ďťż
Orlando Magic 2006/07




SHAQU - Cz lis 02, 2006 10:56 am
Jeszcze nie ma tematu, więc takowy zakładam.

Właśnie wciągnąłem skróty z meczu ORL-CHI...i co widzę? Howard będzie/jest totalnym dominatorem. Może jeszcze nie czas na słowo "totalny", ale w najbliższej przyszłości na pewno tak się stanie. Osobiście cieszę się, że gra na C, mimo wielu sprzeciów. Widać, że dobrze się czuje w takiej roli, grając jak najbliżej kosza i ładując co chwilę power dunki.

Dziś w ogóle cała drużyna zagrałą b. dobrze. Do tego zwycięstwo z CHI, którzy dzień wcześniej przejechali się po mistrzach jak czołg po...hmm kaczce . Wiem, że to dopiero początek sezonu, ale co raz bardziej wierzę w walkę o TOP 5 konferencji. Tymbardziej, że poziom czołowych drużyn się wyrównał.

W pierwszym miesiącu gramy 8 z 16 meczów u siebie. Z czołówki ligi gramy tylko z Miami. Myślę, że smiało można myśleć o wygraniu min. 10 z tych meczyków...do tego sądzę, że start 5-0 jest jak najbardziej w naszym zasięgu .

PS. Zobaczyłem wsad po kontrze Granta i zaraz mi się łezka w oku zakręcila ehh. Tak, w ogóle to G. Hill jest moim czarnym koniem w FBL i dziś pyknął mi coś ponad 80 FP, więc oby tak dalej!




tomaszan - Cz lis 02, 2006 1:54 pm
Można tylko powiedzieć: oby tak dalej .

Zwycięstwo nad jedną z drużyn, która ma odegrać czołową rolę w konferencji cieszy, a styl i rozmiary jeszcze bardziej . Chicago ani razu nie prowadziło, a mecz był już praktycznie rozstrzygnięty do przerwy. Oczywiście można mówić, że Chicago grało drugi mecz pod rząd, ale bez przesady. Początek sezonu bardzo dobry.

Howard pokazał, że mimo pewnych obaw, może mieć już w tym sezonie średnią co najmniej 20 pkt, 12 zb i 2 bl na mecz. To już byłoby coś i poważny sygnał, że naprawdę staje się jedną z gwiazd tej ligi. Hill bez kontuzji pokazał, że coś tam jeszcze do drużyny może wnieść. Ciekawe tylko, czy będzie w stanie zagrać pelny sezon. Bardzo fajnie wygląda procent rzutów za 3 pkt - choć to jeden mecz, ale jednak nasi zawodnicy jak chcą, to potrafią.

Martwi mnie natomiast kilka rzeczy.
Po pierwsze, Milicic. Znów tylko 18 min, 7 pkt i 4 zb, no i skuteczność z gry i z wolnych niezbyt ciekawa. Czy Hill na niego nie stawia, czy chlopak się jakoś zablokowal, czy też jednak na pewien poziom nie wskoczy. Wiadomo, że to pierwszy mecz i oby z każdym kolejnym było lepiej.
Po drugie, JJ. Gdzie jest nasz "snajper"? Kiedy w końcu wyleczy się z tych kontuzji. Podobno Redick jest tym wszystkim zfrustrowany, no ale to nie zmienia faktu, że jak dotąd żadnego z niegop pożytku, a i tak naprawdę nie wiadomo na co go stać .
Po trzecie, ilość strat. 23 straty to strasznie dużo. Nelson mial ich więcej niż asyst . Kiepsko to trochę wygląda. Poza tym widać, że Nelson jest jednak bardziej nastawiony na punktowanie niż rozgrywanie - szuka pozycji do rzutu, mniej widzi partnerów. Oby tylko w takim razie trafiał.

To chyba tyle. A poza tym, aby po kolejnym meczu (z Phillą) tych "narzekań" bylo trochę mniej, to będzie dobrze.



spabloo - Pt lis 03, 2006 7:45 am

Nelson mial ich więcej niż asyst ! . Kiepsko to trochę wygląda. Poza tym widać, że Nelson jest jednak bardziej nastawiony na punktowanie niż rozgrywanie - szuka pozycji do rzutu, mniej widzi partnerów. Oby tylko w takim razie trafiał.
Nelson oddał tylko 8 rzutów więc nie przesadzajmy. Alley-oop do Dwighta był pierwszej klasy . Poza tym tak Magic grają, że Jameer niekoniecznie będzie zaliczał co noc dużo asyst (dzielą się piłką, grają nią, a nie bezmyślnie klepią czekając nie wiadomo na co). Straty są niewątpliwie niepokojące, ale jeśli gra się piłką to właśnie powoduje to takie konsekwencje. Ważne, że dzięki temu są pozycje do rzutu i skuteczność powyżej 50% (przecież to był nasz znak firmowy pod koniec poprzedniego sezonu).


To chyba tyle. A poza tym, aby po kolejnym meczu (z Phillą) tych "narzekań" bylo trochę mniej, to będzie dobrze.
Jeśli wynik będzie taki jak ten z Bulls to ja bym nie narzekał na 10 strat i 20 rzutów Nelsona i 1 minutę na parkiecie Darka . Ja tylko mam nadzieję, że Magic potwierdzą to jaką są obecnie drużyną i że Pat znów zapakuje ponad Dalembertem .



bogans - Pt lis 03, 2006 1:06 pm
Milicic jest bez formy i kondycji co pokazal w meczu z Rockets Kilka przebiezek w ta i z powrotem i niezle sapal To wszystko wplywa na opoznienie zaplonu w obronie, kulawy rzut itd. Zreszta komentatorzy tego meczu cos o tym chyba wspominali Na szczescie mamy Dwighta Jestem pelen optymizmu po tym co zobaczylem Podobnie z Hillem, lepiej wyglada teraz niz dwa sezony temu Ten jego ciag na kosz i 10 rzutow osobistych wow... Niesamowite




tomaszan - So lis 04, 2006 10:50 am
Dopiero drugi mecz i już w plecy . I to u siebie.

Niestety, ale takie mecze trzeba wygrywać po prostu, jeśli chce się osiągnąć play-offs. Przeciwnik też pewnie będzie walczył o to, a tu wtop. Wygląda na to, że przegraliśmy z dwoma zawodnikami - wszyscy mówią o AI, a trzeba spojrzeć na Korvera, który pyknął niemal 30 pkt i to na jakiej skuteczności (w tym wszystkie celne za 3 pkt). Iversona krył głównie Dooling (kiedy był na boisku) i kiepsko mu to szło. A tak w ogóle to obrona była do kitu - jak można pozwolić przeciwnikowi grać na ponad 56-procentowej skuteczności...
Słaby w sumie mecz Howarda (aż 6 strat ), niezły Milicica (szkoda, że mial problemy z faulami, ale i tak znów grał króciutko, no ale 11 pkt i 6 zb w 14 min robi wrażenie), bardzo dobry Hilla - szkoda że nie trafił tego ostatniego rzutu. Pozytyw to znów pewnie wygrana deska - w tym elemencie Orlando może być naprawdę jedną z najlepszych drużyn w lidze. No ale powtórzyła się fatalna rzecz z poprzedniego meczu, czyli mnóstwo strat - w tym Nelson znów więcej strat niż asyst. I nawiązując do postu spabloo - gra piłką to dobra rzecz, daje dobre pozycje do rzutów (znów ponad 50 proc. skuteczności z gry), ale na ponad 20 stratach w meczu daleko się nie zajedzie. Nie widziałem co prawda tych dwóch meczy (tylko skróciki), ale bardzo niepokoi mnie to, co już wcześniej kiedyś mówiłem - Nelson niestety nie ma zbyt dobrze wyrobionego przeglądu pola, a na pozycji pg bez tego zbytnio nie da się super funkcjonować. Dlatego nad tym przede wszystkim musi Nelson pracować, bo dla mnie dopiero wtedy będzie tym liderem co zapowiadał. Martwi mnie też trochę, że Grant widać zdominował dwójkę - no i nadal pozostajemy bez strzelca z dystansu na tej pozycji. Dobrze, że chociaż na razie Hill gra naprawdę dobrze.
Teraz mecz z Atlantą - nie ma innej możliwości niż wygrana, no bo z kim wygrywać...



Julius - So lis 04, 2006 11:31 am
No mnie powiem szczerze Howard bardzo ucieszy dzisiaj.. spodziewałem się, ze przeciwko Webberowi walnie jakies 30/20 i założy z 5czap (tymbardziej jak widziałem jego akcje z bulls)

No na szczęcie dostaliscie ale Hill comebaczka całkiem niezgorszego zaliczył. Ile razy to on juz zaliczał koniec kariery itd ?

Co do zbiórek - 22-44 to prawdziwa miazga, nawet jak na słabą w tym elemencie Philly.

Duży wpływ na grę w tym elemencie będzie miał Howard, ale on sam 40piłek w meczu nei zbierze. No a poza nim kto niby miałby to robic - gracie dosc wysokim składem, ale jest jescze Battie i Milicic - a poza nimi rebounderów typowych brak.. a uwzględnic trzeba kontuzjogennosc Tony'ego..

ps: co z tym Hiszpanem - Vasquezem - zawalił Magicom wysoki pick i teraz gra sobie w Barcy ?



T-Mac - So lis 04, 2006 2:36 pm

No na szczęcie dostaliscie

U nas gra przynajmniej cała drużyna...

Kiedyś my Was załatwimy "trójkami", a tym "katem" będzie J.J. Redick (mocno w to wierzę)...



bogans - So lis 04, 2006 2:53 pm
Dopiero o 3 wlaczyli mi neta i jak zobaczylem ze ten kasztan Korver rzucil nam 28 pkt to mnie krew zalala Ogolnie jestem spokojny bo sezon dlugi a Phila najgorsza nie jest Gorzej jezeli posunie nas Aaatlntaaa aaa A moze by tak sprobowac wariant z Turkoglu na lawce a do S5 Bogans



Julius - So lis 04, 2006 3:17 pm
U nas gra przynajmniej cała drużyna... Twisted Evil



bogans - So lis 04, 2006 4:36 pm
Co oznacza okreslenie " ten kasztan" ? mógłbyś rozwinąć?

Korver to jeden z lepszych shooterow w lidze, gorzej jak tyle rzuciłby wam Ollie



tomaszan - N lis 05, 2006 9:50 pm
Ależ żenada .

Raptem 3 mecze i już mamy ujemny bilans. I najgorsze, że co mecz, to gorzej. Dziś znów wygląda na to, że przegraliśmy w zasadzie z jednym zawodnikiem, czyli Joe. Jakimś dziwnym trafem ( o ile dobrze pamiętam), to on zawsze wrzuca nam w granicach +30 pkt.

No ale przegraliśmy przede wszystkim atakiem. Skuteczność z gry niespełna 42% (w tym 18% za 3 pkt - wygląda na to, że w tej kategorii bez JJ nie podskoczymy do góry) i jedynie 62% z osobistych. Znow ponad 20 strat, w tym bodaj 7 lub 8 w pierwszej, decydującej kwarcie. Jak tak dalej pójdzie, to w tej kategorii będziemy niestety liderami . Znów słabiutki mecz naszej "gwiazdy" - znów problemy z faulami, no a bez Howarda w ogóle nie mamy na co liczyć, bo wygląda na to, że rola lidera jak na razie Nelsona zdecydowanie przerasta - 4 pkt i 1 asysta i 5 strat (w sumie w 3 meczach uzbierał raptem 7 asyst). Przy takiej formie Nelsona może warto spróbować z Arroyo w S5 i pograć trochę Dienerem . Nie wiem, ale już mówiłem, że taka gra Nelsona mnie nie do końca przekonuje. To nie to. Fajnie jak trafia, ale jak nie trafia, to jest niestety jak jest, czyli fatalnie. W sumie cała drużyna w tym meczu uzbierała 8 asyst . Do tego mamy jeszcze fatalną dyspozycję Turkoglu i proszę - tragedia. W tym meczu nawet nie prowadziliśmy, a remis osiągnęliśmy dopiero na początku trzeciej kwarty. Szkoda słów.
Milicic powinien uczyć się rzucac osobiste, bo skuteczność w tym względzie ma fatalną (5 na 13). Do tego Bogans, który przed sezonem grał nieźle, a teraz spisuje się fatalnie - może rzeczywiście "zaszkodziło" mu usunięcie z pierwszej piątki.
Tak na marginesie - co za tuman oddał Pachulię. Ehhhh, szkoda słów.

Z taką grą, to daleko (tzn. do play-offs) nie dojdziemy. Bardzo ciężko jest gonić innych i odrabiać straty, o czym dobitnie przekonaliśmy się w poprzednim sezonie. I niech nikt nie mówi, że to początek sezonu, bo początek sezonu jest dla każdego. A straty trzeba odrabiać.



T-Mac - N lis 05, 2006 11:04 pm
Zgadza się... Robi się coraz mniej różowo...

Gdyby nie te straty (po pierwszej kwarcie było ich conajmniej 8; 3 już po minucie czy minucie z "groszami" ) i żenująca skuteczność (po pierwszej kwarcie na poziomie bodajże 21% ) to pewnie byśmy wygrali...

Dlaczego musimy przegrywać wtedy, kiedy Heat też "moczą" ?

Ktoś tu kiedyś wspominał o wytrejdowaniu Arroyo. Mi się on właśnie zawsze podobał i marzył mi się w S5 (wkurza mnie jak dostaje mało minut)... Dziś potwierdził swoją przydatność (na świetnej skuteczności)... Chyba trzeba dać mu więcej minut, a Nelson'a odstawić z lekka, bo zawodzi... Mam wrażenie, że i Diener więcej by wniósł do gry niż Jameer... Czyli chyba zgadzamy się z tomaszanem...

I coraz bardziej mnie wkurza Turk. Koleś jednego dnia bardzo dobrze zagra, a potem parę spotkań do bani... Chętnie bym go wytrejdował...

Po preseason optymistycznie patrzyłem na ten sezon. Po 2 porażkach boję się, że znowu zostaniemy bez PO...

W każdym razie jak zawsze... na dobre i na złe z Magic...

P.S.

Też zawsze uważałem za błąd pozbycie się Gruzina...



bogans - Pn lis 06, 2006 7:55 am
Ogolnie sie z wami zgadzam ale przegralismy raczej w obronie a nie w ataku ATL bez Harringtona a i tak po nas jezdzi jak po burej suce Przykre... dla mnie to brak obrony Za duzo jest w naszym skladzie zawodnikow ktorzy mysla tylko o zdobywaniu punktow dlatego po raz kolejny mowie zeby Bogans zaczal grac w S5 (trady tez bylyby wskazane) Ponadto wyrzucilbym Battiego bo mnie mdli jak go widze Koles zarabia 6mln a gra jak panienka, zero zacietosci Wyglada jakby uciekal od zamieszania na boisku Zygac mi sie chce...
Mozna sie ludzic ze powrot Arizy cos zmieni tylko ciekawe ile minut dostanie
W sytuacji gdy Hill gra jak gra trzeba opchnac Turkoglu bo mamy shootera w osobie Redicka + Dooling za jakiegos solidnego wysokiego
Milicic powinien zaczac grac w S5 i bedziemy wiedziec czy jest warty podpisania jakiegos kontraktu Na ta chwile mowie ze wiecej jak 5mln bym mu nie dal
Arroyo ladnie zagral ale on ostanio tez praktykuje model Jameera tj. najpierw rzut potem podanie
Szykuja sie ciezkie dni bo listopad nie jest wcale taki latwy do grania



KarSp - Pn lis 06, 2006 9:53 pm
Możecie mówic dużo o grze waszcyh ulubiencow, to ze sie Wam nie podoba ale gra Howarda w meczu z Sixers mnie po prostu zmiazdzyla. Chlopak jest mlody a juz teraz jest abolutnym dominatorem pomalowanego, wbija sie w nie z niesamowita sila, walczy na tablicach, dobrze sie przepycha, blokuje, Dalembert został przez niego dosłowanie zmiazdzony i powalony na kolana, nie byl w stanie zrobic nic. Jak jescze poprawi jumperek to nie bedzie go mozna zatrzymac w zadnym momencie i na kazdej pozycji, a to otworzy droge Magic do kolejnych zagran taktycznych i sczególnie wyprowadzania centra z trumny i wjazdow.
No i druga sprawa to Hill. Na niego chyba juz malo kto liczył, liczono na to jak zagraja Magic, ustawina roster, go nie bardoz wliczano bo wiadomo jakie mial ostatnie sezony. Tymczasem sprawia on bardzo pozytywna niespodzianke, gra regularnie i to bardzo dobrze, wyglada na wypoczatego, glodnego gry i przede wszystkim w formie. Wraca stary Grant!



tomaszan - Wt lis 07, 2006 12:52 am
Jestem właśnie po pełnym meczu z Philadephią, więc mogę parę słów powiedzieć o grze naszej ekipy z własnych już obserwacji:
1. Mecz został przegrany w pierwszej zasadzie kwarcie - tzn. powienien zostać w tej kwarcie już wygrany przez Magic, no ale jak się popełnia bodaj 8 strat, to i się traci punkty.
2. Mecz został przegrany przez słabiutką obronę i fatalne straty - mnóstwo ich było i co najgorsze niewymuszone w 2/3 przez przeciwników - Philla naprawdę słabo broniła, no ale robiliśmy wszysttko, aby meczu nie wygrać. Jak można przegrać mecz mając tak olbrzymią przewagę na desce .

A teraz szczegółowo:

Battie - bezbarwny, gra jak w poprzednim sezonie - trochę obroni, coś zbierze, coś rzuci i coś straci. Ale w zasadzie nie jest jednak najgorszym zawodnikiem Magic.

Howard - widziałem go w meczach przygotowawczych do MŚ i teraz i powiem, że jak dla mnie nie widać zbytniej różnicy między grą Howarda w tym sezonie a poprzednim. Pod koszem potrafi się zachować, ale im dalej od niego, tym gorzej. Zwodu nie poprawił, kontrola piłki taka sobie, więc sporo piłek traci (wyciągają mu je mniejsi zawodnicy), no a rzutu z półdystansu ani widu ani słychu. Niestety, ale nie zauważyłem nawet jednej próby rzutu z półdystansu. Wszystko polega na przepychaniu się pod koszem, co idzie mu rzeczywiście nieźle. Osobiste wykonuje w zasadzie podobnie jak poprzednio - rzut jest zerwany, nadgarstek zgięty, mamy takie "półmioty" a nie rzuty. Ogólnie jestem rozczarowany, bo spodziewałem się, że praca latem jednak przyniesie większe efekty.

Chlopak jest mlody a juz teraz jest abolutnym dominatorem pomalowanego, wbija sie w nie z niesamowita sila, walczy na tablicach, dobrze sie przepycha, blokuje



bogans - Cz lis 09, 2006 11:22 am
Druga wygrana pod rzad WIZ i SEA zazwyczaj nas ogrywaly tym bardziej mozna byc zadowolonym Dzisiaj mielismy troche szczescia ale nie mielismy go z PHI wiec jest remis Dalej jednak mamy problem ze stratami ale moze z biegiem czasu i wzrastajacym zgraniem to sie zmieni A ten proces moze troche potrwac bo czekamy na Arize i Redicka Po ich powrocie znowu bedzie male zamieszanie (tak mi sie wydaje) Grunt ze wyszlismy na dodatni bilans i tego poki co nalezaloby sie trzymac



tomaszan - Cz lis 09, 2006 11:35 am
No i wyszliśmy na plus, ale po dwóch bardzo ciężkich meczach u siebie, na szczęście wygranych . Tyle, że 4 z 5 meczy graliśmy u siebie, a to trochę zmienia postać rzeczy. I to nie z drużynami z najwyższej półki (przynajmniej w teorii, choć dwie z nich aspirują do takiego miana).
A tak na marginesie - rozpocząć od 13:0 i wygrać rzutem w ostatniej sekundzie, to niezłe, choć chwały nie przynosi, bo mecz powinien zostać już rozstrzygnięty w pierwszej kwarcie.

Co można powiedzieć o grze w tych pięciu meczach?

Jak na razie ciężko to idzie. Nasi liderzy (Howard, Nelson) grają zdecydowanie poniżej oczekiwań. Chyba nie tego sie po nich spodziewaliśmy, szczególnie po Howardzie, który ostatnio nie przekracza nawet 10 pkt w meczu (średnie jak dotąd to 13,4 pkt, 10,4 zb i 2,2 bl). Widać poprawę gry w defensywie u niego, ale to wszystko. W ataku tak jak w poprzednim sezonie, o czym już pisałem. W zasadzie zagrał w ataku tylko jeden mecz i to tyle. Podobnie Nelson - bardzo przeciętne prowadzenie gry, mnóstwo strat, dobrze że chociaż selekcja rzutów jest ciągle u niego dobra, o czym świadczy procent z gry. Ale ogólnie moim zdaniem zawód niemal na całego.
Z tonu spuścił nasz kolejny gwiazdor, czyli Hill. Po początkowych świetnych występach teraz bardzo średnia gra. Ale dobrze, że wciąż gra.
Z meczu na mecz coraz słabiej gra Milicic. Co prawda Hill daje mu tylko nieco ponad 18 min/mecz (choć i wtedy potrafi popelnić 6 fauli), to jednak oczekiwałem znacznie lepszej gry. O słabości Milicica świadczy chociażby dzisiejszy mecz, gdy dwa razy pod rząd (w jednej akcji ) dał rzucić kosz i jeszcze faulował (w międzyczasie nie zebrał piłki po niecelnym rzucie wolnym ). W ataku też to średnio wygląda. Jak na razie zawodzi mnie, bo spodziewałem się, że szybko wypchnie ze S5 Battie, a tu się na to nawet nie zanosi, bo Battie nie gra jakoś rewelacyjnie, ale jakiś tam poziom trzyma, bez wzlotów i upadków.
No a poza tym największy pozytyw, to gra Arroyo, który zdarza się, że trzyma nam grę. Takiej gry chyba zbytnio nikt się nie spodziewał, choć to naprawdę bardzo dobry zawodnik. Kto wie, czy wybór z tegorocznego draftu tak naprawdę nie oddaliśmy za Arroyo i czy nie był to dobry ruch. Bo Milicic jak na razie zawodzi, choć jakoś źle nie gra. Ale to nie to.
Szkoda, że JJ nie łapie się do składu meczowego. Widać Hill uważa, że pięciu na dwie pozycje (Nelson, Arroyo, Dooling, Bogans, Diener) wystarczy. Tyle tylko, że nadal nie wiemy ile wart jest nasz tegoroczny wybór z draftu. A poza tym dla Redicka musi to być nieźle frustrujące, bo jak powiedzieli komentatorzy poczas meczu z Phillą, to "pierwszy jego raz w karierze, gdy nie wyszedł w S5 i nie ma zbytnio szans, by wejść". Nie wiem, czy to prawda, ale coś w tym jest.

Teraz czekają nas 3 mecze wyjazdowe - jeśli po nich nadal będziemy na plusie, to byłoby super, choć powiem, że z taką grą, to jakoś niezbyt to widzę. Ale zobaczymy.



emjey23 - Pt lis 10, 2006 8:25 am
Może mi ktoś wytlumaczyć co się dzieje z Howardem .Jako że to mój wybór w pierwszej rundzie draftu FBL powinienem być mocno rozczarowany, ale jestem raczej podirytowany...czym? 5 rzutów oddanych w meczu z Hawks?6 z Wiz?5 z SSS?Co się dzieje?Dlaczego Magic nie grają na Dwighta?



Magic* - Pt lis 10, 2006 12:00 pm
teraz ciezkie spotkanie z indianą mam nadzieje ze zawodnicy magic pokuszą sie o zwyciestwo

mam pytanie ! ma moze ktoś stronke z torrenatmi gdzie mogą byc mecze orlando?



PH#1 - Pt lis 10, 2006 1:12 pm
torrenty na davce na ufengu napewno i jescze byla jedna stronka ale nie pameitam adersu(mam ja w ulubionych a nie pisze z domu).

Mnie najbardziej ciekawi ile w tych stratach jest winy zawodników a ile nowej pilki?Bo zawodnicy przed sezonem straszyli ze beda ja gubic i ze bedzie wiecej glupich strat... no ale chyba nasza druzyna wybitnie wziela sobie to do serca... a szkoda



Zajmon - Pt lis 10, 2006 2:21 pm
drużyna nam się w presezonie przez kontuzje nie zgrała i teraz mamy efekty, poza tym widac ze inne druzyny boją się howarda nie na żarty i double team ma zawsze, przez co tyle strat ma. Nelson z drugiej strony za duzo gra z piłką, a i ambicje ma bardzo duże więc przesadza często ze stopniem trudności swoich zagrań przez co straty. Licze jednak ze niedlugo zostanie ten mankament wyeliminowany



tomaszan - Pt lis 10, 2006 9:38 pm
drużyna nam się w presezonie przez kontuzje nie zgrała i teraz mamy efekty, poza tym widac ze inne druzyny boją się howarda nie na żarty i double team ma zawsze, przez co tyle strat ma



Magic* - N lis 12, 2006 7:36 am
na http://bt.davka.info/ nie ma wogule meczy magic
czy moglby ktos podac link gdzie sie znajdują bo ogladnal bym z przyjemnoscią wygrany mecz z Wolves !



bogans - N lis 12, 2006 8:00 am
tomaszan nie oceniaj zawodnika przed zachodem slonca Nie chcialem sie wdawac z toba w dyskusje bo ty i tak wiesz swoje Jego dzisiejsze statystyki jak najbardziej pokazuja ze jest w 10 najlepszych wysokich graczy NBA i to w wieku 21 lat Ogolnie jestem zadowolony z jego jednowymiarowosci na obecna chwile
To se Hill pogral Wrocilismy do modelu broniacageo SG z Bogansem i moze tym sposobem wygralismy Debiut w S5 taki sobie ale przynajmniej trafil trojke i mial tylko jedna strate Caly zespol zreszta mial ich malo Jameer mogl sobie porzucac bo nie bylo Granta i wyszlo na nasze



tomaszan - N lis 12, 2006 8:38 am
tomaszan nie oceniaj zawodnika przed zachodem slonca...Jego dzisiejsze statystyki jak najbardziej pokazuja ze jest w 10 najlepszych wysokich graczy NBA i to w wieku 21 lat Ogolnie jestem zadowolony z jego jednowymiarowosci na obecna chwile



bogans - N lis 12, 2006 9:56 am

Cieszy mnie za to dobra gra Milicica i Arizy - widać chłopcy mają potencjał

Najpierw mowisz ze nie interesuja cie pojedyncze dobre wystepy Dwighta a potem podniecasz sie pierwszym przyzwoitym Milicica i stwierdzasz ze ma wielki potencjal Pragne przypomniec ze na razie legitymuje sie niezbyt chlubna skutecznoscia ponizej 40% (po dzisiejszym meczu nieznacznie wzrosnie) Raz na Boze Narodzenie uda mu sie trafic z poldystansu i wielki kozak Nie tego sie po nim spodziewalem ale luz bo przynajmniej cos tam rokuje na przyszlosc Wspomne jeszcze ze daje dupy z osobistymi Jego srednia jest tragiczna, gorsza niz Howarda



Zajmon - N lis 12, 2006 10:23 am
A Hill podobno wziął odpoczynek na ten mecz Laughing . Ciekawe dlaczego.



emjey23 - N lis 12, 2006 10:41 am
Hmm, nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale Howard gra w tym sezonie najlepiej, kiedy ma przeciwko sobie naprawdę wielkich przeciwników, typu Big Ben albo teraz KG.Z jednej strony to dobrze mówi o jego charakterze i nastawieniu, ale przecież to właśnie takich przeciwników jak w SSS powinien miażdżyć...



tomaszan - N lis 12, 2006 11:21 am
Najpierw mowisz ze nie interesuja cie pojedyncze dobre wystepy Dwighta a potem podniecasz sie pierwszym przyzwoitym Milicica i stwierdzasz ze ma wielki potencjal



bogans - N lis 12, 2006 5:27 pm
Milicic chyba zglupial jezeli mysli ze dostanie 60mln i to w dodatku za 5-6 lat (nie wiadomo dokladnie o jaki okres chodzi) Dla mnie to tak samo bezczelna oferta jak Stevensona w offseason Koles nie potrafi zagrac pieciu rownych meczy a wyskakuje z taka cena Jezeli juz to powinien dostac cos w okolicach kontraktu Turkoglu mimo ze nie dorasta mu jeszcze do piet ale wysocy zdzieraja wiec mozna na to pojsc Na pewno nie 10 Jezeli ma grac jak obecnie to zycze mu szerokiej drogi



tomaszan - N lis 12, 2006 7:18 pm
Widzisz bogans, jednak czasem się zgadzamy . Choć ja podchodzę do tych spekulacji trochę inaczej.

Na chwilę obecną w życiu nie dałbym Milicicowi 60 mln, czyli pewnie 10 mln za sezon. Na chwilę obecną wartość Milicica jest mniej więcej porównywalna z Battie (jeśli chodzi o umiejętności), a więc mniej więcej w granicach 6 mln (choć oczywiście można się spierać, czy to nie przepłacenie, ale to zupełnie inna sprawa). Tyle tylko, że Milicic daje nadzieje na rozwój, a Battie nie.
I teraz inna kwestia. Wydawać by się mogło, że nikt nie da mu takich pieniędzy, albo nawet porównywalnych do tych, jakie oczekuje. Jednak skoro Nene dostał 10 mln za sezon, Collison 8,5 mln za sezon, czy TJ Ford 8,25 mln za sezon, to kto wie, czy ktoś jednak się nie skusi. Mam nadzieję, że nie będzie to Orlando, jeżeli Milicic nadal będzie tak grał, czyli bez rewelacji. Co ciekawe, jeszcze w połowie poprzedniego sezonu nikt nawet nie spekulował, czy Milicic jest wart 10 mln za sezon. Ba, nikt nawet nie myślał, czy jest wart kilku milionów, tylko czy da sobie radę w NBA. Powiedzmy sobie szczerze, że Orlando wyciągnęło go z niebytu. A tu przy średnich 7,6 pkt, 5,1 zb i 1,7 bl Milicic oczekuje 60 mln w długoterminowym kontrakcie . Trochę, a nawet nie trochę, przesadza.
Jeżeli Milicic nadal tak będzie grał, to też dałbym sobie z nim spokój, chyba że cena byłaby porównywalna z Battie (może minimalnie wyższa, ale naprawdę niewiele). Jednak jak zacznie grać przynajmniej na średnich, o jakich pisałem (które w tym sezonie by mnie zadowoliły, ale widzę, że mogą być nieosiągalne), ku czemu ma przecież pewne możliwości, to tę ofertę bym trochę podwyższył. Ale nie do 10 mln za sezon. Nie ma co sobie zapychać salary cap, bo jak na razie Milicic nie jest tego wart.



tomaszan - Wt lis 14, 2006 6:16 pm
No w końcu coś zaczyna się dziać. Dwa wyjazdowe zwycięstwa pod rząd to fajny wynik . Mam nadzieję, że to jednak tylko początek. Ja na rzie nie jest źle, wynik 5-3 trzeba przyjąć z umiarkowanym optymizmem.

Nareszcie zaczyna coś grać Nelson: 24 pkt, 7 as przeciwko Celtics, 23 pkt 3 as przeciwko Wolvs oraz 19 pkt , 6 as przeciwko Pacers, to już coś. Do tego Howard: 17 pkt 15 zb, 3 bl przeciwko Bostonowi, 21 pkt, 22 zb, 1 bl przeciwko Wolvs oraz 17 pkt 14 zb, 3 bl przeciwko Pacers. Widać, że jak idzie naszym "gwiazdom", to i całej drużynie idzie. Obrona widać funkcjonuje całkiem nieźle (tylko w 2 meczach z 8 straciliśmy 100 punktów), atak też w miarę, choć mamy duże przestoje i potrafimy roztrwonić sporą przewagę (jak dziś z Bostonem). Widać jednak, że niestety potwierdzają się stare grzechy, czyli nie jesteśmy groźni niemal w ogóle za linii rzutów za 3 pkt (znów JJ nawet na chwilę się nie pojawił na boisku), no i straty . Aż szkoda się powtarzać. Chyba nie było meczu, żebyśmy mieli mniejszą ilość strat niż przeciwnik . Cieszy za to, że praktycznie w każdym meczu wygrywamy zbiórki, choć własną tablicę przydałoby się nieco lepiej zastawiać.

Dziś znów fajny mecz Arizy - dał dobrą zmianę, wywalczył kilka piłek, no i grał niemal całą czwartą kwartę. Milicic znów na poziomie swoich średnich (w punktach, zbiórkach, blokach - to nawet więcej i minutach). Czy na nic więcej go nie stać, bo powiem, że zaczynam już się powoli niecierpliwić. Tym bardziej, jeżeli naprawdę mamy z nim podpisać jakiś w miarę wysoki kontrakt.
Tak ma marginesie: czy jest ktoś w stanie w miarę rozsądnie wytłumaczyć, jak można wygrywając wyraźnie deskę i mając aż o 15% lepszą skuteczność z gry, pozwolić przeciwnikowi na objęcie po raz pierwszy (na szczęście ostatni) 1-punktowego prowadzenia na 2,5 min przed końcem i wygrać po nerwowej końcówce Coś tu nie tak jest.

Teraz czekają nas 2 mecze u siebie z Denver i Charlotte, wyjazd do Memphis, u siebie z Indianą, na wyjeździe z Miami, u siebie z Atlantą, no a potem Dziki Zachód (bodaj 5 meczy) i 1 z drużyną ze Wschodu - Indianą), a więc seria sześciu wyjazdów. Dobrze byłoby pojechać na nią z dobrą zaliczką, tym bardziej że do tej serii wszyscy przeciwnicy są tak naprawdę w zasięgu i do ogrania. Jakby w meczach przed serią wyjazdową osiągnąć 5-1 lub przynajmniej 4-2 nie byłoby źle. Czy nas na to stać? Chyba tak...

Ps. Czterech zawodników Orlando ma szansę zagrać w Meczu Gwiazd. Oczywiście to teoria, bo np. Turkoglu nie ma raczej najmniejszych szans, ale zawsze to miłe .



Magic* - Wt lis 14, 2006 9:05 pm
hmm wyczytalem gdzies w wczesniejszych postach ze ktos tu oglada mecze magic:) i po tych spotkaniach pisze dopiero ocene.. moze mi ten ktoś powiedzieć skąd sciaga mecze ? bo kurde na davce są wszystkie mecze z tej kolejki oprocz meczu Magic:/ za cholere nie moge znaleśc torrentow z meczami MAGIC!
ma ktoś moze jakiś link gdzie takowe się znajdują?:P



tomaszan - Cz lis 16, 2006 3:54 pm
Jak na razie mamy 6-3 i drugie miejsce na Wschodzie . I oby tak zostało.

Martwi mnie chimeryczność Nelsona i Howarda - dobre mecze przeplatają ze słabymi. Niby są młodzi, ale wahania formy mają koszmarne. A to przecież nasze gwiazdy. Dobrze, że dziś świetnie zagrała ławka, bo byłaby porażka. No i znów straszna liczba strat - naprawdę czasem sam nie wiem, jak my te mecze wygrywamy. A poza tym Milicic znów 5 fauli w 13 minut - z taką grą to chyba nawet 5 mln za sezon nie dostanie od nikogo.
A tak na marginesie - to chyba pierwszy mecz, który wygraliśmy trójkami - skuteczność i liczbę trafionych takich rzutów była wyśmienita. Szkoda, że to tylko przebłyski raz na kilka lub kilkanaście meczy.

hmm wyczytalem gdzies w wczesniejszych postach ze ktos tu oglada mecze magic:) i po tych spotkaniach pisze dopiero ocene.. moze mi ten ktoś powiedzieć skąd sciaga mecze



bogans - Cz lis 16, 2006 4:31 pm
Nasza lawka jest naprawde niezla Praktycznie nie ma meczu zeby nie napsuli rywalom krwi Wychodza moje slowa ze Dooling to przydatny gracz (5/5 za trzy ), tak samo Ariza ktorego na RealGM juz nosza na rekach Ten jego dunk z Bostonem byl naprawde miodzio Takie akcje mobilizuja kolegow a u nas nie za bardzo ma kto wykonywac ladne paczki - moze Dooling cos by tam jeszcze zaswirowal ale ma malo okazji (Dwighta sa sredniej urody, takie wbijanie gwozdzi) Arroyo mnie zaskakuje Nie sadzilem ze jest az tak dobry a tu prosze kolejny mocny punkt Czasami gra egoistycznie ale przynajniej trafia, zreszta ma malo mniej asyst niz Jameer Milicic troche zawodzi Jego gra jest chaotyczna i bez pomyslu Powinien troche wyluzowac bo widac ze za bardzo chce albo mysli o melonach ps. Ja tam 5mln bym mu dal



spabloo - Pt lis 17, 2006 3:55 pm
Mecz z Denver dla zainteresowanych:
http://www.mixmakers.net/forums/showthread.php?t=107464



tomaszan - So lis 18, 2006 2:42 pm
Pojawił się mecz z Bostonem:
http://bt.nbago.net/bt/

No a dziś mecz z Charlotte. Niby gramy z outsiderem, ale kto wie, czy takie mecze nie są jednak trudne. Tym niemniej, jeżeli Orlando chce coś osiągnąć w tym sezonie, to takich przeciwników trzeba "łykać". Jestem szzcególnie ciekaw pojedynku Howarda z Okaforem, który po kontuzji grając na centrze spisuje się w tym sezonie rewelacyjnie i chyba stara się udowodnić, że jemu należał się nr 1 w drafcie i że jego Magic powinni byli wybrać. Powiem szczerze, że jak na razie sprawia solidniejsze wrażenie niż nasz Howard, a przede wszystkim gra bardzo równo na bardzo wysokim poziomie. Może jednak dziś Howard pokaże kto panuje w NBA pod tablicami . Wynik 7-3 wyglądałby całkiem przyjemnie. Oby...



spabloo - So lis 18, 2006 5:04 pm
Czas na wrażenia po obejrzeniu meczu z Denver. Pierwsza sprawa to oczywiście ilość strat. W poprzednim sezonie narzekaliśmy, że za mało jest podań do Dwighta, ale patrząc jak to się odbywa w tym roku chyba powinniśmy zmienić zdanie. Podania do Howarda pochłonęły pewnie z 10 piłek (co rozłożyło się na kilku zawodników i samego DH). Nie wiem czy pary starczyło mu tylko na preseason i mecz inauguracyjny, ale kompletnie nie ma pomysłu jak ma grać. W meczu z Houston wydawało się, że mocno poprawił wykańczanie akcji, ale w dalszym ciągu najlepiej mu się udają dunki. W sumie trudno się dziwić, że zdobywa 9 punktów jeśli od początku meczu jest podwajany bądź nawet potrajany (przeciwnicy zwietrzyli szansę na łatwe zyskanie piłki i bardzo słusznie). Dzięki temu więcej miejsca mają inni - zawsze to jakiś plus. Ale w takim razie nie ma sensu opierać ofensywy na nim. Jeśli mamy tak grać, to niech go ktoś u licha nauczy porządnie zajmować pozycję, niech pracuje z nim nad rzutem z 3-4 metrów. Nie jestem jakoś przesadnie rozczarowany jego grą (przynajmniej dopóki mamy bilans taki jaki mamy), ale nie będę ukrywał, że oczekiwałem czegoś więcej. Dobrze, że jest dużo lepiej w obronie. Nawet jeśli nie blokuje każdego rzutu, to jednak sama jego obecność działa na przeciwników deprymująco. W każdym bądź razie zaczął się wreszcie przykładać i wykorzystywać niesamowite warunki.

Wydawało się, że Dwighta i Darko może wyciągnąć wspólna praca na treningach. Ale jak widać obaj nie "odpalili" w tym sezonie tak jak byśmy chcieli. Darko kompletnie się nie odnajduje. Rozpycha się łokciami tak na chama, że sędziom nie pozostaje nic innego jak gwizdnąć ofensa. Jest przydatny, ale nie ma na grę Orlando większego wpływu niż miał w zeszłym sezonie.

Cieszy za to ławka jaką mamy. Hmm myślę, że teraz z podniesioną głową moglibyśmy wrócić do dyskusji o sile rezerwowych każdej z drużyn i mielibyśmy w ręku naprawdę poważne argumenty, żeby się spierać czy Magic powinni być w TOP10. Arroyo tradycyjnie ciągnął mecz kiedy innym nie szło, Dooling trafiał jak szalony, ale cichym bohaterem był Ariza, który zebrał w ataku ważną piłkę i trafił z faulem (zresztą nie pierwsza ofensywna zbiórka). No i ten rzut sędziowski po którym Dooling pomknął sam na kosz to też jego zasługa. Tak na marginesie to dobrze, że JR Smith nie zawitał do Magic, bo patrząc na niego widzę Stevensona sprzed dwóch lat i z początku poprzedniego sezonu. Jak można nie wyskoczyć przy sędziowskim? Jak można dostać dacha w ostatniej minucie? Jak można tyle rzucać z dystansu kiedy się dysponuje przeciętnym rzutem? Jeśli dołożyć do tego kiepską obronę, to mamy na razie mizernego zawodnika. Może tak jak DeShawn dojrzał to dojrzeje i on.

Acha no i z ławki jeszcze Bogans. Nie grał za wiele, ale trafił trójkę, trochę pobronił, tak więc trochę się do zwycięstwa przyłożył.

Co by o Nelsonie nie mówić przez poprzednie 2 sezony, to jednak zawsze miał niezły współczynnik asyst do strat. W tym sezonie popełnia za to szkolne błędy. Potrzebujemy go w lepszej dyspozycji w dalszej części sezonu.

Jakie mi się nasuwa jeszcze wniosek, to że obecnie drużyny nie podchodzą już do meczów z Magic z marszu. Denver mocno nastawiło się na to, żeby ograniczyć Dwighta i im się to niewątpliwie udało. I dobrze, że jednocześnie wyszedł nam taki mecz w "trójkach", bo dzięki temu inni nabiorą nieco respektu i nie będą zakładali, że można sobie naszych odpuścić za łukiem, a skoncentrować siły bliżej kosza.

Teraz Bobcats. Szczerze mówiąc obawiam się nieco tego meczu. Wystarczy, że Morrison się wstrzeli i będzie ciepło (chociaż z drugiej strony możemy chyba liczyć na Trevora). Emeka będzie chciał rewanżu za swoje poprzednie niepowodzenia przeciwko Dwightowi. I może mu się to udać, bo jemu koledzy będą w obronie pomagać, a Howardowi prawdopodobnie nie. Oby Dwight nie popadł szybko w foul trouble.

PS. Z serii 16-6 zrobiło się 22-9, czyli nieźle .



Lucc - So lis 18, 2006 5:15 pm

No a dziś mecz z Charlotte. Niby gramy z outsiderem, ale kto wie, czy takie mecze nie są jednak trudne

Zdaje się, że są bardzo trudne dla zespołów które sobie dobrze radzą w tym sezonie - przykład niedawno Cavs, czy choćby przedwczorajszy mecz Bobcats-Spurs



spabloo - N lis 19, 2006 7:07 am
Nasze obawy okazały się niepotrzebne, bo Magic pewnie pokonali Bobcats. Moje obawy co do Dwighta też były niepotrzbne, bo mimo iż Okafor zagrał wielki mecz, to Howard też nie ma się czego wstydzić. To 7 mecz w jego karierze z co najmniej 20 zbiórkami (tym razem 21), a warto zaznaczyć, że grał niecałe 30 minut. Świetną zmianę dał Darko. Zagrał bardzo wszechstronnie i chyba nie mielibyśmy nic przeciwko temu, żeby wykręcał takie liczby co noc .

Obejrzałem mecz z Bostonem (nie ma pierwszych 8 minut meczu a jest za to gadka-szmatka Goukasa na koniec meczu) i wyglądał on nieco inaczej od tego z Denver. Przede wszystkim przypominał NBA Live . Grasz z kompem, prowadzisz cały mecz, jego lider pudłuje i raptem w IV kwarcie zaczynają się trójki i jest po przewadze . Poza tym Boston nie nastawił się tak agresywnie na Dwighta dzięki czemu miał więcej czasu po dostaniu piłki i nie gubił się. Milicic też pokazał parę fajnych zagrań (haczki ). Ojcem zwycięstwa był oczywiście Nelson, który pociągnął wynik w końcówce (zbiegło się to ze słabszą dyspozycją Arroyo - dlatego bardzo cieszy, że mamy dwóch w miarę równych rozgrywających, bo Hill ma z kogo wybierać w IV kwarcie). Grant też swoje dołożył i przede wszystkim nieźle sobie radził z Piercem. Boston ma dużo niedoświadczonych zawodników i mimo iż nasi też nie są przecież weteranami, to jednak trochę więcej widać w ich poczynianiach ładu.

7-3 i przed nami mecz z Grizzlies. Oczywiście po fatalnym poprzednim roku mecz wyjazdowy w wykonaniu Magic jest niewiadomą, ale powinni wykorzystać osłabienie przeciwnika, który dotychczas wygrał tylko 1 spotkanie. A czy wykorzystają, to już inna sprawa.



tomaszan - N lis 19, 2006 9:10 am
Brawo . Bilans najlepszy na Wschodzie. Mam nadzieję, że jeszcze długo będziemy mogli tak mówić, choć czeka nas zaraz ciężka seria wyjazdowa.

Charlotte niby jest ostatnie na Wschodzie, ale jednak potrafiło napsuć krwi wyżej notowanym przeciwnikom, stąd pewnie nasze obawy. A tu proszę. Magic cały mecz prowadzili, mecz został niemal rozstrzygnięty po pierwszej połowie, Bobcats ani razu nie prowadzili. I tak być powinno .
Wygląda na to, że mecz był pojedynkiem Howarda z Okaforem. Obaj zagrali świetny mecz, no ale Howard miał 21 zbiórek - ehhhh, gdyby takie mecze ze zdobyczą ponad 20 pkt i co najmniej 15 zb grał co mecz, to byłbym w zasadzie spokojny o wyniki drużyny. Howardowi nawet osobiste wychodziły, czyli zagrał tak jak tego wszyscy oczekujemy. A przecież nie grał w czwartej kwarcie. Tylko dlaczego gra tak w kratkę Jest to bardzo niepokojące. Nie wiem, jak wyglądało to rzutowo, ale:

W meczu z Houston wydawało się, że mocno poprawił wykańczanie akcji, ale w dalszym ciągu najlepiej mu się udają dunki.



bogans - N lis 19, 2006 6:22 pm

Meczyk na żywo będzie można zobaczyć na żywo w NBATV, tylko dlaczego człowiek musi łazić rano do roboty ...


A jakie warunki trzeba spelnic zeby miec NBATV? Jak narazie obejrzalem tylko mecz z Rockets w preseason a reszta to highlightsy z nba.com Wolno mi sie mecze sciagaja + srednia ilosc wolnego czasu wiec taki rezultat Ale na zywca to co innego... Jezeli jest to zwiazane z szybkim laczem to lipa Dzieki za odpowiedz



Kily - N lis 19, 2006 6:36 pm
Żebyś mógł to normalnie oglądać potrzebujesz 512 kb/s i darmowy program typu TVUPlayer, więc chyba lipa dla ciebie, z tego co mówisz.



Magic* - N lis 19, 2006 8:09 pm
ee wcale nie.. ja tam nie mam 512 i mi w nocy elegancko furzy ! juz czekam na jutro na 2 rano wreszcie obejze meczyk !
na forum e-basket podali ze trzeba sciagnac ta wersje beta ! a to jest wersja probna i tnie sie jak cholera.. wiec pobralem tą drugą straszą i chodzi mi bez zarzutu ! czy rano czy w nocy

jak chcesz sobie zainstalować to masz tu link do tego tematu
http://forum.e-basket.pl/viewtopic.php?p=560704



tomaszan - Wt lis 21, 2006 3:41 am
Niestety, ale z taką grą daleko nie zajedziemy . Mecz koszmarny po prostu. Mecz, który powinien był być wygrany już do przerwy, ale niestety koszmarne straty, błędy w drugiej kwarcie pozwoliły naprawdę słabiutkiemu przeciwnikowi wygrać. Sam Turkoglu w pierwszej kwarcie powinien był wygrać mecz. No a ostatnie 4,5 min meczu przegrane bodaj 6-22 to w ogóle tragedia.

Orlando u siebie i na wyjeździe to niestety dwie zupełnie inne drużyny. W dzisiejszym meczu brak było w ogóle konceptu na grę, Nelson praktycznie nie widział innej możliwości w ataku niż szukanie Howarda, nasza ławka nie dała w ogóle niemal wsparcia (Milicic 0 pkt i fatalne błędy). No i nadal jesteśmy na "zaszczytnym" pierwszym miejscu w stratach. To jest w ogóle jakiś obłęd, żeby niemal w każdym meczu mieć znacznie więcej strat niż przeciwnik. I co z tego, że znów deklasujemy przeciwnika w zbiórkach... Naprawdę długo by tu jeszcze wymieniać, ale po prostu brak słów.

Mecz ze słabiutkim przeciwnikiem przegrany w fatalnym stylu. I nie zmieni tego niestety niesamowita gra Howarda. Drużynie potrzebny jest jeszcze Nelson w dobrej formie, a niestety Jameer z końcówki poprzedniego sezonu a teraz to dwaj zupełnie inni gracze.



bogans - Wt lis 21, 2006 7:56 am
Obejrzalem pierwsza polowe bo w drugiej mi cielo i dalem sobie spokoj
Wtedy nie wygladalo to az tak tragicznie i myslalem ze jakos dowieziemy to prowadzenie do konca Trzeba podkreslic ze nasza lawka sie nie popisala Zero wsparcia, ataku, obrony itd. Jedynie ofensywna zbiorka Arizy byla pozytywna a reszta to dziadowanie To co mnie najbardziej dobijalo to obrona Kwintesencja tego byla akcja Lowrego kiedy przebiegl od kosza do kosza po prostej linni (praktycznie bez zwodow) i rzucil sobie pilke layupem Nalezy podkreslic ze wszyscy nasi zawodnicy byli juz niby ustawieni w obronie Tak wygladalo nasze bronienie przez spory kawalek czasu Po prostu nie nadazali sie ustawiac i przeciwni PGs to znakomicie wykorzystywali Zagrania Milicica utwierdzaja mnie tylko ze to gowno a nie zawodnik Zachowuje sie jak spiaca krolewna Ile trzeba czekac na laskawe przebudzenie? Paranoja z tym gosciem Ta jego strata po zbiorce byla po prostu zajebista... Moze i ma potencjal ale co z tego skoro pokazuje go raz na piec meczy W ataku nasze pick n rolle w piekny sposob zneutralizowal Tskakalidis Podobala mi sie jego gra, bardzo pozyteczny gracz Kiedy Battie mial ostatnio 9 zbiorek? Moim zdaniem jest to zawodnik, ktorym powinnismy sie zainteresowac bo konczy mu sie kontrakt Czekamy na mecz z Indiana i odkupienie win



tomaszan - Cz lis 23, 2006 12:38 pm
Wygląda na to, że mamy dwie drużyny - jedną grającą w domu, a drugą na wyjazdach. Tzn. na razie tej drugiej praktycznie nie mamy, albo przynajmniej nie taką jaką byśmy chcieli.

Tak sobie oglądam mecze (obejrzałem też mecz z Denver) i naprawdę myślę, że drużyna ma potencjał. Tylko niestety do końca chyba nie potrafi go wykazać. Świetne mecze przeplatane są słabymi, podobnie grają zawodnicy - raz dobrze, raz źle. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale może potrzebny jest inny trener lub jakiś psycholog... Stabilizacji formy nie ma, a jak jedziemy na wyjazd, to zmieniamy się w drużynę mięczaków (mogę to powiedzieć po tym co widziałem z Memphis). Nelson raz gra dobrze (dziś z Indianą), raz słabiutko, Turkoglu raz trafia, raz nie, Milicic raz gra tak, że pokazuje, że ma potencjał (dziś z Indianą), raz że jest "kołkiem" (mecz z Memphis), Howard gra 2 mecze po 2x +20, a potem słabiutki lub przeciętny. Można zgłupieć po prostu. Drużyna jest co prawda młoda, ale jednak tak duże wahania formy są bardzo niepokojące. W zasadzie jedynie Hill i Arroyo utrzymują w miarę równą, niezła formę, ale przecież nie są to zawodnicy, którzy mają Magic pociągnąć do sukcesów. Tym niemniej cieszy, że Hill jak na razie gra i nic nie słychać, aby miał jakieś problemy ze zdrowiem .

Widzę, ze dziś nie trafiliśmy znów wielu osobistych (17 ). Niestety, ale bardzo dużo na tym tracimy. No ale w końcu mieliśmy mniej strat niż Indiana . To jest jakiś prognostyk, że jednak można. Tyle, że przegraliśmy nieznacznie zbiórkę, ale jeśli się nie mylę, to Indiana jest drugą zbierającą drużyną w lidze.

W każdym razie znów jesteśmy na pierwszymi miejscu na Wschodzie, jednak obawiam się, że długo go nie utrzymamy. Niestety, ale z ośmiu najbliższych meczy aż siedem gramy na wyjazdach (jeśli się nie mylę, bo piszę z pamięci). Teraz jedziemy do Miami, gdzie zagramy z naprawdę słabo spisującymi się graczami Heat. Tyle, że z taką grą jak z Grizzlies w drugiej połowie, w Miami nie mamy co szukać. A przydałoby się wygrać dwa najbliższe mecze (też z Atlantą u siebie), bo potem czeka nas malutki maratonik wyjazdów. Byłbym bardzo zadowolony, gdybyśmy wracając do domu po tych meczach mieli stosunek 13-7, a w miarę zadowolony byłbym ze stosunku 12-8. Obawiam się jednak, że nawet tego drugiego możemy nie osiągnąć, bo do uzyskania co najmniej 4-4 w najbliższych meczach (nie mówiąc o 5-3) potrzebna jest dużo lepsza gra. Na pewno stać nas na nią, ale potrzeba szukania innych rozwiązań, a nie tylko podawania piłki do Howarda, co szczególnie widoczne było w mecz z Denver i na co zwrócił uwagę spabloo. W ten sposób Howard daleko nie pociągnie, bo on musi niestety piłkę dostać tuż pod koszem lub ją po prostu dobić. Tak było w mecz z Memphis, w związku z czym stąd jego tak świetne osiągnięcia. Jednak przy takiej grze trzeba mieć coś więcej do zaproponowania ze strony Nelsona i Turkoglu przede wszystkim. Wtedy byłoby nieźle.

Ps. Widzę, że aktywowany został JJ zamiast Pata. Jednak nadal nie "powąchał" on parkietu. Nie wiem, czym Hill się kieruje nawet nie wystawiając na kilka minut Redicka. Pewnie wie o nim więcej ode mnie, jednak z chęcią bym go w końcu zobaczył, bo jak na razie to ostatnie drafty, no i pewnie ten kolejny, są do kitu.

Aha. I jeszcze jedno. Nasz gra w ataku wygląda czasem jak gra w streetballa. Tak graliśmy w dużej części pierwszej kwarty z Denver, drugą i czwartą kwartę z Memphis. Zamiast grać swoje w ataku wdajemy się w jakieś dziwne wymiany. Z oberwowanych przeze mnie meczy wydaje mi się, że jednak gra w ataku jest naszą większą bolączką niż gra w obronie.



bogans - So lis 25, 2006 11:58 am
To sie Howard nadzial na Mourninga... Szkoda ze nie bylo zblizenia na jego buzke bo chyba nie bylo mu do smiechu Wracal do obrony jakby mu ktos z fleka zawalil Moim zdaniem dobrze sie stalo bo moze zacznie cwiczyc jumperka Z taka gra jak obecnie bedzie glownie specjalista od zbiorek a chyba nie o to nam chodzi ps. przydaloby sie zeby poprawil ballhandling



tomaszan - So lis 25, 2006 4:18 pm
Dziś mecz z Atlantą, z którą jakoś ciężko nam się gra. Jakoś nie możemy do tej pory upilnować Joe i Zazy. Podobno w S5 ma nastąpić zmiana - na sg ma wyjść Bogans a nie Hill. Czyżby do krycia Johnsona, który jest taką fałszywą jedynką?
A co do jumpera i sposobu gry Howarda to juz po prostu nie chcę się powtarzać. Wygląda, że na jego rzut przyjdzie nam liczyć dopiero w następnym sezonie .



tomaszan - So lis 25, 2006 4:20 pm
Dziś mecz z Atlantą, z którą jakoś ciężko nam się gra. Jakoś nie możemy do tej pory upilnować Joe i Zazy. Zwycięstwo dałoby nam niezłą pozycję przed serią wyjazdową. Oby...
Podobno w S5 ma nastąpić zmiana - na sg ma wyjść Bogans a nie Hill. Czyżby do krycia Johnsona, który jest taką fałszywą jedynką? Może to wypali, żeby tylko nie zabrakło na początku punktów Hilla.
A co do jumpera i sposobu gry Howarda to juz po prostu nie chcę się powtarzać. Wygląda, że na jego rzut przyjdzie nam liczyć dopiero w następnym sezonie .



bogans - So lis 25, 2006 5:22 pm
Jezeli podejdzemy do tego meczu na chlodno, bez kalkulacji ze sa gorsi to jak najbardziej mozemy ich pojechac Warunkiem wygranej bedzie dobra gra Jameera i Turkoglu A dokladniej skutecznosc ich jumperkow Dotyczy to glownie Hedo ktory cos nie moze sie wstrzelic (moze pod nieobecnosc Hilla poczuje wieksza odpowiedzialnosc za wynik i zagra dobrze) Miejmy nadzieje ze Bogans sie nie podpali wyjsciem w S5 i solidnie przecwiczy Johnsona Wiem ze bedzie to trudne ale jezeli ograniczy jego zdobycz punktowa do 20pts to powinnismy wygrac (zeby tylko go Dooling nie kryl bo bedzie kaplica) Oczywiscie zawsze moze sie zdazyc jakis niefart i Lue bedzie siekal trojki ale tego nie bierzemy pod uwage Dobra gra lawki tez bedzie wazna ps. moze w koncu Redick zostawi troche gumy z trampek na parkiecie



tomaszan - N lis 26, 2006 10:37 am
No to Atlanta pokonana bez żadnych problemów, mecz bardzo szybko był rozstrzygnięty, więc w końcu pojawil się JJ . Szkoda, że tylko na sama końcówkę, chciałbym żeby został sprawdzony w prawdziwej walce, ale może nie jest na to jeszcze gotowy? No ale ważne, że w końcu zaliczył pierwsze punkty, zbiórkę i asystę. o i faul . Howard znów 5 strat, no ale dobrze, że jego świetna gra nie była tym razem potrzebna, bo widać, że Hill wyciągnął wnioski i zneutralizowaliśmy Joe i Zazę. W końcu, bo to już stawało się denerwujące. Znów dużo czasu na parkiecie spędził Milicic i znów bez szału: 7 pkt, 5 zb, 3 as i 2 bl w 31 min to niezbyt okazały dorobek, jak na kogoś, kto chce zarabiać 10 mln za sezon. Jak na razie to może gdzieś w granicach połowy tej kwoty będzie adekwatne.

No a teraz czekają nas 2 tygodnie prawdy. Najpierw 6 wyjazdów z rzędu, a potem Detroit, Philla, Suns i Raptors u siebie. Będzie się działo, tylko mam nadzieję, że jednak pozytywnie Orlando nas zaskoczy, bo jak ktoś wyliczył, biorąc pod uwagę dłuższe sesje wyjazdowe na Zachód, wygląda to następująco:
00-01 Combined: 4-8
01-02 Combined: 3-8
02-03 Combined: 2-9
03-04 Combined: 0-9
04-05 Combined: 3-9
05-06 Combined: 0-8
All Seasons: Combined 12-51
Czyli wygląda to fatalnie, jak wyjeżdżamy na Dziki Zachód. No a w poprzednim sezonie dwa wyjazdy na Zachód po 4 mecze w styczniu i marcu zakończyliśmy po 0-4. Mam jednak nadzieję, że tym razem z 6 meczów wyjazdowych (w tym jeden na Wschodzie) przywieziemy co najmniej 3-3. Jeżeli tak będzie, to by znaczyło, że drużyna nam dorasta i ciągle rozwija się w prawidłowym kierunku.



spabloo - N lis 26, 2006 3:57 pm
Ja już przywykłem do tego, że Magic słabo grają na wyjazdach. Tak było zawsze odkąd pamiętam. Nawet w czasach Penny'ego i Shaqa u siebie wymiatali (z tego co pamiętam skończyło się na 39-2), a na wyjeździe było koło 50%. Dlatego bardzo nieufnie podchodzę nie tylko do wyjazdowej serii, ale każdego wyjazdowego meczu, bo wiem że mogą wtopić z każdym. W zeszłym sezonie dostali ze wszystkimi zespołami z Zachodu, z którymi grają obecnie. I teraz trzeba wyrwać jak najwięcej się da. Dostaniemy odpowiedź jaką faktycznie siłą dysponujemy. Bardzo możliwe, że wrócimy z bilansem w okolice 50%. Oczywiście marzą mi się 3 zwycięstwa, ale będzie o to naprawdę ciężko. Trzeba spróbować wygrać w Seattle i Portland. W pozostałych spotkaniach liczę po prostu na walkę.

Jeśli będziemy wysoko wygrywać mecze, to J.J. sobie chociaż trochę porzuca . Szkoda, że na razie nie oglądamy go dłużej i nie ma szansy naprawdę się pokazać, ale jeśli ławka gra dobrze w takim zestawieniu jak teraz to chyba nie ma się co przejmować.

EDIT:
Właśnie widziałem punkty Redicka. Oczywiście w NCAA byłoby za 3 . A owację dostał jakby trafił game-winnera .



tomaszan - Pn lis 27, 2006 12:05 am
Właśnie obejrzałem sobie mecz z Miami i końcówkę z Atlantą (żeby zobaczyć wiadomo kogo , później obejrzę sobie cały meczyk), no i nasunęło mi się kilka takich spostrzeżeń:

1. Howard ma jednak mały repertuar zwodów podkoszowych w ataku, no i przy dobrym obrońcy (jakim jest jednak Zo) niezbyt fajnie to wygląda. Dostał od Mourninga ze dwie takie czapy, że niemal nogami się nakrył. Jednakże zauważyłem jedną pozytywną rzecz - być może się mylę, ale wydaje mi się, że Dwight poprawił technikę rzutów osobistych . Już nie są one tak rwane, piłka leciała fajną parabolą. Mam nadzieję, że to trwała tendencja.
2. Milicic tytanem może nie będzie, ale jednak pod koszami się przydaje (co za blok na Wade'ie, z fantastycznynm wyskokiem). Widać, że nawet sama jego obecność pod koszem deprymuje większość przeciwników, już nie jest tak prościutko wchodzić pod nasz kosz. No a do tego coś jeszcze zbierze. Szkoda tylko, że nie wykorzystuje jak należy swoich warunków fizycznych (zbyt często daje się zepchnąć spod kosza), gra trochę pasywnie, no i powinien próbować w ataku coś więcej niż lewy półhak. Ale ogólnie w porównaniu z meczem z Memphis to niebo a ziemia.
3. Liczymy pod koszami, że wszystko zbierze Howard. Jeżeli on jest na boisku, to niemal zawsze tylko on skacze, reszta się przygląda. No czasem wyskoczy jeszcze Darko. Mourning potrafił zebrać kilka piłek pod naszym koszem mając na karku 3 naszych zawodników. To jest zdecydowanie do poprawy.
4. Nelson jest w cieniu. Nie wiem, czy z buńczucznych zapowiedzi o liderowaniu nic nie zostało, czy liczy, że Howard sam pociągnie ten wózek. Znika na długie fragmenty meczu, rzuci 2-3 kosze i znów znika. Gdzie ten lider?
5. Mamy przestoje. Mozolnie wypracowujemy sobie przewagę ok. 8-12 punktów, żeby ją stracić w ciągu 2-3 minut lub szybciej. Zaczynamy się gubić, tracimy piłkę (nawet bez pomocy przeciwnika). Nie ma wtedy nikogo, kto by to uspokoił. I tu by się przydał Nelson, ale jak na razie temu zadaniu w ogóle nie potrafi sprostać.

Tak na marginesie - to wygraliśmy trochę fuksem, bo sędziowie nie zaliczyli "miotu" (bo nie był to raczej rzut) Wright'a za 3 punkty tuż po syrenie końcowej (raczej słusznie), no i podarowali nam nieco wcześniej faul na Hillu, którego nie było. No ale zwycięstwo to zwycięstwo, jednak tym bardziej zacząłem obawiać się sesji wyjazdowej.

Ja już przywykłem do tego, że Magic słabo grają na wyjazdach. Tak było zawsze odkąd pamiętam.



Magic* - Pn lis 27, 2006 4:09 pm
a mógłbyś mi powiedzieć gdzie oglądnałes te mecze ? bo ja dalej nie widze nigdzie zadnych spotkan magic do sciagania:/.



tomaszan - Pn lis 27, 2006 4:54 pm
No to trochę o meczyku z Atlantą.

Tak słabego meczu dawno nie widziałem. Mnóstwo błędów i strat (niewymuszonych bardzo często) z obu stron, kilka fajnych akcji (no Milicic pod własnym koszem to jednak całkiem niezły zawodnik, chociaż czasem zbytnio nie wie, jak się ustawić, ale w ataku uwidaczniają się wady, o których mówiłem).
W zasadzie nie ma co zbytnio pisać, bo mecz bez historii, tylko wspomnę o jednym: żeby Howard miał taki rzut z półdystansu jak Shelden Williams, to byłby nie do zatrzymania (może przesadzam, ale chyba niedużo). Podobał mi się ten zawodnik, widać, że zmienił nieco styl w porównaniu z grą w NCAA, gdzie pchał się pod koszem, a tu gra bardziej urozmaiconą koszykówkę (wzrost jednak w NBA zbytnio nie pozwala mu grać na centrze). Gwiazdą nie będzie, ale solidnym zawodnikiem i owszem.

mógłbyś mi powiedzieć gdzie oglądnałes te mecze



Magic* - Pn lis 27, 2006 6:04 pm
Już dziś mecz z Utah Jazz.. Jazzmani przegrali ostatnio z Golden State Warriors i napewno będą się chcieli pokazać z dobrej strony w tym spotkaniu i to jeszcze przed własną publicznością
Najbliższe 2 tygodnia przedstawią nam jak naprawde wygląda sytuacja w zespole.Z tych 6 spotkań ktore Magic rozegrają na wyjazdach
( Jazz , Supersonics , Blazers , Clippers , Kings , Indiana ) mam nadzieje że przynajmniej z 3 wyjdziemy zwycięsko ! zobaczymy jak sie potoczy sytuacja od jutra .. po meczu z Utah ..ale obstawiam ze juz dziś w nocy rozpoczniemy dobrą serie wyjazdową zwycięstwem z Jazzmenami



spabloo - Pn lis 27, 2006 8:13 pm

Ja do tego nie przywykłem i chciałbym abyśmy jednak coś (marzę o trzech meczach) teraz wygrali. Mam nadzieję, że to nie marzenia ściętej głowy
Sam przecież podałeś nasze statystyki z serii po Zachodzie . Lepiej więc do tego przywyknąć, bo w innym wypadku ciśnienie rano skacze do góry jak patrzysz na wynik (przynajmniej ja tak mam ). Teraz wygląda na to, że mamy drużynę silniejszą niż przez ostatnich parę lat, ale mimo wszystko do mistrzostwa trochę nam brakuje (pocieszające, że mamy taki bilans mimo iż nasi zawodnicy wcale nie rozgrywają sezonów życia).


W zasadzie nie ma co zbytnio pisać, bo mecz bez historii, tylko wspomnę o jednym: żeby Howard miał taki rzut z półdystansu jak Shelden Williams, to byłby nie do zatrzymania (może przesadzam, ale chyba niedużo).
Z tym też trzeba się pogodzić . W tym sezonie już nie wystrzeli z rzutem, bo on zanikł. Dlatego może niech lepiej skoncentruje się na pracy stóp i kończeniu akcji półhakami, bo to akurat może doskonalić, a nie uczyć się na nowo.


4. Nelson jest w cieniu. Nie wiem, czy z buńczucznych zapowiedzi o liderowaniu nic nie zostało, czy liczy, że Howard sam pociągnie ten wózek. Znika na długie fragmenty meczu, rzuci 2-3 kosze i znów znika. Gdzie ten lider?
Lider mentalny . Powiedzmy, że wrócimy do tej rozmowy po wyjazdowej serii, gdzie przyjdzie mu się potykać z Williamsem, Ridnourem, Bibbym czy Cassellem. Uważam, że na razie nie gra na miarę swoich możliwości, przeplata bardzo dobre mecze z przeciątnymi, ale zawdzięczamy mu w tym roku co nieco.


Tak na marginesie - to wygraliśmy trochę fuksem, bo sędziowie nie zaliczyli "miotu" (bo nie był to raczej rzut) Wright'a za 3 punkty tuż po syrenie końcowej (raczej słusznie),
Na pewno słusznie, bo Hill dotknął piłki, co powinno uruchomić zegar, a przyjęto zasadę, że zawodnik nie może oddać rzutu w mniej niż 0,4 sekundy. Zresztą nawet patrząc uważnie na ten rzut widać, że został oddany po tym jak zegar wskazywał 0,0.


No jasne:
http://www.nba.com/broadband/league_pass.jsp
Tylko, że nie są one do ściągania, ale do oglądania prosto z netu. Meczu z Miami już nie ma, bo są tam przez 48 godzin. I wygląda na to, że jutro będzie dostępny mecz z Utah

Możesz napisać, co trzeba zrobić, aby cieszyć się tymi meczami?



Kily - Pn lis 27, 2006 8:32 pm

Możesz napisać, co trzeba zrobić, aby cieszyć się tymi meczami?
Wystarczy mieć konto na nba.com i oczywiście wybrać mecz z "Archived Games". Ogólnie znakomita sprawa, teraz za free. Wszystko działa bardzo podobnie, jak highlightsy. Miłego oglądania.



spabloo - Pn lis 27, 2006 8:57 pm

Możesz napisać, co trzeba zrobić, aby cieszyć się tymi meczami?
Wystarczy mieć konto na nba.com i oczywiście wybrać mecz z "Archived Games". Ogólnie znakomita sprawa, teraz za free. Wszystko działa bardzo podobnie, jak highlightsy. Miłego oglądania.



tomaszan - Pn lis 27, 2006 11:00 pm
Lepiej więc do tego przywyknąć, bo w innym wypadku ciśnienie rano skacze do góry jak patrzysz na wynik (przynajmniej ja tak mam ).



tomaszan - Wt lis 28, 2006 5:11 am
Aż mi ciśnienie skoczyło, jak zobaczyłem wynik .

Rozbiliśmy Utah prowadząc cały mecz, nawet 21 punktami , ani razu nie przegrywając (tak to wygląda że statystyk). Skuteczność co prawda do kitu, asyst niewiele (widać punkty padały po indywidualnych akcjach), ale co tam. Zbiórki wygrane, strat o połowę mniej , no i więcej stealów. Widać wygraliśmy obroną, o czym świadczy również goły wynik. No i Howard, który trafia 13 z 16 wolnych... Czyżby moje spostrzeżenia co do tego się sprawdzały? I zdominował tablice.

No początek został zrobiony, ale chcę więcej . Mam nadzieję, że nie są to miłe złego początki...



spabloo - Wt lis 28, 2006 7:31 am

Nie wiem, dlaczego Ci nie działa. Może nie masz konta na nba.com? Mi chodzi naprawdę nieźle, choć trochę przycina na kilkanaście sekund co parę minut, w zależności kiedy oglądam. Naprawdę fajna sprawa, mecze są z dnia na dzień i mam nadzieję, że tak zostanie.
Na kompie w pracy działa. Trzeba się będzie pogłowić co jest nie tak :/.


Ja też tak niestety mam (a może właśnie stety ) jak patrzę na wynik. Jednak jakoś do tego przyzwyczaić się nie mogę, bo przyzwyczajenie do porażek to według mnie chyba jedna z najgorszych cech w życiu.
Ale jaki masz wpływ na uniknięcie tych porażek?


Aż mi ciśnienie skoczyło, jak zobaczyłem wynik
No tak. Potrafią wygrać z drużyną z najlepszym bilansem w lidze, a przegrać z czerwoną latarnią (Memphis). W każdym bądź razie po takim zwycięstwie dzień jest zdecydowanie lepszy .

Ważne, że dobrze rozpoczęli tą serię, chociaż zdaje się mieli najgorszą skuteczność z gry w tym sezonie (mam nadzieję, że Turk się rozkręci tak jak ma w zwyczaju, bo to co teraz wyczynia to klapa). Tyle, że strat było mniej niż zwykle. Ławka tradycyjnie dała duże wsparcie (Ariza 4 zbórki ofensywne, Carlos 13 punktów w 18 minut). Więcej napiszę jak już uruchomię ten Broadband w domu .



tomaszan - Wt lis 28, 2006 10:08 am
Ale jaki masz wpływ na uniknięcie tych porażek?



bogans - Wt lis 28, 2006 11:51 am
Pochlastac sie mozna... Nie dosc ze nie moge ogladac NBATV to jeszcze usuneli z TVU Playera ESPN, gdzie czasami mozna bylo na cos popatrzec (macie ESPN ? czy tylko u mnie nie ma?)
ps.Na sopcascie jest espn i nawet chodzi



Magic* - Wt lis 28, 2006 12:39 pm
[quote="tomaszan"]Aż mi ciśnienie skoczyło, jak zobaczyłem wynik .

Rozbiliśmy Utah prowadząc cały mecz, nawet 21 punktami , ani razu nie przegrywając (tak to wygląda że statystyk).quote]

przegrywaliśmy na samym początku 0-4 i tak jak przewidywałem ! zaczynamy od zwycięstwa teraz moze juz być tylko lepiej ide ogladac 2 polowe



tomaszan - Wt lis 28, 2006 2:29 pm
jeszcze usuneli z TVU Playera ESPN, gdzie czasami mozna bylo na cos popatrzec



bogans - Śr lis 29, 2006 5:35 pm
Dzisiaj w nocy mecz z Sonics Moim zdaniem bedzie trudniej niz z Utah U siebie wygralismy po szczesliwym rzucie Hedo co z pewnoscia odbija sie im czkawka do dzisiaj Drugim powodem bedzie chec pokonania druzyny z drugim bilansem w lidze (nie wspominajac juz o pokazaniu dobrej koszykowki miejscowym kibicom) Jednym slowem o latwym meczu mozemy zapomniec Typuje przegrana ale chcialbym byc mile zaskoczony Do tego jednak bedzie potrzebna po raz kolejny dobra skutecznosc jumperkow i spora odsiecz naszych rezerwowych Ciekaw jestem czy Hill zagra? Mozna powiedziec ze Bogans wzorowo ograniczyl Johnsona (chyba... nie ogladalem meczu) a z Allenem przydaloby sie zrobic to samo To samo dotyczy Lewisa... Ciezko bedzie, oj ciezko ale mam nadzieje ze powalczymy



jingles - Śr lis 29, 2006 5:39 pm
Witajcie Orlando-fani Od pewnego czasu obserwuje wasze dyskusje az w koncu znalazlem chwile zeby sie zarejestrowac i dolaczyc do Was
Na start mam pytanie - jak wyglada sprawa z meczami na zywo w NBATV? Mozna je ogladac tak samo jak po zakonczeniu meczu? Bo wczoraj obejrzalem Orlando - Utah i chodzilo mi super, ciekawe czy na zywo tez by dalo rade... Bo jednak live to zupelnie inne emocje niz jak sie juz zna wynik



bogans - Śr lis 29, 2006 5:47 pm
Jezeli masz szybkie lacze (a masz bo chodzi ci league pass) i wystarczajaco duza wole do wstawania w nocy to mozesz i na zywca poogladac Niekoniecznie beda to mecze Magic bo druzyn jest sporo a nikt nie ma monopolu Zerknij na schedule na NBA.com i bedziesz wiedzial kiedy sa transmisje ktore cie interesuja (potrzebny ci bedzie tvuplayer)



jingles - Śr lis 29, 2006 5:57 pm
Z wola nie bedzie problemu bo w weekend potrafie siedziec przed kompem i patrzec jak zmienia sie wynik na zywca wiec jesli bede mogl obejrzec meczyk to zadne zmeczenie nie bedzie w stanie mnie pokonac Chociaz na taki mecz jak najblizszy ze Seattle (bodajze o 4) chyba wolalbym wstac niz czekac



jingles - Cz lis 30, 2006 8:23 am
No to seria wyjazdowa rozpoczeta jak marzenie Howard 8/8 z gry I obaj z Milicicem 8/12 wolnych Chyba zauwazyli ze sporo punktow nam przez nie uciekalo i wzieli sie za trenowanie tego fragmentu Oby tak dalej



spabloo - Cz lis 30, 2006 8:46 am
Jak tak dalej pójdzie to się zacznę przyzwyczajać . Plan "minimum przyzwoitości" już wykonany, a za nami dopiero 2 mecze. Czyżby chłopaki się naprawdę rozkręcili?

Jestem po prostu zauroczony tym co robi nasza ławka. 48 punktów rezerwowych przy 46 zdobytych przez starterów. Ale nasz bench to nie tylko punkty - to wszechstronność, którą dostajemy przede wszystkim od Milicica i Arizy. W połączeniu z Arroyo i Doolingiem dają niesamowitą jakość. I tak jak sugerował wcześniej tomaszan, to już nie jest TOP10, to nie jest TOP5, to jest kandydat do najlepszej ławy w całej lidze. Oczywiście w perspektywie doświadczenia w PO przegrywamy z kilkoma drużynami, ale to się tyczy właściwie całej drużyny, a nie przeszkadza Magic w wygraniu 28 spotkań z ostatnich 38.

Turk się ewidentnie domaga, żeby zacząć odgrywać marginalną rolę. Dziś już tylko 21 minut na parkiecie. Mam do niego wielki szacunek po tym co pokazywał w końcówce poprzednich rozgrywek, ale w tym sezonie gra słabiutko. Pocieszające jest to, że może do czasu playoffs dojdzie do siebie .

PS. Dwight sobie poszalał .



tomaszan - Cz lis 30, 2006 8:49 am
Ktoś kiedyś powiedział: yes, yes, yes . My na razie możemy powiedzieć: yes yes .

Mówiłem, że 2-4 w meczach wyjazdowych nie będzie złym wynikiem, a tu 2 zwycięstwa mamy już po 2 meczach. Eh żeby tak dalej...

Po obejrzeniu dzisiejszego meczu mogę powiedzieć, że wygrała go nam ławka. Dokładnie nie pamiętam, ale bench scoring mieliśmy bodaj 48-17 . W czwartej kwarcie, przez jej większość, grała nawet w ogóle rezerwowa czwórka: Arroyo, Dooling, Ariza, Milicic i do tego Howard z Battie na wymianę. W ogóle muszę przyznać, że drugą połowę trzeciej kwarty i czwartyą kwartę zagraliśmy świetnie w obronie, stąd wynik. No i do tego 12 pkt w czwartej kwarcie Arroyo, waleczność Arizy, no i Milicic w końcu w ataku zaczął wykorzystywać swoje warunki fizyczne. Gdyby tylko jeszcze nie popełniał tak głupich błędów, jak np. strata po zbiórce (czasem wydaje mi się, że nie wie co w takiej sytuacji zrobić z piką). Do tego ładne zasłony dawał (np. zrobił taką uliczkę Bogansowi, że szok ). Howard trafiał niesamowicie z faulami (choć ze dwa takie rzuty nie wiem jak nie weszły). No a grę pierwszej piątki, poza walecznością Battie na tablicach i asystami Nelsona (w końcu zaczął widzieć partnerów - co za podanie na alley-up do Howarda , tyle że przestał rzucać i trafiać), wypada pominąć milczeniem (choć Turkoglu trafił ważną trójkę w trzeciej kwarcie, gdy była walka na przełamanie).
Ogólnie druga połowa naprawdę niezła i oby tak dalej. Jeszcze 4 wyjazdy i oby udało się w nich jeszcze coś ugrać...



spabloo - Cz lis 30, 2006 9:13 am
To jeszcze trzeba o czymś wspomnieć. Magic kończą listopad z najlepszym bilansem na Wschodzie, a to praktycznie oznacza, że Brian Hill dostanie Eastern Conference Coach of the Month. Właściwie gość jest w cieniu, prawie nigdy o nim nie rozmawiamy. Do dziś koleś się kojarzy z zapłakanymi oczami podczas Finału 1995 (tyle, że te oczy prawie zawsze tak wyglądają w momencie jak się chłop stresuje). Może nie jest jakimś wybitnym trenerem, ale zauważcie, że nie mamy prawa na niego narzekać, tak jak było w przypadku Riversa czy Davisa, którzy często mieli dziwne koncepcje i zdarzało im się przysypiać w nieodpowiednich momentach. U Hilla wszyscy znają swoje miejsce w szeregu i jak widać nawet słabsze występy nie wiążą się z natychmiastowym usunięciem z pierwszej piątki czy całkowitym wypadnięciem z rotacji. Jeśli Arroyo z Doolingiem dobrze mu grają z ławki, to nie zmienia tego i za Hilla do S5 woli wstawić Bogansa. Facet naprawdę zdobył sobie moje zaufanie. Zobaczymy jak się sprawdzi gdy przyjdzie kryzys, ale może właśnie dzięki niemu ten kryzys nie nastąpi.

Na POTM raczej nie ma co liczyć, bo Dwight nie ma jakichś kosmicznych liczb na koncie (chodzi o punkty, bo przecież nie o zbiórki ). Nie wiem czy będą przy wyborze sugerować się liczbą zwycięstw (tak na ogół jest) więc wydaje się, że Reed nie ma szans. Podobnie Wade. Tak więc powinien rywalizować z Jamesem (wybór najbardziej prawdopodobny), O'Nealem bądź dwójką z Pistons (Hamilton i Billups). Zaszczyty nie są niby ważne, ale fajnie się je dostaje .



tomaszan - Cz lis 30, 2006 10:30 am
Pocieszające jest to, że może do czasu playoffs dojdzie do siebie



spabloo - Cz lis 30, 2006 11:17 am

Jeszcze niedawno myśleliśmy, czy Magic w ogóle wejdą do playoffs, a tu już co poniektórzy biorą to za pewnik
Pewnikiem jest, że nie pobijemy rekordu Philadelphi (9-73) . A co do PO to narobiłem już sobie smaka .


Powrót Hilla bardzo ograniczył jego rolę, czego się spodziewaliśmy, ale żeby aż tak... Czy chłopak nie ma ikry i umiejętności żeby powalczyć o większą rolę w drużynie? A szkoda bo jego trójki byłyby bardzo ważne, tym bardziej że nie rzucamy ich dużo.
Ja bym nie szedł w tym kierunku. Hedo po prostu gra słabo i nie upatrywałbym w tym winy Hilla. Owszem taktyka trochę się zmieniła, bo więcej piłek idzie pod kosz, ale Turkoglu po prostu pudłuje rzuty. Nawet wolne rzuca słabo (a w ogóle to tych wolnych tyle co kot napłakał, a więc przydałoby się trochę więcej agresji w grze, bo Turk to przecież nie tylko shooter, ale również potrafi ładnie wejść pod kosz).


A poza tym oglądając mecze wydaje mi się, że czasem traci panowanie nad drużyną, nie wie co zrobić jak robi się kiepsko, gdy przeciwnikowi zaczyna iść. Tak było z Memphis, gdzie przeciwnik odrobił bardzo szybko bodaj 7-punktową stratę na 5 min przed końcem, tak było z Utah, gdzie na szczęście z 21 pkt straty Utah zeszlo do "jedynych" 8. Zaczyna się wtedy panika w drużynie i nie widać, aby Hill miał jakieś konepty, aby panice tej zapobiec. Jak to się nie zmieni, to mojego zaufania mieć nie będzie.
Co może zrobić trener jeśli jego zawodnicy tracą piłki w łatwy sposób i pudłują rzuty z otwartych pozycji? Może wziąść czas, żeby rozpędzonego przeciwnika powstrzymać i coś ewentualnie podpowiedzieć, ale prawda jest taka, że nie zacznie trafiać za swoich graczy. I Hill to robi w przeciwieństwie do Davisa, który wydawał się nie mieć jaj. Ogólnie moją ocenę naszego trenera obniża to, że wziął do sztabu Bryanta zamiast zostawić Raya. Być może teraz Howard miałby bogatszy repertuar zagrań. A za największy plus należy zaliczyć to, że mamy zbilansowaną drużynę pod względem ataku i obrony (tzn. możemy wygrać mecz i tym i tym).


Wiem, że mało go to obchodzi (a nawet w ogóle), ale jak na razie takie mam zdanie. A poza tym moje zdanie się nie zmieni, jak nie zacznie wpuszczać Redicka, którego w końcu chciałbym zobaczyć w prawdziwej akcji, czy stać go na to, aby grać na dwójce w NBA. Bo ja nadal nie wiem
To że nie wiesz pewnie również go nie obchodzi . Dopóki wygrywamy warto mu zaufać w kwestii J.J. .



tomaszan - Cz lis 30, 2006 11:40 am
A co do PO to narobiłem już sobie smaka .



jingles - Cz lis 30, 2006 10:37 pm
Grono fanow Magic to moze nie bo jestem takowym od dlugiego czasu (bodajze jak gralismy z Rockets w finale to zaczalem sie powaznie NBA interesowac i od razu moimi ulubiencami byli Magic) ale grono forumowiczow jak najbardziej tak Moze nie mam super duzo czasu zeby pisac ale w wolnej chwili cos tam zawsze klepne I chetnie bym sie przylaczyl do FBL ale sie zgapilem wiec to juz chyba w nastepnym sezonie
Zaraz lookne meczyk ze Seattle to moze napisze jakies swoje uwagi odnoscnie tego meczu



spabloo - Pt gru 01, 2006 7:31 am

Oczywistym jest, że nie zacznie grać, ale czasem mi wygląda jakby w każdej chwili meczu zachowywał się tak samo ślamazarnie. Nie wkurzy się, nie zmieni np. Nelsona (o co się aż prosiło w meczu z Memphis). Czasem przydałaby się z jego strony jakaś bardziej drastyczna reakcja niż tylko wzięcie czasu. Bo często samo wzięcie czasu nic nie daje.
Ale dzięki temu, że jest powściągliwy w reakcjach (chociaż wkurza się na timeoutach - temu nie można zaprzeczyć), nie podkopuje wiary w siebie u swoich graczy. Dzięki temu nie ma też w teamie konfliktów i z tego co widać na zewnątrz panuje tam świetna atmosfera (nikt się nie żali do prasy jak mało gra).


PS. Tak z ciekawości. Spabloo, możesz już oglądać mecze na stronie NBA, czy nadal nie?
Odtwarzać już mogę, ale na niewiele się to zdało, bo tnie mi tak, że zmienia się klatka co kilkanaście sekund (dźwięk idzie normalnie). Chyba w tym sezonie sobie nie pooglądam zbyt dużo spotkań. Za rok przeprowadzka i może uda się wrócić do byłego dostawcy, bo teraz wykupiłem sobie z Multimedii i jestem bardzo niezadowolony. Niestety nie miałem innej możliwości .



jingles - Pt gru 01, 2006 8:18 am

Odtwarzać już mogę, ale na niewiele się to zdało, bo tnie mi tak, że zmienia się klatka co kilkanaście sekund (dźwięk idzie normalnie).
Ja w koncu wczoraj ogladalem tylko 1 kwarte bo wlasnie tez mi sie strasznie cielo, z Utah meczyk szedl pieknie a wczoraj tak jak mowisz, klatka po klatce... Moze moj net mial gorszy dzien Sprobuje dzisiaj dokonczyc



PI3TR45 - Pt gru 01, 2006 9:37 am

Odtwarzać już mogę, ale na niewiele się to zdało, bo tnie mi tak, że zmienia się klatka co kilkanaście sekund (dźwięk idzie normalnie). Chyba w tym sezonie sobie nie pooglądam zbyt dużo spotkań. Za rok przeprowadzka i może uda się wrócić do byłego dostawcy, bo teraz wykupiłem sobie z Multimedii i jestem bardzo niezadowolony. Niestety nie miałem innej możliwości .
a na UMCS'ie nie tnie wcale ja tam oglądam na niektórych zajęciach bo w domu też mam multimedię, a u niej za byle prędkość się płaci jak za zboże ale widzę, że zapewne jesteśmy niemal sąsiadami



Magic* - Pt gru 01, 2006 3:42 pm
właśnie skończyłem oglądać mecz z Sonics .Kolejny mecz w którym gramy dobrze w obronie i to jest zdecydowanie kluczem do zwycięstwa( oprócz ostatniej kwarty Arroyo oczywiscie) ..nawet nie moge nadziwić się jak na dobre wyszła nam wymiana Francisa na Milicicia i Arize przy okazji a o Carlosie Arroyo juz nie wspomne ! Ariza odwala kawał czarnej roboty na boisku .. jest wszędzie .. przechwytuje zbiera dobrze ustawia się w obronie . Dziś mecz z Blazers, wydaję się że jest to najłatwiejsze spotkanie z wszystkich 6-sciu które Magic mają do rozegrania na wyjeździe..jednak tego meczu obawiam się najbardziej bo udowodnilismy ze w meczu z słabszym rywalem czyt. Memphis nie idzie nam najlepiej !
UTAH W
Seattle W
Mam nadzieje że będzie tak samo z blazers
Portland! W !



jingles - Pt gru 01, 2006 5:08 pm

..jednak tego meczu obawiam się najbardziej bo udowodnilismy ze w meczu z słabszym rywalem czyt. Memphis nie idzie nam najlepiej !
Otoz to... Mam jednak nadzieje ze wyciagna wnioski i nie zlekcewaza rywala no i ze bedzie kolejne zwyciestwo, jutro rano znow beda 2 powody do radosci - wygrana Magic i Polakow z Bulgarami w siate


Ariza odwala kawał czarnej roboty na boisku .. jest wszędzie .. przechwytuje zbiera dobrze ustawia się w obronie
A z ta wypowiedzia mnie uprzedziles bo mialem napisac to samo Wszedzie go pelno jak jest na boisku, widac ze sie pali do gry i bardzo angazuje, no i robi to bardzo madrze. Ma dopiero 21 lat, mysle ze bedziemy mieli z niego duzo pozytku



bogans - Pt gru 01, 2006 5:52 pm

Ma dopiero 21 lat, mysle ze bedziemy mieli z niego duzo pozytku

Bedziemy albo i nie, bo w trzecim roku kontraktu ma "Player option" wiec proponowalbym troche przystopowac Pocieszajace jest to, ze w minione wakacje wybral nasza oferte, a podobno mial inne, korzystniejsze finansowo To dowod, ze jest troche madrzejszy od Stevensona Na tej decyzji skorzysta i on, i Orlando ps. Tak samo jak skorzystalismy na odejsciu pana DS

Jezeli wygralismy z Seattle to nie widze innej mozliwosci jak pokonanie Portland



jingles - Pt gru 01, 2006 6:54 pm
Przyjalem wersje optymistyczna, nie chcialem nic krakac, mam nadzieje ze sie zadomowi w Orlando i nie bedzie mial zamiaru nigdzie wybywac Skoro przed sezonem nie wybral innej oferty to mysle ze widzac, ze jest potrzebny druzynie bedzie chcial u nas zostac Tym bardziej jesli wyniki beda takie jak teraz No ale pewnosci miec nie mozna bo to roznie bywa...



tomaszan - So gru 02, 2006 11:11 am
Chciałem (a w zasadzie nie tylko ja ) co najmniej trzech zwycięstw w sesji wyjazdowej no i mamy . A teraz chcę(-emy) więcej .

Sam mecz niezwykle emocjonujący, ale doszło do tego w zasadzie na nasze życzenie. Pierwsze i jedyne prowadzenie Portland nastąpiło przy wyniku 89-87. A przecież przez calutki mecz prowadziliśmy 3-8 punktami, a na 7 min. przed końcem mieliśmy 8 punktów przewagi, no i oczywiście ją zmarnowaliśmy. Nie wiem co z tym jest, ale czy to psychika czy zm ęczenie meczowe, bo tak jest niemal w każdym meczu (mecz ze Seattle był chlubnym wyjątkiem). A doszło do tego przede wszystkim dlatego, że dziś zastawialiśmy fatalnie naszą tablicę - nie liczyłem dokładnie, ale tak na oko Portland na naszej tablicy zebrało bodaj z 6 piłek, z tego ze 4 pod koniec meczu. Całe szczęście, że to nie skończyło się źle. W drugiej połowie graliśmy w zasadzie przeciwko Randophowi, który w pierwszej połowie niemal nie istniał, ale w drugiej rzucił bodaj 26 pkt . Nie radzili sobie z nim na zmianę Battie i Milicic.
Teraz kilka słów o naszych zawodnikach:
Howard - w zasadzie na swoim poziomie, ale trochę za mało grał 1 na 1 i sta tylko 3 wykonywane osobiste. No ale dobitka w pierwszej kwarcie lewą ręką i zbiórka nad Zachem w drugiej połowie były monster .
Hill - dużo strat, w tym jedna w końcówce, która mogła być kluczowa (aż nasz trener walnął pięścią w bandę ), no ale istatnia akcja palce lizać.
Turkoglu - w końcu nieco lepszy mecz, choć niezbyt rewelacyjny, ale za to kluczowa zbiórka na 1 s przed końcem no i podanie do Hilla. Wygrał nam w końcówce mecz.
Nelson - beznadzieja. Gra coraz gorzej (choć jedna asysta do Howarda na alley-upa przedniej miarki). Może jednak spróbować z Arroyo w S5?
Milicic - takiej kwarty w jego wykonaniu, jak druga, jeszcze nie widziałem . Po tym jak dostał glebę (bo nie blok, bo wbito go niemal w ziemię) od Travisa Outlaw, zagrał fantasycznie - 8 pkt, 2 zb., podsłony, aż komentator nazwał go scoring machine inside outside . Szkoda tylko, że jedynie zagral tak w jednej kwarcie. A dostal w końcu szansę do Hilla na grę w końcówce, ale mu to nie wyszło (dwa spartolone rzuty, nie zastawił Zacha, który zebrał piłkę na naszej tablicy i trafił po faulu Milicica). No ale trzeba próbować, może coś z tego być.
Ariza, Arroyo, Dooling - bardzo dobre zmiany, swoje cegiełki dorzucili.

No to teraz 2 ciężkie mecze pod rząd. Żeby chociaż w nich jedna wygrana, to byłoby super. Jak będziemy grać jak w drugiej połowie trzeciej kwarty i czwartej kwarcie ze Seattle, to może być dobrze...

Skoro przed sezonem nie wybral innej oferty to mysle ze widzac, ze jest potrzebny druzynie bedzie chcial u nas zostac Tym bardziej jesli wyniki beda takie jak teraz No ale pewnosci miec nie mozna bo to roznie bywa...



jingles - So gru 02, 2006 11:23 am
No i spelnily sie moje nadzieje - mamy zwyciestwo Magic i zwyciestwo Polakow :D:D
Orlando tym razem zapewnilo nam emocje do samego konca tracac w koncowce kilkupunktowa przewage ale dobrze ze ostatecznie wygrali No i coz za ostatnia akcja Widzialem juz rozne rzuty w ostatniej sekundzie ale takiego jeszcze chyba nie mialem okazji zaobserwowac AlleyOop z podania prosto z autu Nie popisali sie Portland w obronie w ostatniej akcji, co oczywiscie wcale mnie nie smuci No i Turk w koncu mial zdobycz duwcyfrowa Smuci natomiast zdobycz punktowa Nelsona... No ale najwazniejsze jest dobro druzyny Kazdy ma czasem mecze lepsze czasem gorsze ale dobrze ze pomimo tego druzyna potrafi wygrac
No to teraz wypadaloby odprawic z kwitkiem Clippersow


to wszystko będzie kwestią ceny

Moze to glupie ale mnie to strasznie wkurza... Dla wiekszosci zawodnikow mniej wazne jest przywiazanie do druzyny czy tez jej wyniki, najwazniejsza jest kasa... No ale niestety tego nie zmienimy, a za bardzo wybiegac w przyszlosc faktycznie nie ma co, cieszmy sie na razie obecnymi wynikami



spabloo - So gru 02, 2006 11:43 am
Ja tak tylko w kwestii formalnej, bo więcej jak obejrzę mecz (na razie udało mi się przebrnąć przez I kwartę w której DH miał 4 bloki ).

"That was pretty much what Coach [Brian Hill] drew up," Grant Hill said. "It was an awesome play. Hedo made a great pass, and I was wide-open. Good thing I didn't try to dunk it."

Trudno więc naszemu trenerowi odmówić kreatywności, bo taka akcja w końcówce meczu to prawdziwy majstersztyk.



tomaszan - So gru 02, 2006 11:53 am
Ja tak tylko w kwestii formalnej, bo więcej jak obejrzę mecz (na razie udało mi się przebrnąć przez I kwartę w której DH miał 4 bloki ).
"That was pretty much what Coach [Brian Hill] drew up," Grant Hill said. "It was an awesome play. Hedo made a great pass, and I was wide-open. Good thing I didn't try to dunk it."




spabloo - So gru 02, 2006 8:36 pm

To Hill powiedział to po pierwszej kwarcie, czy jakoś przewidział, że drugi Hill tak to fajnie rozrysuje
Jeśli dobrze rozumiem o co ci chodzi, to obejrzałem highlightsy i przeczytałem Sentinela, a dopiero potem zabrałem się za pierwszą kwartę .


A tak poważnie, to akcja była naprawdę niesamowita, podsłona super zrobiona na Hilla. Ciekaw jestem, co jednak tak naprawdę rozrysował Hill, bo jeśli to co zagrali zawodnicy, to rzeczywiście był majstersztyk i mistrzowskie wykonanie.
Daj spokój. To było ewidentnie ustawione w ten sposób i naprawdę widzę, że chciałbyś jakoś umniejszyć rolę trenera w tej konkretnej sytuacji, ale ci się nie uda . Grant dokładnie wiedział co ma zrobić, Hedo dokładnie wiedział, gdzie go szukać. Portland dało się zaszachować, bo w takiej sytuacji gracz na ogół wychodzi do piłki, a nie ucieka pod kosz. Pewnie inne warianty tej sytuacji też były opracowane, ale udał się ten najefektowniejszy .


Howard - w zasadzie na swoim poziomie, ale trochę za mało grał 1 na 1 i sta tylko 3 wykonywane osobiste. No ale dobitka w pierwszej kwarcie lewą ręką i zbiórka nad Zachem w drugiej połowie były monster
A widziałeś jak trafił jumpera od dechy? Co prawda po gwizdku, ale lepsze to niż nic .


Hill - dużo strat, w tym jedna w końcówce, która mogła być kluczowa (aż nasz trener walnął pięścią w bandę Shocked ), no ale istatnia akcja palce lizać.
Przechwyt w przedostatniej też niczego sobie .


Nelson - beznadzieja. Gra coraz gorzej (choć jedna asysta do Howarda na alley-upa przedniej miarki). Może jednak spróbować z Arroyo w S5?
Jameer był kompletnie niewidoczny w ataku. Oddawał piłkę partnerom i na tym kończyła się jego rola. Dwa rzuty wypadły z kosza dosyć pechowo, ale jednak wypadły. Nie wiem co się dzieje, ale chyba tak sobie wziął do serca uszczęśliwianie kolegów, że przestał szukać sobie pozycji.
Druga sprawa to zmiana w I piątce. Nie wiem po co miałaby nastąpić, skoro obaj grają dość porównywalną ilość minut. Arroyo też nie jest pass-first, chociaż ma może lepszy przegląd pola. Poza tym wygrywamy, a to byłoby złe dla morale drużyny, gdyby trener zaczął szukać raptem innych rozwiązań. Naszą siłą nie są gwiazdy, ale kolektyw w którym każdy zna swoje miejsce. Miejsce Nelsona jest w S5. Jest również odpowiedzialny za kierunek w jakim ten kolektyw idzie.


Milicic - takiej kwarty w jego wykonaniu, jak druga, jeszcze nie widziałem . Po tym jak dostał glebę (bo nie blok, bo wbito go niemal w ziemię) od Travisa Outlaw,
Milicic moim zdaniem ma złą manierę kończenia akcji półhakiem, podczas którego ręka zamiast w górę idzie mocno w bok. Tak właśnie nadział się na blok, bo gdyby wykorzystał wzrost i zasięg ramion to Outlaw mógłby mu naskoczyć .


a na UMCS'ie nie tnie wcale ja tam oglądam na niektórych zajęciach bo w domu też mam multimedię, a u niej za byle prędkość się płaci jak za zboże ale widzę, że zapewne jesteśmy niemal sąsiadami
W takim razie chyba pójdę znowu na studia . A co do sąsiedztwa (LSM?) to mam nadzieję, że jak najkrócej .



tomaszan - So gru 02, 2006 11:03 pm
Daj spokój. To było ewidentnie ustawione w ten sposób i naprawdę widzę, że chciałbyś jakoś umniejszyć rolę trenera w tej konkretnej sytuacji, ale ci się nie uda



jingles - N gru 03, 2006 10:47 am

No przecież koszykarze to też ludzie, mają rodziny, a niej żony, dzieci, dziadków, pradziadzków, prapradziadków, , wujków, ciocie, szwagrów i itd., a poza tym kochanki i nieślubne dzieci. I to całe towarzystwo trzeba przecież wyżywić.

Hehe no racja racja A przeciez jeszcze trzeba kupic dom, 3 samochody i caly wypasione wyposazenie tego domu - To tak apropo domu Howarda, ktory mozna bylo obejrzec sobie na nba.com



Magic* - N gru 03, 2006 11:22 am
Co do spotkania z Portland widać ze Nelson nie szukał sobie pozycji do rzutu tylko raczej starał się podawać kolegom z druzyny ... szkoda bo w dalszej częsci sezonu z tak grającym Nelsonem zapewne daleko nie zajdziemy . Jakbyśmy ten mecz przegrali to lekkie nieporozumienie , przez cały mecz prowadzić i oddac zwycięstwo pod koniec to kiepska sprawa. ostatnia akcja marzenie tak sobie myśle , jak przed sezonem o Hillu nie było wogule mowy ... każdy myślał że będą go trapić kontuzje ,a tu taka miła niespodzianka , Grant stał się jednym z podstawowych filarów druzyny .. i to przez niego przechodzi prawie każda akcja ehh chcialbym aby Grant grał tak do końca sezonu



spabloo - N gru 03, 2006 3:06 pm

Trener ma niewątpliwie w tym duży udział, ale naprawdę aż serce ściska jak się patrzy na jego minę
Można mówić, że jak zawodnicy patrzą na taką minę to nic dobrego z tego nie wyjdzie, ale nie sądzisz, że się przyzwyczaili ? Jak widać w końcówkach potrafi jednak zachować zimną krew.


Akcja była super i to przyzna to chyba każdy, ale naprawdę chciałbym zobaczyć, co tam Hill rozrysował.
Ech niewierny Tomaszu . Grant mówi, że to narysował, kamery po tej akcji pokazały jak asystenci składają gratulacje trenerowi, a ty byś chciał jeszcze zobaczyć tabliczkę z rysunkiem ?


Co do pierwszej części, to ja jak na razie nie widzę ani "uszczęśliwiania kolegów", ani rzutów. Bodaj 4 asysty na mecz to nie jest jakaś powalająca ilość, w Seattle miał bodaj dwa naprawdę podania otwierające.
Oddanie piłki partnerowi nie zawsze wiąże się z asystą.


Arroyo też pierwsze co robi, to szuka pozycji do rzutu, ale jednak wie (przynajmniej zwykle) kiedy podać i jest po prostu w wyższej formie.
W meczu z Portland nie był w najwyższej. W IV kwarcie spudłował 3 rzuty i w ogóle zdarzyło mu się rzucać z nieprzygotowanych pozycji. Może właśnie dlatego to Nelson grał w końcówce.



Magic* - N gru 03, 2006 3:09 pm
czy ja tylko tak mam czy ktoś jeszcze pod tym linkiem
http://www.nba.com/broadband/league_pass.jsp

nie moge juz ogladac spotkań chociaz rejestrowalem się z 10 razy



tomaszan - N gru 03, 2006 3:34 pm
A przeciez jeszcze trzeba kupic dom, 3 samochody i caly wypasione wyposazenie tego domu



Magic* - N gru 03, 2006 4:08 pm
też mi szło do południa a teraz

You can sign in by entering your NBA.com Member Name or e-mail address with your password in the fields below.

Member Name or
E-Mail Address: Not a member? Visit the Fan Center to sign-up.
Password: Forgot your Member Name?Click here. Forgot your password? Click here.



spabloo - N gru 03, 2006 8:16 pm
Jasne że tak. Ale w przypadku rozgrywającego i zawodnika, który powinien prowadzić grę, przynajmniej co drugie podanie powinno równać się asyście. Tym bardziej, że przecież gramy na naprawdę dobrym procencie.



tomaszan - N gru 03, 2006 9:08 pm
Patrzysz na mecze Orlando i nie dostrzegasz, że Nelson nie wozi piłki i stąd nie będzie miał wielu asyst?




Strona 1 z 4 • Zostało wyszukane 510 postów • 1, 2, 3, 4