ďťż
Orlando Magic - sezon 2004/2005




antek - Śr sty 19, 2005 7:32 am
Ha i Magic zatrzymali rozpędzonych mistrzów- Detroit, Pistons wygrali ostatnie 6 meczy, a teraz zostali zatrzymani dzieki, super obwodwcom Magic, Turek po odejśćiu Mobleya wskoczył do S5, neiwiem czy na chwile, poki nie zaaklimatyzuje sie Christie, czy na stałe ?? Niewazne, co bedzie pozniej , wazne jest to ze zagrał swietny mecz- 29 punktów i 6 rebsów. Ale jescze lepiej zagrał Steve Francis, który zdobył 32 punkty, zebrał az 12 piłk i dorzucił 6 asyst. Jak zwykle bardzo wszechstronnie, skuteczność jak na Steve'go tez nienajgorsza, bo prawie 50 procentowa. Francis trafił 2 z posród 4 rzucanych trójek ! Co tez trzeba zauwazyc miał az 6 strat. Ogólnie obwod pierwszopiątkowy zdobył az 61 punktów.

ZAwiódł troche Grant Hill, który spooro pudłował trafiajac 4 sposród 14 rzutów. Nie wykonywał tez zadnego osobistego, a jak sam kiedyś rozmawiał z Maggettem jak jescze ten gral w Magic, "Gdy nie wchodza Ci rzuty, wchódź pod kosz tam albo zdobędziesz punkty, albo Cie zfaulują" Hill nie trafiał ale osobuistych tez nie rzucał. Ogólnie uzbirał "tylko" 8 punktów, 3 asysty i 4 rebsy, ale grał stosunkowo krótko bo przez tylko 31 minut.

Zadebiutowal przed własną publicznośćią Doug Christie, i na parkiecie był jak zwykle bardzo wszechstronny: 9 punktów, 3 asysty, 2 rebsy i az 4 steale. Ogolnie niezly mecz, ale ciekawe czy bedzie on grał w pierwszej piącte, a Turkoglu bedzie dawal niezłego "kopa" z ławki, czy jak to będzie ? imo wydaje mi sie ze Christie jednak wskoczy do S5.

Pod koszem dobrze na deskach zagral Dwight Howard, który zebrał 13 piłek, rzucił tez 9 punktów, ale potrzebował do tego az 10 rzutów, jak oglądałem mecze Magic, to widac ze jest jeszce strasznie "drewniany" w ataku, a taktyka gry Orlando, nie pomaaga mu w tym zeby rozwinol sie w ataku bo magic większosc punktów zdobywaja obwodem, co pokazał chocby ostatni mecz. Punkty czesto zdobywa po ogensywnych rebach i dunkach. Cato podzielil sie czasem z Battiem, dlatego nie zgagral az tak swietnie: 8 punktów, i 6 rebsów, ale tez i zadnego bloku ;/ Móglby cos zablokowac. Przez 9 minut grał te najgorszy center, obok Bradleya i Trybika [jak był] w lidze- DeClerq, zebrał nawet 2 piłki i raz ukradł, gratulacje, ale ja wole zeby wiecej grał Kaun, który jak sie go troche oszlifuje to mzoe byc niezly i pasuje wyglądame do nba, patrz jego ramiona [dla tych co nie widzieli obtatułowany niczym AIverson ;P ]




Links - Śr sty 19, 2005 4:04 pm
No i jestem Very Haapy

Ta wygrana pokazała ze trade Mobleya jak narazie wychodzi na dobre nam Moze Christie nie ma statsów tak dobrych ale za to wykonuje prace na calym parkiecie i do tego trafia w odpowiednim momecie spotkania Wlasnie takiego zawodnika nam brakowało w zespole a strzelców nam nie brakuje co wlasnie udowadnia nam Hedo Turkoglu (29pkt) a swój poziom All-Starowy potwierdzil Steve Francis ktory nie tylko zdobył najwiecej punktów w teamie (32pkt) ale i asyst (6) i prawie zbiórek (12 ) Jedynie szkoda ze Grant Hill cos nie trafial i nienajlepiej zagral bo te jego 18-20pkt sie przydaje !!

Póki wygrywamy to niech S5 sie nie zmienia bo tak jest dobrze ale mysle ze jednak Hedo to bardziej 3 niz 2 na pozycji


Świetnie zagraliśmy na deskach: 48-30 na naszą korzyść.
Nic dziwnego ... wkońcu jestesmy najlepsi w lidze pod tym względem

Teraz wyjazd do Houston na spotkanie z T-Macem
Zobaczym kto wydzedl lepiej na tej zamianie

GO ORLANDO MAGIC



canas - Śr sty 19, 2005 5:02 pm
NO nie spałem i się opłaciło. U buków też postawiłem na Orlando i do przodu. Cóż powoli mija larum podniesione po wymianie. Turkoglu gra skutecznie w pierwszej piątce. Francis okazał sie dużym chłopcem i zagrał wyśmienicie. No i jak pisałem Christie to taki Ginobili wchodzi zawalczy, przechwyci, dobrze dogra i odda celny rzut w odpowiednim momencie.
Kurde tylko Hilek coś zamarudził, widać że ma inna mentalnośc niż Kobe czy Iverson, jak nie trafiam kilku rzutów z rzędu to niech rzucaja inni (w nocy na 14 rzutów w całym meczu 10 bodaj oddał w 1 kwarcie). Czy to dobrze to dyskusyjna sprawa, no ale jak inni trafiają to w tym przypadku wybór był odpowiedni. Oby ta ręka nie dokuczała.Odpukać.
No i Houston. Szkoda że nie leci gdzieś na satce bo to przecież jedno z wydarzeń tego regular sezon tak jak mecz Lakers-Miami.
W USA ten mecz reklamuja jako powrót JA-Trycego na stare śmieci.Ale wyzwanie dla obu stron.



T-Mac - Pt sty 21, 2005 2:32 am
Orlando Magic - Houston Rockets :

"Magicy" do przerwy przegrywają 48:56 i nie wiem jak to będzie dalej Cały czas muszą gonić rywali. A rywalom póki co udaje się utrzymywać przewagę 8-12 punktów. Mam nadzieję, że w III i IV kwarcie "Magicy" obudzą się na dobre i wyrwą zwycięstwo "Rakietom".

Jak na razie najlepszy wśród Magic jest Steve Francis (12pkt, 4as, 5zb)

GO MAGIC




Links - Pt sty 21, 2005 1:30 pm
ORLANDO MAGIC 99 : HOUSTON ROCKETS 108

Jestem wkurwiony na maxa przez te porazke bo to byl meczyk który nie mozna bylo przegrac A jednak i widac ze Magicy grają w kratke, raz zwyciestwo, raz porazka Jedyny plus to to ze Steve Francis gra dobrze, ze nie wspomina tego roztania z Cuttem i pokazuje na parkiecie dobra gra ... ale jak widazc nie zawshe to wystarcza Ale za to Doug Christie nie pokazuje narazie nic nadzwyczajnego ... a to jest brakujacy elemet Orlando i musi zacząc robic to co do niego nalezy na parkiecie to napewno Magic beda mieli lepshe wyniki

Najlepsi Magicy:

Steve Francis (28pkt 9as 7zb)
Grant Hill (21pkt 6zb)
Hedo Turkoglu (19pkt 5as 2zb)
Dwight Howard (8pkt 7zb 2bl 2prz)
Kelvin Cato (14pkt 8zb)

Teras wyjazd do Philadelphi na mecz z SixerS - TU TRZEBA WYGRAC a więc WYGRAMY

GO ORLANDO MAGIC

-=EDIT=-
Cos ostatnio ten temat i wogule dzial o Magikach cos stanoł i niewiele osób tu zaglada i sie wypowiada Czyżby fanów MAGIC coraz mniej Jedno jest pewne ze ja zawshe tu bede pisal i przerzywal kazdy mecz mej LOVE druzyny Chocby i sam



Links - N sty 23, 2005 1:11 pm

Teras wyjazd do Philadelphi na mecz z SixerS - TU TRZEBA WYGRAC a więc WYGRAMY

No i WYGRALIŚMY

ORLANDO MAGIC 115 : PHILADELPHIA 76ERS 111

Mecze MAGIC-SIXERS zawsze dla mnie maja wilekie znaczenie , niewiem dlaczego juz od dawna tak mam zakodowane we łbie
Cały zespół zapracował na te wygraną ... nie ma zawodnike w Magicach co nie zdobyl chocby 2pkt W koncu Orlando zagralo zespołowo mimo słabszej postawy Francisa , caly czas nienajlepszej punktowej grze Christiego i braku Hilla Za to najlepiej zagrali inni gracze z S5 : Dwight Howard i Hedo Turkoglu ktorzy poprowadzili Magic do zwycięstwa w tym trudnym meczu

Najlepsi Magicy: (caly sqad )

Hedo Turkoglu (22pkt 4zb 2as)
Dwight Howard (21pkt 9zb)
Pat Garrity (18pkt 2prz)
Steve Francis (14pkt 6zb 5as)
Jameer Nelson (12pkt 3zb 3as 7prz )
Kelvin Cato (11pkt 9zb 3prz)
Tony Battie (8pkt 7zb 2bl)
Doug Christie (7pkt 2zb 5as 2prz)
Stacey Augmon (2pkt 4zb)

Musilaem wymienic caly skład bo naprawde kazdy przyczynil sie do zwyciestwa zespołu

Teraz wyjazd do Houston na rewanż z T-Macem i Rockets

P.S. Nikt nie zagląda juz do dzialu o MAGIC Doszlo do tego ze sam dla siebie pisze Czy ktoś mnie wogule slyszy



canas - N sty 23, 2005 2:06 pm
Cóż meczo tyle ważny że dobrze wpływa na morale zespołu i pokazuje że bez Hilla i wiodącej gry Francisa można wygrać.
A co do ogólnej sytuacji to widzę ją tak. Playoff już są raczej pewne dla Magiców, kwestia jest rozstawienia a tu wygląda na to że będzie przedział 4-6. Chyba m.in dlatego Hill mimo braku złamania odpoczywa (na prestiżowy mecz z Houston wyszedł).
Ja co może niektórych zdziwi bardziej ciekaw jestem przyszłego sezonu kiedy to Orlando powinno być już bardzo wysoko.
Howard i Nelson to przyszłość
A i jeszcze jedno mam nadzieje że Jermain z Indiany nie odrobi straty do Granta w głosowaniu bo szkoda abyśmy nie obejrzeli gracza Magiców w startingfive.



spabloo - N sty 23, 2005 5:49 pm

Nikt nie zagląda juz do dzialu o MAGIC Doszlo do tego ze sam dla siebie pisze Czy ktoś mnie wogule slyszy
Spokojnie - ja cię słyszę . Ostatnio Fokcik marudził, że nic nie piszę na stronie więc zacząłem machać co nieco tam i po pierwsze to nie chce mi się przepisywać tego samego tutaj, a po drugie nie mam aż tyle czasu.


A co do ogólnej sytuacji to widzę ją tak. Playoff już są raczej pewne dla Magiców, kwestia jest rozstawienia a tu wygląda na to że będzie przedział 4-6.
Mnie w pełni satysfakcjonuje nr 6. O ile się orientuję (tak przynajmniej było przez ostatnie lata) to w playoffs liczy się liczba zwycięstw, a nie rozstawienie. Czyli innymi słowy miejsce nr 6 oznacza, że gramy z nr 3 czyli zwycięzcą Atlantic i mając od nich lepszy bilans to my dysponujemy przewagą własnego parkietu. Zajmując miejsce 5 już takiej przewagi nie mamy, bo automatycznie nr 4 nie jest zwycięzcą dywizji i ma na pewno lepszy bilans od nas.



Links - N sty 23, 2005 5:56 pm

A co do ogólnej sytuacji to widzę ją tak. Playoff już są raczej pewne dla Magiców, kwestia jest rozstawienia a tu wygląda na to że będzie przedział 4-6.
Mnie w pełni satysfakcjonuje nr 6. O ile się orientuję (tak przynajmniej było przez ostatnie lata) to w playoffs liczy się liczba zwycięstw, a nie rozstawienie. Czyli innymi słowy miejsce nr 6 oznacza, że gramy z nr 3 czyli zwycięzcą Atlantic i mając od nich lepszy bilans to my dysponujemy przewagą własnego parkietu. Zajmując miejsce 5 już takiej przewagi nie mamy, bo automatycznie nr 4 nie jest zwycięzcą dywizji i ma na pewno lepszy bilans od nas.



antek - Pn sty 24, 2005 7:41 am

canas napisał:
A co do ogólnej sytuacji to widzę ją tak. Playoff już są raczej pewne dla Magiców, kwestia jest rozstawienia a tu wygląda na to że będzie przedział 4-6.

Mnie w pełni satysfakcjonuje nr 6. O ile się orientuję (tak przynajmniej było przez ostatnie lata) to w playoffs liczy się liczba zwycięstw, a nie rozstawienie. Czyli innymi słowy miejsce nr 6 oznacza, że gramy z nr 3 czyli zwycięzcą Atlantic i mając od nich lepszy bilans to my dysponujemy przewagą własnego parkietu. Zajmując miejsce 5 już takiej przewagi nie mamy, bo automatycznie nr 4 nie jest zwycięzcą dywizji i ma na pewno lepszy bilans od nas

Jesli jest tak jak jest to tez bym chyba chciałbym zeby magic zajeli 6 miejsce, a moze byki ich dogobnia maja w koncu niewiele meczy straty. Ale badzmy bardziej waleczni, wlaczmy o czworke Nie tak na serio to bedzie ciezko, bo mysle ze jesli Cavz wygra central to Detroit bedzie najlepsza drzuyna ktora nie wygrała dywizji, a i jeszcze jest Wizards, kórych mozemy przescignac, tylko ze u nich sie połamał Larry, a w magic Hill

A propo meczy, to podobało mi sie zwyciestwo nad phily mimo dobrej gry sammyego, udało sie wygrac, a sabiej zaggrał przeciez i Steve i Doug, a hill wogole nie zagrał, a jednka na phily to i to wystarcza Zaskoczylo mnie przede wszystim 7 przechwytów Nelsona, oraz bardzo dobra gra Garrittego, oprócz ich na pozimie oczywiscie Tukolo i niespodziewanie dobrze Howard w ataku. Cato zagral tak jak powinien czyli kolo dd, zabraklo mu jednej zbiorki, podobnie jak Howardowi.


A i jeszcze jedno mam nadzieje że Jermain z Indiany nie odrobi straty do Granta w głosowaniu bo szkoda abyśmy nie obejrzeli gracza Magiców w startingfive.
Jeszcze niedawno mial ok, 100 tysiecy gosów przewai, mam nadzieje ze ja utrzyma



Links - Śr sty 26, 2005 9:44 am
Kolejne dwa mecze i ... porażki

HOUSTON ROCKETS 89 : ORLANDO MAGIC 78

No ładnie Dostalismy baty od Rakiety które grały bez T-Maca Pod nieobecnosc swojej gwiazdy w Houston błysnol Yao no i to wystarczylo na pokonanie słabych tego dnia Magic
Najlepshy z Magików był Steve Francis który zaliczył 23pkt, 10zb, 7as ale miał tez aż 7 strat i 5 fauli

MEMPHIS GRIZZLIES 95 : ORLANDO MAGIC 83

Kolejny słaby mecz i kolejna porazka Dobrze zagralo Memphis w którym az 7 graczy miało 10 lub więcej punktów a w Magic ledwo 3
Najlepiej zagrali Grant Hill (18pkt, 8zb, 3as) i Steve Francis (18pkt, 4zb, 6as) Na uwage tez zasługuje kolejny dobry wystep Jameera Nelsona (17pkt, 3as)

Nie chce mi sie więcej pisać bo jak tu piasc na temat dwóch porażek z rzędu Teraz mecz u siebie z Wizards ... nie bedzie łatwo ale to trzeba wygrać

GO ORLANDO MAGIC [/b]



spabloo - Śr sty 26, 2005 9:59 am
Chimeryczność Magic jest w tym sezonie bardzo, ale to bardzo denerwująca. Poprzednio mieli problemy z obroną, a teraz mają problemy z atakiem . Jakikolwiek sąd wypowiedziany na ich temat może być w każdej chwili przez samych graczy Orlando podważony na parkiecie. Nie wykorzystali nieobecności T-Maca i Gasola. Nikt już im takich prezentów robić nie będzie.

Trzeba jak najszybciej przełamać ten kryzys i nie dopuścić do przedłużenia serii porażek. Kiedy już wydaje się, że wreszcie wychodzą na prostą i odbiją się mocno ponad 50% zwycięstw to przychodzi kilka porażek z rzędu i można sobie pomarzyć o dobrym bilansie. Żeby jeszcze styl tych porażek był znośny, ale im słabszy rywal tym większa wtopa.

Zwycięstwa w najbliższych dwóch meczach z Washingtonem są praktycznie liczone podwójnie. Przegrane niestety też. Bilans 1-1 to zachowanie status quo, które nic Orlando nie daje. Tak więc trzeba się zebrać do kupy i postarać wygrać oba mecze (z Indianą na wyjeździe się udało, a to przecież bezpośredni rywal w walce o miejsce w PO). Przegrana w obydwu spycha nas na 8 miejsce na Wschodzie i możemy zacząć się martwić o playoffs (poza tym zaczynamy krzyczeć: "Fire Davis" ).



T-Mac - Śr sty 26, 2005 2:24 pm
Te ostatnie 2 porażki to istne dno
A jak zobaczyłem, że w Houston nie grał McGrady, a w Memphis Gasol to qrwica mnie strzeliła

Co się dzieje ? Przeciwnicy do ogrania tym bardziej, że zagrali bez swoich największych gwiazd a tu taki ZONK
Ale jak się popatrzy na skuteczność rzutów z gry, straty i coraz mniej asyst to porażki chyba nie dziwią.

A jeśli chodzi o Davisa to już od okoła miesiąca myślę, że jednak powinno się go zwolnić. Bzdelik czeka

EDIT:

A teraz mamy powód do radości
Magic stanęli na wysokości zadania i odnieśli dwa zwycięstwa nad Wizards

ORLANDO MAGIC 108, WASHINGTON WIZARDS 101

najlepsi wśród Magic:
* Turkoglu (31pkt, 5zb)
* Hill (22pkt, 5as, 8zb)
* Francis (10pkt, 9as, 7zb) , poza tym aż 7 strat
* Howard (12pkt, 11zb)
* Battie (11pkt, 6zb)

zbiórki: Magic 45, Wizards 39
asysty: Magic 22, Wizards 20
bloki: Magic 4, Wizards 0

WASHINGTON WIZARDS 97, ORLANDO MAGIC 103

najlepsi wśród Magic:
* Francis (32pkt, 7as, 9zb) , poza tym aż 6 strat
* Hill (27pkt, 6zb) , 0 asyst
* Christie (16pkt, 4as, 6zb, 2prz, 2bl)
* Howard (13pkt, 10zb, 2bl)

zbiórki: Wizards 42, Magic 48
asysty: Wizards 19, Magic 17
bloki: Wizards 1, Magic 5

Najbardziej jestem pod wrażeniem gry Douga w tym drugim spotkaniu z Wizards. Gdyby więcej notował takich występów to wtedy śmiało będzie można powiedzieć, że ten trade Christie-Mobley miał duży sens

GO MAGIC



canas - N sty 30, 2005 12:19 pm
Jak zwykle Orlando nieobliczalne.
Hill lubi grać z Wizardsami 3 mecze i średnio 24,3pkt i 6,6zb.
Trudno się dziwić skoro w stolicy mieszkają jego rodzice.
W tym meczu Hill podobno popisywał się jakimiś fajnymi akcjami, nawet napisali że były to akcje takie jak sprzed kontuzji
A co do Douga to zobaczycie on najbardziej przyda się w playoff.
Teraz Atlanta, no i co? Trzeba być ostrożnym bo to róznie z tymi magicami bywa.



spabloo - Pn sty 31, 2005 4:43 pm
Udało się wygrać dwa razy, co niewątpliwie bardzo cieszy, szczególnie że Wizards to nasz bezpośredni rywal w walce o jak najlepsze miejsce w PO. Pisałem już, że zwycięstwa te mają wielką wartość. Co prawda odniesione zostały trochę fartem. W pierwszym meczu Francis zagrał fatalnie, ale w końcówce trafił swój jedyny rzut z gry i wyprowadził Magic na prowadzenie. W dodatku zbiegło się to z nagłą niedyspozycją Arenasa na lini rzutów wolnych. Zresztą w obydwu spotkaniach Wizzard z osobistych pudłowali aż miło .

Najbardziej jestem pod wrażeniem gry Douga w tym drugim spotkaniu z Wizards. Gdyby więcej notował takich występów to wtedy śmiało będzie można powiedzieć, że ten trade Christie-Mobley miał duży sens
Doug Christie jest typem gracza "niemierzalnego" statystykami. Widziałem już jego występ z Indianą, kiedy biegał bez ładu i składu po parkiecie nie znając zagrywek. Ba - nawet kazano mu rozgrywać (sic!), co oczywiście kończyło się podaniem do najbliższego partnera. Ale kiedy oglądałem mecz z Philladelphią, to już zauważyłem, że czuje się w drużynie o wiele lepiej. W pierwszej kwarcie miał takie błyskotliwe podanie do Francisa pod sam kosz. Steve był faulowany i nie trafił więc zagranie Christiego nie zostało wpisane do statystyk. W jednej z ostatnich akcji krył Iversona i wywarł na nim presję przez którą AI oddał piłkę do Williamsona. I o to właśnie chodziło.

Christie zastępuje też Francisa na pozycji numer 1, dzięki czemu Steve-O (tak nazywają go dziennikarze w Orlando - chyba go polubili ) może sobie trochę więcej porzucać i trochę mniej pograć piłką, bo to ostatnie często się kończy głupią stratą. Na razie średnio się to sprawdza ze względy na chimeryczność Francisa (pokazał to chociażby w dwóch meczach z Wizzards). Mam takie wrażenie, że ten zawodnik na zawsze będzie zawieszony między pozycją numer 1, a numer 2. Nie jest klasyczną jedynką, bo sporo rzuca i nie zawsze podejmuje dobre decyzje. Nie jest też SG, bo jego shot selection i przede wszystkim skuteczność z otwartych pozycji pozostawia sporo do życzenia. No ale jakoś sobie radzi tylko ustawienie taktyki pod niego to wielki ból głowy .

Nie wiem czy zwróciliście uwagę na jedną rzecz w grze Hilla. Przed kontuzją to był klasyczny przykład zawodnika zwanego point-forward. W rozgrywaniu Grant był lepszy niż niejeden PG w lidze. A teraz? Davis mówi, że Hill nie będzie rozgrywał bo w jego drużynie to small forward. Jednak mi się rzuca w oczy, że Hill zatracił gdzieś umiejętność dryblingu. Kozłowanie już mu tak dobrze nie wychodzi jak ponad 4 lata temu. Ale i tak najważniejsze, że nie stracił swojego pierwszego kroku .

Po meczu z Atlantą spodziewam się wszystkiego . Zawsze po dobrej grze musi przyjść wtopa. Mam nadzieję jednak że nie tym razem...



canas - Pn sty 31, 2005 5:29 pm

.

Nie wiem czy zwróciliście uwagę na jedną rzecz w grze Hilla. Przed kontuzją to był klasyczny przykład zawodnika zwanego point-forward. W rozgrywaniu Grant był lepszy niż niejeden PG w lidze. A teraz? Davis mówi, że Hill nie będzie rozgrywał bo w jego drużynie to small forward. Jednak mi się rzuca w oczy, że Hill zatracił gdzieś umiejętność dryblingu. Kozłowanie już mu tak dobrze nie wychodzi jak ponad 4 lata temu. Ale i tak najważniejsze, że nie stracił swojego pierwszego kroku .

Po meczu z Atlantą spodziewam się wszystkiego . Zawsze po dobrej grze musi przyjść wtopa. Mam nadzieję jednak że nie tym razem...


Co do HIlla to sam sobie spabloo odpowiedziałeś - 4 lata! Przez taki okres kiedy nie gra się wcale albo prawie wcale, chodzi się po szpitalach lub walczy o życie, lub o to aby nie zostac kaleką (nie wiem czy wiecie ale w pewnym momencie Grant był bliski amputacji), nieustawiczna rehabilitacja. Hill przed sezonem żartował że teraz to prędzej powinien załapać się do reprezentacji Usa w pływaniu bo tyle czasu spędzał na pływalni ćwicząc. Organizm pewne rzeczy zapomniał, inaczej się zachowuje. Inna też jest już rola Hilla w zespole, nie jest i nie musi być od wszystkiego tak jak w Detroit.
A co do Atlanty. Kurde muszą wygrać. Ale sam mam obawy. Coś tam przebąkiwano że ten mecz Hill nie zagra bo ta dłoń wciąż boli. Ale skoro grał z Wizardsami i to bardzo dobrze to może zagra. Wystarczy spojrzeć na tabele żeby zauważyć jak taki mecz jak z Atlantą jest ważny.
NOC BĘDZIE ZARWANA.



spabloo - Wt lut 01, 2005 7:26 am
Orlando 79, Atlanta 80

Chce mi się po prostu śmiać. Gracze Orlando w wielu wywiadach podkreślają namiętnie, że są lepszą drużyną niż wskazuje na to ich bilans. I wiecie co - gówno prawda!!! Po takich wtopach jak ta zastanawiam się jak to możliwe, że oni mają na koncie te 24 zwycięstwa? Jak to możliwe, że wygrywają z kandydatami do mistrzostwa, czy pewniakami do playoffs, a przegrywają z "czerwonymi latarniami"?

Nie wiem jak znaleźć odpowiedź na to pytanie. Może tą odpowiedzią jest Turkoglu? Kiedy notuje więcej niż 10 punktów Orlando ma bilans 20-9, kiedy mniej zaledwie 4-11. Może trzeba wylać profilaktycznie Davisa ? Może tak będzie zawsze dopóki w barwach Orlando będzie grał Francis? Chociaż ten ostatni daje nam tyle decydujących rzutów, że może warto go rozgrzeszyć?

W nocy znów Francis mógł być bohaterem. Niestety "Cegła" Walker zabrał mu game-winnera. Właściwie gość pudłował cały mecz, w ostatniej akcji stał na przeciw niego Dwight Howard, który wcześniej zaliczył 6 bloków, a mimo tego Walker trafił . Raczej do Dwighta pretensji mieć nie można, próbował zapobiec wejściu pod kosz, ale Walker zdecydował się na rzut z dystansu. Jeszcze losy meczu mógł odwrócić Hill, ale jego rzut odbił się dwa razy od obręczy i nie wpadł do kosza.

Ech - co za huśtawka .



antek - Wt lut 01, 2005 12:40 pm

Po meczu z Atlantą spodziewam się wszystkiego . Zawsze po dobrej grze musi przyjść wtopa. Mam nadzieję jednak że nie tym razem...
Powinienes zacząc grac w stsa
Mimo kapitalnej grze przez cały mecz Howarda, w ostatniej akcjii nie udało sie powstrzytmac Antoine'a 3ptera Walkera. Szkoda, zwycięstwo bylo na wyciąniecie reki, baa powinno byc zwycięstwo, a i mam takie pytanie, popatrzcie kto grał na centrze w zespole Hawks, niejaki Obinna Ekezie, za przeproszeniem, kto to jest ?? Ja go nie znam a bardzo. Steve oczywiscie na "swojej" skutecznosci, ale ttrafił bardzo wazny rzut na 11 sekund przed koncem meczu, szkoda ze Walkerowi sie "sfarcio" i dorzcil do obreczy, ba nawet trafił Turkoglu tym razem słabiej 1/8 z gry to sorry, ale katastrofa to najbardziej delikatne sllowow, no dobra nie miał dnia. Słabej zaggrał tez Christie, tak przynajmniej wygląda ze statsów, szkoda tej porazki, bo z hawks powinno sie wygrac.



canas - Wt lut 01, 2005 1:29 pm
Kurde szkoda że noża nie wziąłem!!!!!!!!!!!!!
Można się załamać. Chyba gracze Orlando grają u buków bo takie jaja to chyba nawet w sporcie nie mają prawa w sposób normalny się wydarzyć.
To jest duży wstyd.
Wtopa nad wtopy.
OJ pogadałbym sobie z zawodnikami.

EDIT

Jeżeli Magicy mają walczyć w przyszłym sezonie o coś więcej to wymiana trenera na bardziej charyzmatycznego i doświadczonego będzie nieodzowna. Grant odpowiedz mi dlaczego ta piłka nie wleciała?
I dzisiaj w nocy zwycięstwo z Clevland-- dam sobie ręke uciąć



T-Mac - Wt lut 01, 2005 7:31 pm

Doug Christie jest typem gracza "niemierzalnego" statystykami. Widziałem już jego występ z Indianą, kiedy biegał bez ładu i składu po parkiecie nie znając zagrywek. Ba - nawet kazano mu rozgrywać (sic!), co oczywiście kończyło się podaniem do najbliższego partnera. Ale kiedy oglądałem mecz z Philladelphią, to już zauważyłem, że czuje się w drużynie o wiele lepiej.

Nom, racja. Jeśli chodzi o mecz z Indianą, który też widziałem to rzeczywiście Doug grał jakoś chaotycznie. A ten faul w ostatnich sekundach na Millerze, który rzucał "trójkę" trochę mnie zdenerowował , bo mógł przez to przyczynić się do porażki Magic.
Na szczęście Reggie spudłował jednego osobistego.

A mecz z Philadelphią dopiero będę wrzucał do ściągania


Może trzeba wylać profilaktycznie Davisa ?

Wydaje mi się od dłuższego czasu, że tak

Po prostu krew mnie zalewa jak przegrywamy z takimi "gigantami" jak Atlanta.
A i wiele zwycięstw Magic pozostawia wiele do życzenia. Ile to już razy Magic osiągali w meczach niemałą przewagę, by ją trwonić w końcówkach ? Takim przykładem jest mecz z New Jersey, który ostatnio obejrzałem. Wydawało się, że zwycięstwo Magic jest niezagrożone. A tu luz "Magików" w ostatniej kwarcie i Nets odrabiają straty (rzuty za "3" Kidda i Cartera). I mogła być kolejna wtopa do kolekcji

Podobnie było w spotkaniu z Pacers. Zresztą przykładów beznadziejnych czwartych kwart "Magików" można mnożyć.


Może tak będzie zawsze dopóki w barwach Orlando będzie grał Francis? Chociaż ten ostatni daje nam tyle decydujących rzutów, że może warto go rozgrzeszyć?

Ja Francisa bym zostawił. Może dlatego, że jak gra rewelacyjnie to miło popatrzeć jak punktuje i świetnie asystuje
Poza tym takich końcówek jak ta z Bucks i Hornets na początku sezonu (gdzie przesądza o zwycięstwie Magic) się nie zapomina


Może tą odpowiedzią jest Turkoglu? Kiedy notuje więcej niż 10 punktów Orlando ma bilans 20-9, kiedy mniej zaledwie 4-11.

Hmmm, to też może być powód. Akurat tych statystyk co tu podałeś spabloo nie znałem ale z obserwacji zauważyłem, że często przy słabej grze Turka, Magic nie dają sobie rady


Grant odpowiedz mi dlaczego ta piłka nie wleciała?

On chyba sam tego nie wie i siedzi w domu zadumany z tego powodu

P.S.

Czy mi się wydaje, czy ostatnio Okafor gra coś słabo, a nasz Howard bardzo dobrze



canas - Śr lut 02, 2005 11:52 am
ORLANDO 105 CLEAVLAND 102

Normalka, lepszy zespół, wraca Lebron, no i Orlando wygrywa, nie ma jak w domu.

Francis: 30pkt ; 13a (najwięcej w sezonie); 6zb.
Za dwa punkty Steve 10/11 wow

Hill: 21p,6zb,4as
Turkoglu: 15p, Battie: 14p, 7zb.

Mecz punkt za punkt, nerwowa końcówka, Cleavland trafia za trzy ale po syrenie, wielkie ufffffffffffffffff



spabloo - Śr lut 02, 2005 12:20 pm

Czy mi się wydaje, czy ostatnio Okafor gra coś słabo, a nasz Howard bardzo dobrze
Chyba wiem do czego pijesz . Ale nagroda Rookie of The Year jest już praktycznie zarezerwowana dla Okafora. Teraz Emeka co prawda powędrował na injured list i ciekawe jak długo na niej zostanie. Chyba musiałby siedzieć tam do końca sezonu, a Howard grać dużo lepiej, żeby walczyć jeszcze z Gordonem.


Jeśli chodzi o mecz z Indianą, który też widziałem to rzeczywiście Doug grał jakoś chaotycznie. A ten faul w ostatnich sekundach na Millerze, który rzucał "trójkę" trochę mnie zdenerowował , bo mógł przez to przyczynić się do porażki Magic.
Faul był mocno problematyczny, tzn. powiedziałbym raczej, że faulu nie było. Najważniejsze, że wszystko zakończyło się zwycięstwem.

Zwycięstwo nad Cleveland tradycyjnie farciarskie, ale bardzo ważne, bo praktycznie cała czwarta kwarta to kosz za kosz i wynik na styku. Dobrze, że Magic wytrzymali presję, bo przecież często im się zdarza pękać w takiej sytuacji. Francis dał popis w ostatniej ćwiartce - 13 pkt. w tym 10 ostatnich dla Magic. Mała rysa to ten spudłowany osobisty przy wyniku 105-102, który otworzył przed Cleveland szansę na dogrywkę. Jednak drugi raz w sezonie czas okazał się naszym sprzymierzeńcem. Wcześniej Tinsley, teraz McInnis. Ładny horror miała więc publiczność w Orlando.

W lutym nie mamy ciężkiego kalendarza więc może wyciągniemy pozytywny bilans . Teraz wyjazd do Bostonu. Dwa poprzednie mecze z tą drużyną to dwie klęski. Może czas wreszcie powiedzieć temu dość. Jeśli Boston walnie nam sezonie sweepa to jak mamy niby z nimi grać jeśli zajmą pierwsze miejsce w swojej dywizji? Trochę kiepsko z psychologicznego punktu widzenia...



T-Mac - Śr lut 02, 2005 2:45 pm

Ale nagroda Rookie of The Year jest już praktycznie zarezerwowana dla Okafora.

Racja. Okafor w sumie najrówniej gra z wszystkich debiutantów. A jeśli chodzi o Gordona to gość ostatnio naprawdę błyszczy


Faul był mocno problematyczny, tzn. powiedziałbym raczej, że faulu nie było. Najważniejsze, że wszystko zakończyło się zwycięstwem.

Też mi się wydawało, że faulu nie było ale dokładnie się nie przyglądałem tej sytuacji. Fakt faktem faul został odgwizdany i Reggie powędrował na linię rzutów osobostych.


W lutym nie mamy ciężkiego kalendarza więc może wyciągniemy pozytywny bilans . Teraz wyjazd do Bostonu. Dwa poprzednie mecze z tą drużyną to dwie klęski. Może czas wreszcie powiedzieć temu dość. Jeśli Boston walnie nam sezonie sweepa to jak mamy niby z nimi grać jeśli zajmą pierwsze miejsce w swojej dywizji? Trochę kiepsko z psychologicznego punktu widzenia...

Boston, moja reakcja na tę drużynę jest taka

Wydaje mi się, że jak do tej pory dostawaliśmy lanie od Celtics (2 wysokie porażki w tym sezonie) tak dalej będziemy dostawać dopóki ich coachem będzie Doc No chyba, że Davis przestanie się dawać tak szmacić i wymyśli coś w końcu na nich.

Dlatego w perspektywie ewentualnej gry Orlando w play offs trzeba starać się nie trafić w I rundzie na Boston, bo ja wtedy widzę tylko jeden bilans - 0:4

A jeśli chodzi o mecz z Cavaliers to zwycięstwo odniesione w ciężkim boju. Rzeczywiście znowu "Magicy" zaserwowali swoim fanom nerwową końcówkę. Ale widać oni tak lubią
Cieszy postawa Francisa (jego statystyki za ten mecz z wyjątkiem strat mogą się bardzo podobać). Również Hill zagrał bardzo przyzwoicie.
Battie jak wiadomo musiał się pokazać i wyszło mu to nawet nieźle (14pkt, 7zb).

P.S.

Cały czas nie mogę się pogodzic z tym, że nie gra już u nas Gooden
Lubię tego gościa i wiem, że stać go na 15pkt, 15zb co mecz
W Orlando miał mecze, gdzie notował 20+ pkt, 20+ zb (niewiele takich było ale jednak).



Magic* - Śr lut 02, 2005 7:38 pm
heh....ogladałem skróty spotkania... mecz zacięty do ostatniej minuty oby więcej takich spotkań bardzo dobry mecz Francisa... prawie 100% skuteczność za 2... ale forma Orlando Dalej jest nieustabilizowana.. nie moge pogodzić sie zbytnio z tą porazka z Jastrzębiami ale trudnoo... piłka jest jedna:D heh.. teraz zobaczymy co Orlando pokaze w wyjazdowym spotkaniu z Bostonem... zapowiada sie ciekawy pojedynek" Pierce" vs "Francis" ale to dopiero za dwa dni



Links - Śr lut 02, 2005 8:27 pm
No wygrana z Cavs jest troche dziwna bo mimo tego ze u siebie to to jest druga druzyna na wschodzie a Atlanta jest jedna z najslabshych a przegraliśmy Magicy graja w kratke i to mi sie nie podoba bo jak tak bedą tak grac w PO to nie bedzie dobrze !! No i wrzeszcie Francis zagrał jak powinnień ale za to Hedo zwolnił i z ławki nie jest taki skuteczny jak byl w s5 Ale po co tu narzekac jak jest zwyciestwo i to z dobrym teamem Teraz do Bostonu i wracac mi tu z wygraną

P.S. Widze ze fanów Magic coraz wiecej ... wiec mam taka propozycje zeby wypowiadac sie w komentarzach w newsach na http://www.Magic.e-nba.pl ... bo troche mnie boli ze np na innych stronach drużyn e-nba.pl jest po 10 lub wiecej komentarzy do kazdego mecza a na stronce o nashym ukohanym klubie najczesciej 0 Tka sobie pomyslalem ze fajnie by bylo tam tez dyskutowac sobie lub wymieniac opinie



spabloo - Cz lut 03, 2005 11:05 am

Cały czas nie mogę się pogodzic z tym, że nie gra już u nas Gooden
Lubię tego gościa i wiem, że stać go na 15pkt, 15zb co mecz
W Orlando miał mecze, gdzie notował 20+ pkt, 20+ zb (niewiele takich było ale jednak).

Bardzo polubiłem tego chłopaka kiedy przyszedł do Orlando. Grał przecież świetnie w playoffs przeciwko Big Benowi i faworyzowanym Pistons. Wydawało się, że jest idealną drugą opcją przy McGradym. Jednak menagement Magic wyrządził mu wielką krzywdę sprowadzając do drużyny Juwana Howarda. Najpierw Rivers zaczął coś kombinować z graniem Howarda na centrze, jak to nie wypaliło to ustawił Goodena na SF. Drew się na niskiego skrzydłowego nie nadaje, bo słabo broni i nie nadąża za szybszymi graczami na tej pozycji. Na centra jest za słaby fizycznie. Ale pasuje na PF.

A czy ja żałuję że go nie ma? Z jednej strony tak, bo byłem przed draftem wielkim entuzjastą wyboru Emeki, nosiłem go chyba przez pół roku na avatarze i wydawało mi się, że Okafor mógłby grać na centrze a Gooden na PF. Z drugiej strony po zeszłym sezonie miałem do Drew sporo zastrzeżeń, wyglądało na to że nie przykłada się do gry, prawie wcale nie podawał do partnerów tylko rzucał przy każdym kontakcie z piłką. Do tego wszystkiego Magic wybrali Howarda, co oznaczało, że któryś z nich siedzi na ławce. Tak więc sytuacja ułożyła się tak, że nie ma czego żałować. Howard już teraz jest bardzo dobry więc to że dostaje dużo czasu nie szkodzi drużynie.



Links - Cz lut 03, 2005 2:10 pm
Co do Goodena to ja tez go bardzo lubialem i nadal go lubie mimo ze nie gra juz w Magic ... ale nie rozpaczm tak teraz ze go nie ma bo jak sie dowiedzialem ze Orlando go zamienia na Battie'go to bylem wkurzony i nawet zalaman ... ale teraz juz mysle ze Battie gra dobrz i jest dobrym rezerwowym zeby zastapic z S5 Cato albo Howarda , no i jak teraz Kelvin nie gra to Tony oczywiście dobrze go zastepuje notując przedewszystkim sporo zbiórek Wogule jak patrze na caly sqad Magic to uwazam ze to jest wspanialy team ktory powinien walczyc przynajmniej o final wschodu



antek - Pt lut 04, 2005 2:32 pm
Dawno mnie tu nie bylo, co bylo spowodowane po czesci nauka, po czesci roblemem zarówno z netem jak i z kompem, ale teraz mam chwilke to cos naskrobie.
Na poczatke kwestia Goodena, no co w ecie byłem zszokowany tym tradem, czyli Gooden, Varejao i Hunter, do ktorego magc nie mieli zadnych praw za drewnianego, kontuzjogonnego Battiego, i co sie okazalo, to czego moglismy sie spodziewac, czyli Gooden bardzo dobrze gra w Cavz, ale w magic musialby dzielic minuty z Howardem, ktoremu minuty sa bardzo potrzebne, wiadome bylo ze Drew bedzie bardzo dobrze grał i gra, ale to nie jest najwazniejsze dla Magci, najwazniejsze jest to ze Battie nie ma czesto kontuzjii, tak naprawde to Cato ma czescij jakis uraz i Tony musi grac dluzej i robi to co od niego sie mozna spodziewac, czyi sporo rebsów, bokow i obrony, w ataku raczej "nic" nie robi, podobnie jak caly froncourt Magic, od przepraszam, malo robia, czyi malo punktów bo co do rebsów nie mozna sie czepiac.

Teraz co do kwestii wyborów do asg etc.
Czyi Hill jednak w S5 wschodu w asg, mimo bardzo dobremu finiszowi O'Neala, jednak Hill bedzie starował na wscjhodzie, cikawe jak sie zaprezentue duet sfów : Carter i Hill, przeciwko poteznym Duncanowi i Garnettowi... Jest w s5 i to sie iczy

Druga kwestia czy Francisa wybiora trenerzy i to jest ciezkie ytanie, bo oprocz nego moga wziasc Kidda, Arenasa albo Wade'a wiec bedzie ciezko, ael fajnie by bylo dyby Steve jednak w asg zagrał !!

No i mecz rookie-sophmores, czyli ejst oczywiscie Howard, ale zabraknie Nelsona, gdyz wolano wybrac Beno Udriha, obaj graja krótko ze wzgledu na konkurence, w sas to Parker, a w maic Steve. Ale jednak wolano wybrac Beno, niz Nelsona, który miewal w tym sezonie juz bardzo dobre wystpey, jak chocby ukradniecie kiedys 7 pilek w meczu. Szkoda



canas - N lut 06, 2005 6:23 pm
Dwie wtopy. Ktoś miał racje że tak już będzie do końca regular sezon.
Czyli 2 wygrane, 2porażki.... i tak na przemian.
Boston zjechało Magiców w 4 kwarcie.
Cleavland w 3 kwarcie.
I JESZCZE JEDNA SUGESTIA DO HILLA I JEGO KOLEGÓW JEŻELI GRANT RZUCA ZE SKUTECZNOŚCIĄ OD 50-70% TO PODAWAJCIE MU CZĘŚCIEJ A SAM DROGI GRANCIE BĄDÂŹ BARDZIEJ SAMOLUBNY.
BO ŚMIESZNIE WYGLĄDAŁO TO Z BOSTONEM 50% Z GRY A TYLKO 8PKT.




T-Mac - N lut 06, 2005 9:38 pm
Nie pomyliłem się, gdy mówiłem, że Magic znowu przegrają z Celtics.
Ja mogę tylko powiedzieć, że wynik tego spotkania śledziłem na żywca na ESPN i wiem, że już nigdy nie zarwę nocy, gdy Orlando będzie grało z Bostonem
Już dawno nie byłem tak wqrviony
Krew mnie zalała i chciało mi się krzyczeć, gdy dostaliśmy w IV kwarcie takie lanie (12:29) Po tym meczu tak mnie złość ogarnęła, że przeklinałem Riversa od najgorszych Jak gdzieś mi mignie jego zdjęcie to reaguję na nie jak czerwona płachta na byka

A można było wygrać z Bostonem, bo ci odskakiwali parę razy ale "Magicy" potrafili ich dogonić i wyjść nawet na 10-punktowe prowadzenie. Roztrwonili je jednak błyskawicznie

A jeśli chodzi o Cleveland to spodziewałem się porażki ale w tym wypadku przyjąłem ją ze spokojem.

Teraz gramy u siebie z Warriors, a przy kiepskiej dyspozycji Magic wszystko jest możliwe

GO MAGIC



Magic* - N lut 06, 2005 10:07 pm
heh też sie troszke zdenerwowalem.. jak zobaczylem w statystykach.. jak przebiegaly kwarty.. to myslalem ze mnie cos trafi.. jak mozna bylo... przegrac tą.. 4 kwarte 17 punktami .. nie do pomyslenia aby proawdzic rowny pojedynek i zawalic... tak ostatnią kwartee...teraz GS! licze na zwycięstwo... i tu nie moze byc niespodzianki

Edit: jednak była.. nie mam słow.. przegrac z GS....



canas - So lut 12, 2005 7:23 pm
Ale cisza. Aż strach!
Cóż Magicy potrzebuja jakiegoś kopa Żeby jakoś odpalili bo grają coś niemrawo strasznie.
W nocy Phila i co będzie...............nikt nie wie. Jedno jest pewne Iverson rzuci +30

Zauważyłem na innych forach że Francis ma strasznie dużo sympatyków, którzy nie mogą przeboleć jego braku w allstar game.
Trzeba walnąć jakąś serie 5 zwycięstw pod rząd.
Do roboty!!!!!!!!!



Links - So lut 12, 2005 10:55 pm
To jest po prostu SKANDAL żeby w ASG nie bylo Francisa nawet na ławce Przecierz on gra w tym sezonie wysmienicie a przeciez rok temu gdzie nie gral az tak dobrze jak w tym sezonie był i to w S5 w niby lepszej druzynie (bo wygrała) Zachodu, a teraz kiedy gra lepiej, kiedy sie odrodzil w Orlando to nie ma go nawet na ławce w Wschodzie który patrząc na ostatnie ASG to wydaje sie byc słabszy (chodz z Shaqiem to moze sie zmienic ) ... no to ja tu czegos nierozumiem i to trzeba wyjasnic, pakuje sie i lece na floryde to wyjasnic Steve powinien wejsc w miejsce Pierca albo nawet Arenasa bo gra lepiej od nich

Napewno bardziej sie spodziewalem w tym meczu Francisa niz Hilla ale to i tak dobrze ze jest przedstawiciel Magic w Meczu Gwiazd A moze Steve sie wkurzy sie ze niema go w ASG i wystapi w SDC Marzenia ... ale chyba realne



Magic* - N lut 13, 2005 7:44 am
Porażka... z 76ers... bardzo dobry mecz rozegrał Francis.. który prawie zdobył TP..!
szkoda kolejnej porażki... pierwsze dwie kwarty przegrane m,każda po 9 pkt co dało 76ers...18 pkt przewagi po połowe spotkania
Bilans 26-24...coś sie dzieje nie tak...
Dziś w nocy czekam na zwycięstwo z NO Hornets!



canas - N lut 13, 2005 9:44 am
O ŻESZ KURWASZ!!!!!!!!!!
CO ten iverson narobił!
Wszyscy zachwycają się Lebronkiem, że niby następca Jordana
a ten Alain jest poprostu AMAZING
I JAK TE 60PKT MA SIĘ DO JEGO GRY NA IGRZYSKACH?
Francis super ale szkoda że nie podjął pojedynku strzeleckiego.
Mogłem ten mecz obejrzeć w tv i teraz nie wiem czy żałować, bo niby porażka Orlando ale ten popis ANSWERA.
No I JESZCZE O Hillku.
Pierwsza kwarta. Pierwsze 8 minut, 6/8 z gry=12 pkt; jak zwykle w tym momencie I kwarty trener sadza go na ławkę, Grant schodzi przy bodajże 2 pkt prowadzeniu Phil. I zaczyna się odjazd, Francis też łapie szybko 2 faule i w I kwarcie musi trochę posiedzieć.
Gdy po kilku minutach 2 kwarty HILL wraca na parkiet jest już 10punktowe prowadzenie Sixers i zaczyna się chujoza.
Hillek gra już nie wiele, bo nie trafia. I tak krótki moment pomiezy 8min. pierwszej kwarty a 4 minutą drugiej decyduje o wszystkim bo za chwilę przewaga jest już bliska 20pkt
WIDAÆ ŻE MAGICY POTRZEBUJĄ LEPSZEGO TRENERA.



Fokcik - N lut 13, 2005 11:21 am
Ciezko wygrac spotkanie gdy w przeciwnej druzynie jest zawodnik ktory rzuca 60 punktow. Allen byl tego wieczoru niesamowity, zasluzyl na zwycierstwo.

Orlando gra coraz bardziej niepewnie, zajmuje obecnie 6 pozycje w konferencji wschodniej - tylko to mi sie jedynie obecnie podoba. Ale ile jeszcze beda na tym miejscu ? Goni ich druzyna Bulls i Sixers. Na dzien dzisiejszy Orlando spotykaja sie w Plyoff z pierwszym miejscem Atlanticu i wlasnie o to chodzi.

Jednak wolalbym byc zadowolony bardziej z gry Orlando, a nie z tego na kogo trafia w Playoff. Gra Magic zdecydowanie sie nie klei, lepiej bylo na poczatku sezonu bez Mobleya i Cato. Mam jeszcze nadzieje ze wyjda na prosta bo w innym przypadku moga znowu odpasc w pierwszej rundzie PO ( o ile sie do nich dostana ).

Jeszcze jesli chodzi o dzisiejsze spotkanie, to bez rewelacji zagral Hill. Tylko 16 pkt, praktycznie bez asyst i zbiorek. Francis jak zwykle wszechstronie, tylko niepotrzebne tych 7 strat.



master - N lut 13, 2005 11:32 am

Na dzien dzisiejszy Orlando spotykaja sie w Plyoff z pierwszym miejscem Atlanticu i wlasnie o to chodzi.

Jak dobrze pójdzie to z Sixers Którzy jak widać im nie leżą poza tym jeszcze niedawno jak trafiali na Sixers w PO, to odpadali



Fokcik - N lut 13, 2005 11:50 am

Jak dobrze pójdzie to z Sixers Którzy jak widać im nie leżą poza tym jeszcze niedawno jak trafiali na Sixers w PO, to odpadali
Nie leza ? Tutaj ciezko to ocenic, bo obecnie bilans w sezonie jest remisowy. Kazda druzyna wygrywa spotkanie u siebie. Jednak gdy Sixers beda miec 1 miejsce w atlanticu a Magic 6 na wschodzie, to na korzysc Phili beda spotkania na wlasnym parkiecie, to jest jedyny minus.

Ja wiem czy tak nie dawno ? To bylo w 1999 roku

Do PO jest jeszcze troche czasu, wiele moze sie zmienic, szczerze mowiac wolalbym aby Magic trafili na Sixers w pierwsej rudznie niz na Celtics.



master - N lut 13, 2005 12:00 pm

Ja wiem czy tak nie dawno ? To bylo w 1999 roku

Jak ten czas szybko leci...

Co do meczów u siebie, nie jestem pewien, czy nawet jak Sixers wygrają Atlantic, to będą mieli przewage parkietu. Przy słabszym bilansie od Magic, to chyba Orlando bedzie miało przewagę parkietu. Ale nie jestem tego pewien do końca.



Fokcik - N lut 13, 2005 1:06 pm

Przy słabszym bilansie od Magic, to chyba Orlando bedzie miało przewagę parkietu. Ale nie jestem tego pewien do końca.
No oczywiscie, nie wiem jak moglem to pominac. W takim przypadku liczy sie bilans a nie miejsce w konferencji. Wiec jestem spokojny co do spotkan na wlasnym parkiecie, 4 spotkania u siebie a 3 na wyjezdzie

A jak bedzie zobaczymy....



Magic* - Pn lut 14, 2005 3:48 pm
Dziś zwycięstwo Orlando nad NO Hornets..97-94.. i bilans w góre
Dobry mecz rozegrał Steve Francis... zdobywca 22 pkt i 10 as ale razi troche te 5 strat..
oraz Turkoglu który rzucił także 22 oczka i dolozyl 6 zb.
15 lutego na Florydzie zagości LA Clippers..zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie S.Francis -Vs C.Maggete..



T-Mac - Pn lut 14, 2005 5:34 pm

Dziś zwycięstwo Orlando nad NO Hornets..97-94.. i bilans w góre

A ja się nie cieszę, bo właściwie nie ma z czego. Po raz kolejny ledwo wygrywamy, a z taką drużyną jak Hornets to my powinniśmy wygrywać 15-20 punktami. Poza tym jeśli taki Dan Dickau zdobywa przeciw nam 28 punktów to też chyba coś jest nie tak

Co mnie najbardziej wnerwiło to "rewelka" na początku IV kwarty, kiedy "Magicy" wyszli z przewagą siedmiu punktów, by po około dwóch minutach zaliczyć bilansik 1:8 i roztrwonić ją w mig (który to już raz ?). Tak nie może być.



Magic* - Śr lut 16, 2005 6:54 am
Orlando Magic - L.A Clippers 99-94

Nareszcie Grant Hill rozegrał takie spotkanie na które długo czekali kibice..po jego powrocie zdobył 39 pkt! i miał 7 zbiórek..
troche słabiej w szeregach Magic zagrał Steve Francis...zakończył spotkanie z dorobkiem 16 pkt i 7 as.... ale nie dziwie się bo zagrał tylko 29 minut

I moze cieszyć kolejne zwycięstwo.. tym razem.. od troche lepszej druzyny niz NO Hornets... choc to nie powinno tak wyglądać
przyznam ze LA ma w tym sezonie całkiem dobrą ekipe...ale zwycięstwa.. 4 czy 5 pkt.. nie satysfakcjionują tak jak wygrana 15..ale.. dobre i to



canas - Śr lut 16, 2005 9:59 am
Oglądałem ten meczyk. Hill extra spotkanie. Jak dla mnie to powinien zdobyć 42 pkt Otóż przed przerwą na 0,5 przed końcem drugiej kwarty po podaniu bodaj Nelsona albo Stevensona Grant rzucił za 3. Po chwili narady sędziowie uznali kosza (w tv na powtórkach widać na zegarze że oddaje rzut na 0.5 s przed syreną). Po rzerwie jednak okazuje się że tego kosza nie ma. Nie wiem jak to można wytłumaczyć i co się stało że zmienili decyzje. Dobra ale to nieważne, liczy się zwycięstwo, które przyszło po walce jak zwykle. Steve grał mało bo miał kłopoty z faulami, ale jak na niego przystało zdobył na 20s. przed końcem potencjalnego game winnera (jump shot z dość trudnej zachwianej pozycji).
Doug 6 stealsów, gdyby trochę więcej szczęscia mogłobyć ich więcej.
HIll pokazał że jest wciąż gwiazdą. Stać go jeszcze na więcej. Mógł mieć więcej asyst ale ze 4 jego dobre podania na czyste pozycje dla kolegów ci jakoś nie chcieli trafiać.
Turkoglu widać że czuje się w drużynie pewnie aż za pewnie bo kilka jego zagrań i decyzji rzutowych gdyby to było w S.A. to Greg Popovich by go nieźle ochrzanił, ale 10pkt dołożył.
DO PRZODU MAGIC!!!!!!!!!!



wasli - Śr lut 16, 2005 10:39 am
Dano mnie tu nie było, I tak przeczytałem pobieżnie ostatnie dwie galerie. I w sumie to nie jest tragicznie. Są fazy przeghranych, ale ogólnie nie ma się moim zdaniem czym martwić. Oczywiście niepokojące jest to, że przegrywamy z Atlantą, ale równie dobrze wygrywamy z San Antonio. I lkepsza jest chyba taka postawa, niż wszystko robić przeciętnie. Bo w tym wypadku możemy liczyć na jakiś wybuch w PO. Mam nadzieje że wtedy Francis z Hillem się truchę uspokoją, bo jak oglądam czasem mecze, to czasem przesadzają z tą "swobodą gry" 6te miejsce, zaraz za Wizardsami nie jest tragiczne. Myśle że ich można wyprzedzić, nawet Cavaliersów przy dobrych wiatrach ale to już na wyrost.
No i cieszy coraz lepsza postawa Hilla. Chyba chce pokazać, żby zasługuje na ten S5 w ASG, bo trochę mu wymawiano, że to na wyrost...



Links - So lut 26, 2005 9:04 pm
ORLANDO MAGIC 98 : MIAMI HEAT 101

No to derby Florydy przegrane i to bez Shaq'a w Miami, jak tak dalej pójdzie to mozemy sie porzegnać z PO Póki co to sie trzymamy na tym 7 miejscu ale ostatnio przegrywam z kim sie da i to nie wiadomo dlaczego Mysle ze juz dni Davisa są policzone no i dobrze ... wczesniej było mi szkoda i tak mówiłem zeby go zostawic ze moze bedzie lepiej ale teraz jestem pewny że tu trzeba cos zmienić, póki co to żadnych transferów nie robic bo nie chce tego mówić ale wszystko spieprzyło sie po oddaniu Cutta a po za tym i tak juz nie mozan wiec teraz trzeba sie skoncentrowac na samej grze i qrwa tyle

A co samego meczu no to było blisko ale znowu Magicy zeszli pokonani. Za pózno sie obudził Francis który dopiero po przerwie zaczoł grac na swoim poziomie ale posunoł sie za daleko i nie trafił decedujacego rzutu Na pocieszenie mozena tylko zaznaczyc dobra postawe Hilla jedynego goscia który po prostu gra i sie nie opier**** tylko gra , no i dobry mecz Jameera Nelsona który zagrał w S5 no i nie zawiódł ale co z tego jak cały zaspół przegrał Jak drugi mecz z Heat przegramy to niewiem co to bedzie, teraz jak patrze na druzyne Magic to marze o PO nawet o 8 miejscu, zeby przynajmniej zagrac te 4 mecze po zakończeniu RS

P.S. Jestem tak wkurzony ze niewiem czy jakis farmazonów nie napisałem ale chyba rozumiecie



Magic* - So lut 26, 2005 9:36 pm
Szkoda tego spotkania bo było naprawde blisko..
Jedno jest pewnie.. tak jak mówisz Links..Francis za późno się obudził..i sądze zemógł trafić więcej osobistych.. moze by to coś dało
Zabrakło czasu.. na 10 s przed końcem 99-95.. a na 3 sekundy 99-98
była jeszcze jakaś nadzieja..jakiś rzut rozpaczy ale Wade Wykorzystał swoją szanse z Lini osobistych
Z tym się zgodze że awans do PO oddala się z meczu na mecz..
Jutro zapewnie też nie będzie łatwo..ale może atut własnej hali coś da



spabloo - N lut 27, 2005 9:28 am
Davis próbuje już wszelkimi możliwymi sposobami wstrząsnąć drużyną. Tym razem po raz pierwszy w sezonie ustawił Francisa jako SG. Wyszło pół na pół - Nelson spisał się bardzo dobrze jako podstawowy PG, zaś Francis zawiódł na całej lini nie trafiając rzutu z gry przez 30 minut!!! Szczerze mówiąc to wygląda mi na to, że Steve zachowuje się jak małe dziecko. Nie dojechał na pierwszy trening po All-Star Game, mimo iż ten był przesunięty na taką godzinę, aby wszyscy mogli się na nim stawić (Hill i Howard nie mieli z tym najmniejszego problemu). Efekt? Dwa fatalne mecze Francisa i dwie porażki Magic... Może dać mu cukierka to się zacznie zachowywać jak przystało na lidera drużyny?

Co do playoffs to ja również zacząłem się martwić. Bulls grają świetnie, Sixers i Celtics się wzmocnili, Pacers również próżnować nie będą. Mocarstwowe plany musimy więc chyba odłożyć na czas nieokreślony. Czy możemy je wiązać z Francisem, czy będziemy czekać aż nam Howard z Nelsonem załatwią playoffs? Sam już nie wiem...



Links - N lut 27, 2005 2:18 pm
No ten sezon dla Steva nie jest za bardzo udany Chodz na poczatku było swietnie, zespół grał dobrze, Francis szalał i powtarzał ze czuje sie znakomicie w Orlando ... ... a teraz, wszystko sie zaczeło od odejscia Mobleya, od tametej pory nie tylko Francis ale i cały zespół sie rozsypał i gra jak gra To jest trudny moment w karierze Steva ale mam nadzieje ze szybko sie pozbiera i poprowadz Magików na te "wymarzone" 6 miejsce na wschodzie, tymbardziej ze dobrze gra Hill tylko do sukcesów zespołu jest jeszcze potrzebna pomoc Grantowi.

A co do samego meczu to w sumie zespół nie zagrał jakos bardzo źle, w końcu graliśmy z zdecydowanie najlepszą drużyną w konferencji nawet bez Shaqa Heat sa mocni. No ale to żadna pociech przy ogólnej sytuacji Magic Mysle ze te ustawienie z Nelsonem na PG który pokazał ze potrafi zagrac jak prawdziwy dobry rozgrywajacy i Francisem na SG który po przez swoje rzuty mógłby cos zmienić, nie jest złe i mozna jeszcze sprubować tak grać. Albo zpowrotem wziąść Hedo do S5 Francuza na PG znowu ... sam niewiem ale jak to sie nie zmieni to Davis wyleci a my mozemy spaśc nawet na 9 miejsce na wschodzie a patrząc w perspektywie całego sezonu to by była tragedia dla zespołu a szczegulnie dla nas fanów

GO MAGIC !!!!!



dakornel - N lut 27, 2005 4:25 pm

wszystko sie zaczeło od odejscia Mobleya, od tametej pory nie tylko Francis ale i cały zespół sie rozsypał i gra jak gra


Święta racja (a może i nie ) ja tez tak uważam. Nie rozumiem jak można było rozdzielić świetnie ze sobą grających przyjaciół...może i to jest głowny powód słabej gry Steva



wasli - Wt mar 01, 2005 9:28 pm
Z tym Mobleyem to całkowita racja. Magicy może nie grali bardzo skutecznie, ale napewno bardziej niż teraz. Wychodziła im ładna, zwariowana koszykówka. Może wyniki nie były zbyt równe, ale jak trzeba było to brali się do roboty i wygrywali. Wtedy każdy znał swoje miejsce - obwód załatwiał punkty, Howard z Cato zajmowali się obroną. Widać było, że się lubią, grali spontanicznie, żwyo, przyjemnie dla oka. A teraz wszystko się zmieniło jak za przyłożeniem czarodziejskiej różdżki. Mobley radzi sobie w Sac, a Doug raczej nie błyszczy. Przez ten trade mamy tylko problem z pierwszą piątką, bo jest za dużo rozwiązań, ale każde nie do końca trafione. Ale pomijając wszystko do PO raczej się dostaniemy. Ten Davis musiał by być chyba najgorszym trenerem w NBA, żeby drużyny z dwoma gwiazdami i pierwszym numerem draftu nie wprowadzić do PO. Więc bądźmy dobrej myśli, bo jak już wejdą, to wszystko jest możliwe. Miejmy nadzieje na powtórke z sezonu z lokautem, gdzie tak szaleli niedoceniani Knicksi...



Magic* - Wt mar 01, 2005 10:55 pm
Już jutro będzie można poddać się dyskusji na temat "Christie - Mobley"
Jednak wydaje mi się ze ten drugi może nam jutro pokrzyzować plany.
Faktem jest to że w Orlando brakuje zawodnika który w cięzkich
momentach spotkania rzuci na przełamanie trójkę..
Ostatnio przeglądałem statystyki i pod tym względem jest bardzo
kiepsko...mało oddawanych rzutów..praktycznie bardzo mała ilość zdobywanych punktów z obwodu..
Czasami Garrity gdy dostaje szanse gry to trafia coś z dystansu..no i jeszcze do tego dochodzi Turkoglu jednak skuteczność za 3 jest słaba..
Popatrzmy na grę Mobleya w Sacramento
średnio rzuca 17 pkt..i ma 43% za 3.. --->średnia za czasów Magic..i obecie Sacramento..Po odejsciu Webbera ,Mobley wraz z Bibbim będzie głownym silnikiem napędowym druzyny Kings..
Dla mnie ta wymiana była jedną wielką klapą..
Poczekajmy do jutra..i może wtedy okaże się ze moje spekulacje są błędne..może nareszcie jakiś dobry mecz Christiego.. który napewno będzie chciał coś udowodnić swojej byłej drużynie.. zapewne tak jak i Cuttino..
Jutro czekam na zwycięstwo Magic!..a dzisjaj w nocy na porażke Indiany i Chicago.. bo rywali nie mają zbyt łatwych...



Links - Wt mar 01, 2005 11:12 pm

Więc bądźmy dobrej myśli, bo jak już wejdą, to wszystko jest możliwe. Miejmy nadzieje na powtórke z sezonu z lokautem, gdzie tak szaleli niedoceniani Knicksi...
No niewiem ... nie zebym zyczyl tego Magikom ale myśle ze no napewno do PO trzeba wejśc nie wyobrazam sobie innego scenariusza ale juz w fazie pucharowej to raczej bedzie cieko z Orlando Dlatego chce zeby Magic weszli do PO z nr.6 to wtedy trafimy na Sixers,celtics a moze na NJN i z kazdą z tych teamów mozna wygrac spokojnie i wtedy druga rund a jak w niej by bylo to by sie okazalo ale to juz by było cos No a jezeli bedzie to miejsce 7 albo 8 to trafiamy albo na Heat z którymi widac jak nam sie gra (i to bez Shaqa) albo na Pistons z którymi mysle ze tez by bylo ciezko i po 7 meczch mogli bysmy przegrać Więc trzeba wlaczyc o te 6 miejsce a co bedzie dalej to czas pokaze


Już jutro będzie można poddać się dyskusji na temat "Christie - Mobley"
Sacramento - Orlando ... pojedynek 2 moich ulubionych teamów , to bedzie mecz ale oczywiście musza wygrac Magic którzy potrzebuja teraz zwycięstw jak tlenu !! Ma byc wygrana i juz a Kings moga se odpuścic te jedno spotkanie i tak sa w lepszej sytuacji od Magików
Oby tylko Mobley którego nadal bardzo lubie, nie zwiał naszych nadzieji na zwyciestwo.



canas - Śr mar 02, 2005 10:55 am
Ciekawe co zagra Francis?
Dużo przemawia za Orlando.
Czwarta porażka z rzędu to klapa.
Ale Sacramento gra drugi wieczór z rzędu, a my mieliśmy pare dni przerwy, więc.......
To jest moment ważny bo albo się przebudzimy albo kiszka.
Jak zagra Francis? Będzie chciał coś udowodnić. Mobley na pewno i tego się boję. Czy ktoś upilnuje Bibiego?
Same pytania i zagadki.
Dzisiaj w nocy padnie odpowiedź.
BĘDZIE ZWYCIĘSTWO.
Do boju!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!



Magic* - Cz mar 03, 2005 6:33 am
Orlando Magic - Sacramento Kings 114 - 111 !!!

Na takie spotkanie w wykonaniu Orlando czekałem od dawna!!
Jednak Mobley nie narobił nam kłopotów..a w nocy zawodnicy z Magic rozgrali bardzo dobre spotkanie!!
Dobrym posunięciem było wystawienie Neslona w S5
Widać ze Jameer rozgrywa się z meczu na mecz..i w dalszym ciągu
dobrze radzi sobie na PG..
No to mamy wreszcie Rozgrywajka..
a Francis nareszcie rozgrał spotkanie na swoim poziomie...
29 pkt i 10 as!!
Ogólnie cała piątka zagrała dzisjaj ponad normę..
Howard przy 20 pkt zebrał 16 piłek...
i może cieszyć..dobre spotkanie Cato..z 13 pkt i 12 zb...
Do tego dochodzi jeszcze Hill który dorzucił 20 oczek..
Jednak myliłem się..co do tego kto ma wystapić na Sg..
ale Turek w 12 minut zdobył 6 pkt..czyli będzie dobrym zmiennikiem
Nic nam nie zostaje tylko cieszyć się ze zwycięstwa nad Kings..
a za dwa dni kolejne spotkanie u siebie.. tym razem z NYN..
GO ORLANDO!!!



canas - Cz mar 03, 2005 8:23 am
No ale Francis narobił strachu. Nie rzucił 2 osobistych na 35 s przed końcem i przez to dał szanse Sacramento jeszcze na dogrywkę. Na szczęście po trójce Kings zagraliśmy akcje do końca i zostawiliśmy im tylko 3 sekundy na odrobienie 3 pkt. Peja nie trafił ufff!
Mecz kosz za kosz.
FRANCIS=7ASYSTS JUŻ W PIERWSZEJ KWARCIE.
Howard=8zbiórek już w pierwszej kwarcie.
Nelson=pięknie, oby tak dalej
Hill=normalka, bardzo dobra jak zwykle skuteczność z gry.

Mogło być łatwiej ale jak nażłość na ten mecz musiał wrócić Stojakovic i było emocjonująco.
TYM BARDZIEJ TE ZWYCIĘSTWO CIESZY.



spabloo - Cz mar 03, 2005 9:35 am

Mogło być łatwiej ale jak nażłość na ten mecz musiał wrócić Stojakovic i było emocjonująco.
W przypadku Magic to im łatwiej tym trudniej . Ale na pewno Magic mieli w tym meczu większe szanse na wygraną, bo nie grał Brad Miller, który być może jest nawet bardziej przydatny dla Sacramento niż Stojakovic.

Koncepcja Davisa sprawdziła się w tym meczu. Magic zanotowali tylko (jak na siebie ) 12 strat, a mieli aż 28 asyst. Nie zdarzało się to zbyt często w tym sezonie. Jameer spędził na parkiecie aż 40 minut, zaś jeszcze niedawno mógł czasem tylko pomarzyć o 10-ciu. Można było spróbować tej koncepcji wcześniej, tymczasem wydawało się, że Davis nie jest zadowolony z Nelsona, bo używał go praktycznie tylko jako zmiennika Francisa i bardzo rzadko dawał im grać razem. Teraz Christie poszedł w odstawkę i powoli zaczyna dawać do zrozumienia, że mu się to nie podoba.

Mecz taki jak ten cieszy podwójnie, bo wygraliśmy dzięki znakomitej grze naszych debiutantów. Jest więc nadzieja na przyszłość. Może uda się załapać do PO w tym sezonie, to młodzi nabraliby trochę więcej doświadczenia, które zaprocentowałoby w przyszłości.

Luty też zaczeliśmy od zwycięstwa i mimo iż mieliśmy łatwy kalendarz to zanotowaliśmy słabiutki bilans 4-7. Jeśli chcemy awansować do PO to musimy w marcu być na plusie. Kalendarz i tym razem powinien nam sprzyjać - pytanie tylko czy znowu Magic nie skorzystają z tego handicapu...



Magic* - Cz mar 03, 2005 9:55 am
Może uda się załapać do PO w tym sezonie



spabloo - So mar 05, 2005 8:35 am
Orlando 111, NY 89

Nareszcie przekonywujące zwycięstwo. Knicks zostali praktycznie zmiażdżeni przez Magic. Thomas mógł pożałować, że oddał Mohameda, bo praktycznie nie ma teraz centra, a wciąż ma od cholery PF. Ale to już nie nasz problem

Po raz kolejny sprawdziła się koncepcja z Nelsonem jako PG. Znów zagrał 40 minut i w tym czasie popełnił tylko jedną stratę. Spora zmiana, bo nasz poprzedni PG zaliczał regularnie ponad cztery . Od czasu kiedy Nelson gra w starting five średnia strat Orlando spadła z 17 do 12. Zredukowała się też liczba traconych piłek przez Francisa (13 strat w 4 meczach; wcześniej 219 w 53 co daje średnio 4,13) i co ciekawe wzrosła mu nawet liczba asyst (średnio 7,5). Na wyciąganie daleko idących wniosków jest jeszcze trochę za wcześnie i poczekajmy jeszcze kilka meczów zanim powiemy, że ta koncepcja to jest właśnie to. Na razie w znaczący sposób poprawił nam się współczynnik asyst do strat, ale jak mówię - poczekajmy na mecze wyjazdowe i wtedy zobaczymy co będzie.

Miłą niespodzianką jest dla mnie postawa Howarda. Z Sacto 20 pkt, 16 zb i 3 blk., z NY odpowiednio 20-15-4. Jak piszą dziennikarze Florida Today zniknął z jego twarzy głupawy uśmieszek i pojawiła się prawdziwa pasja. Tak się dzieciak rozochocił, że podczas meczu zaczął krzyczeć do widowni: "Wejdziemy do playoffs" . Podtrzymał deklarację na konferencji prasowej. Jeśli 19-letni debiutant mówi coś takiego to chyba możemy być spokojni o playoffs . Mówię to oczywiście z przymrużeniem oka, ale to bardzo dobry znak na przyszłość. Przecież kiedyś to będzie nasz franchise player. Hill po meczu z Kings powiedział, że oczekuje od niego teraz co noc takich występów. Jak czytałem komentarze do tej wypowiedzi to wszyscy twierdzili, że to raczej rodzaj mobilizacji i wyraz uznania niż faktycznie to co myśli Grant, a tu Howard zagrał wszystkim na nosie tylko nie Hillowi . Za nami 2 mecze w marcu i średnia Howarda 20 pkt, 15,5 zb. 3,5 blk.. Ech - może wreszcie zgarnie nagrodę dla debiutanta miesiąca? Mam też nadzieję, że dzięki tak dobrym występom Nelson zapewni sobie miejsce w All-Rookie Second Team co marzyło mi się przed sezonem (bo to że Howard będzie w First Team jest praktycznie pewne).

Co jeszcze o tym meczu? Na pewno świetna postawa Hilla, który naprawdę rozegrał się nam na dobre. To co mi się w nim podoba to że nigdy nie schodzi poniżej poziomu przyzwoitości jeśli chodzi o skuteczność. Ilu jest w lidze niskich skrzydłowych którzy rzucają ze skutecznością powyżej 50%? Ostatnio wyczytałem jego wypowiedź, że w przyszłym sezonie możemy zobaczyć Granta Hilla jakiego pamiętamy z Detroit. Jak sam mówi przez ostatnie 4 lata w każde wakacje myślał tylko o kostce, a nie miał czasu zająć się niektórymi elementami, takimi jak chociażby drybling czy wjazdy pod kosz. Mam nadzieję, że tak będzie . A tak na marginesie, to od pewnego czasu próbuję zobaczyć jak Grant Hill rzuca lewą ręką przy wejściu pod kosz, ale jakoś mi się nie udaje. Zwrócił ktoś na to uwagę, że nawet jak wjeżdża z lewej strony to i tak rzuca prawą ręką?

Jest jeszcze jedna sprawa: Doug Christie. Ostatnio nie jest chyba z nim najlepiej. Te przenosiny z Sacramento i mocno limitowany czas gry w Orlando sprawiły, że chyba się trochę podłamał. Nie zjawił się na ostatnich treningach, zgłaszając chorobę. Nie ma jednak żadnego oficjalnego komunikatu co to za choroba. Dziś nie zagrał, nie poleciał też do New Jersey. Wciąż uważam, że taki gracz jak on może się drużynie przydać, szczególnie w obliczu walki o playoffs i ewentualnie w playoffs. Tak więc trzeba coś z tym zrobić, ale coś mi się zdaje, że nikomu zbytnio na tym nie zależy... Obym się mylił.



Magic* - So mar 05, 2005 10:59 am
Śledziłem to spotkanie na Yahoo.. i nareszcie mogę powiedzieć że Magic odniesili pewne zwycięstwo..oby było jak najwięcej takich spotkań w wykonaniu Orlando..
Po raz kolejny Cato rozegrał dobry mecz..i do tej pory brakowało
tych 14-15 pkt w jego wykonaniu..miał 6-7 z gry i dołozył do tego 9 zb..
Howard i Hill--->Ich spotkanie opisał spabloo post wyżej.. więc nie będe nic dopisywał jak już wszysyko jasne
Co do Christiego..zdziwiłem się.. jak zobaczyłem "DNP - Not With Team"
Coś się dzieje nie tak...a chociaż byłem przeciwny tej wymanie.. to każda para rąk się przydaje
Dziś troche dłużej zagrał Turkoglu..jednak jego występ nie był zbyt imponujący..słaba skutecznośc z gry..3-11..ale dołożył do tego 7 zb i 5 asyst..
Francis szybko nałapał Fauli i nie pograł zbyt długo..jednak 9 asyst w 30
to jest coś..
Dzisja Magików czeka trudna przeprawa w New Jersey..a za dwa dni w Cleveland..przydało by się chociaż jedno zwycięstwo..bo napewno łatwo nie będzie...oczywiście..licze na dwa
Może akurat dziś w nocy będziemy się cieszyć ze zwycięstwa nad Nets..
bo po ostatnich dwóch spotkaniach atmosfera w druzynie znacznie się poprawiła...



Magic* - N mar 06, 2005 2:55 am
Orlando Magic - New Jersey Nets 105-81!!

Takiego obrotu spotkania się nie spodziewałem...
Byłem pewnien że Orlando wygra.. jednak nie sądziłem że przyjdzie to z taką łatwością..
Świetna gra w wykonaniu Magic od początku spotkania...
1 kwarta wygrana zdecydowanie 29-15...
Ogólnie prawie wszystkie kwarty były pod dyktando Magic!! :)
Brawa dla Francisa.. zdobywcy 26 pkt..zagrał dziś na dobrej skuteczności z gry.. 9-12
Dobre spotanie rozegrał także Nelson zdobywca 22 pkt..
tak na marginesie.. był drugim po Howardzie najlepszym zbierającym w druzynie..6 rbs..
Nie zawiódł także Cato który w 24 minuty zdobył 16 pkt..!!
Marzec rozpoczął się jak do tej pory świetnie..2 spotkania i 2 razy triumfowali Magic!
Po tym co pokazują w ostatnich spotkaniach zawodnicy z Orlando
jestem optymistycznie nastawiony na kolejne spotkanie..z Celevland
Powstrzymaliśmy Cartera?
To czemu nie możemy powstrzymać Jamesa..
Chyba pora spać..



spabloo - N mar 06, 2005 9:34 am

Marzec rozpoczął się jak do tej pory świetnie..2 spotkania i 2 razy triumfowali Magic!
Ja naliczyłem już 3 zwycięstwa w marcu .


Dobre spotanie rozegrał także Nelson zdobywca 22 pkt..
Co tak zachowawczo? Bez obawy można powiedzieć, że chłopak rozegrał świetne spotkanie. I to kolejne świetne spotkanie. Znów bardzo mała liczba strat w wykonaniu Magic, znów Francis tylko 2 stracone piłki. Bardzo mnie intryguje ile zasługi Nelsona jest w tym, że Orlando nie traci już prowadzenia uzyskanego w trakcie meczu. Chciałbym zobaczyć któryś z dwóch ostatnich meczów Magic, ale na razie nie pojawiły się na torrencie. Ale co tu dużo mówić - wygląda na to, że Nelson jest drużynie w tej chwili bardzo potrzebny, bo to kolejny mecz w którym gra 40+ minut.

Wyjaśniła się sprawa z Christiem. Powędrował na listę kontuzjowanych i podda się operacji lewej kostki, która wykluczy go do końca sezonu. Niestety to spore osłabienie dla zespołu (zwróćcie uwagę, że jeśli Nelson gra jako PG to nie ma dla niego żadnego backupu, Christie potrafi rozgrywać więc mógłby się przydać). Dziwnie to Christie rozwiązał, bo najpierw nie mówił, że cokolwiek go boli, jednak w momencie gdy usiadł na ławę stwierdził, że nie może dobrze grać ze względu na kontuzję... W tym momencie trochę nam się zmniejszyła możliwość rotacji w składzie. Trzeba bedzie zacząć wykorzystywać Stevensona.



Magic* - N mar 06, 2005 10:18 am
Ja naliczyłem już 3 zwycięstwa w marcu .



T-Mac - Pn mar 07, 2005 12:50 am
Ostatnie meczyki "Magików" wlały we mnie trochę radości, bo już było marnie i szarawo (porażka za porażką). Co mnie najbardziej cieszy to postawa Howarda, który gra rewelacyjnie i oby jak najwięcej takich spotkań.
I nie można tu nie wspomnieć o Nelsonie, który wreszcie zaczyna być ważnym ogniwem zespołu. Bo złość mnie brała, kiedy Jameer grywał tylko po parę, parenaście minut. Już wtedy pokazywał, że jest w stanie dużo wnieść do gry zespołu i spisywał się wówczas przynajmniej przyzwoicie. A teraz zaczął grać niemal pełne spotkania z czego się bardzo cieszę, bo gra świetnie, a i gra Magic poszła ku lepszemu.


A tak na marginesie, to od pewnego czasu próbuję zobaczyć jak Grant Hill rzuca lewą ręką przy wejściu pod kosz, ale jakoś mi się nie udaje. Zwrócił ktoś na to uwagę, że nawet jak wjeżdża z lewej strony to i tak rzuca prawą ręką?


Z tego co mi udało się zauważyć to za każdym razem jak Hill wjeżdża pod kosz z lewej strony to operuje i tak prawą ręką.


Chciałbym zobaczyć któryś z dwóch ostatnich meczów Magic, ale na razie nie pojawiły się na torrencie. Ale co tu dużo mówić - wygląda na to, że Nelson jest drużynie w tej chwili bardzo potrzebny, bo to kolejny mecz w którym gra 40+ minut.

Nie tylko Ty To mnie właśnie często denerwuje, że jak Magic zagrają jakiś naprawdę świetny mecz to go nie ma na torencie. Z kolei jeśli "Magicy" zaliczą jakąś klapę to ten mecz od razu jest na torrencie. Ale wtedy nie chcę takowego ściągać.

Poza tym występy Nelsona, w których spędza na parkiecie kilka, kilkanaście minut już widziałem i chciałbym popatrzeć na jego grę z perspektywy tych 40 minutek

I zdaje się, że jest ku temu okazja, bo meczyk z NJ Nets jest już na torrencie


Wyjaśniła się sprawa z Christiem. Powędrował na listę kontuzjowanych i podda się operacji lewej kostki, która wykluczy go do końca sezonu.

Jeśli chodzi o Douga to napewno jego brak będzie osłabieniem aczkolwiek trudno mi powiedzieć w jak dużym stopniu odczuwalnym. Zastanawiam się tylko czy ta kontuzja jego kostki jest na tyle poważną sprawą, że nie miał wyjścia i nie mógł poczekać z operacją ?



canas - Pn mar 07, 2005 9:37 am
Najpierw ta wymiana, a teraz taka kontuzja Douga. Troche to dziwne.
Ostatni raz pisze o tej wymianie bo to już przecież przeszłość.
Scenariusz był taki.
Bierzemy Mobleya jako przyjaciela Steviego, będzie Francis miał raźniej, obok Cato będzie miał obok kumpla przy którym szybciej się zaaklimatyzuje i pokaże na co go stać.
Bierzemy Mobleya bo musi być alternatywa dla Hilla, zakładamy że przed tym sezonem Grant trenuje, sezon się rozpoczyna i klapa, kontuzja się odnawia, no i jesy Mobley który łata tą dziurę. Ale to opcja tylko do końca sezonu. Hill kończy karierę, bo nie widzi już szans na bycie fit. Zwalnia się spora sumka i Orlando może zaszaleć na rynku. Po sezonie Mobley i tak pewnie odchodzi.
ALE WSZYSTKO SIĘ POGMATWAŁO, BO HILL WRÓCIŁ I TO W STYLU KTÓREGO RACZEJ W ORLANDO NIKT NIE PRZEWIDYWAŁ. RESZTA POTOCZYŁA SIĘ JUŻ ZNANYM TOREM.

Moż e nie będziemy mieli nagrody rookie of the year, ale jest szansa na to aby mieć najlepszą parę rookie w tym sezonie. I pomyśleć że Nelson tak długo musiał czekać na ławie aby móc pokazać swój talent.
Grunt to cierpliwość.
No to co już chyba czas przygotowywać się na playoffy.



spabloo - Pn mar 07, 2005 9:43 am

Teraz zdaje sobie sprawę ze naprawde to może osłabić druzyne..
Z typowych obrońców mamy Stevensona no i może jeszcze Turkoglu..choć on bardziej gra na skrzydle tak samo jak Garrity
Hunterem raczej nie pogramy..bo koleś jest jakiś sztywny..
Może akurat Stevenson zacznie spisywać się jak do tej pory Neslon..?
Czy z tą operacją jest 100% pewne?

No właśnie. Mamy teraz poważny problem. Jeszcze przed sezonem wydawało się, że mamy głęboki skład, na każdą pozycję po dwóch lub trzech zawodników. Weisbrod dał dupy z Bogansem. Najpierw przedłużył kontrakt ze Stevensonem tylko dlatego, żeby się nie narażać jego agentowi (nie znam nazwiska, ale jego "stajnia" jest dość pokaźna). Potem nie mógł go sprzedać do 15 grudnia więc sprzedał lepszego w obronie Bogansa. Potem wymienił Mobleya i Bradleya za Christiego. W momencie gdy kontuzje złapali DeClercq i Christie w drużynie pozostało 12 zawodników. W tym niedoświadczeni Kasun i Hunter, nie wykorzystywany przez większość sezonu Stevenson oraz podstarzały Augmon. Czyli mamy teraz zajebiście długą ławkę w postaci Hedo, Batmana i Garrity'ego. Trzeba jak najszybciej podpisać kontrakt z jakimś obrońcą. Z tego co wiem to Houston zwolnili Roda Stricklanda. Gość jest stary, ale na te 10 minut mógłby się na parkiecie meldować. Inna opcja to Courtney Alexander. Sacramento zwolnili go w listopadzie i od tamtej pory nie wiem co się z nim dzieje. Może byłby dostępny? Albo ewentualnie sięgnąć po kogoś z niższych lig. Gwiazdy i tak przecież nie podpiszemy, bo chodzi tu o zapełniacza składu w obliczu twardej walki o PO.

A jeśli chodzi o Christiego to pewne. Powędrował przecież na IL. Nie sądzę, aby ta operacja była konieczna już teraz, zaraz, natychmiast. Po prostu gość nie pogodził się z rolą w zespole jaką mu przydzielono i zastosował ten fortel. Operację na pewno mu pomoże, ale prawdopodobieństwo że w Orlando będą go chcieli w przyszłym sezonie jest bardzo małe. Christiemu będzie się kończył spory kontrakt po przyszłym sezonie więc może ktoś skusi się na małe czyszczenie płac, albo ewentualnie jego kontrakt zostanie wykupiony. No to tyle nam zostało po tradzie Mobley-Christie. Chociaż Chad Ford napisał w insiderze, że mamy pierwszorundowy pick w drafcie od Sacramento. Jednak na razie nikt inny o niczym takim nie słyszał więc raczej traktowałbym to jako błąd dziennikarza.


I zdaje się, że jest ku temu okazja, bo meczyk z NJ Nets jest już na torrencie
Mam nadzieję, że jak wrócę do domu koło 18 to będzie już ściągnięty. Wtedy obejrzę i podzielę się tym co widziałem . Wczoraj próbowałem nadrobić zaległości z pozostałych spotkań. Bardzo ciekawy był drugi wyjazdowy meczyk z Washington, ale... Pierwsze dwie kwarty działały mi spoko, ale w drugim pliku był jakiś błąd i po około 15 minutach nie można było go odtwarzać. Ma ktoś może działającą drugą połowę?



Żółw - Pn mar 07, 2005 11:04 am

Trzeba jak najszybciej podpisać kontrakt z jakimś obrońcą. Z tego co wiem to Houston zwolnili Roda Stricklanda. Gość jest stary, ale na te 10 minut mógłby się na parkiecie meldować.

Oj nie wydaje mi się. Gość jest już dawno cieniem samego siebie i nawet nie przypomina już tego Roda, który pyknął pare ciekawych meczy na Florydzie jeszce w zeszłym sezonie. Widziałem co wyczyniał w swoim ostatnim meczu w Houston w tym sezonie i jego gra wołała o pomstę do nieba, dośc powiedzieć, że nawet z czystych pozycji przez nikogo nie atakowany nie trafiał spod samej dziury.


Inna opcja to Courtney Alexander. Sacramento zwolnili go w listopadzie i od tamtej pory nie wiem co się z nim dzieje.

Parenaście dni temu podpisał kontrakt z Bobcats.



spabloo - Pn mar 07, 2005 11:20 am

Oj nie wydaje mi się. Gość jest już dawno cieniem samego siebie i nawet nie przypomina już tego Roda, który pyknął pare ciekawych meczy na Florydzie jeszce w zeszłym sezonie. Widziałem co wyczyniał w swoim ostatnim meczu w Houston w tym sezonie i jego gra wołała o pomstę do nieba, dośc powiedzieć, że nawet z czystych pozycji przez nikogo nie atakowany nie trafiał spod samej dziury.
Może i racja. Przede wszystkim brałem pod uwagę to jak grał w zeszłym sezonie. Wtedy mimo iż jego mobilność na parkiecie była dość słaba to potrafił w miarę nieźle prowadzić zgraję patałachów . Teraz przybył mu kolejny rok i prawdę mówiąc nie wiem jak wytrzymałby taktykę Orlando, która przecież opiera się na bieganiu. Tak więc przyznaję rację - Stricklandowi mówimy nie .


Parenaście dni temu podpisał kontrakt z Bobcats.
Podpisał Cory, a nie Courntey. Courtney rozegrał w tym sezonie tylko jedną grę w preseason i więcej nie pojawił się już na parkiecie. Chyba coś musi być z nim nie tak, bo to był kiedyś naprawdę dobrze zapowiadający się zawodnik.



Magic* - Pn mar 07, 2005 3:21 pm
Chodzi wam o tego gościa.. i już wszystko jasne...
Ciekawe co się z nim dzieje..szukam jakiś info na necie odnośnie tego zawodnika.. jednak do tej pory nic szczególnego nie znalazłem..Rzeczywiście wzmocnienie jest bardzo potrzebne
To chyba normalne że Nelson z Francisem nie będą przebywali non stop na parkiecie..a narazie przed ciężkim spotkaniem z Cavaliers.. mamy tylko jednego typowego Sg na ławce..który w tym sezonie nie pograł zbyt dużo.. i do tej pory nie pokazał nic szczególnego..
Magików od jutra czekają dwa spotkania z rzędu i to w dodatku obydwa na wyjeździe..po Cleveland wyjazd do Kanady..
A spotkania na wyjazdach.. nie są zbyt mocną stroną Orlando..
no.. z wyjątkiem New Jersey..

Go Magic!



spabloo - Wt mar 08, 2005 7:55 am
Obejrzałem wczoraj mecz Orlando - New Jersey. Oto garść przemyśleń:

- Orlando na początku meczu postawiło strefę: 2 wysokich z tyłu, drugi skrzydłowy broniący na środku od kosza do trójki i dwóch obrońców na 45 stopniach. Co prawda widziałem już tą obronę w wykonaniu Magic w tym sezonie, ale nie była ona tak agresywna i nigdy nie stali nią tak długo. Taktyka moim zdaniem bardzo dobra, bo sprawia że łatwiej się biega do kontry. Ze zbiórkami nie ma większego problemu, bo wysocy załatwiają sprawę jeśli piłka odbija się blisko kosza, zaś niscy kiedy daleko (Nelson i Francis są piekielnie atletyczni więc nie mają problemu ze zbieraniem). Ta strefa zabiła New Jersey. Tam oprócz Cartera nikt nie potrafił się jej przeciwstawić. Później jak wszedł Mercer to przedziurawił kilka razy kosz z półdystansu, ale przewaga Magic już wtedy była 10-punktowa.

- trzeba sobie szczerze powiedzieć, że przeciwnik grał słabo. Ale spora w tym zasługa graczy Magic. Wreszcie nie jest tak, że trwonimy przewagę, że nie potrafimy dobić przeciwnika. To bardzo cieszy. Pozostaje mieć nadzieję, że ostatnie dwa mecze to nie przypadek i wreszcie coś drgnęło w tym temacie. Fajnie by było gdyby gracze Orlando wreszcie zaczęli łatwo wygrywać z przeciwnikami teoretycznie słabszymi.

- Jameer Nelson . Jestem naprawdę zbudowany tym co pokazuje ten chłopak. Gra jak weteran, a nie pierwszoroczniak. Rzut pod presją czasu? Żaden problem dla Jameera (dwa trafienia: raz kiedy była sekunda do końca rozegrania akcji, a raz dwie). Prowadzenie piłki? Nie ma sprawy. Niech nasz Franchise sobie biega i dostaje ją na 15-18 sekund przed końcem akcji. Mniej czasu będzie ją miał to mniej głupich rzeczy będzie mu przychodzić do głowy. Obrona? A co to za problem ośmieszać starych wyjadaczy w osobach Kidda, Vaughna czy Besta? Zaliczył dwa fajne przechwyty w tej strefie. Raz pognał sam na sam z koszem i szkoda, że nie zapakował . Podania? Już na początku świetnie zagrał w tempo do Howarda dzięki czemu mieliśmy piękną pakę. Ale asyst raczej nie należy spodziewać się w dużych ilościach, bo jednak Nelson nie klepie piłki długo. Oddaje ją dość szybko do Hilla, albo Francisa i to oni zajmują się kreowaniem akcji.

- Franchise - nareszcie, można powiedzieć, ktoś z niego zrobił zawodnika, a nie zawodniczka . Zauważcie, że nikt przez całą jego karierę w NBA nie odważył się ustawić go na "dwójce". Może coś w tym było, co mówili Weisbrod i Charles Barkley - Francis bez Mobleya może być lepszym graczem. W meczu z New Jersey był wreszcie wyciszony, skoncentrowany na grze a nie na popisywaniu się zagraniami pod publiczkę. I co najważniejsze był przeraźliwie skuteczny w rzutach z dystansu i półdystansu. Grając na SG nie znaczy, że nie ma piłki. Otóż ma ją przez dość długi czas i kreuje grę. Z tego nie można zrezygnować, bo potrafi to robić bardzo dobrze, ale można mu w tym pomóc. Jak na razie wychodzi to na zdrowie i jemu i drużynie. Jednak żeby mu tak nie słodzić to trzeba go też trochę zbesztać. Po pierwsze to była taka sytuacja, że Nelson podał mu do kontry, gdzieś tam próbował się w to wmieszać Carter, ale piłka trafiła do Francisa, który wszedł pod kosz na faul. Tylko pytanie po co skoro z boku miał Hilla, który spokojnie mógłby skończyć layupem i nikt nawet by mu nie przeszkodził. Po drugie w jednej sytuacji kiedy było mało czasu na rozegranie akcji zakozłował się biedak. Oddał bardzo nieprzygotowany rzut. Po trzecie kiedy wziął się za rozgrywanie, to stojąc na obwodzie próbował podać piłkę do najbliższego partnera. I nie wiem czy zmienił zamiar, ale chyba za późno się rozmyślił, bo piłka wyleciała mu z rąk i wyszła na aut. Ale to dla niego typowe...

- Kelvin Cato - niezły polew miałem z niego. Nawet komentatorzy mówili, że powinien sobie załatwić kasetę z tego meczu . Ale po prostu grał niesamowicie. Nigdy nie widziałem, aby Cato stojąc 6 metrów od kosza zdecydował się na wjazd, zrobił w międzyczasie spina i trafił z faulem. Mało który center to potrafi - nie sądziłem, że Cato się do nich zalicza . Ale prawdziwy popis dał w trzeciej kwarcie. Trafiał z każdej pozycji, czy to ze skrzydła czy to z dystansu (tak, tak w NCAA to może nawet było by za 3 ). Dzięki niemu przewaga Magic urosła do 34 punktów.

- zwróciłem jeszcze uwagę na Turka. Ale koleś walił cegły. Mecz totalnie mu nie wyszedł...

- no i Kasun ma wreszcie normalną fryzurę i wygląda jak człowiek, a nie jakiś marines .

Najładniejsze akcje meczu:
1. Magic po timeoucie zdecydowali się na coś naprawdę ładnego. Nelson podał kozłem w pomalowane do Francisa, ten w trochę cyrkowy sposób wyrzucił piłkę nad kosz a tam już czekał Cato i zapakował ją do kosza. Widać, że było to ustawione, bardzo fajnie że trener i zawodnicy myślą też o kibicach .
2. Grant Hill minął przy lini dwóch rywali i wsadził ją oburącz do kosza. Firmowe zagranie, ale ma w sobie tyle elegancji, że nigdy mi się nie znudzi.

=====================================
EDIT
Dobra - nie będę przeklinał, ale kiedy wydaje się, że wychodzimy na prostą pojawiają się jakieś problemy. Hill znów ma problemy z lewą golenią, przez co nie brał udziału w ostatnich treningach i jego gra w dwóch najbliższych (WAŻNYCH!!!) meczach z Cavs i Raptors jest wykluczona. Prawdopodobnie wróci w piątek na mecz z Minnesotą. No i właśnie teraz bardzo przydałaby się nam Królewna Christie . Mam nadzieję, że Turek stanie na wysokości zadania i nie przegramy obu spotkań.



Magic* - Śr mar 09, 2005 8:26 am
Niestety... seria 3 zwycięstw z rzędu przerwana...
Myślałem że Orlando pokusi się o zwycięstwo... tym bardziej
że Celveland przed spotkaniem z Magic miało serię 6 porażek z rzędu..
O Porażce zadecydowała 3 kwarta.. przegrana przez Orlando 31-18
Szkoda że 3 odsłona tego meczu miała taki przebieg..bo wydawało mi się że 4 pkt do przerwy można jeszcze odrobić..
Widać zdecydowany Brak Granta Hilla.. który w ostatnich spotkaniach był ważnym elementem Magików..
Turkoglu się nie spisał.. za dużo rzucał a za mało trafiał..
Poziom jak zawsze trzymał Francis.. zdobywca 21 pkt.. oraz Neslon 17..
Jednak ilośc strat w wykonaniu Steve'a.. znowu budzi przerażenie.. w ty meczu miał ich aż 6..a w poprzednich spotkaniach..nie wychodził ponad 3 straty..
Stevenson też na siłę próbował zdobywać pkt..ale jakoś mu to nie wychodziło...
Już dziś kolejne spotkania.. z Toronto Raptors..nic nie pozostaje tylko wierzyć w przedwczesny powrót Hilla..i zwycięsto Magic!
Go Magic!



spabloo - Cz mar 10, 2005 9:06 am
Orlando 96, Toronto 106

Oj cienko cienko. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale jak widać płytkość naszego składu dała nam się mocno we znaki. Brak Hilla w obecnej sytuacji jest właściwie zabójstwem dla drużyny. Davis powiedział po meczu: "Potrzebowaliśmy jednego zawodnika, ale go nie mieliśmy". Kłopoty Nelsona z faulami sprawiły, że Francis musiał przebywać na boisku aż 46 minut. Stevenson siedział na ławie przez większość sezonu i chyba zapomniał jak się gra (widziałem go na początku kiedy zastępował kontuzjowanego Mobley'a i spisywał się przyzwoicie). Nie ma żadnej możliwości rotacji.

Mam nadzieję, że Hill wróci już w piątek, bo w innym wypadku mamy małe szanse z Minnesotą przy takiej grze. Grant jest bardzo skuteczny i gdy drużynie nie idzie to zawsze można dać mu piłkę i niech spróbuje rzucić z półdystansu. Szkoda, że Francis czasem o tym zapomina i sam forsuje rzuty. Ale cóż taka jego natura. Wrócił do tego co lubi - jak się czyta Play-By-Play to widać 'bad pass', 'lost ball' przy jego nazwisku 5 razy. Dołujące...

Cieszy dobry występ Howarda. 3 raz w tym sezonie 20+ zbiórek. Mimo iż gra w ataku nie idzie mu gładko to można by jednak próbować ogrywać go częściej. Ech - chyba sam już nie wiem w co ręce włożyć...

Dziś wieczorem ściągnę mecz z Cleveland i zacznę ściągać ten z Toronto. Jeśli mi się uda obejrzeć je w weekend to napiszę coś więcej.



Magic* - Cz mar 10, 2005 5:52 pm
Kolejna porażka.. tym razem z Raps..a liczyłem że chociaż w jednym z tych spotkań Orlando odniesie zwycięstwo..
Było to spotkanie z teoretycznie słabszym rywalem..
Bilans Toronto nie jest zbyt imponujący...przed spotkaniem z Magic wynosił 25-35...
Wszystko było w jak najlepszym porządku..widać było że w druzynie dzieje się coraz lepiej..
A tu z dnia na dzień kontuzja Hilla.. i znowu bilans 2 porażek z rzędu..
Brak Christiego też jest jak widać osłabieniem...
Jeszcze do niedawna Nelson wchodził z ławki na kilka minut.. a teraz musi grać pierwsze skrzypce.. i nie ma godnego sobie zmiennika...
Stevenson spisuję się beznadziejnie..w 17 minut.. rzucił tylko 1 pkt..
Nic nie trafiał z gry...obudź się chłopie!!
Steve znowu za dużo rzucał... ale jak nie on.. to kto inny ma to robić..?
Po raz kolejny duża ilość strat.. w jego wykonaniu..a miał ich aż 5..
Brawa dla naszego Debiutanta..Howard rozegrał dobre spotkanie.. a szczegolnie w obronie.. gdzie miał aż 20 zb!!..oraz 17 pkt..
Turkoglu rzucił wprawdzie 21 pkt.. ale na słabej skuteczności z gry..
W Piątek spotkanie z coraz lepiej spisującą się ekipą z Minnesoty..
Wolves jak widać podniesli się z dołka..i grają coraz lepiej.. o czym świadczą 3 zwycięstwa z rzędu..
O zwycięstwo napewno nie będzie łatwo.. jednak myśle że z Hillem damy sobie radę..<jak wróci na to spotkanie>...
Pasuje nam jak na ogień dobrego SG..ciekawe czy przed PO Magic kogoś pozyskają.. choć nie licze na zbyt dużo.. bo w okresie oczka transferowego.. nic ciekawego się nie działo..
Go Magic!



Magic* - So mar 12, 2005 6:22 pm
Niestetyyy.... kolejny mecz i kolejna porazka.
Nie sądziłem że tak potoczą się najbliższe spotkania..
Teraz można odczuć widoczny brak Hilla który miał powrócić na to spotkaniez wolves..
A jednak tak się nie stało..i kolejna porażka.. tym razem u siebie.. staje się faktem..
Co do samego spotkania..z tego co widac.. Turkoglu od momentu kiedy dostał szanse w S5 chce wziąść wszystko na swoje barki..jednak druzynie nie przynosi to efektów..
Francis ostatnio bardzo mało widoczny... jakby go wogule nie było..
a to przecież on jest główną postacią Orlando..
Jednak są też powody do zadowolenia.. z naszego pierwszoroczniaka..
Howard zdobył19 pkt i po raz kolejny duża ilość zbiórek w jego wykonaniu ..tym razem 19..
Chwalony ostatnio Cato.. zdobył tylko 1 pkt..ale grał 22 min..Ciekawe czemu Davis nie dał mu więcej czasu na parkiecie.. Kelvin nie miał ani jednego przewinienia..
Co do reszty to nie będe się wypowiadał.. no może jeszcze wspomne o Nelsonie..16 pkt.. i 7 as..gość jak zawsze na swoim poziomie..ale 4 straty nie wyglądają najlepiej..
Grant.. wracaj jak najszybciej bo dzieję się teraz nie najlepiej..!!
spadamy na 8 miejsce .. Indiana już przed nami..a nie zapomnijmy.. że Phila.. też niedługo może nas dogonić..
W niedzielę mecz z New Jersey.. tym razem u siebie..
Może znowu akurat ten mecz..przełamie.. pasmo 3 porażek z rzędu..



spabloo - So mar 12, 2005 6:44 pm

Chwalony ostatnio Cato.. zdobył tylko 1 pkt..ale grał 22 min..Ciekawe czemu Davis nie dał mu więcej czasu na parkiecie.. Kelvin nie miał ani jednego przewinienia..
Zszedł z powodu kontuzji.


Francis ostatnio bardzo mało widoczny... jakby go wogule nie było..
Był chory na grypę. Miał grać za niego Augmon, ale ostatecznie zdecydowano, że wystąpi w tym meczu. Ale co do tego, że jest mało widoczny to się zgodzę - ja go w obronie w ogóle nie widzę. To tak jakby 5-ciu grało przeciw 4-em .

I pomyśleć, że jeszcze tydzień temu mieliśmy na koncie 3 wygrane z rzędu, Dwight Howard był kandydatem do nagrody Player of the Week, byliśmy na szóstym miejscu w konferencji z realnymi szansami awansu na 4-tą pozycję. A teraz mamy 3 przegrane i znów martwimy się o playoffs. Czasami nachodzi mnie coś takiego, że myślę, że chyba lepiej było w zeszłym sezonie. Wtedy jak odpalałem nba.com to się nie łudziłem, że Magic może wygrają. .



Magic* - So mar 12, 2005 7:55 pm
Zszedł z powodu kontuzji.



spabloo - N mar 13, 2005 9:17 am
To jest ta sama kontuzja która go wykluczyła z 10 gier w tym sezonie (lewe ramie). Z tego co piszą w gazetach to dzisiaj nie wystąpi. I znów nam się osłabia ławka . Dobrze, że przeciwnik mało wymagający, to może uda się wygrać jakimś cudem...



Magic* - N mar 13, 2005 9:46 am
Dobrze, że przeciwnik mało wymagający, to może uda się wygrać jakimś cudem...



canas - Pn mar 14, 2005 12:01 pm
bida.
a teraz road trip, 5 wycieczek
bida będzie



Magic* - Pn mar 14, 2005 7:36 pm
No to ładnie się wszystko poplątało..."a mialo być tak pięknie"....
Spotkania z teoretycznie słabszymi rywalami.. zakończyły się klapą...
W ostatnich 3 meczach zabrakło Hilla.. kiedy on powrócił.. jak na złość kontuzji nabawił się Cato..a spisywał się ostatnio dość dobrze...
Teraz spotkanie z Sacramento... będzie bardzo trudno..na następny dzień też trudny wyjazd... z Clipps..
Jeszcze można dodać ze w konfrontajci..z Phoenix czy z Seattle..za dużych szans na zwycięstwo.. nie będzie..
Dobrze że zostają przynajmniej spotkania z Charlotte i Atlantą..
oby w tych meczach nie było żadnej wpadki..
Grant Hill został jeszcze kopnięty w piszczel tuż nad operowaną nogą...
Jednak z tego co mówi.. nie ma powodów do obaw..

Zostałem dobrze przebadany - powiedział Hill o swoim spotkaniu z dr Jamesem Nunley w ubiegły poniedziałek. - Istnieje pewna obawa, że to stłuczenie jest w pobliżu poprzedniego złamania i miejsca, gdzie zostały włożone elementy wzmacniające. Czasami czuję, jak się przesuwają.



wasli - Pn mar 14, 2005 7:42 pm
Rany jak znowu by się mu coś stało, to zabiłbym chyba tego, co kopnął. Pieprzyć Orlando, bardziej martwię się o Granta. Jeśli byłby chociaż 0.000000001% obaw, to na jego miejscu nie grał bym przez jakiś czas. Nie ma co ryzykować zdrowia na pare meczy, które wiele zapewne nie zmienią.




Strona 3 z 4 • Zostało wyszukane 572 postów • 1, 2, 3, 4