ďťż
Orlando Magic - sezon 2004/2005




arboos - Cz lis 04, 2004 8:02 am
Milwaukee Bucks - Orlando Magic 92-93

No i mamy pierwszy mecz sezonu za sobą. Co prawda zwycięstwo wymęczone i dosyć szczęśliwe, jednak jest się z czego cieszyć.
-Po pierwsze świetny mecz G.Hilla, który rzucił Kozłom 20 pkt. Widać, że po kontuzji narazie nie ma śladu i Grant ma szanse powrócić do dawnej formy. Pewnie jeszcze będzie grał nie równo, ale sezon jest długi i z kazdym meczem napewno będzie się czuł coraz pewniej na parkiecie.
-Po drugie Francis pokazał, że przyjscie do Magic moze mu wyjść tylko na dobre. Nie dość, że w tym meczu wykręcił znakomite cyferki ( 26pkt, 9zb, 7 as) to jeszcze na kilka sekund przed koncem oddał game winnera
- Po trzecie nasz pick nr 1, nie okazał się niewypałem i gdyby w kazdym meczu grał tak jak dzisiaj ( 12pkt, 10zb, 2as, 3przech, 4bl), będzie z niego bardzo duzy pozytek. Martwi mnie tylko u niego katastrofalna dyspozycja FT. Na 6 prób nie trafił ani razu

Tym razem słabiej zagrał Cutt, ale na szczęscie reszta zespołu stanęła na wysokości zadania. Najbardziej chyba cieszy dobra gra wysokich graczy. Howard, Cato, Battie, pokazali, że pod koszem przeciwnikom nie będzie łatwo i jeśli Cutt i Steve dobrze przykryją obronców drużyny przeciwnej to napewno Magików będzie trudno pokonać.
Ja juz z niecierpliwością czekam na kolejny mecz.




spabloo - Cz lis 04, 2004 8:14 am
Aż mi dzisiaj lepiej na duszy . Najpierw patrzę na wynik, a potem dowiaduję się co zrobił Francis. Niewiarygodne. 3,5 sekundy i wjazd pod kosz z faulem . Najlepsze jest to, że Magic zeszli już z parkietu, pobiegli do szatni tam się cieszyć, a tu się okazało, że jest jeszcze 0,2 sek.. Trzeba było na nich jeszcze parę minut poczekać. Davis wrócił na ławkę bez marynarki . A Francis spudłował wolnego dla formalności. I pierwsze zwycięstwo stało się faktem.

Francis zagrał 4-tą kwartę jak prawdziwy lider. Zdobył w niej 12 punktów z 19 drużyny. Gdyby nie on to Milwaukee nie tylko by zniwelowało 15 punktową stratę z III kwarty, ale również by odjechało. W Houston teraz plują sobie w brodę. McGrady gra słabo, a oni mają bilans 0-2. Ale to już nie mój problem.

Powrót Hilla stał się faktem. Zagrał świetny mecz, może nie tak wszechstonnie jak do tego przyzwyczaił, ale pokazał dobrą skuteczność. Dzięki temu nie "bolała" aż tak bardzo niedyspozycja rzutowa Mobleya. Jak to się wszystko zmienia. Jeszcze miesiąc temu fachowcy (z ESPN) nie dawali Magic szansy na PO stawiając ich poza pierwszą 10-tką konferencji. Jak okazało się, że Hill może powrócić to zaczęto przebąkiwać o PO uzależniając to od jego formy. Teraz już chyba wszyscy widzą, że jest w formie, a Magic rosną do roli pewniaka do rozgrywek posezonowych. Na 19 sekund przed końcem Hill rzucił zdawałoby się game-winnera, ale ten "zaszczyt" odebrał mu Reed, a jemu z kolei Francis.

Nasz nr 1 pokazał w pierwszym meczu, że zasłużył na to. W lidze letniej zakładał mnóstwo bloków, w preseason nie blokował prawie wcale, a łapał przy tym bardzo dużo fauli. Teraz 4 bloki w debiucie, 3 przechwyty i double-double. Czego chcieć więcej?

Podoba mi się, że nasi centrzy nieźle blokują. Cato 3 razy, Battie 2. Razem 12 punktów i 12 zbiórek. Całkiem ładnie.

Teraz 2 mecze wyjazdowe. Jeden po prostu musi być wygrany, bo jest z Bobcats. Z New Orleans będzie ciężko, ale może się udać.



Julius - Cz lis 04, 2004 9:18 am
heh no bardzo się cieszę .....
Neprawdę jestem mile zaskoczony meczem Hilla...... W pierwszym momencie myślałem że to Howard, bo aż nie wierzyłem, ale potem...... <WOW>
20pkt, po takiej kontuzji może napawać optymizmem ....
Poza tym rewelka Francis ..... SVG może i jest dobrym trenerem, ale widać że gwiazdy u niego nie mają dobrze ....

Tak jak mowiłem, Steve to typowo wschodni zawodnik.... Tu jest jego miejsce... Magicy prezentują się znakomicie Oby tak dalej ..... Dla mnie mogą byc nawet 2 na wschodzie (po Sixers naturalnie )



josephnba - Pt lis 05, 2004 11:00 am
Bardzo cieszy zwycięstwo Magic, ale trzeba przyznać, że Bucks też grali dobry mecz. Mogą znowu poszaleć w walce o PO, choć im też nie daje się szans.
Francis wyraźnie odżył w Magic co mnie bardzo cieszy, bo lubię i jego i Magiców. A ten gamewinner musiał być zajepiękny. Jak ktoś znajdzie linqa do tej akcji to niech wrzyci do działu dawnload
Hill zagrał dobry mecz, a co najważniejsze na dobrym %, trochę bolą 4 straty, ale jest dobrze i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej
Cat rzucił 12pts, ale przy jakiej skut
Howard, o którego sie martwiłem pozytywnie mnie zaskoczył d-d, 4blk i tylko 3PF w 38minut. Dobre spotkanie
Nelson zagrał mało i słabo. Nie popisał się niczym, tylko brakiem skut (0/2 ), alwjak takie dzień ma Wonder to po co im drugi dobry PG, niech się oszczędza na słabsze występy Francisa
Hedo znowu razi nieskutecznością, do tego grał mało minut, pewnie przez to, że trochę jest nieprzydatny, a mógłby postarać sie trochę za taką kasę
Magic mimo tak dobrych graczy podkoszowych przegrali deski aż 44/54 (8/17 offens), ale chłopaki spoisali sie w obronie. W blokach 10/5 dla MAgic , no i najważniejsze. Magic wygrało




spabloo - Pt lis 05, 2004 12:51 pm

Jak ktoś znajdzie linqa do tej akcji to niech wrzyci do działu dawnload

http://s5.yousendit.com/d.aspx?id=0218E ... 5B3A124E28

Na razie wrzucę tutaj. Te wsady Francisa to .



antek - Pt lis 05, 2004 1:24 pm
No wsady sa przednie, game winner i oczywiscie pierwsze zwycięstwo jest Magików i tak dalej Czekam na jkais meczyk Magików, Minny na torrencie, ale chyba narazie nie ma, ale bedzie
Polecam sciągniecie filmiku, szkoda ze troche słaba jakosc, ale tylko troche



Szak - Pt lis 05, 2004 3:30 pm
Widze, ze tu juz prawie szampana dobywacie z lodowki, a to ciagle tylko jeden mecz. Ze Francis odzyl? Ze w Houston pluja sobie w brode? IMO mocno przedwczesny hurraoptymizm. Nie twierdze, ze to sie posypie, ale chyba logika nakazuje jednak troche poczekac. Na grupie dysk. o Lakers byla celebra jak ci wygrali z Nuggets. Mihm super, Kobe jak Magic, Odom na tablicach, pozostali uzupelniali... Potem byl mecz z Jazz i juz wszystko leci na druga strone, ze Mihm moze rozegral wczesniej najlepszy mecz w karierze, ale na drugi taki przyjdzie dlugo czekac, Butler do bani, Chucky who? itp. itd.

Hilla mam w FBL (choc nie tylko dlatego), wiec podobnie jak wy licze na to, ze wrocil juz na dobre do gry. Jednak same sukcesy Orlando juz nie sa dla mnie czyms pozadanym w nadmiarze. Wiadomo dlaczego. Poki co w dywizji wszyscy jej zapowiadani-przewidywani liderzy czysto wystartowali.



antek - Pt lis 05, 2004 4:11 pm

Jednak same sukcesy Orlando juz nie sa dla mnie czyms pozadanym w nadmiarze. Wiadomo dlaczego.
Czy chodzi Ci o to ze jestes fanem Szka i chciałbys zeby dywzije wygrało Miami to niemozliwe ... A chyba powinienes, pamietaj gdzie Szak zaczynał

Poki co w dywizji wszyscy jej zapowiadani-przewidywani liderzy czysto wystartowali.
Nie wszyscy jest jedna niespodzinbka - niejakie Miami Heat wygrało 2 pierwsze mecze Ale tak na serio to narazie wszystko idzie jak ma isc , czyli trójka Washington, Miami i Orlando bedzie walczyło o mistrza dwyzijii, ale sprawa jest chyba oczywista kto to dywizje wygra



Szak - N lis 07, 2004 4:20 pm
Juz mamy zimny prysznic. Bobki niespodziewanie przejechaly sie po Magic. Kurcze, swoja droga na tym waszym Orlando wtopilem szmal w typowaniu. Francis tym razem slabiej, chyba 7p i 2as. Pechowo. Nie sadzilem, ze Bobcats tak szybko wygraja w NBA jakis mecz. Ale jak im sie skonczy paliwo w postaci poczatkowej ekscytacji, to chyba z powrotem zaczna wtapiac. Ale zobaczymy.

Aha. I to wcale nie jest tak, ze moja obecnosc tutaj jest zwiazana z tym, ze Fokcik w zeszlym sezonie szczegolnie akcentowal wtopy Lakers w poswieconym im dziale na forum.



spabloo - N lis 07, 2004 9:26 pm

Aha. I to wcale nie jest tak, ze moja obecnosc tutaj jest zwiazana z tym, ze Fokcik w zeszlym sezonie szczegolnie akcentowal wtopy Lakers w poswieconym im dziale na forum.
Teraz to nawet szkoda akcentować . Zaczniemy może akcentować zwycięstwa.

Ze Francis odzyl? Ze w Houston pluja sobie w brode? IMO mocno przedwczesny hurraoptymizm.
Wyśmiałeś mnie? Trudno. Francis na potwierdzenie moich słów w meczu z New Orleans zebrał piłkę w ataku na 10 sekund przed końcem, a potem na niecałe 3 sek. znowu to zrobił przy okazji zdobywając punkty i zapewniając zwycięstow Magicom. Możesz to nazywać hurraoptymizmem. Jeśli zwracałeś kiedykolwiek uwagę na grę Francisa, to z pewnością wiesz, że może robić na parkiecie genialne rzeczy jak i również grać jak łajza. Na razie Magic mają bilans 2-1. Zwycięstwa i porażka idą na konto Steve'a. Zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni.

Co do meczu Bobcats. Zdecydowanie wolałbym przegrać z Hornets niż z Bobcats. Ale takie życie. Kiedyś Vancouver zaliczyło piękny start w debiucie (bodajże 2-0). Potem jednak szło im zdecydowanie gorzej. To samo było tutaj. Debiut przed własną publiką wyzwolił w graczach Charlotte dodatkową motywację. W Orlando zawiedli praktycznie wszyscy poza Turkoglu i Nelsonem. Szczególnie słowa krytyki należą się Mobley'owi i Francisowi za to, że spadli za faule.



antek - Pn lis 08, 2004 5:48 am
Nio widziałem 2 wygrane przez Magic mecze, jednak nie oglądałem przegranego (moze i dobrze ) I widziaem oba game winnery , pierwszy po jezdidzie pod kosz i drugi gdy dwukrotnie rzucał Garitty i dwukrotnie pod w ataku zbierał zawodnik o wzroscie 191 cm Nie widziałem przegranego meczu, ale po statsach widac ze Francis zaggrał słabo, bodajze 9 punktów
A i jescze przypomniałem sobie, ze chce pochwalic Turkoglu, który miał bardzo słaby PreSeason , a w RS gra bardzo dobrze, jest teraz jeną z lepszych szósteke w lidze.

Co do meczu Bobcats. Zdecydowanie wolałbym przegrać z Hornets niż z Bobcats
Kazdy bedzie pamietac ze moje Bobki swoj pierwszy raz wygrały z Orlando Magic



Szak - Pn lis 08, 2004 2:52 pm

Kazdy bedzie pamietac ze moje Bobki swoj pierwszy raz wygrały z Orlando Magic
Co, kazdy? Ja uwazam, ze troche przesadza sie z tym tworzeniem historii. No bo kto teraz tak szczerze z pamieci powie, kto byl pierwsza ofiara Grizzlies i Raptors te circa 10 lat temu? Prawde mowiac po paru latach g***o to bedzie kogokolwiek obchodzilo.

A ty Spabloo nie rozdzieraj od razu koszuli. Studze tylko poczatkowa euforie, bo jade na podobnym wozku. Mam to samo z Miami. Czysty start, pewne zwyciestwa, Wade gra jak natchniony, Butler i Haslem wygladaja na solidnych role players... Ale prawdziwy test dopiero przyjdzie. Tak jak Magic wygrali z przecietnymi Hornets i Bucks jednym punktem, tak Miami pokonalo tez przeciez nie potegi w postaci Wizards, Nets czy Cavs.



spabloo - Pn lis 08, 2004 6:12 pm

A ty Spabloo nie rozdzieraj od razu koszuli. Studze tylko poczatkowa euforie, bo jade na podobnym wozku.
Zbulwersowałem się , bo z tego co widziałem, to kibice Houston narzekają obecnie na brak prawdziwego rozgrywającego (cała nadzieja w kontuzjowanym obecnie Surze) i twardego gracza podkoszowego. To jest wynik transferu z Orlando.

Co do euforii, to pamiętaj, że rok temu na drugie zwycięstwo czekaliśmy aż do połowy grudnia. Poza tym radość z pojedyńczych zwycięstw to jeszcze nie euforia .



spabloo - Śr lis 10, 2004 8:36 am
Orlando 94, Dallas 84

Zwycięstwo może mało efektowne ze statystycznego punktu widzenia, ale jakby nie było nad dobrą drużyną i dotychczas niepokonaną. Ciekawa jest liczba rzutów jaką oddały drużyny. Dallas próbowało 96 razy!!! Orlando "tylko" 84 . Typowe run&gun . Ale zarówno jedni jak i drudzy pudłowali niemiłosiernie. Orlando trafiło tylo 1 rzut za 3 na 13 prób.

Fajnie powiedział o tym Hill, którego nieźle musiało przegonić po parkiecie :
"The pace was . . . oh my goodness, it was something out there,'' said Magic forward Grant Hill, who admitted to pulling a veteran move of tying his shoe at the free throw line just to try and catch his breath. "But running at Dallas was what we wanted to do. I just never imagined that Dallas would be the one trying to slow things down.''

Kogo wyróżnić? Na pewno Howarda. 4 z rzędu dwucyfrowa liczba zbiórek (11) i do tego rekordowe jak na razie 15 punktów (drugie double-double). Hill 17 punktów i 9 zbiórek, czyli na poziomie. Francisowi zabrakło jednej asysty do triple-double, ale fatalna skuteczność mocno psuje ten występ. Wreszcie Nelson pokazał, że potrafi rzucić coś z gry . Hedo ładnie się rozstrzelał. Coraz bardziej się do niego przekonuję. Gra dosyć wszechstronnie, nie tylko punkty, ale coś tam zbierze, coś poda, przechwyci lub zablokuje. Na pewno pasuje do obecnego stylu gry Magic.

Ciekawie też radzi sobie Cato. Po 4 meczach ma na koncie już 13 bloków. Nie zszedł w żadnym meczu poniżej 3, a więc robi to bardzo równo. Oby tak dalej, bo prawdę mówiąc nie sądziłem, że może mieć większą średnią w sezonie niż 1,5 bloku.

I jeszcze jedno. Właśnie przeczytałem, że Howard jest pierszym debiutantem od 1992 roku (Shaq), który w 4 pierwszych meczach zaliczył double-figures w zbiórkach.



antek - Śr lis 10, 2004 2:47 pm
No i super
Dallas nie pokazało nic nadzwyczajnego, a wogoóe wqrza mnie to e na ławce jest Jason Terry Gre prowadzi jakis pierwszoroczniak, a nie doswiadczony bardzo dobry gracz ... Nio ale o Orlando, swietnie zagrał Steve , prawie TD ( a tak na marginesie Webber zanotował tej nocy DD ) Dobrze Hill, który wreszcie zebrał troche piłke, wczesnie mniej zbiera, teraz bardzo dobrze - 9 zbiórek Dobrze Cato, ktory gra krótko, ale bardzo efektywnie- 6 punktów/6zbiórek/3bloki Z awki pomaga drzuynie Hedo, który zdobył; 19 pinktów, a i w innych aspektach tez jakies cyferki sa Batrdzo dobrze Howard- tym razem DD jezt 15 punktów i 11 zbiórek ... Czyli narazie bilans 3W1l, jest dobrze mogłobyc lepiej



Szak - Śr lis 10, 2004 5:09 pm

"The pace was . . . oh my goodness,
Dobrze, ze sie nie rozsypal jak to "rusztowanie", co mial Forrest Gump na nogach w slawnej scenie Run Forrest Run. Nie wiem czemu, jakos mi sie ten powyzszy cytat z tym filmem skojarzyl. A tak powaznie, to milo widziec, ze Hill znow moze grac. I to na rownym poziomie. Pomimo zartow, to odpukac trzeba, bo to QL gosc, a poza tym mam go w FBL... Moglby wiecej asystowac, bo z tego elementu tez byl swego czasu znany, ale chyba przy Francisie sie za bardzo nie da.


Kogo wyróżnić? Na pewno Howarda. 4 z rzędu dwucyfrowa liczba zbiórek (11) i do tego rekordowe jak na razie 15 punktów (drugie double-double).
No no. Ale Okafor gral na razie tylko 2 mecze, wiec moze on tez tego dokona. Ale widac, ze moze byc miedzy nimi walka. Choc dalej stawiam mimo wszystko na Emeke. To taka zgadywanka, ale uwazam, ze jako starszy gosc, po paru latach w college'u, to zagra rowniej i jesli ktos mialby miec spadek formy po polowie sezonu, to raczej Howard. Ale to zobaczymy jeszcze.

Teraz, skoro Orlando wygralo z Mavs, to wypadaloby, zeby Miami zrobilo to samo.



josephnba - Cz lis 11, 2004 11:37 am
Magic 96-106 Wizards
Ja wiem, że o porażkach nie chce się wam pisać więc Was wyręczę
Otóż osłabieni brakiem Cato i Cata Magic nie sprostali mocnej ostatnio ekipie ze stolicy. Co dla mnie najważniejsze Frabcis i Hill zagrali naprawdę dobre spotkania. Steve zagrał bardzo wszechstronnie (jak zawsze), ale miał też 4 straty. Grant natomiast do 24pts dodał 6rbs i 4as (3TO's). Howard nadal wymiata pod koszami. Dziś znowu 10rbs Stał się pierwszym rookie z pięcioma występami w pięciu grach z 10+rebsami. Garrity zagrał dobry mecz pod względem punktowym (16 w 24min). Hedo trochę słabiej niż ostatnio, ale ważne że przynajmniej grał...Nelson zaliczył 3 faule w 13 min. I to jedyna rzecz warta opisania. oddala się druga piątka rookies Battie chyba pewniej się czuje jako ławkowicz. Ale naszczęście długo nie będzie musiał grać jako starter.
W Wiz za wyróznienie zasłużył Jamison, króry dał popis dobrej i skuteczniej gry. 26pts i 11rbs robi wrażenie. Dobry mecz zagrał walczący o urzymanie w S5 Larry Hughes 26p, 5r, 4a. Heyes dziś słabiej, ale nadal sądzę, że to on powinien startować. Zawiódł dziś natomiast Arenas, który zagrał bez rewelacji. 10pts, 4rbs, 6as, 4TO's. Nie tego spodziewam się po kolesiu, który chce coś znaczyć w lidze.
Magic przegrało mecz dopiero w czwartek kwarcie, którą to 11 punktami wygrali Wizards. Po trzech był punkt przewagi
Ważne że bez Cato magic potrafili wygrać walkę na deskach 51/43, ale ilość strat (20) już nie jest taka różowa.
Ale najważniejsze, że pokazali charakter, i nawiązali porządną walkę w takim osłabieniu.



Fokcik - Cz lis 11, 2004 1:14 pm
Tak oczywiscie nie bylo tak zle. Na poczatku spotkania Wizards rzucali z 30% skutecznoscia, sadzilem ze maja slaby dzien albo Magici tak dobrze bronia. Jednak niestety ich skutecznosc momentalnie poprawila sie. Naprawde emocjonujaca byla 3 kwarta, cos niesamowitego Bylo by super gdyby jeszcze odniesli zwyciestwo.

Zaden z kluczowych zawodnikow Magic nie gral rowno w calym spotkaniu, Francis mial dobre momenty, a czasami nic mu nie wychodzilo. To samo z Hillem, rzuca dobrze a tu nagle 3 niecelne rzuty w paru minutach. Turgoglu rowniez mial wysmienity okres, ale nie obeszlo sie bez fatalnej serii rzutowej.

Co mnie najbardziej wkurzylo.... Do konca spotkania ponad 3 minuty, niecelnie trafia drugiego osobistego Hughes, zbiera Howard, pilke otrzymuj Francis i co sie dzieje ? oczywiscie strata, Hughes zabviera mu pilke i jest faulowany przez Steva.... Moze to nie mialo ogromnego znaczenia, ale niech Francis nie traci pilek w takich momentach, moze troche ostro go traktuje ale wymagam od niego naprawde wiele. Mimo wszystko nalezy go pochwalic za wszechstronnosc....


Aha. I to wcale nie jest tak, ze moja obecnosc tutaj jest zwiazana z tym, ze Fokcik w zeszlym sezonie szczegolnie akcentowal wtopy Lakers w poswieconym im dziale na forum.
Tak oczywiscie



antek - Cz lis 11, 2004 6:46 pm
Pierwsze co przyszło do głowy, to to ze zabraklo troche punktów Cata, i zbiórek i bloków Cato Francis oczywiscie na poziomie, nie dął tez poggrac Arenasowi, i dobrze Moim zdaniem byl to mecz o drugie miejsce w dywizjii, bo szczerze powiedziawszy mysle ze jednak Miami wygra ta dywizje ... niestety Dla mnie drugie miejscenie byloby zle, ale oczywiscie mamy chrapke na tryumf na Florydzie ... Dobrze Hill i coraz lepiejnna deskach. Zdiwila mnie troche obsada startera na pozycjii numer dwa, gdzie mozna bylo spróbowac Hedo, moze jest troche za wolny na ta pozycje, ale za to bardzo wysoki (jak na SG oczywiscie ) No i dalej sie ciagnie watek Stevensona, czy dobrze bylo zostawiajac wałsnie jego, a nie Bogansa, moim zdaniem DeShawn to chce gra podonie do E-Roba, R.Davisa, Milesa, Masona, a to nie o to chodziw koszykówce, ale mam nadzieje ze Hunter który mam nadzieje szybko wskoczy do aktywnego składu, za bezuzytnego Bradleya, da cos druznyie ( to cos to rebsy i walka w obronie ) Przegrana 10 punktami, wiec gdyby grali Mobley i Kelvin mogloby byc lepiej, ale to tylko pomeczowe gdybanie, a tak na marinesie to co sie stało z Catem i Cato



Fokcik - Cz lis 11, 2004 7:02 pm

. Zdiwila mnie troche obsada startera na pozycjii numer dwa, gdzie mozna bylo spróbowac Hedo, moze jest troche za wolny na ta pozycje, ale za to bardzo wysoki (jak na SG oczywiscie )
Narazie nie wyobrazm sobie innego rozwiazania jak Mobley na SG. Jak sobie wyobrazasz Turkoglu broniacego przeciw np: Hughes'owi ? Hedo jest za wolny na ta pozxycje.... To ze dobrze spisuje sie wchodzac z lawy nie znaczy ze trzeba go na sile pchac do 1 skladu



antek - Cz lis 11, 2004 7:41 pm

. Zdiwila mnie troche obsada startera na pozycjii numer dwa, gdzie mozna bylo spróbowac Hedo, moze jest troche za wolny na ta pozycje, ale za to bardzo wysoki (jak na SG oczywiscie )
Narazie nie wyobrazm sobie innego rozwiazania jak Mobley na SG. Jak sobie wyobrazasz Turkoglu broniacego przeciw np: Hughes'owi ? Hedo jest za wolny na ta pozxycje.... To ze dobrze spisuje sie wchodzac z lawy nie znaczy ze trzeba go na sile pchac do 1 skladu



Fokcik - Cz lis 11, 2004 8:40 pm
Faktycznie zle przeczytalem troche twojego posta.....

Ale Stvenson juz nie raz grywal na SG i jego warunki pozwalaja mu na to. Jednak Turkoglu nie widze na tej pozycji, mozna bylo by go w tym meczu wprowadzic do 1 skladu, ale na pewno nie na pozycje SG, a wtedy byly by potrzebne wieksze roszady, bo Howard i Hill jak narazie maja pewna pierwsza piatke na skrzydlach.... a na PG, SG, C Hedo nie nadaje sie.



antek - So lis 13, 2004 8:13 am
Orlando 122-113 Lakers
Ale wynik, i to bez zadnych dogrywek
W Magci czterech graczy powyzej 20 punktów : Hill, Francis, Hedo i Pat. Zwyciestwo tym cenniejsze ze z zespołem zachodu, co tu duzo mówic finalsita nba z poprzedniego sezonu i to bez dwóch graczy z podstawowej piatki : Cato i Mobleya ...
Najlepiej zagra para iderów : Francis zdobył 32 punkty, miał 9 asyst i 8 zbiórek, znowu blisko triple double, moze w koncu sie uda Steve'owi Hill oprócz 27 punktów, zebrał jeszcze 12 piłke z tablicy, co jest sporym wyczynem poniewaz wpoprzednim meczach nie zbierał najczesceij nawet polowy z 12 ... Do tego ukradł 4 pilki i asystował przy czterech koszach, miał swietna skutecznosc za 2 57 % za trzy : 100% ... Ogolnie swietny mecz tej pary z ławki wydatnie druzynie omogł duet białych skrzydlowych : Garitty i Hedo: Turek trafił 9 na 15 rzutów i zebrał 3pilki, zanotowa tez az 5 asyst . Garrity trafił 5 trójek, Tym razem na pozycjii numer dwa aczo Augmon, ale zagrał tylko 7 minut , chyba lepszy juz bylby Stevenson, chociaz czekam na powrót Mobleya, no i oczywiscie pod koszem Cata. W LAL dobrze oczywiscie Bryant0 zdobywca 41 punktów, 8 asyst, 7 zbiórek i 2 przechwytów, ale znów zawiedli partnerzy. Atkins niby dobrze jak sie opatrzy na punkty : 21 , ale asyst az jedna czy to jest rozgrywajacy, moim zdaniem powinien wypasc z S5,a moze Caron Butler na jedynke, byly w lecie takie plotki ze moze bedzie grał na pozycjii jnumer jeden ... Ale to juz nie nasze zmartwienie ...
Brawo Magic, tak dalej ...



Szak - So lis 13, 2004 10:11 am
Ech, trafilo sie slepej kurze ziarno...
W meczu chyba obrona wziela sobie wolne, bo to jakas niezla bieganina musiala byc. Magic, pomimo ze tez nie bronili, to lepiej atakowali (czy wykorzystali jeszcze gorsza obrone LAL, wszystko jedno). No i walka na tablicach wygrana przez Orlando, o ile dobrze pamietam, 50-32. Bardzo nieladnie ze strony Lakers, ze tak slabo obrone + tablice potraktowali. A to niby Miami nie ma obrony, a jednak i w Lakers jest nierowno.



wasli - So lis 13, 2004 10:33 am
Hahaha... I qrde jeszcze pół roku temu wszystkich musiałem przekonywać, że Hill wróci i jeszcze wszyscy będą go podziwiać... Tu już chyba nie może być mowy o przypadkowym jednym meczu. Może nie jest to forma z ostatniego sezonu z Detroit, ale i tego nie oczekiwałem. Widać, że świetnie zaaklimatyzował się w Orlando Francis (też co mecz potwierdza swoją świetną formę) i b dobrze rozumie się z Hillem. Tak patrząc na Orlando, to mają świetny skład. Dwie gwiazdy + jednego dobrego od punktów (Mobley), i ludzi nie wychylających się, przyjmujących swoją drugorzędną pozycje w zespole. Brakuje tylko (jak zawsze w Orlando) dobrego centra...



josephnba - So lis 13, 2004 11:20 am
Świetna noc. Sixers, Magic. A ja dodam jeszcze tylko, że to szósty mecz Howarda w 10+rebsami. A pozatym piękny mecz Hills i Francisa. Jak utrzyma taką formę, to nikt nie będzie jęczał, że za nzawisko ma miejsce w ASG Bardzo dobry mecz. W LAL zagrał śweitnie KB, ale niestety zabrakło wsparcia kumpli...i dobrze!!!!!!!!!



Fokcik - So lis 13, 2004 11:42 am
Mecz w wykonaniu Orlando naprawde wspanialy.
Tez sie ciesze Wasli ze Hill wraca do formy, faktycznie miales dobre przeczucie. Nie tylko dlatego ze gra w dla Magic, ale dlatego ze jest wspanialym zawodnikiem, z wielkim sercem do gry. Obecnie najlepszym atutem druzyny jest wspaniala atmosfera, widac ze zawodnicy dogaduja sie miedzy soba.

Kluczem do zwyciestwa byla skutecznosc i gra pod tablicami. Szacunek dla Howarda ze odgrywa tak istotna role w druzynie. Nie zdobywa wiele pkt bo po co ? Lepiej zeby nie rzucal jak ma to robic na sile i nieskutecznie. Naprawde jestem mile zaskoczony jego wystepami....

Co tu duzo pisac, wystarczy spojrzec na staty, aby zobaczyc jak swietnie poradzili sobie z LA zawodnicy Magic. A i jeszcze jedno: Francis w koncu oddal celny rzut za 3 pkt



antek - So lis 13, 2004 11:53 am

Brakuje tylko (jak zawsze w Orlando) dobrego centra...
No faktycznie jest to chyba najsąłbiej obsadzona pozycja w Magic, ale i tak nie jest źle bo przeciez Cato gra swietnie(tzn, w obronie) swietnie na tablicach i bloki rzecz jasna, Battie jako zmiennik tez nie jest zły tylko zeby sie nie połamał

W LAL zagrał śweitnie KB, ale niestety zabrakło wsparcia kumpli...i dobrze!!!!!!!!!
Dokładnie
A tak na marginesie to juz za 7 godzin, bede miał ten mecz na kompie, ale bedzie uczta



Julius - So lis 13, 2004 12:30 pm
Fajanie że Magic wygrali kolejny mecz, bo w niedziele będą jeden mecz w plecy z 76ers .....

Bardzo cieszę się z gry Hilla 27pt,12zb,4as,4prze - jak za dawnych dobrych czasów....

Francis znowu blisko TD, ale nie udało mu się
Turek, Garrity doskonałe wejścia z ławki, jesli Hedo ma tak nadal zamiar grać to nikt juz nie powie że został on przepłacony

Dwight Howard popada chyba w jakąs ofensywną ułomność zonowu poniżej 10pkt .... natomiast zbiórki i obrona nadal na bardzo wysokim poziomie

Antawn ja też ten mecz.... Hill, Francis, Hedo, Pat..... do tego Tmacowski wyczyn Kobego (czyt. duzo wszystkiego, kolejny mecz w plecy ) mi zostało 4h do konca



antek - Cz lis 18, 2004 6:32 am
Utah 92-107 Orlando
To dla mnie wiadomosc tej nocy Wygrana cieszy bo przeciez jedna z najlepszych obecnie druzyn nba, ale widac ze to juz drugi słabszy mecz ekipy Jazz, wczora ledwo sie uporali z slabiutkimi Bobcast, alena "srednich" (jeszce tego okresleniea uzywam, ale niedlugo bedzie lepiej ) Magików juz nie wystarczyło Po raz wtóry swietnie zagrała para : Hill-Francis, az zal mi ze Steve'emu po raz kolejny zabraklo bardzo nie wiele do TD, ale i tak statry na poziomie: 33-9-11 to tak klasa swiatowa, mecz swietny, Steve trafial wrecz z nieprawdopodobna jak na siebie skutecznoscia z gry : 11 na 16 ale oczywisciał musiał tez zaliczyc kilka strart dokładnie siedem Grant dorzucil 32 punkty i po 5 zbiórek i asyst, jest to tez swietnymecz zwazywczy na jrego procent z gry. Gdy ogladałem Magic-LAkers zobaczyl jaka wilka radosc z gry czerpia Magic, a duet Francis-Hill chociaz gra krótko juz sie swietniu rozumie, ale w koncu to wybitni koszykarze wrócil juz Cato który pomogł drzunie swoimi 6 zbiórkami i oczywiscie kilkoma blokami, tym razem 3 . Punkty tez swoje dorzuvcił, widac ze dobrze wkomponowal sie w Magic, i gra swietne poniewaz nie ma konkurencjiiw trumnie, tak jak bylo w HOU gdzie Gundy dawal bardzo duzo minut i gry Yao, a tutaj prosze switny defensor, po prostu sssuper gra od poczatku sezonu Kelvin Howard po raz kolejny dwuzyfrowa ilosc zbiórek , tym razme okrąłe 10 W ataku zbytno sienie angazuje, moze i dobrze niech nie atakuje na sile ksoza i pozniej zeby nie bylo tak ze bedzie ial 25 procent skutecznosci, oprócz gry w atakumusi rwiniez poprawic FT ... Ale narazie wybor z jedynka wypalił Z ławki najwiecej Tukolo-12 punktów, ale slaby F, ale i tak narazie jeden z kandydatów na najlepsza szóstke ligi slabiej tym razem Garrity, ale i tak po kontuzjii nie spodziewałem sie kokosów, ae tu srednio chyba opk10 punktów na mecz Battie z wawki pomogł dorzucajac 8 rebsów, ale to12,5 procenta z gry to chyba lekka przsada znowu krótko Nelson,a le pewnie dlatego ze Steve gral bardzo dobrze , a i wynik byl caly zcas nastyku, bo tak naprawd to Orlando wygralo te mecz dzieki 4 kwarcie wygranej : 36 do 17 ... I tak dalej ....



spabloo - Cz lis 18, 2004 8:13 am
I love this game .

Jeszcze niedawno czytałem opinię o Hillu w jakimś amerykańskim artykule (a było to już po jego niezłych meczach przedsezonowym), że jego pierwszy krok nie jest już tak szybki, że przez to nie jest w stanie kreować sobie pozycji do rzutu, że kontuzja odbiła się na jego skoczności i dynamice. I co się okazuje? Gówno prawda!!! Hill jest w stanie grać wielkie spotkania. I to przecież nie przeciwko byle komu. Nie orientuję się jak Jazz bronili i nie wiem czy Hill grał przeciw Kirlence. Jeśli tak to tym większy respekt dla Granta. Tak w ogóle to pierwszy mecz Hilla w barwach Magic, w którym rzucił więcej niż 30 punktów. Ponadto spędził na parkiecie 41 minut. Ktoś jeszcze mi powie, że to "kaleka" (zwrot zaczerpnięty z innego forum )

Howard grał dziś tylko 20 minut, ale mimo tego zaliczył 10 zbiórek. Czyli mamy już 8 meczów z podwójną liczbą zbiórek. W 1992 roku Shaq miał ich 12 więc trochę się trzeba jeszcze pomęczyć. Nie wiem skąd wynikała ta mniejsza liczba minut jakie dostał, ale nie ma czego żałować. W końcu chłopak jest jeszcze młody i nie musi co wieczór spędzać na boisku 35 minut i forsować organizm.

Francis jak zwykle szalony, ale również nie pierwszy raz jest "ojcem zwycięstwa". Hill ciągnął mecze w kwarcie 2-giej i 3-ciej, a Francis w 4-tej. Dzięki jego 14 punktom Magic udało się wyjść na wysokie prowadzenie.

Teraz garść statystyk zespołu. Obecnie Magic są jedną z najlepiej zbierających drużyn w NBA. W zeszłym roku było całkowicie na odwrót. Teraz Francis jest najlepiej zbierającym obrońcą w lidze, a Howard jest w czołówce całej ligi w tym elemencie (jako ciekawostkę należy podać fakt, że ma więcej zbiórek ofensywnych niż celnych rzutów z gry ). Z Utah również deska została wygrana (co prawda tylko 1 zbiórką ale zawsze).

W zeszłym sezonie Magic wygrali tylko 4 mecze z drużynami z konferencji zachodniej (bilans 4-24). W tym roku po zaledwie 4 meczach mają tyle samo zwycięstw . Zachód jest mocny? EEE tam nie dla Magic . Jakby ktoś chciał wyjechać, że rywale byli słabi to niech spojrzy: New Orleans, Dallas, LA Lakers i Utah.

Problemem są za to mecze wyjazdowe. W domu jest wszystko OK - bilans 4-0. Statystyki z OS: 104 punkty, 46,4% z gry, 14,8 strat. Na wyjeździe zaś jest fatalnie: 1-3. Statsy lecą strasznie w dół: 93,3 punkty, 37,3% z gry, 18,7 strat. Czyli beznadzieja. Teraz czekamy na mecz z Indianą na wyjeździe i raczej nie należy w związku z tym spodziewać się zwycięstwa. Chociaż kto wie. Niespodzianki się zdarzają.

BTW dzięki Magic odkułem się trochę w typowaniach loqsha . Współczynniki na mecze w Orlando wciąż są bardzo duże (wczoraj było aż 1.9) .

EDYCJA:
Jak podaje Florida Today:
But on this night, all eyes were on Hill and the fluidity with which he played his 41 minutes. He made 13 of 18 shots -- many of them coming against the 6-foot-9 Kirilenko -- and scored 30 points for the first time since signing with the Magic in August of 2000.

Three times in Wednesday's fourth quarter, Hill was in a clear-out situation with Kirilenko and each time he came away with crucial points. Twice, there were the in-your-face jumpers and another time the Utah power forward could only grasp on and send Hill to the foul line.

I jak tu się nie podnicać . Taki mecz i to przeciwo takiemu obrońcy!!!

EDYCJA 2:
Znalazłem coś jeszcze odnośnie tego co pisałem na samym początku o fachowcach i pierwszym kroku Hilla. Mówi sam zainteresowany:
"Surprisingly it's still there," he continued, referring to his cat-quick first step. "It wasn't there by the preseason, but it's coming back to me. Maybe people have forgotten about me. Maybe I can win the Rookie of the Year award."




josephnba - Cz lis 18, 2004 9:27 am
Dobrze, że wczoraj zapomniałem zatypować, bo nabkowo bym postawił na Jazz, a tu taka miła iespodzianka. Mecz musiałbyć zajebisty. Do tego czwarta kwarta, w której odrobili 4pts-y straty i do tego jeszcze wygrali 15 punktami. Hill rewela. Przypominają mi się najlepsze lata NBA (czyli 90te ) jak to Grant co noc zaliczał występy punktowe na tym poziomie. Co do jego pierwszego kroku to nie portafie ocenić, bo niestety nie widziałem żadnego z dotychczasowych spotkań. Ale już niedługo mam nadzieję obejżeć macz z Sixers. Duet Hill-Francis bardzo mnie zaskoczył głównie tym jak szybko się porozumieli. Tworzą naprawdę wspaniałe połączenie. Steve nareszcie ma miejsce gdzie pokazuje swoją prawdziwą wartość, a Gundy dostał chyba zasłużoną nauczkę, bo z gwiazdy zrobił średniaka swoją taktyką. Naszczęście dla SF wsszystko się zmieniło, i liczę, że jak Gundy poprowadziłby West w ASG (ale bliżej do tego Sloanowi) to Francis mógłby być ojcem sukcesu Takie off-topicowe marzenie. Co mogę o meczu napisać. SF wszystko cool, prawie T-D, tylko te TO's nadal zbyt wysokie. Hill rewela (i to przeciw AK47-respect), Howard znowu 10rbs skut gry Magoc 49% Respect. Nelson nadal bez żadnych rewelacji. Po co w S5 gra Strevenson Battie znowu bardzo dobrze na deskach.
W Jazz dobry występ Booza, Ak miał tylko 4blk, całkiem udany powrót Arroyo, Bell pokazuje sie znowu jako bardzo przydatny zmiennik, Okur gra dobrze, lepiej niż Collins. Ale czy zaryzykowałbym zstawienie go do S5, jeśli jako bench radzi sobie leipej.
Bardzo dobry mecz Magic!!!



Van - Cz lis 18, 2004 9:55 am
Mecz był naprawde świetny grały dwie drużyny, które pamiętają jeszcze, że koszykówka jest grą zespołową bardzo dobrze sie ogląda takie spotkania, dużo podań, szybkich efektownych akcji, obrona na niezłym poziomie i oczywiście świetny występ dwóch liderów Magic Francisa i Hilla.
Jak zaczynałem oglądać ten mecz myślałem, że usnę przed połową, ale widowisko było na takim poziomie, że całkowicie zapomniałem o spaniu, mecz cały czas zacięty przewaga jednych albo drugich najwyżej parę punktów, no ale w końcowych minutach Magic odskoczyli i wygrali aż 15.
Co do gry Francisa i Hilla to grali obaj po prostu niesamowicie przy kolejnych rzutach byłem pewien, że piłka nie wpadnie do kosza a ona jednak ciągle wpadała niezależnie od tego kto był obrońcą i jak trudna była pozycja rzutowa.

Co do tego co napisałeś spabloo o szybkości Hilla i jego pierwszym kroku to wszystko prawda. Byłem w szoku jak widziałem co on robił z tym biednym Kirilenką. Mijał go, rzucał sprzed twarzy wjeżdżał pod kosz a Andrei był bezsilny. Grant Hill naprawdę powrócił.
Widać także, że w Magic panuje zajebista atmosfera ci goście naprawdę lubią ze sobą grać i to jest widoczne w ich grze. Nie ma egoizmu w ich grze, przed rzutem jest zazwyczaj sporo podań taką koszykówkę chciałbym oglądać jak najczęściej.



Szak - Cz lis 18, 2004 10:59 am
O kurde, 30p Granta Hilla pierwszy raz od 2000 roku. Az sie lezka w oku kreci. Po czesci dlatego, ze oddalem go w FBL niedawno, ale odpukac, bo J-Rich, ktorego dostalem z powrotem ostatnio 3 dobre mecze mial, wiec na razie jest ok. Czyzby naprawde wrocil? Gra swietnie i dlugo. Fani Magic tez juz widze coraz smielej podnosza glowy... Jeszcze troche i faktycznie bedzie mozna powiedziec, ze T-Mac to byl "cancer" tej druzyny, bo wymiana jak na razie bardzo na plus dla Orlando.



canas - Cz lis 18, 2004 12:22 pm
Pięknie to wygląda. Tak jak juz pisałem: tak wracają tylko wybitni. Niech się jeszcze Howard rozbryka i za rok.......... hill (33 lata=nr 33). Bo to czego tej drużyny brakuje to strefa podkoszowa. Przypomina mi się Hill w Detroit (najpierw z A.Houstonem, a później z Jerrym.S. ) wpaniałe duety, ale w playoffach to już nie wystarczało). No ale wrócił Cato i to też cieszy.
Słuchajcie oni wygrali u siebie z świetnymi drużynami i to z zachodu.
PODEJRZEWAM ŻE JESZCZE KILKA TAKICH WYSTĘPÓW HILLA I PIERWSZA PIĄTKA W MECZU GWIAZD GWARANTOWANA. (MOŻE NAWET ZE STEVEM)



spabloo - Cz lis 18, 2004 12:52 pm

Bo to czego tej drużyny brakuje to strefa podkoszowa
Zależy jak na to spojrzeć. Jeśli od strony zdobywanych punktów przez wysokich, to faktycznie jest słabo. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że Magic grają mnóstwo kontrataków i mają świetnych strzelców na obwodzie to wszystko jest do zniwelowania. Jednak wysocy Magic świetnie się spisują na deskach i w obronie (Cato wciąż nie zszedł poniżej 3 bloków w żadnym ze swoich 5 meczów, Howard ma średnio prawie 2 bloki, Battie ponad 1). Ostatnio jeden z asystentów Magic, Clifford Ray (grał kiedyś jako środkowy w NBA i był bardzo dobry) powiedział, że Cato jest obecnie 5-tym centrem NBA. No cóż - zdecydowanie przesadził i zrobił to chyba żeby jeszcze bardziej podbudować swojego podopiecznego, ale nikt nie zaprzeczy, że początek sezonu wskazuje u Kelvina na zdecydowaną zwyżkę formy w porównaniu z latami ubiegłymi.

O kurde, 30p Granta Hilla pierwszy raz od 2000 roku. Az sie lezka w oku kreci. Po czesci dlatego, ze oddalem go w FBL niedawno
Błąd . Trzeba było nie oddawać . Ja dopiero pierwszy raz wstawiłem go do składu, bo wcześniej nie spodziewałem się aż tak dobrego statystycznie meczu jak ten przeciw Lakers. Później nie miałem dostępu do kompa, ale teraz Grant zajmnie u mnie stałe miejsce na Utils .



canas - Cz lis 18, 2004 2:55 pm
Zależy jak na to spojrzeć.

Masz racje. Tylko kurcze ja patrze w przyszłość. Wiem że to za wcześnie, wiele się może zdarzyć ble,ble itd. Ale cel to przejść przynajmniej jedną runde w play off a tam hmm Detroit pokazało co znaczy pomalowane.
Ale zgadzam się dopóki hill+francis będą tak magiczni to będzie dobrze.
Cato bloki, zbiórki, howard zbiórki.

Zastanawia mnie jedna rzecz. W najbliższym meczu wraca Cut. (podobno) doskonale wiemy że to strzelec. Trzech snajperów w pierwszej piątce. BrZmi fajnie ale czy nie groźnie. Moja teoria jest taka, choć do Mobleya nic nie mam, wręcz przeciwnie, iż włodarze Orlando dokonujac tredu z houston nie do końca wierzyli w taki powrót Hilla, dlatego obok planowanego Francisa sprowadzili lub zgodzili się na przyjście także mobleya jako drugiego shootera. RZECZYWISTOŚÄ‚† POKAZUJE ŻE HILL JEDNAK wrócił nie na 30%, 50%, 75% jak niektórzy pisali, ale to jest jak narazie Grant bliski już sojemu ideałowi.
Niebezpieczeństwo jest takie że Turkoglu to roleplayer i on godzi się na swoją funkcje ($$$$$)
ALE Cut to jednak gwiazda nba i właśnie czy nie dojdzie do jakiś zgrzytów

Sorry za ten wywód ale to tylko pewna możliwość. Jak na razie atmosfera extra, gra widowiskowa więc już narzekać nie będe.
GO, GO , GO MAGIC



antek - Cz lis 18, 2004 4:27 pm
No to ma fajna paczke Francisa, tzn w jego stylu, ale zawsze to Francis
http://156.17.225.9/~saper/dunk_francis_s_041117_hi.rm

Zastanawia mnie jedna rzecz. W najbliższym meczu wraca Cut. (podobno) doskonale wiemy że to strzelec. Trzech snajperów w pierwszej piątce. BrZmi fajnie ale czy nie groźnie. Moja teoria jest taka, choć do Mobleya nic nie mam, wręcz przeciwnie, iż włodarze Orlando dokonujac tredu z houston nie do końca wierzyli w taki powrót Hilla, dlatego obok planowanego Francisa sprowadzili lub zgodzili się na przyjście także mobleya jako drugiego shootera. RZECZYWISTOŚÄ‚† POKAZUJE ŻE HILL JEDNAK wrócił nie na 30%, 50%, 75% jak niektórzy pisali, ale to jest jak narazie Grant bliski już sojemu ideałowi.

Nie jestem pewnie, ale Steve Francis, to nie jest shooter, to jest typowy zawodnik, który ubi duzo rzucac, ale ma dni ze wchodzi mu na +60% z gry,a le czescej sa mecze ok.40 procent,a sa i 20 pronetowe, wiec shoter to na pewno nie jest, a i cos Denver mówi ze chcailoby miec Mobletya w swoich szeregach, nie wie co mogli by zaoferowac, stanowczo mowimy nie



Szak - Cz lis 18, 2004 8:19 pm
Nie wiem, czy ktos to pisal w komentarzach na stronie, czy gdzies tutaj na forum, ale podobno Denver moze dac Nene. Orlando mialoby swoja sile (jako tako) podkoszowa, ale straciloby Mobley'a (Nuggets by sie ogromnie przydal po utracie Lenarda), ktory od paru lat gra z Francisem i ci dwaj dobrze sie rozumieja. Denver prawie nic nie traci, bo Nene w tym sezonie grzeje lawe z powodow nie odgadnionych jeszcze przeze mnie. Choc Camby ponoc sie polamal w jakims stropniu, to nie wiem, czy sytuacja Brazylijczyka sie nie zmieni.



spabloo - Pt lis 19, 2004 7:46 am
Weisbrod powiedział, że nikt z Denver nie kontaktował się z nim w sprawie Mobleya. Ponadto zadeklarował, że nie ma zamiaru oddawać Cuttino w żadnej wymianie. Średnio wierzę w te jego zapewnienia, ale nie widzę obecnie potrzeby wymieniania Mobleya.

podobno Denver moze dac Nene.
Fajna zawodnik, ale w tych okolicznościach zbędny w Orlando. Jeśli by przyszedł do Magic, to ograniczyłby czas Howardowi. Co prawda Nene może też grać na C, ale to powoduje konieczność wymiany Battiego, bo zrobi się na środku "tłok". A najgorsze w tym wszystkim jest to, że Magic zostają skazani na granie Stevensonem na SG . A to oznacza kłopoty.

ALE Cut to jednak gwiazda nba i właśnie czy nie dojdzie do jakiś zgrzytów
Po obejrzeniu meczu z LAL jestem o to spokojny. W grze Magic widać zespołowość na każdym kroku. Francis gra z Hillem, a Hill z Francisem. Nawet jeśli Turkoglu mógłby rzucać za 3, bo ma kawałek wolnego miejsca, to jeśli widzi Garrity'ego lepiej ustawionego to poda mu. To samo w drugą stronę. Ławka żyje, Mobley w garniturze też wyrażał swoją radość z dobrych zagrań partnerów. Po powrocie Cat będzie się musiał przyzwyczaić, że przy dobrej grze Hedo i Hilla będzie spędzał na boisku niewiele ponad 30 minut. Ale Mobley jest potrzebny w Orlando. To nie tylko strzelec ale i dobry obrońca. Raczej bym się nie obawiał o jego ilość rzutów. Hill gra dla drużyny. Co do Francisa to chyba też można tak o nim powiedzieć, ale czasami za bardzo gra pod publiczkę. Średnia Cuttino wciąż będzie więc prawdopodobnie wynosiła około 15 pkt.



Szak - Pt lis 19, 2004 9:17 am
Hmm, cos mi sie przypomnialo. Zdaje sie w lecie, jak Weisbrod hadlowal T-Macem, to czesc fanow Magic miala mu to za zle. Nawet byla taka sprawa, ze ktos mu na drzwiach domu powiesil kartke z pogrozkami. I swoja droga to ciekawe, co mysla teraz ci konkretni fani o nowej druzynie...?



spabloo - Pt lis 19, 2004 9:58 am

Hmm, cos mi sie przypomnialo. Zdaje sie w lecie, jak Weisbrod hadlowal T-Macem, to czesc fanow Magic miala mu to za zle. Nawet byla taka sprawa, ze ktos mu na drzwiach domu powiesil kartke z pogrozkami. I swoja droga to ciekawe, co mysla teraz ci konkretni fani o nowej druzynie...?
Wydaje mi się, że chociaż częściowo odpowiedziałby ci na to Fokcik . W końcu on był największym fanem T-Maca .

A wracając do tych pogróżek. To musieli być jacyś kretyni, którzy nie rozumieli, że ich primadonna sama chciała odejść. Weisbrod miał dotychczas wiele kontrowersyjnych decyzji. Wybrał w drafcie Howarda zamiast Okafora i już dziś można powiedzieć, że nie stracił. Oddał bardzo dobry pick od Washingtonu za Nelsona, a tymczasem Washington być może nie będzie w loterii i przyszły numer nie będzie tak wysoki jak się wydawało. Wymiana z Houston też wyszła na plus (widać to nawet po Houston ).



josephnba - Pt lis 19, 2004 10:11 am
Faktycznie jak zauważył spabloo obie ekipy wydają się być szczęśliwe z zaistniałej sytuacji. Mac już teraz przedłużył kontrakt 9trochę chyba za wcześnie, ale cóź gorąca głowa). Francis wreszcie odzył i daje Magic energię i zwycięstwa. Tracy widać, że narazie dobrze czuje się u boku Yao i Gundiego. Na dzień dzisiejszy wszyscy są happy. Zobaczymy co będzie po RS



spabloo - Pt lis 19, 2004 10:39 am
josephnba mi wcale nie chodziło o to, że Houston jest szczęśliwe . Mają T-Maca, ale nie mają rozgrywającego i PF. Bilans ujemny - naprawdę nie ma się tam z czego cieszyć . Orlando wyszło na plus, Houston na minus - tyle można powiedzieć po dotychczasowych meczach.



antek - N lis 21, 2004 7:05 am
MAGIC 86-83 PACERS
Niewiem czy sie cieszyc, czy nie bo nadal jeste zdenerwowany tym co sie wydarzylo w Detroit, moze napisze cos oIND, zagrali oni składem:
G-Eddie Gill
G-Fred Jones
F-Austin Croshere
F-James Jones
C-David Harrison
i z ławki tylko Josh Edwards wszedł, z aktywnych zawodnikow, kontuzjowani sa : Bender, Pollard , a zawieszeni :JO, Artest i Jacson, nie wiem cosiestało z Tinsleyem...

Cieszy wygrana, ale kurczez tak osłabionym przeciwnikiem, jedny słowem żal mi Indy ... Ale dzieki abencjom kilku czołowych graczy- Fred Jones mógł zdobyć rekordowe: 31 punktów ...

Poraz kolejny wręcz fantastyczney mec rozegrał Grant Hill, który zdobył: 28 punktów, 7 zbiórek, i 6 asyst Tyma razem słabiej Francis, bo "tylko 13 punktów, 7 asysti 3 zbiórki, i az 6 strat Stevenson na dwojce to jednak zła opcja,skutecznosć 30 procent to lekka kpina , niestety Mobley musisz wrócić, a podobno miał wrócić w weekend, i co jeszcze nie wrócił,moze ktos wie o tym kiedy Mobley wróci Juz po raz nie wiem , który Dwight Howard +10zbiórek w meczu, tym razem 11rebsów, i swietny FG procent bo 67 procent,a spowodowane jest tym ze rzucał tylko 3 krotnie Bardzo solidnie Kelvin Cato, którym dal 8 punktów i 8 rebsów, ale tez tylko 1 blok ... tylko Z ławki bardzo dobtrze Turek- 16 punktow, ale skutecznosc mogłabybyc wyzsza, tymrazem slabiej Pat, Nelson i Battie, a Hunter, jeszce nie zadebiutował w nowych barwach ... Co sierzuca w oczy toto ze deske Magic wygrali wysoko bo 42-32, ale jest to spowodowane brakiem Jo, Artesta, Pollarda, Bendera i Fostera ...

Magic po raz kolejny dobze zagrali zkontry, tym razem 20 punktow po szybkich atakch. Mecz był przez cały czas wyrównany na styku, wielkie gratulacje dla Magic, ale i dl aIndy za heroiczną walkę w 6eściu ...



josephnba - N lis 21, 2004 9:13 am
Z tak osłabiona Indianą liczyłem na badzo pewną wygraną (jak wiekszość), a tu co się okazuje. Zaraz po meczu Wolves-NOH podchodzę do kompa przejzeć wyniki, a tu co na tablicy wynik 84-83 dla Magic i 5 sek do końca. Byłem w szoku Za taki mecz to Pacersom sie należą brawa, a Magic niech dziękuje Bogu, że mają zdrowego Hilla. Qrde mało brakowało, a wtopiłbym przez nich sporo kasy



spabloo - N lis 21, 2004 9:16 am
Wczoraj nie miałem czasu zagłębiać się w mecze i zobaczyłem tylko jednym okiem box score z meczów. Dzisiaj więc nie spodziewałem się zwycięstwa Magic. Chociażby z tego względu, że fatalnie grali na wyjazdach. O bójce dowiedziałem się dopiero z dzisiejszego recapa. Cóż mogę więc powiedzieć. Współczuję fanom Indiany i na pocieszenie trzeba im powiedzieć, że ich zminnicy mają jaja. W 6-ciu przeciwko nie jakimś tam słabeuszom tylko przeciw Magic stawiali dzielnie opór.

Z drugiej strony można by się załamać, gdyby Magic tego meczu nie wygrali. Odczucia byłyby takie same jak po gładkiej przegranej z Bobcats. No ale na szczęście strażak Hill nie dopuścił do katastrofy. Zawiódł dziś Francis, ale więcej będę mógł powiedzieć jak ściągnę mecz z torrenta (wkleiłem link w odpowiednim dziale ).

antek_15 - nie trudno policzyć który to mecz Howarda z 10+ zbiórkami. Dotychczas to były wszystkie spotkania czyli 9 . Chłopak jest bardzo regularny. To już co najmniej 3-ci mecz w którym rzucił 5 punktów (nie chce mi się sprawdzać dokładnie).



Fokcik - N lis 21, 2004 12:20 pm

Hmm, cos mi sie przypomnialo. Zdaje sie w lecie, jak Weisbrod hadlowal T-Macem, to czesc fanow Magic miala mu to za zle. Nawet byla taka sprawa, ze ktos mu na drzwiach domu powiesil kartke z pogrozkami. I swoja droga to ciekawe, co mysla teraz ci konkretni fani o nowej druzynie...?
Odpowiedzi moze byc wiele, bo na pewno nie tylko ten transfer sprawil, ze Orlando tak swietnie sobie radzi w obecnym sezonie. Howard, Turkoglu i zdrowy Hill + McGrady nie wiadomo co by z tego bylo. Ja jednak jestem zadowolony z tego transferu, Magic graja o niebo lepiej, T-Mac ma to co chcial, czyli ma w druzynie zawodnika na ktorego moglby liczyc co mecz ( Yao ). A kto bedzie zadowolony na koniec sezonu to sie okarze.



wasli - N lis 21, 2004 12:34 pm
No rzeczywiście pofuksiło się Magicom z tą Indianą. Ale szkoda mi Pacersów, bo dali z siebie napewno wszystko, byli tak zdeterminowani, żeby wygrać, pokazać wszystkim, że są dobrzy nawet wtedy, kiedy się ich skrzywdzi. Jednak przegrali i to pewnie zepsuje chumory. I nie będą już wierzyć w zwycięstwa w takim składzie...

A poza tym, to Hill wyrósł już na lidera zepsołu. Widac że nawet Steve ma swoje słabe dni, lecz wtedy Grant potrafi poprowadzić kolegów do zwycięstwa... Tak dalej.



spabloo - Wt lis 23, 2004 7:54 am
Obejrzałem mecz z Indianą. Oto kilka wniosków jakie mi się nasunęły:

- Pacers mieli dzień konia. Szczególnie Fred Jones. Gość dokonywał wręcz niesamowitych rzeczy. Już w końcówce Hill był bardzo mocno umotywowany aby go kryć. A Jones oddawał fantastyczne rzuty pod ogromną presją. Przy stanie 84-80 trafił trójkę stojąc metr za linią za 3. Zastanawiam się czy drugi taki mecz mógłby się im zdarzyć (w szczególności Harrisonowi, bo bym sobie go wziął w FBL ).

- Magic grali dobrze, ale Francis słabo. To co robi w meczach wyjazdowych woła o pomstę do nieba!!! No i te straty, które mnie po prostu scinają z nóg. Najpierw miał dwa bardzo ładne podania do Cato pod sam kosz. Ale w dalszej części meczu raz próbował rzucić do niego na alley opa, ale po pierwsze zrobił to za mocno, a po drugie Cato był zdecydowanie za daleko. Potem jeszcze zdecydował się nie wiadomo po co na podanie lobem do Kelvina, chociaż przed nim stał obrońca i ewidentnie był przygotowany na taką sytuację. Nie wspomnę już, że raz zrobił kroki, a innym razem w kontrataku podwójną. Co tu dużo mówić - jego straty są kretyńskie i co najgorsze zawinione tylko i wyłącznie przez Steve'a. Jeśli dołożymy do tego indonencję strzelecką to wyjdzie nam już totalne dno. Trochę ratuje go przechwyt w końcówce, po którym zdobył punkty z faulem. Realizatorzy wyświetlili bardzo ciekawą statystykę: Francis u siebie kontra Francis na wyjeździe. Skuteczność poza Orlando o ok. 15% niższa i zdobywanych ok. 10 punktów mniej.

- Hill zagrał bardzo dobrze. Jego jumperki są coraz skuteczniejsze i coraz bardziej zabójcze dla rywali. Do tego dokłada niezłą obronę i wszechstronność. Dobrze że wrócił, bo dopiero teraz widać jak bardzo Orlando go potrzebowało

- Howard ma bardzo mało piłek. Pewnie wynika to z tego, że jeszcze dobrze się nie ustawia. Izolacji nie można z nim zagrać, bo przeciwnicy kryją strefą. Ale zbiera rewleacyjnie. Nieważne ile jeszcze meczów zagra z 10+ zbiórkami. Zastanawiam się kiedy osiągnie swój pierwszy 20+ występ w rebsach. Myślę, że w tym sezonie to nastąpi. Wystarczy, żeby zagrał trochę dłużej.

- dobrze, że mamy Turkoglu. Pokazała to 3-cia kwarta meczu z Indianą. Nawet komentatorzy powiedzieli, że Magic bez Hedo mieliby kłopoty. Gość potrafi celnie rzucić z każdego miejsce na parkiecie, zarówno za 3, dalekie czy bliskie 2 oraz wejścia pod kosz, które są zaskakująco dobre. Mamy z niego duży pożytek. Oby tak dalej.

Po obejrzeniu meczu z LA, połowy meczu z Philą i całego z Indianą muszę powiedzieć, że Magic mają szanse na rozstawienie w PO i walkę o zwycięstwo w dywizji. Warunek jest jeden: Francis musi zacząć grać równo.



canas - Wt lis 23, 2004 3:47 pm
WŁAŚNIE troche to dziwnie wyglada po tych 9 meczach. Bo tak:
U siebie wygrane z zespołami z którymi w poprzednim sezonie Magicy mogli tylko pomarzć o walce a więc: Bucksi, Lakersi, Dallas, Utah.
A na awayu porażki z Bobcats (nadal tylko 1 wygrana), słaby Washington, Philadelfia. No i zwycięstwo z Indianą. Ciekawe co by było w tynm meczu gdyby zdarzyła się kontuzja, było więcej fauli i dogrywki........
Teraz czas Na Portland.



Julius - Śr lis 24, 2004 2:40 pm

słaby Washington, Philadelfia
Zaczynam Cie nie lubić

Jeszcze wam Philadelphia pokaże, na co ich stać !!! Narazie mamy słaby bilans, ale graliśmy już z Pistons, Spurs, Suns, Sonics i Heat - czyli obecnie najmocniejszymi zespołami w lidze .... Nikt nie miał z nami łatwo, nawet gdy z Miami nie grał Iverson..... Macze do wygrania wygraliśmy, w tym "rewelacyjnymi" Magic

Wizards również nie nazwałbym słabymi, może nie jest to jeszcze ZESPÓŁ, ale zgrywają się, Jamison, Arenas, Hughes, Hayes - to naprawde świetni zawodnicy, bilans Wizards też jest niezły.... Potrafią wygrać z każdym.... ale i z każdym przegrać

Magic narazie się jeszcze zgrywają, nie ma co panikować po takich wpadkach jak choćby z Bobcats - dziś pokonali oni Pistons i moga napsuć sporo krwi różnym zespołom ..... Orlando ma zupełnie nowy skład, do tego dochodzą kontuzje Cato, czy Mobleya..... Howard z każdym kolejnym spotkaniem nabiera doświadczenia Ja także czekam na mecz +20rebsów..
Szkoda tylko Jameera Nelsona, który jak widać raczej nie powalczy nawet o druga piątkę debiutantów mało chłopak gra, a szkoda ....

Myslę, że Orlando jest w stanie zakończyć RS na jednym z pierszych 4 miejsc .... Heat są narazie bardzo mocni, ale nich tylko Szak się połamie, albo Wade i już są baaardzo słabi, przyegrają parę gier, a to stwarza okazję dla Magików Wizards jeśli nie staną się zespołem skonczą na 8 miejscu....
Indiana odpadła chuba z walki, Pistons nie błyszczą, Heat pisałem, a Atlantic .... jeśli dobrze Raps sprzedadzą Cartera - będa groźni, jesli nie pewnie Sixers ..... Kto wie..... będzie ciekawa walka o Eastern Conference ....
Z równym Francisem i takim Hillem jak ostatnio kto wie ...



canas - Śr lis 24, 2004 5:43 pm
Napisałem słaby washington, Philadelfia. Będąc ścisłym wymieniając zespoły z którymi przegrało Orlando "słowo słaby" tyczyło się akurat Wizards. Wiem że mam do czynienia z kibicem 76 więc to tylko takie wytłumaczenie. Zresztą dzisiejsza noc troche weryfikuje mój pogląd. Jednak jako sympatyk Magiców, sorry ale chciałbym aby wygrywali jak najwięcej.



Szak - Śr lis 24, 2004 6:16 pm

słaby Washington, Philadelfia
Zaczynam Cie nie lubić

[...]graliśmy już z Pistons, Spurs, Suns, Sonics i Heat - czyli obecnie najmocniejszymi zespołami w lidze ....



spabloo - Cz lis 25, 2004 8:01 am
Orlando 83, Portland 89
Przyszło mi przełknąć gorycz porażki na własnym parkiecie. Orlando zagrało właściwie zaprzeczając wcześniejszym meczom w domu. Francis zagrał fatalnie. Co prawda "tylko" 2 straty, ale skuteczność z gry wręcz tragiczna. 5/18 to można sobie rzucać na podwórku. Steve musi się wziąść w garść, bo ewidentnie widać, że jeśli on gra słabo to i Magic się męczą.

Hill też dał się wyłączyć z gry. Nie był tak aktywny jak ostatnio. Właściwie ten wynik na styku to zasługa tylko i wyłącznie Hedo Turkoglu, który miał naprawdę dobry dzień. 27 punktów w tym 5 trójek robi wrażenie. Brawo Hedo. Teraz czeka go mecz w Atlancie, gdzie jak wiadomo na Okura przyszło ok. 400 jego rodaków. Pewnie podobnie będzie w przypadku Turkoglu więc może błyśnie jeszcze większą formą .

Skończyła się też piękna seria Dwighta Howarda. Co prawda zaliczył dziś double-figures, ale tym razem w punktach a nie w zbiórkach. Przed tym meczem Orlando byli najlepsi w zbiórkach w NBA. Mimo tego dali sobie wczoraj zebrać 16 piłek na własnej desce.

Wyróżnić jeszcze należy Kelvina Cato. 11 zbiórek i 5 bloków - naprawdę niezły wynik.

Przed tym meczem przeczuwałem, że może być różnie. W końcu Portland dzień wcześniej wyraźnie wygrali w Miami. Ale przed piątkowym meczem z Atlantą nie wyobrażam sobie niczego innego jak tylko zwycięstwa. Nie możemy sobie pozwolić na kolejną porażkę w meczu z drużyną z własnej dywizji. Tym bardziej, że na trybunach wielu ludzi będzie za Orlando. Pomijając fakt, że pojawi się wielu Turków, to będzie to powrót Howarda do miasta rodzinnego. Jeśli się nie spali, to może rozegrać naprawdę dobre spotkanie.



canas - Cz lis 25, 2004 11:14 am
Przegrali w końcówce. Ostatnie 5 minut zadecydowało. Jak na słaby pod względem punktowym mecz Hilla i Francisa to i tak porażka niewielka, ale jednak porażka. Też się obawiałem tego meczu bo personalnie Portland prezentuje się nieźle. No to teraz trzeba wygrać z Atlantą. To dopiero 10 spotkań i bilans 6-4 nie jest taki zły (większość bez Mobleya i Cato)



antek - Cz lis 25, 2004 12:35 pm
Po prostu zabrakło punktów dwójki Hill-Francis, w sumie 22 punkty, mao, skutecznosc oby , grubo ponizej 50 procent, odpowiednio 5-13 i 5-18, katastrofa
Kelvin Cato bardzo dobrze z tego co słynie, czyli rebsówi bloków, tym razem 11 zbiórek i 5 bloków ... Niezadebiutował Brandon Hunter, ale niedługo pewnie zadebiutuje w barwach Magic .... No cóż bilans 6-4 jest dobry, ale jesli sie marzy, a marzy o wygraniu dywizjji to trza zwyciezac u siebie z sredniakami z zachodu ...



T-Mac - Cz lis 25, 2004 1:34 pm
Po pierwsze witam wszystkich fanów NBA, szczególnie sympatyków Orlando Magic

A jeśli chodzi o mecz to porażka chyba na własne życzenie. Słabo Hill i Francis

Howard przerwał swoją passę 10+ zbiórek

Jedyne pozytywy tego meczu to Turkoglu - 27pkt (w tym 5 "trójek") oraz Cato z 11zb i 5bl

Nie ukrywam też, że Portland to chyba najbardziej nielubiana przeze mnie drużyna w NBA (za ich skłonności do bójek, rozbojów, zażywania prochów itp.) i porażki Magic z nimi bardzo mnie bolą.

Mam nadzieję, że Orlando wygra kolejne spotkania, bo jeśli pamiętam to czeka ich teraz Atlanta, Philadelphia i Boston.



antek - So lis 27, 2004 6:38 pm
Kurcze nie bylo mnie cały dzien przy kimpie w nocy by mecz, myślałem ze ktos zatroszczy sie o topic, a tu nic wie cja musze cos napisac ...

Orlando 117-99 Atlanta

No co tu duzo mówić, innego wyniku nie monza bylo sie spodziewac, Hawks to od kilku sezonów druzyna z dołu tabeli, od czasów Steve'a Smitha i Dede Mutombo nie osiaga nic, no moze po za dnem

Wiec zwyciestwo pewne, a duzy udział w tym zwycięstwie miał Dwight Howard zdobywac rekordowych: 24 punktów dorzuci tez "tylko" 9 rebsów kurcze to juz drugi mecz Howarda, ponizej 10 zbiórek ale dovrze ze w ataku sie przełamał, 24 punkty to bdobry wynik jak na debiutanta, sktecznosc swietna, 8/11 FG, a z osobistych troche slabiej: 8/12 zagrał az 41 minut i to jak zagrał

Jescze wiecej punkytów bo az 29 zdobył Steve Francis, który zagrał na wrecz fantastycznej jak na niegio skutecznosci tj: 60 procent ... oprocz tego 6 asyst i 8 zbiórek ale tez kilka strat, dokładnie 6 co ciekawe rzucał az 18 razy z osobistych trafiajac 17 razy ... gdyby nie te faule to moze Francis miałby wiecej asyst, tzn, chodzi mi o to ze zamiat punktów z osobistych mogłobyc 2,3 wiecej asyst, ale czego wymagac, jak i tak Orlando wygrało

Tym razem troche slabiej Grant Hill i Kelvin Cato bo Hill zdobył "tylko" 18 punktów ale na słabej skuteczności :4-12 ale zrehabiltował sie na linii osobistych trafiajac : 10 na 11 prób,a Cato zdołał uzbierac jedynie: punky4 zbiorki i 2 bloki czyli słabo, a grał te 23 minuty wiec mógł troche wiecej uzbierac cyferek, ale nic najwaniejsze jest zwyciestwo

Na dwójce po raz jush newiem który zabrako Cuttino Mobleya który zdalej zmaga sie z kontuzją, ale tym razem bardzo dobrze zastapi go DeShawn Stevenson który rzucił 14 punktów i dodatkowo zebral 4 piłki ...

Z ławki dobrze, tradycyjnie Turek ale tesh mniej tradycyjnie Jameer Nelson którzy uzbierał : 11 punktów, 3 zbiórki i 2 asysty Trochę słabiej Garrrityale mam nadzieje ze sie to szynko zmieni, tym razem jedynie: 3 punkty, ale zaggra tylko 9 minut czyzby znowu kontuzja

To co mi sie rzucio w oczy to to ze Magic wykonywali az 54 rzuty wolne, trafiajac 44 próby, aaa i zblizamy sie powli do liderujących w dywizjii Miami, dzisiaj połykamy Phily i bedzie git ...

EDIT: pokręcily mi sie te pogrubienia



T-Mac - N lis 28, 2004 2:01 am
Ja chciałem napisać o meczu Magic z Hawks ale nie będę pisał posta pod postem

Najważniejsze, że mecz wygrany, bo z takimi drużynami nie można sobie pozwolić na porażki.

Howard mnie zaskoczył tymi 24 punktami
Nieźle Francis, bo 29 punktów (szkoda, że aż 17 z rzutów wolnych).
Hill troszkę słabiej (18 punktów).

Nelson dostał trochę więcej minut (15) i zaliczył 11pkt

A jeśli chodzi o mecz z 76ers to obawiam się porażki, bo jest III kwarta i Magic przegrywają 9 punktami. Ale co to ? Do końca III kwarty 3:05 i jest już 75:75 Zobaczymy jak to się skończy.



Fokcik - N lis 28, 2004 3:57 am
I jest zwyciestwo z Sixers. Grant Hill i Steve Francis sa niesamowici, razem ciagna zespol do zwyciestwa bo tylko tak mozna chwalic ich znakomita gre w decydujacych momentach spotkania. Hill rowniez swietnie w 3 kwarcie, kiedy na lawie siedzial Hill. Ci dwaj gracze swietnie sie uzupelniaja.

Po tym spotkaniu Orlando podajrze beda zajmowac pierwsze miejsce w dywizji i tym samym robi sie zacieta walka pomiedzy Magic a Heat. Oby tak dalej....

Witam T-Mac na forum Jezeli chcesz dopisac cos na forum a twoj post jest ostatni, to smialo dodaj nowy post, chyba ze bedzie to wypowiedz do tematu w ktorym wczesniej pisales( wtedy daj Edycje posta i dopisz co chcesz ), Jezeli jest to inny mecz, to smialo mozesz dodac posta.



josephnba - N lis 28, 2004 8:09 am

Hill rowniez swietnie w 3 kwarcie, kiedy na lawie siedzial Hill. Ci dwaj gracze swietnie sie uzupelniaja.No obaj znakomicie się uzupełniają


Witam T-Mac na forum.Właśnie dobrze gada. Witaj

Ja chciałem napisać o meczu Magic z Hawks ale nie będę pisał posta pod postem Gratulacje. Jesteś chyba pierwszym nowym od X czasu, który chyba przeczytał regulamin i się przejął tym co jest w nim napisane. Wielki REPECT 4 U

PS1: Dupki wygraliście, ale pamiętajcie, e jest 1-1, a pozostały jeszcze 2 mecze Sixers z Wami cieniasy.
PS2: Hill i Francis grają rwewlacyjnie. Cały czas na nich w ASG głosuję, widać, że mam powody
PS3: Fokcik miło, że raczyeś dołączyć do nas maluczkich. Nudnawo było bez Ciebie (nie ciesz się tak, to co pisałem w PS1 nadal jest aktualne )



antek - N lis 28, 2004 9:06 am
No i jest kolejne zwycięstwo
Tym razem z Phily
Jak zwykle, mozna by rzec do zwycięstwa druzyny, poprowadził duet: Hill i Francis którzy zdobyli odpowiednio 29 i 26 punktów Francic swoje 26 punktów uzbierał w ledwo: 34 minuty czyli bardzo dobbrze ...

Co raz dłużej i lepiej gra numer 20 draftu-Jameer Nelson tym razem 8 punktów i 6asyst ...

Oczywiscie swoje punkty z ławki dał Turkoglu ale bylo ich troche mniej niż zwykle i na mniejszej skuteczności, nic mu nie weszlo za trzy chociaz próbował pięciokrotnie Ale chociaz 5 rebsów załapał

a no i wreszcie , po dwoch meczach dwuzyfrowa liczbę zbiórek miał - Dwight Howard tym razem , równe-10 rebsówa no i jeszce 12 punktow czyli DD zdobył Howard ... dobshe ...

Cato wrescie trochę llepiej, 7 punktów i 8 zbiórek ale tylko i az jeden blok ... trochę slabiej niz zwykle-Battie ale szczerze powiedziawszy po nim to nic szcegolnego sie nie spodziewam, jesli chodzi o cyfeki oczywicie, troche rebsów, czasem jakis blok i dobra obrona, a i zeby sie nie posypał

A no i wkurza mnie to ze tak długo wraca do zdrowia Cuttino Mobley kurcze co sie z nim dzieje miał, wrócic dokladnie tydzien temu w weekend, a tu nic, mija kolejny tydzien bez Mobleya, ale jak idzie dobrze to trza grac bez niego



spabloo - N lis 28, 2004 9:07 am
Szkoda tego meczu z Blazers bo byśmy mieli 5 wygranych z rzędu. No ale nieważne co było, ważne co jest.

Czytam sobie Orlando Sentinel i napisali tam, że Hill powiedział, że dopóki nie zrobi slum-dunka to jego powrót nie będzie pełny. No więc panie i panowie dokonało się to dzisiaj .


Po raz kolejny się potwierdziło, że jeśli Francis i Hill zagrają na poziomie to Magic są nie do pokonania. Oby tak dalej. Może coś więcej napiszę jak ściągnę mecz z torrenta.


PS1: Dupki wygraliście, ale pamiętajcie, e jest 1-1, a pozostały jeszcze 2 mecze Sixers z Wami cieniasy.
W Orlando nie wygracie .



canas - N lis 28, 2004 10:25 am
Bardzo zacięty meczyk. Śledziłem go na żywo na nba.com i musze przyznać że gdyby nie postawa Hilla w 3 kwarcie (10pkt) to byłoby ciężko. Wszystko przez kłopoty Francisa z faulami. Na szczęście w ostatniej kwarcie wrócił i pozamiatał. Co do Mobleya to sprawa jest prosta. Kontuzja pachwiny (powinien porozmawiać Z Dudkiem). Jeżeli wróci za wcześnie to pogra pare spotkań i...... Musi się wykurować do końca i chyba dlatego tak przeciągają jego powrót. Lepsze to niż szybki comeback i dalsze kłopoty.



Fokcik - N lis 28, 2004 11:12 am

Hill rowniez swietnie w 3 kwarcie, kiedy na lawie siedzial Hill. Ci dwaj gracze swietnie sie uzupelniaja.No obaj znakomicie się uzupełniają



Julius - N lis 28, 2004 2:59 pm
No cóż, byliście dziś lepsi Wypada pogratulować KOÑCÓWKI

Sixers przez prawie całe spotkanie byli zespołem lepszym, niestety w połowie 3 kwarty zatracili totalnie skuteczność, natomiast Hill trafiał WSZYSTKO !! Potem w końcówce, również prowadzenie juz 2pkt 97-95 bodajze i znowu ........

Niestety nie mogł za nic wstrzelić się AI.... Niemniej jednak zdobył 27pkt i 10asyst...... Gdyby Sixers trafili w 3 kwarcie jeszcze 2 rzuty to Magic dostali by pewnie blisko 10pkt..... GDYBY .......

Niestety te 4-5min zadecydowały o wyniku całego spotkania ......
Sixers zamiast 7-6 mają 6-7 i 3 ciężkie mecze wyjazdowe na zachodzie

Teraz pozostaje 3mać kciuki i za nich i za Magic, którzy wciąż są moją 2 ulubioną druzyną w lidze fajnie że Hill znowu +20pts..... szkoda jednak, że przyczynił się do porażki moich ulubieńców ....

GO SIXERS !! GO MAGIC !!



T-Mac - Pn lis 29, 2004 12:03 am
Niedawno Philadelphia wygrała u siebie. Teraz Magic wygrali u siebie co oczywiście bardzo cieszy Tak więc rachunki wyrównane.
Mecz był naprawdę zacięty. Świetnie zagrali Hill (29pkt) i Francis (26pkt)
Mnie też bardzo cieszy 27 minut Nelsona, który zainkasował w tym okresie gry 8pkt i 6as (w meczu z Hawks grał 15 minut a we wcześniejszych jeszcze mniej).

Teraz Magic czeka pojedynek z Celtics. Może być ciężko, bo wiadomo, że ich coachem jest Doc Rivers. A to oznacza, że postara się bardzo ograć swoich byłych podopiecznych.

Ale jeśli Hill i Francis zagrają na swoim wysokim poziomie to zwycięstwo Magic niemal pewne



artek - Pn lis 29, 2004 9:31 am
no dobra tym razem byliscie lepsi szacunek za koncowke... dobra nie mam nic do Magic w sumie to nawet lubie ale SIXERS i tak jeszcze dadza o sobie znac poki co chillout GO SIXERS!!! GO MAGIC! cos mi mowi ze spotkamy sie w playoff'ach



canas - Pn lis 29, 2004 2:03 pm
After Hill's last surgery, in March 2003, the pride of Reston spent a week in an intensive-care unit, believing he was near death.

"My temperature rose to 104 degrees, then 104.5," he recalled. "I'm lying there, shaking, freezing. Now I can't control my body. They rush me to the hospital, I'm on the gurney. They tell me to count backwards from 100, they're holding my arms down.

"I don't know how close I was to going, but that's as close as I've ever been."

He was eventually stabilized. During a seven-hour surgery, doctors grafted skin and arteries from his left triceps to close the wound and restore circulation.

For the next eight weeks, he took vancomycin, the last line of defense as antibiotics go. He remembers watching Syracuse win the NCAA tournament in a drugged-up state from his hospital bed.

"I was so down, I just said, 'Forget it, I don't want to play anymore,' " Hill said. "I'm thinking, 'Man, why does it come to this?' That was the lowest point."

To JEST DOWÓD co tak na prawdę znaczą występy Granta. Gdy czyta się ten artykuł ( z oficjalnej strony Hilla) to ma się wrażenie że to kolejny scenariusz hoolywodzki. Pozwoliłem sobie to napisać ponieważ dla wszystkich NAS sympatyków Orlando powinno to być wyróżnieniem że kibicujemy zespołowi w którym gra taka postać. Trzymajmy za niego kciuki bo chyba jak nikt inny na to zasłużył.



Julius - Pn lis 29, 2004 3:19 pm
Niech to przetłumaczy jakis KTOŚ, bo ja łapie trochę sens, niemniej jednak chciałbym to do końca dobrze zrozumieć....



canas - Pn lis 29, 2004 8:06 pm
Faktycznie można by było przetłumaczyć ale ogólnie chodzi o to że po ostatniej kontuzji w marcu 2003 roku Hill spędził tydzień na oddziale intensywnej terapii. Okazało się że doszło zakażenia i skrzepu krwi. Miał wysoką gorączke 40 stopni celsjusza, nie miał władania w rękach, w całym ciele. "NIE WIEM JAK BLISKO BYŁEM ŚMIERCI, ALE BLIŻEJ NIŻ KIEDYKOLWIEK"; Podczas siedmiogodzinnej operacji lekarze starali się przywrócić krążenie. Przez następne pare tygodni Hill musiał przyjmować najostrzejsze antybiotyki. Dalej Hill wspomina jak oglądał zawody ncaa w Syracious kompletnie będąc pod wpływem leków, (narkotyków).
"BYŁEM NA SAMYM DOLE. POWIEDZIAŁEM SOBIE ZAPOMNIJ. NIE CHCE JUŻ WIĘCEJ GRAÆ. POMYŚLAŁEM SOBIE, DLACZEGO DO TEGO DOSZŁO. TO BYŁ TEN MOMENT ZWĄTPIENIA"

To tylko fragment artykułu ale odsłania się z niego obraz tego co Hill musiał przejść przez ten okres kontuzji.



T-Mac - Wt lis 30, 2004 1:33 am
Jak się czyta ten artykuł o Hillu, to aż ciarki przechodzą i łezka się w oku kręci

A teraz patrzę na wynik pojedynku Magic - Celtics i oczom nie wierzę.
Jest III kwarta (do jej zakończenia 9:56) i Orlando przegrywa 47:74

Takiej straty już nie odrobią chociaż chciałbym się mylić. Widać zgodnie z moimi przewidywaniami Rivers postawił sobie za priorytet ograć i to jak najwyżej Magic
Coś mi się też wydaje, że Hill i Francis załapali słaby dzień (i pewnie nie tylko oni). Walczcie chłopaki Jeśli przegrać to z honorem, więc postarajcie się chociaż zmniejszyć rozmiary porażki.



antek - Wt lis 30, 2004 12:29 pm

Takiej straty już nie odrobią chociaż chciałbym się mylić.
Chciałbys, ja tesh bym chciał, ale sie nie pomylilsmy , niestety przegrana i to wysoka :101-117 dla Celtów

Zawiodlło głownie dwóch graczy: francis i Hill zdobyli oni "tylko" 25 punktów grajac na bardzo niksim procencie, okolo 30 procent, próbowali jeszce gracze podkszowi cos nadrobic, obah podkoszowi starterzy ugrali double-doble, ale widac ze bez ok,40 punktow pary Hill i Steve za bardzo nie ma szans na zwycieswto, nieźle zagrał tez Turkoglu zdobywca 18 punktów, ale skutecznosc tez lezała

Ogólem Magic, mieli wrecz katastrofalna skutecznośc: 39 procent przy 47proecntach Bostonu, kurcze porazka ...

ale bedzie lepiej, juz nieługo mam nadzieje nie bnede sie rozpisywał bo nie za bardzo chce rozpisywac sie o porażce ...



wasli - Wt lis 30, 2004 2:38 pm
No szkoda. Tak ładnie żarło...
No ale porażka raz na jakiś czas to jeszcze nie tragedia. Może się czasem jakaś trafić. Narazie jesteśmy czwarci na wschodzie, więc wszystko w miare gra. Osobiście licze na 3 miejsce. Cavsów przecież można spokojnie wyprzedzić... Co do meczu, to takie nagłe porażki z dużą stratą w drużynach, które opierają się na 1-2 zawodnikach, gdzie team nie jest bardzo wyrównany. Tak jest w Orlando i nie ma się co dziwić. Ale ja i tak jestem zadowolony. Jutro gramy z Toronto, więc będzie ciekawie (Hill vs. Carter)...



canas - Śr gru 01, 2004 10:16 am
Masz racje porażka to nie tragedia. Warto zwrócić uwagę na to że np. Portland z którymi ostatnoi Magicy przegrali dziś pokonali Sonicsów.
Uwaga Toronto pokonało Miami. I to przy beznadziejnej postawie Cartera, a bardzo dobrych statsach Wade i SHAQA. Zapowiada się trudny meczyk.
Jeszcze jedno Francis obok problemów ze stratami zaczyna je mieć z faulami. JEDNAK jak doświadczenie pokazuje z tego sezonu dziś o 1 w nocy Francis i Hill zagraja o niebo lepiej niż z Bostonem.
Więc do boju!!!!!!!!!!!!!!!!!



T-Mac - Śr gru 01, 2004 8:17 pm
Racja, wielka szkoda porażki ze słabym Bostonem. Mnie najbardziej boli to, że Rivers ograł Magic Mam nadzieję, że rewanż Davisa szybko nadejdzie.

A dziś w nocy pojedynek Magic z Raptors. Wierzę, że wygrają ale będzie ciężko. Wszystko zależy oczywiście od dyspozycji duetu Hill & Francis.
Tak więc do boju



spabloo - Cz gru 02, 2004 7:57 am
Orlando 129(!!!), Toronto 108
Irytujące porażki przeplatają się z pięknymi zwycięstwami. Dziś znów wszystko grało jak w zegarku. Mecz był z wielu powodów bardzo interesujący:

- 129 punktów przy skuteczności 57,3%!!!!! Za taki mecz powinniśmy dostać jakiś bonus od Sterna - przecież to powrót do lat 80-tych, czyli do tego do czego chłop dąży od dłuższego czasu. Moim zdaniem skoro Magic rzucają tyle punktów w swojej hali to powinni częściej grać u siebie . W każdym bądź razie rekord punktowy tego sezonu należy do nas i bez dogrywki raczej nie zostanie pobity. Chyba, że przez Magic .

- stało się to co było nieuniknione: Dwight Howard zaliczył 20 zbiórek!!! LeBron może sobie bić rekordy punktowe, ale to Dwight będzie tym, który jako najmłodszy zaliczy 1000 zbiórek, potem 2000, 3000 itd. . Warto jeszcze powiedzieć o 15 punktach, a więc kolejne double-double. Ponadto należy wspomnieć, że jest to najlepsze osiągnięcie w zbiórkach zawodnika Magic od 14 kwietnia 2000 roku kiedy to Big Ben też miał 20 zbiórek.

- wrócił Cuttino i w 14 minut rzucił 16 punktów!!! Na razie go oszczędzali, ale wszyscy bardzo się cieszyli z powrotu Cat'a. Nie ma się co oszukiwać - z nim Magic będą jeszcze lepsi.

- 8 zawodników zaliczyło double-figures, co jest wyrównaniem rekordu klubu.

- Magic wygrali deskę 61-32 i wrócili na pozycję lidera w tym elemencie w całej NBA.

- teraz coś smutniejszego: Garrity został umieszczony na liście kontuzjowanych (skręcona lewa stopa) i będzie się leczył co najmniej 2 tygodnie. Aktywowano w zamian Stacey'a Augmona.

Teraz zgodnie z tendencją należy spodziewać się gorszego meczu. Bo tak się jakoś dziwnie składa, że po dobrym spotkaniu przychodzi bardzo słabe. Poza tym czeka nas wyjazd do Nowego Jorku. Nieważne, że to NY - ważne, że to wyjazd .



NY-PiXo - Cz gru 02, 2004 8:21 am
Poza tym czeka nas wyjazd do Nowego Jorku. Nieważne, że to NY - ważne, że to wyjazd



josephnba - Cz gru 02, 2004 8:42 am
no i spabloo doczekał się 20 rebsów Howarda
Wygrana mnie cieszy bo odniesiona nad Rapsami, do tego w jakim stylu Mecz musiał być niezwykle ciekawy
Nelson już któryś mecz zalicza jako udany, Cat wreszcie wrócił i to w dobrym stylu Bardzo ładny mecz, szkoda, że nie widziałem, ale może gdzieś jest...



spabloo - Cz gru 02, 2004 9:02 am

no i spabloo doczekał się 20 rebsów Howarda
Fajnie kiedy sprawdzają się teorie, które kiedyś sobie wymyśliłem . Howard zagrał dłużej (38 minut), bo Kasun spadł za faule, Cato i Battie również mieli z tym kłopoty, a Garrity nie grał. No i przełożyło się to na ilość zebranych piłek. Teraz jest jeszcze kolejna bariera do pobicia . Amare Stoudamire w swoim debiutanckim sezonie miał mecz, w którym zebrał 21 piłek. No więc czekamy na mecz Howarda z 21+ zbiórkami . Na 20+ nie kazał nam czekać długo (bodajże tydzień temu to pisałem ).



josephnba - Cz gru 02, 2004 9:10 am
Ok, ale nie przeciążaj go za bardzo bo chłopak popusci przez Ciebie. Daj mu trochę luzu, bo jeszcze młody i ma czas na 21+ a może i 25+brs (per game8) )



Szak - Cz gru 02, 2004 9:41 am
To musial byc widowiskowy mecz. Obrona Toronto musiala zostac jeszcze w Miami po meczu z Heat, bo na gre z Magic sie nie stawila. Kurde, wkurza mnie to. Co tu wiecej pisac... Mnie sie szczegolnie podobal ten punkt, co wymienial spabloo, z osmioma kolesiami z dwucyfrowymi zdobyczami. Swietnie takie cos wyglada w box score.



T-Mac - Cz gru 02, 2004 10:54 am
Brawo Magic. Piękna wygrana, dlatego tak bardzo cieszy

Oczywiście najbardziej w tym spotkaniu zaimponował mi Dwight Howard, który zdobył 15pkt, 20zb Oby jak najwięcej takich występów, bo bardzo mi zależy, żeby to on był "Rookie Of The Year".

Poza tym na uwagę zasługuje niezła skuteczność rzutów z gry Francisa (8 na 12) i w sumie jego 23pkt (oprócz tego 9as) w tym spotkaniu.

Świetnie Cato - 12pkt, 14zb, 3bl

I Nelson dołożył swoją cegiełkę do tego sukcesu (10pkt, 5as) grając 21 minut.

I nie można tu nie wspomnieć o powrocie do gry po kontuzji Mobleya. Jego 16pkt (w tym trzy "trójki") w 14 minut bardzo cieszy.

8 zawodników w sumie uzyskało 10+ pkt I tylko jeden zawodnik Magic (Augmon) nie rzucił w tym spotkaniu ani punktu.

Ogółem można mieć dziś świetny humorek

Szkoda tylko jak już wspomniał spabloo, że prawopodobnie teraz przyjdzie słabszy mecz dla Magic. Ale mam nadzieję, że szybko Magic załapią świetny rytm, by seryjnie osiągać zwycięstwa.



antek - Cz gru 02, 2004 12:47 pm
Nienormalnie, nie wierzyłem ze ten wynik nie byl po dogrywce A jednak nie Z czego sie bardzo ciesz, .

Praktycznie wszystko co zauwazyłem w ststystykach zostalo napisane, wiec nie za bardzo mi is echce wszystkiego powtarzac, ale wrecz swietnie zagrał Howard, te 20 rebsów robi wrazenie ..

Kelvin Cato dd pod koszem znakomity, swietne cyferki jka na niego i w ataku jest 75 procent skutecznosci z gry kurcze 14 rebsów i jeszce trzy bloki, widac ze Cato odzysł p tym jak w Houston musiał grac obok, "drewna" Yao, który tak na marginesie gra bardzo slabo w tym sezonie, szczerze powiedziawszy nigdy w niego zbytnio nie wierzyłem i nie lubiem, ... mały OT

Krocej mogli zagrac liderzy Magic- Hill i Francis, po niecałe 30 minut, co nie przeszkodzilo im w zdobyciu odpowiednio: 17 i 23 unktów ...

A no i oczywiscie cieszy powrót Mobleya, teraz zagrał tylko 14 minut, a i tak masa punktów- dokładnie 16, ale tak na marginesie to Stevenson, go nawet nawet zastępował ... chociaz gdy zaczynał w Utah, spodziewano ze sie bardziej rozwinie . . .

Nio ogolnie wypasik mecz, zwyciestwo ardzo okazałe ....



wasli - Cz gru 02, 2004 5:48 pm
No no no... Magicy robią się nam najbardziej widowiskową drużyną.
Cała drużyna pokazała umiejętności i aspiracje myśle że do finału konferencji... Jest dużo średniaków, którzy zawsze coś dożucą, te 10 punktów, dzięki którym zbierze się na zwycięstwo. Ja bardzo szanuje Hedo Turkoglu za to, że zawsze można na niego liczyć. Praktycznie nie zawodzi. I gdy Hill gra słabo, to on bierze sprawy w swoje ręce. Żeby musiał to robić jak najrzadziej. No ogólnie pełne zadowolenie. Hill tym razem trochę mniej błyszczał, ale to dobrze żeby sobie trochę odpoczął.

A tak poza tym, to Orlando jest teraz świetnie uporządkowanym zespołem. Są ludzie nastawieni wyłącznie na atak (trójkąt Francis, Mobley, Hill), są solidni zmiennicy, jest wspaniały obrońca (Howard)...

EDIT: Spojrzałem właśnie na tabelę, a tam następna przyjemna wiadomość. Wyprzedziliśmy Cleveland i Miami i Knicksów!! 2. miejsce na wschodzie to chyba niezła pozycja, co??



Szak - Cz gru 02, 2004 6:13 pm

Wyprzedziliśmy Cleveland i Miami i Knicksów!! 2. miejsce na wschodzie to chyba niezła pozycja, co??
Hmm, pod koniec sezonu na pewno.



Fokcik - So gru 04, 2004 3:55 am
Mecz z Raptors lekko mnie zszokowal. Nie tylko dlatego ze Howard zdobyl 20 zbiorek, lub dlatego ze Magic zdobyli razem 129 pkt. Ale dlatego ze az 8 zawodnikow zdobylo 10 lub wiecej pkt + ta wspaniala skutecznosc. Jednym slowem znakomity mecz.

W dzisiejszym wygranym meczu z Knicks 104:98, znakomicie zagrala trojka zawodnikow: Mobley, Francis i Hill. Jak narazie widac, że ze zdrowym Mobley'em Orlando jest o wiele grozniejym przeciwnikiem. Po niesamowitym wystepie Howarda, przyszedl czas na slabszy wystep, jednak to niczego nie wruzy, tak mlodemu zawodnikowi moze zdarzyc sie slabsze spotkanie. Brawa dla Cato ktory go swietnie zastapil pod tablicami. Na poczatku spotkania myslalem, ze jest niemozliwoscia wygrac ten mecz, a to dlatego ze orlando fatalnie zbierali, oddawali o wiele mniej rzutow od przeciwnikow i tym samym tracili wiele punktow. Jednak pozniej zaczeli zbierac i wynik jest pozytywny.

Hedo mial rowniez slabszy wystep, jednak to nie jest najwazniejsze. Wazne jest to, ze gdy "zabraknie" kogos w Magic, w druzynie pojawia sie zawodnik ktory potrafi go zastapic. Mobley w tym spotkaniu znakomicie spisywal sie z za lini 3 pkt, we wczesniejszych spotkaniach robil to Turkoglu.

Mimo fatalnej skutecznosci w ostatniej kwarcie, goscie potrafili wygrac ja 9 punktami. Tym wieksze brawa dla Orlando. Francis i Mobley zmusili przeciwnikow do faulowania i niemal bezblednie wykorzystywali rzuty wolne.

Takie wyczyny jak:
- podajrze na 30 pare sekund przed koncem spotkania zbiorka Mobley'a po nieclenym rzucie Francisa.
- przechwyt Mobley'a na 28 sekund przed koncem meczu
Zasluguja zdecydowanie na podziw



T-Mac - So gru 04, 2004 8:54 am
Wygrana z New Yorkiem cieszy, tym bardziej, że swoje spotkania wygrały także Miami i Washington.

Spotkanie zacięte i właściwie roztrzygnięte na kilka sekund przed końcem.

Największe słowa uznania dla Mobleya - 34pkt (w tym 6 "trójek") w 35 minut Poza tym 6 zbiórek i 4 przechwyty.

Francis (26pkt, 7zb, 6as, 4prz) i Hill (21pkt) również świetnie

Niestety Howard tym razem tragicznie w zbiórkach - tylko 3
Poza tym zanotował 10pkt.
Turkoglu tylko 2 punkty (grał 18 minut)
Ale cóż ? Każdy ma słabsze występy.

Nelson zagrał tylko 8 minut i w tym czasie nie zaliczył nawet punktu (2zb, 1as, 1prz)

Magic przegrali z Knicks w zbiórkach 36-40 i w blokach 2-3
I w sumie byli też nieznacznie gorsi w skuteczności rzutów z gry.

Kolejne spotkanie bodajże już dziś u siebie z Memphis. Mam nadzieję, że wygrają. Zemsta za poprzedni sezon musi być



NY-PiXo - So gru 04, 2004 9:14 am
piepszona końcówka
L.Wilkens musi odejść
(sory za takie głópkawe wywody ale niemam gdzie się wyżyć )



antek - So gru 04, 2004 10:25 am
I kolejne zwycięstwo

Wreszcie wrócił Mobley, to drugi mecz po kontuzjii, ale jaki swietny 34 punkty, widac ze DeShawn juz powinien powrócic na bench, le to tylko kwesita czasu... Teraz po powrocie Cata, mamy nie swietny duet w ataku, a trio: Francis, Hill i Mobley

Oczywiscie bardzo dobrze zagrał ww duet Hill-Francis ...

Ciezy kolejne zwycięstwo, bo jka napisał T-macmiami i Wasgington tz dobrze se radza i wcale przewaga nie rosnie nad nimi, ale i tak Magic wygraja dywizje


piepszona końcówka
L.Wilkens musi odejść
(sory za takie głópkawe wywody ale niemam gdzie się wyżyć

kogo propnujesz za niego



spabloo - N gru 05, 2004 8:25 am
Magic 96, Grizzlies 91
Ważna wygrana z całkiem niezłą drużyną. Magic ani razu nie przegrywali w tym meczu, a w 3-ciej kwarcie prowadzili nawet 19 punktami. Tak więc wynik nie oddaje tego co działo się na parkiecie. Zwycięstwo było praktycznie niezagrożone. Nie udał się więc debiut Mike'owi Fratello w roli trenera Grizzlies. Johnny Davis grał dla niego w Atlancie Hawks w połowie lat 80-tych. Mam nadzieję, ze Fratello będzie dawał więcej minut Gasolowi niż Brown, bo mam go w FBL .

Co warto odnotować z meczu? Grant Hill lekko skręcił lewą kostkę. Lewa kostka to właśnie ta kostka, przyczyna jego 4-letnich nieszczęść. Działo się to w 3 kwarcie, ale Grant wrócił na parkiet. Jak piszą dziennikarze nie widzieli, aby przykładał sobie lód. Sam Hill stwierdził, że jak się obudzi następnego dnia to prawdopodobnie będzie czuł ból, ale nie jest to raczej nic poważnego. Oby!

Bardzo ciekawe, że Magic dostali 3 "dachy". Francisowi nie ma się co dziwić, ale Cato a w szczególności Hill to coś nowego . Dodatkowo Battie został wywalony z boiska już w I kwarcie za flagrant foul (potem zdaje się rzucił jeszcze opaską). Robią się z Magic "Złe Chłopaki" .

Bohaterem meczu był niewątpliwie Cato, który zaliczył rekordowe w karierze 18 zbiórek (dla Howarda zostało tylko 6 ). Do tego 13 punktów i po 2 przechwyty i bloki. Podoba mi się że Kelvin się nie podpala po swoich dobrych meczach. Zawsze na pierwszym miejscu stawia zwycięstwa drużyny. Pamiętam jak przy tradzie z Houston traktowałem go jedynie jako mięso transferowe z wielkim kontraktem-nieporozumieniem. Sorry Kelvin - nadal uważam że masz wielki kontrakt ale na 3/4 tej kasy naprawdę zasługujesz .

Dużo gorzej niż w poprzednich dwóch meczach wypadł Mobley. Widać pierwsza piątka mu nie służy . To oczywiście żart. Cat świetnie to podsumował kiedy dziennikarze po meczu z NY próbowali go podpuścić, żeby coś powiedział o grze z ławki. Kazał im dać sobie spokój z takimi bezsensownymi pytaniami . Profesjonalista w każdym calu. Jego wcześniejsze wyczyny powtórzył dziś Hedo. 15 minut i 16 punktów. Mam nadzieję, że dla Turka znajdzie się więcej minut niż to co dostał dzisiaj. Nasi trzej gwiazdorzy mogą grać przecież po około 35 minut. Tym bardziej, że mecz układał się po myśli Magic.

PS. PiXo - też bym się wkurzył, gdyby drużyna która słabo gra na wyjazdach przerwała serię 6 zwycięstw na własnym parkiecie mojej ulubionej drużyny



antek - N gru 05, 2004 9:04 am
Spablo juz wszystko napisał, a ja jeszcze dodam ze Magic sa obecnie pierwszą drużyną wschodu

Jak tu sie nie cieszyc z takiego faktu

Dobra ja tak krótko bo musze leciec, wiec jeszce dodam ze jak zwykle dobrze zagrali: Hill i Francis, a Mobley tym razem troche słabiej, a i Cato rewelacyjnie

Howard "tylko" 6 rebsów, ale jego czas przyjdzie, tfuuu juz przyszedł

Tak jak napisałem Magic sa najlepsi obecnie na wschodzie



Szak - N gru 05, 2004 10:33 am

Nie udał się więc debiut Mike'owi Fratello w roli trenera Grizzlies.
Spoko, o Mike'a sie nie boj, bo debiutowal dzien wczesniej jak Grizzlies ograli Sixers. *

Mam nadzieję, ze Fratello będzie dawał więcej minut Gasolowi niż Brown, bo mam go w FBL .



Fokcik - N gru 05, 2004 11:55 am
Orlando w 4 kwarcie bylo w tarapatach, kto wie co by sie stalo gdyby skutecznie nie odpierali ataku. Na szczescie doprowadzili do zwyciestwa co bardzo cieszy. Najlepszy bilans na wschodzie - lepszego poczatku nie mozna bylo sobie wymarzyc.

Howard troch stlumiony na tablicach przez Cato, ale najwazniejsze jest to, ze radzili sobie pod tym wzgledem. Nie jest wazne kto zbiera, lecz jak wypada pod tym wzgledem cala druzyna. A w dzisiejszym spotkaniu bylo calkiem dobrze.

Kolejnych 6 meczy na wyjezdzie i to wsyztskie na zachodzie. Bedzie ciezko, tym bardziej ze 2 ekipy z tych druzyn to czolowka zachodu ( Spurs, Suns ). Nie zdziwie sie gdy Orlando spadnie z pierwszego miejsca w Dywizji.



T-Mac - N gru 05, 2004 12:45 pm
Cieszę się bardzo z tego zwycięstwa

Największe brawa dla Hilla (23pkt, 7as), Cato (13pkt, 18zb) i Francisa (16pkt, 8as, 5prz). Te 16pkt Turkoglu w 14 minut także nieźle

Szkoda, że Howard znowu słabiej, bo tylko 6 zbiórek. Jego bilans poprawia 9 punktów i 4 bloki.

Nelson bardzo krótko zagrał, bo zaledwie 9 minut W tym czasie uzbierał 4pkt, 1zb, 1as, 1prz.

Fajnie, że Magic byli lepsi od Grizzlies w zbiórkach (43-40) i blokach (10-6)

A teraz przed Orlando bardzo trudne mecze na wyjeździe (Nuggets, Jazz, Warriors, Lakers, Suns i Spurs). Trzymajmy zatem kciuki za "Magików"



spabloo - Pn gru 06, 2004 7:43 am

Spoko, o Mike'a sie nie boj, bo debiutowal dzien wczesniej jak Grizzlies ograli Sixers
Hmm... Napisałem to bezmyślnie. Zczaiłem się dopiero kiedy wszedłem do tematu przeczytać post antka, ale już mi się nie chciało tego poprawiać.

* przylapalem NBA Proffesora na wpadce
W związku z tym masz pewne MVP w kolejnym głosowaniu .

Ten road trip po Zachodzie będzie prawdziwym testem wartości drużyny. Jest to najdłuższa wyjazdowa seria Orlando od roku 2001, która nie może być wspominana dobrze, bo drużyna w tym czasie zaliczyła bilans 1-5. W zeszłym roku mieliśmy podróż na 5 meczów. Z czym wróciliśmy? Z 5-cioma porażkami i nowym trenerem . Teraz z bilansu 3-3 byłbym wniebowzięty, 2-4 nie będzie najgorsze, zaś po 1-5 też szat nie będę rozdzierał. Na szczęście zostanie nam już "tylko" 8 meczów na Zachodnich parkietach . A to że stracimy 1 miejsce w Konferencji obecnie nie znaczy wiele. Dotychczas terminarz był dla nas łaskawy, a taki chrzest bojowy powie nam na czym tak naprawdę stoimy.




Strona 1 z 4 • Zostało wyszukane 399 postów • 1, 2, 3, 4