Van - So maja 03, 2008 8:51 am
Po dzisiejszej wygranej z Rockets już oficjalnie wiadomo, że to Jazz zagrają z Lakers. Nie będę się tu teraz strasznie rozpisywał, ale o kilku sprawach związanych z tą serią warto wspomnieć.
Jazz mają ogromny problem z Bryantem, nie bardzo mają co z nim zrobić ostatnie dwa sezony gra przeciwko nim na kapitalnej skuteczności i wiele się tu w tej serii zmienić nie powinno. Jazz mogą wystawić na niego Kirilenkę, ale on też nie bardzo sobie z nim radzi i co ważniejsze jak będzie nim zajęty na obwodzie nie będzie miał kto bronić dostępu do kosza bo Okur z Boozerem się do tego na pewno nie nadają więc to jest główny problem Sloana.
Tu jest też ciekawa sprawa związana z graniem w Utah i ich kibicami stanowiacymi tak wielki ich atut, tutaj po tym jak potraktowali Fishera wkurzyli tym Bryanta i całą drużyny, sprawili, że Lakers te mecze z nimi traktują bardzo osobiście, zagwarantowali sobie to, że niezależnie od sytuacji Bryant w ich hali im nie popuści
Lakers będą mieli oczywiście ogromny problem z Williamsem i z Boozerem, chociaż głównie z tym pierwszym przeciwko Boozerowi Gasol, Turiaf i w ostateczności jeszcze Mbenga jakoś radę dadzą z Williamsem jest już gorzej. Ta długa przerwa jaką mieli Lakers po zesweepowaniu Nuggets z jednej strony jest korzystna, ale z drugiej w pierwszym meczu może być szansą dla Jazz, którzy dopiero grali, mają odpowiedni rytm, a Lakers w pierszym meczu mogą zardzewiali.
Nie wierzę w zwycięstwo Utah mimo, że szanuję ten zespół, Sloana ich kibiców (oczywiście tych forumowych nie tych w Utah ) to nie są oni w stanie wygrać tej serii z Lakers, nie z taką defensywą przeciwko SG kiedy Lakers mają najlepszego w lidze na tej pozycji, nie z tak słabiutkimi defensorami pod koszem, nie kiedy Kirilenko nie będzie mógł za bardzo patrolować okolic kosza pilnując Bryanta, który jak pisałem wyżej razem z resztą zespołu w meczach rozgrywanych w Utah zrobi wszystko by dokopać ich kibicom, do tego Lakers świetnie radzą sobie na wyjazdach, często są bardziej skoncentrowani i lepsi niż u siebie, a w Utah przy dodatkowej motywacji powinno wszystko u nich bez zarzutu funkcjonować.
Widzę szansę dla Jazz w tym pierwszym meczu, ale im dłużej będzie trwała seria Lakers wtedy te dodatkowe dni odpoczynku zaczną działać na korzyść Lakers, ciężko powiedzieć w ilu meczach ta seria się skończy, spodziewałbym się wygranej 4-2, ale 4-1 czy nawet sweep mnie tu nie zaskoczą, jestem pewny, że zobaczymy świetną serię Bryanta, w której spore ilości punktów będzie zdobywał chyba, że Sloan zdecyduje się na częstsze podwojenia, ale wtedy będzie ich niszczył Gasol pod koszem.
Jazz po prostu leżą Lakers, niektórzy tu mówili o ich twardości, ale to wiąże się z dużą ilością popełnianych przez nich fauli co tutaj szczególnie może działać przeciwko nim bo mogą Bryanta często na linię wysyłać, podobnie jak mających sporą przewagę szybkości nad swoimi rywalami Odoma i Gasola. Ta ich twardość nie jest związana ze świetną defensywą, taka, która mogłaby napsuć krwi Bryantowi, jakoś ograniczyć świetną passing game Lakers, a bez tego z Lakers się w tym roku nie wygra.
kore - So maja 03, 2008 9:18 am
Nic dodac, nic ujac (jak zwykle ). Ciezko dopisywac cos do tak pelnego komentarza. Rowniez obawialBYM sie pierwszego meczu ze wzgledu na to samo co Ty Van ale uspokaja mnie troche nieporadnosc Jazzmenow na wyjazdach. A zatem przewiduje ewentualna wygrana po walce w G#1 i troche wyzsza w G#2. Na wyjezdzie jedna porazka, powrot do Staples i zakonczenie serii. Chociaz nie zdziwie sie jesli bedzie sie ona ciut przeciagac. Ale 7 spotkan tutaj naprawde trudno sie spodziewac 4-2 to max co Utah ugra, a mysle ze 4-1 bedzie wynikiem w sam raz i chcialbym sie nie mylic
Szak - So maja 03, 2008 9:21 am
po tym jak potraktowali Fishera wkurzyli tym Bryanta i całą drużyny, sprawili, że Lakers te mecze z nimi traktują bardzo osobiście, zagwarantowali sobie to, że niezależnie od sytuacji Bryant w ich hali im nie popuści
Uwielbiam te argumenty
Jak Kobas nie dostanie MVP, to będzie wszystkich niszczył w PO, sprowadzi piekło na ziemię... Na Denver się zepnie, bo wiadomo - za oskarżenie o "gwałt" się zemści. Teraz Jazz nie popuści, bo coś tam Fisherowi się stało... Jak później będą Spurs, to trzeba będzie Bowena zrównać z parkietem albo jak NOH to Paula ustawić w szeregu. Itp. itd. A może by po prostu napisać, że Bryant jest zwyczajnie tak dobry, że zawsze da sobie radę? To by wystarczyło. Bo takie argumenty jak te powyżej, są dość dziwne. Bo niby przeciwnicy nie mają swoich motywacji, charakterów i nie mogą się na jakąś okazję zmobilizować? Reszta ligi jest niepełnosprawna w kontekście tego, jak to tylko Kobas może podnieść poziom swojej gry, a reszta nie?
Co się tyczy serii, to stawiam na Lakers i zgaduję 4-2. Dopiero w finale konferencji mogą trafić na rywala naprawdę rutynowanego - tj. Spurs. Jazz robią swoje, ale zgadzam się z tym, że nie są tak skoncentrowani i jakoś nie widzę ich realizujących jakiś większy zamysł. Za mało oglądam, żeby silić się na analizy, więc nawiążę tylko do wrażeń, jakie mam z bardziej pobieżnych obserwacji. Dla mnie Utah wygląda na ekipę działającą bardziej ilościowo niż jakościowo. Jeśli to, co zwykle robią nie zadziała, to nie widzę ich zmieniających coś, nie są jeszcze na tyle wyrafinowani. No i ta obrona. Co innego Lakers. Są jednocześnie dobrzy sami w sobie, to jeszcze dodatkowo wyciągają więcej - takie 2+2=5 w wykonaniu i tak już poważnej podstawy (Kobas-Gasol-Odom i przystawki). Do tego grają i atak, i obronę i wyglądają na bardziej zdolnych do dokonywania korekt w locie pod wodzą Jacksona.
2k4 - So maja 03, 2008 9:25 am
Bardzo ciekawa seria, ale właściwie to która seria na tym etapie nie będzie ciekawa ?
Na pewno Kobe sobie poszaleje przy tej obronie Utah. Jedynym skutecznym graczem przeciwko niemu jest chyba Kirilenko, ale jak tak oglądałem jazzmanów to ten Brewer też złym obrońcą nie jest( właściwie to widziałem jeden mecz, w którym akurat wyglądał nieźle w obronie i tak mi się zapamiętało, może mylne odniosłem wrażenie, ale jeśli jestem w błędzie to proszę, żeby jakiś miły kibic Jazz to wyprostował ), a dlaczego by tak nie mieli tego spróbować skoro Bryanta i tak wyeliminować się nie da, a Kirilenko przydałby się do zatrzymania naszego frontcourtu. Zobaczymy co tam Sloan zrobi, bo coś musi, a jeśli nic nie zrobi to Kobe ich zniszczy. Właściwie to tak czy siak ich zniszczy
Natomiast ze strony Lakers to na pewno mamy dużą przewagę w ataku, bo jeśli się skupią na Kobem to Gasol z Odomem sobie poszaleją przy obronie Okura i Boozera, natomiast jeśli zostawią go w spokoju i np będzie go krył ten Brewer i nie będzie często podwajany to zdoła te mecze wygrać prawie w pojedynkę, jeżeli będzie taka potrzeba.
Jedyną rzęczą jaką się obawiam to obrona Derona, na którego nie mamy praktycznie żadnego dobrego obrońcy, chyba że kryłby go Bryant, ale to raczej nie możliwe. Zobaczymy jak to będzie wyglądać, ale liczę na 4-2, 4-1, a nawet na sweep jeśli wszystko będzie szło po mojej myśli. Może patrzę przez różowe okularay, ale taki już jestem
Van - So maja 03, 2008 9:34 am
A może by po prostu napisać, że Bryant jest zwyczajnie tak dobry, że zawsze da sobie radę? To by wystarczyło. Bo takie argumenty jak te powyżej, są dość dziwne. Bo niby przeciwnicy nie mają swoich motywacji, charakterów i nie mogą się na jakąś okazję zmobilizować? Reszta ligi jest niepełnosprawna w kontekście tego, jak to tylko Kobas może podnieść poziom swojej gry, a reszta nie?
tu nie chodzi tylko o motywację Szaku, są gracze, którzy kiedy są wściekli grają lepiej i Bryant jest jednym z nich. Kiedy jest wkuriony mniej jest u niego tej nonszalancji, mniejszego zaangażowania w defensywę, mniej gra na dystansie a częściej ładuje się na kosz itd.
Do każdego rywala podchodzi się w PO na tym etapie zmobilizowanym, ale z Jazz jest tu trochę inna sprawa, nie wiem czy widziałeś ostatni mecz Lakers w Utah bo wiedziałbyś o czym mówię, ale nawet jeśli nie to będziesz wiedział o czym mówię oglądając tą serię.
karl malone - So maja 03, 2008 9:35 am
Teraz kolej na fanów Jazz
A więc..niestety ale macie rację, to że Jazzmani leżą Lakersom (z LAL z TOP8 zachodu Jazzmani mieli ujemny bilans), to że będzie niesamowicie ciężko zastopować Bryanta - tzn. zastopować całkowicie nie ma szans, ale w pewnym stopniu ograniczyć.
W dodatku dochodzi do tego zmęczenie. Lakers jak dobrze wiemy nic się praktycznie nie zmęczyli przeciwko Nuggets i tak na dobrą sprawę mają odpoczynek od ok. 19 kwietnia (nieźle - 2 tygodnie). Jazzmani grają tak naprawdę od 2 kwietnia na pełnym gazie. I tutaj podaję cyferkę, która może mieć duże znaczenie. 41.8 min - niestety ale tyle właśnie od początku kwietnia gra średnio nasz lider Deron Williams (17 meczów). Na szczęście Lakers to nie Houston, więc nie będzie takiej intesnywności w grze Derona jak i wszystkich Jazz. Z drugiej strony grać cały miesiąc 42 minuty lekkością nie jest.
Czego oczekuje od Jazz? Na pewno walki do końca i czegoś więcej niż 5 meczów. Zwycięstwo jednak to trochę za dużo dla nich, nie po takim okresie, nie z taką dziurą pod koszem, jeszcze nie teraz. Nawet brak Bynuma za wiele nam nie pomaga - u was nadal jest Bryant.
Co do przewagi własnego parkietu to tu znowu Jazzmani natrafiają na przeciwnika, który wygrał z nimi w Regular. Nie będzie miało HCA wielkiego znaczenia w tej serii, bo Lakers potrafią wygrać tu i tam. Jednak jeśli Utah chce powalczyć do końca, to muszą wygrywać wszystko u siebie. Będzie ciężko, ale nie takie rzeczy się robiło. W końcu pokonaliśmy was bez Okura i Boozer - więc może to będzie recepta na sukces
Jeśli Jazzmani nie oleją żadnego spotkania i starczy im sił, to będzie ciekawie.
GO JAZZ!!!
PS. Wątek z Jazz będzie w końcu najbardziej oblegany
Aha, no i Bryanta kryć będą pewnie tak jak w serii z Houston czterej koszykarze - Kirilenko, Brewer, Harpring i Korver. Nawet nieźle im to wychodziło.
Lucc - So maja 03, 2008 9:36 am
Nie ma to jak obiektywizm Van, co nie? Cholera, żaden z do tej pory założonych play-off'owych tematów nie był AŻ tak stronniczy
Jak już nie jeden i nie dwa razy zauważono - Jazz to cholernie nie doceniana ekipa. Deron stał się naprawdę świetnym graczem, Boozer o dziwo także poszedł do przodu, Okur pracujący w ich cieniu jest cholernie groźny a AK wbrew temu co niektórzy mówią wciąż jest przynajmniej dobrym defensorem. Do tego dochodzą ławkowicze pokroju Korvera czy Millsapa, którzy grać przecież też potrafią, jeśli trafią z formą.
Szybkie porównanie.
Fisher - Deron - oczywiście przewaga D-Will'a, chyba w każdym możliwym aspekcie, poza doświadczeniem.
Kobe - Brewer/Kirilenko - bez różnicy kogo postawią do bronienia Bryant'a i tak świeżo upieczony MVP będzie ich niszczył
Odom - Kirilenko - gdybym miał ich porównynwać rok temu, to dałbym chyba mimo wszystko remis, ale Lamar po przyjściu Gasola gra świetnie, więc i tutaj odhaczamy punkt LAL
Gasol - Boozer - i tu jest ciekawie ... Każdy z nich ma swoje plusy i minusy, ciężko wytypować które koszykarskie aspekty okażą się decydujące ... Niech będzie, że obaj gracze są na porównywalnym poziomie (no chyba, że Gasol pójdzie na C, a na PF grać będzie Radmanovic/Turiaf - wtedy oczywiście przewaga Carlos'a )
Turiaf - Okur - niewiele, ale chyba jednak nieco lepiej wypada Memo (wiadomo - Gasol na C, przewaga LAL)
ławka - to zależy od dnia, ale zakładając że wszyscy mają formę, to rezerwowi Lakers wyglądają nieco lepiej niż Jazzmeni.
Jakby to tak zliczyć to wychodzi 4:3 dla Lakers - chętnie widziałbym taki wynik tej serii, ale spodziewam się jednak zwycięstwa Jeziorowców 4:2
Wszystko rozbija się o kwestię tego jak Jazz będą sobie radzili z Bryantem. Jeśli nie będą mu pozwalali na jakieś raidy +30 pkt w każdym meczu i odpowiednio przykryją kogoś z dwójki Gasol/Odom (najlepiej obydwu, ale to raczej niemożliwe), to mają szanse tę serię wygrać Jeśli pozwolą Bryantowi na za dużo, to się skończy sweepem znając życie Mają trochę czasu, żeby się przygotować, zobaczymy co Sloan wymyśli ...
Van - So maja 03, 2008 9:51 am
Nie ma to jak obiektywizm Van, co nie? Cholera, żaden z do tej pory założonych play-off'owych tematów nie był AŻ tak stronniczy
a co mam pisać coś w co nie wierzę za dobrze znam Lakers, wiem jakie drużyny sprawiają im problemy, a jakie nie, jakie zespoły są dla nich wygodnymi rywalami, a jakie wręcz przeciwnie, sam Sloan w marcu mówił jak Lakers im nie leżą, jak nie potrafią dobrze grać przeciwko nim więc nie zarzucaj mi braku obiektywizmu. W następnej rundzie jeśli zagramy ze Spurs nie zobaczysz w moim wykonaniu takiego posta, ale tutaj nie zamierzam się rozwodzić nad scenariuszami, które uważam za nierealne.
Maxec - So maja 03, 2008 10:21 am
Nie ma to jak obiektywizm Van, co nie? Cholera, żaden z do tej pory założonych play-off'owych tematów nie był AŻ tak stronniczy
a co mam pisać coś w co nie wierzę za dobrze znam Lakers, wiem jakie drużyny sprawiają im problemy, a jakie nie, jakie zespoły są dla nich wygodnymi rywalami, a jakie wręcz przeciwnie, sam Sloan w marcu mówił jak Lakers im nie leżą, jak nie potrafią dobrze grać przeciwko nim więc nie zarzucaj mi braku obiektywizmu. W następnej rundzie jeśli zagramy ze Spurs nie zobaczysz w moim wykonaniu takiego posta, ale tutaj nie zamierzam się rozwodzić nad scenariuszami, które uważam za nierealne.
Air - So maja 03, 2008 10:42 am
Uważam, że Jazzmani mogą tę rywalizację przedłużyć do 7 meczów, wystarczy by wyszli tak skoncentrowani jak w meczach 1,2, 4 i 6 z Rox, a najlepiej tak napakowani, gdy bez Memo i Booz'a spuścili baty Lakersom (BTW - ile to było, 20, 30 pkt różnicy To chyba się blamaż nazywa, bo LAL byli bez Gasola ale z Drew(n)em ) I NA TAKIE BATY na dupę Lakers liczę przynajmniej w tych 3 wygranych przez Jazz meczach
Teraz ja mam pytanie: kiedy to bylo? 5/6 miesiecy temu? Lakers od tego czasu poszli strasznie do przodu, oni przez caly sezon z meczu na mecz grali lepiej i lepiej (juz nie mowiac o tym jak przyszedl Gasol). Wystarczy zobaczyc sobie mecze z listopada i te z kwietnia, no i popatrzec na gre Odom'a, Sashy...
A to o czym mowil Van - o tych kibicach, ze Kobe bedzie wkurzony na nich itd. to czysta prawda. Lakers nie pozwola sobie pluc w twarz, to nie sa juz chlopcy do bicia, Kobe nie pozwoli aby ktos gardzil jego partnerami.
Wasza nadzieja jest w Deronie, z ktorym Fish nie ma szans, ale jezeli przynajmniej dosyc rowno, punkt za punkt beda szli dwaj PG, a reszta w LAL zrobi swoje to juz nic was nie uratuje. Boozera trzymac z daleka od kosza i bedzie super
Acha mam nadzieje ze Lakersi beda rozbijac strefe Jazz tak jak w grudniu
4-1 dla Lakers z przegranym Game 3/4 w Utah.
Ver - So maja 03, 2008 10:46 am
Też uważam, że Lakers wygrają tą serię, stawiam na 4-1. A szkoda. Bardzo uciszyłbym, się gdyby było odwrotnie. Są jednak w gazie i trudno będzie ich zatrzymać. Jedyna realna szansa wg mnie to Spurs. No chyba, że Kobe lub Gasol się połamią. Ale oczywiście nie życzę im tego.
karl malone - So maja 03, 2008 10:54 am
Swoją drogą karl malone - more confidence, more faith To nie może być tak, że Luca, Cavs's fan, napisał lepszego posta i wykazał się w nim większą wiarą niż my, kibice Jazz
A już do końca poważnie - purpurowo - złota pycha, pychą, ale na razie to każdy skazuje Jazz na porażkę. Nie chce mi się sięgać daleko - ale na wschodzie jest taka Zielona ekipa, która stoi na krawędzi katastrofy, a też miała zesweepować jakieś ptaszki, sokoły, coś takiego... Oczywiście, że Lakers Jazz nie leżą, ale pokażcie mi ekipę w NBA, której LEŻĄ, która aż dyszy pragnieniem walki z NAJLEPSZĄ EKIPĄ RS, moim zdaniem (Celtów mam w głębokim poważaniu, co potwierdzają z Hawks).
Air - So maja 03, 2008 11:14 am
Boozera trzymac z daleka od kosza i bedzie super
A to chłop nie umie rzucać z dystansu?
Jmy - So maja 03, 2008 1:21 pm
Lakers w pieciu, choc nie mialbym nic przeciwko 3-3 i nastepstwem tego g4. Zauwazyl ktos, ze Jazz smiesznie rzucaja. Boozer i ten jego rzut z przedramienia. Williams ma podobna tendencje, choc wielu mowi, ze tak sie powinno prawidlowo rzucac (bo lokiec jest calkiem prosty kiedy pilka opuszcza nadgarstek) Harpring te sama szkole rzutu chyba przeszedl. Heh, ale jak to sie mowi, nie wazne jak wazne ze celnie. Choc dla mnie wyglada to tragicznie i po prostu nie cierpie jak ktos w ten sposob rzuca.
karl malone - So maja 03, 2008 1:42 pm
Hmm, nie wiem o co ci chodzi Jmy. Przecież Williams i Harpring mają świetnie ułożone rzuty, Boozer zaś rzeczywiście rzuca trochę inaczej, ale i tak rzut ten wygląda nieźle. W końcu nie to co Battier, Marion czy Bol
Kily - So maja 03, 2008 1:44 pm
Dziwię się, że tak wielu stawia na 4-2. Osobiście nie widzę wielkich szans na to, by decydujący mecz Jazz przegrali u siebie. Własna hala jest ich zbyt dużym atutem, by tak właśnie się stało. Przewidywałbym raczej 4-1, choć chciałbym tu G7. Kluczem do zwycięstwa Jazz musiałby być prawdopodobnie Kirilenko - po obu stronach parkietu.
badboys2 - So maja 03, 2008 1:49 pm
to bedzie bardzo ciezka seria.
phil vs. jerry
nie skonczy sie 4-0, 4-1 czy 0-4, 1-4
minimum 6 albo 7 spotkan w jedna badz 2 strone.
szaq. pierwsza sprawa fish, kobe vs. kibice w ESA. moze to brzmi glupio ale tak jest. a wszystko sie zaczelo podczas tego blowoutu lakersow w utah. wszyscy spodziewali sie ze kibice jazz przywitja fishera owacja na stojaco. na stojaco bylo ale buczenie. po tym meczu fish nic nie powiedzial, ale widac bylo ze to go zabolalo. kobe w mediach powiedzial ze nie spodziewal sie takiego obrotu sprawy i teraz to jest "personal". i tak bylo przed 2 meczem w utah. wiem na co stac lakersow. widzialem ich minimum 60 razy na zywo w tym sezonie. wiem kiedy i jak graja gdy sa zmotywowani. i uwierz mi ze tak zmotywowanego calego zespolu jak wtedy, widzialem tylko kilka razy w tym sezonie. to jest naprawde dla nich cos wiecej. fish jest wspolkapitanem ekipy z kobe'm. gosc malo mowi, jest mentalnym przywodca tej druzyny. i jedyne gczego sie obawialem to brak koncentracji u naszych graczy. byli skoncentrowani w 100% przeciwko nuggets. a z jazz bedą skoncentrowani jeszcze bardziej. chyba tylko na mecze z phx kobe i spolka czekali bardziej...
wiec nie lekcewazmy tej kwestii bo moze ona sie okazac glownym czynnikiem wplywajacym na serie.
w tej serii nie ma hca. nie bylo jej w 1 rundzie. nie bedzie i tutaj. wygrac w staples jest latwo. wygrywalo tam wiele ekip a atmosfera nawet w po jest... niedzielna. hala staples nie jest xfactorem. ale i ESA nie bedzie xfactorem jazmanow.
dlatego b.wazne sa pierwsze 2 spotkania. jezeli jazz wygraja minimum raz to ich szanse na wygranie serii wzrosna niesamowicie. jezeli jednak nie wygraja ani razu w la skazuja sie na to ze po 4 meczach bedzie 1-3 i prawie wakacje.
nie moge sie juz doczekac tej serii. niz mnie nie zdziwi. wszyscy obstawiaja lakersow ale ale....
jazz pomimo tego ze w tych 6 meczach z rox nie zachwycili poza 2-3 spotkaniami. nie wiadomo jak seria by sie potoczyla gdyby nie brak alstona w g1 i g2. ale nie zmienia to faktu ze maja derona. ten gosc w pojedynke moze rozniesc jeziorowcow. nie mamy na niego odpowiedzi. wiec prawdopodobnie bedziemy musieli pozwolic mu zrobic swoje, byle bysmy robili takze swoje w ataku.
boje sie strasznie fauli.i to nie chodzi nawet o gasola tylko o odoma. faule odoma w 1 rundzie poza wybily go z rytmu. fajnie ze jest juz zdrowy turiaf, przyda sie na boozera, ale to nie to samo. jezeli wytrzymaja z faulami to bedzie ok. ale jazz w tym momencie maja mocniejsza ekipe podkoszowa niz my. gasol jest miekki. odom moze miec foul trouble i pozostaje mbena ktory nei da nam nic w ataku i mihm ktory predzej przesiadzie sie na wozek niz tu cos pogra. szkoda. a w jazz jest nie tylko trio ale i milsap. i jego obawiam sie najbardziej.
o bronienie kobego sie nie martwie. wiecej miejsca dla radmanovica i wltona. swietnie wykorzystywali to w 1 rundzie. mam nadzieje ze kobe zacznie od wjazdow. tak by doprowadzic do tego by kryl go korver. jechal go strasznie, do tego zmeczony korver wobronie nie daje nic w ataku. a jazz do zwyciestw z reguly potrzeba wsparca minimum 1 lawkowicza.
swietna seria. bedzie duzo dobrej koszykowki. jezeli jazz wygraja ta serie to bede sie cieszyl i zyczyl im jaknajlepiej. wiem ze stac ich na finaly nba, do tego maja duzo rozsadniejszych fanow tu na forum niz nuggets czy suns:) liczylem na konstruktywna dyskusje i mam nadzieje ze sie nie przelicze. mam nadzieje tylko ze ktos z tej dwojki badz hornets, pokona w koncu spurs.......
adamac2 - So maja 03, 2008 1:52 pm
Nie lubię Jazz ale mam nadzieje na 4-3 dla nich (bardziej nie lubię Lakers:)).
Ale tak na poważnie, sądzę, że Jazz a przede wszystkim Deron nabrał dużo doświadczenia w stosunku do zeszłorocznych PO. Poza tym specyfika boiska Jazz. Nawet MJ się tam potykał w swoich czasach .
Lakers nie wyglądali w meczach z Denver na szczególnych tytanów. Ich obrona była strasznie dziurawa. Fakt słaby rywal słaba gra. Ale jednak daje to do myślenia. Kobasa nie da się zatrzymać ale można skutecznie ograniczyć resztę zespołu. Na pewno Gasol nie będzie sobie tak śmigał beztrosko jak na wiosennej łące (Denver) w polu 3 sekund Jazz. To jest po prostu nie możliwe. Sloan na to nie pozwoli. A jak nie Sloan to Kirlienko (pokazał na mistrzostwach Europy co trzeba zrobić żeby mr. Gasol płakał).
Panowie Mormoni będzie dobrze:) więcej wiary bo aż nie wierze w to co czytam:).
jazzmen - So maja 03, 2008 2:44 pm
od momentu poznania drabinki czekałem na te mecze, wierze że to będzie seria na miarę tej z przed 20 lat (1987/88).. kiedy młodzi Jazz (4 sezon Stocktona, 3 Malone'a) spotkali się z Showtimem właśnie w 2 rundzie, niedoceniani i skazani na porażkę Jazz byli o włos od wyeliminowania Magica, przegrali w 7 meczach.
W pierwszej rundzie playoffs zespół Utah stanął naprzeciw Portland Trail Blazers. Jazz przegrali pierwszy mecz na własnym boisku by wygrać jednak kolejne trzy i całą serię. Kolejnym przeciwnikiem okazali się Los Angeles Lakers pod wodzą Pata Rileya. Skazywani na porażkę w 4 meczach Jazz zszokowali komentatorów i postawili ówczesnym mistrzom NBA bardzo trudne warunki, prowadząc po 3 meczach 2:1. Po przegraniu 4 spotkania serii byli o włos od wygrania niezwykle zaciętego meczu nr 5 rozgrywanego w Mieście Aniołów. Na 12 sekund przed końcem po celnym rzucie Thurla Baileya wysunęli się na jednopunktowe prowadzenie jednak Kalifornijczycy odpowiedzieli celnym rzutem Michaela Coopera tuż przed końcową syreną i przechwytem przy wprowadzaniu piłki przez Utah zwyciężając ostatecznie 111:109. Jazz nie załamali się i wygrali zdecydowanie w 6 meczu rozgrywanym w Salt Palace lecz w 7 decydującym spotkaniu âźShowtimeâ Lakers jednak zwyciężli, przechylając ostatecznie szalę tej iście epickiej rywalizacji na swoją korzyść. Pomimo porażki seria ta, określana przez wielu obserwatorów mianem przedwczesnego finału ligi, pozostaje jednak obok finału konferencji z Houston z 1997 roku i finałów NBA z Chicago w 1997 i 1998 roku najbardziej pamiętną w historii klubu z Salt Lake City.
czemu teraz Jazz nie mieliby zagrać z oldschoolowym charakterem?
Prawda nie mamy odpowiedzi na Kobe'ego, ale.. jeśli Berwer zagrał by tak jak w trzeciej kwarcie wczorajszego meczu przeciwko McGrady'emu, a później na lekko zmęczonego 'MVP' wpuścić znacznie silniejszego Harpringa? Matt jest jak Bullterier, brak mu młodzieńczej szybkości, ale jest okropnie upierdliwym obrońcom, gdyby przepisy pozwalały na włożenie palca w oko przeciwnikowi to by to zrobił, drugi problem Gasol i tutaj jest też niekolorowo dla Jazz, Booz łapał szybkie faule na Scoli tutaj będzie podobnie, chociaż z drugiej strony miękki Memo umie sie przykleić do rywala, to co zrobił choćby z Duncanem w tym sezonie, Europejczycy niech sie pobawią w swoje klocki.. AK47 sobie powienien jako tako poradzić z Odomem.
Lakers nie maja kompletnie odpowiedzi na Derona i to bardzo dobrze, z Carlosem będą tez mieli schody, ktoś tu pisał, że wystarczy, że go wypchną poza pomalowane, a to jemu właśnie graj, niech się przebudzi z rainbow jumperkami (Boozer musi zacząć grać na swoim poziomie!) a Deron i Brewer powjeżdżają pod kosz.
Fajnie się też zapowiada walka rezerw obu drużyn, i Jazz i Lakers mają głebokie łąwki, oby Millsap, Korver, Price pokazali na co ich stać..
eeh co tu dużo pisać, będzie min 6 meczy, dobrze, że mi z maturą nie kolidują bo niedzielny jest o 3:30 pm.
Van - So maja 03, 2008 2:56 pm
WOW, VAN ale pojechałeś, normalnie potraktowałeś Jazz jak nie przymierzając jakiś Bucks czy Nuggets No dzięki, dzięki...
to nie tak Maxec, nie chciałem żeby ten mój post był jakimś pojechaniem, okazywaniem braku szacunku bo naprawdę nic nie mam przeciwko Jazz ja jestem po prostu tutaj tak bardzo pewny wygranej Lakers. Tu nie ma między tymi drużynami jakiejś różnicy klas więc nie będzie tu jakiegoś zlekceważenia słabszego rywala jak mogło to mieć miejsce w przypadku Celtics i Hawks czy Pistons i Celtics, ta sprawa z Fisherem tym bardziej gwarantuje to, że Lakers podejdą do meczów z Jazz bardzo poważnie.
Oczywiście, że Lakers Jazz nie leżą, ale pokażcie mi ekipę w NBA, której LEŻĄ, która aż dyszy pragnieniem walki z NAJLEPSZĄ EKIPĄ RS, moim zdaniem (Celtów mam w głębokim poważaniu, co potwierdzają z Hawks).
karl malone - So maja 03, 2008 3:20 pm
Lakers nie maja kompletnie odpowiedzi na Derona i to bardzo dobrze, z Carlosem będą tez mieli schody, ktoś tu pisał, że wystarczy, że go wypchną poza pomalowane, a to jemu właśnie graj, niech się przebudzi z rainbow jumperkami (Boozer musi zacząć grać na swoim poziomie!) a Deron i Brewer powjeżdżają pod kosz.
To już w serii z Houston powinno dać niesamowite korzyści dla Jazz, jednak naszym jakoś nie spieszy się nigdy do wchodzenia pod kosz. Deron być może, że z powodu pleców, a Brewer, to nie wiem, może z tego, że jest jeszcze młody i się boi. Od zawsze Sloan wpajał to swoim zawodnikom - atakuj kosz, wchodź. Niestety, za dużo tego u Jazzmanów nie widziałem z Hou... Być może dlatego tak się męczyli.
Przecież crossover Derona jest jednym z lepszych w lidze, Ronnie ma warunki fizyczne, szybkość by się pchać, więc nie wiem czemu tego nie praktykują.
Tym bardziej, że Memo może pójść sobie na obwód, a Boozer pójdzie lekko na bok. Wtedy jest również możliwość oddania piłki do któregoś z nich i możliwość zapunktowania.
Jazzmani mają od groma możliwości w ataku, jednak nie do końca to wykorzystują. Możliwe, że jak to zobaczymy niektóre z rzeczy, których nie widzieliśmy z Houston lub szwankowały i zostaną poprawione to będzie git.
danp - So maja 03, 2008 4:56 pm
No wiec opanowie w typowania bawic sie nie bede bo mi nie idzie (jak zwykle). Niemniej jednak chcialbym jednego, prawdziwych play offow, bo sorry ale 2-3 miechy temu kazdy z nas sie spuszczal jakie to nie bede PO, jaka bedzie walka, i rywalizacja. A tu bieda z nedza poki co, i co dziwniejsze na Zachodzie. Seria LAL-Den bez historii nuda, SAS-Suns poza pierwszym genialnym meczem, reszta slabizna, Dallas-NOH nic specjalnego, ja bynajmniej moze ze wzgledu na swoj starczy wiek nic z niej nie zapamietalem (poza chamskim faulem Kidda), Utah-Houston od poczatku byla z boku ta seria, a w sumie byla najciekawsza choc pewnie moze z 5% osob wierzylo ze Rakiety moga wygrac 4 spotkania. Wiec zeby sie juz nie rozpisywac, chce prawdziwej play offowej serii, z dramatami, ze zwrotami akcji, minimum 6 spotkan i wielkiej rywalizcji trenerow, liderow obu ekip, przebudzenia sie Boozera ktory mial przecietna serie przeciwko Rakietom (jak na all stara) i byc moze nawet wykluczen za prawdziwe faule a nie glaskanie sie po buzi. Pewnie niewielu sie ze mna zgodzi, coz bywa i tak
Air - So maja 03, 2008 5:38 pm
Wiec zeby sie juz nie rozpisywac, chce prawdziwej play offowej serii, z dramatami, ze zwrotami akcji, minimum 6 spotkan i wielkiej rywalizcji trenerow, liderow obu ekip, przebudzenia sie Boozera ktory mial przecietna serie przeciwko Rakietom (jak na all stara) i byc moze nawet wykluczen za prawdziwe faule a nie glaskanie sie po buzi. Pewnie niewielu sie ze mna zgodzi, coz bywa i tak
Nie wiem czy wielu ale ja na pewno tak. brakuje tej ostrej walki jak za dawnych playoffs... to byla rywalizacja. teraz to juz jest co raz mniej ciekawe prawde mowiac. nie mozna grac ostro bo od razu przewinienie, praktycznie nie mozesz nikogo dotknac... niby teraz jest twardsza gra niz w rs ale gdzie tam do tej z 96 czy innych rocznikow...
Nie sadze ze Boozer jest tak dobrym shooterem jak wnioskuje tutaj z niektorych wypowiedzi. (ale nie bede sie wypowiadal bo nie znam go na tyle dobrze;)). zza pomalowanego ma chyba 43% a w pomalowanym 70%. na pewno o wiele korzystniejsze jest trzymanie go z daleka od kosza+wywieranie presji niz trzymanie w polu 3 sekund, nie ulega to watpliwosci.
Bastillon - So maja 03, 2008 6:54 pm
wg mnie priorytetowa sprawa dla jazz powinno byc to, zeby bryant rzucal i rzucal. wszyscy wiemy, ze kobe jest swietnym scorerem i moze zdobywac pkty kiedy chce, ale lakers sa najlepsi, kiedy szuka partnerow i kiedy oni rowneiz stanowia zagrozenie. bryant zas ma ta wade, ze jak zaczyna rzucac, to nawet jak cegli nie przestaje, nie wchodzi pod kosz(z nuggets byly takie momenty) i to jest jedyna szansa, ktorej moga szukac jazz. jesli kobe bedzie gral madrze i agresywnie bedzie wchodzil pod kosz, to utah ma pozamiatane, bo oznacza to foul trouble wysokich jazz i moga jechac na ryby nad swoje jeziorko. jestem prawie pewny, ze taka sama strategie zastosuje popovich to znaczy da pograc bryantowi on bedzie klepal po 35 ppg, ale reszta bedzie grala duzo gorzej niz zwykle. zobaczymy, czy slone wpadnie na ten pomysl wg mnie to jest najwazniejsze w tej serii.
kolejna sprawa to kwestia matchupow. van wspominal, ze boozera bedzie bronil gasol, a odom bedzie bronil okura. jesli tak ma byc naprawde, to watpie czy gasol bedzie w stanie to zrobic. gasol w ogole bedzie wg mnie x-factorem i to od niego bedzie bardzo duzo zalezalo. po tych jego niby wyczynach z pseudoobrona nuggets niby w PO nie jest jakims pussy, ale ja wciaz nie jestem co do tego przekonany. mysle, ze utah grajacy fizycznie moga praktycznie calkowicie wylaczyc gasola z gry szczegolnie 1on1 i na zbiorkach.
jesli tak sie stanie, to lakers beda mieli nie lada problem, bo do zbierania zostanie tylko odom(opcjonalnie turiaf wejdzie z lawki), a jak wiemy utah to jeden z najlepszych albo i najlepiej zbierajacy team. wlasnie zbieranie jest moim 3 kluczem w tej serii. lakers nie przekonuja mnie, co do tego czy wyrobia na zbiorkach. z bynumem bylbym bardziej pewien, ale wobec tych wydarzen z jego kolanem utah dla mnie duzo zyskala w starciu z lakers na zbiorkach, bo gasol to zaden wybitny zbierajacy i mam nadzieje, ze sie o tym przekonacie.
kolejna bardzo wazna sprawa beda sedziowie. w serii z rockets pozwalali momentami na bardzo fizyczna gre i jesli nadal beda na taka zezwalac to stawia to utah w bardziej komfortowej sytuacji. jednak akurat w to watpie, bo ogladajac mecze lakers, zauwazylem, ze kobe czesto po tych klotniach z sedziami odnosi zamierzony cel i na koniec i tak bedzie dostawal te calle, ktore chce. te MVP jeszcze mu w tym pewnie pomoze i 'star bonus' bedzie jeszcze wiekszy. miejmy nadzieje, ze nie bo wtedy rywalizacja bedzie bardzo jednostronna
krycie kobego bedzie wygladalo pewnie bardzo podobnie do tego z serii z rockets, kiedy kryli tmaca. kiedys dali taki schemacik podczas meczu jak wyglada krycie tmaca i byl taki czlowieczek(mozecie sobie teraz wyobrazic czlowieczka ) i najpierw byly zaznaczone jego nogi z napisem "brewer - quick feet", potem tulow(czy jak to sie pisze) "harpring - strong body", potem rece "kirilenko - long arms" i na koniec glowa "korver - basketball IQ". jak juz mowilem duzo bedzie zalezec od sedziow i jezeli ten star bonus bedzie mial miejsce to od razu mozna skreslic z tej listy harpringa, ktory bedzie go faulowal w takim wypadku co akcje. moim zdaniem kirilenko bardziej jest przydatny w help defense i raczej bym go na dlugo na bryanta nie dawal, chociaz musze przyznac, ze na pewno na jakis czas bym go rzucil. wiekszosc czasu najprawdopodobniej bedzie na nim siedzial brewer i zobaczymy jak sie spisze, tmaka bronil przyzwoicie. nawet nie balbym sie specjalnie puszczac korvera na bryanta, bo mimo ze korver nie jest wybitnym defensorem, to kobe i tak w tej swojej normalnej dyspozycji kazdego moze zjesc przerzuc wypluc i podeptac, a taki korver na bryancie daje przynajmniej szanse, ze spelni sie ten moj pierwszy warunek, czyli monopolizowanie gry przez kobego, bo ten widzac, ze ma na sobie korvera bedzie sie domagal czesciej pilek. czyli w skrocie ja bym dal troche kirilenki, harpringa nawet duzo jesli, ale to juz zalezy od sedziowania, wiekszosc czasu siedzialby na nim brewer, ale nie wahalbym sie tez dac na niego korvera. przy kryciu tmaca robili slaba robote z odcinaniem go od pilek i mysle, ze tu bedzie podobnie, a szkoda, bo moze by przynajmniej troche tym bryanta zameczyli.
ale ja sam mysle, ze skonczy sie na 4-1 lub 4-3 dla lakers, choc ze wskazaniem na to pierwsze. ale wolalbym oczywiscie, zeby utah wygrala i utarla nosa tym wszystkim kibicom lakers, ktorzy ostatnio coraz bardziej sie wszedzie panosza
elwariato - N maja 04, 2008 6:36 am
Emocje sa niesamowite, popierwsze lakers to taka druzyna strasznie promowana( nie mowie ze to zle) wiec wszyscy zaraz uwazaja ich za wielkich faworytow, a ja powiem tak jedyna przewaga lal to sa przestoje jazz, moze ci ktorzy nie ogladali meczow utah nie wiedza o czym mowie bo to jest orginalne tylko w naszym wydaniu kiedy to nagle przestaja kompletnie wszyscy grac, i to glownie dlatego lal wygralo tak latwo dwa mecze u siebie. Dalej idąc bryant niech sobie rzuca wazne zeby inni tego nie robili, a brewer jesli bedzie go kryl i jesli dostanie sznse gry dosc dlugo to , wiezcie mi kobe wcale nie musi sobie tak poszlec, ronie to swietny obronca i rewelacyjny atleta. jesli d will bedzie chcial to moze miec srednia w tej seri na poziomie 30 ptk, jak bedzie gral dobrze a zakladam ze tak bedzie to moze nas poprowadzic do zwyciestwa. pod koszem gasol to taki center w starym stylu ale jest naprawde dobry, ale pod koszm to dawal bym naprawde duza przewage jazz booz jest o wiele silniejszy a memo to memo wezciel ludzie sobie luknijcie jego staty 13 ptk 13 zb na mecz, memo to juz nie tylko trojki potrafi sie dobrze ustawic zastawic itp. co do ak to totalnie niewiadomo odom gra stabilnie na wysokim poziomie kira ma jedno na pare spotkan rewelacyjene oby przytrafilo mu sie takie w tej seri kiedy jazz beda tego potrzebowac.
podsumowujac daje 4-2 dla utah jazzzzzzzzzzzzzzz bo skoro nawet fani lal mowia ze lakes moga byc zardzewiali i moga przerabac 1 mecz to ja w to wierze ( zawsze wierze fanom druzyny przeciwnej jesli zakladaja ze ich pupile przegraja), wygramy mecz nr 1 a u siebie dokonczymy dziela, lal ten mecz co to unas wygrali to my mielismy 14 zwyciestw u siebie podrzad wiec i tak kiedys przegrac musielismy i dodatkowo nasza ofensywa bedzie wkoncu mogła sobie poszalec przy obronie lal. a dodatkowo ci ktorzy mowili ze jazz graja bez jakiejs wiekszej koncepcji ( widac zadnego meczu jazz niewidzieli) to niech sobie zobacza jaki my mamy rych bez pilki w ataku i jak swietnie cala druzyna pracuje żeby gracza naczysta pozycje wyprowadzic nikt inny lepiej tego nierobi. Wiec moze z troche przesadnym optymizme ale wieze w jazz jesli wykozystaja swoj potencjał to lal nie bedzie mialo nic do gadania.
Van - N maja 04, 2008 8:50 am
on bedzie klepal po 35 ppg, ale reszta bedzie grala duzo gorzej niz zwykle. zobaczymy, czy slone wpadnie na ten pomysl wg mnie to jest najwazniejsze w tej serii.
nie rozumiesz tego, że Spurs i Jazz to zupełnie inne drużyny ? Spurs mają na niego Bowena i za plecami Duncana do pomocy, Jazz nie mają ani obrońcy na Bryanta ani wysokiego czekającego z pomocą przy penetracjach.
mysle, ze utah grajacy fizycznie moga praktycznie calkowicie wylaczyc gasola z gry szczegolnie 1on1 i na zbiorkach.
Greg00 - N maja 04, 2008 11:43 am
jak się uporam z robotą na stronie (na razie zapraszam po porównanie zawodników, http://www.jazz.e-nba.pl), za jakieś 2-3 h będzie zapowiedź) to poczytam o tutejszych pierwszych kłótniach i napiszę własne views
na razie tytułem wstępu wrzucam art z deseret news będący fajnym wstępem do rywalizacji na trybunach swoją drogą myślę, że i na naszym forum będzie niezwykle gorąco biorąc pod uwagę liczbę i jakość fanów obu drużyn i fakt, że większość postronnych także będzie pewnie przeciw LAL, szczególnie w przypadku ewentualnych sukcesów Jazz typu win w GM 1 lub 2
LOS ANGELES â With the Jazz starting their playoff series with the Lakers today at the Staples Center, this is probably as good a time as any to address the issue of irrational, unreasonable, yet somewhat understandable hatred.
Sort of like the Rosie O'Donnell-Donald Trump thing.
Why Jazz fans hate the Lakers so much is multifaceted. All I can say is I don't know anyone in Utah who likes the Lakers. Given a choice of cheering for the Lakers and cheering for a famine, most Utahns would take the famine ( )â and toss in a locust infestation for good measure.
I know Jazz fans who admire the Houston Rockets, a team that gave the Jazz a tough six-game series. There are also Jazz fans who revere the Celtics, with their tradition and their newfound superpower lineup. I even know people who like the Spurs. They respect the no-nonsense approach of Tim Duncan.
But mention the Lakers and you're just inviting a rant.
"I don't care that much about any other team," a friend was saying the other day, "but I hate the Lakers. I just can't get over it. I don't know, I just hate 'em."
Yeah, well, get in line.
L.A.'s success this year has conjured up deeply held resentment. Forthwith are my own half-baked theories on why L.A. is the team Jazz fans most love to hate:
KOBE BRYANT: The man is a preening, smirking, hyper-competitive superstar who has now won the MVP. Even though criminal charges were dismissed in the Colorado sexual assault case and he settled out of court in the civil suit, it seems Jazz fans still hold it against him.
Of course, most fans would hold a parking ticket against an opponent if they though it would help their cause.
If there's anything Utahns seem to hate worse than cockiness, it's cockiness accompanied by the ability to back it up, time after time. Bryant averaged 30 points against the Jazz this year as L.A. won three of four games.
Beyond that, it was Bryant who said Jazz fans were classless for booing Derek Fisher's return this season.
A good way to make people hate you is say you don't respect them.
In this case, the feeling seems mutual.
DEREK FISHER: The former Jazz guard left Salt Lake, saying he wanted to get better care for his seriously ill daughter. Then he signed with the Lakers.
While it's doubtful he would actually jeopardize his daughter's health for a basketball decision, that didn't keep Jazz fans from booing him when he returned to Utah.
Still, it may not be personal. They also booed Karl Malone's return as a Laker, despite 18 seasons in Utah; booed Gordan Giricek and Raja Bell upon their returns, too.
In Utah, it's pretty easy to differentiate the good guys from the bad. The good guys are wearing Jazz blue. Everyone else is a cockroach. (dobre i niestety prawdziwe)
PHIL JACKSON: And you thought Kobe was smug and condescending.
THE SHAQ RESIDUAL: The Lakers haven't been popular in Utah for a long time. About a decade ago, Shaquille O'Neal slapped the Jazz's Greg Ostertag to the floor after a shoot-around. Ostertag was a goof, but still, Jazz fans didn't like the big guy treating their loopy center that way.
As Wilt Chamberlain once noted, everyone hates Goliath.
Especially when Goliath slaps one of your players silly.
STAR POWER: Los Angeles is the anti-Salt Lake. In Utah, Debbi Fields passes for celebrity. In L.A., stars are everywhere.
"They've always had great players, and (L.A.) has always been full of celebrities in the crowd," says Jazz swingman Kyle Korver. "You can't be caught up in it. If you get caught up in that stuff, you're gonna get beat. That might be one of the reasons why they've been so tough."
So Jazz fans go to the "You think you're better than me?" card.
Maybe it's a case of beach-envy.
It's actually a lot like hating the prom queen. She may never have done anything to you, but you hate her because she's beautiful. Or rich. Or popular.
On one hand, she's everything you want to be. On the other hand, she's everything you despise. (hehe, też dobre)
PROXIMITY: Since the Lakers are in the West, they play the Jazz four times a year. It's a lot easier to hate a team located in a city you can drive to than, say, Detroit or Boston.
The Lakers are close, easy to recognize, and you just keep bumping into them. And every time you do, it reminds you what it is you didn't like about them.
jazzmen - N maja 04, 2008 2:48 pm
memo to memo wezciel ludzie sobie luknijcie jego staty 13 ptk 13 zb na mecz
z rzucajacymi z 40% skutecznością Rockets mającymi pod koszem starego i będącego w stanie grywać jedynie po 20 minut Mutombo czy debiutanta Scolę. Zdecydowanie trudniej się zbiera kiedy rywal trafia i kiedy w obronie trzeba się również przeciwko niemu wysilać.
Greg00 - N maja 04, 2008 2:54 pm
dobra, teraz już na poważnie....widać brak optymizmu wśród fanów Utah ale jest to spowodowane niezbyt przekonującą postawą Jazz w serii z Rockets, którzy rzeczywiście przy obecności Alstona, kto wie czy by jej nie wygrali
szczególnie martwiąca jest forma Boozera, który już od ponad miesiąca bardzo cieniuje a to on przez większą część sezonu ciągnął czasem samodzielnie nasz atak...i teraz problem jest taki, że znów natrafia na dobrego wysokiego obrońcę (Mutombo nadal naprawdę świetnie broni), który może znacznie ograniczać jego siłowe akcje...ale tylko wtedy jeśli nie będzie przy tym faulował, bo z tego co widzę nawet sami fani Lakers nie do końca przekonani są do jakości obrony Hiszpana...do tego pytanie na ile Williams z Boozerem będą potrafili wykonywać swoje pick n' rolle, w których są naprawdę skuteczni właśnie poprzez bardzo dobry rzut Boozera czystych pozycji w z półdystansu, których trafianych chciałbym by wszyscy (także ci nie wierzący w jego jumper) jak najwięcej oglądali w serii...gdyby Boozer tak grał, to wtedy musieliby go bliżej kryć, a wtedy mógłby objeżdżać wolniejszych rywali na tą swoją lewą rękę
wg mnie to właśnie Boozer jest X factorem i przy nawet żenującej grze Memo i AK Jazz byliby w stanie prowadzić w miarę wyrównane boje typu przegrane GM 1,2 i 5 z zeszłego roku przeciw Houston, gdzie także wsparcia Okura i AK nie było....pytanie tylko co z naszymi europejskimi gwiazdorami...Memo kryty blisko za linią 3pts jest bezużyteczny więc jeśli rzeczywiście będzie go krył Odom (cholerka nie pamiętam jak to było w sezonie) to będzie kiepsko dla Jazz..ale z drugiej strony Okur to inteligentny gracz, więc może też starać się wykorzystywać wtedy swoje przewagi fizyczne i grać nieco bliżej kosza, co już mu się zdarzało w serii z Rockets...jeśli chodzi o Kirilenkę to tu są naczynia połączone..bo jeśli będzie niewidoczny w ataku, to mogą dać na niego Radmanovica i Odom może spokojnie cały mecz siedzieć na Memo....w ogóle Kirilenko to jest taka enigma....przecież to co zrobił w meczu z Lakers w grudniu to był szok totalny (dla niezorientowanych przypomnę 20pts/11rebs/11as/6st/4bl) a w pozostałych meczach cieniuje...owszem, nie było wtedy Boozera i Okura więc znacznie więcej gry przez niego przechodziło ale mimo to nawet przy ich obecności nie może być tak, że notuje 8/4/2/1/0...chciałbym bardzo by match-upy wypadły tak, że Kirilenko jest głównie na Odomie, bo wtedy jestem spokojny o jego cyferki obronne...kluczowy jest także Korver, który tymi swoimi trójkami może w mig zmienić losy meczu..problem z nim jest jednak także taki, że ostatnio coraz bardziej w kratkę gra i nie jest rezerwowym, na którego można zawsze liczyć, co ujmuje mu trochę wartości w porównaniu z takim Harpringiem czy Millsapem
tak czy inaczej przy obecnej formie Jazz, to oni są wyraźnym underdogiem...muszę powiedzieć, że spokojnie czekam na tą serię, życie już mnie sporo pokory nauczyło. będę się więc cieszył z każdej wyegzekwowanej akcji Jazz i z każdego kosza, których przy dobrze ułożonej grze Jazz może być sporo, i denerwował jak Memo i Boozer będą ciotować w obronie...bo najlepsze jest to, że niedoceniani bardzo w tym elemencie Jazz potrafią bronić i niejeden już sobie wyszczerbił zęby na Kirilence, Harpringu, Millsapie czy nawet Boozerze i Okurze a i o Brewerze po tej serii myślę, że już żaden kibic Lakers nie będzie mówił "ten Brewer"....przestrzegam więc fanów Lakers przez hurraoptymizmem...owszem może być 2-0 i blisko zakończenia serii (choć wcale niekoniecznie) ale jeśli będzie 1-1, to zrobi się gorąco a Jazz niesieni fanatycznym i przekraczającym granice dobrego smaku dopingiem swojej publiczności potrafią grać fenomenalnie u siebie i roznosić z rzędu kolejnych mocnych rywali, co pokazały mecze z końcówki sezonu
jeśli będzie zatem 0-2 to będę jednak zawiedziony, bo spokojnie stać Jazz na wygranie jednego spotkania, co jak dla mnie oznacza automatyczny GM 6 jak nie 7, który byłby mega rzeźnią tak jak rok temu z Rockets
najlepsze jest to, że sam jestem ciekaw gry Jazz bo potrafią grać jak dr Jekyll (vide choćby przekonujące winy u siebie z SAS, NOH i na wyjeździe z NOH i BOS) i Mr Hyde (klęski w SAS i LAL)....w sumie sam nie wiem od czego to zależy, że czasem grają fenomenalnie zespołowo a czasem po prostu nic im nie wychodzi...tych drugich meczów jest jednak znacznie mniej więc realnie nie powinien im się w serii przydarzyć więcej niż 1 taki...jeśli przegrają 4, to 3 z nich będą po ciężkiej, jazzowej walce...już mi po części żal Lakersów, którzy będą mocno faulowani ale to playoffs i nie ma żartów...Jazz potrafią czasem grać jak bad boys i w serii w Rockets co chwila ktoś leżał na parkiecie, a McGrady'emu na pewno odechciało się grać w kosza na parę miesięcy
summa summarum myślę, że realny jest każdy wynik od 4-1 Lakers do 4-2 Jazz...jak będzie ostatecznie, tego nie wiem...być może Jazz polegną 4-1 ale z drugiej strony nie sądzę by wygraną Jazz uznano w światku NBA za jakąś wybitną sensację, bardziej coś jak wygraną Wash z Cavs
badboys2 - N maja 04, 2008 3:21 pm
chlopaki znacie chyba moje zdanie na temat jazz
wielokrotnie to pisalem ze dla mnie sa jedna z najlepszych ekip w lidze.
odkad maja korvera zrobili 38-12
c'mon!!! rozwalali kolejno spurs, celtics i innych. sa naprawde swietni, gdy poczuja krew, zaczna grac swoje, moga zabic pod koszami kazdego...
ale z lakers nie maczupuja sie jak z 90% reszty ligi. to raz. a 2 ze lakers sa straaaaaasznie skoncentrowani. to jest najwieksza zaleta tej serii. na papierze moze to wychodzic na remis. ale fisher i kobe do tych spotkan podchodza strasznie wqrwieni. ja wiem ze kobe to nie mj a fisher to nie pippen. ale widzialem wiele w tym sezonie. i wiem ze lakers jak sa skoncentrowani potrafia grac naprawde dobrze. i odkad kobe ma wsparcie tu nawet obrona pistons nie pomaga, ktora do tej pory zabijala zawsze kobego i jeziorowcow.
swietna seria sie zapowiada. rozne rzeczy moga sie stac w tej serii ale ja naprawde jestem dobrej mysli. i to nie dlatego ze nie mam szacunku dla jazz. bo jazz stawiam bardzo wysoko i nie zdziwie sie jesli to ich zobaczymy w finalach nba. ale fish i kobe traktuja to zbyt personalnie. a co potrafi robic fush gdy gra o cos wiecej to chyba wiedza kibice jazzmanow.
a najfajniejsze jest w tym wszystkim to, ze gdyby nie kibice w ESA, ta seri mogla by wygladac inaczej. obawialbym sie jej bardzo. a tak tylko sie obawiam.
Graboś - N maja 04, 2008 3:29 pm
Chyba już prawie wszystko zostało napisane na temat tej serii, na temat słabych i mocnych stron obu zespołów, wiec ciężko dorzucić coś nowego.
Ja kibicuje Lakers, ale nie dlatego stawiam na nich, po prostu jestem jakoś dziwnie spokojny, ze jesteśmy na tyle mocni, żeby poradzić sobie z Jazz.
Jazz to jedna z tych drużyn, które darzę nawet sympatią w tej lidze, rok temu naprawdę niespodziewanie zagrali w Finale
Konferencji (mieli oczywiście dosyć łatwą drogę, bo Rockets i Warriors, ale jednak) i w tym sezonie kontynuowali swoją dobrą grę. Williams się rozwinął, Boozer utrzymał poziom z poprzedniego sezonu. Okur i Kirilenko jakoś sobie poradzili z problemami które swego czas mieli, szczególnie Rosjanin i też przyzwoicie się prezentują.
Po prostu bardzo dobry zespół, ale decydujące jest to o czym już tutaj pisano: Jazz nie mają kompletnie żadnego obrońcy na Kobego i naprawdę darujcie sobie teksty jak to Korver będzie utrudniał życie Brynatowi, bo tak nie będzie, Kobe będzie w tej serii robił co będzie chciał. Żeby ograniczyć go trzeba kogoś więcej niż Korvera czy Brewera.
Na powstrzymanie Gasola pomysłu tez nie mają, do tego jak gra Odom od przyjścia chyba wszyscy którzy oglądają Lakers, wiedzą. Kolejny atut to nasza ławka. Powinien tez grac już Turiaf i wspomóc trochę na deskach Gasola i Odoma.
Nie chce tu skazywać Jazz na przedwczesną porażkę, bo na pewno jakieś szanse ich w tej serii można dostrzec, ale tym niech sie zajmują fani ekipy z SLC.
Ja stawiam na 4-1 albo 4-2 dla Złoto-Purpurowych.
badboys2 - N maja 04, 2008 3:36 pm
aha i jeszcze jedno. o tym napisal van mna innym forum
nie zdziwie sie jak lakers dzis przegraja. nie grlai kilka dni moga byc zardzewiali. to moze pojsc w 2 strony jazz albo moga byc zmeczeni albo my zardzewiali.
a 2 sprawa to obrona.
lakers poprawili sie w tym elemencie.
bardzo. bylo to widac w meczach w denver. lepiej bronia zespolowo. graja pol strefe i to moze byc tez wazny aspekt w tej serii.
Van - N maja 04, 2008 3:48 pm
jazzman może i masz trochę racji z tym moim nie docenianiem Okura, nie wiem może za bardzo moją opinię na jego temat opieram na tym co widziałem w jego wykonaniu przeciwko Lakers przez ostatnie dwa sezony kiedy miał średnie poniżej 11 punktów i 7 zbiórek i rzucał ze skutecznością 33%, ale końcu to przeciwko Lakers grają, a Turek tak w obronie jak i w ataku nie radzi sobie przeciwko nim najlepiej i to w dużym stopniu z powodu Odoma, który nie tylko świetnie broni przeciwko niemu, ale również szaleje przeciwko Jazz w ataku co ciekawe jeden słaby mecz na przestrzeni ostatnich dwóch sezonów zdarzył mu się kiedy właśnie nie grał ani Okur ani Boozer
Sloan ma ciężki orzech do zgryzienia bo ani Boozer ani tym bardziej Okur nie nadają się do krycia Odoma, idealnym kandydatem do tego jest oczywiście Kirilenko, ale ten będzie musiał się Bryantem zajmować często i z drugiej strony Okur czy Boozer musieliby wtedy kryć latającego po obwodzie Radmana co oczywiście osłabiłoby znacznie ich zbiórkę.
Jmy - N maja 04, 2008 8:23 pm
Ale Turiaf zgnebil, Williamsa. Dlatego wlasnie nie idziesz na dunk przeciwko znacznie wyzszym od siebie zawodnikom. Poza tym w takim tloku. Wiem, ze kilkakrotnie wczensije mu sie to udalo, ale to sa playoffy nikt tutaj latwych punktow nie podda. I zaraz mi sie przypomnial dunk PAula z wczoraj, tyle ze sam na sam z koszem.
Michaś - N maja 04, 2008 8:47 pm
Jest kolo remisu w 1 meczu pod koniec 1 kwarty. Ja stawiam na 4-1 dla Brayantów. Nie jestem do konca obiektywny w swojej ocenie i to nie dlatego ze jestem fanem LA (bo wcale nie jestem) tylko dlatego, ze od czasow Malone&Stockton , czyli juz troche minelo, nie widze w tej druzynie tego czegos. Jakiejs iskry, jakiegos zawodnika ktory moglby pociagnac Utah do spektakularnego sukcesu. Ogladalem 6 lub 7 meczow Jazz z tego sezonu i prwie wszystkie play-offy z tego i zeszlego roku. Nie moge caly czas sie przekonac do tej druzyny. Mimo wszystko mam nadzieje ze zobaczymy zacieta rywalizacje , game 7 i przede wszystkim wspaniala gra Millsapa(bardzo go lubie) i J Williamsa bo uwazam ze wcale nie ustepuje umiejetnosciom i talentem CP3. Dojrzaloscia i slusznoscia podejmowanych decyzji owszem, ale takie elementy na bank przyjda z czasem. Tym bardziej ze Jazz graja w PO.
kore - N maja 04, 2008 9:35 pm
Po 1 - to chyba Lakers zapomnieli czym jest wlasna tablica i jak sie ja chroni kiedy rzuca rywal... na desce jest po prostu horror. Jesli w 4Q nic sie nie zmieni przegramy.
Po 2 - sedzia ktory byl najblizej ostatniej akcji na koniec 3Q to jakas straszna pała. Zeby nie odgwizdac tak ewidentnego faulu? Niedorozwoj
lukaszlk - N maja 04, 2008 9:59 pm
Oj jadą nas na tablicach jadą i to ostro.Prawie każda zbiórka pod własną tablicą ta męki straszliwe Teraz wychodzi to,jakby przydał się Bynum na parkiecie a nie w garniaku za ławką rezerwowych. Roztrwonić taką przewagę z takim przeciwnikiem jak Jazz to...może nas kosztować zwycięstwo.Kobe jeszcze zaczął nie trafiać...nie jest dobrze,ale wierzę,że dowieziemy W do końca.
Edit- udało się:) W tej serii nareszcie będą jakieś emocje.Troche mnie niepokoi to co z nami na tablicahc zrobili.... no ale nic.To da sie poprawić.
Van - N maja 04, 2008 10:17 pm
no to z tym Okurem trafiłem kulą w płot dzisiaj strasznie nas niszczył na tablicy, a Lakers dobra obrona, ale kompletnie nie zbierali z własnej tablicy
masa fauli z jednej i drugiej strony, Boozer to już w ogóle faulował tak często, że nie wiem jak on się utrzymał do tej czwartej kwarty na parkiecie
no nic jest wygrana, zdecydowanie deska do poprawy i będzie dobrze
2k4 - N maja 04, 2008 10:25 pm
Świetne widowisko, zacięta walka i w końcu w mieśce aniołów zobaczyliśmy prawdziwe playoffy. Trochę na własne życzneie zgotowaliśmy sobie tą zaciętą końcówce. Utrata 19 punktowej przewagi nie powinna nam się przytrafiać
Zagraliśmy bardzo dobrą obronę, tyle że po tej 2 kwarcie trochę się wszyscy rozluźnili i Utah nas dogoniło.
Na deskach daliśmy dupy strasznie i trzeba to poprawić. Deron nie zagrał zbyt dobrego meczu, a my i tak graliśmy zaciętą końcówkę. Wszystko przez tą deskę
Twarda gra, dużo fauli, cieżka walka, obrona, czyli wszystko co powinno w po się znaleźć było widać podczas dzisiejszego meczu ;] Chłopaki z Utah próbowali zabrać kibicom z LA tacos, ale się im nie udało Parę sekund za późno się do tego wzieli
btw. mam nadzieję, że wśród osób "polaków", którzy pisali dzisiaj w czasie meczu na czacie stoogetv nie ma nikogo z naszych użytkowników. żenada straszna
kore - N maja 04, 2008 10:29 pm
Jak mozna zebrac pilke na atakowanej tablicy 25 razy i przegrac? Niech to pozostanie slodka tajemnicą (i przeklenstwem) mormonow, to w sumie ich problem Nasz to poprawienie deski. tylko czy Da rade to zrobic w tak krotkim czasie? Nire spodizewalem sie ze front Boozer/Okur moze Lakersom tyle krzywdy wyrzadzic... do tej pory przeciez bylo w tym elemencie OK. Troche dziwne to
No ale jest wygrana. W sumie mozna ja nazwac easy win. Jazz trzymala w grze wlasnie ta deska. Gdyby nie ona to... nie wiem czy mieliby odwage wyjsc na G2 W sumie to Lakers wygrali ten mecz kilkoma zajebistymi runami w ktorych widac bylo o ile wiekszy maja potencjal od rywali. Kilka trojek Radmana i Sashy, presja w obronie no i KB grajacy swoje kilka minut. Tyle wystarczylo. Pewnie Sloan cos jeszcze w tej serii wymysli ale przy poprawieniu tej nieszczesnej zbiorki Lakers cudow potrzebowac nie beda
A i mam nadzieje ze ta brzydsza wersja Ashtona Kutchera bedzie jeszcze dluzej na boisku Az milo sie patrzy jak "broni" Kobego lub Sashe
PS. Brawa dla bastillona za propozycje zwycieskiej super "taktyki"
elwariato - N maja 04, 2008 10:42 pm
nie no w tym meczu to naprawde jazzmani przerabali totalnie a booze to juz poprostu komedia, 4 ptk do lakers milsap na boisku nasza pilka, nie musi wejsc boozer napewno sie w koncowce sie, obudzi sloan sobie myslal, jesli wogole cos myslal, no i boozer ze startu bez rozgrzewki dwie straty jeden niecelny rzut, gdyby nie opatrznosc to by pewnie do konca meczu gubil pilki zanim wylecial za faule, a tak to wszyscy zagrali dosc przecietnie , z czego mozna wnioskowac ze spoko moglismy dzis wygrac skoro 4 kwarta byla na styku, ale pewnie i tak by bylo ciezko jesli sie tak nietrafia na czystych pozycjach !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! narazie totalnie wku... bo mogli luzem wygrac a takich szans sie nie powinno marnowac, oby to pierwszy i ostatni raz w tej seri.
a i ps. ty kore i wy lakersowi fani mowicie cos o wiekszym potencjale, zagralismy totalna kaszana a i tak moglismy z wami wygrac, no to ja mam nadzieje ze ten "potencjal" lakers dalej sie tak bedzie ujawnial w nastepnych meczach kiedy to , mam nadzieje. jazz nie beda sobie strzelac w piete.
Moderatorzy
Ponownie upominamy o edytowanie posta zamiast pisania w krótkim czasie jednego pod drugim.
Me Myself and I - N maja 04, 2008 10:50 pm
Jak mozna zebrac pilke na atakowanej tablicy 25 razy i przegrac?
ano tak:
36-95 38% FG
4-19 21% 3PT
więc i nie dziwota że zbiórek mieli więcej. pewnie następnym razem trochę celność poprawią i różnica w zbiórkach się zniweluje do mniej więcej remisu...
Greg00 - N maja 04, 2008 10:57 pm
świetny mecz, jestem dumny z chłopaków...po cichu liczyłem na tak dobrą grę i nie zawiodłem się, pokazali serce i prawdziwą jazzową koszykówkę...Lakers będą musieli grać tak jak w pierwszej połowie a szczególnie w II kwarcie całe 48 minut jeśli mają wygrać serię...zaimponowali mi bardzo Jeziorowcy taktyką w D, szczególnie podwojeniami na wysokich Jazz....Jackson w takich pomysłach przewyższa znacznie Sloana...gdy podwojeń było mniej w drugiej połowie to i wynik dla Jazz był od razu inny...Jazz pokazali jaja i rządzili na deskach, niestety jednak nic im dziś nie wpadało czego kwintesencją był kuriozalnie przestrzelony lay-up Williamsa...gdyby Harp i Korver trafili te 3 jumperki z łatwych pozycji na początku IV wkarty to już do końca meczu mielibyśmy w okolicach remisu i różnie by się mogło skończyć
naprawdę świetny mecz Okura...wow...był naszym liderem i opoką...szkoda, że ma te ograniczenia fizyczne, bo naprawdę ma jaja jak berety, jest bardzo inteligentny i można na niego liczyć w trudnych chwilach...Boozer nawet statystycznie nie wypadł tak słabo ale niestety znów zawiódł...nie wiadomo skąd ale dopadł go poważny kryzys i ciekawe czy się zdąży podnieść do końca PO....dobrze że na szczęście jego postawę rekompensuje Okur, który gra od dwóch miesięcy chyba najlepszy basket w karierze...no i AK wreszcie zagrał tak, jak zawsze powinien grać....był niesamowity w obronie i pożyteczny w ataku....jeśli się nie mylę to chyba przy każdym z jego 5 bloków piłka trafiała do Jazz...ogromna siła w obronie
a D-Will na którego najbardziej liczyliśmy zawiódł, choć i tak zrobił przecież 14/9/9....jeśli z taką grą jego i Boozera robimy -10 to nie jest źle....myślę, że niejednemu z fanów Lakers zrobiło się gorąco w końcówce ale Lakers przetrwali i za to należą im się brawa, bo wcale nie łatwo jest obronić prowadzenie w końcówce...Jazz jednak trochę na własne życzenie tego nie zrobili, bo obrona Lakers była dobra ale Jazz sobie z nią radzili i mieli dobre looks...dziś jednak nie wpadało...szczególnie trójki, które robią ogromną różnicę w grze Jazz a dziś tylko 4/19
no nic, świetny mecz i teraz tylko pytanie czy to był max tego co Utah może pokazać i w GM 2 będzie +20 dla LAL, czy też po wypoczynku Jazz będą potrafili zagrać swoje w ataku i w konsekwencji wygrać..prawda jest bowiem taka, że Lakers bynajmniej nie zachwycili i nie wygląda to jakby seria miała się zakończyć szybciej niż w 6 grach
Polothx - N maja 04, 2008 11:16 pm
Witam........ Zabijają mnie goście którzy piszą, że Utah grało kaszane. Nie zagrali może na maksa ale porządnie i na Houston taka gra starczyła na lakers nie....
niezła defensywa zwłaszcza w 3 kwarcie ze strony mormonów.....
chciałbym także teraz żeby wypowiedzieli sie Ci którzy pisali przy serii z Nuggets że lakers nie dadzą rady tak grać z lepsza defensywą... heh Kobe 38 pts....różnica punktowa ponad 10 - czyli podobnie jak z Nuggetsami....
co prawda tutaj inna koszykówka dużo intensywniejsza co widać po ilości fauli..... ale trzeba też przyznać że lakers dużo lepiej taktycznie na jazz przygotowani...- ustawienia w obronie fajnie widać było -0 dużo przechwytów.....
oddzielny akapit należy sie The Machine.... pięknie zrobił co do niego należało
a i nie wiem zwróćcie uwagę że spisywanie na straty Fisza w obronie przeciwko Williamsowi wcale nie jest takie oczywiste....
badboys2 - N maja 04, 2008 11:19 pm
piszecie tu o tym jak to slabo dzis jazz zagrali a mimo to 2-3 pilki i mogli to wygrac.
oczywiscie sie zgadzam.
nie widzialem prawie calej 4 kwarty przez slaby stream ale poza kilkoma runami lakersow w 2 i 3 kwacie tez nie widzialem fajerwerkow z naszej strony. odom z gasolem do przerwy mieli chyba 8 punktow razem. c'mon.
wazne ze to wygrali. balem sie o nich. nie grali ponad tydzien, jazz sa w gazie meczowym, jednak nie dali rady.
co z tego ze w nastepnym meczu beda moze i trafiac jesli juz nie zrobia 25 desek w ataku. no way.
tego sie obawialem najbardziej, to dzis bylo jednak lakers po raz kolejny wygrali ciezka koncowke. gdy przyszedl odpowiedni moment zapunktowal odom gasol, kobe i bylo po meczu. podobnie bylo z denver.
poki co zrobilismy swoje, ale do poprawy mnostwo rzeczy.
pozytywnie jednak obrona lakers. fish walczacy. on nie musi punktowac, wystarczy ze jest czasami na boisku. nie wiem co sie stalo. w koncowce ta nasza obrona sie trochepoprawila. w 2 ostatnich meczach z denver byla naprawde dobra i dzis tez bylo spoko. to oczym greg napisales. duzo pomocy, obrona polstrefa. tego mi zawsze brakowalo, ale jak sie teraz okazuje nie bylo to kwestia phila tylko wykonawcow. no more cook, kwame i smush.
czekam z niecierpliwoscia na g3. troche szkoda ze chyab zmienili termin meczu. z tego co kojarze to mialby we wtorek a jest w srode. no nic trudno. trzeba bedzie za wszelka cene wygrac g2.
jak zrobimy 2-0 to jazz beda pod sciana. jedno zwyciestwo w esa zrobi sie 3-1 i jestesmy jedna noga w finalach konferencji.... ale nie wysuwajmy sie za bardzo bo najpierw trzeba wygrac g2. a przed g2 kobe dostanie statuetke od davida sterna wiec tez bedzie chcial za wszelka cene udowodnic ze mu sie nalezy wiec zle byc nie moze:)
a co do trafiania tych jumpoerkow przez korvera, brevera czy harpinga. to co przewidywalem. uganiajac sie za kobem straca swoja moc w ataku.
generalnie w tym meczu oprocz naparzania dwilla bylo wszystko co przewidywalismy.
a trzeba jednak dodac ze sedziowie za czesto jeziorowcom dzis nie pomogli...
elwariato - N maja 04, 2008 11:29 pm
no nie zagrali super boozer siedem strat, skutecznosc 37% jak w sezonie mamy najwyzsza w lidze ponad 50%, piec otwartych pozycji na poczatku 4 kwarty zero ptk nie no super, na houston to tez by niestarczylo, i greg z czego jazzowy zimku jestes dumny ze nie przerabali dwudziestoma a mogli, przeciez skoro sie podniesli a pozniej niepotrafili dokonczyc dziela to tu z niczego sie cieszyc nie mozna szczegolnie ze pomimo tego ze mecz byl na styku to nasza gra wygladala tak sobie a dwuch liderow, zagralo marnie, d will niewidoczny a booz niestety widac go bylo i to co robil.
a wy lal niwybiegajcie tak daleko w przyszlosc bo sie przejedziecie, czego ja jako wierny do konca fan utah wam zycze
kore - Pn maja 05, 2008 8:12 am
nie no w tym meczu to naprawde jazzmani przerabali totalnie a booze to juz poprostu komedia, 4 ptk do lakers milsap na boisku nasza pilka, nie musi wejsc boozer napewno sie w koncowce sie, obudzi sloan sobie myslal, jesli wogole cos myslal, no i boozer ze startu bez rozgrzewki dwie straty jeden niecelny rzut, gdyby nie opatrznosc to by pewnie do konca meczu gubil pilki zanim wylecial za faule, a tak to wszyscy zagrali dosc przecietnie , z czego mozna wnioskowac ze spoko moglismy dzis wygrac skoro 4 kwarta byla na styku, ale pewnie i tak by bylo ciezko jesli sie tak nietrafia na czystych pozycjach !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! narazie totalnie wku... bo mogli luzem wygrac a takich szans sie nie powinno marnowac, oby to pierwszy i ostatni raz w tej seri.
nie no daj spokoj, pisac o druzynie ktora caly mecz przegrywala, chwilami nawet +15 ze mogla luzem to wygrac? Wiadomo ze wysokie prowadzenie wprowadza wiecej luzu i zmienia podejscie w kolejnych etapach meczu. Ale Lakers nawet gdy lekko stracili ta przewage to kontrolowali wydarzenia na parkiecie, a Jazz i tak zrobili bardzo wiele by losy meczu odwrocic wiec nie wiem czy tutaj pretensje o przecietnosc sluszne. Tak jak mowi me myself and i, pewnie w g2 fg skoczy im jakies +5-10% ale spadna off.reb. a efekt tego bedzie zaden bo to co beda mieli rzucic rzuca po prostu 'dwie zbiorki wczesniej'
Kily - Pn maja 05, 2008 9:29 am
Jak dla mnie to Jazz przegrali głównie z tego powodu, że nawet, gdy schodził dominujący nad nimi Bryant dostawali w dupę. W pierwszej kwarcie Kobe grał świetnie, a mimo tego wynik oscylował wokół remisu i wyglądało to dla Jazz dobrze. Aż tu nagle za niego wchodzi Sasha i robi w pojedynkę run 9-2 i z jednego punktu, robi się 7 pkt. przewagi. O ile dać się zdominować Kobe'emu to nie wstyd i to było wręcz pewne, to gdy jego nie ma na boisku to taki Vujacić nie ma prawa robić z łatwością 2+1 po zjechaniu Korvera. Również jak Kobe zszedł pod konie 3 kwarty to Jazz nie byli wstanie nic odrobić i nadal wyglądali jak gorsza drużyna. Jak już nie są wstanie bronić Bryanta, to muszą przynajmniej innych, w przeciwnym razie to nawet przy takiej dominacji na tablicach jak wczoraj może nic z tego nie wyjść.
ano tak:
36-95 38% FG
4-19 21% 3PT
więc i nie dziwota że zbiórek mieli więcej. pewnie następnym razem trochę celność poprawią i różnica w zbiórkach się zniweluje do mniej więcej remisu...
Mam nadzieję, że chodziło ci o zbiórki ofensywne, bo wtedy to jeszcze miałoby jakikolwiek sens, chociaż z tym remisem to i tak dość zabawne. Tylko co z tego, skoro przy wyższym procencie Jazz spadną tak samo zbiórki defensywne Lakers. Tak czy inaczej Jazz mieli 25 zbiórek ofensywnych przy 33 defensywnych Lakers i Jazz mieli 58 zbiórek przy 41 Lakers. Dodając do tego ponad 7% wyższą skuteczność Jeziorowców uzyskujemy całkowitą kompromitację w walce na tablicach gospodarzy, co na pewno nic dobrego im nie wróży i jeśli twierdzenie, że lepsze trafianie Jazz nic tu nie zmieni to powodzenia.
Me Myself and I - Pn maja 05, 2008 10:04 am
Mam nadzieję, że chodziło ci o zbiórki ofensywne, bo wtedy to jeszcze miałoby jakikolwiek sens, chociaż z tym remisem to i tak dość zabawne.
tak, chodziło o zbiórki ofensywne co jest dość oczywiste w kontekście. poza tym napisałem "mniej więcej remis", zresztą w następnym meczu obstawiam że będzie w okolicy remisu a nie aż taka dominacja jednej drużyny
Van - Pn maja 05, 2008 11:46 am
Dodając do tego ponad 7% wyższą skuteczność Jeziorowców uzyskujemy całkowitą kompromitację w walce na tablicach gospodarzy, co na pewno nic dobrego im nie wróży i jeśli twierdzenie, że lepsze trafianie Jazz nic tu nie zmieni to powodzenia.
no nie wiem czy tak dobrze nie wróży, normalnie bym się zgodził, ale Lakers jacyś tacy dziwni są jeśli o to chodzi. Z Nuggets na deskach przegrali wszystkie cztery mecze, dawali sobie zbierać chyba średnio po 17 piłek w ataku, ale mimo to wygrali spokojnie, zatrzymywali Nuggets na niższej skuteczności niż ci mieli w sezonie. Tutaj z Jazz było podobnie, Utah to przecież drużyna z drugim FG% w lidze, mają prawie 50% z gry, a tutaj nawet Williams, który zdawało się, że będzie szalał nie pograł sobie.
Pewnie, że na tablicach muszą grać lepiej, ale tak długo jak bronią i rywal musi po kilka razy zbierać nie mogąc zdobyć punktów nie ma wielkiego problemu. Jak by na to nie patrzeć to z Gasolem w składzie Lakers przegrali chyba tylko 4 z 31 meczów i w tych 31 meczach zdobywają średnio o 12 punktów więcej niż rywale i jeżeli tak jak dzisiaj kompletnie nic nie zbierają, a i tak wygrywają mecz 11 punktami to ja powiedziałbym, że to wróży im całkiem nieźle bo aż 25 piłek w ataku to za często nie dadzą sobie zbierać.
Graboś - Pn maja 05, 2008 11:49 am
Planowo wygraliśmy pierwszy mecz. Jakby nie patrzył Jazz zniszczyli nas na tablicach, szczególnie na atakowanej, ale jak widać nawet to nie przeszkodziło nam wygrać. Oczywiście przegraliśmy zbiórki, ale za to my rzucaliśmy z gry na skuteczności 45%-owej, a Jazz tylko na 37%-owej.
Ogólnie ten którego się najbardziej obwiałem, czyli Williams zagrał naprawdę słabo. Niby jeśli spojrzeć w statystyki to zrobił prawie triple double, ale na 18 rzutów trafił raptem pięć. Poza tym był jakiś taki dziwny na boisku, jakby się nie mógł odnaleźć.
Za to ten na którego my liczyliśmy, czyli Kobe zagrał koncertowo. Po pierwszej połowie, kiedy zdobył w niej 24 punkty spodziewałem się, że spokojnie rzuci ponad 40, ale w drugiej połowie także inni się włączyli do zdobywania punktów i to pozwoliło na utrzymanie przewag z pierwszej połowy.
Według mnie nie ma opcji żebyśmy po raz drugi tak polegli na tablicach, a w tatku też przecież nie zagraliśmy jakoś super, widać, ze są jeszcze rzeczy do poprawy i możemy zagrać lepiej.
aha, szacunek dla Okura, chłopak pokazuje klase w tych PO i gra wiele lepije niż choćby Boozer, który jakoś cieniuje w tych Playoffach póki co.
Kily - Pn maja 05, 2008 1:10 pm
no nie wiem czy tak dobrze nie wróży, normalnie bym się zgodził, ale Lakers jacyś tacy dziwni są jeśli o to chodzi. Z Nuggets na deskach przegrali wszystkie cztery mecze, dawali sobie zbierać chyba średnio po 17 piłek w ataku, ale mimo to wygrali spokojnie, zatrzymywali Nuggets na niższej skuteczności niż ci mieli w sezonie. Tutaj z Jazz było podobnie, Utah to przecież drużyna z drugim FG% w lidze, mają prawie 50% z gry, a tutaj nawet Williams, który zdawało się, że będzie szalał nie pograł sobie.
Pewnie, że na tablicach muszą grać lepiej, ale tak długo jak bronią i rywal musi po kilka razy zbierać nie mogąc zdobyć punktów nie ma wielkiego problemu. Jak by na to nie patrzeć to z Gasolem w składzie Lakers przegrali chyba tylko 4 z 31 meczów i w tych 31 meczach zdobywają średnio o 12 punktów więcej niż rywale i jeżeli tak jak dzisiaj kompletnie nic nie zbierają, a i tak wygrywają mecz 11 punktami to ja powiedziałbym, że to wróży im całkiem nieźle bo aż 25 piłek w ataku to za często nie dadzą sobie zbierać.
Pewnie tak, bo trudno będzie powtórzyć aż tak ogromną dominację, jednak ten mecz pokazał, że różnica pomiędzy tym względem jest jednak bardzo wyraźna. I jeśli o mnie chodzi, to większy upside widzę u Derona w wykorzystywaniu swojego matchupu i u całego zespułu Jazz w rzutach zza łuku aniżeli Lakers w poprawie zbiórek.
elwariato - Pn maja 05, 2008 1:24 pm
wy lakersy to niewiecie za duzo o jazz, np tego ze jestesmy liderami nba jesli chodzi o wygrane mecze w ktorych przegrywalismy 10 badz wiecej ptk i takich spotkan w sezonie bylo ponad 20 , wiec jak mowie ze z lal moglismy luzem wygrac to tak bylo, tak wyglada nasz gra, przestoje i powroty. a co do tej seri to najwazniejszy dla utah bedzie mecz nr 2 jesli go wygramy , to w slc bedzie lal statystowac jazz i drugi final konferencji pod rząd dla utah stanie sie faktem.
calagan - Pn maja 05, 2008 6:45 pm
wiec jak mowie ze z lal moglismy luzem wygrac to tak bylo, tak wyglada nasz gra, przestoje i powroty
elwariato - Wt maja 06, 2008 1:00 am
to podalem fakt ze jestesmy liderami nba jesli chodzi o wygrane mecze w ktorych przegrywalismy 10 badz wiecej ptk, ale tego juz nieprzytoczyles. a co do booza to zagral najgorszy mecz w tegorocznym play off z lal to pewnie uwazasz ze lakers ma lepsza obrone od houston, trafiony argument. gasola nie bylo bo mial problemy z faulami to co mial z lawki rzucac , przeciez ktos zapewne nie niski na jego miejsce wskoczyl, co do odoma to niepamietam jak wygladala jego gra do przerwy ale wiem ze napewno w calym meczu nie zagral zle, czyli z tej logiki wynika ze jak wysocy panowie dwaj zaczeli zdobywac ptk to lakersi zaczeli grac slabo bo jazzmani odrobili strate, widze wiec ze sie powinienem modlic o super dyspozycje dla gasola i odoma to wtedy wygramy bezproblemow a co do wiary we wlasny parkiet to skoro sie wygrywa 37 z 41 meczow to widac ze jest jakos uzasadniona, a ze zbiorkami to mielismy pare sytuacji w ktorych mielismy ze trzy ponowienia i zero ptk wiec ja tez mam nadzieje ze tych zbiorek w ataku bedziemy mieli mniej a liczba ta zmaleje kosztem wiekszej skutecznosci. i na koniec wydaje mi sie ze d will mial lepszych rywali niz fish i jordan z farmy , miedzy innymi przez wielu uwielbiany tak paul, z ktorymi wygrywal zdecydowanie pojedynki, a co do trojek to mielismy tyle nietrafionych z totalnie czystych pozycji ze znowu wypada to zrzucic na mentalna obrone lakers
badboys2 - Wt maja 06, 2008 3:17 am
elwariato:
tak podsumuje twoj post. jutro jak wstane pewnie bede mial ostrzezenie od modow ale...
jesli masz pisac takie bzdury jak w tym ostatnim poscie to lepiej nic nie pisz i wyjeb sie przez okno.
pozdro
cieglo - Wt maja 06, 2008 10:01 am
Elwariato pisze chaotycznie, nieczytelnie, czasami bez większego sensu i dziecinnie ale to nie powód, żeby tak go jechać. Trzymaj fason badboys2. Potrzeba nam kibiców a nie kiboli. Jak Cię nosi to odpisz sensownie albo przemilcz.
PS. Jak już kogoś jedziesz to go nie pozdrawiaj bo sobie zaprzeczasz
Lucc - Wt maja 06, 2008 10:21 am
PS. Jak już kogoś jedziesz to go nie pozdrawiaj bo sobie zaprzeczasz
Ewentualnie, jeśli chcesz już te "pozdro" wcisnąć, to zakończ post czymś w rodzaju ironicznego "pozdro-poćwicz"
Ja się mu w sumie nie dziwie, że się w końcu zdenerwował, ale cieglo rację ma z tym, że jeździć ludzi też nie ma większego sensu. Mnie elwariato (pozdro-poćwicz ) też chwilami nieco ... no irytuje tym swoim chaotyzmem i niektórymi poglądami także, ale jeszcze wyrzucać mu nie zacząłem, a przynajmniej tego nie pamiętam Także panowie spokojnie
badboys2 - Wt maja 06, 2008 1:50 pm
panowie ale ja jestem spokojny.
oczywiscie probuje trzymac fason dlatego taki post pojawil sie u mnie po raz pierwszy i mam nadzieje, ze ostatni. do kiboli nie ma co mnie porownywac, co potwierdza wam liczni forumowicze, nie tylko fani lakers.
poprostu w czasie tych playoffs miarka juz kilkukrotnie sie przebrala. czy to u bastillona czy kogos innego. nie chce robic z elwariato tak jak z bastillonem, wrzucac go na ignora, bo nie o to mi chodzi. nie po to trace swoj czas wchodzac na forum zeby polowe forumowiczow dawac na ignora. to nie o to w tym wszystkim chodzi.
wszyscy od siebie sie uczymy. i to jest fajne, przy okazji jest kilka jednostek z ktorymi naprawde warto podyskutowac, ale jezeli ktos na forum wchodzi i pisze cos co nie ma totalnego zwiazku z rzeczywistoscia i piszac to, robi to jedynie po to by wqrwic drugiego forumowicza to wtedy nie wytrzymuje.
tyle offtopu.
chce juz g2.......
na treningu podobno lakers pracowali nad omawianiem tego jak przeciwstawic sie fizycznosci jazz, a bynum ma isc do innego lekarza po kolejna porade lekarska.
Graboś - Wt maja 06, 2008 5:50 pm
Jakby ktoś nie wiedział, to mecze numer 3 i 4 tej serii będą pokazywane na C+. Pierwszy na C+ Sport, drugi na C+Sport 2. Oba na żywo, więc z piątku na sobotę o 3:00, a w niedzielę o 21:30.
Co do Bynuma, to ja już sobie nie zaprzątam tym głowy, pogodziłem się z myślą, że on w tym sezonie nie wróci.
Polothx - Wt maja 06, 2008 7:28 pm
troche lipa z Tym Bynumem i może lipne miejsce na takie pytanie niestety ostatnio nie mam czasu za dużo i nie czyta,m Clublakers tak jak kiedyś więc Kto mi powie co z Arizą?? Trevor miał wrócić podobnie jak Andrew no ale t chyba lekka przesada co??moim zdaniem przydałby sie do rotacji po prostu bo na razie to nie byłby na pewno w dobrej formie fizycznej.
a dziwi mnie(chociaż nie właściwie to sie tego spodziewałem bo haterach - cisza ze strony kilku panów którzy krytykowali lakers za grę z Nuggets.... i mówili coś w stylu że z taką gra lakers nie dadzą rady Utah.....rozumiem że brak reakcji to przyznanie sie do błędu??:) przepraszam za lekką prowokację. a i ile głosów ze Kobe nie da sobie rady i w ogóle obrona lakers to lipa.... a no muszę przyznać że naprawdę ładną obronę zespołową było widać u lakers co jest rzadkie.....a cieszy niezmiernie//.....cóż należy liczyć na podobną gre w obronie..... poprawienie zastawiania w ataku.... i powinno być dobrze...czego życzę sobie i lakers
a poza tym Hala Madrid<lol>
lukaszlk - Wt maja 06, 2008 8:27 pm
Z Arizą wygląda to dużo lepiej-na dniach powinien mieć kolejne prześwietlenie i jeżeli wyjdzie ,że wszystko już się pozrastało itd to udzielą mu pozwolenia na grę Podobno on sam czuje się już dobrze i liczy na to,że dostanie w końcu to pozwolenie.
A z Bynumem to też się pogodziłem,że w tym sezonie już nie wróci-teraz tylko kwestia czy będzie mu potrzebna operacja czy nie. Teraz jedzie do lekarze,który operował go w wieku 12 lat. Po takim info zaczyna pojawia się coraz więcej pomysłów na wytradeowanie Bynuma- jeżeli jest tak kontuzjogenny to Lakers mogą nie chcieć dawać mu duuużego nowego kontraktu i można by go w pakiecie z Radmanem przehandlować za jakiegoś dobrego PG. Ale wiadomo,to tylko pomysły-ja osobiście jestem temu przeciwny( z utrzymaniem takiego postępu jak w tym roku już niedługo będzie dominował pod koszami na Zachodzie).
Ps-Hala Madrid
Edit- A kobe własnie został oficjalnie ogłoszony i odebrał statuetkę dla MVP. Z rozkład głosów był tak (oczywiście jeżeli chodzi o 1 miejsce)i-
Kobe - 82
Chris Paul - 28
KG - 15
Lebron - 1
Maxec - Wt maja 06, 2008 9:54 pm
Nie no ok badboy, ale uważam, że tekst skierowany do elwariato był niestosowny. Oczywiście, można wiele mu zarzucić co do czytelności tekstu czy doboru argumentów, ale nie można elowi odmówić tego, że jest prawdziwie zaangażowanym kibicem też mojej ekipy. Po prostu, wkurzył się i tyle, a nie dopier.....la każdemu jak Bastillon ot tak, dla przyjemności.
Sam nie raz czytając ten wątek dostawałem kurwicy nad tymi Waszymi Lakersowymi "achami" i "ochami", bo mecz był wyjątkowym popisem NIESKUTECZNOŚCI Jazz (vide kuriozalny lay-up D-Willa, czy pudła z "czystych" 10 th feet Okura, Korvera czy Harpa) i PRZEDE WSZYSTKIM temu LAL zawdzięczać mogą wygraną.
Rzadko też zdarzają na tym poziomie rywalizacji mecze z tak kuriozalnymi wypadkami jak owe zbiórki, które nijak nie przełożyły się na końcowy sukces Jazz. Zresztą filozofia kibiców Lakers jest dość specyficzna - przyjmowanie, że coś "należy poprawić" w grze LAL z jednoczesnym nieprzyjmowaniem do wiadomości, że Jazz też "mogą coś poprawić".
Myślę, że problem tkwi w mentalności zawodników Jazz a nie RZECZYWISTYCH przewagach Lakers. Bo cóż Wam po wysokich jak leją ich na desce Okur do spółki ze słabo dysponowanym Boozem (mój Boże, co to będzie jak zdarzy mu się mecz z 25/12), ławka Lakers i JAzz dadzą się porównać i bilansują się, a rzeczywiste problemy są dwa: Fisch & Kobe. Myślę, że mecz nr 2 da wiele odpowiedzi i pokaże miejsce w szeregu obu ekip. W każdym razie jestem ciekaw czy w WCF rzeczywiście na kogoś z nas czekać będą Spurs
elwariato - Śr maja 07, 2008 12:42 am
No nieładnie. człowiek wraca po calym dniu pracy, a tu jeszcze niektorzy chcą go zdenerwowac, nieładnie koledzy. więc witam ja chaotyczny, dziecinny, niezrozumiały , a i bym zapomniał "wywalony przez okno" forumowicz, karsp zarzucil mi braki interpunkcyjne ( ktore staram sie wyeliminowac), ale ja widze ze tu jest znacznie wiecej zarzutow, do wszystkich podchodzę z pokorą, i wierzę że moja wyterzona praca pozwoli mi wyeliminowac je wszystkie, te prawdziwe i te nieprawdziwe również nie bedę marnowal ani sekundy, zaczynam już od teraz. Dzieki Max za suport bo bym zostal zlinczowany przez tą lakersowo jamsowa grupe kibicow, chociaz przytaczanie tych moich wad mogłes sobie darowac ale i tak dzieki na jazzowych braci mozna liczyc, dodatkowo wyjasniles co miałem na myśli. a teraz odnosząc sie do zarzutów to nie jest moją intencją nikogo denerwowac, nikogo też nie obrażam, jedyne co mam na celu to wywolanie dyskusji i prowadzenie polemiki w ktorej nigdy, przynajmniej mi sie tak wydaje, nie przekraczam dobrego smaku. jesli chodzi o czytelnosc moich tekstów to czesto piszę bardzo szybko i jest to jeden ciąg myslowy wiec z tego może wynikac brak zrozumienia, jest to jedyne forum na ktorym sie udzielam wiec może nie mam jeszcze wprawy, co do argumentow przytaczanych czasem przezemnie, to moge się przyznac ze są one nieco naciągane, albo do tego ze czasem zabardzo się "podpalam" ale to juz wynika z zaangazowania w sprawy zwiazane z utah, wątpie zeby jakis prawdziwy kibic byl w stanie ocenic sytuacje rownie obiektywnie jak osoba postronna, jednak obserwójąc wpisy w tym topiku wydaje mi sie ze i tak moje teksy mają wiecej wspólnego z rzeczywistością niz niektorych innych forumowiczow. podoba mi sie bardzo to ,że ty bboy i niektorzy inni forumowicze ktorzy sie zemną niezgadzają nie przytoczą żadnych konkretów tylko w ten sposób ucinają sprawę, nawet jesli było by trudno to może warto zmusic sie do tego wysiłku intelektualnego i sprubowac . co do mojego tekstu to niewydaje mi sie on taką herezią, szczegolnie jesli porownac go z tym co niektorzy fani lakers wypisują po jednej wygranej z nami, obwieszczając sie juz mistrzami nba, niektorzy skromni dopiero planują z kim lal bedzie grac w finałach . podsumowując dzieki za propozycje "wywalenia sie za okno" ale pomimo ze mieszkam na 1 pietrze to niezkorzystam jeszcze raz podchodze z pełną pokorą do wszystkich zarzutow i obiecuję poprawę .
ps. prosze cie niewpisuj mnie na tą swoją listę wrogów, czy jak to sie nazywa, bo bym sobie niedarował
pozdro i niemusisz sobie do tego nic dopisywac.
elwariato - Śr maja 07, 2008 10:02 pm
Dzis drugie spotkanie, myslę ze dla jazz najbardziej dogodne bo jesli wygraja cala rywalizacja moze zmienic oblicze, jeśli przegrają, odpukac, to niema tragedi bo to mecze na wyjezdzie dodatkowo na ciezkim terenie lal. Michalowicz potwierdzil w meczu bos z cle ze w piatek i niedziele będą transmisje z SALT LAKE CITY, fajnie cala polska bedzie mogła zobaczyc najlepszych kibiców w nba poraz pierwszy w tym sezonie na antenie c+.
Jmy - Śr maja 07, 2008 10:54 pm
Mysle, ze Kobe po otrzymaniu MVP bedzie dodatkowo zmotywowany i mozna oczekiwac bardzo dobrego wystepu indywidualnego w polaczeniu ze zwyciestwem Lakers. Wiadomo, ze Utah to najgorszy zespol na wyjazdach sposrod tych grajacych w playoffs i oczywiscie wsparcie fanow LA, ktorzy juz nie musza dluzej skandowac MVP, MVP (bo w koncu je ma)powinno pojsc gladko.
danp - Śr maja 07, 2008 10:59 pm
Wszystko ladnie pieknie, Lakersi wygrali 5 spotkan z rzedu w PO, he sa wrecz niepokonani w tych PO. Chce jednak zobaczyc jak sie spisza, jak zaczna grac i jak zareaguja gdy im sie zacznie palic kolo tylka czy jak to sie tam gada Jak przegraja jedno czy wrecz dwa spotkania i straca przewage parkietu. Z gory mowie, co by mnie banda lejkersow zaraz nie zaatakowala ze im zle zycze, czy chce zeby przegrali, chce zobaczyc prawdziwe PO, powtarzam to po raz kolejny i poza pojedynczymi spotkaniami ich jakos nie widze. Moze ta seria to zmieni, czekam z niecierpliwoscia.
Jmy - Śr maja 07, 2008 11:04 pm
A ja powiem tak. Phil Jackson nigdy nie przegral serii w playoffs kiedy jego druzyna wygrala pierwsze spotkanie. Wygrali? Wygrali.
elwariato - Śr maja 07, 2008 11:14 pm
no to jest nonsens totalny bo wiadomo ze kazda seria musi sie kiedys skonczyc, chyba ze phil skonczy z koszmem np jak bedzie utah prowadzic w meczu decydującym o zwyciestwie w tej seri, czego im z calego serca zycze, to jak jacks zobaczy ze juz jest pozamiatane to zakonczy swoja kariere trenerską
Jmy - Śr maja 07, 2008 11:59 pm
Nie wiem czy nonsens czy nie nonsens, ale takie statystyki napewno maja jakis wplyw na mentalnosc calej druzyny. Mysle, ze jesli Jazz beda chcieli wygrac jakies mecze w tej serii to nie tylko beda musieli robic dobra robote na tablicahc (jak do tej pory) co jest z drugiej strony bolaczka Lakers, ale Lakers musza po prostu slabiej zagrac, przede wszytkim w obronie. I nie zebym nie docenial Utah, ale czego by tu nie powiedziec Jazz sa zepsolem gorszym niz LAL. Okey, mecz Pistons - Magic sie zaczyna.
badboys2 - Cz maja 08, 2008 5:39 am
nikt nic nie napisal jeszcze??
mecz blizniaczo podobny do tego co dzialo sie w g1.
lakers do przerwy odskakuja na kilkanascie. tylko dzis za sprawa 1 piatki.
na koniec 3 po trojce w koncowce dwilla jazz dochodza na 10. nawet podanie przez cale boisko bylo takie jak w g1 z podobnym skutkiem.
4 kwarta jazz gonia dochodza na 4 czy 5. czas dla phila i odskakuja.
dzis bylo kilku ojcow sukcesu.
kobe kolejny swietny wystep
gasol mimo ze cyferki fajne to znow stlamszony przez fizycznych jazzmanow
odom dwoil sie i troil na deskach. poskutkowalo. w ogole fajnie fizycznie gral.
fisher byl dzis cichym bohaterem tego meczu. trafial wazne trojki, bronil
sasha kolejny pozytywny wystep. kto by sie tego spodziewal panowie kibice lakers, ze sasha zagra 2 rowne spotkania nawet w po, co?:)
w jazz jedynymi pozytywami to milsap, ktory zagral lepiej niz booz. 4xand1 r u kiddin me?
dwill zaczal naparzac gdy bylo juz za pozno.
reszta ponizej swoich mozliwosc. okur demon tablic dzis mniej zebral od gasola:D
mialo sie zmienic wiele, tak jak w serii z nuggets a bylo praktycznie to samo c ow g1. z tymze dzis lakers znow trafiali swoje, jazz swojego nie trafiali, do tego juz tak nie dominowali na deskach. zatem wyszlo na nasze, ze to nei jest tak ze to nie my, kibice lakers nie jestesmy w stanie przyjac tego ze ktos cos moze zmienic w swojej grze. oczywiscie ze jestesmy w stanie to przyjac ale poki co nei bylo przeslanek za tym zebysmy sie bardzo w tej kwesti mylili. ale trzeba bylo nas zjechac.
pora teraz na g3 i g4.
lakers zrobili swoje. zasluzenie wygrali 2 mecze, w ktorych byli poprostu lepsi. 1 polowa w ich wykonaniu byla chyba jedna z lepszych w tych po, choc to wciaz nie 100% tego na co ich stac. teraz pytanie jak duzo zmieni sie w utah w grze zespolow. imo choc to ESA, lakers stac na 1 zwyciestwo w slc. jazz polegli tam w tych playoffs, polegli tam z lakersami w sezonie wiec czemu nie teraz. szkoda ze fish takiego spotkania nie pozostawil sobie na weekend ale jeszcze nie wszystko stracone.
i faule. wychodzi "fizycznosc" jazz po raz kolejny. musza cos zmienic. beda pod sciana. raczej nei pekna bo to druzyna z charakterem. ale czy stac ich na 2 zwyciestwa u siebie? przekonamy sie juz niedlugo.
Strona 1 z 4 • Zostało wyszukane 446 postów • 1, 2, 3, 4