ďťż
Race to the MVP...




Van - Śr lut 27, 2008 6:06 pm


I druga sprawa Van - wiesz jak bardzo bym chciał aby to 50 zwycięstw nie obowiązywało, tylko żeby MVP faktycznie dostawał co roku najlepszy gracz w lidze? Ten sezon całkowicie obnaża głupotę tej niepisanej zasady, bo kiedy w lidze prawie połowa zespołów będzie miała 50+ zwycięstw, to faktycznie mija się z celem, stawianie takiej poprzeczki ...

jakoś jeszcze w zeszłym sezonie dyskutowałem z Lorakiem chyba mówiąc, że Bryant MVP dostanie w końcu kiedy będzie miał do tego odpowiednich partnerów. Podobnie śmieszna sytuacja była z KG, który w tym roku nie był wcale bardzie wartościowy niż w poprzednich sezonach w Wolves, ale poszedł do drużyny z dwoma innymi gwiazdami i nagle wszyscy zgłupieli i zaczęli robić z niego MVP ligi . Tak to niestety głupio działa i Lebron pewnie jak dostanie swoją pierwszą MVP nie będzie miał tak imponujących statystyk jak chociażby w tym sezonie.




lorak - Śr lut 27, 2008 6:09 pm
Van, lakers w `06 nawet z tymi dwoma meczami nie osiągnęliby 50. i możesz pisać ile chcesz, że to głupota, bo przecież tyle drużyn będzie miało taki bilans, ale w `88 też prawie pół ligi miało 50. to nie ma znaczenia ile drużyn wygrywa tyle spotkań, lecz o magię tej liczby. jasne, nie jest to zbyt rozsądne, ale tak to wygląda w oczach głosujących.

co do kontuzji, to skoro przy MVP ma znaczenie bilans zespołu, to nie ma nic dziwnego, że patrzy się na faktyczny wynik, jaki miała drużyna z danym graczem w składzie. nie jest to decydujące, ale pewien wpływ na postrzeganie sprawy MVP ma.



heronim - Śr lut 27, 2008 6:11 pm

(...) teraz nagle Lebron robi sobie dwa tygodnie wolnego z powodu byle pierdoły zespół przegrywa jak leci i to powinno działac na jego korzyść w kontekście MVP Lorak rzuca tu porównaniami do Jordana tylko zapomina, że Jordan by w życiu nie siedział z powodu takiej kontuzji jaką miał Lebron, Kobe nawet coś takiego powiedział jak go pytano o odpoczynek jak sam kontuzjował sobie palucha zanim wiedział, że ma pozrywane ścięgna, że Jordan i inne gwiazdy z dawnych lat nie dawaliby mu żyć nabijając się z niego gdyby z powodu kontuzji palca opuszczał mecze.

Van, wydaje mi sie ze znam lepiej troche LeBrona od ciebie i uwierz mi, nie ma chyba takiego drugiego goscia w lidze, ktory tak sie troszczy o wlasne zdrowie. Nie dziwi Cie czasem jak to sie dzieje, ze gosc 6'8 260lbs biega jak malo ktory guard, skacze jak malo ktory highflyer moze ciagnac juz 5 sezon po 41min na mecz bez zadnej powaznej kontuzji? To nie jest tylko genetyka. On naprawde wklada mnostwo pracy aby wzmocnic sie i byc jak najmniej podatnym na urazy. A ta cala kontuzja palca u lewej reki byla bardzo tajemnicza i nikt nie chcial tak naprawde wyjasnic publicznie oraz klarownie dlaczego LBJ nie gral. Faktem jest, ze to musialo byc cos powazniejszego niz wszyscy mysleli bo przez caly okres kiedy James nosil ochraniacz nie uzywal w ogole lewej reki podczas gry. Dla mnie osobiscie to bylo cos bardzo dziwnego poniewaz wczesniej jak i teraz James konczy lewa reka co druga akcje, ale po kontuzji nie uzyl jej chyba ani razu do skonczenia czegos i gral o wiele mniej efektywnie. Dla LeBrona lewa reka jest bardzo wazna, zreszta on sam jest lewo reczny jakby ktos nie wiedzial i widocznie mial jakies powazne powody dla tego aby opuscic pare spotkan z powodu tego palca, a w pozniejszym procesie oszczedzac go (dlon) jak najbardziej.



Links - Śr lut 27, 2008 6:21 pm

I druga sprawa Van - wiesz jak bardzo bym chciał aby to 50 zwycięstw nie obowiązywało, tylko żeby MVP faktycznie dostawał co roku najlepszy gracz w lidze? Ten sezon całkowicie obnaża głupotę tej niepisanej zasady, bo kiedy w lidze prawie połowa zespołów będzie miała 50+ zwycięstw, to faktycznie mija się z celem, stawianie takiej poprzeczki ... No cóż, miejmy nadzieję, że to się w najbliższym czasie zmieni i albo wprowadzą jakieś nowe zasady głosowania, bez durnych granic (nazwa MVP się skądś jednak wzięła i fajnie by było gdyby zostano przy tradycji) albo liga będzie dojdzie do takiego stanu w którym MVP RS otrzyma no przykładowo taki Rip Hamilton bo jego zespół będzie miał 70 zwycięstw, a on będzie najlepszym strzelcem zespołu bo rzuci 15 punktów, zbierze 4 piłki i 3 razy asystuje w ciągu meczu, tak jak to było w wypadku Dirka, któremu do poziomu Bryanta czy nawet choćby słabszego nieco LeBrona było cholernie daleko ...
Wydaje mi sie że ta nagroda leci do Najbardziej watościowego zawodnika ligi, nie najlepszego statystycznie czy wizualnie. Skoro LBJ nie potrafi poprowadzić Cavs do bilansu pozwalającego zdobyć mu ta nagrode to cięzko mu przypisac taką wartośc dla zespołu. Przyczepic sie mozna do wszystkiego ale prawda jest taka ze skład ma wystraczający żeby być przed takimi Magic czy Pistons a jak na razie przegrywają z Bucks. Według mnie ta nagroda nalezy się liderowi druzyny która ma aspiracje na tytuł, który potrafi poprowadzic swój team do większości zwycięstw w RS a argumenty w stylu 0-6 bez Lebrona czy inne kontuzje w zespole do mnie nie przemawiają. Moze i Dirkowi rok temu do poziomu KB i LBJ brakowało ale był na tyle wartościowym graczem swojej druzyny że była ona najlepsza w lidze czego nie można powiedzieć o drużynach w/w panów (co innego w PO). Bilans jest bardzo ważny...

A za statsy James może najwyżej dostać MVP Meczu Gwiazd




maredbor - Śr lut 27, 2008 6:23 pm

Dla LeBrona lewa reka jest bardzo wazna, zreszta on sam jest lewo reczny jakby ktos nie wiedzial i widocznie mial jakies powazne powody dla tego aby opuscic pare spotkan z powodu tego palca, a w pozniejszym procesie oszczedzac go (dlon) jak najbardziej.

Masz rację, dowiedzialem się o tym juz dawno i bylem zaskoczony ;]

Wprawdzie LeBron rzuca prawą ręką, tak je i pisze (wykonuje inne czynności) lewą

A jeśli chodzi o te MVP, to ta nagroda wlasciwie nic nie znaczy. Kazdy ma swojego MVP.



badboys2 - Śr lut 27, 2008 6:41 pm
panowie no smieszni jestescie.
jezeli oceniamy mvp do tego momentu to no doubt kobe.
nie przecze ze lebron gra troche lepiej od kobego. bo gra troche lepiej. wiecej wjezdza, zbiera, asystuje robi wszystko. partnerow ma jakich ma, ale przyznanie lebronowi w tym sezonie mvp nieprzyznawszy kobemu za sezon sprzed 2 lat to bylaby pomylka.

no sory. lbj jest wszechstronny ok. ale to kobe zaliczal sezon gdzie lamal rekordy punktowe. i nie pieprzcie mi ze to sie nie liczy bo goscia podwajano, potrajano a on zlaiczal kolejne 40, 50. czy 81. ok wtedy nie dostal bo lakers cieniowali.

jezeli przyjmujemy teraz te same argumenty ktore musza przemawiac za mvp to
lbj nie ma szans w tej chwili na mvp. bedzie moze 2 moze 3 w glosowaniu.
cavs graja na slabiutkim wschodzie. na zachodzie w tej chwili nie lapaliiby sie do po. a gdyby grali na zachodzie trzeba byloby doliczyc jeszcze kilka porazek. maja 32-25. zostalo 25 gier. czy wygraja 18/25 bedzie ciezko
porownajmy konferencje. na wschodzie sa 4 ekipy ktore maja +50%. to oznacza 16 spotkan. na zachodzie jest 10 ekip +50. to oznacza 20 spotkan razem 36/82 mecze cavs grali z mocnymi ekipami. oczywiscie nnie z kazda ekipa sie gra 4 mecze z wlasnej konferencji to nawet niech bedzie 34 spotkania na 82.

lakers graja fantastycznie. duza w tym zalsuga kobego. tez musza sobie radzic z kontuzjami od poczatku sezonu.
czyli jest b.dobry bilans na strasznie mocnym zachodzie. jest lider grajacy fenomenalnie to sie rowna mvp.
bilans 40-17. spokojnie moga zrobic +55 zwyciestw jak dobrze pojdzie zrobia 55-60. czyli zrobia duzo lepszy bilans od cavs, do tego na zachodzie! gdzie 9 ekip ma +50% 4x9=36 ekip plus 4x5 = 20 razem daje to 56 odjac powiedzmy 5 spotkan.

reasumujac
cavs zagraja 34/82 z ekipami +50%
lakers zagraja 51/82 z ekipami +50%
roznica diametralna!!
cavs moze zrobia 50 zwyciestw przy dobrych wiatrach
lakers zrobia 55 przy dobrych wiatrach. wyciagnijcie sobie wnioski sami. cavs na zachodzie mogliby popasc w taki sam marazm jak nuggets.

kobe ma wsparcie? rownowazy to granie w 2 roznych konferencjach. zreszta dirkowi i steve'owi nikt wsparcia nie odmawial. poki co kobe jako wsparcie ma jedynie bylego allstara od kilkunastu gier, reszta nic nie osiagnela w tej lidze. lebron tez ma bylego allstara bena. i mvp rookie game gibsona.

edit: reasumujac. by dostac mvp trzeba nie tylko byc dobrym zawodnikiem ale i znalezc sie w odpowiedniej ekipie co najlepiej ilustruje przyklad kg. gra to samo a nagle w wygrywajacej ekipie dla wielu zostal mvp. taka jest ta liga. wiem ze to dziadostwo ale takie zycie. gdyby tak nie bylo kobe mialby juz minimum 1 statuetke.



Bastillon - Śr lut 27, 2008 9:45 pm
kobe ma wsparcie? rownowazy to granie w 2 roznych konferencjach. zreszta dirkowi i steve'owi nikt wsparcia nie odmawial. poki co kobe jako wsparcie ma jedynie bylego allstara od kilkunastu gier, reszta nic nie osiagnela w tej lidze. lebron tez ma bylego allstara bena. i mvp rookie game gibsona.



Kily - Śr lut 27, 2008 9:50 pm
Dobrze widzieć, że przynajmniej większość zgadza się z tym, iż to trzymanie się mocno bilansu i promowanie w głosowaniu za posiadanie dobrego supportu jest beznadziejne. Ograniczając się w tym roku do wybrania kandydatur Jamesa i Bryanta (już dawno nie mieliśmy rywalizacji takich nazwisk w takim temacie), to praktycznie tylko bilans przemiawia za graczem Lakers. Gra indywidualna, stats, clutch, support, trener, gra zespołu bez niego, rola w zespole, wpływ na partnerów z drużyny, bezpośrednie pojedynki itp. elementy uwzględniane przy wyborach działają na korzyść LBJ-a. Mimo tego wszystkiego nie wierzę, aby to LeBron został wybrany MVP. Przypomnę tylko, że w sezonie 2005/06 robił 31-7-7, miał te niby magiczne 50 zwycięstw, duży postęp w stosunku do wcześniejszego sezonu i brak jakichś wybijających się kandydatów, a mimo tego statuetki nie dostał. Fakt, wtedy był młodziakiem, który nawet nie zagrał meczu w PO i to, np. zdaniem Ilgauskasa, tylko dlatego wtedy LeBron nie dostał MVP, jednak w tym sezonie nie sądzę, by po tę nagrodę sięgnął mając powiedzmy 50 zwycięstw. Wprawdzie jest teraz zdecydowanie lepszym defensorem, jednak nie ma poprawy w grze zespołu i przede wszystkim z dobrym bilansem kontrkandydatem jest prawdziwa wielka gwiazda. Nie żaden Nash, Billups czy Nowitzki. Kobe Bryant, który jak do tej pory nie dostał w swojej karierze takiego wyróżnienia i na pewno wielu głosujących będzie chciało to zmienić. Tak jak pisałem wcześniej, nie wierzę, aby nie wybrano Bryanta w tym roku. Tak czy inaczej większe znaczenie od nagrody MVP ma raczej ogólna opinia najlepszego zawodnika.

Na koniec kilka smaczków nie wymagających komentarza. Fajnie się je czyta w kontekście zarzucania zwolennikom LeBrona w tym temacie (bo to nie tylko sami jego/Cavsów kibice):

Dla porównania Bryant, który dwa sezony temu miał nieporównywalnie lepszy od obecnego Jamesa indywidualnie sezon (35.4, 5, 4.5)

Heh czyli uważasz, że James zasłużył na tą nagrodę w ostatnich latachg bardziej niż Kobe? Dobre

kobe ma wsparcie? rownowazy to granie w 2 roznych konferencjach. zreszta dirkowi i steve'owi nikt wsparcia nie odmawial. poki co kobe jako wsparcie ma jedynie bylego allstara od kilkunastu gier, reszta nic nie osiagnela w tej lidze. lebron tez ma bylego allstara bena. i mvp rookie game gibsona.

EDIT: Jeszcze co do porównania LBJ '08 z MJ 88 to należy wziąc pod uwagę dwie dekady różnicy. Wówczas drużyny rzucały średnio wyraźnie ponad 100 ppg. W obecnej lidze ponad 2/3 zespołu nie osiągają tej granicy, a "poziom trudności" w osiąganiu tych statystyk u LeBrona jest jeszcze o tyle inny, że gra u trenera, który preferuje wolny half court w ataku.



2k4 - Śr lut 27, 2008 10:02 pm
Co do tej rywalizacji Kobe-Lebron to jakby MVP było przyznawane dla tego kto rozgrywa najlepszy sezon indywidualnie, to Kobe miałby MVP już za ostatnie dwa lata więc Lebron raczej nie dostanie, bo jest w podobnej sytuacji co Bryant był i dziennikarze musieliby to bardzo dobrze wytłumaczyć jeżeli wybraliby Jamesa, a nie Kobego. IMO nawet jeżeli to nie Kobe miałby dostać tą nagrodę to i tak byłby to ktoś z zachodu np. Paul jeżeli NOH by się podnieśli, ale to wszystko takie gdybanie i wszystko wskazuje na to, że to Kobe zostanie wybrany, bo taki już jest sposób selekcji na MVP.

Na koniec kilka smaczków nie wymagających komentarza. Fajnie się je czyta w kontekście zarzucania zwolennikom LeBrona w tym temacie (bo to nie tylko sami jego/Cavsów kibice):



Kily - Śr lut 27, 2008 10:16 pm
Jak dla mnie 35-5-4,5 nie jest nieporównywalnie lepsze niż 30-8-7,5, zwłaszcza patrząc na te dodając 2 spg i 1 apg, patrząc na clutch i defense Jamesa. Już nawet analizując te statystyki, widzimy różnicę 5 punktów na korzyść Bryanta, 3 zbiórek na korzyść Jamesa, 3 asyst na jego korzyść (6-9 pkt. dla zespołu), a do tego więcej przechwytów i bloków oraz zdecydowanie lepsza skuteczność. Poza tym tamten sezon był zdecydowanie inny pod względem strzeleckim, gwiazdom przyznawano więcej rzutów wolnych i mieliśmy aż trzech ludzi rzucających wyraźnie powyżej 30 ppg, a dominacja LeBrona w wyścigu po tytuł króla strzelców w tym roku jest bardzo podobna do tej Kobe'ego sprzed dwóch lat. Joseph pisze o jakimś nieporównywalnie lepszym sezonie, a ty mi mówisz, że nie sposób się z tym nie zgodzić. Coś tu jest nie tak...



2k4 - Śr lut 27, 2008 10:20 pm
Nieporównywalny, to może nieco zbyt odważne określenie, ale tamten sezon Bryanta to same rekordy pod względem strzeleckim i średnie 35.4 ppg co jest bardzo dużym wyczynem, a James żadnege wielkiego rekordu nie pobił i nie jest ma tak wysokiej średniej, której nie miał nikt od czasów Jordana i do tego jeszcze te 81 punktów, 62 w 3 kwart, wiele razy 50+ i 40+ więc ten sezon Kobe miał bardziej spektakularny niż Lebron. IMO sezon Kobego był lepszy niż tegoroczny sezon Lebrona

EDIT: Zmieniłem trochę posta, bo stwierdziłem, że głupawo napisałem



P_M - Śr lut 27, 2008 10:20 pm

Gra indywidualna, stats, clutch, support, trener, gra zespołu bez niego, rola w zespole, wpływ na partnerów z drużyny, bezpośrednie pojedynki itp. elementy uwzględniane przy wyborach działają na korzyść LBJ-a.

Kily nie mówisz chyba serio, odnośnie gry indywidualnej, clutchu, gry zespołu bez niego, roli w zespole i wpływu na partnerów z drużyny.
Co do stats, trenera, supportu i bezpośrednich pojedynków się zgodzę bo to oczywisty fakt w tym sezonie.
Ale co do reszty mocno bym dyskutował na ten temat, bo jeśli LBJ jest lepszy o wiele(przynajmniej tak wynika z kontekstu twoich wypowiedzi, że tak uważasz) od KB i daje mu to wielką przewagę nad nim, to może w takim razie powiedz co KB ma złego w grze indywidualnej? Defense ? a może Offense? to samo jeśli idzie o Clutch time - bardzo często ratował zwycięstwa Lakers(wiadomo, że nie zawsze wychodziły i podpalał się czasami, ale KB jest takim zawodnikiem, który chce wiele, a nie zawsze na to "fabryka" pozwala).

To samo jeśli idzie o grę zespołu bez niego i jego roli w zespole, przecież Lakers bez KB są niczym, przy obecnej sytuacji na zachodzie nie załapaliby się prawdopodobnie do PO.

I na koniec wpływ na partnerów z teamu przez KB - jak pewnie wiesz to Kobe najczęściej rozgrywa zobacz jak przy nim gra Bynum, jak gra LO, jak gra Fisher, Sasha, Jordan, Ariza itd ... z resztą jak widzisz nazwiska nie są zbyt dobrze znane, a Kobe potrafi (of course razem z Philem) wyciągnąć z nich to co najlepsze.



badboys2 - Śr lut 27, 2008 10:29 pm
panowie troche zle zinterpretowaliscie moje slowa apropos wsparcia.
owszem kobe ma teraz lepsze wsparcie. ale prawda tez jest taka ze tak jak lebron caly czas na to wsparcie liczyc nie moze. a to wypada mihm, a to radmanovic, lamar pol sezonu gra jak kupa, bynum wypada na 2 miesiace, ariza na 10 miesiecy. poprawe duza widac po przyjsciu gasola, ale dla wielu to wciaz jest cipa i podobno za miekki na po i w ogole. prawda jes ttaka ze oprocz postepu jaki zrobili niektorzy to kobe powoduje ze graja duzo lepiej, co podkreslil ostatnio sam phil

wiec owszem kobe wsparcie ma lepsze ale w ostatnim meczu grali w sumie siodemka zawodnikow. kim przed sezonem byli sasha czy farmar? lebron z tymi chlopakami juz awansowal do finalow. a 1 gosc samemu do finalow nie awansowal jeszcze nigdy.



josephnba - Śr lut 27, 2008 10:32 pm
A ja Ci Kily napisze tak. W ciagu ostatnich 25 lat wiewlu było takich, którzy robili staty podchodzące pod t-d, ale tylko jeden zbliżył sie (nawet przeskoczył) do statów strzeleckich Jordana z tego pamietnego sezonu, do którego bezskutecznie dla mnie próbujecie porównac obecny Jamesa. Co mnie obchodzi jak postrzegaja to dziennikarze (też mi wyrocznia, "bezstronna" i nie patrząca przez pryzmat sympatii), porównanie tamtego do tego sezonu, już nawet zakładając ze to dwie inne ligi jest bez sensu, bo w sumie te sts MJa moim zdaniem robione były w dużo bogatszej lidze pod względem liczby wielkich graczy...



Kily - Śr lut 27, 2008 10:51 pm

Co do stats, trenera, supportu i bezpośrednich pojedynków się zgodzę bo to oczywisty fakt w tym sezonie.
Ale co do reszty mocno bym dyskutował na ten temat, bo jeśli LBJ jest lepszy o wiele(przynajmniej tak wynika z kontekstu twoich wypowiedzi, że tak uważasz) od KB i daje mu to wielką przewagę nad nim, to może w takim razie powiedz co KB ma złego w grze indywidualnej? Defense ? a może Offense? to samo jeśli idzie o Clutch time - bardzo często ratował zwycięstwa Lakers(wiadomo, że nie zawsze wychodziły i podpalał się czasami, ale KB jest takim zawodnikiem, który chce wiele, a nie zawsze na to "fabryka" pozwala).

Nie, nie, nie. Nie uważam, że LeBron niszczy Bryanta w tych wszystkich elementach, tylko że te elementy działają IMO na korzyść Jamesa. Zresztą później napisałem, że James prawdopodobnie nie zdobędzie MVP, bo z lepszym bilansem na naprawdę wielkiej klasy konkurenta. Nic nie chce zarzucać Kobe'emu, chce tylko powiedzieć, że moim zdaniem LeBron wypada lepiej.
Clutch - wiadomo, Kobe trafia jak co roku dużo ważnych rzutów (różnie bywa z ich skutecznością), jednak nie ulega wątpliwości, że w tym roku to Bron jest najlepszy w tym elemencie. Trafia najwięcej w 4 kwartach na świetnej skuteczności. W tych kwartach jest zdecydowanie najwydajniejszy. Trafia pełno zwycięskich rzutów czy na miarę dogrywki. Wygrywa praktycznie wszystko w zaciętych meczach (dzisiejszy buzzer-beater Redda, z krokami , dał 3 czy 4 porażkę Cavs różnicą poniżej 5 pkt., a takich zaciętych meczów w przypadku Cavs było od cholery) itd.


To samo jeśli idzie o grę zespołu bez niego i jego roli w zespole, przecież Lakers bez KB są niczym, przy obecnej sytuacji na zachodzie nie załapaliby się prawdopodobnie do PO.
W przypadku Cavs można to powiedzieć z całą pewnością. LeBron z powodu kontuzji wypadł z siedmiu meczów. Cavs wszystkie przegrali i nie byli w stanie nawet nawiązać jakiejś walki z takimi mocarzami jak Seattle, Washington, New Jersey czy Charlotte. Raczej nie masz wątpliwości, że tacy gracze jak Gasol czy Odom, o których LBJ w swoim zespole póki co może pomarzyć, na taki stan rzeczy w LA by nie pozwolili.


I na koniec wpływ na partnerów z teamu przez KB - jak pewnie wiesz to Kobe najczęściej rozgrywa zobacz jak przy nim gra Bynum, jak gra LO, jak gra Fisher, Sasha, Jordan, Ariza itd ... z resztą jak widzisz nazwiska nie są zbyt dobrze znane, a Kobe potrafi (of course razem z Philem) wyciągnąć z nich to co najlepsze.
To chyba najbardziej sporna kwestia. Trudno to w tym sezonie jednoznacznie ocenić, ponieważ Kobe nie opuszczał w tym sezonie meczów i funkcjonuje w systemie świetnego trenera. Z kolei u Jamesa jest łatwiej. Np. taki Ilgauskas, druga opcja zespołu notuje w tym sezonie 13,5 ppg na 47,5%. Natomiast w tych 7 meczach, w których Cavs zmuszeni byli radzić sobie bez swojego lidera, Litwin miał już 10 ppg na 33%, taki Big Ben już w debiucie w Cavs miał swój najlepszy punktowo mecz itd. Nie ma cienia wątpliwości, że wpływ Jamesa na graczy, zwłaszcza wysokich i na graczy dobrze rzucających z dystansu czy półdystansu, jest ogromny.



Links - Śr lut 27, 2008 10:59 pm
Kily wytłumacz mi jak to się ma do najbardziej wartościowego gracza w lidze? Tu nie chodzi o same statystyki, wygrane pojedynki czy gra zespołu bez niego. Czy może być najbardziej wartościowym zawodnikiem ktos kto nie potrafi wyciągnać z zespołu tyle ile potrzeba do tej nagrody. Nawet tych marnych 50 zycięstw które tutaj są tak wałkowane. Skład zły? W podobnym składzie byli w finale... trener? kontuzje? Wydaje mi sie że mozna się przyczepić do wszystkiego... LeBron byc może jest największą gwiazdą w lidze (być może, bo był nia juz zanim jeszcze pierwszy raz założył koszulke Cavs więc z tym gwiazzdorstwem podchodzę z dystansem), jest w tym sezonie najlepszy, ma najlepsze statsy ale to nie wystarcza żeby przypisac mu wartość MVP. Szczególnie jak ma za przeciwników KB czy Paul'a którzy prowadzą swoje druzyny do jak najlepszych miejsc w PO, są liderami najlepszych zespołów w silnej konferencji zachodniej (to się co chwile zmienia ale było juz i NO i LAL najlepsze). A Cavs są za takimi druzynami jak Magic czy Pistons które nie graja jakos wybitnie a mimo to sa lepsze.

Każdy jest za swoim, zero obiektywizmu - tak się do niczego nie dojdzie. Mógłbym na siłe wszystkim udowadniać że to Howard powinnien dostać te wyróznienie ale po co skoro wiadomo że tak nie jest. Nie rozumiem czemu większośc czepia się tak tego bilansu. Gdyby Wade miał statsy LBJ'a a jego Heat byli by tam gdzie są to też uważali byście że powinnien dostać MVP?



josephnba - Śr lut 27, 2008 11:08 pm

(dzisiejszy buzzer-beater Redda, z krokami , dał 3 czy 4 porażkę Cavs różnicą poniżej 5 pkt., a było tego w przypadku Cavs od cholery) itd.I to pisze fan zawodnika który w PO'06 wygrał dwa mecze z Wizards zdobywając punkty z krokami... jak to sie nazywało? Star bosus? Niekonsekwencja?



Kily - Śr lut 27, 2008 11:13 pm
Dwa mecze? Co?



P_M - Śr lut 27, 2008 11:17 pm

Nie, nie, nie. Nie uważam, że LeBron niszczy Bryanta w tych wszystkich elementach, tylko że te elementy działają IMO na korzyść Jamesa. Zresztą później napisałem, że James prawdopodobnie nie zdobędzie MVP, bo z lepszym bilansem na naprawdę wielkiej klasy konkurenta. Nic nie chce zarzucać Kobe'emu, chce tylko powiedzieć, że moim zdaniem LeBron wypada lepiej.

Dobrze, że zaznaczyłeś, że to tylko twoja opinia bo np. ja uważam, że to Kobe jest lepszy w grze indywidualnej i jako lider swojej drużyny.

W przypadku Cavs można to powiedzieć z całą pewnością. LeBron z powodu kontuzji wypadł z siedmiu meczów. Cavs wszystkie przegrali i nie byli w stanie nawet nawiązać jakiejś walki z takimi mocarzami jak Seattle, Washington, New Jersey czy Charlotte. Raczej nie masz wątpliwości, że tacy gracze jak Gasol czy Odom, o których LBJ w swoim zespole póki co może pomarzyć, na taki stan rzeczy w LA by nie pozwolili.

Oj Kily znowu trochę wyolbrzymiasz wartość Odoma, z resztą wszyscy dobrze wiemy co Lamar odwala za cyrki w swojej grze, kiedy musi wziąść jej ciężar na swoje barki- on wtedy po prostu znika i nie ma z niego żadnych profitów,a Gasola przecież mamy dopiero od 10-ęciu meczy.
A reszta naszych graczy to po prostu role players, który zostali przez Phila odpowiednio ustawieni i są dobrze wykorzystywani przez KB.Za czasów gdy nie było Gasola, każda kontuzja KB mogła by się skończyć poważnym regressem dla bilansu Lakers (oczywiście zakładam to przy równoczesnych kontuzjach Arizy i Bynuma, a to akurat są już fakty)


To chyba najbardziej sporna kwestia. Trudno to w tym sezonie jednoznacznie ocenić, ponieważ Kobe nie opuszczał w tym sezonie meczów i funkcjonuje w systemie świetnego trenera. Z kolei u Jamesa jest łatwiej. Np. taki Ilgauskas, druga opcja zespołu notuje w tym sezonie 13,5 ppg na 47,5%. Natomiast w tych 7 meczach, w których Cavs zmuszeni byli radzić sobie bez swojego lidera, Litwin miał już 10 ppg na 33%, taki Big Ben już w debiucie w Cavs miał swój najlepszy punktowo mecz itd. Nie ma cienia wątpliwości, że wpływ Jamesa na graczy, zwłaszcza wysokich i na graczy dobrze rzucających z dystansu czy półdystansu, jest ogromny.

Widzisz Kily Ty patrzysz na to ze strony, jak to dobrze James wpływa na partnerów, a niektórzy widzą powód owego spadku procentów Big Z jako stratę waszej głównej waszej strzelby przez co defensywa skupiła się na reszcie graczy vide podstarzałego Z. Po prostu chodzi mi o to, że przy Jamesie grającym reszta teamu nie ma fenomenalnych statystyk jak gracze przy Bryancie
Andrew Bynum FG% 64% i jak już doszliśmy do tego z rozgrywania Kobego
Farmar 47,5 % FG
Fish 45%FG
Trevor Ariza 53% FG dla porównania w Orlando mial 45
Odom 49,5 % FG
Radman 44% FG i 41% 3PT%
Turiaf 48% FG
Vujacic 47,5 % FG i 44% 3PT%

No i Gasol 11 meczów u nas a % z gry podskoczył mu w górę o 12 % i obecnie jest na poziomie 62 %.

Więc jak widzisz wpływ Kobego na grę partnerów jest wysoki .
Żeby dojść do jakiejś konkluzji- chodziło mi o to, że dzięki grze Kobemu zawodnicy Lakers mają lepsze staty, aniżeli gracze Cavs z grą James'a.
Za wszelkie trudności w połapaniu się co miałem na myśli przepraszam



badboys2 - Śr lut 27, 2008 11:18 pm
kily jak chcesz sie bawic w takie wyliczanki to ja ci moge tez pare spotkan lakers wyliczyc. na otwarcie z rockets buzzer battiera, ostatnio prawie buzer prince'a dajacy W pistonsom u siebie, porazka 2 z nets na poczatku sezonu, porazka 2 z warriors w wygranym juz spotkaniu, w ktorym kobe doznal urazu krocza, 2 porazki z cavs gdzie tez mogli wygrac, porazka z atl przez palec kobego. masz juz 7 spotkan.

zarowno ty jak i ja wiemy ze to do niczego nie prowadzi. liczy sie to co jest tu i teraz i to co moze sie wydarzyc.

a tu i teraz lakers maja najlepszy bilans na zachodzie i nieprzyznanie w tym momencie kobemu mvp byloby... conajmniej niezrozumiale.



Kily - Śr lut 27, 2008 11:24 pm

Kily wytłumacz mi jak to się ma do najbardziej wartościowego gracza w lidze? Tu nie chodzi o same statystyki, wygrane pojedynki czy gra zespołu bez niego. Czy może być najbardziej wartościowym zawodnikiem ktos kto nie potrafi wyciągnać z zespołu tyle ile potrzeba do tej nagrody. Nawet tych marnych 50 zycięstw które tutaj są tak wałkowane.
Zgadza się, zdecydowanie jest to możliwe i tegoroczny James jest tego książkowym przykładem. A czy nie osiągnie tych 50 zwycięstw to jeszcze poczekajmy.


Skład zły? W podobnym składzie byli w finale... trener? kontuzje? Wydaje mi sie że mozna się przyczepić do wszystkiego... LeBron byc może jest największą gwiazdą w lidze (być może, bo był nia juz zanim jeszcze pierwszy raz założył koszulke Cavs więc z tym gwiazzdorstwem podchodzę z dystansem), jest w tym sezonie najlepszy, ma najlepsze statsy ale to nie wystarcza żeby przypisac mu wartość MVP. Szczególnie jak ma za przeciwników KB czy Paul'a którzy prowadzą swoje druzyny do jak najlepszych miejsc w PO, są liderami najlepszych zespołów w silnej konferencji zachodniej (to się co chwile zmienia ale było juz i NO i LAL najlepsze). A Cavs są za takimi druzynami jak Magic czy Pistons które nie graja jakos wybitnie a mimo to sa lepsze.
To, że byli w finale to trochę inna bajka, zupełnie czym innym są PO niż RS. Już wiele razy wałkowaliśmy to, dlaczego obecny bilans Cavs nie oddaje wartości zespołu. Przede wszystkim po nowym roku bilans jest zdecydowanie lepszy aniżeli w pierwszych dwóch miesiącach, z lepszym procentem zwycięstw niż daje 50-32. Przede wszystkim długo nie doszło do porozumienia z Varejao i Pavlovicem w sprawach kontraktu, a zwłaszcza ten drugi, który powrócił dopiero gdzieś w połowie grudnia, był bardzo istotny z uwagi na wąski przed trade'em frontcourt. Druga sprawa to kontuzje Jamesa. 7 spotkań i 7 porażek. Zatem bilans zespołu z nim jest już automatycznie o te 7 porażek lepszy co na pewno zmienia sytuacje. No i kontuzje innych istotnych graczy, w tym znowu Varejao, bez którego trudno było grać z długimi minutami dla Dwyane'a Jonesa. Zatem LeBron miał mocno pod górkę i miał zdecydowanie gorsze warunki do odniesienia świetnego bilansu aniżeli Bryant czy Paul. Takie rzeczy przy ocenie faktycznej wartościowości trzeba uwzględniać. Ty natomiast je zupełnie ignorujesz.


kily jak chcesz sie bawic w takie wyliczanki to ja ci moge tez pare spotkan lakers wyliczyc. na otwarcie z rockets buzzer battiera, ostatnio prawie buzer prince'a dajacy W pistonsom u siebie, porazka 2 z nets na poczatku sezonu, porazka 2 z warriors w wygranym juz spotkaniu, w ktorym kobe doznal urazu krocza, 2 porazki z cavs gdzie tez mogli wygrac, porazka z atl przez palec kobego. masz juz 7 spotkan.

zarowno ty jak i ja wiemy ze to do niczego nie prowadzi. liczy sie to co jest tu i teraz i to co moze sie wydarzyc.

a tu i teraz lakers maja najlepszy bilans na zachodzie i nieprzyznanie w tym momencie kobemu mvp byloby... conajmniej niezrozumiale.

Za bardzo się skupiłeś na krótkiej dygresji o Reddzie pomijając faktycznie istotną kwestie czyli nieprawdopodobny bilans Cavs w wyrównanych meczach.

A i pamiętaj, że ja również nie wyobrażam sobie, aby Bryant mógł zostać w tym roku niewybrany MVP, patrząc na jakiej podstawie jest ta nagroda przyznawana. Chodzi mi jedynie o to, że faktycznie lepszym i bardziej wartościowym graczem w tym roku jest James.



Links - Śr lut 27, 2008 11:29 pm

Trevor Ariza 53% FG dla porównania w Orlando mial 45
To akurat marny przykład bo w obecnym sezonie SVG wyraźnie nie widział dla niego minut w wyniku czego była ta wymiana z LAL. Zagrał po pare minut w paru meczach. Za to w poprzednim gdzie regularnie występował miał nawet 54% FG.

To tak żeby było wszystko jasne



P_M - Śr lut 27, 2008 11:31 pm
Kily a co powiesz na kontuzje Bynum'a kontuzję Arizy, kontuzję Radmanovica, kontuzję Mihma i poleganie na drewnianym Kwame ;>

Wydaję mi się, że patrzysz "lekko" zbyt subiektywnie
Bo IMO to trade Cavs mozna by porównać do trade'u Lakersach zyskaliście Bena Wallace allstara, który znajdował się praktycznie w tym samym miejscu w karierze co nasz Pau Gasol - mierny zespół i zero motywacji do gry.



KarSp - Śr lut 27, 2008 11:32 pm
Dzisiaj tylko tyle. Resztę jutro,gdy mam nadzieje się w końcu zbiorę to wszystko zebrać i pocytować.
ale prawda tez jest taka ze tak jak lebron caly czas na to wsparcie liczyc nie moze.



P_M - Śr lut 27, 2008 11:34 pm

A co do grania kupy to plz, wystaczy powiedziec Larry Hughes, potencjalna dwójka, BIgZ i Gooden formę łapią na przemian, Pavlovic dlaej się nie odnalazł i rzuca na beznadziejnym procencie, DJ też stać na więcej a na koniec można wspomnieć taką tuzę jak Marshalla.

Nie żebym się czepiał, ale ktoś przed chwilą się kłócił jaki to James ma wpływ na partnerów z Teamu no to w końcu jak to jest?
Z jednej strony piszecie o tym jakim LBJ jest wspaniałym kreatorem partnerów, a z drugiej jaki to beznadziejny support posiada.

Edit:
Links Sorki nie wiedziałem nie interesuję się zbytnio grą Magic.
ale w każdym bądź razie i tak Trevor musiał się odnaleźć w nowym systemie gry a mimo to taki % z gry.



KarSp - Śr lut 27, 2008 11:50 pm
Nie żebym się czepiał, ale ktoś przed chwilą się kłócił jaki to James ma wpływ na partnerów z Teamu no to w końcu jak to jest?



Kily - Śr lut 27, 2008 11:53 pm

Widzisz Kily Ty patrzysz na to ze strony, jak to dobrze James wpływa na partnerów, a niektórzy widzą powód owego spadku procentów Big Z jako stratę waszej głównej waszej strzelby przez co defensywa skupiła się na reszcie graczy vide podstarzałego Z.
Suma summarum Big Z bez wykreowanych przez LeBrona czystych pozycji na półdystansie czy łatwych punktów wygląda jak dziecko we mgle. Choć to i tak chyba jedyny oprócz LBJ-a obecny zawodnik Cavs umiejący cokolwiek ugrać 1 on 1.


Po prostu chodzi mi o to, że przy Jamesie grającym reszta teamu nie ma fenomenalnych statystyk jak gracze przy Bryancie
Andrew Bynum FG% 64% i jak już doszliśmy do tego z rozgrywania Kobego
Farmar 47,5 % FG
Fish 45%FG
Trevor Ariza 53% FG dla porównania w Orlando mial 45
Odom 49,5 % FG
Radman 44% FG i 41% 3PT%
Turiaf 48% FG
Vujacic 47,5 % FG i 44% 3PT%

No i Gasol 11 meczów u nas a % z gry podskoczył mu w górę o 12 % i obecnie jest na poziomie 62 %.

Pytanie tylko na ile to wpływ Bryanta a na ile trzeciego roku w trójkątach u Philla?


Kily a co powiesz na kontuzje Bynum'a kontuzję Arizy, kontuzję Radmanovica, kontuzję Mihma i poleganie na drewnianym Kwame ;>
Bynum wiadomo, ale szybko sobie z tym poradziliście dostając Gasola za darmo. A rola Radmanovica czy Mihma w Lakers z tego co mi wiadomo była mniejsza aniżeli Hughesa, Gibsona czy Varejao w Cavs już nawet pomijając startera Pavlovica.


Bo IMO to trade Cavs mozna by porównać do trade'u Lakersach zyskaliście Bena Wallace allstara, który znajdował się praktycznie w tym samym miejscu w karierze co nasz Pau Gasol - mierny zespół i zero motywacji do gry.
No nie do końca. Big Ben po zgarnięciu czterech DPOTY w ciągu 5 lat w Bulls zupełnie przestał być brany pod uwagę przy rozważaniach na temat tej nagrody. Spadały mu średnie i wielu wątpi w to, czy jest w stanie grać tak jak w Pistons. Z kolei Gasol tkwił w zespole bez ambicji, ale nie było wątpliwości co do jego możliwości. Może na początku tego sezonu widać było z jego strony brak motywacji, jednak zawsze pokazywał kunszt czy to w klubie czy w reprezentacji. Przypomnę ci może jego średnie z poprzedniego sezonu: ok. 20-10-3,5-2. Na pewno działa na wyobraźnię. Jego gra działała tym bardziej. No i jest jeszcze jeden oczywisty powód, dla którego porównanie tych wymian jest chybione. Co innego oddać dwóch starterów, a co innego Kwame. Zresztą co to ma do rozważań o MVP? Przecież Big Ben zagrał do tej pory dwa mecze w Cavs.



Links - Śr lut 27, 2008 11:53 pm

To, że byli w finale to trochę inna bajka, zupełnie czym innym są PO niż RS. Już wiele razy wałkowaliśmy to, dlaczego obecny bilans Cavs nie oddaje wartości zespołu. Przede wszystkim po nowym roku bilans jest zdecydowanie lepszy aniżeli w pierwszych dwóch miesiącach, z lepszym procentem zwycięstw niż daje 50-32. Przede wszystkim długo nie doszło do porozumienia z Varejao i Pavlovicem w sprawach kontraktu, a zwłaszcza ten drugi, który powrócił dopiero gdzieś w połowie grudnia, był bardzo istotny z uwagi na wąski przed trade'em frontcourt. Druga sprawa to kontuzje Jamesa. 7 spotkań i 7 porażek. Zatem bilans zespołu z nim jest już automatycznie o te 7 porażek lepszy co na pewno zmienia sytuacje. No i kontuzje innych istotnych graczy, w tym znowu Varejao, bez którego trudno było grać z długimi minutami dla Dwyane'a Jonesa. Zatem LeBron miał mocno pod górkę i miał zdecydowanie gorsze warunki do odniesienia świetnego bilansu aniżeli Bryant czy Paul. Takie rzeczy przy ocenie faktycznej wartościowości trzeba uwzględniać. Ty natomiast je zupełnie ignorujesz.
Varejao rzeczywiście w tym sezonie praktycznie nie gra, Pavlovica mógł spokojnie zastąpic Devin Brown który przeszedł do CC i nie uważam go za gorszego od Serba. Kontuzje przydarzają się każdemu i każdej drużynie, całkiem możliwe że wcześniej tez paru graczy własnie przez to nie dostały MVP bo nie miały z kim grać i nie mogły rowinąć skrzydeł. Mozliwe że troche ignoruje te sprawy ale myślisz że wybierający zrobią inaczej. Tak juz jest że raczej nie możliwym jest zdobycie MVP zawodnikowi którego druzyna jest dajmy na to poza TOP 12 ligi. Całkiem możliwe że Cleveland po zyskaniu BB, Smitha i Westa zaczną teraz seryjnie zwyciężać (chodz po wczorajszej porażce z Bucks coraz bardziej w to wątpie) ale wydaje mi się że juz jest na to trochę za poźno. Lakers będa teraz szli w góre i najprawdopodobniej znajda się w TOP3 silnego zachodu gdzie Kawalerzyści przy dobrych, naprawde dobrych wiatrach trzeci na słabym wschodzie. Nie wydaje mi się żeby to przeszkodziło Bryantowi w zdobyciu MVP. Tak samo Paul i jego Hornets którzy prawdopodobnie juz nie nawiążą walki o pierwsze miejsce konferencji.



lorak - Śr lut 27, 2008 11:56 pm

A ja Ci Kily napisze tak. W ciagu ostatnich 25 lat wiewlu było takich, którzy robili staty podchodzące pod t-d, ale tylko jeden zbliżył sie (nawet przeskoczył) do statów strzeleckich Jordana z tego pamietnego sezonu, do którego bezskutecznie dla mnie próbujecie porównac obecny Jamesa. Co mnie obchodzi jak postrzegaja to dziennikarze (też mi wyrocznia, "bezstronna" i nie patrząca przez pryzmat sympatii).

po pierwsze, postrzeganie dziennikarzy powinno cię obchodzić, bo to oni decydują o tym, kto dostanie MVP. tak więc jeśli rozmawiamy o tym, kto zgarnie tą nagrodę w tym sezonie, to jakby nie było powinniśmy brać pod uwagę zdanie dziennikarzy oraz to, jakimi kryteriami się kierują.

po drugie, możesz wymienić tych wielu, którzy w ciągu ostatnich 25 lat ocierali się o średnie TD? możesz też powiedzieć ilu z nich przy okazji rzucało 30 pts

po trzecie, jeśli chodzi o same statystyki, to PER jest tu bardzo dobrym wyznacznikiem i pod tym względem zaledwie pięciu (!) zawodników w historii miało lepszy wynik niż obecnie LeBron.



Kily - Cz lut 28, 2008 12:01 am

Mozliwe że troche ignoruje te sprawy ale myślisz że wybierający zrobią inaczej.
Nie, dlatego powiedziałem, że trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której Kobe miałby nie zdobyć MVP tego sezonu.



Van - Cz lut 28, 2008 5:33 am

Ograniczając się w tym roku do wybrania kandydatur Jamesa i Bryanta (już dawno nie mieliśmy rywalizacji takich nazwisk w takim temacie), to praktycznie tylko bilans przemiawia za graczem Lakers. Gra indywidualna, stats, clutch, support, trener, gra zespołu bez niego, rola w zespole, wpływ na partnerów z drużyny, bezpośrednie pojedynki itp. elementy uwzględniane przy wyborach działają na korzyść LBJ-a.
jak przy pozostałych punktach nawet jeśli nie w każdym się zgodze to moge zrozumieć tak tego jednego z wpływem na partnerów jako przewagą Lebrona już za cholerę nie potrafię zobacz co się dzieje ze zdecydowaną większością partnerów Bryanta, nawet Fisher, przy którym nie powiesz, że to trójkąciki bo grał w nich wcześniej przez 8 lat teraz rozgrywa w wieku 34 lat najlepszy sezon w swojej karierze.



Bastillon - Cz lut 28, 2008 8:02 am
Co do wplywu na partnerow - jak wyjasnicie to, ze lawka Lakers swietnie sobie radzi(kiedy bryant siedzi na lawce) podczas gdy w Cavs jest zupelnie inaczej? I nie rozumiem przywolywanych statystyk Farmara, Vujacicia, ktorzy glownie graja kiedy KB odpoczywa.



badboys2 - Cz lut 28, 2008 9:30 am
bastillion bzdury piszesz.
widzialem wiele spotkan gdzie cavs grali lepiej bez lebrona. chocby mecz z lakers gdzie z lebronem dostawali -10 a bez lebrona odrabiali i wychodzili na prowadzenie, wczoraj z celtics tez bez lebrona odrabiali. choc nie nalezy wyciagac z tego wnioskow, ze cavs powini pozbyc sie lebrona.

ale fakt jest faktem ze z dzieciolami lbj do finalow by nie wszedl.
a sasha ostatnio grywa wiekszosc czasu nie jako zmiennik kobego tylko partner. podobnie z farmarem. kobe wtedy przesuwany jest na sf. poogladaj moze troche jezioranow. chocby ostatni mecz z suns.

zreszta nie rozumiem jakie znaczenie maja partnerzy?!
nashowi nie przeszkodzilo dostanie mvp przy 2 allstarach a kobe poki co ma tylko jedneg bylego allstara od kilkunastu spotkan. odom to wieczny prawie allstar, bynum za mlody itd itd

lorak
a jak juz tak bardzo chcesz sie wspierac dziennikarzami to zapraszam do lektury
http://bleacherreport.com/articles/1112 ... MVP-260208



master - Cz lut 28, 2008 10:15 am

zreszta nie rozumiem jakie znaczenie maja partnerzy?!

Mają i to całkiem spore. Przy podobnych wysokich bilansach bierze sie pod uwagę potencjał drużyny i to, że dany zawodnik potrafił z gorszymi partnerami doścj równie dalek ( czyt. mieć podobny bilans). Wtedy jego szanse wzrastają.

Ale na chwilę obecną nie zmienia to nic, bo bilans jest różny z ogromną przewagą na korzyść KB i wątpie, zeby się to zmieniło. Konferencja też robi swoje.



lorak - Cz lut 28, 2008 10:24 am


lorak
a jak juz tak bardzo chcesz sie wspierac dziennikarzami to zapraszam do lektury
http://bleacherreport.com/articles/1112 ... MVP-260208


a jestes pewien, ze on jest uprawniony do glosowania...

no i najwazniejsze, mi nie chodzi o to, by podpierac sie opiniami innych i uyzwac ich jako argumentow. zawsze to zwalczalem i jestem pewien, ze Van moze to potwierdzic. tutaj jedynie wykazuje, na podstawie obserwacji +20 wczesniejszych lat, jakimi kryteriami posluguja sie glosujacy... co musimy brac pod uwage jesli chcemy rozmawiac o tym, kto dostanie MVP.

poza tym, to on przeciez pisze miedzy innymi o tym, o czym i ja pisalem. 47 to bylo za malo. 50 to juz inna bajka i dlatego tak to ignoruje, bo mu nie pasuje do postawionej tezy.



badboys2 - Cz lut 28, 2008 2:00 pm
master ale gdyby brac pod uwage potencjal druzyny i wyniki, to awans do po i wygranie 3 spotkan z suns 2 lata temu przez kobego powinno przejsc do ksiegi rekordow guinessa.
swietny owczesny support
smush,cook,kwame,sasha,george, brak mihma.

lorak nie wiem cz ygosc bierze udzial w glosowaniu, ale w tylko kilku ostatnich dniach natknalem sie na wiele artykulow, w ktorych to kobe jest uznawany za mvp. wszedzie te same argumeny.
-swietny bilans lakers
-swietna gra kobego po obu koncach parkietu
-kreowanie partnerow
-roznica w konferencjach
-i ze mu sie poprostu nalezy.

mvp to takze nagroda za caloksztalt, itd. patrzac na dzien dzisiejszy na te wszystkie kryteria to kobe jest tym wyscigu liderem choc lebron gra lepiej.

mozesz sobie pisac ze ine gral w 7 spotkaniach, ze wczoraj przegrali bo skrecil kostke itd. ale nie zmienia to faktu ze aby myslec o tej nagrodzie james oprocz tych cyferek musialby zrobic z cavs cos wiecej niz 50W na slabiutkim wschodzie. a zanosi sie na to ze bedzie ciezko nawet o te 50, ktore moim zdanie m sa o kant dupy rozbic w ogole i nie sa zadna wyrocznia.

tyle poczekajmy jeszcze bo przez poltora miesiaca moze sie duzo zmienic.
miesiac temu nikt nie wymienial kobego nawet w walce o mvp...



Graboś - Cz lut 28, 2008 2:14 pm
Ja wogóle nie rozumiem tutaj niektórych argumentów, przecież nikt tutaj nie podważa tego, ze Lebron gra statyscznie lepiej niż Kobe w tym sezonie, tyle, ze to nie nagroda za statystyki, Kobe dostałby w takim wypadku przez ostatnie dwa lata tę nagrodę. Teraz znowu statsy ma świetne.
Kobe robi w tym sezonie to czego wielu z was nie dostrzega, zdecydowanie poprawił obronę w tym sezonie i teraz gra w defensywie najlepiej od kilku ładnych lat, często mam nawet chęć napisać, że jego obronę obecną można porównywać do czasów gry z Shaqiem, kiedy Bryant był bezdyskusyjnie w pierwszej piątce obrońców, ale to by chyba była leka przesada. W ostatnim sezonie tez był i teraz tym bardziej będzie, ale jednak w ostatnich kilku latach Kobe musiał grac nieludzko w ataku, dlatego często odpuszczał trochę obronę, w tym sezonie jak już pisałem wcześniej jest zupełnie inaczej.

Poza tym wielu z was pisze, ze Kobe ma lepszy support. Dla mnie to jest śmieszne. Ja mogę w tym momencie napisać, ze Lebron gra w nieporównywalnie słabszej konferencji i mecze które gra są bardzo często ze słabszymi ekipami niż te które gra Kobe, a mimo to bilanse jakże różne.

Jeszcze wracając do tego wsparcia w drużynie. Kobe nie miał wsparcia, wygrał 45 meczów, nie miał wsparcia, do tego miał plagę kontuzji w zespole, wygrał 42 mecze i nie dostał żadnej nagrody, mimo awansu do PO. Teraz ma wsparcie, gra jak prawdziwy lider, wygrywa, wiec jest tak jak być powinno.
Może w takim układzie kilka MVP Jordana było niesłusznych, bo miał w drużynie Pippena czy Rodmana.



Bastillon - Cz lut 28, 2008 3:16 pm
bb2 to ty bzdury piszesz. Ile znacza Cavs bez Lebrona mielismy okazje sie przekonac (0-6), ile z Lebronem tez (32-20). Jesli ty nie widzisz tutaj zadnej zaleznosci, roznicy, to nie gadaj, ze to ja pisze bzdury ;]

I jesli obaj, Farmar i Vujacic wiekszosc czasu graja z Kobem na boisku to pytam kto gra kiedy on odpoczywa?!



Lucc - Cz lut 28, 2008 3:21 pm
Ehh ... te chrzanienie o konferencji ... Stały punkt każdej dyskusji. Może i Cavaliers grają na Wschodzie, ale przeciwko Zachodowi mają bilans zdaje się 18-11 co daje im jakieś 62% wygranych ... Więc grają przeciwko nim, całkiem skutecznie ... Fakt, że u siebie w konferencji mają bilans nieporównywalnie słabszy, ale w większości jest on spowodowany tą nieobecnością Jamesa, więc taki do końca wiarygodny nie jest ... Ale fakt jest faktem, że Bryantowi obecnie znacznie bliżej do MVP niż LeBronowi ze względu na te wszystkie idotyczne bilansowe warunki ...



heronim - Cz lut 28, 2008 3:43 pm
http://www.82games.com/0708/07LAL7D.HTM - Kobe

http://www.82games.com/0708/07CLE13D.HTM - LeBron

Dalem to bo ktos mial watpliwosci, ze z Jamesem na boisku Cavs graja lepiej.

Kto jest wartosciowszy dla swojego zespolu? Chyba nie ma o czym dyskutowac, odpowiedz jest prosta, LeBron.

A co do robienia innych lepszymi, BigZ bez LeBrona: 9ppg na 36%

Zaden z obecnych czy bylych graczy Cavs nie bedzie mial lepszych statsow bez niego na boisku niz z nim na parkiecie. Tak, wyobrazcie sobie, ze jesli ktos gra z nim na parkiecie slabo, to bez niego bedzie gral jeszcze gorzej. Nie przypominam sobie nikogo aby brylowal na boisku w koszulce Wine and Gold bez James i wymiatal, co by wskazywalo na to, ze LBJ go ogranicza, ale tak sie nie dzieje. To tak dodalem w ramach editu malego.



Van - Cz lut 28, 2008 5:34 pm

http://www.82games.com/0708/07LAL7D.HTM - Kobe

http://www.82games.com/0708/07CLE13D.HTM - LeBron

Dalem to bo ktos mial watpliwosci, ze z Jamesem na boisku Cavs graja lepiej.

Kto jest wartosciowszy dla swojego zespolu? Chyba nie ma o czym dyskutowac, odpowiedz jest prosta, LeBron.

fakt dość proste wnioski się tu nasuwają Cavs bez Lebrona wyglądają beznadziejnie a z nim przeciętnie, natomiast Lakers bez Bryanta są trochę poniżej przeciętnej a z nim wyglądają bardzo dobrze.


A co do robienia innych lepszymi, BigZ bez LeBrona: 9ppg na 36%

Zaden z obecnych czy bylych graczy Cavs nie bedzie mial lepszych statsow bez niego na boisku niz z nim na parkiecie. Tak, wyobrazcie sobie, ze jesli ktos gra z nim na parkiecie slabo, to bez niego bedzie gral jeszcze gorzej. Nie przypominam sobie nikogo aby brylowal na boisku w koszulce Wine and Gold bez James i wymiatal, co by wskazywalo na to, ze LBJ go ogranicza, ale tak sie nie dzieje. To tak dodalem w ramach editu malego.

no dobra Cavs robią 0-6 bez niego to mógłby mi ktoś wytłumaczyć jak to się stało, że ten sam zespół rok temu w meczach bez niego miał 3-1 ? aż tak ich uzależnił od siebie James, że teraz sobie bez niego ci sami goście butów zawiązać nie potrafią a może jest po prostu tak, że te 6 meczów w tym sezonie czy 4 w poprzednim to za mało by wyciągać wnioski, ale skoro wy wyciągacie je na podstawie paru meczów z tego sezonu to można zrobić to samo z poprzednim

skoro bawimy się w ten sposób pokazujemy jak to sobie nie radzi taki BigZ bez Lebrona i uznajemy za argument to weźmy ten zeszły sezon i mecze bez Lebrona:

Ilgauskas: 11.9 PPG 48,5% bez Lebrona: 13.7 PPG 73%
Hughes: 14.9 PPG 40% bez Lebrona: 19.0 PPG 43%
Gooden: 11.1 PPG 47% bez Lebrona: 13.5 PPG 44%
Pavlovic: 9 PPG 45% bez Lebrona: 17.7 PPG 49%
Varejao 6.8 PPG 47% bez Lebrona: 8 PPG 60%
Jones 6.6 38%, 37.7 3P% bez Lebrona: 10 PPG 55%, 62% 3P%
Gibson 4.6 PPG 42%, 42% 3P% bez Lebrona: 7.6 PPG 46%, 62% 3P%

Czterej pozostali starterzy Cavs bez niego podnosili swoje średnie punktowe i każdy z nich oprócz Goodena poprawiał w tych meczach skuteczność, Varejao minimalnie lepiej punktowo i sporo wyższa skuteczność, shooterzy Gibson z Jonesem więcej punktów i zdecydowanie lepsza skuteczność rzutów zwłaszcza trójek. Stosując wasz tok rozumowania wychodzi na to, że Lebron z gracza, który rok temu swoim kolegom wręcz przeszkadzał stał się kimś bez kogo nie potrafią nic zrobić.



Graboś - Cz lut 28, 2008 5:44 pm
Nie będę tutaj się wdawał w rozległe dyskusje na temat James, bo teraz nie mam na to czasu, może jutro, ale jak Lucasso, pisze, ze przy przyznawaniu MVP decydują jakieś "idiotyczne bilansowe warunki" to chyba nie ma o czym gadać.

A co byś chciał, żeby MVP dostawali goście którzy nawet do PO nie awansują czy co. To chyba oczywiste, ze trzeba połączyć świetne indywidualne statsy z wynikami zespołu. Lebron tego drugiego póki co nie ma, a indywidualnie nie przewyższa w tym sezonie Kobego o tyle, żeby zniwelować ogromną różnicę pomiędzy bilansami obu drużyn.

Poza tym piszecie, ze Lebron działa tak na swoich partnerów zbawiennie. To podam taki pierwszy lepszy przykład z brzegu. Larry Hughes, przed przyjściem do Cavs, świetny zawodnik w Wizards, u boku Lebrona grał wręcz fatalnie, z sezonu na sezon coraz gorzej.

Teraz gra w Bulls i chłopak jakby odżył, to dopiero trzy mecze, ale wchodzi z ławki i radzi sobie dużo lepiej niż robił to 99% meczów u boku Jamesa. Zobaczymy jak to będzie dalej wyglądało, ale ani Hughes, ani Gooden nie wyglądają na boisku gorzej niż grając z Lebronem. Może niedługo, po kilkudziesięciu meczach tej dwójki w Bulls będziecie musieli trochę zweryfikować swoje zdanie co do tego aspektu gry Jamesa.



badboys2 - Cz lut 28, 2008 5:50 pm
bastillion odkad nie ma arizy kobe spedza na boisku troche wiecej czasu niz wynosi jego srednia.
wiem co pisze bo ogladam przeciez kazdy ich mecz. bardzo czesto na boisku ostatnio jest trio farmar-vujacic-bryant a ty sam pewnei widziales ostatni mecz z suns gdzie byl +40 min na boisku. a wokl niego farmar i sasha. jesli tego nie zauwazyles to twoj problem.

niewie mjak czasowo to wyglada dokladnie ale czesto tak graja.

ja mialem heronim watpliwosci. ale napisalem ze oparte na kilku spotkaniach na ktorych akurat tak sie dzialo. z lakers cavs bez lebrona na boisku zaliczali runy, i pod koniec meczu +/- lebrona bylo chyba minusowe, i chocby wczoraj gdy skrecil kostke zespol gral lepiej i odrobil straty.

i napisalem zeby nie wyciagac daleko idacych wnioskow po tym co napisalem ale wy wyciagneliscie bo sie chcecie przyczepic, okej:)

to jest oczywiste ze nie napisze ze bez lebrona cavs graliby lepiej. ale pewnosci ze z lebronem w skladzie wygralibyscie te 7 tez nie macie. przeczytajcie sobie ten art do ktorego linkiem zarzucilem. lebron nie musial odpuszczac tych spotkan. ale cavs stac na wschodzie na przegranie chocby 10 spotkan bez lebrona by potem spokojnie wejsc do po. dla lakers 3-4 porazki i wypadaja poza 8 seed. dlatego kobas gra z urazami czy to palca, czy pachwiny, czy z grypa itd. bo kazdy mecz na zachodzie jest o wszystko.

te roznice widza niemal wszyscy tylko nie kibice cavs.
tylko sie nie zdziwcie w kwietniu tak jak sie zdziwiliscie w czerwcu przy 4-0.

nie wchodze juz tutaj bo ta dyskusja do niczego nie prowadzi a szkoda mi czasu



Bastillon - Cz lut 28, 2008 6:15 pm
no dobra Cavs robią 0-6 bez niego to mógłby mi ktoś wytłumaczyć jak to się stało, że ten sam zespół rok temu w meczach bez niego miał 3-1 ? aż tak ich uzależnił od siebie James, że teraz sobie bez niego ci sami goście butów zawiązać nie potrafią a może jest po prostu tak, że te 6 meczów w tym sezonie czy 4 w poprzednim to za mało by wyciągać wnioski, ale skoro wy wyciągacie je na podstawie paru meczów z tego sezonu to można zrobić to samo z poprzednim



KarSp - Cz lut 28, 2008 6:49 pm
Ja bym tutaj przede wszystkim zaczął od oddzielenie od siebie dwóch spraw. MVP i czynniki jakie musi spełniać a realnie najlepszy koszykarz ligi zawodowej(tym bardziej ze nagroda ma juz i tak nadszarpnięta opinie takim jednym długowłosym, którego nikt za najlepszego koszykarza ligi nie uważa więc rozgranicznik mus być-MVP to dla mnie coraz bardziej nagroda dla zawodników dobrych i spełniajacych określone czynniki a nie realnie najbardziej wartościowych).Jeżeli mowa o tym pierwszym z tymi wszystkimi kryteriami według jakich jest on wybierany to moim zdaniem nagroda powinna powędrować do 3 osób: Paula,Bryanta lub będacego krok z tyłu Jamesa. W sumie bardziej na ręke i napewno mniej kontrowersyjnie będzie jeżeli statuetka pójdzie do kogoś z pierwszej dwójki, więcej będzie to najprawdpodobniej najsłuszniejsze rozwiązanie. Jeżeli ja miałbym wybierać osobiście to z bólem serca ale wskazałbym Kobego(jeżeli to NOH będa liderami zachodu po sezonie to wezmę Paula, ale prawdpodobieństwo takiego obrotu spraw jest dużo mniejsze). Ten sezon gra naprawdę świetny, nie można mówić że dostał Gasola i zaczęło mu wszystko wychodzić bo to oczywista nie prawda-bez niego też w pewnym momencie był na szczycie konferencji wschodniej. Poza tym bilans przemawia zdecydowanie za jego drużyną,. Umówmy się ze James teraz nie ma wielkich szans z prostej przyczyny. Ludzie on nie ma 3-4 czy 7-8 bilansu ligi a 14!(więc nie wiem o czym tu gadać przy tak wielkich dysproporcjach.., na chwile obecną przynajmniej, nie było chyba MVP z tak dalekim bilansem i słąbo radzącym sobei zespołem) w momencie gdy większość ekip wschodu powinna być dostarczycielami zwycięstw, podczas gdy na zachodize prawie każda gra jest z ekipą z tym samym bilansem/poziomem i mordęgą o PO, z którego może wypaść jeszcze każdy. Patrząc na 3 podstawowe czynniki:grę indywidualną,defensywe i drużynę James nie jest jakoś porażająco lepszy w dwóch pierwszych,aby nadrobić taką lipę i przewagę rywali w tej trzeciej. Element trudności konkurencji też może być brany pod uwagę, bo trudno nie zauważyć aż takiej bariery. No i nie liczy się bilans z zachodem o którym pisze lucc, powinni sobie nabijać bilans i już a jak często się obijają, grać na pół gwizdka, spinająć się na trudne mecze to trudno potem o dobre % całego zespołu, graliby porządnie cały sezon, mieli 65W i nie byłoby o czym gadać kto jest prawdziwym MVP.
A jeżeli gadamy kto jest najlepszym koszykarzem na globie czyli inaczej w NBA to tutaj wybór byłby już trudniejszy i moglibyśmy się spierać o te wszystkie supporty, wpływ na zepsól itp a więc przechodzimy do cytacików misie.

widzialem wiele spotkan gdzie cavs grali lepiej bez lebrona. chocby mecz z lakers gdzie z lebronem dostawali -10 a bez lebrona odrabiali i wychodzili na prowadzenie,



Kily - Cz lut 28, 2008 8:16 pm
Generalnie to chyba co miałem do przekazania to napisałem, na kolejne pytania zaczęli odpowiadać inni i nie mam wiele czasu, więc tylko jedna kwestia, która została pominięta, a nie powinna:


Poza tym piszecie, ze Lebron działa tak na swoich partnerów zbawiennie. To podam taki pierwszy lepszy przykład z brzegu. Larry Hughes, przed przyjściem do Cavs, świetny zawodnik w Wizards, u boku Lebrona grał wręcz fatalnie, z sezonu na sezon coraz gorzej.

Teraz gra w Bulls i chłopak jakby odżył, to dopiero trzy mecze, ale wchodzi z ławki i radzi sobie dużo lepiej niż robił to 99% meczów u boku Jamesa. Zobaczymy jak to będzie dalej wyglądało, ale ani Hughes, ani Gooden nie wyglądają na boisku gorzej niż grając z Lebronem. Może niedługo, po kilkudziesięciu meczach tej dwójki w Bulls będziecie musieli trochę zweryfikować swoje zdanie co do tego aspektu gry Jamesa.

Po pierwsze Larry Hughes przed trade'em grał u boku tego Jamesa bardzo dobrze. Praktycznie po nowym roku aż do wymiany trafiał bardzo dużo i stanowił dla Jamesa świetne wsparcie, czego dobrym ukoronowaniem było 40 pkt. z Magic. Jest po prostu w bardzo wysokiej formie i nic dziwnego, że przejawia się to dalej również po wymianie. Jednak każdy wie, że taki Larry Hughes, jakiego można było obserwować przez całą karierę nadaje się tylko i wyłącznie do bezsensownej bieganiny w stylu tych Wizards 2004/05. W takich zespołach jak Cavs czy Bulls, w których z założenia SG ma przede wszystkim rzucać jumperki taki Hughes wygląda po prostu żałośnie i jeżeli nie utrzyma swojej nadzwyczajnej formy strzeleckiej, którą osiągnął w Cavs (a nie w Bulls, jak próbujesz tu wmówić) będzie to widoczne, tak jak było przez te poprzednie dwa sezony w Cleveland. Poza tym to mówisz o dwóch meczach.



badboys2 - Cz lut 28, 2008 10:03 pm
macie kolejny art
http://sportsillustrated.cnn.com/2008/w ... ml?eref=T1
jest ankieta. proponuje zaglosowac i zobaczyc wyniki.
pozdrawiam



master - Pt lut 29, 2008 1:36 am

master ale gdyby brac pod uwage potencjal druzyny i wyniki, to awans do po i wygranie 3 spotkan z suns 2 lata temu przez kobego powinno przejsc do ksiegi rekordow guinessa.
swietny owczesny support
smush,cook,kwame,sasha,george, brak mihma.

Smusha i Kwame nie chce mi się kolejny raz wypominać, więc przejde do rzeczy. Po pierwsze nikogo nie obchodzi, ze wygrali 3 mecze Suns, bo lepiej jakby dostali po dupie 4:0 niż 3:1 zrobiło sie 4:3. Ale juz nawet nie jest to istotne, bo mówimy o MVP za Regular i PO nie ma tu nic do rzeczy. A za siódme miejsce sie po prostu MVP nie dostaje.



badboys2 - Pt lut 29, 2008 2:26 am

A za siódme miejsce sie po prostu MVP nie dostaje.
tymbardziej za 14 bilans w lidze. bo taki obecnie maja cavs. przypominam ze w lidze jest 30 zespolow.



heronim - Pt lut 29, 2008 8:40 am

(...)

Van, fajnie ze przywolales statystyki z poprzedniego sezonu, jak i rekord 3-1 bez Jamesa. Szczerze to sam czesto bylem zaskoczony w poprzednim sezonie jak niektorzy spinali sie i dawali z siebie dobre 110% w momencie gdy byli zdani na samych siebie. Rywale moze wtedy nie byli mocni, ale mobilizacja w zespole byla na naprawde imponujacym poziomie.

Mysle, ze slowo mobilizacja jest tutaj kluczowym slowem, bo jakze to dziwnie wyglada przyrownujac do tego sezonu, kiedy zespol byl zdany na siebie bez Jamesa, odpowiedzial on na to zupelnie inaczej. Cavaliers wygladali 180 stopni inaczej niz sezon wczesniej bez LBJa, nie tylko nie bylo mobilizacji, ale takze nie bylo odpowiedniego nastawienia. Zreszta rekord 0-6 oraz bodajze 83ppg zespolu przez ten okres mowi wszystko.

Majac w zespole kogos takiego jak James, juz pomijajac wszystkie statystyki, z samego zalozenia powinien on robic wszystkich dookola siebie lepszych. Glowna przyczyna to uwaga jaka on na siebie sciaga obrony przeciwnika, a drugi wspolczynnik jak on wykorzystuje ta uwage aby dawac partnerom szanse do oddania rzutu z jak najbardziej otwartej pozycji. Stad wniosek, ze skoro James az tak ulatwia gre kolegom to teoretycznie robi ich takze lepszymi. Jak to wychodzi w praktyce? Nie zawsze tak jak w teorii, a tym bardziej w przypadku Cavs. Zespol ten nie ma w 1/10 tak dobrego systemy ofensywnego jak przywolywani m.in. tutaj Lakers, dlatego ciezko tutaj o latwe punkty, ktore sa wypracowane czy to w halfcourt czy tez przez kontratak.

Zgodze sie natomiast co do jednego, ze wiekszosc graczy Cavs moglaby sobie radzic w niektorych zespolach (systemach) zdecydowanie lepiej niz Cavs, ale to takze dotyczy samego LeBrona, ktory jest wrecz stworzony do szybkiego basketu. Ja juz krzycze dobre 3 sezony odkad jest Mike Brown trenerem, ze przydalby sie ktos lepszy w jego miejsce, co lepiej potrafi wykorzystac talent, a jak nie to przynajmniej jakis koordynator od ofensywy co potrafilby zdecydowanie lepiej ulozyc nasza gre, no ale widocznie zarzad uwaza inaczej.

Jako zeby nie bylo zbyt duzego offtopa to jesli chodzi o glownych kandydatow do MVP to coraz bardziej przybliza sie do tej nagrody Kobe Bryant i jesli Cavs nie zrobia jakiegos kosmicznego run'a na koniec sezonu to MVP zostanie gwiazda Lakers. Pretensji z tego powodu na pewno nie bede mial gdyz Kobe od dobrych kilku sezonow gdyby nie bilans to by zgarnal nie jedna taka statuetke. Po prostu jemu sie nalezy i juz. A co z LeBronem? Ja nie teraz to za rok, jak nie za rok to za dwa. On MVP zgarnie nie raz w swojej karierze, a czy to bedzie teraz czy pozniej? Mysle, ze to tylko kwestia czasu.



master - Pt lut 29, 2008 11:20 am

tymbardziej za 14 bilans w lidze. bo taki obecnie maja cavs. przypominam ze w lidze jest 30 zespolow.
No i co w zwiazku z tym? Przecież wyraźnie napisałem, ze chodzi o zbliżony bilans i na dzień dzisiejszy tego nie ma, a wszystko tyczy się tego, ze napisałeś że partnerzy (czy raczej to jakie mają umiejętnosci) nie ma nic do tego, z czym sie po prostu nie zgadzam.



badboys2 - Pt lut 29, 2008 2:43 pm
master mozesz sie nie zgadzac.
ale fakty sa takie ze nie przeszkodzilo to nashowi dostac 2 statuetki. a mial obok siebie amare'a, mariona i 6th mana.
dalbys kobemu amare,mariona i barbose i zrobilby pewnie taki sam bilans jak nash z nimi.



Bastillon - Pt lut 29, 2008 3:12 pm
Tak BB, ale MVP dostaje sie za zaslugi, a nie gdybanie



Graboś - Pt lut 29, 2008 4:14 pm

Po pierwsze Larry Hughes przed trade'em grał u boku tego Jamesa bardzo dobrze. Praktycznie po nowym roku aż do wymiany trafiał bardzo dużo i stanowił dla Jamesa świetne wsparcie, czego dobrym ukoronowaniem było 40 pkt. z Magic. Jest po prostu w bardzo wysokiej formie i nic dziwnego, że przejawia się to dalej również po wymianie. Jednak każdy wie, że taki Larry Hughes, jakiego można było obserwować przez całą karierę nadaje się tylko i wyłącznie do bezsensownej bieganiny w stylu tych Wizards 2004/05. W takich zespołach jak Cavs czy Bulls, w których z założenia SG ma przede wszystkim rzucać jumperki taki Hughes wygląda po prostu żałośnie i jeżeli nie utrzyma swojej nadzwyczajnej formy strzeleckiej, którą osiągnął w Cavs (a nie w Bulls, jak próbujesz tu wmówić) będzie to widoczne, tak jak było przez te poprzednie dwa sezony w Cleveland. Poza tym to mówisz o dwóch meczach.

Hughes grał dwa i pół sezonu w Cavs, przychodząc do nich był graczem który rzucał w meczu średnio ponad 22 punkty, do tego 6 zbiórek i prawie 5 asyst. W pierwszym sezonie w Cavs zdecydowanie spadły mu praktycznie wszystkie statsy, ale to jeszcze można by usprawiedliwiać w pewnym stopniu kontuzją, ale to też jest tylko częściowe tłumaczenie.
Był jednak także następny sezon i zarówno gram, jak i statystyki był jeszcze gorsze. W tym sezonie kilkadziesiąt pierwszych meczów znowu fatalnie i po nowym roku Larry nagle zaczął grac dużo lepiej.
Czy to nagle Lebron zrozumiał jak należy grać z Hughesem, a może to po prostu Larry postanowił bez względy na wszystko doprowadzić swoją dobra gra do transferu i nie musieć grać u boku Jamesa

Narazie mu to bardzo służy, pisałem już wcześniej że trzeba poczekać dłużej, ale póki co nie widać jakoś tego efektu Lebrona, o którym mówicie.
Tym bardziej, że Gooden tez gra zdecydowanie lepiej na razie w Bulls niż w Cavs.



2k4 - Pt lut 29, 2008 4:23 pm

Tak BB, ale MVP dostaje sie za zaslugi, a nie gdybanie

I właśnie dlatego w tym momencie, w tej chwili, przy tym stanie rzeczy itd to Kobe najbardziej zasługuje na ten tytuł.

Ewentualna statuetka dla Lebrona byłaby możliwa jeżeli Cavs mieliby super serię zwycięstw i wygraliby te 55 meczów, a jak powiedział Bastillon, to tylko gdybanie i na razie sytuacja jest jaka jest i Lebron jest dużo mniej poważnym kandydatem do tej nagrody.

O inne rzeczy w stylu kto lepszy, kto ma większy wpływ na partnerów, to nie ma się co spierać, bo było już wiele takich kłótni i nikt jeszcze nikogo do swoich racji nie przekonał i nie ma sensu próbować zmienić zdanie fana Lebrona, czy Kobego, do tego, że lepszy wpływ na tą drużynę ma ten drugi, bo każdy wie swoje i zdania nie zmieni, chyba, że popchałyby go do tego jakieś wydarzenia prosto zza oceanu, a nie czyjać opinia.



Lucc - Pt lut 29, 2008 4:36 pm


Hughes grał dwa i pół sezonu w Cavs, przychodząc do nich był graczem który rzucał w meczu średnio ponad 22 punkty, do tego 6 zbiórek i prawie 5 asyst. W pierwszym sezonie w Cavs zdecydowanie spadły mu praktycznie wszystkie statsy, ale to jeszcze można by usprawiedliwiać w pewnym stopniu kontuzją, ale to też jest tylko częściowe tłumaczenie.
Był jednak także następny sezon i zarówno gram, jak i statystyki był jeszcze gorsze. W tym sezonie kilkadziesiąt pierwszych meczów znowu fatalnie i po nowym roku Larry nagle zaczął grac dużo lepiej.
Czy to nagle Lebron zrozumiał jak należy grać z Hughesem, a może to po prostu Larry postanowił bez względy na wszystko doprowadzić swoją dobra gra do transferu i nie musieć grać u boku Jamesa

Narazie mu to bardzo służy, pisałem już wcześniej że trzeba poczekać dłużej, ale póki co nie widać jakoś tego efektu Lebrona, o którym mówicie.
Tym bardziej, że Gooden tez gra zdecydowanie lepiej na razie w Bulls niż w Cavs.


Widzę, że czynników takich jak kontuzje pod uwagę nie bierzesz Zresztą w Bulls, ma wolną rękę i może slashować ile mu się podoba, a w Cavaliers mu na to nie pozwalano

Gooden lepiej? Interesujące ... Dla mnie nadal jest takim defensywnym zerem jakim był wcześniej A to że double-double zanotował - w Cavaliers notował je co drugie spotkanie ... A i tak wcale ze wielkiego gracza go nikt nie uważa. Mam wrażenie, że się tylko na statystykach opierasz



Aelfric - Pt lut 29, 2008 5:29 pm
Nie rozumiem wogóle po co ta dyskusja się odbywa. Żeby udowodnić kto jest lepszy? Tego się roztrzygnąć nie da bo dla jednego lepszy będzie kobe dla innego James. Co do tego kto jest teraz MVP nie ma wątpliwości. Mimo że jestem fanem Jamesa to z kobe w tym sezonie nikt nie ma szans. Cavs przedupczyli LeBronowi statuetkę na początku sezonu przegrywając mecz za meczem. Kobe i lakers grają świetnie i równo cały sezon. Nie ma o czym mówić. Nie ten bilans cavs. Jeśli byłyby te bilanse zblizone to ok. Dyskusja wrze. Ale w tym momencie nie wiem naprawdę o co się tu wykłócać.

Zresztą MVP nie znaczy najlepszy więc kwestii który z nich jest nr.1 i tak to nie roztrzygnie. Według mnie należy też posłuchać samego LeBrona który sam mówi że obecnie MVP ligi jest Kobe. To powinno wystarczyć. THX



Lucc - Pt lut 29, 2008 6:21 pm
A czy wyobrażasz sobie LeBrona mówiącego "tak jestem najlepszym koszykarzem na świece, należy mi się statuetka"? Albo KB czy KG. Żaden gracz nie powie o sobie że jest najlepszy na świecie (poza Starburym ) ... Każdy z nich typuje swoich rywali jako najlepszegych graczy i to całkiem normalne i raczej niedobrze by było z nimi gdyby mówili inaczej

Statuetka się jednak LeBronowi ostatnio oddala jednak coraz bardziej i chyba już tylko super finish Cavs jest w stanie zagrozić Bryant'owi ... No nic, dla Jamesa zostanie MVP finałów



Van - Pt lut 29, 2008 6:45 pm

Po pierwsze nikogo nie obchodzi, ze wygrali 3 mecze Suns, bo lepiej jakby dostali po dupie 4:0 niż 3:1 zrobiło sie 4:3.
może ze zmęczenia źle coś zrozumiałem, ale spytam na wszelki wypadek master Twoim zdaniem lepiej przegrać 0-4 niż 3-4 jeżeli prowadziło się wcześniej 3-1 jeżeli możesz to odpowiedz bo jakoś trudno mi uwierzyć, że ktoś uważałby sweepa za coś lepszego od trzech wygranych a jakoś tak mi z tego posta wynika.



master - Pt lut 29, 2008 9:58 pm

może ze zmęczenia źle coś zrozumiałem, ale spytam na wszelki wypadek master Twoim zdaniem lepiej przegrać 0-4 niż 3-4 jeżeli prowadziło się wcześniej 3-1 jeżeli możesz to odpowiedz bo jakoś trudno mi uwierzyć, że ktoś uważałby sweepa za coś lepszego od trzech wygranych a jakoś tak mi z tego posta wynika.
Dobrze rozumiesz, ale gwoli wyjasnienia, bo trzeba to rozwinąć aby miało ręce i nogi: sweep jest upokarzający, to sie zgadza, natomiast przy różnicy klas między tamtymi druzynami po prostu dopuszczalny. Jedna drużyna jest wyraźnie lepsza od drugiej, taki sport. Natomiast kiedy się prowadzi 3:1, drużyna poniekąd udowadnia (i to jest mocny dowód), ze jest w stanie wygrać rywalizację. Upokarzające jest, że nie potrafi postawić kropki nad "i", że brakuje im tylko jednego (co wygląda dośc skromnie przy wczesniejszych trzech) wygranego spotkania, aby przejśc do drugiej rundy. Tymczasem okazało się, że tak samo jak się posadzało swego czasu T-Maca po serii z Pistons, tak tu drużyna i lider nie mają przysłowiowych jaj. Dla mnie ta "bezjajeczność" jest gorsza od najnormalniejszej w świecie porażki. Ot cała tajemnica, możesz mieć inny pogląd, bo to już bardziej kwestia osobistego odbioru zdarzeń. I nie chodzi tu tylko o Lakers i Kobego, żeby ktos mnie nie posadził o zbytnią stronniczość

ale fakty sa takie ze nie przeszkodzilo to nashowi dostac 2 statuetki. a mial obok siebie amare'a, mariona i 6th mana.
dalbys kobemu amare,mariona i barbose i zrobilby pewnie taki sam bilans jak nash z nimi.



badboys2 - Pt lut 29, 2008 10:09 pm
bastillon takie pytanie poza konkursowe. w ilu internetowych forach bedziesz musial byc zbanowany zebys zmadrzal?
jakie qrwa gdybanie? wez sie zastanow kilka razy zanim cos napiszesz.

master nie wiem nie bylo mnie na tym forum podczas tamtych dyskusji
ale skoro wiekszosc zgodnie stwierdzila ze kobe dostalby gdyby jego zespol wiecej wygrywal to nie rozumiem dlaczego teraz kibice cavs tak ostro przystaja przy mvp dla lebrona.

jak lebron za rok bedzie wyciagal podobne cyferki i bedzie w ekipie z +50w to wtedy powaznie rozwaze jego kandydature.

i zeby nie bylo. napisalem ze lebron w tym sezonie lepiej prezentuje sie indywidualnie od kb. nieznacznie lepiej ale lepiej.

co do bezjajowosci u kobego przed 2 lat i lakers. no sory, ale obecny sezon pokazal ile sa warci smush parker, kwame brown czy brian cook. dla porownania wade z podobnym wsparciem osiagnal 10-45 poki co:)

edit; master odnosnie wsparcia. chyba zle mnei zrozumiales. to jest oczywiste ze lepsze wsparcie ulatwia uzyskanie lepszego bilansu. ale pozniej praktycznie nie jest brane przy przyznawaniu statuetki, no chyba ze jest bardzo mala roznica w ilosci zwyciestw. ale dostaje czesto gosc ktory ma najlepsze wsparcie i najlepszy bilans(ostatnio nash i nowik, wczesniej shaq itd).
tak wiec kobe robiacy 35-5-4 w slabym zespole czy lebron robiacy 30-8-7 w slabym zespole nie jest nawet brany przez glosujacych pod uwage. takie jest qrestwo tej nagrody.



KarSp - Pt lut 29, 2008 10:26 pm
ale skoro wiekszosc zgodnie stwierdzila ze kobe dostalby gdyby jego zespol wiecej wygrywal to nie rozumiem dlaczego teraz kibice cavs tak ostro przystaja przy mvp dla lebrona.



master - Pt lut 29, 2008 10:37 pm

co do bezjajowosci u kobego przed 2 lat i lakers. no sory, ale obecny sezon pokazal ile sa warci smush parker, kwame brown czy brian cook. dla porownania wade z podobnym wsparciem osiagnal 10-45 poki co:)

Po pierwsze, to ile oni sa warci poruszane było wiele razy. Już pisałem wczesniej, ze nie chce do tego wracać, ale widocznie pamięc krótka, wiec tylko wspomne, że swego czasu wszyscy Lakers fani ich bronili.
Po drugie to niestety, ale w głownej mierze brzemie porażki spada na lidera. Trzeba być uczciwym i skoro się go przedstawia jako swego rodzaju głownego twórce sukcesu to i i za porazki w największym stopniu odpowiada on.


to jest oczywiste ze lepsze wsparcie ulatwia uzyskanie lepszego bilansu.
Wiadomo.

ale pozniej praktycznie nie jest brane przy przyznawaniu statuetki, no chyba ze jest bardzo mala roznica w ilosci zwyciestw.
Bingo. Fajnie, że sie w końcu rozumiemy, bo o to mi chodziło cały czas. I w wypadku, gdy James bedzie miał podobny bilans (baaaardzo wątpliwe) to słabszy zespół bedzie dla niego niewątpliwym plusem (przy czym oczywiscie dochodzi minus w postaci konferencji, ale nie o to w tym wszystkim mi chodzi).

ale dostaje czesto gosc ktory ma najlepsze wsparcie i najlepszy bilans
To drugie jest najczęściej następstwem pierwszego, więc najczęsciej występują też razem.

tak wiec kobe robiacy 35-5-4 w slabym zespole czy lebron robiacy 30-8-7 w slabym zespole nie jest nawet brany przez glosujacych pod uwage. takie jest qrestwo tej nagrody.
żadne qrestwo. Trzeba pamietać, ze to nie tenis tylko sport zespołowy i wyniki zespołu są na pierwszym miejscu. Także moze robić 40/9/9, ale jak zespół będzie cieniował, to mozna to o kant dupy rozbić.



danp - Pt lut 29, 2008 11:10 pm
Ja mam pytanie do kibicow/fanow/wielbicieli LeBronxa ktorego chcecie koronowac MVP.
Co powiecie na stwierdzenie ktore dzisiaj padlo na espn?
Mianowicie ktorys z dziennikarzy wyszydzil w ogole mozliwosc wybrania Jamesa na MVP jako jednego najgorszych strzelcow wsrod elitarnych graczy NBA.
Mianowicie do srody (program byl ze srody) Lebronx sposrod najlepiej punktujacej pierwszej 50-tki graczy mial przedostatnia skutecznosc % z FT line.
Oraz sposrod pierwszej 52 graczy ktorzy oddali minimum 200 rzutow zza linii 7.24 Bronek mial przedostatnia skutecznosc celnych rzutow...



Aelfric - Pt lut 29, 2008 11:39 pm
Mianowicie ktorys z dziennikarzy wyszydzil w ogole mozliwosc wybrania Jamesa na MVP



lorak - Pt lut 29, 2008 11:44 pm

Ja mam pytanie do kibicow/fanow/wielbicieli LeBronxa ktorego chcecie koronowac MVP.
Co powiecie na stwierdzenie ktore dzisiaj padlo na espn?
Mianowicie ktorys z dziennikarzy wyszydzil w ogole mozliwosc wybrania Jamesa na MVP jako jednego najgorszych strzelcow wsrod elitarnych graczy NBA.
Mianowicie do srody (program byl ze srody) Lebronx sposrod najlepiej punktujacej pierwszej 50-tki graczy mial przedostatnia skutecznosc % z FT line.
Oraz sposrod pierwszej 52 graczy ktorzy oddali minimum 200 rzutow zza linii 7.24 Bronek mial przedostatnia skutecznosc celnych rzutow...


wprawdzie pytanie nie do końca do mnie skierowane, bo nie chcę koronować LeBrona na MVP (uważam za to, że jeśli cavs wygrają co najmniej 50 spotkań, to rywalizacja o tą nagrodę między nim a Kobe będzie BARDZO zacięta i jeden głos może zadecydować o wyniku), ale odpowiem na nie.

szkoda, że ten dziennikarz nie dość, że wybrał sobie tylko niektóre statystyki rzutowe (nieuzasadniona wybiórczość to pierwszy poważny błąd metodologiczny), to jeszcze posługuje się archaicznymi narzędziami. mając do wyboru osiodłanego konia a porshe on wybiera konia, bo uważa, że to szybszy środek transportu. otóż tak się składa, że jest coś takiego jak TS oraz eFG i są to najlepsze statystki opisujące skuteczność rzutową.

na chwilę obecną
Kobe 57.7% TS, 50.5% eFG
LeBron 56.5% TS, 51.7% eFG

jedno za to należy jasno zaznaczyć - jumper to najsłabszy element warsztatu Jamesa i na dobrą sprawę jedyny, w którym Kobe ma nad nim jeszcze wyraźną przewagę. reszta aspektów koszykarskiego rzemiosła to albo nierozstrzygalny remis, albo przewaga LeBrona. ale to już materiał na dyskusję nie o tym, kto jest MVP, lecz kto zajmuje drugie miejsce na liście najlepszych koszykarzy (bo oczywiście pierwsze od wielu lat należy nieprzerwanie do Duncana).



master - So mar 01, 2008 12:10 am

Głupi ten dziennikarz.
Podsumował

Sorry, nie mogłem się powstrzymać.



badboys2 - So mar 01, 2008 12:18 am
czyli doszlismy do porozumienia i sie we wszystkim niemal zgadzamy. widocznie na innym forum gdzie jest podobna dyskusja przedstawilem dokladniej swoje zdanie i stad problemy

żadne qrestwo
no wlasnie qrestwo. bo to ma byc mvp. najbardziej wartosciowy gracz. a ostatnio za bardzo bierze sie pod uwage bilans.
najlepszy przyklad to kg. gra to samo. zmienilo sie nagle otoczenie. i jak rok temu nikto nim nic nie slyszzal tak w tym sezonie pomimo iz gra to samo(!!) byl przez dlugi czas koronowany na mvp. i pisano bzdury jak to sie nie poprawil i w ogole. moze sie poprawil. moze jest troche bardziej zmotywowany. ale wybaczcie za duzy wplyw maja partnerzy i otoczenia na wybor mvp.

to juz nie ta liga co kiedys ze wystarczyl 1 superstar i w pojedynke robil 50W.

i pozniej dochodzi dochodzi do takich sytuacji ze jeden z najlepszych zawodnikow dekady nie ma mvp. a nowik z kanadyjczykiem, maja statuetki w domu.

moim zdaniem powinno sie olac wyniki druzyny, a dac mvp gosciowi ktory jest naprawde most dla swojej ekipy i w ogole w lidze. a takim w poprzednich sezonach byl kobe i takim w tym sezonei jest lebron. i nie byloby sprzeczek.

a tak w grze licza sie tylko kobe,paul i kg, zostawiajac w tyle goscia ktory faktycznie gra jeden z najlepszych pod wzgledem cyferek sezonow w nowszej historii nba.

z 2 strony te czynniki czyli dobra gra indywidualna i idace w parze sukcesy druzyny powoduja ze mvp staje sie nagroda bardziej ekskluzywna?

edit:
zeby nie bylo ze tak lebrona wychwalam pod niebiosa a o kobem zapominam.
7 z 9 obecnych jeziorowcow przy tak grajacym kobe'm ma najlepsze sezony pod wzgledem %

"Yet, no one seems to even notice the reason why both Bynum and Gasol are playing at a high (and higher) level this year simply because of who else? Kobe. The huge number of dunks assisted on and huge astronomical jump on their FG% alone (career highs for both players) is more than indication itself.

In fact it's not just Gasol and Bynum, but also Kobe's other Laker teammates including Lamar Odom, Vladimir Radmanovic, Jordan Farmar, and Sasha Vujacic are ALL having career FG% highs this season (Trevor Ariza - 2ND highest FG% in his career, even Kwame Brown before being traded had his 3RD highest FG% in his career this season).

Even newly returned Derek Fisher who played with BOTH Kobe and Shaq (with Glen Rice) is having a career high in FG% this 2007-2008 year.

7 out of the 9 player"

w tym samym arcie jet tez wiecej o wplywie lebrona na partnerow i ta wwyliczanka o pogorszeniu sie % kilku bylych i obecnych kawalerzystow,ale to juz poza tematem....



kore - So mar 01, 2008 12:23 am
master

Już pisałem wczesniej, ze nie chce do tego wracać, ale widocznie pamięc krótka, wiec tylko wspomne, że swego czasu wszyscy Lakers fani ich bronili.



Bastillon - So mar 01, 2008 8:27 am
bb2 nie rozumiem cie. Najpierw napisales co za gdybanie, a potem zgodziles sie, ze tak jest. Moze mnie nie zrozumiales. Chodzilo mi o to, ze jesli gracz X ma zajebisty support i przez to dobry bilans i zdobywa MVP, a gracz Y ma beznadziejny support i mimo, ze jest lepszy od gracza Y nie zdobywa MVP to nie ma sie co dziwic, tak po prostu jest. I nie wchodza tu w rachube zadne wyliczanki, ktore probowales robic typu gdyby Kobe byl w Phoenix za Nasha, to dostalby MVP. Pewnie by dostal, ale who cares?! Takie cos nie wchodzi w gre, dlatego napisalem, ze MVP dostaje sie za zaslugi, a nie za gdybania



Van - So mar 01, 2008 9:06 am

Dobrze rozumiesz, ale gwoli wyjasnienia, bo trzeba to rozwinąć aby miało ręce i nogi: sweep jest upokarzający, to sie zgadza, natomiast przy różnicy klas między tamtymi druzynami po prostu dopuszczalny. Jedna drużyna jest wyraźnie lepsza od drugiej, taki sport. Natomiast kiedy się prowadzi 3:1, drużyna poniekąd udowadnia (i to jest mocny dowód), ze jest w stanie wygrać rywalizację. Upokarzające jest, że nie potrafi postawić kropki nad "i", że brakuje im tylko jednego (co wygląda dośc skromnie przy wczesniejszych trzech) wygranego spotkania, aby przejśc do drugiej rundy. Tymczasem okazało się, że tak samo jak się posadzało swego czasu T-Maca po serii z Pistons, tak tu drużyna i lider nie mają przysłowiowych jaj. Dla mnie ta "bezjajeczność" jest gorsza od najnormalniejszej w świecie porażki. Ot cała tajemnica, możesz mieć inny pogląd, bo to już bardziej kwestia osobistego odbioru zdarzeń. I nie chodzi tu tylko o Lakers i Kobego, żeby ktos mnie nie posadził o zbytnią stronniczość

w ogóle tego toku rozumowania nie pojmuję zwłaszcza, że tak w przypadku Suns-Lakers jak i Pistons-Magic mówiliśmy o objęciu prowadzenia przez niżej notowany zespół. Postawienie tej kropki nad "i" to jakby nie było wciąż tylko wygranie jednego meczu, jak byś na to nie spojrzał master to jest to samo tylko w wypadku 3-4 przegrywasz po walce, zmusiłeś silniejszego rywala do rozegrania maksymalnej ilości spotkań a nie jak w przypadku sweepa minimalnej. Niezależnie od tego jaki by silny rywal nie był to nie wygranie przynajmniej jednego z dwóch meczów przed własną publicznością nie jest dla mnie czymś dopuszczalnym, jest za to czymś zdecydowanie bardziej upokarzającym niż przegranie po długiej i zaciętej walce, w trakcie trwania, której jak wspomniałeś pokazuje, że jest w stanie wygrać mimo, że ostatecznie się to nie udaje.


jedno za to należy jasno zaznaczyć - jumper to najsłabszy element warsztatu Jamesa i na dobrą sprawę jedyny, w którym Kobe ma nad nim jeszcze wyraźną przewagę. reszta aspektów koszykarskiego rzemiosła to albo nierozstrzygalny remis, albo przewaga LeBrona. ale to już materiał na dyskusję nie o tym, kto jest MVP, lecz kto zajmuje drugie miejsce na liście najlepszych koszykarzy (bo oczywiście pierwsze od wielu lat należy nieprzerwanie do Duncana).
nie Lorak w defensywie wciąż jest dość znaczna różnica na korzyść Bryanta, tylko Lebron, który jeszcze dwa lata temu był beznadziejnym defensorem teraz zrobił w tym elemencie tak duże postępy, że niektórzy już z niego robią nie wiadomo jakiego obrońcę.

Ciekawe jest to, że wspomniałeś o Duncanie jako najlepszym bo to jego właśnie uważano od lat za najlepszego PF w lidze mimo, że KG miał zazwyczaj ładniejsze, wszechstronniejsze statystyki tak jak Lebron ma teraz ładniejsze statsy od Bryanta



lorak - So mar 01, 2008 11:31 am

Sadzisz ze jest kwestią czasu zanim sie to zmieni? Raczej nie. Kobe jest po prostu bardziej utalentowany jesli chodzi o jumpery i tyle.

piszesz, że jest bardziej utalentowany, ale co to właściwie znaczy? ;] po prostu jest pod tym względem znacznie lepszy, ale nie ma powodów, dla których LeBron miałby się tu nie poprawić. przecież Kobe też nie miał od razu tak dobrego jumperka (mimo że jako rookie miał niezły % za trzy). ba, najsławniejszy przykład z wiadomo kim również pokazuje nam, że na tym polu można się poprawić już w NBA i zwykle z czasem zawodnicy stają się coraz lepsi technicznie. myślę, że szczególnie dotyczy to tych po HS, którym siłą rzeczy brakuje na początku lepszego (NCAA) szkolenia.

Van, czy ty nie oglądasz meczów cavs, czy co...? ale na pewno widziałeś ostatnie spotkanie przeciw lakers, więc jak możesz pisać, że defensywnie jest znacząca różnica na korzyść Kobe? skoro ktoś zatrzymuje według-wielu-najlepszego-koszykarza-na-świecie, to chyba taki zły w tej obronie nie jest? w najgorszym razie, z perspektywy LeBrona, możesz powiedzieć, że tak, jak Bryant, nie broni cały mecz z takim samym zaangażowaniem.

odnośnie drugiej sprawy, cyferki nie rozstrzygają tego, kto jest lepszy. i mówię to pomimo, że często przywołuję statystyki (ponieważ uważam je za metodą bliższą obiektywizmu niż opis oparty tylko na wrażeniach). ale przede wszystkim opinię o zawodnikach opieram na oglądaniu ich gry. dopiero po tym przywołuję liczby na poparcie moich wrażeń ;] i pewnie się zdziwisz, ale, od kiedy jest w lidze, Duncan wypada statystycznie lepiej od KG. oczywiście przywołam tu PER, co mam nadzieję akurat w tym przypadku nie wywoła twego oburzenia, bo to jest najlepsze ujęcie ogólnej produkcji.

na 11 sezonów (czyli włącznie z obecnym) KG statystycznie (o tym mówimy, bo sam to przywołałeś) wypadł lepiej tylko w czterech z nich (w tym w jednym o zaledwie 0.1).



Van - So mar 01, 2008 1:06 pm

Van, czy ty nie oglądasz meczów cavs, czy co...? ale na pewno widziałeś ostatnie spotkanie przeciw lakers, więc jak możesz pisać, że defensywnie jest znacząca różnica na korzyść Kobe? skoro ktoś zatrzymuje według-wielu-najlepszego-koszykarza-na-świecie, to chyba taki zły w tej obronie nie jest? w najgorszym razie, z perspektywy LeBrona, możesz powiedzieć, że tak, jak Bryant, nie broni cały mecz z takim samym zaangażowaniem.
ale gdzie zatrzymuje tego najlepszego gracza ? w jednej czy dwóch akcjach ? w tamtym meczu była jednak akcja, w której można z czystym sumieniem powiedzieć, że to dzięki świetnej defensywie Lebrona Kobe punktów nie zdobył a tak to dużo to mieszanka pomocy partnerów, którą miał wtedy pod tym względem świetną czy także zwyczajnie nieskuteczności Bryanta, widziałem trochę już przeróżnych defensorów przeciwko Bryantowi i to co zrobił Lebron jakoś mi specjalnie nie zaimponowało i nikt by nawet uwagi specjalni nie zwrócił na tą defensywę gdyby chodziło o jakiegoś przeciętnego gracza.
Moim zdaniem przesadzacie z tą defensywą Lebrona, ale jak tam sobie chcecie


odnośnie drugiej sprawy, cyferki nie rozstrzygają tego, kto jest lepszy. i mówię to pomimo, że często przywołuję statystyki (ponieważ uważam je za metodą bliższą obiektywizmu niż opis oparty tylko na wrażeniach). ale przede wszystkim opinię o zawodnikach opieram na oglądaniu ich gry. dopiero po tym przywołuję liczby na poparcie moich wrażeń ;] i pewnie się zdziwisz, ale, od kiedy jest w lidze, Duncan wypada statystycznie lepiej od KG. oczywiście przywołam tu PER, co mam nadzieję akurat w tym przypadku nie wywoła twego oburzenia, bo to jest najlepsze ujęcie ogólnej produkcji.

na 11 sezonów (czyli włącznie z obecnym) KG statystycznie (o tym mówimy, bo sam to przywołałeś) wypadł lepiej tylko w czterech z nich (w tym w jednym o zaledwie 0.1).

no i nawet w tych czterech sezonach Duncan nie przestawał być uważany za lepszego gracza od KG, poza tym wiesz jakie mam zdanie na temat PER teraz też Amare ma je wyższe od Duncana, Garnetta czy Howarda a poza Shaqiem nikt go za najlepszego wyskiego chyba nie uważa.



KarSp - So mar 01, 2008 1:36 pm
OK, sport zespolowy ale MVP to nagroda INDYWIDUALNA.



Kily - So mar 01, 2008 1:50 pm
Problem w tym, aby dostrzegano jak ogromne dysproporcje mogą być pomiędzy suportem danych graczy, pomiędzy ich warunkami do odnoszenia jak najlepszego bilansu. Bo z powodu praktycznie pomijania tak ważnego czynniku ci faktycznie najwartościowsi byli wypierani przez mniej wartościowego gracza, jak to miało miejsce rok temu z Dirkiem. No ale raczej nie zanosi się na zmiany pod tym względem.



kore - So mar 01, 2008 2:16 pm

OK, sport zespolowy ale MVP to nagroda INDYWIDUALNA.
Czyli jak ktoś miałby 40 pkt,16 zbiórek, 7 asyst na centrze a jego zespół miałby bilans 15-67 to dałbyś mu MVP? Pojęcie o zawodniku-nawet indywidualne- buduje się również o jego wyniki osiągane z jakimś tam składem i wpływ na resztę zespołu.
Ta nagroda ma swoje reguły i standardy stąd tez pisałem ze to nie wybór MVP Ligi a osoby świetnej spełniającej pewne warunki. Bilans mimo wszystko IMO jest słusznie brany pod uwagę , nie moge powiedzieć o kimś że jest najbardziej wartościowym graczem ligi gdy jego zespół jest gdzieś na nizinach bo co mi z jego statsów jak nie przekłada się to na wyniki? Nie wyobrażam sobie zebym wtedy o kimś mówił że daje zespołowi najwięcej(a chyba z tym się wiąże pojęcie wartości-bez wpływu na kolegów i wygranych nie ma sensu)



lorak - So mar 01, 2008 4:47 pm
przyjmijmy nawet założenie, że to była tylko jedna akcja Vanie. co z tego wynika? chcesz powiedzieć, że jeśli X zatrzymał Y w jednej to już nie zatrzyma w żadnej innej? bo tylko wtedy ma jakiś sens to, o czym piszesz. ale to jest bzdura.

nikt nigdy nie zastopuje kogoś w każdej akcji. LeBron pokazał, że jest w stanie upilnować takiego grajka jak Kobe. i to nie była tylko jedna akcja, lecz większość czwartej kwarty. poza tym James dość regularnie w tym roku w decydujących momentach skutecznie pilnuje najlepszych ofensywnie z szeregów przeciwników, że o niezliczonych clutch defensywnych zagraniach nie wspomnę.

co do drugiej sprawy, to przypominam, że ty pierwszy wyskoczyłeś ze stwierdzeniem, że to KG miał zazwyczaj ładniejsze statystyki. jak pokazałem wyżej, nie jest to prawdą.

teraz z kolei mieszasz statystyki z byciem najlepszym (stąd twoje przywołanie Amare), a ja przecież wyraźnie napisałem wcześniej jak to wygląda. PER mówi przede wszystkim o ogólnej produkcji cyferkowej, ale już nie do końca o tym kto jest lepszy (szczególnie jeśli pomiędzy zawodnikami jest niewielka różnica).




Strona 2 z 5 • Zostało wyszukane 573 postów • 1, 2, 3, 4, 5