kasia - N mar 16, 2008 12:26 am
Kobe, Bron, Bron, Cp3, Kobe, Garnett itd...... a MVP dostanie McGrady
Van - N mar 16, 2008 11:44 am
za dużo gdybań Vanie. w takim wypadku równie dobrze można powiedzieć, że cavs grając na zachodzie mieliby lepszy bilans, bo przecież z przeciwną konferencją mają lepszy % niż ze swoją. ileż to razy sam pisałeś o lakers, że mobilizują się na tych lepszych, a ze słabszymi potrafią "odpuścić". a może z cavs jest tak samo? może gra w silniejszej konferencji pozytywniej by na nich wpłynęła, bo częściej graliby z lepszymi? do tego częściej grając z tymi lepszymi samemu staje się przecież lepszym
Lorak problem polega na tym, że Cavs mają bilans 5-11 przeciwko tym 9 zachodnim drużynom, które ich wyprzedzają i 12-1 przeciwko tym, z dołu tabeli.
lorak - N mar 16, 2008 6:00 pm
za dużo gdybań Vanie. w takim wypadku równie dobrze można powiedzieć, że cavs grając na zachodzie mieliby lepszy bilans, bo przecież z przeciwną konferencją mają lepszy % niż ze swoją. ileż to razy sam pisałeś o lakers, że mobilizują się na tych lepszych, a ze słabszymi potrafią "odpuścić". a może z cavs jest tak samo? może gra w silniejszej konferencji pozytywniej by na nich wpłynęła, bo częściej graliby z lepszymi? do tego częściej grając z tymi lepszymi samemu staje się przecież lepszym
Lorak problem polega na tym, że Cavs mają bilans 5-11 przeciwko tym 9 zachodnim drużynom, które ich wyprzedzają i 12-1 przeciwko tym, z dołu tabeli.
Van - N mar 16, 2008 6:34 pm
grunt, że z liderem zachodu mają sweep na swoją korzyść :>
Lakers w zasadzie co roku sweepa od jakiegoś wschodniego przeciętniaka dostają :]
kto wie jak graliby cavs będąc na zachodzie i częściej stykając się z tymi lepszymi, więc samemu też poprawiając swoją grę... i tak dalej.
master - N mar 16, 2008 10:04 pm
Wy sie możecie dalej kłocić LeBron vs. Kobe, ale jeżeli T-Mac po dzisiejszym meczu z Lakers wygra jeszcze przynajmniej dwa w tym tygodniu, on jest MVP. To jest po prostu coś niesamowitego, co teraz wyprawiają Rockets.
Graboś - N mar 16, 2008 10:10 pm
Wy sie możecie dalej kłocić LeBron vs. Kobe, ale jeżeli T-Mac po dzisiejszym meczu z Lakers wygra jeszcze przynajmniej dwa w tym tygodniu, on jest MVP. To jest po prostu coś niesamowitego, co teraz wyprawiają Rockets.
Nie wiem master czy oglądałeś dzisiejszy mecz, Kobe zagrał źle, ale McGrady jeszcze gorzej i on do tego zwycięstwa dołożył się średnio, Rockets wygrali mecz dzięki Alstonowi, któremu wpadało dziś wszystko.
Poza tym to nagroda za cały sezon, a w pierwszej części T-Mac grał słabo, po drugie jego zasługa w tej serii, nie jest aż tak wielka jak sie uważa, miewał też mecze słabe jak dzisiaj, a mimo to Rakiety wygrywały, nieraz dzięki graczom typu Alston czy Scola, a czesto dzięki obronie, której T-Mac filarem raczej nie jest. Jeśli kogoś honorować za ten rekord to cała drużynę, bo T-Mac sam by tego nie pociągnął.
Bastillon - N mar 16, 2008 10:12 pm
battier zrobil sobie dziwke z kobego ;]
11-33 ;]
NBA - where 22 in a row happens, where tmac MVP candidate happens ...
Poza tym to nagroda za cały sezon, a w pierwszej części T-Mac grał słabo, po drugie jego zasługa w tej serii, nie jest aż tak wielka jak sie uważa, miewał też mecze słabe jak dzisiaj, a mimo to Rakiety wygrywały, nieraz dzięki graczom typu Alston czy Scola, a czesto dzięki obronie, której T-Mac filarem raczej nie jest. Jeśli kogoś honorować za ten rekord to cała drużynę, bo T-Mac sam by tego nie pociągnął.
lorak - N mar 16, 2008 10:18 pm
Nie wiem master czy oglądałeś dzisiejszy mecz, Kobe zagrał źle, ale McGrady jeszcze gorzej i on do tego zwycięstwa dołożył się średnio, Rockets wygrali mecz dzięki Alstonowi, któremu wpadało dziś wszystko.
Poza tym to nagroda za cały sezon, a w pierwszej części T-Mac grał słabo, po drugie jego zasługa w tej serii, nie jest aż tak wielka jak sie uważa, miewał też mecze słabe jak dzisiaj, a mimo to Rakiety wygrywały, nieraz dzięki graczom typu Alston czy Scola, a czesto dzięki obronie, której T-Mac filarem raczej nie jest. Jeśli kogoś honorować za ten rekord to cała drużynę, bo T-Mac sam by tego nie pociągnął.
akurat pod koniec III i już w IV TMac trafiał. poza tym on nawet gdy tak pudłuje, to i tak ciągnie całą drużynę... JVG coś się zdaje o tym też wspominał.
z każdym kolejnym zwycięstwem na pewno będzie bliższy MVP. ile ich trzeba, to trudno określić, ale już na pewno sporo głosów zabierze Kobe i LeBronowi.
Van - N mar 16, 2008 10:20 pm
Anyway, zajebisty bilans przy duuuuzo gorszym supporcie niz kobe.
wiem, że jako kibicowi Suns pojęcie defensywy jest ci obce, ale tak jak ten support Bryanta może być duuuzo lepszy w ofensywie tak samo defensywnie supoort T-Maca bije na głowę ten Bryantowy i to defensywą Rockets wygrywają te mecze.
master - N mar 16, 2008 10:26 pm
Wy sie możecie dalej kłocić LeBron vs. Kobe, ale jeżeli T-Mac po dzisiejszym meczu z Lakers wygra jeszcze przynajmniej dwa w tym tygodniu, on jest MVP. To jest po prostu coś niesamowitego, co teraz wyprawiają Rockets.
Nie wiem master czy oglądałeś dzisiejszy mecz, Kobe zagrał źle, ale McGrady jeszcze gorzej i on do tego zwycięstwa dołożył się średnio, Rockets wygrali mecz dzięki Alstonowi, któremu wpadało dziś wszystko.
Bastillon - N mar 16, 2008 10:34 pm
wiem, że jako kibicowi Suns pojęcie defensywy jest ci obce, ale tak jak ten support Bryanta może być duuuzo lepszy w ofensywie tak samo defensywnie supoort T-Maca bije na głowę ten Bryantowy i to defensywą Rockets wygrywają te mecze.
P_M - N mar 16, 2008 10:34 pm
Cholernie ciekawie się zrobiło jeśli idzie o MVP praktycznie kandydatami zostali T-Mac i i Kobe osobiście sam nie wiem komu bym dał.
22 straitght wins in a row O MY Fucking Godness. That's Sick!
Sam nie wiem co o tym myslec, z jednej strony argument jest taki ze trener wszystko dobrze poukladal podobnie jak u Bryanta.
Trzeba czekać póki co sądów nie ma co wygłaszać.
Po ogloszeniu wyników będzie można swoje argumenty wypowiadać.
Teraz to tylko niepotrzebna Discussion.
Van - N mar 16, 2008 10:37 pm
master ma rację w tym co pisze o T-Macu i MVP tylko ja mam wciąż wątpliwości czy Rockets będa za miesiąc w ogóle blisko tego miejsca w tabeli, na którym sa obecnie by faktycznie mógł je dostać. Chłopaki są jak na jakimś dopalaczu strasznym w tej chwili, nie ma dla nich rzeczy niemożliwych, grają z niesamowitą pewnością siebie i tak będzie do czasu przerwania tej serii.
josephnba - Pn mar 17, 2008 1:30 pm
ale grunt, że z liderem zachodu mają sweep na swoją korzyść :>Dobe lorak dobre, ale ten argument miałby jakąś wartośc w sytuacji kiedy przypuszczalnie LBJ i KB szli po trofeum łeb w łeb, to znaczy gdyby bilansy zespołów były mniej wiecej na tym samym poziomie, bo indywidualnie LBJ nie ustepuje Bryantowi, nawet w niektórych elementach go przewyższając. Kłopot w tym, że KB i James nie idą moim zdaniem łeb w łeb po statuetkę, wiec to że Cavs udało sie wygrac dwa razy jakoś mnie nie interesuje
A tak juz całkiem powaznie to jaja by były jakby T-Mac wyprzedził któregos z tym dwóch w głosowaniu, bo chyba na MVP jeszcze zrobił za mało, a biorac pod uwagę co jeszcze jest przez Hou śmiem twierdzić, że T-Mac wciąz z tej trójki ma najmniejsze szanse na MVP
Ja nie wiem czy fair byłoby dać MVP zawodnikowi z Konf.Wschod. nie przy takim układzie sił i przepasci dzielacej dwie strony NBA...
Graboś - Pn mar 17, 2008 2:20 pm
Ja w ogóle nie wiem z jakiej racji obwołują tu niektórzy McGrady'ego MVP, jak choćby master, skoro ten gość żadnych wielkich rzeczy w tym sezonie nie robił.
22 z rzędu to historia i zauważam to, ale trzeba zauważyć, że to nie dzieje się dzięki jakimś heroicznym wyczynom T-Maca, dzięki jego grze godnej MVP, on jest bardzo ważną częścią tej ekipy, szczególnie w ataku, ale oni wygrywają głownie obroną, głownie jako drużyna, a w defensywie T-Mac ma powiedzmy, że nie za dużo do powiedzenia. Z resztą i w ataku, są zastępcy jak choćby wczoraj Alston.
Z resztą popatrzcie na te nieszczęsne statystki, nie można się tylko na nich opierać, ale różnica jaka jest pomiędzy McGradym a resztą stawki jest zbyt duża by go brać pod uwagę.
Aha, jeśli w tym tygodniu Rockets nie przegrają żadnego meczu, to przyznam, że to McGrady powinien być MVP.
Wszyscy się jarają to serią, bo rzeczywiście jest czym, ale oni wygrali 22 mecze z rzędu i dopiero udało im się wskoczyć na pierwsze miejsce na Zachodzie, wiec wcześniej musieli grac dużo gorzej. dlaczego mam bardziej doceniać, takie skoki formy Rockets, niż równą formę Lakers, Hornets czy Spurs. Mogę doceniać ich serię, bo jest niesamowita, ale patrząc na cały sezon nadal widzę lepszych kandydatów do MVP niż lider Rakiet i tyle. Teraz oni są liderem, ale za tydzień mogą już być na miejscu 6, 7 czy 8 (bardzo prawdopodobne patrząc na terminarz) i wtedy już tak wszyscy nie będą krzyczeć o MVP.
KarSp - Pn mar 17, 2008 2:58 pm
Ja w ogóle nie wiem z jakiej racji obwołują tu niektórzy McGrady'ego MVP, jak choćby master, skoro ten gość żadnych wielkich rzeczy w tym sezonie nie robił.
pracho - Pn mar 17, 2008 4:01 pm
Panie KarSp, nie wiem czy jestes wielkim fanem Rakiet czy też T-Mac jest Twoim idolem,ale nawet gdyby Tracy byłby Twoim chlopcem, to bym Cie nie zrozumiał, jak pewnie wiekszosc, ktora czyta te bzdury typu(mało istotne przechwyty Bryanta lub to że rzuca "zaledwie" 6 pkt wiecej na mecz") Zejdź na ziemie. Okej, punkty to do MVP zdecydowanie za mało, ale różnica 6!!! pomiedzy liderami swoich drużyn( tym bardziej że ostatnie 15 meczów nie ma Yao) jest różnicą olbrzymią. Przechwyty, okej to też tylko statystyka, ALE gdyby pan panie KarSp oglądał mecze LA oraz Houston i znał się troche na koszykówce, to na bank zwróciłby pan uwagę na to jak w obronie gra Kobe , a jak T-Mac. Moim zdaniem na pozycji SG nie ma tak świetnie pracującego na nogach w obronie i wyczuwającego dystansu do przeciwnika co Kobe. T-Mac moze tylko pomażyć o zwinności i umiejętości gry w obronie lidera Lakersów. Wiem, że plecy Maca, moze nie ograniczaja go fizycznie, ale w psychice zawsze cos po kontuzji zostaje.Dziwi mnie jednynie to że nadal potrafi latać nad obręczami, pakując jak tylko chce, a w obrnie cały czas ma pomoc, Battiera czy Scoli, tak jakby wiedzieli że Tracy nie da rady 1 na 1. Nie oszukujmy się, delikatnie mowiac T-Mac w obronie sie nie przemecza. I tu wielkie brawa dla Adelmana, że pomimo pasywnej obrony lidera, Houston jest jednym z najlepiej broniących zespołów. Dobrym wyznacznikiem, pokazującym zaangazowanie w obronie jest tylko 1.5 faula T-Maca na mecz!!!(przy 2,7 KB24). Kolejnym aspektem w ktorym Kobe przewyższa TM to skuteczność. (46%-35%-85% Kobe i 44%-31%-68% T-Mac) Mysle ze kazdy zdaje sobie sprawe jak wygląda obrona przeciwko LA a jak przeciwko HOUSTON. Jestem zażenowany tak niska skutecznascia T-Maca zarówno z gry jak i z osobitych 68%!! Smiech na sali. Biorąc pod uwage ze przez ponad polowe sezonu Tracy miał podawajanego , potrajanego Yao który na prawde poczynil niewiarygodny postep w grze I-O (trenowal to przed sezonem z Hakeemem) to skutecznosc pozostawia wiele do zyczenia. O wiele lepiej podwajanie Minga wykorzystywali Alston, Battier, Head ktorzy 3-jki rzucaja na około 37%. W Lakersach to Kobe skupia najwieksza uwage obroncow a mimo to ma skutecznosc o niebo lepsza od McGrady'ego.I jeszcze jedno Panie KarSp. "Do tego zrobił to w dośc trudnym momencie, przy nienajłatwiejszym kalendarzu "..........nie najłatwiejszy kalendarz???!!!Stary wybacz, ale co ty nazywasz nienajłatwiejszym kalendarzeM??!!Okej, wygrali dwukronie z NOH,ale na 22 mecze to jedyny przeciwnik którego mozesz opisać mianem TRUDNEGO. (i dziś w nocy LAL). 22 mecze z rzedu to rzeczywiscie wyczyn niesamowity, ale z "trudnym kalendarzem" to ostro przegiałes!!! Wiec podsumowując MVP dla T-Maca zdecydownie NIE , natomiast nagroda dla najlepszego trenera dla Adelmana zdecydowanie TAK!!! JAk w Cavs MVP jest LeBron, jak w Lakersach MVP jest Kobe, jak w NOH MVP jest Paul, tak w Housston jest Rick Adelman !!! POZDRO.
badboys2 - Pn mar 17, 2008 4:18 pm
wczoraj podczas meczu podano liste kandydatow na mvp
bodajrze van gundy w swojej liscie ominal lebrona. uzyl wlasnie tego samego argumentu o roznicy klas jakie dziela te konferencje. skoro lebron to czemu nie dwight!? itd. ze to nei moze w ta strone isc. mvp powinien byc z zachodu.
paul, kobe, to w tej chwili 2 kandydaci ktorzy wg mnie najbardziej zasluguja. statystycznie sa bez zarzutow. przeciwko paulowi przemawia jedynie mlodosc. mvp to polityczn nagroda i czesto dostaje sie ja za caloksztalt.
timak fajnie ze jest liderem liderow zachodu:) ale za oobecny wynik houston bardziej sa odpowiedzialni jego partnerzy jak alston czy battier nie wspominajac o adelmanie.
poczekajmy, zostal jeszcze niecaly miesiac gry. duzo sie pewnie zmieni:)
Graboś - Pn mar 17, 2008 5:37 pm
TO bardzo proste. Jest liderem obecnie najlepszej drużyny w lidze, o trzecim bilansie, która przewodzi konferencji zachodniej, z której to powinien być kandydat bo jest dużo,dużo trudniejsza.. Do tego poprowadził swój zespół do rzeczy historycznych i możesz sobei pisać co chcesz ale to T-Mac jest tam najważniejszą postacią i on jako lider dlatego powinien być brany pod uwagę. Do tego zrobił to w dośc trudnym momencie, przy nienajłatwiejszym kalendarzu i kontuzji drugiego lidera, a do tego znajduje bilans między własną grą a zespołowością. W 22 in row to on w prawie kazdym meczu robił to co należy. Jego główną zaletą jest fakt że Rockets nie przegrali od stycznia, a nie licząc 22 z rzędu to można też napisać 26-1! W najważniejszej części sezonu(co też nie jest bez znaczenia) prowadzi wydawało się skazany już na niełaskę i kolejnę klęski zespół do przodownictwa w tak trudnej i wyrównanej konferencji.
KarSp, co ty piszesz
Rockets wygrali 22 mecze z rzędu i są na fali, ale nie są najlepszą drużyną ligi i już jutro, kiedy wreszcie zagrają z silną ekipą w pełnym składzie, sie o tym przekonają.
Po drugie, dlaczego piszesz, "poprowadził", skoro, to nie tylko jego zasługa, przez pierwsze 12 meczów tej serii grał Yao i to on był bardziej liderem tej drużyny niż Tracy.
Poza tym MVP to nagroda za cały sezon, chyba tego nie zauważacie, T-Mac opuścił w tym sezonie 14 meczów i w pierwszej części sezonu, właściwie do czasu odniesienia urazu to Yao był liderem tego zespołu, grał dużo lepiej, to fakt, a teraz raptem to T-Mac zbiera wszelkie laury za tę serię, za pierwszy w konferencji bilans Rockets i już ma być MVP. Spokojnie, trochę rozwagi, z resztą, jestem pewien, że za jakiś tydzień nikt tutaj już nie będzie uważał T-Maca za MVP, ale to inna sprawa.
Co do statystyk to już ci odpowiedział, nowy kolega pracho, statystki są zdecydowanie na korzyść Kobego, a pisząc "raptem 6 punktów" wiesz, że mocno przesadziłeś, KarSp.
I nie pisz mi o 6,7,8 miejscu Rakiet bo równie dobrze w tej konferencji za kilka dni na tej pozycji mogą wylądować prezentujący 'równą formę Lakers,Hornets czy Spurs'. Ba Spurs są 6, więc daruj sobie takie argumenty.
Lucc - Pn mar 17, 2008 5:43 pm
wczoraj podczas meczu podano liste kandydatow na mvp
bodajrze van gundy w swojej liscie ominal lebrona. uzyl wlasnie tego samego argumentu o roznicy klas jakie dziela te konferencje. skoro lebron to czemu nie dwight!? itd. ze to nei moze w ta strone isc. mvp powinien byc z zachodu.
Powiedział także wtrakcie meczu, że Alston jest jednym z najlepszych PG w lidze Wnioski wyciągnij sobie z tego sam
EDIT
Aaa, żeby zaraz znowu burzy nie było, to przychylę się jednak to stwierdzenia, że MVP powinien być w tym roku z zachodu LeBron o ile miał jeszcze wcześniej jakieś szanse i można było mieć nadzieje, że dociągną Cavs jakiś sympatyczny bilans, to teraz już wszystko legło w gruzach Chodziło w tamtym stwierdzeniu jedynie o to, że JVG rózne rzeczy mówi i nie wszystkie trzeba aż tak do końca na poważnie brać
EDIT 2
I jeszcze jedna sprawa bo ciekawy jestem bardzo - ma ktoś może bilans LAL kiedy grali bez Bynuma i Gasola?
lorak - Pn mar 17, 2008 6:47 pm
EDIT 2
I jeszcze jedna sprawa bo ciekawy jestem bardzo - ma ktoś może bilans LAL kiedy grali bez Bynuma i Gasola?
6-7, ale akurat w tym czasie trafiali na sporo silnych przeciwników jak np. spurs czy cavs, więc te porażki nie dziwią :>
no a wygrali to, co wygrać mogli, czyli z wolves, sonics, nuggets, knicks, raptors i wizards.
natomiast co do MVP, to zadziwiające jak niektórzy szybko potrafią zmienić upodobania co do tego, dlaczego komuś należy się ta nagroda. w jednym zdaniu słyszymy o tym, jak to bilans dyskwalifikuje (z czym się akurat zgadzam), a w drugim, że gdzie tam MVP dla TMaca, przecież wynik rockets to tylko efekt zbiegu okoliczności i pracy reszty drużyny (tak jakby na pozycję lakers nie miała wpływu postawa partnerów Kobe z Bynumem i Gasolem na czele...).
KarSp - Pn mar 17, 2008 7:01 pm
Może zacznijmy od małego wyjaśnienia bo zaraz odsądzicie mnie od czci i wiary.. A więc ja nie mówię że T-Mac powinien dostać MVP ,jest jedynym i bezdyskusyjnym kandydatem.stwierdzam tylko że jest jednym z kandydatów-obok Paula i Bryanta i w stosunku do obu ma swoje atuty które sprawiają że jego wybór na chwilę obecną byłbym również słuszny. A o tym jak jest blisko śwadczy fakt że wygra najbliższe 4 mecze i już wszyscy co do tego będą zgodni. A więc wszystko rozegra się na finiszu sezonu i tygodnia.
pracho
Panie KarSp, nie wiem czy jestes wielkim fanem Rakiet czy też T-Mac jest Twoim idolem,ale nawet gdyby Tracy byłby Twoim chlopcem, to bym Cie nie zrozumiał, jak pewnie wiekszosc, ktora czyta te bzdury typu(mało istotne przechwyty Bryanta lub to że rzuca "zaledwie" 6 pkt wiecej na mecz")
Graboś - Wt mar 18, 2008 3:53 pm
Kto jest dzisiaj na dzień 17.03.08 najlepsza drużyną ligi czy jak wolisz w najlepszej formie obecnie? Słucham, jestem ciekawy bardzo co mi powiesz.
Nie wiem dlaczego łączysz te dwa pytania skoro to dwie różne sprawy, mogę napisać, że według mnie Lakers są najlepszą drożyną ligi, ale nie są na pewno w najwyższej formie, głównie ze względu na kontuzje itd.
Jesli chodzi o właściwą odpowiedź, to według mnie w najwyższej obecnie formie są obecnie Rockets i Celtics, którzy dziś zagrają przeciwko sobie. Celtics pewnie zagrają bez Allena i do tego back2back, wiec może być ciężko, ale zobaczymy, ja stawiam na ich wygraną.
Wytypowania najlepszej drużyny w lidze się nie podejmę, bo stawka jest zbyt wyrównana i kandydatów do mistrza jest co najmniej kilku.
Umówmy się że z Mingiem McGrady znaczył mniej więcej tyle samo, przeglądając boxy jeszcze raz łatwo zauważyć że raz zawiódł jeden, innym razem drugi, a czasem obaj grali dobrze. A pisze poprowadził bo to przez następne 10 meczy nie kto inny jak właśnie on był liderem, więc uważam to za uzasadnione.
PI3TR45 - Wt mar 18, 2008 6:15 pm
natomiast co do MVP, to zadziwiające jak niektórzy szybko potrafią zmienić upodobania co do tego, dlaczego komuś należy się ta nagroda. w jednym zdaniu słyszymy o tym, jak to bilans dyskwalifikuje (z czym się akurat zgadzam), a w drugim, że gdzie tam MVP dla TMaca, przecież wynik rockets to tylko efekt zbiegu okoliczności i pracy reszty drużyny (tak jakby na pozycję lakers nie miała wpływu postawa partnerów Kobe z Bynumem i Gasolem na czele...).
nie wiem jak to widzą inni, ale dla mnie sprawa jest dosyć prosta: nie dlatego KB > T-Mac'a w kwestii MVP, że na wynik Rockets miało wpływ zbyt wielu zawodników, tylko dlatego, że w przypadku równego lub zbliżonego bilansu (z akcentem na tą samą konferencję) porównywane są indywidualne osiągnięcia/umiejętności zawodników. Wg tego algorytmu KB jest ponad T-Maciem. Przy okazji Paul także
Ale te liderowanie może się odbywać na kilka sposobów, zależy to od naprawdę wielu czynników i to że T-mac rzuca mniej nie znaczy od razu że wypada od niego etykieta lidera(generalnie wiadomo że jest gorszy od Kobego, nikt tego nie kwestionuje ale macie tego pecha że ta nagroda jest za jeden sezon a nie całokształt), bo np Duncan zalicza jeszcze niższe ppg a nikt nie śmie mu nic zarzucić względem lidershipu.
a ostatnie finały?
No ale nie jest to też taką straszną winą McGrady'ego. Tam nie zapominaj na guardzie jest jeszcze Alston a więc także zawodnik średnio defensywny. Nie trudno zauważyć że potęga D Houston to pozycje 3-5, czyli świetny do zatrzymywania indywidualnych gwiazd rywali Battier(nie tylko tych z SF ale często też z innych pozycji), do tego Scola,Mutombo i Yao.
to, że Alston nie jest dobrym defensorem w żaden sposób nie broni McGrady'ego...
a) czytaj ze zrozumieniem, 'nienajłatwiejszych' nie oznacza od razu trudnych lub bardzo trudnych..
nie oznacza trudnych, ale jest to zabieg lingwistyczny mający na celu (może nie dosłownie, ale jednak...) uzmysłowienie, że jednak ten terminarz należał do tych trudniejszych ( obojętnie czy średnio trudnych, trudnych czy bardzo trudnych).
Po drugie to stwierdzenie zaprzecza, że terminarz był łatwy, co jest oczywiście błędem
b) do 2x NOH mogęci dodać jeszcze 2x Cavs,Portland,Denver,Dallas(wiem ze bez Novika ale dalej nie jest to łatwy zespółdo pokonania, ROckets bez Yao, a więc też po częsci się wyrównuje) ,Lakers. A więc już masz 9/22.
Raz w NOH nie było Westa, a w Mavs nie było Nowitzkiego. Do tego w tym drugim meczu z NOH grał Ming i to on był graczem meczu po stronie Rockets. A co do Cavs, PTB i Denver to sorry, ale to nie są super wymagający przeciwnicy, jeśli chcesz być najlepszą drużyną w konferencji... Ci przeciwnicy (raptem 3 mecze + 1 ze zdrowym Mingiem na 22 rozegrane) są na prawdę dyskusyjne i co najwyżej średniego stopnia trudności. 4 mecze z 22... średniego stopnia... i Ty mówisz, że terminarz mieli nienajłatwiejszy? to był żart?
Umówmy się że z Mingiem McGrady znaczył mniej więcej tyle samo, przeglądając boxy jeszcze raz łatwo zauważyć że raz zawiódł jeden, innym razem drugi, a czasem obaj grali dobrze. A pisze poprowadził bo to przez następne 10 meczy nie kto inny jak właśnie on był liderem, więc uważam to za uzasadnione.
no proszę, a jak przychodzi do omawiania sukcesów KB to już czasy 00-04 się nie liczą, bo miał wtedy Shaqa w zespole. Ładnie (i od razu dopiszę, że to nie przede wszystkim do Ciebie, bo nie kojarzę Cię w takich dyskusjach, ale np. do Loraka już tak przyjrzyj się jak oceniane są analogiczne sprawy obiektywnie )
No liczy się rozrachunek całego sezonu, dobre statsy, świetny bilans, zwycięstwo w konferencji, stworzenie historii(no i 22W to nie ta sama skala co 81 pkt Kobego :> nie ma porównania jakbyś w ten sposób chciał się obronić) .Coś nie tak?
mówisz rozrachunek całego sezonu? no to skoro bierzesz pod uwagę 22 zwycięstwa to weź pod uwagę ich bilans zanim zaczęli tę serię. Ile wtedy mieli? 24-20? żeby zaliczyć 22 z rzędu i być niewiele lepszym od innych to na prawdę trzeba odwalić kaszanę wcześniej.
A co do 81 KB to niby co jest nie tak? i jedno i drugie to drugi najlepszy wynik w historii. Chcesz podyskutować które będzie ciężej przebić?
Kobe tak ale drużyna już nie a to też nie jest bez znaczenia. Biorąc pod uwagę że np Lakers spadną na np 7 miejsce to będzie to ..9 w całej lidze czyli nie za ciekawie.
patrz na bilans przede wszystkim, potem na miejsce, bo jak dojdzie do takiej sytuacji, że któraś drużyna będzie na 6stym lub 7mym miejscu a będzie miała np. tylko 2 gry straty do 1, to co? powiesz, że odpadają, bo są na 6?
lorak - Wt mar 18, 2008 7:00 pm
nie wiem jak to widzą inni, ale dla mnie sprawa jest dosyć prosta: nie dlatego KB > T-Mac'a w kwestii MVP, że na wynik Rockets miało wpływ zbyt wielu zawodników, tylko dlatego, że w przypadku równego lub zbliżonego bilansu (z akcentem na tą samą konferencję) porównywane są indywidualne osiągnięcia/umiejętności zawodników. Wg tego algorytmu KB jest ponad T-Maciem. Przy okazji Paul także
możesz podać ten algorytm w sformalizowanej formie i od razu z objaśnieniem jakie dane za poszczególne zmienne należy podstawiać? to sobie zaraz wszyscy dokonamy obliczeń i bez problemu nam wyjdzie kto jest MVP :>
poza tym mi nie chodzi o to, by McGrady'em wręczyć statuetkę, lecz tylko zwracam uwagę na pewnego rodzaju hipokryzję niektórych osób. bo zamiast wprost napisać to, co ty (czyli, że wynik porównywalny, ale Kobe jest zwyczajnie lepszy), podawane nam sa tu jakieś ściemy o większym znaczeniu partnerów, podczas gdy w rozmowie o LJ/CP vs KB nawet nikt się o tym nie zająknął... a powinien.
mógłbyś też wyjaśnić o co ci z tym chodzi: "no proszę, a jak przychodzi do omawiania sukcesów KB to już czasy 00-04 się nie liczą, bo miał wtedy Shaqa w zespole. Ładnie (i od razu dopiszę, że to nie przede wszystkim do Ciebie, bo nie kojarzę Cię w takich dyskusjach, ale np. do Loraka już tak przyjrzyj się jak oceniane są analogiczne sprawy obiektywnie )?
bo zupełnie nie rozumiem dlaczego to jest uwaga skierowana właśnie do mnie. oczywiście to ja pisałem o tym, że nie powinno się brać pod uwagę tego, co działo się cztery lata temu jeśli oceniamy to, co jest obecnie, ale jaki to ma związek z tym, co piszę o TMacu?
Van - Wt mar 18, 2008 7:21 pm
podczas gdy w rozmowie o LJ/CP vs KB nawet nikt się o tym nie zająknął... a powinien.
Lorak tylko czy Kobe faktycznie miał z tej trójki największe wsparcie partnerów od Lebrona zgoda, ale jeśli weźmiemy już samego Paula i Bryanta to Kobe jak dotąd lepszy support ma póki co jedynie na papierze czy będzie miał jak wszyscy zaczną razem grać. Paul ma jednego z najlepszych zbierających w osobie Chandlera, który dobrze broni i dorzuci co mecz na dobrej skuteczności te 10-12 punktów, ma bardzo dobrego PF w osobie Westa, jednego z najlepszych shooterów w osobie Stojakovica i co najważniejsze miał ich wszystkich na parkiecie przez 90% sezonu.
master - Wt mar 18, 2008 7:49 pm
nie wiem jak to widzą inni, ale dla mnie sprawa jest dosyć prosta: nie dlatego KB > T-Mac'a w kwestii MVP, że na wynik Rockets miało wpływ zbyt wielu zawodników, tylko dlatego, że w przypadku równego lub zbliżonego bilansu (z akcentem na tą samą konferencję) porównywane są indywidualne osiągnięcia/umiejętności zawodników. Wg tego algorytmu KB jest ponad T-Maciem. Przy okazji Paul także
To dość dziwne, ja najpierw patrze w jakich warunkach osiągnęli ten podobny bilans (personalny skład, konferencje, trener i różne tam pierdoły mające znaczący wpływ na wynik zespołu, czyt. bilans). Jeżeli okaże się, ze oboje mieli w miare optymalne i porównywalne szanse, to możemy sie bawić w umijętności. Na chwile obecną McGrady z gorszym supportem i bez Yao notuje kolejne wygrane, Bryant bez Gasola i Bynuma... no narazie powiedzmy nic nie notuje, zobaczymy co dalej
Ale zeby nie było tak fajnie, to oczywiście za chwile Rockets mogą być poza PO, to samo tyczy sie Lakers i każdej innej druzyny w Western i cały streak pójdzie w pizdu.
PI3TR45 - Wt mar 18, 2008 7:57 pm
możesz podać ten algorytm w sformalizowanej formie i od razu z objaśnieniem jakie dane za poszczególne zmienne należy podstawiać? to sobie zaraz wszyscy dokonamy obliczeń i bez problemu nam wyjdzie kto jest MVP :>
stałe:
NBA - drużyny NBA, ich rostery, wiadomo
zmienne:
gracze
drużyny
ranking
algorytm:
drużyny = znajdź_najlepsze_drużyny(NBA);
gracze = znajdź_liderów(drużyny);
ranking = posortuj_wg_value(gracze);
wyświetl(ranking);
gdzie funkcje oznaczają:
- lznajdź_najlepsze_drużyny()
wyszukuje 4 najlepsze drużyny w lidze jaką dostanie + wszystkie drużyny, których bilans nie odbiega znacząco od ostatniej z nich (umownie można przyjąć, że różnica w liczba zwycięstw < 5)llznajdź_liderów()
wyszukuje po 1 graczu z każdej drużyny jaką dostaniellposortuj_wg_value()
sortuje graczy wg val w ataku, obronie, leadershipu i kilkunastu innych skilli l
może być, czy powinno być bardziej formalnie?
mógłbyś też wyjaśnić o co ci z tym chodzi: "no proszę, a jak przychodzi do omawiania sukcesów KB to już czasy 00-04 się nie liczą, bo miał wtedy Shaqa w zespole. Ładnie (i od razu dopiszę, że to nie przede wszystkim do Ciebie, bo nie kojarzę Cię w takich dyskusjach, ale np. do Loraka już tak przyjrzyj się jak oceniane są analogiczne sprawy obiektywnie )?
bo zupełnie nie rozumiem dlaczego to jest uwaga skierowana właśnie do mnie. oczywiście to ja pisałem o tym, że nie powinno się brać pod uwagę tego, co działo się cztery lata temu jeśli oceniamy to, co jest obecnie, ale jaki to ma związek z tym, co piszę o TMacu?
już wyjaśniam wielu już pisało o tym, że wszelkie sukcesy KB z lat 00 - 04 są mało istotne, bo miał on obok siebie Shaqa. Dlatego wymieniłem z nicka tylko Ciebie, bo akurat w tym temacie (i ogólnie ostatnio) to Ty na ten tenat pisałeś. I nie chodzi tylko o "nie powinno się brać pod uwagę tego, co działo się cztery lata temu jeśli oceniamy to, co jest obecnie", bo akurat w kwestii clutch (jako całość) istotne są wszystkie sezony, no chyba, że wykarzesz, że pierwsze 8 sezonów KB nie mają kompletnie wpływu na te obecne
A konkretnie to chciałem Ci pokazać jak na tego typu sprawę patrzy bezstronny obserwator (bezstronny, bo patrzący na podobną sytuację, nie tą konkretną). Ja nie mówię, że KB był jedynym ojcem sukcesów Lakers, tak jak nie powiem, że Mac ciągnie Rockets (na pewno nie z Yao, a bez niego to też dyskusyjna kwestia), ale nie można odbierać im zasług tylko dlatego, że mają kogoś tam w drużynie
To dość dziwne, ja najpierw patrze w jakich warunkach osiągnęli ten podobny bilans (personalny skład, konferencje, trener i różne tam pierdoły mające znaczący wpływ na wynik zespołu, czyt. bilans). Jeżeli okaże się, ze oboje mieli w miare optymalne i porównywalne szanse, to możemy sie bawić w umijętności.
jeśli warunki w jakich osiągnęli bilans są takie ważne, to co powiesz o MVP Nasha, kiedy KB w dużo trudniejszych warunkach (jak Mac) osiągnął PO (odpowiednio słabszy wynik do słabszego składu), do tego stworzył kawał historii (jak Mac) no i do tego był ewidentnie indywidualnie lepszy niż Nash. No widzę, że do ciekawych wniosków nas tu prowadzisz
master - Wt mar 18, 2008 8:01 pm
jeśli warunki w jakich osiągnęli bilans są takie ważne, to co powiesz o MVP Nasha, kiedy KB w dużo trudniejszych warunkach (jak Mac) osiągnął PO (odpowiednio słabszy wynik do słabszego składu), do tego stworzył kawał historii (jak Mac) no i do tego był ewidentnie indywidualnie lepszy niż Nash. No widzę, że do ciekawych wniosków nas tu prowadzisz
Od kiedy to osiągnięcie PO jest jakimś osiągnięciem w tej lidze, za które sie dostaje MVP? Poza tym mówimy o porównywalnych bilansach, konkretnie scisłej czołowce ligi. Lakers byli czołówką ligi? Naginając pod swoją teorię możesz byś coś zdziałal, tyle że ja nie o tym pisałem.
Bastillon - Wt mar 18, 2008 8:44 pm
Van tylko ci sie wydaje, paul nie ma nawet porownywalnego wsparcia. Zreszta widac to jak schodzi z boiska. W przypadku Kobego lakers sobie radza gdy go nie ma na boisku..
jeśli warunki w jakich osiągnęli bilans są takie ważne, to co powiesz o MVP Nasha, kiedy KB w dużo trudniejszych warunkach (jak Mac) osiągnął PO (odpowiednio słabszy wynik do słabszego składu), do tego stworzył kawał historii (jak Mac) no i do tego był ewidentnie indywidualnie lepszy niż Nash. No widzę, że do ciekawych wniosków nas tu prowadzisz .
lorak - Wt mar 18, 2008 8:58 pm
PI3TR45,
zacznę od końca. nadal nie bardzo widzę dlaczego to akurat mnie przywołałeś. nigdy nie negowałem tego, że biorąc pod uwagę osiągnięcia (czyli np. tworząc listy tych "the best of all time") Kobe jest znacznie lepszy niż LeBron i większość pozostałych zawodników dzisiejszej NBA (Duncan i Shaq to jedyni, których stawiam wyżej w tej kwestii). jest tak właśnie ze względu na te dawne lata. natomiast inna sprawa, to sytuacją na "teraz". nie ma znaczenia co ktoś zrobił 5 lat temu, jeśli nie może tego zrobić w chwili obecnej. sprowadzając to do konkretnego przykładu, który przywołałeś - to, że Kobe kiedyś był clutch nie znaczy, że jest tak samo clutch w teraźniejszości. z jednej strony ma więcej doświadczenia, ale z drugiej już może fizycznie nie jest w stanie robić tych samych rzeczy co kiedyś? może brak dominującego wysokiego mimo wszystko parę spraw utrudnia? mniejsza o przyczyny, ważne, aby pokazał, że nadal potrafi robić to, co kiedyś. jeśli to nie przemawia do wyobraźni, to przywołam bardziej skrajny przykład, już całkiem absurdalny, ale mający tylko na celu pokazanie wadliwość takiego myślenia: "Jordan jest teraz clutch, bo przecież X lat temu taki był".
co do algorytmu, to świetnie, ale jeszcze powiedz mi jak zmierzyć te kilkanaście skilli :>
Van,
muszę przyznać, że ciężko mi to ocenić. ale chyba Bynuma grającego tak, jak przed kontuzją wziąłbyś przed Westem? Gasola przypuszczam, że również. a jest jeszcze przecież Odom.
patrząc na eFG drużyny przy on i off court Paula widać, że bez niego radzą sobie gorzej (o prawie 5% niższa skuteczność) niż lakers bez Kobe (niecały 1%). tylko że to może równie dobrze pokazywać stopień uzależnienia od gwiazdy, albo wielkość systemu, w którym się gra... ale uważam, iż system też powinno się brać pod uwagę przy ocenie tego, na ile dobrzy są partnerzy.
Van - Wt mar 18, 2008 9:29 pm
muszę przyznać, że ciężko mi to ocenić. ale chyba Bynuma grającego tak, jak przed kontuzją wziąłbyś przed Westem? Gasola przypuszczam, że również. a jest jeszcze przecież Odom.
wiesz Lorak, ale jest jeszcze Chandler jest jeszcze Peja, jasne jak już doczekamy się frontcourtu Odom/Gasol/Bynum to biorę bez zastanowienia ten Lakersowy, ale póki co Peja/West/Chandler to ok. 46 punktów, 25 zbiórek co mecz czyli więcej niż jakikolwiek frontcourt Lakers jaki widzieliśmy w tym roku
patrząc na eFG drużyny przy on i off court Paula widać, że bez niego radzą sobie gorzej (o prawie 5% niższa skuteczność) niż lakers bez Kobe (niecały 1%). tylko że to może równie dobrze pokazywać stopień uzależnienia od gwiazdy, albo wielkość systemu, w którym się gra... ale uważam, iż system też powinno się brać pod uwagę przy ocenie tego, na ile dobrzy są partnerzy.
tutaj kluczowe znaczenia ma to, że Hornets polegają na prowadzeniu gry przez klasycznego rozgrywającego, podobny spadek w efg% będziesz pewnie miał w takich Jazz czy Suns.
Bastillon - Śr mar 19, 2008 6:12 am
wiesz Lorak, ale jest jeszcze Chandler jest jeszcze Peja, jasne jak już doczekamy się frontcourtu Odom/Gasol/Bynum to biorę bez zastanowienia ten Lakersowy, ale póki co Peja/West/Chandler to ok. 46 punktów, 25 zbiórek co mecz czyli więcej niż jakikolwiek frontcourt Lakers jaki widzieliśmy w tym roku
KarSp - Śr mar 19, 2008 11:09 am
Graboś
Nie wiem dlaczego łączysz te dwa pytania skoro to dwie różne sprawy,
Van - Śr mar 19, 2008 12:59 pm
co z tego ze sa skoro bez paula nie istnieja?
jakie ty bzdury wypisujesz wciąż to ręce opadają skąd wiesz, że bez Paula nie istnieją ? normalne jest, że lepiej będą grali kiedy rozgrywający takiego formatu jak on będzie na parkiecie, ale skończ z tym ciągłym przecenianiem jednych graczy i niedocenianiem innych. Już na temat supportu Bryanta się popisałeś wcześniej umiejętnością oceny wyśmiewając ich a następnie robiąc z nich nie wiadomo jak świetne wsparcie, podobne bajki na temat Nasha i tego jak jego partnerzy bez niego nie istnieją opowiadałeś wcześniej.
Wbij sobie do głowy, że jak ktoś jest dobry to po prostu jest dobry, obecność innego dobrego zawodnika może mu pewne rzeczy ułatwić, ale pisać, że dobrzy gracze jak Stojakovic/West/Chandler bez Paula nie istnieją zwykła ignorancja.
Lucc - Śr mar 19, 2008 3:43 pm
Może "nie istnieją" to za mocne określenie, ale chyba nie będzie chciał Van podważyć stwierdzenia, że Chandler czy West byliby ofensywnymi średniakami, gdyby nie CP I o to prawdopodobnie chodziło Bastilonowi - oni sami sobie nie wypracują pozycji, nie będą trafiali niemożliwych rzutów i pakowali efektownie piłek co mecz, jeśli nie będzie przy nich Paula, który jak nikt inny potrafi im wykreować świetne pozycje A to wszystko oprzeć zapewne można uwaga ... na meczach NOH Chandler zaliczył znaczny progres od kiedy gra z Paulem. West - no to jest dosyć oczywiste, że nagle zaczął grać rewelacyjnie. Tylko Peja się specjalnie nie zmienił, a nawet nieco oklapł, ale to bardziej można wiekowi przypisywać ... Oczywiście istnieje prawdopodobieństwo, ze to żadna zasługa CP i że ci gracze i z innym PG by zaczęli tak dobrze grać, ich gra byłaby następstwem rozwoju itd, ale mi chyba jednak łatwiej uwierzyć w to, że to poprostu gra z CP4 ich tak ukształtowała
Mamba - Śr mar 19, 2008 4:15 pm
Co do Chandlera sie zgodze z Toba, natomiast Dawid Zachod przez ostatnie lata zapracowal na wlasna marke w moim mniemaniu. Z przecietniaka stal sie all-starem, wyrobil sobie umiejetnosci cos w stylu C-Booza (choc brakuje mu warunkow fizycznych Carlosa) ograniczone niestety czasami przez nachodzace go kontuzje.
gra z CP4 ich tak ukształtowała
Zmienil numer?
Van - Śr mar 19, 2008 4:17 pm
Lucasso, ale właśnie o to chodzi, że tak wcale nie jest, West nie byłby ofensywnym średniakiem gdybyś go nagle przeniósł do innej również dobrej drużyny, Chandler już w drugim sezonie w Bulls grając sporo krócej niż teraz potrafił zdobywać o zaledwie 2 punkty mniej niż teraz, jego największym postępem jest to, że teraz łapie mniej fauli w 35 minut niż kiedyś w 25. To gracze, którzy się po prostu z kolejnymi sezonami w lidze rozwijali tu nie ma jakiegoś cudownego wpływu Paula. Ludzie stosują te bajeczki o czynieniu innych lepszymi kiedy jest im wygodnie. Zobacz Lakers z takim Vujacicem od początku kariery był shooteremi grał obok Bryanta, mial sporo miejsca na oddawanie rzutów, ale ich nie trafiał, nie zmieniła się gra Bryanta w tym roku, Sasha nie zaczął nagle dostawać większej ilości miejsca na obwodzie, Lakers grają u tego samego trenera tą samą taktykę już trzeci sezon tylko Vujacic zaczął w końcu trafiać.
Jeżeli faktycznie wierzysz w to, że to zasługa Paula Lucasso to musisz również wierzyć w to, że granie z Jamesem wpływa negatywnie na większość graczy, która z nim gra bo prawie każdy zalicza regres w stosunku do tego co grywał wcześniej na takiej samej zasadzie jak tu piszesz o progresie graczy, którzy grają z Paulem, a przecież w to nie wierzysz prawda ?
Media czy kibice zawsze znajdują sobie graczy, z których robią jakiś cudotwórców, którzy mają wspaniały wpływ na to jak grają ich partnerzy, a prawda jest taka, że prawie wszystko tu zależy od tych partnerów jak, któryś nie będzie potrafił trafić z dystansu z czystych pozycji to nie będzie miało znaczenia, kto mu poda piłkę, jak inny nie będzie potrafił skończyć spod kosza po świetnym podaniu to ponownie to kto podaje nie będzie miało żadnego znaczenia.
Lucc - Śr mar 19, 2008 5:07 pm
Hmmm... Van tym ostatnim akapitem odbierasz wszystkim PG w historii wszelkie zasługi Wg mnie, to właśnie odgrywanie na czyste pozycje, pod kosz na łatwe punkty itd, to jednak sprawia duże wrażenie czynienia "kogoś lepszym" (z tym, że to frazes to się zgodzę - o tym czy ktoś potrafi trafić czy nie, to nie zależy od podania, tylko umiejętności. Jednak ci najlepsi gracze, potrafią odgrywać tak, aby inni mieli jak najlepsze warunki do robienia tego co robić potrafią najlepiej). Paul w tym akurat jest jednym z najlepszych w lidze LeBron? Też nikogo lepszym nie czyni, jednak ściąga na siebie tyle uwagi, że pozostali gracze mają całkiem niezłe warunki żęby sobie porzucać. A to, że są tacy, którzy tego wykorzystać nie potrafią, to co zrobić? Gorsze staty notują? Może dlatego, że nie grali wcześniej z liderem, który ze względu na system i obsadę dominuje ofensywę zespołu? Ale mniejsza o LeBrona, bo zaraz się zacznie znowu temat KB vs LBJ, a mnie się naprawdę nie chce znowu o tym dyskutować
Van - Śr mar 19, 2008 6:09 pm
mnie chodzi tylko o to, że taki Daid West nie byłby gorszym graczem gdyby zamiast z Paulem miał grać z SG/SF takim jak Bryant czy James albo wysokim takim jak Howard czy dawny Shaq. Podobnie jest z shooterami jak ktoś jest dobry z dystansu to potrzebuje miejsca, a czy zapewni mu je Paul swoimi penetracjami i odegraniem, czy ściągający na siebie na obwodzie podwojenia Bryant czy pod koszem Howard nie ma znaczenie dobre pozycje strzeleckie będzie miał zapewnione i tylko od niego zależy czy będzie potrafił je wykorzystywać.
Chodzi mi tylko o to, że jeśli ktoś faktycznie jest dobrym graczem to dobrym graczem pozostanie jeżeli tylko jego styl gry nie będzie kolidował z tym co dany zespół gra, podobnie jeśli ktoś jest słaby to jeśli sam czegoś z tym nie zrobi to żaden inny gracz za niego tego nie zrobi.
Bastillon - Śr mar 19, 2008 7:28 pm
co z tego ze sa skoro bez paula nie istnieja?
jakie ty bzdury wypisujesz wciąż to ręce opadają skąd wiesz, że bez Paula nie istnieją ? normalne jest, że lepiej będą grali kiedy rozgrywający takiego formatu jak on będzie na parkiecie, ale skończ z tym ciągłym przecenianiem jednych graczy i niedocenianiem innych. Już na temat supportu Bryanta się popisałeś wcześniej umiejętnością oceny wyśmiewając ich a następnie robiąc z nich nie wiadomo jak świetne wsparcie, podobne bajki na temat Nasha i tego jak jego partnerzy bez niego nie istnieją opowiadałeś wcześniej.
Wbij sobie do głowy, że jak ktoś jest dobry to po prostu jest dobry, obecność innego dobrego zawodnika może mu pewne rzeczy ułatwić, ale pisać, że dobrzy gracze jak Stojakovic/West/Chandler bez Paula nie istnieją zwykła ignorancja.
Van - Śr mar 19, 2008 8:42 pm
Po prostu tak jest Van, ze w wiekszosci tych mocnych druzyn kiedy schodzi lider to druzyna odstawia szopke(chyba ze reszta supportu jest dobra) w suns bylo niby 2 all-starow i super duper, ale kiedy nash schodzil i tak byly runy dla przeciwnikow. W hornets podobnie, w cavs... W lakers, c's, pistons, spurs support jest taki, ze poziom nie spada przy nieobecnosci na boisku np kobego(o ile nie ma kontuzji) jakos drastycznie.
no i to jest właśnie różnica między poważnymi contenderami a drużynami, które o tytule mogą jedynie pomarzyć
Kiedyś jak Jordan grał w Bulls i schodził to radzili sobie całkiem dobrze, zapewne lepiej niż niejedna drużyna opierajaca się w tak dużym stopniu na jakimś rozgrywajku co nie znczy, że uważano ich za lepszych czy bardziej wartościowych od łysego
Wg mnie zamiast Paula kogokolwiek z rozgr. bys tam nie wstawil to nie odnosiliby takich sukcesow. A chandler, west, peja to sa role playerzy, a nie jacys wymiatacze...
Bastillon - Śr mar 19, 2008 10:08 pm
no i to jest właśnie różnica między poważnymi contenderami a drużynami, które o tytule mogą jedynie pomarzyć
Kiedyś jak Jordan grał w Bulls i schodził to radzili sobie całkiem dobrze, zapewne lepiej niż niejedna drużyna opierajaca się w tak dużym stopniu na jakimś rozgrywajku co nie znczy, że uważano ich za lepszych czy bardziej wartościowych od łysego
lorak - Śr mar 19, 2008 10:42 pm
trzeba tu wiele racji przyznać Vanowi. też mi się wydaje, że np. spadek efektywności gry hornets gdy nie ma Paula na boisku bardziej wynika z tego, że jest on właśnie tak dobrym rozgrywającym, który gra w systemie całkowicie na nim opartym. podobne tendencje może rzeczywiście zauważyć w suns, czy jazz, czyli zespołach, które w podobnym stopniu zależne są od swojego PG.
jak ocenić który support jest lepszy, to trudna sprawa. ale dla mnie nie ma wątpliwości, że taki West jest świetny niezależnie do CP. wystarczy popatrzeć jak gra. to nie jest PF, który nie może się obyć bez dobrych podań w pomalowane. niby jest niski, ale wszystkich tych wyższych potrafi ograć zarówno z półdystansu jak i pod samym koszem - właśnie dlatego, że jest tak dobry.
wracając do tego uzależnienia od PG, jest to przyczyną takiej a nie innej postawy tego całego supportu. ale jeśli chodzi o efekt, to porównując to, co grają lakers bez Kobe, a co hornets bez Paula, lepiej wypadają ci pierwsi. tak więc wydaje mi się, że zasadne jest powiedzenie, że CP ma gorszych partnerów (a ściślej mówiąc - gorzej grających), bo w istocie gorzej grają bez niego, a oddzielną już sprawą będzie to, jaka jest przyczyna tego stanu rzeczy (czyli większe uzależnienie ofensywy hornets od tak dobrego PG, niż trójkątów lakers od jakiegokolwiek pojedynczego zawodnika). w sumie też spojrzenie na tą sprawę zeleży od tego, jak chcemy to oceniać -czy patrzeć na poszczególnych graczy pod kątem ich indywidualnych możliwości, niejako w oderwaniu od zespołu, czy właśnie na to, co drużyna jako całość sobą prezentuje. w pierwszym przypadku przewagę ma support Paula, w drugim Bryanta.
Bastillon - Śr mar 19, 2008 10:56 pm
lorak ale czy gdyby ci gracze byli tacy dobrzy to system bylby z nimi samymi na boisku troche inny... innymi slowy ulomnosc ich systemu(noh suns) nie jest tylko sam system ale tez ulomnosc zawodnikow przez ktorych te druzyny sa zmuszone grac tak, a nie inaczej.
tzn. wiadomo stojakovic to zawsze bedzie strzelec i w kazdym systemie jako wide open sie sprawdzi, ale czy bedzie mial tyle pozycji to juz niekonieczne...
chandler bez Paula to jest gosc na max pare ppg
west to moze nawet wiecej niz role player, ale i tak stosunkowo slaby jak na 2 opcje i bez Paula to tez nie jest to samo
gasol to prawdziwa 2 opcja
odom to zajebisty role player
do tego lawka i olbrzymia przewaga lakers...
Dla mnie wyrok jest jednoznaczny.
badboys2 - Śr mar 19, 2008 11:04 pm
za kqazdym razem gdy tu zagladam zastanawiam sie czy juz w koncu ktos napisal
"ok. faktycznie kobe caly sezon prezentuje sie dobrze. zasluzyl na mvp. cavsi lebrona graja kupe. reszta kandydatow odpada bo albo za mloda albo costam. mvp kobemu sie nalezy jak malo komu."
zamiast tego pojawiaja sie codziennie nowi kandydaci:
a to pierce, a to roy, a to mcgrady(!), a to stoudemire, itd.
jedynym konkretnym kontrkandydatem dla kb wydaje sie byc teraz chris paul. ale jak mamy gosci z 2 podobnych ekip z takimi samymi bilansami na takim samym zachodzie. a roznica polega na tym ze jeden gra 11 lat i zasluzyl na mv po jak pies na bude a drugi dopiero zaczyna przygode w lidze to wybor wydaje sie jasny. wiadomo jak zaglosuja dziennikarze.
zobaczymy co przyniesie ostatni miesiac gry. ostatnie 2 tygodnie przyniosly nowego kandydata do mvp w postaci tracy'ego.
czekam na kolejna niespodzianke. moze jakis shaq jeszcze sie wlaczy do gry?:)
KarSp - Śr mar 19, 2008 11:19 pm
tzn. wiadomo stojakovic to zawsze bedzie strzelec i w kazdym systemie jako wide open sie sprawdzi, ale czy bedzie mial tyle pozycji to juz niekonieczne...
Bastillon - Cz mar 20, 2008 10:20 am
W sacto był uważany za największą gwiazdę i pierwszą opcję i jakoś nie miał z tym problemów, ba nawet radził sobie lepiej więc argument nietrafiony.
karl malone - Cz mar 20, 2008 12:29 pm
Chandler. Oczywiscie pare nie oznacza 2, tylko powiedzmy 5-6. Wystarczy policzyc ile pktow ma z alleyow od Paula i odjac to
2k4 - Cz mar 20, 2008 12:36 pm
Bastillon, strasznie chcesz tu wszystkich przekonać, co do tego, że Chandler, Peja i West nie istnieliby bez CP3. Prawda jest niestety dla ciebie tak, że i bez niego ci gracze sobie bardzo dobrze radzili, a szczególnie Peja. West oczywiście stał się zawodnikiem takiego formatu dopiero gdy grał z Chrisem w jednym zespole, ale imo ten progres jest powodowany rozwojem własnym, a nie efektem gry z CP. Oczywiście z nim na parkiecie gra im się dużo łatwiej, ale to nie znaczy, że by nie pokazywali nic ciekawego. Dałbym głowę, że jeśli graliby winnym systemie, gdzie nie wszystko jest oparte na PG to ta trójka prezentowałaby równie dobry poziom, jak przy grze z Paulem. Wiadomo, nie będziemy tu gdybać, ale strasznie przesadzasz i wszystko uproszczasz
Van - Cz mar 20, 2008 2:45 pm
West jest all-starem wlasnie dzieki Paulowi, to sie nazywa wypromowanie gracza (pomijajac juz fakt, ze kandydatura Westa do asg byla mocno dyskusyjna i znalazl sie tam niespodziewanie troche...)
to nie ma żadnego znaczenia, że znalazł się tam niespodziewanie, zresztą nie chodzi nawet o to, że był tym All-Starem bo z nazwy to już i słabsi nimi bywali, ale jak ktoś w tej lidze robi w okolicach 20/10 to jest to już gwiazda, nie największego formatu nie superstar, ale trzeba mieć jakieś skrzywione spojrzenie by z kogoś takiego robić role playera i zasługi za to kim jest przypisywać jego partnerowi.
Stojakovic... super, ale who cares kim byl wczesniej? Shaq byl kiedys MDE, a teraz jest role player. Jesli Stojakovic dla ciebie jest kims wiecej niz role playerem, to ja wychodze.
KarSp - Cz mar 20, 2008 9:00 pm
Czas przeszly. Argument trafiony. Chyba, ze uwazasz STojaka za potencjalnego lidera druzyny?
Bastillon - Cz mar 20, 2008 10:09 pm
Duzo zarzutow...
Stojakovic - on nie jest role playerem? To kim jest? All-starem? Gwiazda? ;] Moze franchise playerem ;] Dlaczego dalem przyklad Shaqa? bo pokazuje jak szybko moze sie ktos zmienic w krotkim okresie czasu. Fakt przyklad shaqa nietrafiony, bo stojakovic bazuje na rzucie a shaq na warunkach fizycznych, ale i tak to, ze kiedys byl all-starem jeszcze nic nie oznacza. Powiedzcie kim dla was jest Stojakovic? Czym sie rozni powiedzmy od Bella, Finleya, Kapono, Jamesa Jonesa? Tak, wiem ze pelni wieksza role, ale czy na tyle wieksza zeby go nazwac kims wiecej niz role? Do kogo porownalibyscie go w innych zespolach?
Chandler - ok 2,5 pkta z alleyow, a teraz dolicz do tego zwykle loby, wrzuty, podania, pick and rolle i wyjdzie ci jakies 2x tyle i masz te 5-6 pktow. Ciekawe czy jest statystyka jakas pokazujaca ile Chandler zdobywa pktow po podaniach Paula. Fakty sa takie, ze Chandler sam sobie rzutow nie kreuje i raczej ktos musi mu je wykreowac. W NOH takim kims jest Paul. Do robi dla mnie z niego role playera. Ale wg was nie... No to kim jest? All-star? Moze DPOTY?
West - jesli ten 20/10(tak dokladniej to 20/9 i do tego przy 47% FG co jest raczej slabym wynikiem jak na PFa) all-star jest taki dobry to dlaczego bez Paula na boisku NOH radza sobie tak slabo? Z Gasolem tez by tak bylo? West polka Gasola? Zapamietam sobie, ze tak mowisz I nie robie z niego role playera, bo pisalem juz:
west to moze nawet wiecej niz role player, ale i tak stosunkowo slaby jak na 2 opcje i bez Paula to tez nie jest to samo
KarSp - Pt mar 21, 2008 12:26 am
nie wchodzę w żadne tam gadki o all starach, role playerach bo dla mnie to jest oprócz tych wyraźnych SS czy osoby podchodzące dość rozmazana i trudna do zdefiniowania kwestia i co drugi dzień można ją zupełnie inaczej określać. Zresztą ja nie o tym z Tobą dyskutuje tj o jakimś tam głupim nazewnictwie którego się przyczepiłeś tylko o wpływie Cp na Peje i Chandlera i widzę że b. mało się do tego odniosłeś.
Powiedzcie kim dla was jest Stojakovic?
Bastillon - Pt mar 21, 2008 8:04 am
A na jaki argument ci nie odpowiedzialem?
nie wchodzę w żadne tam gadki o all starach, role playerach bo dla mnie to jest oprócz tych wyraźnych SS czy osoby podchodzące dość rozmazana i trudna do zdefiniowania kwestia i co drugi dzień można ją zupełnie inaczej określać. Zresztą ja nie o tym z Tobą dyskutuje tj o jakimś tam głupim nazewnictwie którego się przyczepiłeś tylko o wpływie Cp na Peje i Chandlera i widzę że b. mało się do tego odniosłeś.
Van - Pt mar 21, 2008 3:36 pm
Wg ciebie to wina rozgrywajacego, wg mnie tego, ze nie mial wystarczajacego wsparcia.
nigdzie nie napisałem, że to wina rozgrywającego to nie jest niczyja wina tak po prostu jest
Phil teraz przed meczem z Jazz w wywiadzie powiedział ciekawą rzecz pasującą do tej dyskusji zapytany gdyby miał wybór wokół kogo budować drużynę Derona Williamsa czy Chrisa Paula Jax odpowiedział w zasadzie bez wahania- wokół Williamsa. Jego uzasadnienie - Deron Williams jest częścią drużyny, częścią ofensywy, natomiast Chris Paul jest ofensywą, on jest drużyną. Wyciągnij sobie z tego wnioski.
Szak - Pt mar 21, 2008 4:02 pm
Tak jakby opinia Phila była ostateczną wyrocznią
IMO każdy gwiazdor z prawdziwego zdarzenia gra tak, jakich ma partnerów. Kobe też był drużyną zamiast jej częścią, kiedy ta drużyna była słabsza i bez zgrania. Teraz jak #24 dostał Gasola, Bynum się rozwinął, Odom wreszcie jest bez presji, to sobie może być częścią ofensywy Kto by nie chciał? Zależnie od tego, z kim grasz, różne obowiązki i oczekiwania na tobie spoczywają i się je wypełnia. Ale to jest pochodna sytuacji, a nie od razu definitywna szufladka, gdzie należy kogoś wrzucić. Znamy Phila, on lubi porządek, trójkąty itp. Wiemy też, że nie lubi małych guardów Ja bym brał Paula, a nie Williamsa, tym bardziej jeśli idzie o budowanie drużyny wokół kogoś, a nie tylko o "kogo by się bardziej chciało mieć w swojej drużynie".
Van - Pt mar 21, 2008 5:04 pm
Ja bym brał Paula, a nie Williamsa, tym bardziej jeśli idzie o budowanie drużyny wokół kogoś, a nie tylko o "kogo by się bardziej chciało mieć w swojej drużynie".
ja też brałbym Paula, ale moim zdaniem coś w tym jest jeżeli chodzi o takich playmakerów jak Nash czy Paul, te drużyny są tak uzależnione od nich, że kiedy ich brakuje mają duże problemy mimo, że talentu w tych zespołach nie brakuje. Moim zdaniem jeśli myśli się o tytule lepiej mieć klasowego wysokiego, swingmana niż klasowego rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia, lepiej konstruować drużynę w taki sposób by ich cała gra w ataku nie była w tak ogromnym stopniu uzależniona od jednego gracza, tak by jakiś system z nim czy bez niego wciąż był na miejscu i funkcjonował.
PI3TR45 - Pt mar 21, 2008 7:33 pm
Lorak
Jak dyskutowałeś z Vanem to z tego co pamiętam jakoś bardziej trzymałeś się argumentu "bo grał z Shaqiem" i tylko dlatego napisałem tą uwagę. A co do tej oceny clutch.. nie wiem czy Cię zaskoczę, ale się nie zgodzę wg mnie ważny jest nie tylko ostatni sezon, bo albo oceniamy całość czyli jaki zawodnik jest ogólnie clutch albo ostatnią dyspozycję. Pierwsza możliwość ma taką przewagę, że uniezależnia naszą ocenę od chwilowych warunków, które mają wpływ na wynik naszej oceny. Takie rzeczy jak drobne urazy czy jakieś inne czynniki (bardziej lub mniej) losowe zaburzają nam tylko obraz. Dzięki temu, że oceniamy jak największy materiał możemy być bliżsi prawdy, niż stosując drugą metodę. Ogólnie nie bardzo wiem jak to sobie wyobrażasz. Weźmiesz gry z ostatniego miesiaca i porównasz kto ma lepszy %? ten jest bardziej clutch? przecież to bez sensu - z 2 powodów: po 1 - jedna noc meczy może odwrócić całą klasyfikacje do góry nogami. Po drugie - im więcej meczy oceniasz tym większe prawdopodobieństwo, że nie znajdzie się w klasyfikacji ktoś przypadkowy. Dlatego skoro możemy to czemu mamy odrzucać dodatkowe próbki? bo przykład MJ'a? jest on o tyle nietrafiony, że MJ już nie gra i w jego przypadku aktualność oceny kończy się wraz z jego ostatnim meczem. MJ już nie gra, więc automatycznie podlega innym kryteriom. Trzeba jasno określić dziedzinę funkcji a w przypadku KB i LBJ tego problemu nie ma - obaj grają bez większych przerw.
Co do algorytmu natomiast, to mogę spróbować coś zaproponować, aczkolwiek na pewno nie da się wszystkich zależności opisać jakimiś regułami czy matematycznymi wzorami. Można w jakiś sposób opisać zależności między statystykami, rekordem drużyny a jakością defensywy i partnerów, ale są pewne czynniki losowe, których opisać się tak po prostu nie da Zdaję sobie sprawę, że nie piszesz tego do końca poważnie, jeśli sam miałbyś pomysł to chętnie spróbowałbym to zaimplementować. Można by dla sprawdzenia wzoru przeprowadzić algorytm na poprzednich sezonach (a raczej tworzyć algorytm na podstawie wyborów z wcześniejszych lat). Ale tak jak mówię - takie czynniki jak sympatei i antypatie, lub to, czy gracz otrzymał już 2 nagrody, a nie zasługuje na 3cią z rzędu lub powinien dostać za zasługi, albo jest za młody na takie wyróżnienie - tego jest za dużo i ciężko to będzie zwyczajnie zrobić, nie wspominając nawet o przewidzeniu wszystkich niemierzalnych anomalii nie mnij jednak jak masz pomysł - napisz pm, chętnie spróbowałbym go zrealizować
Karsp:
No MVP Finals to nagroda za tylko i wyłącznie określoną serię w której w większej ilości meczy Tony zaprezentował się lepiej od TD więc nie widzę powodów dla których miałby to być niesłuszny wybór.
lorak - Pt mar 21, 2008 10:43 pm
Lorak
Jak dyskutowałeś z Vanem to z tego co pamiętam jakoś bardziej trzymałeś się argumentu "bo grał z Shaqiem" i tylko dlatego napisałem tą uwagę.
to nadal niczego nie wyjaśnia. możesz krok po kroku, najprościej jak się da mi to wytłumaczyć? jaki jedno z drugim ma związek, dlaczego akurat przy TMacu mnie przywołałeś?
to w sumie mało istotne, ale uparcie będę żądał pełnych wyjaśnień ;P
o wiele ciekawsza jest ta clutchowatość.
przykład z Jordanem do ciebie nie przemawia, to użyję innego, tylko że dużo mniej oderwanego od rzeczywistości. z tego co piszesz teraz w stosunku do Kobe wynika, że Jordan w wizards nadal był najbardziej clutchowatym zawodnikiem w NBA. naprawdę tak uważasz?
teraz tak. graczy możemy oceniać w różnych interwałach czasowych. najmniejszym będzie pojedyncza akcja, największym cała kariera. gdzie ty widzisz jakąś niezgodność logiczną w powiedzeniu, że X był lepszy od Y w jednej akcji, i w jeszcze jednej, i jeszcze jednej, aż się to zsumowało na powiedzenie, że X był lepszy od Y w całym meczu. jeśli miał więcej takich spotkań, to będzie można powiedzieć, że X był lepszy od Y w tym tygodniu, miesiącu, itd.
to, o czym ciągle mówiłem, to zawsze był tylko jeden z tych interwałów, a mianowicie "teraz". nie tylko "ostatnia dyspozycja" jak chcesz mnie tu wmaniplulować ;] lecz dość długi odcinek czasu - bo jestem skłonny przyjąć, że w dyskusji Kobe vs LeBron "teraz" to nawet okres od kiedy obaj są liderami, a w najmniejszym zakresie ten sezon plus PO. ale już nie przesadzajmy i nie rozciągajmy teraźniejszości na zamierzchłą przeszłość sprzed pięciu lat.
chcesz rozmawiać o karierach, proszę bardzo, ale to nie ze mną, bo ja tego tematu nie poruszałem i na chwilę obecną mnie nie interesuje.
KarSp - So mar 22, 2008 5:07 pm
Bastillion
Swietnie, ze Peja i Chandler sa super, ale czemu bez CP na boisku sobie nie radza? Czemu Bobby Jackson nie gral alleyopow z Tysonem? Czemu nagle znikaly open looks Stojaka? Czemu nagle znikaly loby na easy points, czemu, pytam sie czemu?!
To wlasnie odroznia takie druzyny jak NOH czy Suns od Spurs czy Bostonu.
Yo_yo - N mar 30, 2008 3:13 pm
Właściwie zostało już tylko dwóch kandydatów. Chris Paul i Kobe Bryant. Chciałbym się odnieść do jednej rzeczy, porównując obu zawodników w kontekście MVP, często jako argument przemawiający za tym pierwszym podaje sie to, że ma słabszy support.(no i przy okazji powstaje mit jak to Paul czyni innych lepszymi itd, ) Na papierze niby tak to wygląda. Według mnie jednak nie można, pomijać jednej sprawy, ilości rozegranych meczów przez poszczególnych zawodników. No i na dzień dzisiejszy przedstawia się to następująco:
Ilość rozegranych meczów przez Lakers: 73
Andrew Bynum 35 (25 jako starter)
Pau Gasol 19
Lamar Odom 68
W sumie: 122
Ilość rozegranych meczów przez NOH: 71
David West 65
Peja Stojakovic 66
Tyson Chandler 68
W sumie: 199
Pod uwagę wziąłem po 3 główne postacie z obu drużyn, pomijając samego Paula i Kobego.
No mała różnica jednak jest.
Wg. mnie obaj w tym sezonie zasłużyli jednakowo na MVP i jeśli któryś z nich dostanie tą nagrodę, wynik na pewno nie będzie dla nikogo krzywdzący. A jeśli ode mnie miałoby to zależeć to dałbym ją temu, którego klub osiągnie lepszy bilans na koniec sezonu.
Lucc - N mar 30, 2008 5:22 pm
To weź też pod uwagę ile z tymi zawodnikami LAL i NOH wygrali/przegrali spotkań I wtedy będziesz mógł sobie porównywać supproty itd, bo to ile kto meczy rozegrał, o jego umiejętnościach nie świadczy
Bastillon - N mar 30, 2008 5:27 pm
takie statystyki, ktore nie obejmowaly wszystkich czynnikow mozna sobie podarowac w zasadzie.
kiedy gral gasol-odom to na SF byl radman/walton
kiedy gral bynum-odom-ariza/radman/walton
poza tym nie mozna pomijac innych graczy, gdzie lawka lakers bije zdecydowanie na glowe lawke hornets, gdzie przez wiekszosc sezonu do rotacji lapali sie tacy graczy jak ely czy ten drugi wysoki czarnuch, zapomnialem jak mu bylo. w lakers byl przede wszystkim turiaf jako zmiennik, ktory bardzo duzo wnosil. do tego na obwodzie pargo i bobby jackson byli jedynymi jako tako sensownymi zmiennikami, a w lakers ariza(choc krotko) radman, walton, vujacic, farmar ... kto tam jeszcze wchodzil?
mowiac, ze CP3 ma lepszy support nikt nie mial na mysli tego, ze bynum-gasol-odom sa lepsi niz chandler-west-stojak. jak dobrze wiemy te mega combo lakers jeszcze nie pokazalo, co potrafi, wiec nawet nie mozemy ich oceniac. chodzi tu o to, ze w lakers jest wiecej przydatnych graczy, duzo wiecej talentu, lepsza lawka(to wszystko w sumie sie ze soba laczy) no i oczywiscie trener oraz system.
te wszystkie rzeczy sprawiaja, ze bryant ma lepszy support, lepsze warunki i po prostu latwiej mu sie wygrywa. a kontuzje przy takiej glebii skladu nie maja az takiego znaczenia, bo kobe caly czas praktycznie mial swietny sklad do dyspozycji(dopiero ostatnimi czasy sie to zmienilo, ale wyniki takze polecialy na leb na szyje)
Yo_yo - N mar 30, 2008 6:10 pm
To weź też pod uwagę ile z tymi zawodnikami LAL i NOH wygrali/przegrali spotkań I wtedy będziesz mógł sobie porównywać supproty itd, bo to ile kto meczy rozegrał, o jego umiejętnościach nie świadczy
Ojojoj. Moim celem nie było porównywanie umiejętności zawodników.
Zapytam tak: Który zawodnik ma większy wkład w bilans swojego zespołu, Gasol (18,8 ppg; 7,9 rpg; FG: 0,581), który zagrał w 19 meczach czy może West (20,2 ppg; 9,1 rpg; FG: 0,474) który zagrał w 65 meczach?
Bastillon litości. Walton w tym sezonie to absolutne dno, z resztą nigdy kimś znaczącym nie był. Gość nie przynosi zespołowi żadnego pożytku.
Z kolei Radman i Vujacic poza pojedynczymi meczami też znowu niczym nie zachwycają.
Dawniej wszyscy wyśmiewali Vujacica i Waltona, a teraz robi się z nich solidnych zawodników.
Bastillon - N mar 30, 2008 7:01 pm
fakt walton gra slabo, ale nie gorzej niz mo pete, a z kolei radman czesciej jest kontuzjowany i dochodzio do siebie po kontuzji niz gra dobrze, ale moze napisalem go dlatego, ze ostatnio calkiem niezle gra.
ale vujacic?? za kazdym razem kiedy ogladam mecz lakers, to koles swietnie pyka, zawsze sypie trojkami nie boi sie rzucic, swietnie gra w obronie(mimo ze 1 on 1 nie jest to najwyzsza klasa, to nadrabia zadziornoscia). nie mam pojecia, czemu go dyskredytujesz... vujacic kiedys byl posmiewiskiem, ale dzisiaj to inny gracz(w tym sezonie)
sklad lakers(zawodnicy, ktorzy grali wiecej niz ochlapy): kwame, bynum, turiaf, gasol, odom, radman, walton, fisher, farmar, vujacic, ariza to daje 11 zawodnikow, ktorzy cos potrafia wniesc swoja obecnoscia na parkiet.
hornets:mo pete, chandler, west, stojak, bonzi, bobby jackson, pargo, wright to daje 8 zawodnikow, ktorzy cos wnosza.
dlatego sklad lakers nawet zniwelowany przez kontuzje przez wiekszosc sezonu byl glebszy niz noh. i nie piszcie tu, ze zapomnialem dac paris hilton i ely, bo wtedy dam tez ze strony lakers jakies mbengi i mihmy. dalem z obu stron graczy, ktorzy wnosili cos swoja gra, to ze rezerwowi wysocy hornets grali jak grali to inna sprawa.
pomijajac juz to, ze ten support jest nie tylko glebszy, ale i lepszy..
a tak w ogole to moim zdaniem takie licytowanie sie zawodnikami nie ma sensu, bo zeby dokonac porzadnej analizy, trzeba by to zrobic mecz po meczu albo przynajmniej okres po okresie(tydzien po tygodniu np lub chociaz miesiac po miesiacu). dodatkowo wchodza takie czynniki jak zmeczenie, brak formy czy terminarz(mozna wygrac 4x z blazers w listopadzie, a mozna to zrobic w styczniu kiedy mieli streaka i byli w gazie... mozna wygrac z suns teraz, a mozna po trade deadline, kiedy nic sie nie kleilo). z tych powodow takie niedokladne analizy nie maja wiekszej racji bytu i sa zbyt malo wiarygodne, zeby cokolwiek tutaj porownac.
ogolnie sprawa wyglada tak, ze kobe warunki do wygrywania(trener, lawka, support, wlasna hala gdzie w nowym orleanie na poczatku sezonu bylo malo widzow) ma lepsze niz paul mimo tych wszystkich kontuzji.
zreszta teraz dla bryanta bardziej wazne powinno byc dociagniecie dobrego bilansu do konca, bo jak czesciej takie porazki maja sie zdarzac, a moga(fisher bedzie gral z kontuzja, gasol wroci za tydzien, bynum w kwietniu, na powrot arizy sie nie zanosi, w kazdej chwili moga sie polamac kontuzjogenni lamar, ronny, radman, mihm) to taki slaby finish moze mu odebrac statuetke.
a ja sam przyznalbym MVP kobemu, ale nie dlatego, ze gra lepiej, bo w tym sezonie zasluzyl bardziej CP. to jest nagroda za cala kariere, bryant od wielu lat jest w czolowce glosowan na najlepszego gracza, CP dopiero pierwszy raz. bryant w tej lidze siedzi od 96, cp od 2005. chris pierwszy raz jest w czolowce ze swoja druzyna, bryant dokonal tego juz wiele razy.
Paul jeszcze ma conajmniej 10 lat na dostanie statuetki, wiec na pewno zdazy, a gdyby zdarzylo sie tak, ze taki gracz jak kobe nie dostalby chocby jednego MVP, bedac najlepszym lub w scislej czolowce najlepszych zawodnikow dekady, to bylaby jedna z najwiekszych wpadek NBA w historii.
podsumowujac krotko, CP jest lepszy w tym sezonie, ale to za wczesnie na MVP. nagroda idzie do kobego...
master - N mar 30, 2008 9:15 pm
Ilość rozegranych meczów przez Lakers: 73
Andrew Bynum 35 (25 jako starter)
Pau Gasol 19
Lamar Odom 68
W sumie: 122
Ilość rozegranych meczów przez NOH: 71
David West 65
Peja Stojakovic 66
Tyson Chandler 68
W sumie: 199
Pomijając fakt, ze nie bardzo wiem czego ma to dowodzić, to obliczenie jest po prostu błędne, bo bierze się 71 meczy Hornets i 73 Lakers, z tym ze Gasol po prostu nie mógł zagrać 73 spotkań*, bo nie byl w składzie Lakers od początku sezonu a trójka z Hornets była.
*pomijam tu ile opuścił teraz, to tylko ma pokazać błąd logiczny
antek - N kwi 06, 2008 10:02 am
Troche niepostrzezenie, po bodajze trzech latach dominacji, to Chris paul, a nie Nash jest liderem pod wzgledem asyst.
Jezeli porownywac obecny sezon Paula, z np pierwszy emwipowskim sezonem Nasha, to statystycznie Paul zjada Nasha strasznie. Juz nie mowic o tym ze moze byc pierwszy graczem w historii z cyferkami 20pts, 10 asts, i 3 stls.
A najgorsze w tym wszystkim jest to ze Kobe jeszcze nie ma mvp, i Paul bedzie musial poczekac, choc jest moim faworytem do tej nagrody.
Choc jesli sie uprzedc, to argument ze Kobe w lidze jest 10 lat i statuetka powinien dostac, a Paul ma czas, jest podobny do ubieglorocznego argumentu, a onie dawaniu statuetki Nowitzkiemu, bo zagral slaba serie z gsw.
josephnba - N kwi 06, 2008 10:19 am
No i jeszcze jedno ad. MVP- 50 winów to było nasze takie niepisane załoznie dla jakiegokolwiek zawodnika. Na Wschodzie Cavs mają 42 zwycistwa i tylko 5 do konca RS. Nie dość ze na beznadziejnym Wschodzie ledwo są w TOP4, w całej lidze poza topową dziesiątką to jeszcze cały czas na róznych stronach czytam, że MVP powinien dostać James
Dla mnie MVP to KB, niezależnie od tego jak Paul w tym sezonie niesamowicie zaskoczył. Obaj to naprawde świetni gracz, wielkie osobowości, ale Bryant do tego ma tę iskrę, która sprawia ze każdy defensor drży przed meczami z Lakers. W przypadku tych dwóch graczy o zwycięstwie będą chyba decydowały małe punkty, ale moim faworytem jest wciąż KB za całokształt kariery i przede wszystkim to jak w tym sezonie prowadził LAL. Większe zaangażowanie po obu stronach parkietu, poprowadzenie Lakers (czy to z Gasolem i Bynumem czy bez) do sukcesów w RS. No i spełnia wszystkie założenia na MVP... no może poza jednym- wciąż go nie lubię
Van - N kwi 06, 2008 1:03 pm
dawno już nie było takiego wyścigu po MVP kiedy jest dwóch kandydatów i trudno się do któregokolwiek z nich o cokolwiek przyczepić. Drużyny tak Bryanta jak i Paula mają świetne bilanse idąc łeb w łeb są w czołówce zachodu pomimo, że jednych i drugich za często się tam przed sezonem nie wymieniało, obaj niekwestionowani liderzy i najlepsi gracze swoich zespołów, co cholernie ważne obaj są bardzo wartościowymi graczami nie tylko ataku, ale również obrony i po sezonie najprawdopodobniej obaj trafią tak do pierwszej piątki ligi jak i pierwszej piątki defensorów.
Ja jestem kibicem Lakers i Bryanta, ale nie wiem jak w przypadku tych dwóch można powiedzieć, że jeden zasługuje bardziej od drugiego, Lakers mają na papierze silniejszy i dłuższy skład, ale z drugiej strony Hornets byli zdecydowanie zdrowsi cały sezon. Tutaj wszystko sprowadzi się prawdopodobnie do tych ostatnich kilku meczów w tym również pojedynku między ich zespołami, może ten kto ostatecznie po 82 meczach będzie wyżej powinien wygrać, tak czy inaczej w tym sezonie sytuacja wygląda tak, że mamy dwóch kandydatów i nie ma argumentów by, któregoś zepchnąć w tym wyścigu na drugie miejsce
Mich@lik - N kwi 06, 2008 7:00 pm
gdyby kobe dostał w jednym z poprzednich dwóch sezonów tytuł MVP niebylo by problemu - teraz z czystym sumieniem dostał by je CP3 W tym roku dostanie je Kobe, za ten jak rowniez za poprzednie sezony. Choć nawet do mnie fana LAL pozostanie pewien niedosty, bo niewiem czy Chris powtórzy* taki sezon, a naprawde mu sie ta nagroda należy .
* Kobe powtórzył 3 zaj. dobre sezony i wrescie dosatnie urpagniony tytuł MVP RS jak równieś PO:)
Jmy - Pn kwi 07, 2008 12:38 am
Ogladalemmecz Hornets - Warriors i w polowie, bylo oczywiscie historyjka. Tym razem o Paulu. Wiec mowili o tym jak wiele zawdziecza swojemu dziadkowi, nawet po jego smierci, powiedzial, ze w meczu zdobedzie tyle punktow ile jego dziadek mial lat (61) i zdobyl (przed NBA) wszytko bardzo fajne, wzruszajace i ogolnie Paul jest bardzo poprawnym gosciem, dobrze poukladanym itp. Do czego tutaj zmierzam, on bedzie pierwszym zawodnikiem w przeciagu pietnastu lat z 20 punktami i 10 asystami w sezonie. Zgadzam sie co do tego ze Bryant powinien wczensiej dostac, ale nie dostal. Jesli Hornets zajma pierwsze miejsce na wschodzie, na co sie zanosi, to nie bedzie watpliwosci kto te nagrode otrzyma.
Juz nawet nie umiejetnosciami, ale pozaboiskowym charakterem czy sympatcznoscia, co oczywiscie nie powinno miec zadnego wplywu na glosujacych, to Paul wygrywa nad Bryantem. A co jest w tym wszytkim najstraszniejsze chlopak ma 23 lata. Hornets przystepuja do playoffs z zadnym doswiadczeniem, ale jesli wszytko sie tak dalej bedzie ukladac, lawka bedzie dobrze grac (jak Pargo dzis) dla przypomnienia, Hornets maja najgorsza lawke w NBA (25pkt) wiec jesli taki Chandler jest kontuzjowany, to oni maja problem. Powazny. Wiec uwazam i jestem co do tego przekonany, Hornets numer 1 na zachodzie, Paul MVP.
Bastillon - Pn kwi 07, 2008 1:23 pm
a ja mysle, ze glosujacy sprobuja uniknac sytuacji sprzed roku, kiedy MVP pojechal na ryby w 1 rundzie i statuetke zamiast na boisku otrzymal na konferencji
oczywiscie, ze 20/10 na 50% jako jedyny w historii oprocz magica i oskara(i jeszce chyba kogos) oczywiscie, ze ma szanse zostac pierwszym z 20/10/3st, oczywiscie, moze lamac wszelkie rekordy, ale nie danie MVP kobemu w tym sezonie jako ukoronowanie jego calej wspanialej kariery to moim zdaniem teraz grzech. i mowie to jako kibic suns, wiec jesli z ust hatera padaja takie slowa, to chyba cos znaczy...
tym bardziej jesli glownym argumentem, przez ktory nowik zdobyl MVP bylo to, ze nash nie moze stanac na polce z wiltem, russellem, birdem magiciem i jordanem, to teraz bedac konsekwentnym i biorac pod uwage cos wiecej niz jeden sezon, ale tez to, ze kobe nie moze byc na jednej polce z chociazby tmakiem, ktory jest bez MVP a jako jeden z najlepszych graczy ostatniej dekady nie ma statuetki teraz powinien ja dostac.
CP pierwszy sezon liczy sie jako kandydat. poczeka, dostanie.
kore - Pn kwi 07, 2008 2:28 pm
Z jednej strony fajnie by bylo gdyby KB dostal ta nagrode, ale z drugiej az milo sie robi na mysl jak by jej nie dostal i wkurzony grał całe PO, na pierwszy ogien poszliby Suns, potem Spurs a na koniec mialby szanse udowodnic co nieco w pojedynku z CP. I jestem wiecej niz pewien ze w takim przypadku w bezposredniej konfrontacji by go zjadl
Inna sprawa ze umowmy sie ze po tym jak Nash dostal MVP 2x z rzedu to wiele osob inaczej zaczelo na ta nagrode patrzec, stracila ona na znaczeniu i nie jest tak prestizowa jak w czasach poprzedzajacych to wydarzenie
Choc ladnie to by wygladalo w metryczce KB to tak naprawde czy statuetke dostanie czy nie nie jest wazne, wazne zeby mial kolejny tytul, niech ci co nie moga miec pierscienia zbieraja sobie takie figurki
Van - Pn kwi 07, 2008 6:01 pm
tym bardziej jesli glownym argumentem, przez ktory nowik zdobyl MVP bylo to, ze nash nie moze stanac na polce z wiltem, russellem, birdem magiciem i jordanem
nie Dirk zdobył MVP bo prowadzona przez niego drużyna wygrała 67 meczów, nie mając kilku All-Starów w składzie i on był bezdyskusyjnie najlepszym graczem i liderem tej drużyny
Bastillon - Pn kwi 07, 2008 6:44 pm
ja pamietam, ze kazdy przeciwnik nasha mowil, ze nie moze znalezc sie na polce z NBA Greats i ze to pojawialo sie duzo czesciej niz to co piszesz. do teraz wielu analitykow i komentatorow uwaza, ze nash powinien zostac MVP, a ci ktorzy glosowali na dirka pewnie tego zaluja po tym zeszlorocznym blamazu...
to, ze mavs wygrali az 67 spotkan ma duze znaczenie, ale suns wygrali tylko 5 mniej. nash pelnil w suns wieksza role, gdy schodzil z boiska suns nie gralo nic, a w przypadku dallas takie cos nawet jak zachodzilo to nie w takim stopniu. mozna pisac, ze MVP bylo za RS itd, ale kto bardziej zasluzyl na statuetke zweryfikowaly zeszloroczne PO.
tylko od razu van zaznaczam jak juz mamy dyskutowac o slusznosci tamtego wyboru, to nie gadaj o tych dwoch all-starach o amare z all-nba, bellu all-defensive, mipie diawa, 6th manie barbosy, coty dantoniego i 5tej pozycji mariona w dpoty, czy ktora on to tam mial, bo te nagrody byly przyznane troche z kapelusza, dirk mial na pewno porownywalny jak nie lepszy support i warunki do wygrywania.
w sumie ciezko mi bedzie tu cie przekonac, bo nowik mial zdaje sie i swietne statsy i wyniki zespolu, dlatego wiadomo, ze nagroda znikad sie nie pojawila, ale za to nash mial te rzeczy porownywalne, a mysle, ze zdecydowalo to porownywanie do NBA Greats, bo z tego co pamietam, to pojawialo sie u praktycznie kazdego przeciwnika steva.
zreszta zwroc tez uwage na to, ze nash przegral roznica ~100 glosow, co jest raczej niewiele przy ponad 1000 pktow. rownie dobrze to nowik mogl dostac troche glosow mniej i wtedy nie dostalby statuetki. to MVP bylo na pewno dyskusyjne i obaj kandydaci byli bardzo blisko siebie, skonczylo sie jak skonczylo - trudno, ale musimy oddac nashowi co jego i to on byl true MVP w zeszlym sezonie.
Van - Pn kwi 07, 2008 7:02 pm
tylko od razu van zaznaczam jak juz mamy dyskutowac o slusznosci tamtego wyboru, to nie gadaj o tych dwoch all-starach
właśnie tych dwóch All-Starów Amare i Marion, których miał Nash to jest coś co przeważa zdecydowanie szalę na korzyść Dirka, ale dyskusja nie ma tu dalsza sensu jak zaczynasz pisać tu o porównywalnym supporcie mamy skrajnie odmienne poglądy na temat Nasha, sytuacji w jakich się znajdował, jego oceny jako gracza i lidera więc nie ma co tego ciągnąć bo się w tej sprawie nie mamy szansy dogadać.
Bastillon - Pn kwi 07, 2008 7:23 pm
no ale zauwaz, ze jeden z tych all-starow amare po kontuzji nie umial sobie nic wykreowac samemu i wiekszosc pktow zdobywal po podaniach nasha posrednio(FT) lub bezposrednio(pkty...) do tego nie trzeba wspominac o braku D. marion juz robil wiecej, ale jakie przelozenie jego cyferki mialy na gre zespolu najlepiej widac teraz z shaqiem np na zbiorkach gdzie marion zdobywal wiecej, a mimo to suns zbierali duzo gorzej. marion fajnie sobie wygladal w statystykach, ale ta jego gra nie przekladala sie na zespol. defensywa suns byla slaba, oni wygrywali atakiem, a atak mieli dzieki nashowi. nash schodzil i dzialy sie na boisku tragedie. dlatego mowie o tym, ze suns wiecej zawdzieczaja nashowi w tamtym sezonie niz mavs dirkowi.
do porozumienia nie dojdziemy, ale mozemy przedstawic arguemnty z obu stron. w sumie sam jestem ciekaw, co myslisz o tym MVP nowika...
poki co wymieniles tylko tych 2 all-starow, ktorzy fajnie wygladaja na papierze, czekam na cos wiecej.
antek - Wt kwi 08, 2008 6:46 am
Ja nie chce dyskutuowac o slusznosci wyboru z poprzedniego roku. choc jestem na pewno blizszy vanowi. Nowitzki w tamtym roku zdecydowanie bardziej zasluzyl od Nasha, a blamaz w PO to chyba nikt nie mogl przewidzieć.
Ja raczej chcialem napisac cos o tegorocznym race to the mvp. Nie chce pisac tego do nikogo, ale jak bedzie widac ten akapit jest raczej do kibiców purpurowych.
Mvp, przez 3 ostatnie lata, zdobywali gracze, którzy nie mieli tych wszystkich malych punktów ktorych powinni miec(skladowe to : bilans, statsy, obrona, to tak glownie), a w tym roku nie mozecie zrozumiec ze mimo ze Kobe ma wszystko to co trzeba, spokojnie by wygral z takim sezonem i rok temu, i dwa i najpradwopodbniej trzy (tu sprawa bylaby dyskusyjna, bo pierwszy sezon nasha w suns co by nier mowic byl piekielny). Ale w tym roku nie wystarczy to. Ale to przez jednego 6.0, i nie chodzi tu o ai, tylko Chrisa Paula.
Po prostu PAUL, jest o te ulamki lepszy. Amerykanieni lubuja sie w statsach, chris ma najlepszy sezon w zyciu, kobe nie (dlaczego? -wiemy, ale najlepszego indywidyualnie sezonu nie ma). Chris moze byc pierwszym od timiego hardawaya graczem z 20-10, moze byc pierwszym w historii z 20-10-3 (o to bedzie niezwykle ciezko).
Bilans- nastepny plus dla Paula (pisze na stan dzisiejszy) i mimo tego ze graja b2b z wolwes czy innymi sacto to mysle ze te 1, 2 wiecej zwyciestw beda mieli Hornets od Lakers.
Co do obrony to nie chce sie wypowiadac, by o tym mowic musialbym obejrzec z 40 meczy zarowno lakers, jak i hornets. Ale wydaje mi sie ze ich wplyw na d na obwodzie jest podobna.
No i wogole historia chlopaka z 180 cm w kapeluszu, z miasta, ktore dwa lata temu bylo w ilustam% zniszconych, kompletnych underdogów(kto przewidywal ze beda w tymroku walczyc o najwyzszy seed na wild, wild, wild west?).
A co ma Kobe za soba? To ze nie ma jeszcze statuetki (chris tez nie ma) i to ze iles tam meczy opuscili bynum z gasolem. ale sorry, jesli sie dostaje gasola za najwieksze posmiewisko ligi, to musi byc to jakos wyrownane. A wogole kto bedzie na to patrzyl, ze la mogli (ale nie musieli) z para gasol/bynum wygrac troche wiecej meczy. To ze Tyson, West i Peja, którzy tytanami zdrowia nie sa zagrali prawie caly sezon to nie jest powod by dawac statuetke kobemu.
Podsumowujac: Bryant, w tym sezonie gra na pozomie mvp. taka gra, bilansem, itp spokojnie by wygral przez 3 ostatnie lata, kiedy to kazdemu z laureartów czegos brakowalo. wtym roku jest wieksza konkurencja, i niestety dla was fanow laakers, wygrywa CHRIS PAUL.
2k4 - Wt kwi 08, 2008 10:17 am
No i wogole historia chlopaka z 180 cm w kapeluszu, z miasta, ktore dwa lata temu bylo w ilustam% zniszconych,
.
A co to ma do rzeczy ? Przy takim toku rozumowania, to dla mnie takim mvp może być Turiaf, czy Coby Karl.(pierwszy wiadomo, a drugi wygrał z rakiem) Obaj mieli trudności nie związane z koszykówką, tak jak Paul i z tego wyszli.
kompletnych underdogów(kto przewidywal ze beda w tymroku walczyc o najwyzszy seed na wild, wild, wild west?).
Me Myself and I - Wt kwi 08, 2008 11:10 am
Jz miasta, ktore dwa lata temu bylo w ilustam% zniszconych
przecież on nawet z tego miasta nie pochodzi a gra tu dlatego że go wybrali i dali pieniądze... a że Nowy Orlean przeszedł to co przeszedł nie ma z tym żadnego związku
Graboś - Wt kwi 08, 2008 11:47 am
Ja jako kibic Lakers, oczywiście dałbym nagrodę Kobemu, a jak będzie, rozstrzygnie pewnie końcówka rozgrywek, Kobe został właśnie wybrany graczem tygodnia na Zachodzie, za chwilę Hornets grają z Jazz, później z Lakers i po tych meczach, to Lakers mogą być liderem Zachodu, według mnie bilans wcale nie będzie decydujący, ale gra obu zawodników w ciągu całego sezonu. Może być tak, że ten ze słabszym bilansem dostanie MVP, poza tym tak jak pisałem jeszcze przed nami bezpośredni pojedynek, będzie ciekawie.
Niektórzy zapominają też, że Kobe w 19 meczach musiał grać zarówno bez Bynuma jak i bez Gasola. Wielu to lekceważy, ale chce tylko przypomnieć, że skład bez Gasola, Bynuma, Kwame Browna i Crittentona, to taki jakim Lakers grali rok i dwa lata temu i jakie osiągali bilanse każdy wie. Oczywiscie jest drobna różnica, bo nie bylo wtedy Fishera, teraz jest, wtedy był Brown, teraz go nie ma, ale to aż tak wiele nie zmienia, żeby zburzyć ogólny obraz.
Także, nie radziłbym przesadzać w kwestii tego niby wiele gorszego wsparcia dla Paula, bo jednak w Hornets kluczowi gracze byli zdrowi cały sezon.
Bastillon - Wt kwi 08, 2008 12:48 pm
wsparcie dla Paula nie bylo wiele gorsze(a raczej warunki do wygrywania), ale troche tak...
Niektórzy zapominają też, że Kobe w 19 meczach musiał grać zarówno bez Bynuma jak i bez Gasola. Wielu to lekceważy, ale chce tylko przypomnieć, że skład bez Gasola, Bynuma, Kwame Browna i Crittentona, to taki jakim Lakers grali rok i dwa lata temu i jakie osiągali bilanse każdy wie. Oczywiscie jest drobna różnica, bo nie bylo wtedy Fishera, teraz jest, wtedy był Brown, teraz go nie ma, ale to aż tak wiele nie zmienia, żeby zburzyć ogólny obraz.
gimmie - Śr kwi 09, 2008 9:46 am
No i wogole historia chlopaka z 180 cm w kapeluszu, z miasta, ktore dwa lata temu bylo w ilustam% zniszconych, kompletnych underdogów(kto przewidywal ze beda w tymroku walczyc o najwyzszy seed na wild, wild, wild west?).
No taki off topic rok temu podczas pracy w USA poznałem koleżankę w pracy która chodziła z CP do jednej klasy ponoć. No tylko już nie jestem pewny czy ona była z S czy N Caroliny ale chyba z S. (co by znaczyło że chyba w ichniej podstawówce bo do HS chodził w N)
A najgorsze w tym wszystkim jest to ze Kobe jeszcze nie ma mvp, i Paul bedzie musial poczekac, choc jest moim faworytem do tej nagrody.
musiał bym cytować wszytko co napisałem jakieś 10 stron wcześniej. Nawert cienia szansy CP nie ma na MVP. A Kobe MVP już ma - moim skromnym zdaniem.
Graboś - Śr kwi 09, 2008 11:54 am
Over the weekend, Mark Heisler of the Los Angeles Times asked 21 NBA writers from 19 cities and two websites for their first, second and third MVP picks for this season, and the result was ... Too close to call.
The Los Angeles Lakers' Kobe Bryant, named by all 21, had 10 first-place votes, eight seconds and three thirds. New Orleans Hornets' Chris Paul, named by all 21, had 8-9-4. Boston's Kevin Garnett was a distant third, named on 15 ballots with 2-3-10. Only four players were named, the last being LeBron James of Cleveland, who made six ballots and got 1-1-4.
The MVP race will go right down to the league's deadline for submitting ballots, after the NBA regular season ends April 16. Two voters who had Bryant first and Paul second joked about changing their mind hourly. Both said they'll go with Paul if his Hornets finish No. 1 in the Western Conference.
Jmy - Śr kwi 09, 2008 1:41 pm
Tez pisalem i tez jstem przekonany. Hornets na pierwszym - Paul MVP. W tej lidze wciaz najwazniejsze jest wygrywanie.
edit
Leading MVP candidates
head-to-head against other candidates this season
Kobe Bryant (26.7 PPG) 1-6 (W-L)
Kevin Garnett (18.4 PPG) 5-2 (W-L)
LeBron James (30.4 PPG) 4-3 (W-L)
Chris Paul (22.0 PPG) 5-2 (W-L)
*one head-to-head meeting remaining (April 11)
Naprawde bym sie smial gdyby Paula i Bryanta pogodzil Garnett i zgarnal te MVP. LOL
Van - Śr kwi 09, 2008 2:40 pm
Nawert cienia szansy CP nie ma na MVP. A Kobe MVP już ma - moim skromnym zdaniem.
wątpię, tutaj wchodzi w grę jeszcze jeden argument, o którym chyba nie pisaliśmy, który może Paulowi bardzo pomóc w wygraniu tej nagrody - wciąż obecna ogromna niechęć wielu dziennikarzy do Bryanta. Wielu z nich to ci sami idioci, z których ponad 20 w sezonie 2005/06 nie widziało go nawet na 5 miejscu w głosowaniu. Są tacy, którzy skorzystają z każdego pretekstu by na niego głosu nie oddać dlatego w żadnym wypadku nie pisałbym, że CP3 nie ma cienia szans, czy że Bryant już ma MVP.
Maxec - So kwi 12, 2008 9:08 pm
To jest ciekawy przyczynek do dyskusji
http://www.realgm.com/src_fromtherafters/155/20080410/the_most_valuable_offensive_players/
Kfadrat - So kwi 12, 2008 9:48 pm
Za duże faworyzowanie PG, no ale teoretycznie to od nich w największym stopniu zależy ofensywna postawa drużyny. Co nie zmienia faktu, że pod kątem wyboru najlepszego gracza (w końcu to temat o MVP tak więc chyba pod tym kontem na to patrzymy ) zbyt miarodajne nie jest co pokazuje chociażby dysproporcja między KB a CP. Wiadomo kto ma częściej piłke i kto ma większy wpływ na ogólną koncepcje gry w ataku tak więc ten plus dla CP wynika tylko z pozycji na jakiej gra.
Od KB są lepsi: Johnson, James, Iverson, Paul, Nash, Williams. 4 PG plus 2 graczy ze średnich drużyn którzy też w swoich drużynach są baardzo często "rozgrywającymi". Do tego jeszcze Baron na podobnym do KB procencie i od razu widać w którą stronę jest ten ranking skierowany. Zresztą statystycznie to można średnie punktowe liczyć a nie takie skomplikowane rzeczy jak cała ofensywa, która nie ogranicza się tylko do tego kto ile razy podał albo rzucił do kosza.
Fajne zestawienie jeśli chodzi o kreatorów gry ale chyba raczej nic poza tym, pomijając ofkors Lebrona bo jego ciężko do jakiejkolwiek miary przypasować (nie żebym mu słodził za bardzo poprostu taka rola w drużynie ).
Żeby nikt sobie nie pomyślał, że bronie KB czy coś w tym stylu poprostu powinno się chyba na takie sprawy patrzeć trochę głębiej. Zresztą wogóle wole jak ktoś umotywuje swoje zdanie opinią najbardziej nieobiektywną ale opinią niż suchą tabelką kto ile razy kozłował piłkę w jakim sektorze parkietu .
Strona 4 z 5 • Zostało wyszukane 752 postów • 1, 2, 3, 4, 5