heronim - N kwi 02, 2006 7:20 pm
A jakie to ma znaczenie co ja o nich sądziłem? Ważny był potencjał oceniany przez fachowców. Oni oceniali, że Cavs będą mieli lepszy sezon, więc grają poniżej oczekiwań. A to, że Ty uwarzałeś, że będą grali tak jak grają nic do dyskusji nie wprowadza.
Wez sie nie osmieszaj k? Maja bilans 43-29 i zostalo im jeszcze 10 spotkan do rozegrania. O ile sie nie myle w zeszlym sezonie skonczyli z bialansem 42-40 co juz im to w tym sezonie nie grozi. Maja 4 miejsce na Wschodzie i nie bylo ani przed sezonem mowy o tym, ani tez w trakcie, ze moga wskoczyc wyzej. W koncu musieli by przeskoczyc Detroit co na ten sezon jest niemozliwoscia, zreszta na dzis dzien zadnej druzynie w lidze narazie sie to nie udalo. Graja tak jak mieli grac. Oczywiscie moglo byc lepiej, ale niestety kontuzja Hughesa na poczatku stycznia wszystko popsula, co takze, jak na gre bez niego prawie caly sezon, ten bilans jest swietnym osiagnieciem. Wiec dlaczego sadzisz, ze graja ponizej oczekiwan? Chodzi o bilans czy o "tylko" 4 miesjce?
Kily - N kwi 02, 2006 7:43 pm
Co z BigZ, który nie bardzo lubi grć z Jamesem i po RS chętnie by zmienił klub
Skąd Ty te informacje bierzesz? Tak się dziwnie składa, że Litwinowi kontrakt wygasł ubiegłego lata i zdecydował się podpisać nową, wyraźnie niższą umowę i stwierdził, że świetnie mu się gra z LeBronem.
josephnba - N kwi 02, 2006 7:47 pm
Fajnie, jednak również Joseph przyznał, że popisy KB są głównie strzeleckie i o to mi w tym wszystkim chodziło.Przykro mi ale tak nie napisałem. Podkreśliłem, ze za grę w ataku ligendy są pamiętane, ale podkreśliłem też, że niejest to z korzyścią dla koszykówki. Skoro nie widzisz różnicy to już nie mój problem
Skąd Ty te informacje bierzesz? Tak się dziwnie składa, że Litwinowi kontrakt wygasł ubiegłego lata i zdecydował się podpisać nową, wyraźnie niższą umowę i stwierdził, że świetnie mu się gra z LeBronem.
Kily - N kwi 02, 2006 7:59 pm
Jak na jkogoś kto uważa się za wielkiego fana Cavs to zdeydowanie mało o nich czytasz, no chyba, że czytasz tylko te pochlebne taksty i dlatego masz taki, a nie inny pogląd na sytuację. Jeśli chodzi o BigZ to głośnie całkiem niedawno o tym było. Pisali o tym i na RealGM i na Hoopsie i pewnie na ESPN...
A z Hughesem też na początku sezonu daszło do przepychanki i wymoiany poglądów. Nie mam oczywiscie źródła, bo po cholerę mi takie informacje, ale skoro taki wielki znawca Cavs jak Ty tego nie pamięta to coś tu jest nie tak..
Doskonale pamiętam to info o Hughesie, tylko nic nie potwierdziło tego i jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć w prawdziwość tego. Na początku sezonu czytałem również o tym, że niby DJ jest obrażony trenera, bo jest rezerowym, a sam Jones później stwierdził, że gra mu się lepiej w Cleveland niż w Miami (bo nie ma nad sobą olbrzyma, który grozi mu wysłaniem na Syberię ).
EDIT:
Fajnie, jednak również Joseph przyznał, że popisy KB są głównie strzeleckie i o to mi w tym wszystkim chodziło.Przykro mi ale tak nie napisałem.
josephnba - N kwi 02, 2006 8:39 pm
Doskonale pamiętam to info o Hughesie, tylko nic nie potwierdziło tego i jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć w prawdziwość tego.Wiesz czymś takim to możesz odrzucić każdy nasz zarzut i będziesz miał czyste rączki. Tyle, że w dyskusji chyba nie o to chodzi.
Pamiętam sytuację kiedy Garnett dał sobie po ryju z Wallym, a później też obaj zaprzeczali, że coś do siebie "czują". Pamietam jak LeBron chwalił Rickyego za grę, a za chwilę wytransferoewał go do Celtics. Takich przykładów mogę mnożyć i mnożyć tylko nie mam pojecia czemu by to miało służyć
Na początku sezonu czytałem również o tym, że niby DJ jest obrażony trenera, bo jest rezerowym, a sam Jones później stwierdził, że gra mu się lepiej w Cleveland niż w Miami
ignazz - Pn kwi 03, 2006 10:10 am
Tak czy inaczej rzeczywiście w tym sezonie nie ma murowanego kandydata do mVP.
Z czysto koszykarsko-indywidualnych parametrów mimo wielu sprzeciwów gdyby każdy zespół mial bilans 41-41 bezsprzecinie KB8 byłby MVP. Nie ma pytań. Gdyby decydował wpływ na wyniki zespołu ( w kontekście składów i bilansów) na pewno Nash. Jesli pewnośc w grze i panowanie nad zespołem raczej Billups, gdyby głosowali kibice Yao, dla ogólnie rozumianego marketingowego rozwoju Ligi - LeBronn ale łącząc wszystkie elementy Dirk Nowicki.
Metodologia szacowania wartości graczy jest przy wyrównanej stawce bardzo ważna. Nie można wykluczyc że klucz top4 odpadnie.
Łatwiej zrobic Piątki niż wybrać tego jednego.
1 Piątka: Nash, KB, LBJ, DN i kto ( Szaqu, Yao Camby czy BBen?)
2 Piątka Parker,Billups, ( ciasno dla Wade), Melo lub Matrix, Duncan, C jeden z ww
Kily - Pn kwi 03, 2006 1:23 pm
Pamiętam sytuację kiedy Garnett dał sobie po ryju z Wallym, a później też obaj zaprzeczali, że coś do siebie "czują". Pamietam jak LeBron chwalił Rickyego za grę, a za chwilę wytransferoewał go do Celtics. Takich przykładów mogę mnożyć i mnożyć tylko nie mam pojecia czemu by to miało służyć
Z tego co czytałem, to Bron i Ricky to nadal kumple. Nie sądzę, aby jego transfer był spowodowany konfliktem, a raczej chęcią zbudowania wokół LeBrona normalnej drużyny. To samo później było z Milesem. Zresztą w ogóle w tym całym stwierdzeniu o konfliktowości LBJ-a jest IMO tyle racji, co w tym, że Cavsom trzęsą się nogi na myśl o PO.
2 Piątka Parker,Billups, ( ciasno dla Wade)
Wcale nie, Wade jest zdecydowanie przed Parkerem.
PI3TR45 - Pn kwi 03, 2006 3:58 pm
Co to znaczy "nawet Joseph"??? A czy ja kiedykolwiek mu czegoś ująłem. Jeśli miałem do niego jakieś ale zawsze to argumentowałem, a to że uważam go za buca nie niedobrze mi się robi na jego widok nie zmiania faktu, że indywidualnie Brylant gra fenomenalny sezon
oj Joseph, aleś Ty sie sztywny zrobił może to przez obronę pracy? dobrze wiesz, że nieobiektywność zarzucam Ci bardzo rzadko, bo w większości spraw nie da się z Tobą nie zgodzić (ale oczywiście nie we wszystkich ). To był taki żart, jak już chyba się domyśliłeś
Szedłem w zaparte, że przy Jamesie nie będzie miał tyle miejsca i z tego co pamiętam fani Heat twierdzili całkiem podobnie z tą tylko rónicą, że uważali DJa z kolesia, który będzie potrafił odnaleźć się w nowej roli!!!
Ja się domyślałem, że nie zagra już tego samego co w Heat, ale fakt - przeceniłem zdolności Jamesa. Myślałem, że DJ zagra conajmniej przyzwoicie. No ale to tylko obrazuje ile dobrego samą obecnością czyni Shaq. BTW to jeśli mi (Nam) już wytykasz przecenienie, to co powiesz o Keyu? On jeszcze dłuugo szedł w zaparte, że DJowi trzeba było dać mnustwo kasy, tyle ile chciał a Paytona usunąć z książki telefonicznej z komórki
Karsp będę się pomału streszczał, bo cienko u mnie z czasem, a na razie nie widzę żadnych postępów w naszej wymianie zdań. Konkretnie:
Gra Cavs poniżej oczekiwań:
1. Sprawa Flipa - zamknięta.
2. Ocena dziennikarzy:
Rozumiem ze mowisz o dziennikarzach tak?? Jezeli tak to powiem że ich spostrzeżenia nie zawsze są trafne a czesto nawet absurdalne (np Parker i MVP). Jakby nie było i to i to mowili dziennikarze a że Ci czesto mowiac dziwne rzeczy to przekonywac Ciebie raczej nie musze.
Jasne, że nie zawsze są zgodne. To tylko ludzie. Ale jest tak, że pogolądy reprezentowane przez większość dziennikarzy pokrywają się z poglądami ogółu. Druga sprawa, że to oni są fachowcami i biorą za to kasę. Pozatym to Ci dziennikarze przyznają MVP, a nie ja czy Ty, więc liczy się ich zdanie przede wszystkim. Skoro ktoś dostał możliwość głosu na MVP, tzn od niego zależy kto dostanie najważniejszą nagrodę indywidualną, to na pewno jest to ktoś kto ma jakieś pojęcie o NBA. Jasne, ze zdażają się dziwne głosy i to co roku, ale to są pojedyncze przypadki.
MVP dla MJ'a jako potwierdzenie szans LBJ
Przypomnij sobie sezon 87-88. Bilans Bulls 50-32, czyli idealnie taki jaki mamy na mysli. Bulls są 3 ekipa dywizji, 4 konferencji i 7 ekipa w calej lidze a MVP mimo wszystko trafia do Jordana-pierwsze MVP w jego karierze. . Sytuacja prawie jak LeBrona pod wzgledem poczynan zespołowych, tyle ze Bron ma jeszcze szanse na 6 lokate.
No bardzo fajny sobie przykłąd wybrałeś tylko chyba nie sprawdziłeś czego dokonał w tamtym sezonie MJ. Są 3 główne warunki na bycie MVP - czołówka strzelców (ścisła), czołówka defensorów (mniej ścisła) i czołówka drużyn (ścisła). MJ w tamtym sezonie (pomijając statsy) był NAJLEPSZY W CAŁEJ LIDZE w dwóch pierwszych kategoriach. Więc nie wiem jaki procent musiałby mieć drużyna, żeby nie dostał MVP. Także jak dla mnie to zadne potwierdzenie.
A sytuacja faktycznie prawie jak Lebrona - prawie robi wielką różnicę, bo Dzieciak (hehe) nawet nie jest najlepszy w NBA w zadnej z tych 3ch kategorii.
Dla Jordana dwa razy zrobiono wyjatek od Top4. Raz był 7 a innym razem na rowni z Jazz 4-5.
o roku 88 już pisałem, a o tym drugim to napisałeś wyraźnie - Bulls byli z Jazz ex equo na 4tej pozycji.
1981-82 - Moses Malone, Houston. Bilans nawet ponizej 50 W, a Rockets wtedy byli 2 ekipa dywizji(na równi z Nuggets), 4 z konferencji(na równi z Nuggs i Suns) i także 7 ekipa całej ligi(na równi z Nuggs,Suns). Takze jakbysmy chcieli sie mocno przyczepic to moga byc nawet na 9 pozycji.
Ja wiem zdecydowanie za mało na temat tamtego sezonu, więc póki co nie podejmuję się dyskusji o MVP Malone'a. Jeśli chodzi o przyznanie go komuś "z dołu" to ok.
Czemu nie KB
Kobe to świetny gracz, najlepszy indywiudalny zawodnik tego sezonu. Tyle że nie moge typowac kogos do MVP jeżeli jego zespól ma 11 pozycje w lidze pod wzgledem bilansu i powiem Ci że to w jakiej gra konferencji ma raczej małe znaczenie o czym świadczy chociazby fakt wyboru AI na MVP w roku 2001 kiedy Spurs w silniejszej i konferencji i dywizji mieli lepszy bilans a Lakers takze w trudniejszych warunkach tę sama liczbe zwycięstw.
już pisałem - obaj mają bilanse, które stawiają ich na gorszej (wg mnnie straconej) pozycji. To, że Ty uwarzasz, ze granica jest za LBJ, a przed KB jest już subiektywne i wytłumacz mi czemu ma tak być? Ja swoje zdanie na temat TOP 4 opieram na tym co było (wyjątek Malone'a potwierdza regółę), a Ty operujesz pojęciem elestycznym, a takie mają to do siebie, że ciężko żeby były obiektywne. To samo co u Dirka na ASW.
Sprawa konferencji (podpina się też pod punkt wyżej, bo konferencja dotyczy bilansu)
No spoko, tylko jak pisałem dziennikarze nie musza koniecznie patrzec na to w jakiej konferencji kto gra a na ogólne wrazenie(patrz AI i wybor w 200-2001).
Dla mnie zreszta konferencja to sprawa stała z ktora trzeba sie liczyc od poczatku ze jest tak a nie inaczej i dlatego dla mnie nie ma to wiekszego wpływu na moja decyzje co do MVP.
Oczywiście, że z tym trzeba się liczyć, ale ja nigdzie nie chcę przeniesienia LA do wschodniej konferencji, tylko jeśli Ty jako jedyny swój argument trzymasz bilans to chcę Ci uświadomić, że nie dosć, że nie kwalifikuje się on do MVP to jeszcze wcale nie jest o tyle lepszy od KB o ile Ty twierdzisz czy o ile być powinien oceniając potencjał obu drużyn.
ppg
A czy ja kiedykolwiek temu zaprzeczałem ze KB ma słąby sezon? Swoja droga to Bron nie ma świetnego sezonu?
Jeżeli juz odwołujesz sie do statystyk puktowych(wczesniejszy punkt) to Bron jest minimalnie poza czołówka asystentow-12 miejsce a KB ledwie miesci sie w 30 dziesiatce-29 miejsce.
Ja nie twierdzę, że zaprzeczyłeś tylko wypisałem przewagi KB. Twoim jedynym argumentem jest bilans, więc w sumie do tego powinniśmy się ograniczyć.
Co do asyst to je pominąłem z tego względu, że skupiłem się na tych elementach, które są niezbędę (a przynajmniej w ogromnej większości były) do osiągnięcia MVP.
W Jazz był pierwszą opcją w ataku, w Cavs miał BigZ i przede wszystkim Brona.
Po przejściu do Jazz jakoś nie widać było, żeby Boozer był jakiś zagubiony czy w iny sposób oczuwał brak LBJ...
Fajnie, jednak również Joseph przyznał, że popisy KB są głównie strzeleckie i o to mi w tym wszystkim chodziło.
Spłycasz rolę KB do strzelca, a on robi trochę więcej. No ale to trzeba obejrzeć przynajmniej parę meczy...
Wez sie nie osmieszaj k? Maja bilans 43-29 i zostalo im jeszcze 10 spotkan do rozegrania. O ile sie nie myle w zeszlym sezonie skonczyli z bialansem 42-40 co juz im to w tym sezonie nie grozi. Maja 4 miejsce na Wschodzie i nie bylo ani przed sezonem mowy o tym, ani tez w trakcie, ze moga wskoczyc wyzej. W koncu musieli by przeskoczyc Detroit co na ten sezon jest niemozliwoscia, zreszta na dzis dzien zadnej druzynie w lidze narazie sie to nie udalo. Graja tak jak mieli grac. Oczywiscie moglo byc lepiej, ale niestety kontuzja Hughesa na poczatku stycznia wszystko popsula, co takze, jak na gre bez niego prawie caly sezon, ten bilans jest swietnym osiagnieciem. Wiec dlaczego sadzisz, ze graja ponizej oczekiwan? Chodzi o bilans czy o "tylko" 4 miesjce?
i od tego pytania na koniec powinieneś był zacząć. A tak nie dość, że mnie nie ośmieszyłeś, to pokazałeś jak fachowo umiesz przeczytać prosty tekst w języku poslkim.
co do poprawy bilansu to pewnie nie miałęś okazji zauważyć - Cavs poczynili poważne wzmocnienia w offseasonie. Nie będę ci tu teraz wykładał. Poczytaj o nich trochę to się dowiesz. Druga sprawa, to że Królewna jest rok starsza.
Wytłumacz mi w czym konkretnie przeszkadzają Cavs Pistonsi, że bez ich wyprzedzenia drużyna Lebrona nie może zająć wyższego miejsca w lidze niż obecne 7. Bo chyba czegoś tu nie rozumiesz
2 Piątka Parker,Billups, ( ciasno dla Wade)Wcale nie, Wade jest zdecydowanie przed Parkerem.
josephnba - Pn kwi 03, 2006 10:01 pm
Zresztą w ogóle w tym całym stwierdzeniu o konfliktowości LBJ-a jest IMO tyle racji, co w tym, że Cavsom trzęsą się nogi na myśl o PO.Tutaj idealnie pasuje jeden argument (i nawet związany z naszą dyskusją). Przypomnij sobie sezon 1996/97. Wtedy do NBA przyszedł Bryant, z którego NBA zrobiła sobie marketingową maskotkę (jak teraz z LeBrona). Wtedy również wszyscy, włącznie z graczami (nawet z Shaqiem) i władzami (na czele z Imperatorem) zachwalali Brylanta. Też wszyscy podkreślali jego dobre wychownie, to z jakim szacunkiem odnosi się do innych graczy, to że nie jest zarozumiały i jak to wszyscy którzy z nim grają są happy, że jest wśród nich. Dopiero po jakimś czasie wyszło na jaw, że KB to arogancki buc, którego większośc kolegów w zespole unika jak ognia. Czy był tak na początku? Nie wiem, może przez ten cały szum taki się stał (i nadal taki jest co by nie twierdzili fani LAL). Wiem natomiast jedno- podobnie jest z Jamesem. Juz chocby jego wypowiedź w pierwszym sezonie kiedy nie wybrano go do ASG daje powody przypuszczać, że jest troszkę inny niż ten wizerunek, który jest kreowany w mediach
ignazz - Wt kwi 04, 2006 7:29 am
Wade przed Parkerem .Wcale nie tak zdecydowanie. Ok. Może przed ale nie że zdecydowanie.
róznice - SAS walczą jeszcze o najlepszy bilans w Lidze, Heat pierwszą część zawodzili.
Duncan i Manu G gra słabo a grę ciągnie właśnie Parker ( 1 z 2 najlepszych ekip) a o grze Heat nadal decyduje Shaq. Z czysto koszykarsko indywidualnego podejścia Wade dużo lepszy ale ogólnie patrząc zespołowo już nie tak wyrażnie.
Ale rzeczywiście Wade przed Parkerem tylko szkoda że TP tak grający nie otrzyma żadnej nagrody indywidualnej. Nash KB8 Wade Billups Parker - najlepsza 5 Guards i ktoś musi popłynąć. A czy Melo nie gra teraz na SG a ruben na SF??????
KarSp - Wt kwi 04, 2006 11:52 am
Ale jest tak, że pogolądy reprezentowane przez większość dziennikarzy pokrywają się z poglądami ogółu
Graboś - Wt kwi 04, 2006 11:52 am
Tutaj idealnie pasuje jeden argument (i nawet związany z naszą dyskusją). Przypomnij sobie sezon 1996/97. Wtedy do NBA przyszedł Bryant, z którego NBA zrobiła sobie marketingową maskotkę (jak teraz z LeBrona). Wtedy również wszyscy, włącznie z graczami (nawet z Shaqiem) i władzami (na czele z Imperatorem) zachwalali Brylanta. Też wszyscy podkreślali jego dobre wychownie, to z jakim szacunkiem odnosi się do innych graczy, to że nie jest zarozumiały i jak to wszyscy którzy z nim grają są happy, że jest wśród nich. Dopiero po jakimś czasie wyszło na jaw, że KB to arogancki buc, którego większośc kolegów w zespole unika jak ognia. Czy był tak na początku? Nie wiem, może przez ten cały szum taki się stał (i nadal taki jest co by nie twierdzili fani LAL). Wiem natomiast jedno- podobnie jest z Jamesem. Juz chocby jego wypowiedź w pierwszym sezonie kiedy nie wybrano go do ASG daje powody przypuszczać, że jest troszkę inny niż ten wizerunek, który jest kreowany w mediach
Po raz kolejny Joseph nie mogę nie się z tobą zgodzić:
po pierwsze nie można porównywać Kobiego z początków kariery do lebrona, to są dwa zupełnie inne zjawiska, kiedy Kobe przyszedł do NBA, owszem widziano w nim tego(nie lubię tego stwierdzenia) "nowego jordana", podpisał kilka kontraktów reklamowych itd.
Sytuacja która teraz ma miejsce jest nieporównywalnie na wiekszą skalę, bron gra 3 sezon i ma trzeci model butów, kontrakt z nike za 100 mln$ zanim jeszcze zaczął grę w NBA, a teraz przychylne traktowanie go przez wszystkich: sędziów, komentatorów, dziennikarzy, a każde jego zachowanie czy zagranie jest chwalone pod niebiosa, z Kobe'im tak nie było.
A nazywając Kobe'ego "bucem" mijasz się z prawdą, wystarczy obejrzeć kilka meczów lakersów, kilka wywiadów i powinieneś dostrzec że Kobe jest dobrym duchem drużyny(i Turiaf ), w trudnych momentach mobilizuje partnerów do walki, często żartuje, szczególnie było to widać podczas meczu gwiazd, kiedy w czasie przerwy do każdego starał się zagadać, pośmiać się, rozbawił nawet shaqa.Polecam też obejrzeć wywiad dla abc po ostatnim meczu z houston, tam też pokazał że nie jest tym kim ty joseph go nazwałeś.
Pozdro
josephnba - Wt kwi 04, 2006 5:51 pm
Po raz kolejny Joseph nie mogę nie się z tobą zgodzićNIe wszyscy muszą podzielać moje zdanie. Licze się z tym
Po pierwsze to nie chodziło mi o porównianie ich portfeli, ale o porównanie wizerunków jakie Liga im zrobiła. Jasne było, że chcąc zrobić z nich wizytówki NBA nowej ery musieli retuszować to czy tamto. Masz rację. KB nie miał tak łatwo jak LeBron, który na rok przed wejściem do NBA był juz gwiazdą na ktorą się dmuchało. LeBron jak zauważyłeś wykorzystał to lepiej, a raczej jego agent, bo NBA usilnie w tamtym okresie poszukiwali jakiewgoś boźca, który przyciągnąłby nowych kibiców. KB, AI i reszta się już opatrzyli, a przebojowy i utalentowany LeBron był idealnym kandydatem.
Ale sytuacja z tworzeniem co by nie mówić fałszywego wizerunku obu graczy była bardzo podobna. W obu przypadkach Liga robiła wszystko co tylko mogła, żeby promować nową gwiazdę. W 90tych co mecz Bulls z Lakers to zaraz robienie szumu wokól pojedynków starego mistrza i jego następcy, pamiętny ASG'98 itd. Podobnie było w pierwszym sezonie gry Jajo. Też co mecz z Lakers to zaraz Shaq&Yao I, Shaq&Yao II, aż mdło się robiło.
Teraz w podobny sposób promuje się LeBrona i w podobny sposób Liga chce zatuszować jego większe lub mniejsze przewinienia, też wielu stara się, żeby rózniego rodzaju spory nie wychodziły na śwaitło dzienne, ale jednak w epoce kiedy wszędzie są kamery i wścibscy reporterzy nie da się tego uniknąć. Stad też te przecieki na temat chęci odejścia BigZ, i jeszcze parę innych, ktore jak na złość wypadły mi teraz z głowy.
A nazywając Kobe'ego "bucem" mijasz się z prawdą, wystarczy obejrzeć kilka meczów lakersów, kilka wywiadów i powinieneś dostrzec że Kobe jest dobrym duchem drużyny
Graboś - Wt kwi 04, 2006 7:28 pm
widzę joseph, że nie ma sensu spierać się już o to czy Kobe jest zarozumiały czy nie, czy jest dobrym duchem drużyny czy nim nie jest bo ja mam na ten temat swoje poglądy ty masz swoje i raczej żaden z nas ich nie zmieni, więc zostawmy to tak jak jest.
A co do tego meczu z memphis to nie powiedziałbym że to było tak do końca że Kobe polował na Millera, a nawet jeśli to Kobe musiał mieć swoje powody.
O co chodzi z tym meczem z cavs , oglądałem tem mecz i nie dostrzegłem żadnych krzywych ruchów ze strony Kobe'go, tylko ze strony sędziów , ale postwa ich została już dokładnie omówiona na forum lakers więc nie ma sensu znów tego zaczynać.
P.S. sorry za ten post u góry, można go spokojnie usunąć, ale ja już nie mogę nie mam już takiej opcji. pozdro
josephnba - Wt kwi 04, 2006 9:21 pm
Faktycznie raczej jeden drugiego nie przekona, bo obaj stoimy po przeciwnych stronach barykady i raczej żaden z nas nie chce przejśc na stronę tego drugiego
O meczu z Cavs mogę napisać tylko, że nie podobało mi się w jaki sposób KB podszdł do rywalizacji z LBJem. Nie potrafię tego opisać słowami tak jak bym chciał, ale odniosłem wrażenie (i z tego co sobie przypominam nie tylko ja), ze KB wprowadził pewien element niezdrowej rywalizacji w tym pojedynku. Oczywiście zaznaczam tutaj, że moje opinie nie mogą w tym przypadku być brane pod uwagę jako obiektywne, bo do obiektywnych nie należą
PI3TR45 - Wt kwi 04, 2006 10:57 pm
Trzeba to przerzedzić, bo dyskusja się rozrasta bez sensu, a my odchodzimy od głównego problemu.
A poglady ogółu przeważnie nie są trafne
ok, w takim razie podaj mi lepsze źródło najbardziej obiektywnych jak się da poglądów na temat potencjału drużyn.
Na spoko ale jezeli biora za to kase to znacz ze ich wyboru sa bardziej obiektywne? Dla mnie nie do konca i jak sam zauwazyłęs to tylko ludize wiec mimo ze to ich praca czesto tez ubustwiaja swoich faworytow, próbuja ich wyzej forsowac.
to pomyśl w ten sposób - jakbyś miał płacić kupę kasy komuś kto pieprzy od rzeczy i nie ma pojęcia o koszu oraz komuś kto jest specem w tej dziedzinie to kogo byś wybrał?
Poza tym wspominałem juz o Answerze i jego wyrózenieniu w rok 00-01. Bodajze wtedy była najwieksza róznica poziomow miedzy Wschodem i Zachodem ale dziennikarzy jakos specjalnie to nie zmartwiało i moze to pokazywac ze oni patrza nie na to gdize łatwej jest wygrac ale na ogólne wrażenie.
Sixers mieli wtedy drugi ex equo bilans w NBA, więc w tym momencie różnica konferencji jest mało istatna. Tak na prawdę jest ważna wtedy gdy dokonania zawodników są zbliżone. To nie jest zaden decydujacy czynnik, tylko kwestia pomocnicza. Pozatym, żeby rzeczywiście wykazać, że Sixers nabili ten bilans ze wschodem to trzeba by policzyć procenty.
Bron:
Czołówka strzelców- 3 miejsce wiec uważam ze ścisła.
Czołówka defensorów-no jest z tym problem, powiedmzy ze LeBron to średniak
Czołówka druzyn-skoro MJ uznałes wtedy za scisła to i Brona tez jest w niej teraz.
1. zgadzam się. Duży punkt dla LBJ
2. średniak jak na zawodnika NBA, jak na MVP (nie, Nash to wyjątek) raczej słaba. Ale już przymiotnik jest mneij ważny - najważniejsze ze słabsza niż KB, czyli tak jak w punkcie pierwszym.
3. w którym miejscu uznałem MJ za ścisłą? wtedy jak był w TOP 4? (sezon 87-88 uwarzam za zamknięty) tak, bo pisałem już 100 razy, ze ścisła to TOP 4, a 7 miejsce to już nei jest ścisła czołówka, czyli ta sama klasa co Lakers, chociaż lepszi. mini zwycięstwo LBJ
reasumując - po 1 mini zwycięstwie dla obu panów + (mini) zwycięstwo dla KB za klasyfikację strzelców.
[quote-"Karsp"]Tyle że fakty są takie ze Bron moze miec 6-7 miejsce i przy tym byc 3 strzelcem zespołu. Rok temu dano MVP dla słąbego defensora wiec nie widze teraz przeszkód aby Lebron był w czołówce. Wydjae sie też, że jezeli Cavs osiagnał 50(tylko taki scenariusz bierzemy pod uwage) to beda na 6 bo Nets raczej zwolnia tempo przed PO, gdyż nie opłaca im sie gonic Heat.[/quote]
piszesz jakby LBJ był świetnym defensorem...
o gdybaniu co z Nets, a co z Cavs, a jak która drużyna będzie kończyć to gdybanie i Nets mogą mieć równie dobrze te 50, więc w to się nie bawimy.
LBJ może dostać MVP jak Nash. Powiem więcej! Damon Jones może dostać MVP - nie rzuca dużo, ale Nash też nie; nie broni dobrze, ale Nash też nie; nie prowadzi drużyny do TOP 4 - Malone też nie... widzisz tu sens?
Czyli to co mowisz o mnie-opinia subiektywna. Pozycja do MVP jest stracona ale do czołówki nie, gdyz skoro dostawali z niższych pozycji tę nagrode to kandydatem mozna byc tym bardziej.
tak i może jeszcze zaczniemy dyskutować, które miejsce musi zająć LBJ w głosowaniu żeby to była jeszcze czołówka, co?
Malone dostał z bilansem przed 50(47 bodajże). Jordan czegokolwiek dokonał w roku 87-88 to tez miał 50. W tej chwili nie biore pod uwage ze Cavs beda ponizej 47, w 50 wierze i uważam że jeżeli tak bedize to wystarczy aby sie liczył(nie dostal).
Jak LBJ dostanie DPOTY to ja (jakbym mógł) głosowałbym na niego na MVP. Słowo!
A KB. Świetny sezon idywiudalnie ale cokolwiek mowili fachowcy, jak nisko go stawiali to w mojej opinii nie mozliwe jest, że bierzemy pod uwage kogos ktorego zespól ma bilans 44-38(powiedmzy ze w tkaiej formie w jakiej są teraz Lakers to jest to w zasiegu ich reki, choc wydaje mi sie ze troche gorzej bedize patrzac na ich rywali). I jak piszesz sa potrzebne 3 głowne czynniki do bycia MVP. Kobe jest w czołówce strzelców, defenosrzy są jednak lepsi a do czołówki ligi jego zespól tez nie nalezy, bo jest w środku. Wiem że to nienajlepsze pornwanie ale Answer miał rok temu chyba 43 zwyciestwa i fani LAL strasznie krzyczeli ze przy takiej grze zespołu nie mozna dostac MVP. Fakty sa takie ze AI grał wtedy sezon zycia, Kobas gra teraz "troche" lepiej, no ale jak nie mozna to nie mozna dla kazdego.
A czy ja uwarzam, ze KB powinien dostać MVP lub być w czołówce? nie. Nie rozumiesz wogóle o co mi chodzi. uwarzam, ze ani LBJ ani KB nie powinni być brani pod uwagę, bo są lepsi kandydaci.
Chodiz o te ułamki sekundy co do ktorych do teraz mamy odmienne zdanie?
tak - wtedy te 0,3 to była subiektywna pinia (bo czemu nie 0,5?) tak jak teraz czemu TOP 7 ma być czołówką, a TOP 11 nie, skoro tak na prawdę wiadomo, ze czołówką jest TOP 4, a ścisłą TOP 2?
To nie jest moj jedyny argument, ale ten najwazniejszy wykluczajacy KB.
ok, to do tego sprowadzimy naszą dyskusję, bo to jest główny punkt sporny.
No spoko moze i róznica powina byc wieksza, ale nie dlatego ze to Cavs zawodza ale dlatego ze Lakers graja sporo ponad swoje oczekiwania. Nie zmienia to jednak faktu, że bilans LAL jest troche za slaby i nie ważne czy tak zakladano czy nie bo w takim wypadku mozemy tez rozwazyc kandydature Paula, gdyz wiekszosc nie dawał im nawet 20 zwyciestw a Ci prezd dłuzszy czas kwalfikowali sie do PO.
Pokazałem, że są zawodnicy, którzy w Cavs zawodzą. Nie ma takiego który by był objawieniem sezonu, więc sumując Cavs jako zespół zawodzą. Ponadto bilans jaki mają jest mimo wszystko trochę słabszy od tego jakiego po nich oczekiwano.
Nash w tamtym roku z tego co wiem dostał nagrode mimo że nie miał 20 pkt w meczu ale wyrózniał sie włąsnie w asystach. Dlatego uwazam ze nie jest to mniej wazne, a chcac niechcac LeBron ma na tym polu przewage.
Przewaga jest ponad 2. Wiec daje to powiedzmy 4 pkt. Kobe prowadzi w strzelcach o niecale 3 "oczka".
A przytoczyć Ci przykłady 20 MVP którzy mieli mniej asyst niż KB?
A na Nasha trochę ciężko (nie wypada?) się powoływać, bo to był wyjątek wszechczasów w nagrodach indywidulanych przyznawanych w NBA
A MVP to nie IBM, że się sumuje i przelicza statsy...
A teraz może małe podsumowanie:
Ja uwarzam, że obaj nie zasłużyli na bycie w gronie głównych kandydatów do nagrody, bo przekreśla to ich bilans. Ty uwarzasz, że bilans przekreśla tylko szanse KB. Porównując obu, KB jest lepszy w:
- punktach
- obronie
- gra drużyny powyżej oczekiwań
- gra fenomanalny sezon
z żadną z tych przewag się nie kłuciłeś, niektóre przyznałeś otwarcie.
A LBJ? ma lepszy bilans drużyny, ale NIE W TOP 4, czyli to nie jest przewaga duża, tylko mała, jakich KB ma 4.
Co więcej różnica w bilansach obu ekip nie jest wcale taka porażajaca, szczególnie, ze weźmiemy pod uwagę potencjały obu drużyn. Do tego Cavs grają na wschodzie, więc dodatkowo bilans by się wyrównał. Czyli bilans nie jest żadnym mocnym argumentem, bo wynika głównie z położenia Cleveland.
Przeszedłem do konkretów. mam nadzieję, że Ty uczynisz to samo.
Kily - Śr kwi 05, 2006 6:38 pm
Fajnie, jednak również Joseph przyznał, że popisy KB są głównie strzeleckie i o to mi w tym wszystkim chodziło.
Spłycasz rolę KB do strzelca, a on robi trochę więcej. No ale to trzeba obejrzeć przynajmniej parę meczy...
KarSp - Cz kwi 06, 2006 1:00 pm
to pomyśl w ten sposób - jakbyś miał płacić kupę kasy komuś kto pieprzy od rzeczy i nie ma pojęcia o koszu oraz komuś kto jest specem w tej dziedzinie to kogo byś wybrał?
Van - Cz kwi 06, 2006 1:48 pm
Sixers mieli wtedy drugi ex equo bilans w NBA, więc w tym momencie różnica konferencji jest mało istatna.
A dlaczego w tym momencie jest mało istotna?? Troche to dziwne ze raz ma to znaczenie a innym razem już nie.
Bo jezeli dla Ciebie konferecja to tak wazna sprawa to powinienes bez wachania dac MVP dla kogos z SAS jako najlepszego zespołu czy z LAL bo wtedy była na rowni z Sixers, a Ci przeciez grali w słabiutkiej konferencji wiec mieli łatwiej a to w Twojej opinii wazna sprawa.
ignazz - Cz kwi 06, 2006 2:08 pm
Znów dyskusja KB czy LBJ. A MVP bliżej są Dirk, Nash czy Billups
paul - Cz kwi 06, 2006 2:26 pm
dokładnie,ci trzej goście bedą sie liczyć. w tej lidze żeby dostać MVP klub w którym gra dany zawodnik musi mieć bardzo dobry bilans i oczywiście przywoite statystyki,a Bryant,ani James nie spełniają pierwszego z tych warunków.a co do Malona w najlepszej piątce obrońców był bodaj 4-5 razy i kilka razy w drugiej piątce,nie pamiętam dokładnie lat. MVP dostał bo w sezonie regularnym Utah miało lepszy bilans niz Chicago.
KarSp - Cz kwi 06, 2006 2:46 pm
Przede wszystkim dlatego, że Iverson w tamtych Sixers spełniał można powiedzieć wszystkie wymogi stawiane MVP, jeden z dwóch najlepszych bilansów, jeden z najlepszych graczy w lidze rozgrywający życiowy sezon no i raczej nikt się po nich zajęcia jednego z czołowych miejsc nie spodziewał a tutaj nie ma jednego z najlepszych bilansów, nie ma gry drużyny lepszej niż się spodziewano. Mimo to nkt nie ma pretensji do wyboru AI.
Van - Cz kwi 06, 2006 3:19 pm
Powiedz mi czego zabrakło dla takiego Duncana wtedy? Miał przewage w obronie nad Answerem jeszcze a to ze zespół gral zgodnie z oczekiwaniami to tez dobrze, bo mozna jakies pukty ujemne ze słąbsze prezentowanie dawac ale jezeli gra sie zgodnie ze składem to wszystko jest ok i liczy sie tak samo.
KarSp ja osobiście uważałem i uważam dalej, że MVP powinien dostać wtedy również Shaq, ale nie w tym rzecz Iverson rozegrał najlepszy sezon w karierze a Duncan i Shaq minimalnie gorsze od swoich poprzednich tam danie MVP, któremukolwiek byłoby ok każdy z nich był wtedy wielką gwiazdą w całej lidze i ich zespoły były w czołówce tutaj sprawa wygląda inaczej i duże znaczenie przy porównywaniu Sixers z Lakers czy Spurs miało właśnie to samo co tutaj przy Cavs i Lakers po jednych wszyscy się spodziewali takiej gry po drugich nie.
KarSp dla Ciebie ponad 3PPG różnicy to jest nieznacznie czy minimalnie Question
Nieznaczne. Nie jest to duzo z ktorej strony by nie patrzec, a skad sie wzieło minimalnie to nie wiem-pewnie z rozpedu.
ignazz - Cz kwi 06, 2006 3:49 pm
Van! Masz rację. Zdziwię sie jeśli Mavs wygrają prawie wszystko do końca RS a Dirka i Billupsa nie będzie w top3. Kobie i LBJ sa rewelacyjni ale głosowanie MVP trochę inaczej wygladało. Cóż zmienia się Liga więc może i dziennikarze. Poczekamy zobaczymy. Ostatnio rewelacyjnie graja NJN a to pomaga LBJ i KB w głosowaniu bo już nie jest tak głośno o Suns Mavs czy Pistons. Dla mnie przy większej różnicy Pistons i reszty Ligii ( wtopy SAS) to Billups jest MVP. Nashowi trudno dać 2 raz z rzędu bo to tworzy historię a Nash nie jest taki "historyczny" jak najwięksi gracze. Ale Dirk? Zdecydowanie najlepszy PF ligii. może być to za mało. Ale nawet jak nie przegoni SAS to pamiętacie typy przedsezonowe??? Pistons io SAS i potem dłuuuuugo nic!! A tu niezupełnie!
oj nie pamietam kiedy tak czekałem na to głosowanie!!!!
Nawet MVP dla Robinsona nie było takie elektryzujące bo na głowie wtedy miałem PO z cudowna grą Hakeema przeciw SAS!
ale rzeczywiscie te kilka meczy może zmienić układ głosowania! Wtopy Mavs odlot Dirka poza top 5. Same zwyciestwa Suns Nash MVP. Co jeśli wtopy zaliczyli by wszyscy poza SAS????
To byłyby jaj gdyby SAS zdecydowanie ( czysto matematyczne gdybanie ) wygrali nad resztą. mimo super gry Parkera nie widzę go jako MVP! Co wtedy?
Graboś - Cz kwi 06, 2006 4:39 pm
No naprawdę w tym roku głosowanie będzie naprawdę emocjonujące i wszyscy kibce NBA czekają na wyniki z taką niecierpliwością jak już chyba dawno nie było.
Ale myślę że wcale bilans nie będzie się w tym sezonie tak bardzo liczył i wynik nie będzie zależało tylko i wyłącznie od tego Która drużyna będzie miała lepszy bilans, bo przecież oczywistym jest że nawet jeśli SAS zajęliby pierwsze miejsce w całej lidze to nie ma komu dać u nich MVP, i napewno niky by go tam nie dostał, podobna sytuacja jest z pozostałymi drużynami grającymi o najwyższe lokaty, choć w mavs, suns, i pistons trochę łatwiej byłoby wybrać MVP.
Ale kogo wybrać: SAS już wykluczyłem, nasha też bym odrzucił bo:
1.Taki zawodnik nie dostanie 2 razy z rzędu MVP, a poza tym nie rozgrywa według mnie tak dobrego sezonu
2.Słaba ostatnio forma nasha jak i całego suns i kilka kompromitujących porażek
Dalej mamy mavs i według mnie to Nowitzki może dostać nagrodę, ale szanse jego i Billupsa oceniam równo, ale napewno oni dwaj są wyżej niż poprzednia dwójka.Dirk i Billups rozgrywają bardzo dobre sezony a do tego ich zespoły są w ścisłej czołówce.
Nie zapominałbym także o Kobe'im, niewielu daje mu szanse na zdobycie tej nagrody ze względu na bilans drużyny i tylko ze względu na bilans drużyny !!!
A ja chciałbym przypomnieć że Kobe rozgrywa niesamowity sezon, jego średnia punktowa jest najwyższa w tej lidze od wielu lat, zajmuje 7 miejsce w w całej histori NBA jeśli chodzi o średnią punktową, sam nie wiem ile już rekordów w tym sezonie pobił,
Mecz - 81 punktów , drugi wynik w historii i on nie jest wymieniany wśród głównych kandydatów bo ma słabszych partnerów niż Nash, Billup czy Nowitzki
Nie rozumiem tego.
Pozdro
PI3TR45 - Cz kwi 06, 2006 4:44 pm
A dlaczego w tym momencie jest mało istotna??
Nie wyrywaj zdań z kontekstu tylko odnoś się do całych akapitów to będziesz wiedział.
Duncan wtedy grał świetnie, osiagnał z zespołem najlepszy bilans i grał juz bez Robinsona, wiec był samontym liderem. Mimo to nagroda wedruje do AI. Nie wnikajmy juz dlaczego tak było. ale przykłąd na to że konferencja sie nie liczy a pozostaje znaczenie ogólne jest.
Grał świetnie... ale na liście strzelców nie mieścił się nawet w pierwszej 10.
Tamten sezon AI był świetny, a Duncan wcale nie błyszczał szczególnie i moim zdaniem właśnie to zdecydowało. Znaczenie miał także fakt zaskoczenia postawą Sixers.
NIe zmienia to jednak faktu ze jestem pewny swego, bo dziwnie by wygladało jakby Sixers rozwalali lepszych z Zachodu a dostawli u siebie na duzo słąbszym i nie szanowanym(wtedy) Wschodzie.
Sixers w tym sezonie byli gorsi o 2 (słownie: dwa) mecze od Spurs, więc wystarczy, zeby obie drużyny miały podobne procenty i Twój kontrprzykład leży. także póki nie pokarzesz liczb, to dla mnie nie jest argument (bilanse były zbyt zbliżone).
7 miejsce to dla Ciebie to samo co 11?? Masz jakis przykłąd chociaz kogos z czołówki z 11 dziesiatki czy ze srodka tabeli?
jakby 7 == 11, to by nie było tych wszystkich cyfr pomiędzy, więc pod tym kątem nie ma co porównywać. Jednak pod kątem bycia w czołówce - TAK, dokłądnie to samo.
Drugiej części zdania kompletnie nie rozumiem (tzn sensu zdania, o co pytasz).
Nash to wyjatek zgoda. James to sredniak na warunki NBA, tez zgoda. Ale Steve to tez sredniak na warunki NBA i fakty sa takie ze rok temu nie specjalnie robiono z tego wielki kłopot i przytznano mu nagorde. Wyjatek wyjatkiem, ale to sie zdazyłoi i nie jest powiedzniane ze liga nie pojdize w nowym kierunku czy 2 raz nie moze pominac tego faktu.
Czy właśnie próbujesz mnie przekonać, że liga pójdzie w stronę tę co w tamtym roku i odejdzie od przyznawania nagrody wg ppg i jakości defensywy (wraz James ze swoim bilansem się nie łapie...) bo jeśli nie tzn ze Nash to był wyjątek, a na wyjątkach nie można się opierać.
Nie, bo przykład jest fatalny.
Czemu? bo oparłem się na wyjątkach...? czekaj, przecież Ty też sumujesz wyjątki takie jak choćby kiepska def Nasha czy bilans Malone'a... z tego wynika w takim razie, że Twój kanydat jest fatalny...
Malone ine dostal DPOTY, nie był nawet w 2 pierwszych piatkach defensorów. Znaczy info o nagrodzie dla najlepszego defensora tam nie ma ale nie wierze w to ze mozna dostac tę nagrode i nie załapac sie do 10 najlepiej broniacych w NBA.
Już mówiłem - nie wiem o tym sezonie tyle, żeby podjąć dyskusję na temat słuszności tamtego MVP. Jeśli Ty się czujesz mocny to możesz parę spraw wyjaśnić. Jednak wątpię, żeby to był błąd czy niesłusznie przyznana nagroda, bo rok później (z gorszymi statsami) Malone znowu jest MVP. Tak więc o przypadku mowy być nie może.
Ja czołówke rozumiem troche inaczej bo nie jako TOP4 ale jako TOP5, a prawdwa jest taka ze 7 miejsce to jeszcze nieznaczne zejscie od tej zasady a 11 to jednak raz ze blizej środka tabeli a dwa że jest to spore nagiecie czołówki i nie wazne czy jest to TOP4 czy TOP5.
A ja rozumiem czołówkę jako TOP 11. Udowodnij mi, że TOP 5 to jeszcze czołówka, a TOP 10 już nie. A jakby ktoś powiedział, że uwarza, że TOP 30 to czołówka to jakbyś go przekonał? Jak już pisałeś - to dziennikarze przyznają MVP i skoro oni uwarzają TOP 4 za czołówkę, to to co Ty uwarzasz myślę, że nie ma dla nich żadnego znaczenia.
A po drugie, to znowu bawisz sie subiektywnymi pojęciami. Udowodnij mi, że 3 miejsca to jest mała różnica, a 7 to duża. A jeśli Ci się nie uda to zostajemy przy mojej (deterministycznej) definicji. ok?
Nie zaprzeczam ze sa tacy ale mimo ze niektorzy indywiudalnie zawodza to maszynka moze grac normalnie i kazdy moze grac ponizej oczekiwan ale zespól mimo to moze jakos utrzymac norme.
Jeśli nikt nie zrobi tego czego oni nie zrobili (ci co mają gorszą formę) lub nie naprawi ich błędów lub sam nie popełni swoich (tych wkalkulowanych) to się nie da. A jeśli któryś z warunków zajdzie to już jednostki grają lepiej.
Mysle ze znalazłoby sie tez sporo MVP z mniejsza srednia punktowa niz LeBron.
Średnia punktowa sama w sobie jest akurat mało istatna. Zawsze patrzą na miejsce na liście ppg, więc i my spójrzmy:
2003: Duncan (7)
2002: Duncan (5)
2001: Iverson (1)
2000: Shaq (1)
1999: Malone (3)
1998: MJ (1)
1997: Malone (2)
1996: MJ (1)
1995: Robinson (3)
1994: Olajowon (3)
1993: Barkley (5)
1992: MJ (1)
1991: MJ (1)
no i LBJ aż tak nie odstaje. A same ppg konkretnie (abstrachując od MVP), to już kwestia defensywy i przepisów, które w ostatnich sezonach wyraźnie promują atak.
Co nie zmienia faktu ze statystyki sie prowadzi i jakas czesc prawdy one ujawniaja, bo gdyby były bezuzyteczne to by sie tego nie robiło.
Prowadzi się też statystyki fauli technicznych. Czy je też bierzemy pod uwagę przy wyborze MVP?
c) spróbowałem juz udowodnic że to sie nie liczy. Bo jezeli chcielibysmy oceniac przez to ze zespół poczynił postep to mozemy typowac Paula, bo to on odmienił Hornets i było sporo takich co nie spodziewało sie nawet połowy tego co maja.
nie liczy? a w tamtym sezonie był to jeden z argumentów za Nashem... Tyyy, w tym roku też jest
a Paul to kiepski przykłąd, bo to:
1. rookie
2. zawodnik z ekipy nie mieszczącej się w PO
3. nie rewelacyjny strzelec
Przewagi LeBrona:
-bilans zespołu
- wsrod głownych kandydatow jest najbardizej wszechstronny. Nie trafi wiele do guardów w asystach a zbiorki jak na pozycje tez ma na poziomie. KB tez tutaj przewyższa.
-rzuca kilka rzutów mniej a przewaga puntkowa KB mimo to jest wrecz minimalna.
-takze bardzo dobry sezon
-Cavs wreszcie pod jego wodza w PO.
1. ok, o tym dyskutujemy
2. ok
3. nikt mu nie broni przecież więcej rzucać w ppg punkt jest dla KB i tu żaden kąt patrzenia sprawy nie zmieni (pozatym im się więcej rzuca tym bardziej spada procent).
4. co tzn także bardzo dobry? a KB jest także wszechstronny i ma także średni bilans, ale nagłówej tej wyliczanki to PRZEWAGI, a nie zalety, więc przyjmujemy, że tego nie było.
5. a na czyją to stronę argument. Szczególnie chodzi mi o to wreszcie... ze zdecydowanie lepszym supportem nie potrafił wejść do PO, a teraz WRESZCIE mu się udało. Popatrz - KB z dużo gorszymi partnerami też się udało...
Z jednym punktem się zgadzam, jeden jest do dyskusji.
Teraz co do minimalnej różnicy punktowej:
rok | różnica
2003 - 2.1
2002 - 4.2
2001 - 1.3
2000 - 1.3
1999 - 0.5
1998 - 0.4
1997 - 2.2
1996 - 3.5
1995 - 1.5
1994 - 0.5
1993 - 2.7
1992 - 2.1
1991 - 2.5
To są różnice między pierwszym a drugim strzelcem sezonu. I jak się przyjrzysz to zobaczysz, że 3 punkty różnicy między dwoma zawodnikami to wcale nie jest mało.
10-11 a 6-7 to dalej spora róznica.
Proszę bardzo - interpretowanie faktów pod siebie w najczystszej postaci. W czym niby 3 miejsca (jakie dzielą Cavs od TOP 4) są lepsze niż takie same 3 miejsca (jakie dzielą Lakers od Cavs)
KarSp - Pt kwi 07, 2006 1:07 pm
P
Sixers w tym sezonie byli gorsi o 2 (słownie: dwa) mecze od Spurs, więc wystarczy, zeby obie drużyny miały podobne procenty i Twój kontrprzykład leży. także póki nie pokarzesz liczb, to dla mnie nie jest argument (bilanse były zbyt zbliżone).
Van - Pt kwi 07, 2006 7:17 pm
Drugiej części zdania kompletnie nie rozumiem (tzn sensu zdania, o co pytasz).
Masz przykład jakiegos zawodnika bedącego w czołówce głosowania gdy jego zespół był w II dziesiątce??
heronim - Pt kwi 07, 2006 11:51 pm
dobra KarSp, ale trzymajmy sie faktow a te są takie, że ci goście nie grają przy Lebronie lepiej niż wcześniej a wręcz gorzej a to dlaczego to już nie ma znaczenia.
Sama nazwa "graja gorzej" jest zbyt mocna. To, ze ktos ma gorszy sezon w Cavs dotyczy praktycznie tylko i wylacznie strzelcow, a wlasciwie az dwoch, z tym, ze z jednym bym sie spieral. Wiec powiedzialbym "rzucaja gorzej". Malo tego, ze raczej nikt nie potrafi wyjasnic dlaczego tak sie dzieje procz chyba Mike'a Brown'a. Co do James'a natomiast, to widac, ze on dwoi sie i troi na parkecie zeby wypracowac jak najlepsza pozycje dla kumpli z zespolu do rzutu. Niestety szkoda, ze oni wykorzystuja zaledwie 30% z setek idealnych sytuacji. Polecam obejrzec miedzy innymi ostatni meczyk Miami vs Cavs. Tam jest ladnie pokazane, ze Marshall oddaje 8 rzutow z czystych sytuacji gdzie niedosc, ze nikt go nie kryje, to takze nikt do niego nie podbiega, a on z zegarmistrzowska dokladnoscia regualnie pudluje 100% sytuacje. Nie polecam ogladac tego spotkania tylko dla Marshalla ;D. Oczywiscie sa ciekawsze rzeczy w nim. W ogole sie nie dziwie po obejrzeniu go dlaczego pojedynek Wade-James porownywany byl do takich klasykow jak Magic-Bird i wielu innych. Oczywiscie dodatkowe atrakcje w formie jak to "Wade nie potrafi grac bez Shaqa" i "LeBron znika w 4 kwarcie" gwarantowane.
Natomiast wracajac do dyspozycji strzeleckiej graczy Cavs. Przez dlugi czas mowilo sie o tym, ze Mike Brown powtarza jedno "Defence, defence, defence...". Od poczatku sezonu zauwazono to, ze skutecznosc zawodzi i wlasnie doszukiwano sie tego w poczynaniach trenera. Pozniej w miare zwyciestw druzyny te spekulacje ucichly. Natomiast ja nie krytykuje tutaj decyzji trenera, ze cala uwage swoja poswieca jedynie obronie. Wrecz przeciwnie. To wlasnie ten punkt przez dluzszy czas w ogole nie funkcjonowal. Teraz to wyglada o niebo lepiej. Ba, nawet LeBron mocno sie poprawil. Ja sie w kazdym razie tego nie spodziewalem, ze James zacznie wreszcie cos grac w obronie a nie jedynie stac i przygladac sie jak to wygladalo przez ponad polowe sezonu. Obrona James'a ogolnie wygladala tak jakby on nie wiedzial co ma robic. Kompletny brak pomyslu na gre w deffie. Teraz to sie zmienia i to na lepsze. Tak wlasnie wygladaja poczynania Mike'a Brown'a, ktore przyczynily sie posrednio do tego, ze "rzut" nie funkcjonuje tak jak trzeba.
Natomiast co do faktow. Nie u wszystkich tak sie dzieje. Jeden z najlepszych sezonow jak nie najlepszy rozgrywa Z. Podobnie jest z Murrayem odkad przeszedl do Cavs. Jego statsy w porownaniu do tego jakie mial w przeszlosci sa conajmniej imponujace. Gooden takze mocno ruszyl do przodu wlasnie w tym sezonie. Marshalla komentowac nie bede bo o nim juz byly wystarczajaco duzo powiedzianie. Damon Jones w zasadzie wrocil do tego co prezentowal przez cala kariere w nba. Jego .432 za trzy sezon temu to byl wybryk mozna tak to ujac. W tym sezonie ma .370 co jest powrotem do stanu sprzed Miami. Eric Snow to aktualnie jest weteran i juz w Sixers zaczal cieniowac. Teraz ten stan utrzymuje sie ale latka leca i tutaj glowny wplyw na niego ma wiek. Jednakze Snow troszke lepiej wypada niz sezon wstecz. Pavlovic raczej prezentuje to co w zeszlym sezonie. Varejao zalicza progres w porownaniu z poprzednim sezonem i na koniec zostawilem Hughesa, ktory gral w tym sezonie naprawde malo zeby moc cokolwiek o nim powiedziec. O reszcie nie wspominam bo praktycznie wcale nie graja w zwiazku z tym jakiekolwiek porownywanie statystyk z poprzednimi sezonami z aktualnym nie ma sensu.
Ciekawy artykul o mvp
Jak widac w nim to, ze James sprawia, ze inni graja lepiej po prostu tak sie przyjelo, a nie przyjelo sie znikad. W koncu wiekszosc z was nie ma przyjemnosci albo nawet nie chce ogladac gier Cavs wiec malo o nich wiecie. Z drugiej strony wpatrujac sie w statystyki poszczegolnych graczy to rzeczywiscie wiekszosc zaliczyla progres w ofensywie. To czy to zasluga James'a czy tez nie to kazdy niech oceni sobie sam. Powtarzam progres, mimo, ze trener przez 90% czasu koncentruje uwage zespolu na obronie.
"The MVP is someone who plays great basketball while making everyone else better at what they do," Walton said. "And he's able to accomplish his goals while inspiring and leading his teammates to levels they could never reach by themselves. The best player can be the MVP but it's not always the case. James is very close if not at the top of both of those lists (...)"
Chyba wszystko w tym temacie. Osobiscie jesli Cavs osiagna 50 zwyciestw to chyba bez wahania dalbym Jamesowi te MVP. Jednak jesli nie osiagna tego pulapu, a po przegranej z NY oddalili sie mocno od tego to MVP z czystym sumieniem daje Dirkowi. Poki co nie ma narazie rozmowy o zadnym mvp dla Jamesa.
emjey23 - So kwi 08, 2006 1:24 pm
Hmm sprawa wygląda tak...MVP pewnie dostanie Nash albo Nowitzki, ale chyba wszyscy wiemy kto jest najlepszym koszykarzem NBA w tym sezonie, poza konkurencją.Chyba nie jest to nadużycie z mojej strony , to fakty.W 1982 MVP dostał Moses Malone z Houston które legitymowało się bilansem 46-36..jeśli Lakersi wygraliby ostatnie 5 spotkań (notabene wszystkie na własnym parkiecie) ich bilans wynosiłby 45-37.Czy wtedy mielibyście obeikcje co do kandydatury Kobego na MVP? .Jedyne "ale" to fakt że wygranie 5 meczów z rzędu dla Lakersów graniczy z cudem, więc najprawdopodbniej do tego nie dojdzie..ale pogdybać można .
No. #13 - N kwi 09, 2006 6:19 am
Hmm sprawa wygląda tak...MVP pewnie dostanie Nash albo Nowitzki
Wątpie zeby Nowitzki dostał MVP. Co prawda jest jednym z głównych kandydatów i sam mógłbym dać mu MVP ale predzej dostanie chyba Nash Wiem ze zawodnikom przyznaje sie MVP na tle całego sezonu a nie tylko 3-4 meczy ale ja osobiscie Nashowi bym tego tytułu nie dał. Za tą przegraną z Nets 30pkt i indywidualny wystep w tym oraz chyba kilku meczach nie jest rewelacyjny.
PS.To tylko moje zdanie
Van - N kwi 09, 2006 8:25 am
Osobiscie jesli Cavs osiagna 50 zwyciestw to chyba bez wachania dalbym Jamesowi te MVP.
Przestańcie już pieprzyć o tych 50 zwycięstwach jakby to była jakaś magiczna granica Naprawdę tak imponujące jest wygranie z tym składem 50 meczów w konferencji, w której zaledwie 5 drużyn ma bilans powyżej 50% przecież to jest jakiś kiepski żart żeby trzy drużyny z ujemnymi bilansami awansowały do PO
Maciek - N kwi 09, 2006 10:24 am
mysle ze MVP nalezy sie ktoremus z sedziow bo niektorzy z nich maja na swoim koncie tyle "wspanialych" spotkan i wielokrotnie decydowali o zwyciestwach swoich druzyn ze ich wkladu w dzisiejsza lige zawodowa niesposob przecenic - zreszta 40 punktow Bryanta jest czesto mniej znaczacych od jednej czy dwoch decyzji arbitra wiec kto tutaj jest najbardziej wartosciowym elementem gry
a tak na powaznie to moim MVP jest Kobe Bryant i mozecie mnie nawet ukamienowac, bic, szarpac, lac goracym woskiem (to mogloby byc przyjemne wiec raczej nie ) i tak swojego zdania nie zmienie
PI3TR45 - N kwi 09, 2006 11:21 am
Karsp
Bez procentów. Podam bilanse po prostu
Spurs ze Wschodem: 20-10
Sixers z Zachodem: 16-12.
Przem - N kwi 09, 2006 2:19 pm
Ja mogę odpowiedzieć na pytanie za 100 punktów tylko muze jeszcze wiedzieć czy ta 'stówa' przyniesie mi jakieś wymierne rezultaty.
Co bedę mógł zrobić ze stoma punktami Pietras?
Tak naprawdę trudno przewidzieć to zdobędzie to ciekawe wyróżnienie. Już pare lat nie ma mocnego kandydata i trzeba szukać jakichś rozwiązań. A to drużyna fantastyczna , a to statystyki, a to wpływ na innych i uzależnienie właśnie od lidera. Ciężko.
Ale jakbym miał zaszczyt oddania tego pierwszego głosu i napisanie nazwiska jako pierwszego przy ustalaniu kolejności to zapewne głos poszedłby na Jamesa. W tej chwili. W chwili obecnej gdzie pozostało około 5 meczów do zakończenia. Następnie byłby Billups, Nash, Nowit i zapewne Wade no i bohater sezonu Kobe.
Dlaczego james?
Udowodnił ,że potrafi.
Co potrafi?
Potrafi wygrywać i ten proces dojrzewania tego zawodnika mogliśmy zaobserwować w tym sezonie, jak nie radził sobie w końcówkach meczów, ostatnio udowadniając, iż ten element także może być w jego arsenale im przyczynić się do tego ,aby Ci niedowiarkowie z początku sezonu przyznali jednak ,że mają do czynienia z fenomenalnym talentem oraz fantastycznym koszykarzem.
Jeez - mało takich talentów było w całej historii NBA w tak młodym wieku. A szlifowanie jak widać przebiega dość sprawnie.
Nowy trener i nowa ekipa - james miał mieć problemy z dostaniem się do playoff. Nie ma. I jeszcze prowadzi Cavs do spektakularnych wygranych. No chyba niezły rytm bedą mieć wchodząc do fazy pucharowej.
Mój głos poszedłby na Jamesa i poczekałbym na rozwój wypadków w PO.
Ps. Pytanie za 93 pkt. Lepiej będzie jak tutaj zostanę czy jednak mam stąd spadać? (To jest pytanie na serio)
lorak - N kwi 09, 2006 2:40 pm
lakers
vs pistons 1-1, NJN 0-2, heat 1-1, SAS 1-3, mavs 2-1, suns 0-3
razem 5-11
Kobe rzucil w wygranych meczach 40 punktow detroit, 37 miami oraz 43 i 62 mavs
heat
vs pistons 1-3, NJN 1-3, SAS 0-2, mavs 0-2, suns 0-2
razem 2-12
ten mecz z pistons to te 17 niesamowitych punktów Wade`a
cavs
vs pistons 1-2, NJN 2-2, heat 2-2, SAS 1-1, mavs 1-1, suns 1-1
razem 8-9
LeBron 41 i 47 pts w wygranych meczach z miami, 44 przeciw spurs, 46 z mavs i 44 z suns. no i 37, w tym KOLEJNA bardzo dobra IV kwarta, dzieki czemu seria nets zostala zakonczona
we wtorek bedziemy swiadkami dosc ciekawego meczu (prawdodpodobnie zapowiedz drugiej rundy). jesli cavs go wygraja to chyba sprawa MVP bedzie przesadzona
master - N kwi 09, 2006 3:44 pm
Ps. Pytanie za 93 pkt. Lepiej będzie jak tutaj zostanę czy jednak mam stąd spadać? (To jest pytanie na serio)
Jak bedziesz pisał tak jak tpost z tym pytaniem (czyli z sensem, na temat i co najwazniejsze bez głupivh zaczepek) to fajnie jakbyś został, bo wiedze to Ty masz, tylko po co Ci niektóre głupie zagrywki?
Van - N kwi 09, 2006 4:15 pm
lakers
vs pistons 1-1, NJN 0-2, heat 1-1, SAS 1-3, mavs 2-1, suns 0-3
razem 5-11
Kobe rzucil w wygranych meczach 40 punktow detroit, 37 miami oraz 43 i 62 mavs
heat
vs pistons 1-3, NJN 1-3, SAS 0-2, mavs 0-2, suns 0-2
razem 2-12
ten mecz z pistons to te 17 niesamowitych punktów Wade`a
cavs
vs pistons 1-2, NJN 2-2, heat 2-2, SAS 1-1, mavs 1-1, suns 1-1
razem 8-9
LeBron 41 i 47 pts w wygranych meczach z miami, 44 przeciw spurs, 46 z mavs i 44 z suns. no i 37, w tym KOLEJNA bardzo dobra IV kwarta, dzieki czemu seria nets zostala zakonczona
we wtorek bedziemy swiadkami dosc ciekawego meczu (prawdodpodobnie zapowiedz drugiej rundy). jesli cavs go wygraja to chyba sprawa MVP bedzie przesadzona
No Cavs wypadają zdecydowanie najlepiej w pojedynkach z czołówką. Porównywać supportu nie ma sensu więc może jedną pierdołe jeszcze wtrącę, może to dla większości nie mieć żadnego znaczenia, ale trudno.
Cztery wygrane przez Cavs mecze ze Spurs, Mavs, Heat i Nets były dla ich rywali drugimi meczami back to back rozgrywanymi na wyjeździe, Cavs za każdym razem mieli co najmniej dzień odpoczynku. Jednocześnie sytuację kiedy to Cavs mają mecz back to back a rywal odpoczywał co najmniej dzień mieliśmy w przypadku tych wymienionych drużyn aż jeden raz. Lakers zmęczony rozgrywaniem meczu dzień wcześniej rywal kiedy oni mieli przerwę trafił się raz i to przy okazji wyjazdowego meczu ze Spurs, sami trzy razy mieli mecze back to back z Suns.
Wade mnie nie bardzo interesuje jako kandydat do MVP więc nawet nie sprawdzałem, w sumie Cavs wygrali z Heat ten drugi mecz kiedy nie grał zarówno Shaq jak i Mourning a wiemy jak gwiazdorowi Heat idzie wygrywanie bez Shaqa pod koszem już o dodatkowym braku Zo nie wspominając, ale to byłaby już z mojej strony upierdliwość
Wiem, że o tym się i tak nie pamięta bo dla wszystkich liczy się ostatecznie tylko ilość W i L a nie okoliczności, ale musiałem to i tak napisać żeby nie było, że te wyczyny Cavs w meczach przeciwko czołówce powaliły mnie na kolana
Mark_us - N kwi 09, 2006 8:30 pm
Moj typ?LBJ Czemu? zwiezle
poprowadzil cavs do PO pierwszego od 98' i jak narazie 4 miejsca na east
statsy 31,7,6 dawno niky takich nie mial...
2 razy zawodnikiem miesiaca
fantastycznie gra w meczach z druzynami z czolowki...np heat...47 i t-d
- stoi za nim liga....swietna promocja ligi bedzie youngest ever we wszystkim (MVP All Star bylo przykladem)
no i to co w ostatnich meczach wyprawia: dziewiec razy z rzędu rzucił canjmniej 35,pierwszy raz w historii został trzy razy z rzędu graczem tygodnia,jego niesamowite 4 kwarty co zaprzecza tezie o tym ze nie jest clutch bo czym blizej PO tym lepiej gra....
jezeli LeBron we wtorek wygra z pistons a cavs uzyskaja 50 zwyciestw MVP bedzie juz znany....
heronim - Pn kwi 10, 2006 12:11 am
Po co starasz się zejść z tematu? Nie napisałem nic co musiałbym potwierdzać takim przykładem. btw a Malone?
Van - Pn kwi 10, 2006 11:16 am
Naprawdę lubię Lebrona, ze wszystkich kandydatów do MVP poza KB najbardziej, gdyby mi ktoś napisał, że Nowitzki, który mi strasznie działa od lat na nerwy i kompletnie mi jego styl gry nie odpowiada zasługuje na MVP nie polemizowałbym z tym zupełnie tylko przyznał rację, ale jak fani Cavs ( w sumie ciekawe ilu ich było tak cztery lata temu ) próbują ciągle udowadniać, że Lebron zasługuje na MVP bardziej od Bryanta w tym sezonie to śmiać mi się chce.
Najbardziej bawi mnie nowy argument jak to Lebron rzucił w 9 kolejnych meczach co najmniej 35 punktów, fajnie to brzmi jak w tym sezonie jest zawodnik, który ma za sezon średnio 35 na mecz
Malone i jego Huston mieli 7 miejsce razem z 2 innymi zespolami, wiec wybacz ale w historii jeszcze sie nie zdarzylo zeby ktos dostal MVP, gdy jego zespol okupowal srodek tabeli, lub byli blisko tego srodka. Natomiast sama nominacja to inna "para butow".
Sprawdziłeś może przypadkiem ile drużyn grało w lidze kiedy jego drużyna miał to 7 miejsce a co powiesz na Abdul-Jabbara dostającego w Lakers MVP mimo bilansu 40-42.
Pozatym kto ma wiekszy wplywa na gre zespolu - gracz wszechstronny, ktory zdobywa 30+pkt, czy strzelec zdobywajacy 35+pkt? Przetlumaczcie sobie zwrot "Most Valuable Player" i sam ocen. "Best player" to nie to samo co "MVP" jak juz wielu podkreslilo.
Kily - Pn kwi 10, 2006 12:38 pm
Trochę zmieniłem swoje zdanie na temat MVP w ostatnim czasie. Kiedy 2,5 tygodnia temu pisałem w tym temacie, numerem jeden u mnie był Nash, w tej chwili widzę przed nim trzech innych zawodników.
Obecnie w pierwszej kolejności przyznałbym MVP LeBronowi.
Statystyki niemal 32/7/7 - czegoś podobnego od czasów MJ-a nie było. Jedyny gracz od czasów Robertsona, który potrafi zdobyć triple-double i jednocześnie 40+ punktów. Ogólnie statystyki jedne z najlepszych w historii tej ligi.
Naprawdę dobry bilans (powyżej oczekiwań) mimo braku przez większość meczów RS Hughesa, czyli drugiego strzelca, drugiego asystenta, drugiego "złodzieja", ale przede wszystkim bardzo ważnego gracza robiącego wiele ponad statystyki, choćby najlepszy defensor w zespole. Był zmuszony grać bardzo długo z magicznym backcourtem Snow-Pavlovic, a jednak sobie radził. O poważnych urazach graczy typu Varejao czy Jackson nie ma co pisać, bo to jakiegoś wielkiego wpływu na wyniki nie miało. A - i nie mówcie mi, że 50 zwycięstw (na to liczę) na wschodzie nie jest bardziej imponujące od 8 miejsca na zachodzie.
To co robi ostatnimi czasu, gdy zbliżają się PO przechodzi ludzkie pojęcie. Jako jedyny w historii zdobył trze ray z rzędu nagrodę dla najlepszego zawodnika tygodnia, sięgnął po wyróżnienie Zawodnika Miesiąca i w drodze są chyba kolejne. W ostatnich 9 meczach cały czas miał zdobycz powyżej 35 punktów. Możecie mówić sobie, że to średnia KB, ale takiego czegoś dokonali wcześniej tylko MJ i KB, a zatem to musi być imponujące.
Teraz już nikt nie może zarzucić LBJ-owi słabej gry w clutch. Ostanich tygodniach nie ma w tej lidze lepszego gracza w czwartych kwartach. Wygrywa raz po raz mecze właśnie w ostatnich częściach meczów, w końcówkach spotkań. Wygrywa w ten sposób przede wszystkim bardzo prestiżowe mecze i ta umiejętność wygrywania z najlepszymi także jest ważna. W sumie jedyną drużyną, której Cavs w tym sezonie nie pokonali są Warriors. Jak nietrudno się domyślić, Bron w wygranych z tymi największymi rozgrywał wielkie mecze.
Na koniec jeszcze znaczenie dla drużyny. Chyba żaden inny zawodnik nie robi tyle co on. A gdy tylko zejdzie, gra zupełnie się nie układa, zdarzało sie, że przy wydawało się wygranych meczach LBJ odpoczywał, a chwilę później zespół był zupełnie rozbity i tracił ogromną przewagę. Teraz wygląda to już trochę lepiej, bo Hughes i Murray potrafią sami coś zagrać, ale przez długi czas ta drużyna bez LeBrona kompletnie nic nie grała. Niektórzy mówią, że w Cavs nie ma myśli szkoleniowej i gdyby nie LBJ, to nie byłoby tam zupełnie gry i trochę w tym racji jest. Możecie sobie go nazywać ball hogiem i uważać jego znaczenie dla gry zespołu za negatywne. Dla mnie jednak to zdecydowanie plus dla LBJ-a przy wyborze MVP. Więcej argumentów w arcie, który w tym temacie podał Here I'm.
Dopiero za lidrem Cavs widzę Nowitzkiego i tu powody są znane.
Przed Nasha wskoczył u mnie jeszcze Billups. Zadecydował o tym głównie pojedynek między zespołami obu graczu, w którym CB dał naprawdę niezłą lekcję Kanadyjczykowi. Pokazał się też ostatnio kilka razy jako prawdziwy lider. Na MVP to jednak trochę za mało i trzeba pamiętać, że w składzie ma 3 AS.
Teraz kilka słów o Nashu. Dlaczego spadł w moich notowaniach tak nisko? Powodów jest kilka. Przede wszystkim Suns ostatnio cieniują i to wyraźnie. Druga sprawa to słynny mecz z Nets i jego 0 pkt. Niby jeden mecz, ale MVP nie przystoi. Do tego pojedynek z Billupsem, w którym wypadł bardzo blado. Mimo wszystko jest w czołówce, bo jak w końcu nikt mu nie wróżył takiego bilansu z tą ekipą.
Top5 zamyka Kobe. Za te wszystkie niesamowite rekordy strzeleckie, za to, że wprowadzi drużynę z bądź co bądź nienajlepszym supportem do PO po roku przerwy i za to, że potrafi w wielkim stylu wygrywać mecze. Ale bilans mimo wszystko za słaby na MVP.
Jak widać, w mojej czołówce zabrakło Wade’a. Niby wszystko się zgadza: ma dobry bilans, ma świetne wszechstronne statystyki, jest wielką gwiazdą itd. Ale ma Shaqa i o tym trzeba pamiętać. Samo posiadanie SO jeszcze go oczywiście nie eliminuje z walki o MVP, ale gdy wiemy, że on ma bez swojego centra bilans poniżej 50%, to trudno byłoby mu wręczyć tytuł.
spabloo - Pn kwi 10, 2006 1:00 pm
Jedyny gracz od czasów Robertsona, który potrafi zdobyć triple-double i jednocześnie 40+ punktów.
Opieranie się na Rutkowskim i Wujcu w kwestii osiągnięć historycznych czy statystycznych nie jest dobrym pomysłem. Tracy McGrady w sezonie 2002/03 zaliczył w meczu 46 punktów, 13 asyst i 10 zbiórek. To jedyny przypadek jaki znam choć nie wykluczałbym innych, ale wystarczy, żeby podważyć twoją teorię, która brzmi bardzo efektownie .
heronim - Pn kwi 10, 2006 1:19 pm
Najbardziej bawi mnie nowy argument jak to Lebron rzucił w 9 kolejnych meczach co najmniej 35 punktów, fajnie to brzmi jak w tym sezonie jest zawodnik, który ma za sezon średnio 35 na mecz
No fajnie tym bardziej, ze rekord nalezy do Bryanta ;]. Bodajze 13 kolejnych meczow z 35+ punktami.
Sprawdziłeś może przypadkiem ile drużyn grało w lidze kiedy jego drużyna miał to 7 miejsce a co powiesz na Abdul-Jabbara dostającego w Lakers MVP mimo bilansu 40-42.
Kily - Pn kwi 10, 2006 1:20 pm
Rzeczywiście głupio zrobiłem, jednak w każdym razie LBJ zdaje się być jedynym od czasu "Big O", który dokonał tego więcej niż raz. A jeszcze bardziej prawdopodobne, że nikt inny po Robertsonie nie osiągnął czegoś takiego więcej niż dwa razy.
Van - Pn kwi 10, 2006 2:08 pm
Naprawdę dobry bilans (powyżej oczekiwań)
Ty naprawdę chcesz komuś wmówić, że wygranie tych 50 meczów kiedy w zeszłym roku drużyna wygrała 42, dokonała latem jednych z najwyżej ocenianych zmian w składzie jest czymś powyżej oczekiwań I nie wspominaj Kily ciągle tego Hughesa bo ja będę uparcie wspominał, że wyniki innych drużyn w tej konferencji były zdecydowanie poniżej oczekiwań.
A - i nie mówcie mi, że 50 zwycięstw (na to liczę) na wschodzie nie jest bardziej imponujące od 8 miejsca na zachodzie.
Ja liczę na 45 zwycięstw na zachodzie i 7 miejsce i podawałem już argumenty dlaczego to jest bardziej imponujące osiągnięcie od 50 zwycięstw i 4 miejsca na wschodzie.
A gdy tylko zejdzie, gra zupełnie się nie układa, zdarzało sie, że przy wydawało się wygranych meczach LBJ odpoczywał, a chwilę później zespół był zupełnie rozbity i tracił ogromną przewagę.
Poza pogrubionym brzmi to dla mnie dziwnie znajomo.
Ale Cavs bez James'a na parkecie to juz nie Cavs. Lakers bez Bryanta na parkecie to jednak dalej lakers IMO.
Myślę, że powinieneś obejrzeć chociażby ostatni mecz Suns-Lakers to zobaczyłbyś w jakim ogromnym błędzie jesteś i dodatkowo można to napisać o grze Lakers po obu końcach parkietu.
Przy stanie remisowym James podal pilke do Hughes'a zeby ten trafil game-winnera. Oczywiscie Larry nie trafil bo w tamtym momencie rzucal jeszcze pilka jak cepem ale James chcial mu dac tzw. "wielki come back" co Cavaliersi przyplacili przegrana.
emjey23 - Pn kwi 10, 2006 2:42 pm
Hmm jest jeszcze jeden aspekt o którym zapominacie.LeBron rzeczywiście mógłby zostać MVP...drugiej częśći sezonu.Gdyby przyznawano taką nagrodę mógłby ją zgarnąć ,jako że po All Star Break, a szczególnie w ostatnich tygodniach gra fenomenalnie.Podobnie było z Wade'em..gdy eksplodował w drugiej części sezonu podniosły się głosy ekspertów że oto mamy nowego kandydata do MVP.
Moim zdaniem James teraz dopiero pokazuje, że na swój za wczasu nadany przydomek "Król" zaczyna POWOLI zapracowywać.
lorak - Pn kwi 10, 2006 2:44 pm
Kończe już tą dyskusję bo to nie ma sensu, chcecie się podniecać tym, że prowadzeni przez Lebrona Cavs zagrali tak jak się spodziewano proszę bardzo, ale dla mnie będzie to ogromny błąd jeśli liga nagrodzi go nagrodą dla najbardziej wartościowego zawodnika, który nawet nie widział nigdy co to walka w PO za to, że wreszcie jego zespół nawet nie zaskoczył nikogo pozytywnie, ale po prostu nareszcie nie rozczarował.
oj Van jakis dziwny fanatyzm lakersowski przez ciebie przemawia. dobrze wiesz ze Kobe nie ma szans na MVP wiec wszelkimi mozliwymi slowami starasz sie obizyc wartosc Jamesa.
twoj tekst o tym ze liga nagrodzi zawodnika, ktory nigdy PO nie widzial to jakies kosmiczne nieporozumienie, bo przypominam ze MVP nie jest za PO, lecz za regular
poza tym mozesz sobie darowac wszelkie prognozy przedsezonowe. one sie nijak maja do tego jak graja poszczegolni gracze i poszczegolne druzyny. fakty sa takie ze cavs sa po pierwsze gorsza druzyna niz sadzono (Jones, czy Marshall wcale nie sa takimi duzymi wzmocnieniami) i gdyby nie James to byloby z nimi bardzo zle, po drugie Hughes opuscil ponad pol sezonu, a po trzecie Brown to jest takim trenerem ze szkoda slow (wyraznie chyba niedoceniasz tego, co dla lakers zrobil Phil)
faktem jest tez ze LeBron w tym roku wzniosl sie na poziom jakiego nikt od wielu lat nie osiagnal. nikt z graczy z pozycji 1-3 od czasu Jordana. i nie dosc ze sam indywidualnie jest wielki to jeszcze druzna wygrywa - i to z kazdym z najwiekszych, a LeBron rzuca im po 40 pts. tacy ludzie dostaja MVP. i slusznie. jesli nie James, to Billups lub Nash. ale zapomnij o MVP dla Kobe. zapomnij. bo 81 pts to moga sie jakies dzieci podniecac, ale wartosc takie cos ma niewielka... w kazdym razie niewielka w kontekscie bycia most wartosciowym.
lorak - Pn kwi 10, 2006 2:45 pm
Hmm jest jeszcze jeden aspekt o którym zapominacie.LeBron rzeczywiście mógłby zostać MVP...drugiej częśći sezonu.Gdyby przyznawano taką nagrodę mógłby ją zgarnąć ,jako że po All Star Break, a szczególnie w ostatnich tygodniach gra fenomenalnie.Podobnie było z Wade'em..gdy eksplodował w drugiej części sezonu podniosły się głosy ekspertów że oto mamy nowego kandydata do MVP.
Moim zdaniem James teraz dopiero pokazuje, że na swój za wczasu nadany przydomek "Król" zaczyna POWOLI zapracowywać.
taaa
przypominam ze James jako jedyny gracz w tym sezonie dostal dwa razy nagrode dla gracza miesiaca. oczywiscie za marzec, ale tez za listopad. wiec jakby nie bylo przez caly sezon gra na pewnym poziomie nieosiagalnym dla wiekszosci.
PI3TR45 - Pn kwi 10, 2006 2:47 pm
Do teraz leze na podlodze i nie wiem czy sie smiac czy plakac... .
pomogę ci i sam się położę i pośmieję. Doskonale się wykazałeś jak bardzo "siedzisz w temacie". Nie mam zamiaru klepać ci wszystkiego od początku. Miałeś szansę dołączyć wcześniej, ale nie wyszło...
Cavs bez James'a na parkecie to juz nie Cavs. Lakers bez Bryanta na parkecie to jednak dalej lakers IMO.
rotfl... nie mam więcej pytań. jak masz więcej takich mądrości, to proszę - nie do mnie...
Nie mam zamiaru tłumaczyć ci jak dziecku spraw oczywistych, ale podpowiem ci, że nawet w twoich postach jest sprzeczność co do tego...
ps. proponuję najpierw zapoznać się dokładnie z tematem (tu: z Lakers) i dopiero zaczynać dyskutować.
Lakers bez KB to ciągle Lakers... lol...
"If he had an MVP ballot, Odom said he might be undecided on slots 3-5, but he is set on his top two picks. He'd vote for Bryant first ... and Bryant second, too"
Odom's justification is that Bryant is "most important" to his team.
"That was the reason Steve Nash won it last year, right?" Odom asked.
Kily:
Ogólnie statystyki jedne z najlepszych w historii tej ligi.
Naprawdę dobry bilans (powyżej oczekiwań) mimo braku przez większość meczów RS Hughesa
Już była o tym mowa - te asysty jakoś nie mają wielkiego wpływu na partnerów, to co to za asysty. Van to dobrze opisał i gdybym nie wiedział jaki to temat to pierwsze co bym pomyślał, że to opis AI. Dziwnie znajome...
A co do Larrego, to jakoś wszyscy wystawili laurkę KB po tamtym sezonie, mimo, że nie dosć że nie był zdrowy, to i jego zespół też nie, więc trzymajmy się 1 trendu. Jak my wspominaliśmy o kontuzjach to były wymówki itd. Teraz to sie nazywa argument...
Był zmuszony grać bardzo długo z magicznym backcourtem Snow-Pavlovic, a jednak sobie radził.
Kobe radzi sobie z jeszcze bardziej magicznym: Smush - Sasha
A - i nie mówcie mi, że 50 zwycięstw (na to liczę) na wschodzie nie jest bardziej imponujące od 8 miejsca na zachodzie.
4te miejsce na wschodzie a 8 na zachodzie to brzmi jak przepaść (i zapewne o to Ci chodziło), ale realia są takie, że Lakers ze swoim bilansem byliby tuż za Cavs na wschodzie, mimo że mieli w sezonie trudniejszych rywali. Także - NIE nie ma tu takiej różnicy jaką byś chciał widzieć.
W ostatnich 9 meczach cały czas miał zdobycz powyżej 35 punktów. Możecie mówić sobie, że to średnia KB, ale takiego czegoś dokonali wcześniej tylko MJ i KB, a zatem to musi być imponujące.
No właśnie - Kobe już tego dokonał
a argument ze średnią KB jest jak najbardziej trafiony. I to w sam środeczek:]
Na koniec jeszcze znaczenie dla drużyny. Chyba żaden inny zawodnik nie robi tyle co on. A gdy tylko zejdzie, gra zupełnie się nie układa, zdarzało sie, że przy wydawało się wygranych meczach LBJ odpoczywał, a chwilę później zespół był zupełnie rozbity i tracił ogromną przewagę. Teraz wygląda to już trochę lepiej, bo Hughes i Murray potrafią sami coś zagrać, ale przez długi czas ta drużyna bez LeBrona kompletnie nic nie grała. Niektórzy mówią, że w Cavs nie ma myśli szkoleniowej i gdyby nie LBJ, to nie byłoby tam zupełnie gry i trochę w tym racji jest. Możecie sobie go nazywać ball hogiem i uważać jego znaczenie dla gry zespołu za negatywne. Dla mnie jednak to zdecydowanie plus dla LBJ-a przy wyborze MVP.
Normalnie jakbym czytał Gumbiego, albo innego lovera AI... chyba wiesz co to znaczy Kily
tak, LBJ robie wiele rzeczy na parkiecie. Obejrzyj jakiś mecz Sixers (jeśli nie robiłeś tego zbyt często w tym sezonie) i zobacz ile zależy od AI. Spójrz na niego obiektywnym okiem i oceń czy to takie dobre. Akurat z tego, ze KB skupił się na egzekucji i nie wszystko zależy już tylko od niego ja się cieszę.
Jeśli chcesz wiedzieć co to na prawdę znaczy nic nie grać, to obejrzyj mecze Lakers bez KB (z KB na ławce), bo to już jest chyba szczyt.
A co do myśli szkoleniowej to w Sixers też podobno nie ma... a to poprostu AI jest myślą szkoleniową. Bardzo prawdopodobne, ze tu jest podobnie.
Jak widać, w mojej czołówce zabrakło Wade’a. Niby wszystko się zgadza: ma dobry bilans, ma świetne wszechstronne statystyki, jest wielką gwiazdą itd. Ale ma Shaqa i o tym trzeba pamiętać. Samo posiadanie SO jeszcze go oczywiście nie eliminuje z walki o MVP, ale gdy wiemy, że on ma bez swojego centra bilans poniżej 50%, to trudno byłoby mu wręczyć tytuł.
Ja nie popieram kandydatury Wade'a, ale powiedz mi czemu Billups z 3 AS jest ok, a Wade z 1 już nie...? Ciekawe jaki procent miałby Billups bez tych 3 AS. A przy okazji wszyscy twierdzą, że to już nie Shaq...
Van - Pn kwi 10, 2006 3:28 pm
poza tym mozesz sobie darowac wszelkie prognozy przedsezonowe. one sie nijak maja do tego jak graja poszczegolni gracze i poszczegolne druzyny.
Kiedy drużyna gra lepiej niż się spodziewano przed sezonem to zawsze ma spory wpływ na wybór MVP.
fakty sa takie ze cavs sa po pierwsze gorsza druzyna niz sadzono (Jones, czy Marshall wcale nie sa takimi duzymi wzmocnieniami) i gdyby nie James to byloby z nimi bardzo zle, po drugie Hughes opuscil ponad pol sezonu,
Chwila ta drużyna wygrała rok temu 42 mecze i jednym z głównych problemów był brak strzelców z dystansu więc sprowadzili tych dwóch odpowiednio 5 i 11 snajpera zeszłego sezonu i co mnie w tym momencie interesuje to, że tych dwóch grając z Lebronem grało poniżej oczekiwań
po trzecie Brown to jest takim trenerem ze szkoda slow (wyraznie chyba niedoceniasz tego, co dla lakers zrobil Phil)
Tutaj masz oczywiście rację tylko przy wszystkim co Phil zrobił z Lakers, dla ogólnego rozwoju tych poszczególnych graczy jak sam przyznał często w tym sezonie Lakers przegrywali mecze bo on chciał ich czegoś nauczyć, nie zależało mu tak bardzo na tych kilku wygranych więcej, ale raczej na tym żeby to, że pozwala im często samym coś wymyśleć na parkiecie zaprocentowało w przyszłości. Sam z pewnością doskonale wiesz jak Jax podchodzi do wielu meczów w trakcie sezonu i to kosztowało ich te kilka przegranych więcej, ale w szerszej perspektywie wyjdzie im na dobre, ale fakt Cavs wygrają te 5-6 meczów więcej grając na mocarnym wschodzie.
faktem jest tez ze LeBron w tym roku wzniosl sie na poziom jakiego nikt od wielu lat nie osiagnal. nikt z graczy z pozycji 1-3 od czasu Jordana. i nie dosc ze sam indywidualnie jest wielki to jeszcze druzna wygrywa - i to z kazdym z najwiekszych, a LeBron rzuca im po 40 pts. tacy ludzie dostaja MVP. i slusznie. jesli nie James, to Billups lub Nash. ale zapomnij o MVP dla Kobe. zapomnij. bo 81 pts to moga sie jakies dzieci podniecac, ale wartosc takie cos ma niewielka... w kazdym razie niewielka w kontekscie bycia most wartosciowym.
Piszesz, że on się wzniósł na poziom jakiego nikt od wielu lat nie osiągnął a jednocześnie olewasz osiągnięcia Bryanta, poziom na jaki on się wzniósł to raczej o nim mówi się, że wzniósł się na nieosiągalny dla reszty graczy poziom Ty sprowadzasz to do rzucenia 81 punktów w jednym spotkaniu
Podobno żaden gracz nie rzucił Lakers w sezonie 40 punktów to pokazuje także jak wartościowy jest Bryant dla defensywy zespołu a nie tylko dla ataku jak to ma miejsce w wypadku Lebrona.
W ogóle to fajnie to wygląda jak piszesz, że Lebron rzucał najlepszym po 40 punktów o KB, że 81 ma niewielką wartość, więc może większą ma rzucenie jednym z najlepszych Mavs 42 punktów w jednym meczu i 62 w trzy kwarty następnego, albo wrzucenie 40 Pistons i Spurs, zresztą jak pisałem już wcześniej łatwiej nawrzucać zmęczonemu rywalowi kiedy samemu odpoczywało się dłużej tylko nie każdemu trafiają się takie okazje.
heronim - Pn kwi 10, 2006 3:45 pm
Cavs bez James'a na parkecie to juz nie Cavs. Lakers bez Bryanta na parkecie to jednak dalej lakers IMO.
rotfl... nie mam więcej pytań. jak masz więcej takich mądrości, to proszę - nie do mnie...
Nie mam zamiaru tłumaczyć ci jak dziecku spraw oczywistych, ale podpowiem ci, że nawet w twoich postach jest sprzeczność co do tego...
ps. proponuję najpierw zapoznać się dokładnie z tematem (tu: z Lakers) i dopiero zaczynać dyskutować.
Lakers bez KB to ciągle Lakers... lol...
ignazz - Pn kwi 10, 2006 3:53 pm
Ale mimo różnicy w konferencjach, oczywiste że Zachód jest mocniejszy, nie przeceniałbym tego faktu i gdybał co by było gdyby LAL byli na wschodzie i grali ze słabszymi ekipami częściej.
Fakty są takie, że Cavs są mimo przewagi Pistons w czołówce Wschodu a LAL u siebie NIE!
Podkreślam że jako koszykarza najlepszym w tym roku uważam KB8 ale MVP to troszke inna para kaloszy.
Obserwując poczynania Dirka Z SAS raczej skłaniam sie do MVP dla Niemca. Rozumiem opory i sceptyzm innych ale obecnie lepszego kandydata nie widzę. W każdym elelmencie ważnym dla głosowania na MVP Niemiec jest wysoko ale w żadnym nie najwyzej. Tzn. KB lub Bron w paru elementach są zdecydowanie lepsi ale średnio biorąc pod uwage wszystko już 1 jest Dirk. Nie ma przebłysku geniuszu a jedynie solidność ale po tytule dla Nasha graczu w pewnych elementach genialnym a w innych słabym nagroda powędruje, .... do MR Solidność! Nie czruje on kibiców jak Carter, Wade, KB, LBJ ale jest najsolidniejszym graczem ligii.
Nash i jego zero pkt? KB8 i jego rewelacyjne liczby a mimo to porażki? leB i jego spalone końcówki w I połowie sezonu?
Dirk gra solidnie IMO na miarę MVP. A I zasada top4 zachowana. A malone to wyjątek! hawk
Kily - Pn kwi 10, 2006 4:00 pm
Ogólnie statystyki jedne z najlepszych w historii tej ligi.
Naprawdę dobry bilans (powyżej oczekiwań) mimo braku przez większość meczów RS Hughesa
Już była o tym mowa - te asysty jakoś nie mają wielkiego wpływu na partnerów, to co to za asysty.
lorak - Pn kwi 10, 2006 4:44 pm
Van,
dla tego, co dzieje sie w tym sezonie nie ma znaczenia to, co bylo rok temu.
nie maja znaczenia progonozy, nie ma znaczenia to, jak grali Marshall i Jones.
wazne jest to jak dany zespol spisuje sie teraz, tak samo jak poszczegolni gracze.
jesli chcesz gorsza gre (szczegolnie % za trzy Marshalla) dwoch graczy cavs sprowadzic do winy LeBrona to nie mamy o czym gadac.
wazne jest to jak cavs jako druzyna wygladaja w tym sezonie (a nie w przedsezonowych prognozach). wcale nie jest tak dobrze jak pisano w wakacje. przez dlugi czas nie wiedzieli jak grac w obronie, jak grac w ataku to nadal nie wiedza. Jones i Marshall wyraznie obnizyli loty... moim zdaniem miedzy innymi z powodu mizeri taktycznej Browna - ale to na inna dyskusje.
cavs sa dosyc slabi jako druzyna, ale maja Jamesa, ktory ich po prostu ciagnie. lakers personalnie nie wygladaja wcale lepiej od cavs, ale za to jako druzyna sa lepsi - wlasnie dzieki Philowi. maja tez oczywiscie Kobego, ktory ich ciagnie podobnie jak LeBron cavs.
wiec gdzie roznica? otoz wedlug mnie w tym, ze styl gry Jamesa, czyli angazowanie w gre wiekszej liczby partnerow jest skuteczniejszy niz styl Kobe, czyli rzut i rzut (upraszczajac w przypadku obu graczy, ale wiesz o co chodzi). do tego LeBron ma trudniejsze warunki jesli chodzi o organizacje gry - trener.
jedyny argument za Kobe to zachod. tak, jest trudniej. ale sprawdz sobie bilans cavs przeciw druzynom z zachodu i bilans lakers (ok, nie bedzie to do konca miarodajne, bo wiecej spotkan musial rozegrac Kobe, to oczywiste).
poza tym wyniki przeciw tym najlepszym teamom. back to back ma swoje znaczenie, ale bez przesady Van. LeBron te mecze wygrywal. wyobraz sobie co by bylo gdyby je przegrywal - wtedy dopiero bys po nim pojechal;]
Van - Pn kwi 10, 2006 5:42 pm
Van,
dla tego, co dzieje sie w tym sezonie nie ma znaczenia to, co bylo rok temu.
nie maja znaczenia progonozy, nie ma znaczenia to, jak grali Marshall i Jones.
wazne jest to jak dany zespol spisuje sie teraz, tak samo jak poszczegolni gracze.
Wiesz nie bardzo wierzę w to, że ktoś kto wie o tej lidze tyle co Ty naprawdę myśli w ten sposób Gdyby to wszystko była prawda nie byłoby całego tego halo wokół Nasha, tego promowanie przez niego Amare, Q, Diawa, Bella, Johnsona, House'a czy innych gości, mówienia jak to jeden czy drugi byli nikim wcześniej a nagle cudotwórca sprawił, że grają jak grają. Gdyby nie to, że prognozy przedsezonowe się potwierdziły czy nie AI nie miałby w 2001 MVP, nie byłoby sprawiania przez Shaqa czy Kidda, że taki DJ czy Martin grają lepiej niż w rzeczywistości powinni to wszystko się liczyło zawsze niezależnie od tego czy to wszystko jest prawdą czy nie to zawsze takie pierdoły miały znaczenie.
wiec gdzie roznica? otoz wedlug mnie w tym, ze styl gry Jamesa, czyli angazowanie w gre wiekszej liczby partnerow jest skuteczniejszy niz styl Kobe, czyli rzut i rzut (upraszczajac w przypadku obu graczy, ale wiesz o co chodzi). do tego LeBron ma trudniejsze warunki jesli chodzi o organizacje gry - trener.
KB nie gra za wiele z piłką w tym sezonie, przez trójkąty wszyscy są zaangażowani w atak a Bryant większość czasu spędza na grze bez piłki, pewnie rzuca dużo, ale w Cavs jak dla mnie jest zbyt duża monopolizacja piłki przez Lebrona za wiele zależy od tego jak on ustawi daną akcję, czy postanowi zagrać dla siebie czy dla partnera. Oczywiście duża tutaj zasługa Jaxa i trójkątów, ale obecność Bryanta i to jak obrona rywali skupia się na nim ułatwia w ogromnym stopniu grę reszcie jego kolegów co widać chociażby po ich wskaźnikach FG% a w Cavs Lebron ma piłkę przez większą część 24s i decyduje o wyglądzie akcji przynajmniej takie wrażenie można odnieść oglądając mecze Cavs dlatego wbrew pozorom nie byłbym taki pewny, czy bardziej zaangażowani w grę są czterej partnerzy przybywający z Lebronem na parkiecie czy ci z Bryantem.
Bryant grający w taki sposób jak Lebron nie byłby dla Lakers bardziej wartościowy niż jest obecnie a wręcz przeciwnie taki Odom w ogóle byłby bezużyteczny gdyby grał z kimś kto gra z piłką tak długo jak Lebron kto tak samo jak on po zbiórce na własnej tablicy przechodzi zaraz do roli playmakera w ataku, kto jest najbardziej efektywny kreując siebie czy innych mając przez długi czas piłę w łapach.
Dokładając do tego defensywę nie uważam żeby to co robi dla drużyny Lebron zasługiwało w większym stopniu na MVP niż to co robi dla swojej Bryant, wbrew powszechnie panującym opiniom i przekonaniom Bryant daje Lakers to czego potrzebują a właśnie ze względu na Lamara gdyby grał bardziej w stylu Lebrona ( trochę jak rok temu ) byłoby to ze szkodą dla drużyny.
Tak przy okazji jeszcze skoro niektórzy rzucali rekordowymi 9 meczami Lebrona z +35 itd to wrzucam to:
* Second-most points scored in a regular season game in NBA history: 81 (January 22, 2006).
* One of only two players in NBA history to score 80 points in a single game (the other is Wilt Chamberlain).
* One of only three players in NBA history to score 45-plus points per game for 4 consecutive games (the others are Elgin Baylor and Wilt Chamberlain), and the first to accomplish it since Chamberlain, who did it in November of 1964.
* Finished the month of January 2006 with a 13-game average of 43.4 points per game, the eighth highest in NBA history with the top seven all belonging to Chamberlain.
* Became the first player ever to outscore the opposing team through three quarters since the advent of the 24-second shot clock after scoring 62 points in three quarters of play on December 20, 2005 vs. the Dallas Mavericks.
* Scored 55 in one half (2nd half, January 22, 2006 vs. Toronto Raptors), matched the single-game high of the NBA's all-time leading scorer, Kareem Abdul-Jabbar
* tied with Allen Iverson with ten 50-point games, most among active players
* 35.2 PPG average is highest since Michael Jordan's 37.1 PPG average in 1987
* on his way to a 2,700-point season, which hasn't been done since Michael Jordan in 1990
* averaging the most PPG in the 4th quarter, of all time
* Scored 30 in one quarter (3rd quarter, December 20, 2005 vs. Dallas Mavericks), a Lakers' franchise record
* Scored 40+ points in 25 games, a Lakers' franchise record
* Scored 20+ points in 58 games, a Lakers' franchise record
* 18 field goals made in a half (2nd half, January 22, 2006 vs. Toronto Raptors), Lakers' franchise record
* 11 field goals made in a quarter (February 2, 1999 vs. Seattle SuperSonics), a Lakers' franchise record
* 28 field goals attempted in a half (tied with Elgin Baylor; 2nd half, January 22, 2006 vs. Toronto Raptors), Lakers' franchise record
* 23 free throws made in a game (twice, most recently on January 31, 2006 vs. New York Knicks), Lakers' franchise record
* 62 consecutive free throws (January 11–22, 2006), Lakers' franchise record
* 7 three pointers without a miss (January 6, 2006 vs. Philadelphia 76ers), Lakers' franchise record
* 6 steals in a half (tied with 3 players; February 13, 2006 vs. Utah Jazz), Lakers' franchise record
* Most free throws made, one quarter: 14 (3rd quarter, December 20, 2005 vs. Dallas Mavericks; tied with 5 players).
* Most free throws attempted, one quarter: 16 (3rd quarter, December 20, 2005 vs. Dallas Mavericks; tied with 6 players).
* Greatest percentage of own team's point total (66.4% of the Lakers' 122 points vs. Toronto Raptors on January 22, 2006)
* Greatest percentage of both teams' combined point total (35.8% of the Lakers' and Raptors' 226 points on January 22, 2006)
* youngest to reach 15,000 points (27 years, 136 days), set January 6, 2006 vs. the Philadelphia 76ers.
* youngest to reach 16,000 points (27 years, 192 days), set March 3, 2006 vs. the Golden State Warriors.
Updated April 10th, 2006
Przem - Pn kwi 10, 2006 6:33 pm
Może nawet i szkoda ,że mnie nie interesują takie przepychanki, ale może właśnie dlatego, iż troszkę przerodziło to się w inne Bryant-Iverson battle.
A na czym to polega? Na podkreślaniu zalet "własnego" gracza i co najgorsze dyskredytowanie tego drugiego na wszystkie możliwe sposoby. Nie ma w tym racjonalności i to jest najgorsze.
A jescze teraz van mówi, iż Nash to nie jest taki dobry jakby się wydawało. Oj - jest jest. To widać gołym okiem.
Strona 2 z 6 • Zostało wyszukane 539 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6