ďťż
MVP dla Nasha!!! Co to się porobiło




lorak - Pn kwi 10, 2006 6:58 pm
co do pierwszej sprawy to rzeczywiscie troche sie zagalopowalem piszac, ze nie liczy sie to, jak grali Marshall i Jones w poprzednim sezonie. tak, podajac przyklady tych wszystkich graczy masz racje. to wazne jak ktos gral sezon wczesniej a jak gra teraz u boku kogos, kto byc moze bedzie MVP (tylko przypominam ze w tym konkretnym przypadku gorsze % za trzy Jonesa i Marshalla to raczej nie wina LeBrona).

natomiast chodzilo mi o cos innego. bo ty opierajac sie na przedsezonowych prognozach, ktore byly pomyslne dla cavs i malo optymistyczne dla lakers wyciagasz wniosek ze lakers wiecej zrobili, dokonali wiekszego postepu, wiec ich najlepszy gracz jest bardziej wartosciowy. w tym rozumowaniu nie podoba mi sie wlasnie to ze na podstawie czyichs (nawet jesli to plejada ekspertow zza wielkiej wody) przedsezonowych opini - wiec na dobra sprawe na podstawie wrozenia z fusow - wyciaga sie wnioski o wielkosci lub slabosci zespolow/graczy. owszem, takie rozumowanie jest uzasadnione jesli opieramy sie na tym co np. dany gracz prezentowal w `05 a co prezentuje teraz. ale nie gdy za podstawe bierzemy jakies progonozy (nawet jesli one maja swoje uzasadnienie - bo oczywiscie takie prognozy jak najbardziej je maja). uwazam ze bardziej miarodajne jest ocenianie co zespoly kandydatow do MVP prezentuja obecnie na boisku niz porownywanie tego z prognozami.

i tu przechodzimy do drugiej sprawy. wlasnie to, jak gra LeBron wynika ze slabosci cavs jako teamu (za co najwieksza wine ponosi trener). podobnie bylo rok temu w lakers. teraz Phil odwalil tam naprawde kawal dobrej roboty i to procentuje - dzieki temu Kobe ma latwiej. teraz tak, w LA nawet gdy pominiemy Bryanta to jakas druzyna jest, jest jakas mysl, pomysl na gre. nie mowie ze bylyby wyniki, bo na pewno by nie byly tak dobre jak z Kobe, ale cos by bylo, bo od Bryanta nie zalezy "wszystko". nie tak wiele, jak w cavs od LeBrona. bo cavs nie maja trojkatow, nie maja trenera z takim doswiadczeniem (i taka glowa) i nie maja tez tak dobrej druzyny. maja za to Jamesa, ktory musi robic wiecej niz powinien, bo bez niego w cavs prawie nic by nie bylo. dlatego jest on dla swojej druzyny wartosciowszy niz Kobe dla lakers.

oczywiscie zaraz mozesz podac przyklad jakiejs phili, w korej wszystko jest jeszcze bardziej uzaleznione od AI. i zadac pytanie czy w takim razie to on ma byc MVP. tylko ze aby o kims mowic w kontekscie MVP to jednak musza byc jakies druzynowe wyniki. phila ich nie ma, cavs mimo wszystko tak. jesli sie zobaczy jak wygladaja zespoly realnych kandydatow (Dirk, Nash, Billups, James no i niech bedzie Kobe ;] ) na MVP w tym sezonie to widac ze w zadnej z tych druzyny tyle nie zalezy od tego jednego gracza. ze zaden nie jest az tak wazny, czyli az tak wartosciowy dla swojej druzyny jak LeBron dla cavs. moim zdaniem najblizej jest Nash, potem Kobe (i tak chyba tez glosowalem na MVP). chociaz i tak zaden z nich nie ma tak bezmyslnej mysli trenerskiej jaka jest w cavs (tak na marginesie to jeszcze Browna nie przekresla w kontekscie calej jego kariery, ale wolabym zeby uczyl sie gdzies indziej).




wojtekk8 - Pn kwi 10, 2006 7:03 pm
Bardzo podoba mi się wyliczanka Van'a - świetnie pokazuje co Kobe osiągnął w tym sezonie i napewno zasługuje na MVP. Jeśli istnieje taka możliwość to czy ktoś mógłby wkleić podobne informacje o osiągnięciach innych kandydatów do MVP ?



Van - Pn kwi 10, 2006 8:00 pm

natomiast chodzilo mi o cos innego. bo ty opierajac sie na przedsezonowych prognozach, ktore byly pomyslne dla cavs i malo optymistyczne dla lakers wyciagasz wniosek ze lakers wiecej zrobili, dokonali wiekszego postepu, wiec ich najlepszy gracz jest bardziej wartosciowy. w tym rozumowaniu nie podoba mi sie wlasnie to ze na podstawie czyichs (nawet jesli to plejada ekspertow zza wielkiej wody) przedsezonowych opini - wiec na dobra sprawe na podstawie wrozenia z fusow - wyciaga sie wnioski o wielkosci lub slabosci zespolow/graczy. owszem, takie rozumowanie jest uzasadnione jesli opieramy sie na tym co np. dany gracz prezentowal w `05 a co prezentuje teraz. ale nie gdy za podstawe bierzemy jakies progonozy (nawet jesli one maja swoje uzasadnienie - bo oczywiscie takie prognozy jak najbardziej je maja). uwazam ze bardziej miarodajne jest ocenianie co zespoly kandydatow do MVP prezentuja obecnie na boisku niz porownywanie tego z prognozami.

Wiesz ja tak prawdę mówiąc rzadko opieram się czy biorę na poważnie to co ci analizatorzy piszą, kilku z nich to dla mnie po prostu niekompetentni idioci, których nie stać na odrobinę obiektywizmu problem w tym, że tacy właśnie wybierają MVP przed sezonem prorokują jaki to udany sezon czeka Cavs a jaki słaby Lakers a w tej chwili udają zszokowanych wynikami Cavs i jednocześnie olewa się to czego spodziewano się po Lakers. Cavs jak na warunki wschodu mieli dobry zespół, z jednym z najlepszych ofensywnych środkowych w lidze co jak wiesz bardzo ułatwia grę, Gooden jest też niezłym ofensywnym PF, roster Cavs od 2-12 jest po prostu lepszy niż roster Lakers.


oczywiscie zaraz mozesz podac przyklad jakiejs phili, w korej wszystko jest jeszcze bardziej uzaleznione od AI. i zadac pytanie czy w takim razie to on ma byc MVP.
Nie bój się do tak drastycznego przykładu bym się na pewno nie posunął


tylko ze aby o kims mowic w kontekscie MVP to jednak musza byc jakies druzynowe wyniki. phila ich nie ma, cavs mimo wszystko tak. jesli sie zobaczy jak wygladaja zespoly realnych kandydatow (Dirk, Nash, Billups, James no i niech bedzie Kobe ;] ) na MVP w tym sezonie to widac ze w zadnej z tych druzyny tyle nie zalezy od tego jednego gracza. ze zaden nie jest az tak wazny, czyli az tak wartosciowy dla swojej druzyny jak LeBron dla cavs. moim zdaniem najblizej jest Nash, potem Kobe (i tak chyba tez glosowalem na MVP). chociaz i tak zaden z nich nie ma tak bezmyslnej mysli trenerskiej jaka jest w cavs (tak na marginesie to jeszcze Browna nie przekresla w kontekscie calej jego kariery, ale wolabym zeby uczyl sie gdzies indziej).

Przydałyby się jakieś mecze Cavs kiedy Lebron nie gra bo tak trudno o skalę porównawczą, zwłaszcza kiedy on praktycznie nie schodzi z parkietu, Bryant opuścił znowu tylko dwa mecze oba przegrane przez Lakers, widziałem blisko połowę ze wszystkich meczów Lakers w tym sezonie i wartość KB dla tej drużyny to naprawdę wiele ponad te 35 PPG, przede wszystkim najdłuższe ze wszystkich graczy doświadczenie w trójkątach, kiedy kontuzjowany przez prawie cały sezon był McKie on i George odgrywali rolę weteranów na parkiecie, to jak kieruje partnerami w ataku i także w obronie, to ile pozostali mają miejsca kiedy obrona jest skupiona na nim, Lebron zawsze miał pewnego zdobywcę punktów z pomalowanego, któremu mógł rzucić piłkę.

Bardzo możliwe, że ja nikogo swoimi argumentami nie przekonam, ale po tych wszystkich meczach Lakers jakie widziałem w tym roku i myślę, że całkiem sporej ilości Cavs nie ma także możliwości żeby ktoś przekonał mnie, że to Lebron bardziej zasługuje na MVP od Bryanta.



heronim - Pn kwi 10, 2006 8:53 pm
Szanuje Bryanta jako gracza. Fakty sa takie, ze niezly jest w tym co robi, jumperek za jumperkiem i ostatnio nawet mu niezle wpada. Az z ciekawosci sciagam gre przeciwko Suns. Tylko, ze wlasnie odnosnie meczu przeciwko Suns chcialem napisac tutaj posta. No wlasnie tak sobie czytalem po tym meczu komentarze dotyczace go na stronce lakers oraz przegladalem forum. Co sie rzuca w oczy? A no to, ze wiekszosc z fanow lakers narzekala na styl gry Suns, czyli cytuje "jumper za jumperkiem". Okreslali go jako nudny i w ogole jak ktos moze byc fanem kosza jesli jemu takie cos sie podoba. W kazdym razie takie rozne glupoty . No i wlasnie czy jedno nie wyklucza drugiego? Kobe by swietnie pasowal do Suns ;D. Wiem, ze troche schodze z tematu "MVP" no ale mozna by te same slowa przypisac wlasnie do Bryanta "jak komus moze sie podobac taka gra" . Ot taki off.

Z drugiej strony chcialem napisac kilka slow do pana "lorak". W wielu rzeczach, o ktorych piszesz masz racje. Mike Brown ma bodajze 36 lat. Niezwykle mlody jest jak na trenera, jest to jego rookie sezon czyli pierwszy sezon jako head coach, w dodatku to ekspert od defensywy. Przynajmniej tak sie o nim mowi. Z offensywa juz nie wyglada tak to pieknie i wyglada to mniej wiecej tak, ze cala gra Cavs w tym elemencie uzalezniona jest od LeBrona. Kompletny brak pomyslu na gre jest w tym zespole jak James zejdzie z parkietu. Na udowodnienie polecam ostatni mecz z NJN. James zszedl na pare minut w 2 kwarcie i w tym momencie padl 13-0 run dla nets. Zbieg okolicznosci? Wlasnie nie bo tak jest praktycznie w kazdym meczu. Dlatego jego wartosc jest ogromna dla zespolu i nie chce sie klucic ale wieksza niz Bryanta. W lakers jest inna sprawa. Bryant schodzi na pare minut a lakers dalej jakos gra. Co prawda wiadomo, ze jest slabiej jak graja bez Kobasa ale nie jest tak tragicznie jak jest to w Cavaliers. Brak pomyslu na gre w przypadku Cavs wynika z braku typowego rozgrywajacego. Teraz wrocil Hughes, ktory troche ma o tym pojecie ale jak Larry'ego nie bylo to na boisku potrafil wydarzyc sie armagedon. Snow jest tragiczny. Ani dobrze kozlowac nie potrafi ani tez podac, a juz nie wspomne o rzucie ;DDD. Murray lepszy jest, ale rozegrac to on umie zazwyczaj tylko pod siebie. Nie jest niestety tak swietnym podajacym jak James czy Hughes ale na pewno jest 3x lepszy jest od Snowa i to raczej w kazdym elemencie. W lakers pilke rozgrywa kto inny, a sam Kobe zazwyczaj konczy akcje dlatego z nim czy bez niego ciagle zespol jakos gra. W Cavs rozgrywa nie kto inny jak James. Dlatego jego zejscia rownaja sie conajmniej kilku punktowej stracie i tutaj trener za duzo do gadania nie ma. Po prostu sa skazani na LeBrona az do czasu jak zespol sie wzmocni jakims niezlym PG. Uwazam tylko, ze PG na dzis dzien nie jest im potrzebny. Murray spokojnie moze pelnic te role zwlaszcza, ze ogranicza sie ona praktycznie tylko do rzutu w Cavs, w czym Flip jest niezly. Na rozegraniu nr1 jest James i wlasnie teraz po dlugiej przerwie nr2 bedzie Hughes. Podsumowujac uwazam, ze gra Cavs z dnia na dzien bedzie coraz lepsza a kluczem do tego byl Hughes. Pozdro.




Marquis - Wt kwi 11, 2006 2:54 am
wlasnie przed chwila zakonczylo sie spotkanie cavs z NO....LeBron trafił gamewinnera...to drugi po bobcats gamewinner i co wy na to panowie?ktos chyba niedawno mowil cos podobnego 'LeBron clutch-bzdury'....czym blizej PO LBJ coraz bardziej rozkreca sie w tej 4 kwarcie..w ostatnich 2 meczach zdobyl po 20 punktow w 4q a teraz gamewinner...to bylo kapitalne odrazu przyszlo mi namysl te zdanie 'pokazcie mi moja najslabsza strone a bedzie moja najlepsza'

podsumowujac cavs maja 47 zwyciestw, 50 (magiczna liczba jak pisal van) jest na wyciagniecie reki (2 mecze w Q z hawks i NY), tak wiec jezeli teraz cavs pokonaja pistons MVP bedzie z pewnoscia znany...



josephnba - Wt kwi 11, 2006 5:10 am
LeBron ostatnimi wyczynami na pewno bardzo zbliżył się do tytułu MVP. Jest bliżej niż przypuszczałem, że będzie (pomijam fakt promocji). Ale nadal jestem zdania, że MVP dostać powinien Dirk. LeBron ma superstaty, ale tylko tym przerasta Novika, reszta znaczących przy wyborze MVP elementów przemawia zdecydowanie za DN. Co ciekawe nie zauważają tego chyba dziennikarze co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że już kolejny raz MVP zostanie przyznane niesłusznie. Czy dostanie je LBJ? Nie wiem. Biorąc pod uwagę fakt, że takie ciśnienie jest na Nasha moze być niespodzianka. Choć on z dwoma statuetkami mnie przeraża.

BTW Jakby ktoś nie zauważył szanse KB pogrzebały się jakiś czas temu. Mieli być na szóstym miejscu- są na ósmym. A tym przypadku nawet tak wyjątkowy sezon nic nie zniemi. KB jest MVP sezonu indywidualnie, ale pisanie, że ma takie same szanse jak Dzieciak na MVP jest jednak przesadzone. Zabrakło mu przede wszystkim wsparcia zespołu w wielu meczach. Indywidualnie gra lepszy sezon niz LBJ, Billups, Nash i Novik, ale nie przełożyło się to na wyniki zespołu. LeBron w ostatnim czasie gra fenomenalnie przez 48 minut i to go przybliżyło do MVP, ale nadal pozostał przed nim przynajmniej jeden (w moim odczuciu dwóch) graczy, którzy na tytuł zasługują bardziej. KB powinien zostac wyróżniony w pierwszej 3-4, ale tytułu przyznać mu się nie powinno. Nie ze względu na moją niechęć do niego, bo jest indywidualnie MVP tego RS w moim opdczuciu, ale ze względu na fakt, że super sezon nie przełożył się na wyniki. Podobnie było rok temu- AI też grał rewelacyjny sezon i też skończył w ogonie PO. I żeby zaraz nie podniosły się krzyki, że KB zrobił w tym RS więcej czy mniej od AI bo nie o to mi chodzi. Chodzi o czyste porównanie sytuacji, NIE GRACZY.



lorak - Wt kwi 11, 2006 6:47 am

LeBron ostatnimi wyczynami na pewno bardzo zbliżył się do tytułu MVP. Jest bliżej niż przypuszczałem, że będzie (pomijam fakt promocji). Ale nadal jestem zdania, że MVP dostać powinien Dirk. LeBron ma superstaty, ale tylko tym przerasta Novika, reszta znaczących przy wyborze MVP elementów przemawia zdecydowanie za DN.


jakie to elementy? bo jeden jest na pewno - lepsza druzyna i tym samym lepszy wynik. ale to jeden element, ty uzyles liczby mnogiej wiec wymien te elementy.
bo taki LeBron wlasnie wygral kolejny mecz rzutem w ostatniej sekundzie. jesli to widzieliscie to trafil z ogromna latwoscia, zrobil dokladnie to, co chcial. wygral. Dirk tak nie wygrywa.

BTW to juz drugie zwyciestwo bez Ilgauskasa (nets tez pokonali bez niego). jak to mozliwe? czyzby LeBron byl az tak dobry ze jest w stanie pokonac druzyne ktora wygrala 14 meczow z rzedu? kazdy kto widzial mecz z nets wie jaka jest odpowiedz na to pytanie. kazdy kto ogladal cavs przez caly sezon wie jak wazny dla swojej druzyny jest James. powtarzam, zaden gracz nie jest tak wazny jak on. drugi jest Nash, a trzeci Kobe. Dirk to smiechu warty kandydat. jego mavs i bez niego byliby w PO, bo sa swietna druzyna i bez niego, maja bardzo dobrych graczy, gleboki sklad i trenera z jajami.



spabloo - Wt kwi 11, 2006 7:05 am

bo taki LeBron wlasnie wygral kolejny mecz rzutem w ostatniej sekundzie. jesli to widzieliscie to trafil z ogromna latwoscia, zrobil dokladnie to, co chcial. wygral. Dirk tak nie wygrywa.
A Dirk to co dzisiaj zrobił? Nie wygrał "tak" w ostatniej sekundzie?


Dirk to smiechu warty kandydat. jego mavs i bez niego byliby w PO, bo sa swietna druzyna i bez niego, maja bardzo dobrych graczy, gleboki sklad i trenera z jajami.
Jak często Terry, Stackhouse czy Van Horn grali w PO poza Dallas? I chyba przyznasz, że bez Dirka nie mieliby jednego z najlepszych bilansów w lidze.



Przem - Wt kwi 11, 2006 7:11 am


jakie to elementy? bo jeden jest na pewno - lepsza druzyna i tym samym lepszy wynik. ale to jeden element, ty uzyles liczby mnogiej wiec wymien te elementy.
bo taki LeBron wlasnie wygral kolejny mecz rzutem w ostatniej sekundzie. jesli to widzieliscie to trafil z ogromna latwoscia, zrobil dokladnie to, co chcial. wygral. Dirk tak nie wygrywa.

BTW to juz drugie zwyciestwo bez Ilgauskasa (nets tez pokonali bez niego). jak to mozliwe? czyzby LeBron byl az tak dobry ze jest w stanie pokonac druzyne ktora wygrala 14 meczow z rzedu? kazdy kto widzial mecz z nets wie jaka jest odpowiedz na to pytanie. kazdy kto ogladal cavs przez caly sezon wie jak wazny dla swojej druzyny jest James. powtarzam, zaden gracz nie jest tak wazny jak on. drugi jest Nash, a trzeci Kobe. Dirk to smiechu warty kandydat. jego mavs i bez niego byliby w PO, bo sa swietna druzyna i bez niego, maja bardzo dobrych graczy, gleboki sklad i trenera z jajami.


Tak mavs byliby w playoff bez Dirka ale mają także więcej zwycięstw niż jamesowskie Clevelandy czy Kobeowskie Lakersony.
Ale oczywiście się zgadzam, iż Lebronson jest tym który charakteryzuje grę Clevelanda.
Powiedziałęś ,że Dirk tak nie wygrywa. A jak wygrywa? Bo przecież wygrywa. Dzisiaj także pierdyknął winnera i razem ze swoim kumplem Jamesonem rozwalili mi 2 zakłady.

A tak btw. co się wpitalasz na nie swoje foru :p
Z resztą zamiast ciągle żyłować tych cavs powinieneś napisać coś porzytecznego o starych dziejach. (No wiesz lata 80 i początki '90)

James dostanie Mp3 i skurczysyn jest zayebysty. Fajny skład się teraz tworzy w Cavs. Przyjęli Murraya i wrócił Hughes. Miie Brown się uczy ,ale wkurza mnie tymi wypowiedziami czasami. Sprawia wrażenia jakby nic tam nie robił. A daje full kredyt za wygrane Jamesowi. No nic poczekam na weryfikacje playoffowską. Tam liczy się doświadeczenie.



josephnba - Wt kwi 11, 2006 7:15 am
Czuję się pobity argumentacją

lepsza druzyna i tym samym lepszy wynik. ale to jeden element, ty uzyles liczby mnogiej wiec wymien te elementy.Wymienię tylko te najistotniejsze, bo śpieszę się bna zaliczenie (mała odskocznia od rzeczywistości)

1. Czołówka ligi w punktach
2. Umiejętności defensywne (i ja to piszę?)
3. Czołowa pozycja zespołu w Lidze
4. Lidrership w przekroju całego RS

W ilu z tych 4 kategorii LBJ przerasta Dirka? W punktach i tu nie ma powodów do kłutni. ponad 5ppg to różnica bardzo duża, ale w czym poza tym LBUJ jest lepszy? Obaj są słabi defensywnie, ale LBJ to jednak większe beztalencie w D, pozycja zespołu w NBA (jak i bilans, który też ię liczy) jest zdecydowanie na korzyść Dirka. Lidership też w przekroju całego RS (a nie ostatnich 3-4 tygodni) jest na korzyść gracza mavs. Pytasz czy oglądałęm mecz z NJN. Odpowiedź brzmi tak. Zagrał świetny mecz. A ja siępytam czy Ty oglądałęś mecz SAS-Mavs. Tam Dirk po słabszej pierwszej połowie zagrał światnie w drugiej i poprowadziłswój zespół do cennego zwycięstwa na AT&T Center, gdzie wygrywa się niezwykle żadko. LBJ powinien zostać doceniony za ogromny postęp w grze, ale w przekroju całego RS to Dirk był/jest lepszy. W marcu bezapelacyjnie najlepszy był LBJ, ale w całym sezonie już nie.



Przem - Wt kwi 11, 2006 7:24 am
Sory ,ale w czym jest LJ gorszy?
I czy aż tak to wyrokuje?

Ja rozumiem ,że lorak trochę Dirka pojechał... no wlasnie teraz się tłumacz.



spabloo - Wt kwi 11, 2006 7:35 am

Ja rozumiem ,że lorak trochę Dirka pojechał...
Trochę? Zredukował go do marginalnego zawodnika, bez którego Dallas doskonale by sobie radziło i który nie umie wygrywać meczów tak jak James. I powiedział to akurat w dniu w którym obaj trafili decydujące o zwycięstwie rzuty i to dokładnie w ten sam sposób. No właśnie. Niech lorak się wytłumaczy dlaczego James zrobił to lepiej . Bo jeśli chodzi o wrażenia artystyczne to mi bardziej podobał się rzut Dirka (był pod większą presją obrońcy) .



Przem - Wt kwi 11, 2006 7:43 am
spabloo weź mnie nie denerwuj!
Ty sobie obejrzałeś, a ja nie za bardzo mogę oglądać. Chyba, że jest na nba.com :wink

Nie zmargineswował gop chyba aż tak. Poiwedziłą tylko ,że dallas byłoby także w playoff i bez niego. A ja s9ie po częsci zgadzam. Tylko ,że dallas ma lepszy bilans koncowy, a kontuzji mieli co nie miara i nadal się z nimi zmagają.
Od czasu do czasu mam strach w oczach jak myślę o drugiej rundzie. Avery jest cfany, wie ,że ma shooterów i tylko wystarczy dużo ruchu i zrobić spreada z defensywy spurs, a przy Finleyu czy barrym oraz mohemmedzie to nieźle mogą wypunktoiwać spurs, którzy jeszcze nie mają tej intensywności w obronie.

Jak mi ktoś powiedział. Dallas może sobie zagrać wysokiego screenrolla z Terrym i Nowitzkim i masz prawie pewne pkt. bo każdy z nik może wykonać drive'a oraz każdy z nich może celnie trafić półdystansu xczy dystansu.

A miało być o mvp



emjey23 - Wt kwi 11, 2006 8:50 am
Aha, czyli rozumiem że wg Ciebie Lorak Lames jest już teraz głównym kandydatem do MVP, tak? .Tak, LBJ trafił już drugiego gamewinnera, dajmy mu MVP! Dirk who?
Cholera, LBJ to fenomenalny zawodnik, absolutna czołówka ligi.MVP?Napewno nie.

Here I am Twój komentarz o jumperkach Bryanta był wyrazem niezłej ignorancji, chociaż z drugiej strony pewnie wielu meczy LA nie ogladałeś, więc po części rozumiem że mozesz pisać takie glupotki



Van - Wt kwi 11, 2006 9:02 am
Dirka oni nawet poważnie z jakiegoś dziwnego powodu nie biorą pod uwagę, zobaczcie jest znowu na ESPN sonda( którą jak zwykle wygrywa Bryant ) i znowu 5 kandydatów jest właśnie Bryant, James, Wade, Billups i Nash oni jakby w ogóle nie dostrzegali Nowitzkiego

Na dalsze dyskusje nie mam już ochoty Lebron ma nad Bryantem jedynie przewagę tych paru zwycięstw osiągnięta w słabszej konferencji przy lepszym rosterze, nie mówiłem nigdy, że to Bryant powinien wygrać, ponieważ powinien spełniający największą ilość kryteriów Dirk albo Nash.
Jeszcze artykuł Buchera:
Let's see your valuables, sir
By Ric Bucher
ESPN The Magazine

Anybody else sick of the MVP race already? I haven't even filled out my ballot and I don't want to read, hear or say another word on the subject. Of course, being the kind of guy who finds certain kinds of self-inflicted pain interesting, I volunteered to write a column on the subject.
This year, it seems, the MVP conversation began two weeks into the season and has never let up. Remember when Elton Brand was a frontrunner back in December? Didn't even Andrei Kirilenko get a mention after the Jazz bolted to that 4-2 start? Or was that his wife after ESPN The Magazine revealed her once-a-year-freebie for Andrei?

My point being: All the fuss about who is deserving and who isn't and what makes for an MVP and what doesn't is akin to debating what length of skirt turns a girl from sexy to a [Swearing is not permitted at Clublakers. You must edit this post prior to submitting.]. No one's ever defined it and know one ever will. You eyeball the evidence and decide based on your personal tastes.

From all the conversations I've had on the MVP subject -- and, trust me, I've had five for every comment I've made on air or online -- MVP has a variety of meanings. For some, it's MEP, or the league's Most Excellent Player. For others, it's MVPOAWT, or Most Valuable Player on a Winning Team. Here's a popular one: MSIPOATTWBTE or Most Statistically Impressive Player on a Team That Was Better Than Expected. Generally, the easiest and safest pick is MVPOTBT: Most Valuable Player on the Best Team. This year has brought a new one to the mix: MDPDTSOATTFS, or Most Dominant Player Down the Stretch on a Team that Finished Strong. And, finally, there's MIP, or Most Indispensable Player, as in the guy whose team would absolutely fall apart without him.

If there's a reason to be particularly fed up with all the Let-me-tell-you-who-the-MVP chatter is this season, other than it's been going on all season and continues to mutate, that's precisely it. Without first defining MVP, and acknowledging that it's your definition and not necessarily anyone else's, it's like raging at your friends for not agreeing with your choice of Air Jordans.

So, for what it's worth, here are my choices for all above. And, yes, here's the disclaimer: these are my definitions. Acronymites, feel free to create your own, order your own hardware and have your own happy little award ceremony. The guy who eventually wins the real deal will not feel slighted, I promise you.

MEP --Kobe Bryant.

MVPOAWT -- Dwyane Wade.

MSIPOATTWBTE -- Elton Brand.

MVPOTBT -- Chauncey Billups.

MDPDTSOATTFS -- LeBron James.

MIP -- Steve Nash.

Of course, I may just ask my three-year-old daughter Chance to draw five stick figures -- she just learned how -- and make my selections based on which NBA players they most resemble. The problem with that is, having seen her work, I might have to explain to the league office how Stromile Swift and Francisco Elson made my ballot.

And when it comes to self-inflicted pain, you have to draw the line somewhere.



emjey23 - Wt kwi 11, 2006 12:19 pm
Artykuł śmieszny ale jest w nim sporo prawdy .Nawet zgadzam się z jego typami (no może Wade'a zamieniłbym na Dirka)
I jeszcze jedno: Billups i Wade mają o tyle mniejsze szanse na MVP że prawie na pewno nie zobaczymy ich w All NBA 1st team, a o ile się nie mylę MVP zawsze do takowej należał .



ignazz - Wt kwi 11, 2006 12:21 pm
Mnie też dziwi dalekie miejsce Dirka we wszystkich "głosowaniach" espnowskopodobnych. Marketingowo lebronek jest daleko w przodzie a że Ameryka jest zdrowo "popieprzona" kto widział film "Miastom gniewu" wie o co mi chodzi to nie dziwi mnie pewna asekuracja. Może dziennikarze boja sie przyznać Niemcowi MVP i juz na poziomie propagandy się zabezpieczają się. już widzę to zdziwienie w czarnych dzielnicach wschodniego wybrzeża jakby Dirk zdobył MVP. Oni po prostu wtłoczone mają inne poziomy wiedzy o NBA. a raczej niewiedzy.
Ale u Nas? To nie powinno mieć miejsca.

1. Głupota jest po pierwszym lub drugim gamewinnerze piac och i achy nad LBJ. Jest ona graczem formatu MVP ale jeszcze nie teraz. Gdyby nie zawodził w I połowie RS. W tym elemencie do KB8 jeszcze ma daleko. Do MJ , Reggie Millera w PO, egzekucji Billupsa jeszcze dalej. Ba nAwet ciche kończenie bankshotowskim 45 stopniowym zimnokrwistym rzutem o tablice Duncana w okresie jego świetności czy haczkiem Kareema to są na razie nieosiągalne poziomy dla LBJ. Ale ROZWÓJ w dobrym kierunku!!! Ale jest młody!!!!
2. Lorek tak napisać o Dirku? oj nie jadłeś chyba sniadania.
3. Here i'm - piszesz sprzeczności bo najpierw tłumaczysz jak to bez LBJ i PG lipnie gra Cavs ( zgoda) a potem mówisz że dobrego PG Cavs nie potrzebują! właśnie że potrzebują i to takiego z wysokim 3P% bo tu leży główny problem Cavs. Brak rozciągania na obwodzie.
4. Tak ja MJ LBJ potrzebuje swojego Pippena!! Który włąśnie odciązy go z połowy obowiązków na parkiecie. Bo inaczej człowiek orkiestra będzie dostawał baty w PO, gdy znajdą Jordan rules 2!!! ekipy ułóżone zespołowo ( nie mówię o Pistons ale już poziom Indy!!!)
Larry Hughies to jest to! Szkoda że miał kontuzje!! Ale wraca i czekam!
5. MVP dla LBJ tak! Ale nie w tym sezonie!! Nich następny zacznie jak kończy ten i nie ma dyskusji a i 55 -57w mozliwe!!

Ale nie można sie zachowywać na naszym forum jakby się mieszkało w Bronxie TYLKO MÓJ GRACZ I NIC WIĘCEJ!!!
Szacunek dla DIRKA!!!! ( rozbawił mnie ten komentarz gamewinner i Dirk, trzeba się czasem palnąć w czoło a potem coś napisać)



lorak - Wt kwi 11, 2006 7:56 pm
odpowiedź skieruje głównie do Joshepnba i do jego słów będę się odnosił, ale w tej odpowiedzi będą też zawarte kwestie poruszone przez innych (np. Spabloo).

1. owszem, dzisiaj Dirk wygrał mavs mecz w podobny sposób jak LeBron cavs. tylko teraz pytanie – ile razy tak wygrywał, ile razy wziął swój zespół na plecy w czwartych kwartach i poprowadził do wygranej? na e-baskecie jest gdzieś temat o meczach Jamesa w tamtym sezonie pod kątem tego, jak grał właśnie w tych decydujących momentach. już wtedy był pod tym względem niezły, a czasem wręcz niesamowity. w tym sezonie to co robi chyba przechodzi wyobrażenie wszystkich – przede wszystkich tzw. „antyfanów” ale też tych, którzy są za LeBronem. jeśli ktoś głoszący tezę, że Dirk jest pod tym względem lepszy do LeBrona jest gotów bronić swego zdania, to ja jestem gotów podjąć rękawicę i ze swojej strony przedstawić takie zestawienie (tylko że to raczej robota na wakacje) jakie zrobiłem dla Jamesa w zeszłym sezonie tylko oczekuję tego samego od tej osoby, która jest za Dirkiem. wtedy będziemy mieli czarno na białym jak to wygląda. kto jest rzeczywiście lepszy. ja oczywiście nie mam wątpliwości (bo widzialem setki meczow w tym sezonie) jaki będzie wynik, ale rozumiem osoby, które te wątpliwości mają.

poza tym na dobrą sprawę nie ma konieczności robienia takiego zestawienia, bo mamy coś takiego jak 82games.
http://www.82games.com/0506/05CLE10E.HTM
http://www.82games.com/0506/05DAL12E.HTM
dokładnie tego teraz nie będę analizował, ale już dwie podstawowe statystyki pokazują o ile lepszy jest James – zdobywa więcej punktów i na lepszej skuteczności (Dirk nie ma nawet 42%FG a LeBron ponad 53!).

no i tu też uwaga do takich osób jak Ignazz – gra w decydujących momentach to nie tylko game winnery.

2. cztery elementy, które wymieniłeś.

po pierwsze to już samą wątpliwość budzi dobór kategorii (dlaczego akurat te, a nie inne? czemu nie ma np. wszechstronności, albo wpływu na zespół?), ale to możemy zostawić, bo z tych czterech podanych przez ciebie James jest na pewno gorszy tylko pod jednym względem – wyniku zespołu. sprawa z punktami jest oczywista, z obroną bardzo dyskusyjna i moim zdaniem wychodzi na remis, natomiast jeśli chodzi o ten tajemniczy lidership to jak ty to zmierzyłeś? skąd wiesz że LeBron jest w tym względzie gorszy od Dirka? przy okazji – używasz zwrotu „a nie ostatnich 3-4 tygodni” tak jakby James grał tak dobrze tylko ostatnio. wiec przypominam ci, i wam wszystkim, że LeBron jest jak na razie JEDYNYM graczem, który w tym sezonie dwa razy został graczem miesiąca. w listopadzie i w marcu. do tego mamy MVP all star (wiem że lipna nagroda i w ogóle bez znaczenia, ale pokazuje że i w tedy James coś grał) w środku sezonu. czyli że w przekroju całych rozgrywek 05/06 LeBron prezentuje nie dość że bardzo wysoki poziom, to jeszcze najrówniejszy z tych wszystkich kandydatów do MVP. więc skończcie gadać jakieś głupoty że LeBron tylko dobrze kończy sezon.

wracamy do najważniejszej (bo jedynej wyraźnie na korzyść Dirka) sprawy, czyli wyniku zespołu. nie da się ukryć że mavs są lepszą drużyną niż cavs. ale to nie znaczy, że Dirk jest wartościowszy dla dallas niż James dla cleveland. pisałem już o tym Vanowi przy rozmowie o Kobe i lakers. tu sytuacja jest taka sama (poza tym że mavs są lepszą drużyną niż lakers). otóż Dirk ma lepszego trenera, lepszy system, więc tym samym lepszą drużynę niż LeBron. to oznacza między innymi to, że bez niego byliby oni oczywiście słabsi ale w mniejszym stopniu niż cavs bez Jamesa. bo od LeBrona więcej zależy w cleveland niż od Dirka w dallas. (oczywiście takie uzależnienie od jednego gracza nie jest dobre dla drużyny, ale my tu rozmawiamy o MVP, a nie to tym, co powinni zrobić cavs). i teraz ważna uwaga – proszę nie wyskakiwać z przykładami jakiś bardzo słabych drużyn, które jeszcze bardziej są uzależnione od swojego jedynego superstara i pytac: czy w takim razie on powinien być MVP? takie pytanie jest niezrozumieniem problemu. bo żeby jakiś gracz był w ogóle brany pod uwagę jako kandydat do tej nagrody, to musi mieć bardzo dobry sezon oraz jego drużyna musi grać lepiej niż większość zespołów ligi. w przypadku Dirka i Jamesa oba te warunki są spełnione (chociaż oczywiście mavs są sporo lepsi od cavs). między innymi dlatego też tak ważna jest ta magiczna liczba 50 wins cavs, ale to w tej chwili nieistotne.

wracając do głównego wątku i podsumowując - to że mavs są lepszą drużyną od cavs to wbrew pozorom argument nie za Dirkiem lecz przeciw niemu. bo chyba nikt nie ma wątpliwości że abstrahując od obecności Nowitzkiego w dallas to oni i tak są niezłą drużyną, ich gra jakoś by wyglądała. natomiast cavs bez Jamesa nie istnieją. dlatego należy się uznanie dla LeBrona, że mimo tego że ma dość słabą drużynę, młodego i niedoświadczonego trenera (z drugiej strony Avery nie bez powodu już za czasów gry w NBA był nazywany Małym Generałem) który jeszcze nie ma pomysłu na grę, to potrafił doprowadzić cavs do dość dobrego wyniku.

jeszcze na koniec tak najprościej jak się da (będzie obrazowo, wiec proszę nie brać tego dosłownie). jeśli wartość każdej z tych drużyn to 10, to wyrzucając Dirka ze składu mavs ta drużyna ma wartość 5. wyrzucając LeBrona z cavs mają oni wartość 2 (suns bez Nasha mają 3, a lakers bez Kobe 4).



Przem - Wt kwi 11, 2006 8:32 pm
Ja nie będę bawił sie w jakieś tam posty które mają coś udowadniać, ale kurcze widzę ,że każdy ma inną miarę.
Tu taki trener tu taki ,a tu niedoświadczony i dlatego gracz lepszy bądź gorszy.


wracając do głównego wątku i podsumowując - to że mavs są lepszą drużyną od cavs to wbrew pozorom argument nie za Dirkiem lecz przeciw niemu. bo chyba nikt nie ma wątpliwości że abstrahując od obecności Nowitzkiego w dallas to oni i tak są niezłą drużyną, ich gra jakoś by wyglądała. natomiast cavs bez Jamesa nie istnieją. dlatego należy się uznanie dla LeBrona, że mimo tego że ma dość słabą drużynę, młodego i niedoświadczonego trenera (z drugiej strony Avery nie bez powodu już za czasów gry w NBA był nazywany Małym Generałem) który jeszcze nie ma pomysłu na grę, to potrafił doprowadzić cavs do dość dobrego wyniku.
Niby dlaczego cavs nieistnieją?
Nie mieliśmy przecież żadnej okazji aby się o tym przekonać. Można zobaczyć co się dzieje z cavs kiedy james schodzi sobie na łąwkę ,ale przecież drużyna jest ustawiona pod Jamesa i jakby to powiedzieć - nie ma planu B.
A i trenerów trudno oceniać ze względu na to jakie mają warunki pracy.
Ale tak - wziąłbym AJ'a zamiast Mike'a. Nawet sentyment nie przemawia za tym

Trzeba sobie także zdać sprawę z różnych wartości graczy. Nie każdy gra tak samo i nie każdy wygrywa tak samo. Liczy sie zwycięstwo, nie mówmy o stylach.
Stasy fajne i pokazują trochę lorak. Ale ja nie lubię statystyk. Przynajmniej nie jestem ich fanatykiem 0 chyba ,że trafią się jakieś fajne.



heronim - Śr kwi 12, 2006 2:27 am

Niby dlaczego cavs nieistnieją?


Cytuje...
When LeBron has rested this year, Cleveland has been outscore by 13.1 points per 48 minutes. This is the most in the league. In fact, there are only 4 other players in the league who’s team gets outscored by 10 or more points per 48 minutes while they are out - Seattle’s Ray Allen (12.7), Portland’s Zach Randolph (11.0) and Juan Dixon (10. , and the Knicks’ Channing Frye (10.3). It’s no coincidence that those 4 players are on 3 of the worst teams in the league because those teams also get outscored when those players are playing. Notice that Kobe Bryaint, who is thought to have the least help, isn’t on the list. The lakers only get outscored by 8.4 points per 48 minutes when he sits which is virtually identical to Dwayne Wade’s 8.3 in Miami.

LeBron completely transforms the Cavaliers when he’s on the court. Cleveland outscores their opponent by 3.9 points per 48 minutes. They go from playing some of the worst basketball in the league to some of the best. They beat every single division leader this year, something San Antonio, Dallas, Denver, Miami and New Jersey all failed to do this year. Phoenix has also failed to beat Detroit yet this year, but they play each other again.



Przem - Śr kwi 12, 2006 5:51 am
Chciałbym zobaczyć grę Cleveland ustawioną pod Hughesa czy Murraya w ofensywie, mamy Goodena i Illgauskasa jest Snow. Można by nawet awansować do playoff.
Ale pewnei ja się mylę i te statsy przegrają wszystko i Ilgauskasy oraz Hughesy będą nieistniały bo james gra w Atlancie.



lorak - Śr kwi 12, 2006 6:55 am

Chciałbym zobaczyć grę Cleveland ustawioną pod Hughesa czy Murraya w ofensywie.

zobacz Przem - jako potencjalnych graczy cavs pod ktorych mozna by ustawic ofensywe, gdyby nie bylo Jamesa, w pierwszej kolejnosci wymieniles Murray`a i Hughesa... dwoch, z ktorych zaden nie rozegral nawet polowy sezonu w cleveland.

Brown moze i kiedys bedzie dobrym trenerem, ale na razie jest niezly tylko jesli chodzi o obrone. atak cavs kuleje bez LeBrona i kuleje tez w momentach, gdy trzeba podjac jakas nagla decyzje w trakcie meczu. Brown zwyczajnie nie wie co robic i naprawde dobrze z punktu widzenia cavs jest, ze jest ktos taki jak LeBron, kto bierze pilke w swoje rece i wygrywa.



Van - Śr kwi 12, 2006 10:02 am
Nie wiem Lorak jak na mój gust przesadzasz z promowaniem Lebrona do MVP zupełnie jakby ktoś płacił Ci za prowadzenie jego kampanii wyborczej

Jest dwóch gości, których od czasów Mavs na DSFie naprawdę bardzo nie lubię Nowitzki i Nash, ale nie będę miał zastrzeżeń jeśli MVP dostanie jeden z nich (zwłaszcza ten pierwszy) jednak naprawdę nie będę mógł zrozumieć wyboru na MVP Lebrona. Mówisz o trenerach, ale czy fakt posiadania lepszego trenera zwiększa w oczach wybierających szanse jednego czy drugiego zawodnika Trener to jedna z ulubionych wymówek kibiców takiej jednej drużyny tylko podobnie tutaj nie wiemy na ile przy takim graczu jak Lebron trener ma szansę się wykazać, na ile sposób jego gry ogranicza jego trenerskie poczynania, nie jesteś w stanie stwierdzić na ile Cavs są bez Lebrona słabsi dlatego, że brakuje im talentu a na ile związane jest to z tym, że on swoją grą ich przytłacza bo dosyć dziwne jest to, że Hughes przed kontuzją jakoś zachwycony nie był graniem z Lebronem a później Ilgauskas zaczął przebąkiwać o chęci odejścia latem. Dodatkowo ja nie wiem czy po przyznaniu rok temu Nashowi MVP wszyscy przestali już przejmować się wpływem na defensywę drużyny kandydata do tej nagrody

Tak czy inaczej w tym roku sprawa wyboru MVP wygląda naprawdę ciekawie jest w zasadzie 6 kandydatów Dirk, Kobe, Lebron, Nash, Billups i Wade, z których każdy dostanie trochę głosów na pierwsze miejsce a jeszcze są tacy, którzy zbiorą sporo głosów jak Brand, Parker, Marion czy Shaq i Duncan także pewnie będziemy mieli zwycięzcę z najmniejszą ilością głosów od czasu kiedy to dziennikarze wybierają MVP.



ignazz - Śr kwi 12, 2006 11:33 am
Lorak taka argumentacja który zespół jest słabszy bez swojego lidera odbierała by Duncanowi i Shaqowi wszystkie tytuły MVP, bo SAS i LAL bez lidera radzili sobie przewaznie nieżle. A i zespół był lepszy od zespołów kontrkandydatów na MVP, czyli co? Nie należało się Duncanowi i Shaqowi? Jakoś tego nigdy nie kwestionowano.
W USA nareszcie zauważają niesamowitą równość gry Dirka a i nieopuszczanie meczów z powodu kontuzji ma tu niebagatelne znaczenie. Dirk w końcu się ustabilizował i nie byłoby niespodzianki jakby zgarnął MVP!
Końcówkę lebron gra niesamowitą więc nagroda miesiaca jak najbardziej ale z typami sezonowymi więcej opanowania!!!



spabloo - Śr kwi 12, 2006 12:12 pm

dokładnie tego teraz nie będę analizował, ale już dwie podstawowe statystyki pokazują o ile lepszy jest James – zdobywa więcej punktów i na lepszej skuteczności (Dirk nie ma nawet 42%FG a LeBron ponad 53!).
Ciekawa jest też statystyka rzutów osobistych LeBrona (67,7% przy prawie 74% w sezonie). Przy Dirku wypada w niej tak samo blado jak Dirk przy nim w FG%. Bardzo to ciekawe jeśli weźmiemy pod uwagę to w jaki sposób Cavs przegrali z Lakers czy też z Nuggets.



lorak - Śr kwi 12, 2006 12:23 pm

Lorak taka argumentacja który zespół jest słabszy bez swojego lidera odbierała by Duncanowi i Shaqowi wszystkie tytuły MVP, bo SAS i LAL bez lidera radzili sobie przewaznie nieżle. A i zespół był lepszy od zespołów kontrkandydatów na MVP, czyli co? Nie należało się Duncanowi i Shaqowi? Jakoś tego nigdy nie kwestionowano.

a jaka byla sytuacja w tamtych sezonach? czy mielismy 5-6 graczy ktorzy mogli zdobyc MVP? czy druzyny 4-5 z nich mialy powyzej 60% wygranych?
gdy Shaq zdobywal MVP to byla bezdyskusyjna sprawa - lakers byli najlepsza druzyna, a on najlepszym graczem calej NBA (dzisiaj nie mozna tak powiedziec o zadnym grajku). w glosowaniu na MVP dostal prawie maksa. rok pozniej byl AI z fantastycznym sezonem i druzyna ktora miala prawie 60 wgranych, wiec sprawa MVP byla rowniez dosc jasna - Iverson dostal 90% wszystkich mozliwych glosow.
pozniej mielismy dwa razy Duncana, ktorego jedynymi przeciwnikami byli Kidd (ktory z nets uczynil najlepszy team wschodu i w 2002 powinien byc MVP) oraz KG. ich druzyny wygrywaly ponad 50 meczow, wszyscy trzej mieli swietne indywidualnie sezony i w glosowaniach bylo to widac - roznice nie byly az tak wielkie jak w przypadku Shaqa czy AI, bo trudno bylo ocenic ktory z nich (Kidd, Duncan, KG) znaczy wiecej dla druzyny. wygrywal Tim, ale juz wtedy sprawa nie byla tak oczywista (oczywiscie pewnie zaraz Przem mnie skrzyczy...).

teraz mamy jeden na najbardziej wyrownanych wyscigow po MVP w historii. jest tych 5-6 kandytatow i jednym z najwazniejszych kryteriow ich oceny powinno byc to, ile znacza dla swoich druzyn (ktore dodam, sa w gronie tych najlepszych - bo poza LA reszta raczej bedzie miala 60 lub wiecej % zwyciestw)


Końcówkę lebron gra niesamowitą więc nagroda miesiaca jak najbardziej ale z typami sezonowymi więcej opanowania!!!


kurcze, ile razy trzeba to powtorzyc, aby niektorzy zrozumieli? LEBRON JAKO JEDYNY GRACZ W TYM SEZONIE ZDOBYL NAGRODE ZAWODNIKA MIESIACA ZAROWNO NA POCZATKU SEZONU JAK I OSTATNIO (czyli prawie na jego koniec). trudno o gracza, ktory grajac na tak wysokim poziomie utrzymywalby go przez caly sezon. James to wlasnie robi. a ze ostatnio juz w ogole kosmiczne mecze rozgrywa to inna sprawa. ale proponowalbym skonczyc z tym pisaniem, ze LeBron ma tylko koniec sezonu dobry, bo kto tak pisze to tylko sie kompromituje swoja nieznajomoscia gry.



lorak - Śr kwi 12, 2006 12:27 pm

dokładnie tego teraz nie będę analizował, ale już dwie podstawowe statystyki pokazują o ile lepszy jest James – zdobywa więcej punktów i na lepszej skuteczności (Dirk nie ma nawet 42%FG a LeBron ponad 53!).
Ciekawa jest też statystyka rzutów osobistych LeBrona (67,7% przy prawie 74% w sezonie). Przy Dirku wypada w niej tak samo blado jak Dirk przy nim w FG%. Bardzo to ciekawe jeśli weźmiemy pod uwagę to w jaki sposób Cavs przegrali z Lakers czy też z Nuggets.



heronim - Śr kwi 12, 2006 1:10 pm
Ja niestety pamietam to spotkanie, ktore Cleveland przegralo w 99% przez James'a. Bylo to po ASW. Cavaliers przegrali 5 spotkan z rzedu i kto wie gdyby nie Murray. Sama postawa James'a po ASW jest lekko niezrozumiala. Przeciez tuz przed rozegral fenomenalne spotkanie przeciwko Spurs osmieszajac ich w kazdym elemencie. Byl to TOP5 meczow LeBrona w tym sezonie moim zdaniem. W trakcie ASW jeszcze jakos gral, ale po... to byla tragedia. Spotkanie z Wizzards trudno wymazac z pamieci dla fana Cavs. Az 6 przestrzelonych wolnych w koncowce spotkania TheBrona daly nam w efekcie przegrana, albo przyczynily sie w duzym stopniu do niej. Sam James trafil zaledwie 7-21 z gry i 8-19 z wolnych co bylo jak na niego chyba najgorszym wystepem w przeciagu calego sezonu. To byl wlasnie jedyny etap w tym sezonie kiedy LeBron cieniowal. Po ASW. Dlaczego tak sie dzialo? Otoz w wiekszosci wszystkiemu winne byly media. Za duzo sie rozmawialo o przeszlosci. O tym jak rok temu druzyna cieniowala itp. Wytworzyli presje na LeBronie, ktorej on lekko mowiac najwyrazniej nie wytrzymal. Wystarczyla 1 wygrana aby znow zrobil tzw "wielki comeback". Tak jak przez grubo ponad kilka spotkan gral na skutecznosci 30-40% tak po pierwszej wygranej po fatalnej serii po ASW znow trafial powyzej 50%.

To tak w gwoli wyjasnienia pewnych rzeczy.



Przem - Śr kwi 12, 2006 2:01 pm
Najlepiej jest dopierdzielić kandydatowi na MVP przytaczając pare meczy z sezonu.
Nie weim dlaczego dla niektrytch James nie powinien zostać MVP i nie wiem dlaczego zdaniem niektórych Nowitzki nie powinien zdobyć owej statuetki.
Półki te dwie kandydatury są mocne, a MVP tego sezonu bedzie mógł mówić o szczęściu bardziej niżeli o tym ,że rzeczywiście był najlepszy.


zobacz Przem - jako potencjalnych graczy cavs pod ktorych mozna by ustawic ofensywe, gdyby nie bylo Jamesa, w pierwszej kolejnosci wymieniles Murray`a i Hughesa... dwoch, z ktorych zaden nie rozegral nawet polowy sezonu w cleveland.
Nie w tym rzecz przecież
Chodzi o to ,że ekipa jest nastawiona na grę Jamesa, nie ma Jamesa nie ma koncepcji. A jeśli schodził to tym bardziej Cleveland nie miało 'taktyki' na boisku.
Z tym Brownem to rzeczywiście. Wygląda na to , iż lekko bogo wygląda ofensywa zbudowana na paru najłatwiejszych zagraniach. Jak był jeszcze Hughes i razem LeBronem grali to w zasadzie była jedna akcja z nimi dwoma hasającymi po obwodzie i czasami do "Z" podali.
Zndrun potrafi zagrać pod koszem i fajnie ,że (co przynajmniej widziałem) podawali mu na lowposta grali coś tam inside i outside, ale tak czy inaczej. Drużyna jest ustawiona tak aby james mial jak najwięcej swobody. Nie weim fczy to dobry ruch Mike'a już na początku kariery LeBrona(?) To sie okaże w przyszłości (taka eksploatacja). I dlatego w ASG widzieliśmy grę jamesa taką jaką widzieliśmy.

Ps.
wygrywal Tim, ale juz wtedy sprawa nie byla tak oczywista (oczywiscie pewnie zaraz Przem mnie skrzyczy...).
A po co mam się wysilać ?



ignazz - Cz kwi 13, 2006 9:27 am
lorak napisał:
wygrywal Tim, ale juz wtedy sprawa nie byla tak oczywista (oczywiscie pewnie zaraz Przem mnie skrzyczy...).



lorak - Cz kwi 13, 2006 10:26 am

l
lorak, jeśli twierdzisz, że wygrana leBrona jest obecnie bardziej oczywista niz w zeszłych latach Tima to nie wiem czy jest to problem z pamiecia czy znajomościa kosza.



mysle ze to jest twoj problem z czytaniem tego, co pisza inni ;]
bo chyba nie raz podkreslalem, ze obecny wyscig do MVP jest jednym z najbardziej wyrownanych w historii i mamy 5-6 realnych kandydatow do tej nagrody. za czasow MVP Duncana bylo ich dwoch (a jak dla mnie raz MVP powinien byc Kidd a nie Tim, ale to juz inna historia).

co do reszty to prawdopodobnie wygra Billups. ale ja tu nie prowadze jakichs prognoz na temat tego, kto wygra, ale pisze kto POWINIEN wygrac. i wedlug mnie kandydaci do miana najbardziej wartosciowego powininni byc w takiej kolejnosci 1. LeBron 2. Nash 3. Kobe



Van - Cz kwi 13, 2006 10:38 am
Lebronowi nie bardzo wyszedł mecz, w którym miał coś udowodnić Cavs dostali porządne baty a jeszcze on sam skręcił kostkę, na szczęście to chyba nic poważnego.

Teraz artykuł, o którego napisanie w życiu nie podejrzewałbym takiego hatera jak Micheal Ventre
It's no contest — Kobe should be MVP

Fajny motyw jak podobno Stackhouse spytany dzisiaj kto powinien być MVP powiedział, że Dirk to świetny gracz, ale MVP powinien zostać Bryant skoro Niemca nawet kolega z zespołu nie widzi jako MVP to tam faktycznie jest jakieś uprzedzenie do jego osoby.
Dan Patrick prowadzący audycje radiowe w ESPN kolejny, który w przeszłości jeździł ile wlezie po KB powiedział, że u niego na pierwszym miejscu listy znajdzie się również Kobe.

Zobaczymy jak teraz wyjdzie statement game Bryantowi i Lakers w niedzielnym meczu z Suns bo jak widać szanse Bryanta na MVP mimo słabszego bilansu są większe niż wielu osobom się wydaje skoro już Ventre uważa jego za MVP to wszystko jest możliwe



Jmy - Cz kwi 13, 2006 11:17 am
Ja za to słyszałem, ze pod uwage (tak na poważnie ) bierze się dwójke zazwodników: Nasha i Billupsa. LeBron dzisiaj skręcił kostkę, tak jak pisał Van ale jego powrót okresla sie jako day-to-day. Mimo wszystko ciekawe toi wszytko. Czekam z niecierpliwoscia na tego jednego



heronim - Cz kwi 13, 2006 1:55 pm

Teraz artykuł, o którego napisanie w życiu nie podejrzewałbym takiego hatera jak Micheal Ventre
It's no contest — Kobe should be MVP


Sory juz wstep wystarczyl mnie zeby potraktowac ten artykul za najwieksza brednie w typowaniach na mvp. Czy to ma jakis zwiazek z prawda? Cytuje...
"Kidnap Kobe Bryant (8) and the Lakers would never make the playoffs. But the Cavs might without LeBron James (23), which is why Bryant should win the MVP award, writes NBCSports.com columnist Michael Ventre."



Van - Cz kwi 13, 2006 2:39 pm

O czym my rozmawiamy jak ten koles w ogole przekreslil wiarygodnosc tego artukulu po samym wstepie. Nie dosc, ze wszystkie znaki na niebie pokazuja, ze Cavs nie istnieja bez LBJ duzo bardziej niz Kobe bez Lakers to on jeszcze wali glupote, ze Cavaliers i tak by weszli do PO ;D. Jak jeszcze miesiac, czy poltora miesiaca temu w gre wchodzilo nawet 8 miejsce w przypadku Cavs po serii slabych meczow. Scenariusz sprzed roku byl o wiele bardziej wiarygodny niz by sie zdawalo, ale no ale wiekszosc zapomina o tym, ze graja ludzie a nie nazwiska. Bez komentarza.
A są na tym niebie jakieś konkretne znaki, które potwierdzają to, że Cavs nie istnieją bez Lebrona bardziej niż Lakers bez Bryanta

Może zwolennicy Lebrona zaczęliby wreszcie brać pod uwagę to, że wartość danego zawodnika dla ofensywy zespołu ( a i tutaj bym dyskutował czy James jest ważniejszy) to jedno a zostaje jeszcze co raz częściej pomijany taki szczegół jak znaczenie danego gracza dla defensywy.

Vantre napisał, że mogliby nie, że by weszli do PO bez Lebrona i co w tym takiego dziwnego
Nie widzisz co się w ostatnim czasie dzieje na wschodzie, kolejne drużyny zbliżają się do spadnięcia poniżej granicy 50% zwycięstw w tej chwili jest pewne, że jedynie cztery zespoły wygrają w tej konferencji więcej niż połowę meczów, Wizards już przegrali kolejno kilka meczów i sami mają w tej chwili 50% a są na 5 miejscu Tak samo jak zajmujący obecnie 9 miejsce na zachodzie i grający więcej meczów przeciwko lepszym drużynom Jazz, pewnie dlatego właśnie Ventre napisał, że może by awansowali, a przynajmniej mieliby chociaż cień szansy. Patrząc jakie wyniki osiągają drużyny wschodu poza Pistons, Heat, Nets i Cavs naprawdę nie rozumiem jak na kimś może robić wrażenie przy takiej konkurencji od pozostałych jedenastu drużyn zajęcia 4 miejsca mam nadzieję, że głosujący wezmą to pod uwagę i spojrzą w pierwszej kolejności na Dirka, KB czy Nasha.



lorak - Cz kwi 13, 2006 2:44 pm
Van, robi na tobie wrazenie wynik pistons na tym niby slabiutkim wschodzie?



emjey23 - Cz kwi 13, 2006 2:54 pm
Cavs bez LeBrona mogliby nie istnieć co najwyzej w okresie kiedy nie grał Hughes, Murray był jeszcze w Seattle a fatalnie grał cały zespół.Ciężko ocenić cokolwiek, kiedy James grał we wszystkich 78 meczach swojego zespołu (może kontuzja kostki nie pozwoli mu zagrać z Knicks)
Rozumiem - Cavs bez LeBrona byli by duzo słabsi, ale stwierdzenie "Cavs bez LeBrona NIE ISTNIEJĄ" jest trochę(!) na wyrost.
Zresztą cały ten spór o to ktora drużyna by byla słabsza jeśli odjąć by LBJ i KB8 wydaję się bezsensowny (chociaż MOIM zdaniem sprawa jest oczywista)



Van - Cz kwi 13, 2006 3:10 pm

Van, robi na tobie wrazenie wynik pistons na tym niby slabiutkim wschodzie?
To zależy czy pytasz o to czy robi większe wrażenie niż wynik Spurs czy Mavs

Pistons są dla mnie w tym sezonie po prostu najlepszą drużyną i to nie ze względu na to, że mają trochę lepszy bilans od takich Spurs jednak w ich wypadku większe wrażenie robi na mnie sama gra całego tego zespołu, sposób w jaki pokonują rywali dzięki doskonałemu zgraniu i egzekucji w ataku i oczywiście ich gra w obronie, oglądając ich mecze po prostu widzę najlepszą drużynę w lidze oglądając Cavs nie widzę lepszej drużyny od Lakers.



lorak - Cz kwi 13, 2006 9:25 pm
skoro sie czasem powolujesz na arty zza wielkiej wody to mam cos dla ciebie VAn
http://sportsillustrated.cnn.com/2006/w ... index.html



Van - Cz kwi 13, 2006 10:05 pm
He is clearly the best player in the game, but he's not its most valuable. You've heard it before, but it needs to be said again: An MVP must make his teammates better.




master - Cz kwi 13, 2006 11:34 pm



W końcu jakie ma znaczenie to, że gracze tacy jak Chris Mihm, Kwame Brown, Smush Parker, Lamar Odom zaliczają grając z KB najlepsze sezony pod względem skuteczności rzutów, ilości punktów czy efektywności albo wszystkiego razem, nie ma znaczenia, że nie umiejący sobie samemu wykreować pozycji Cook ma 50% z gry i ponad 40% z dystansu bo przecież to niemożliwe żeby obecność tego egoisty miała z tym coś wspólnego podobnie jak rok temu ze skutecznością takiego Atkinsa czy Tierre Browna, a że przy takim Lebronie jakoś poprawy gry nowych graczy nie widać to już nie ma znaczenia bo on sprawia, że inni grają lepiej i już, a fakty a komu potrzebne fakty

Jeszcze nie tak dawno jechałeś po Odomie jak z kupą gówna, dzisiaj gośc zalicza według Ciebie najlepszy sezon? Sorry, ale troche śmiesznie to wygląda i nie mogłem się powstrzymać.



Jmy - Cz kwi 13, 2006 11:46 pm
Van: Jednak Lorak na tym artykule też można się oprzeć jest on potwierdzeniem tego, że wielu z tych dziennikarzy wciąż jednak opiera swoje opinie nie na faktach, ale na jakiś uprzedzeniach, które wbili sobie do głów i mimo, że z rzeczywistością nie mają już wiele wspólnego oni i tak się na nich opierają.



kore - Pt kwi 14, 2006 2:36 am



W końcu jakie ma znaczenie to, że gracze tacy jak Chris Mihm, Kwame Brown, Smush Parker, Lamar Odom zaliczają grając z KB najlepsze sezony pod względem skuteczności rzutów, ilości punktów czy efektywności albo wszystkiego razem, nie ma znaczenia, że nie umiejący sobie samemu wykreować pozycji Cook ma 50% z gry i ponad 40% z dystansu bo przecież to niemożliwe żeby obecność tego egoisty miała z tym coś wspólnego podobnie jak rok temu ze skutecznością takiego Atkinsa czy Tierre Browna, a że przy takim Lebronie jakoś poprawy gry nowych graczy nie widać to już nie ma znaczenia bo on sprawia, że inni grają lepiej i już, a fakty a komu potrzebne fakty

Jeszcze nie tak dawno jechałeś po Odomie jak z kupą gówna, dzisiaj gośc zalicza według Ciebie najlepszy sezon? Sorry, ale troche śmiesznie to wygląda i nie mogłem się powstrzymać.



PI3TR45 - Pt kwi 14, 2006 8:27 am

Ty stwierdzeniem to przeszdłeś chyba samego siebie.
Ty za to pokazałeś jakie pojęcie masz o Lakers. Następnym razem poprostu wypowiadaj się w tematach, które są Ci znane chociaż trochę...


Chłopie co ty w ogóle psizesz Chris Mihm, Kwame Brown, Smush Parker, Lamar Odom a niby przy kim mieli się wykazac. Zauwaz też, ze troszke im wskażnik minut na boisku poszedł w górę i zauwaz, ze ktos cos jednak poza Bryant'em na tym boisku musi robic. Piszesz o LO. A co on niby za lepszy sezon rozgrywa niz rok temu? 14-15p 9-10zb 4czy5 as (no teraz moze 6) Parker to zreczywiscie najlepszy sezon gra, bo pzreciez w zeszłym to az 16 spotkan rozegral. A dwa lata temu 5.Kwame? POza tym, ze o zbiórke więcej zbiera niz w zeszlym roku to zmiany na lepsze nie widze. Jedyne co widze to to, ze o 6 minut dłużej na boisku pzrebywa (bezproduktywny wałkoń) Mihm no tak o jeden punkt wiecej zdobywa, ale takze o 2 minuty dłużej gra. I tu zauważasz tu jakieś wielkie poprawy? I co tu niby nie ma wspólnego z rzeczywistością?
Statystyki, statystyki, statystyki... nie masz pojęcia o sytuacji w Lakers, opierasz się WYŁĄCZNIE na statystykach... i jak ktokolwiek ma Cię brać poważnie? Nie trzeba być ekspertem, żeby wiedzieć, że jest mnustwo aspektów gry niewidocznych w statystykach. Co więcej - o Lakers (jak widać po ostatnim poście) masz znikome informacje, a robisz z siebie eksperta niemal wyśmiewając zdanie Vana, który obejrzał w tym sezonie bagatela 20 RAZY więcej meczów Lakers niż Ty. I to my jesteśmy nieobiektywni jak piszemy o Sixers. Tylko, ze jak my coś napiszemy, to opieramy się nie tylko na statsach...
Co do odoma to proponuję obejrzeć jeden z kilkudziesięciu ostatnich meczy (o czym pisał już kore) i dla porównania jakiś z początku sezonu. Wtedy może zrozumiesz...
Co do Mihma, to proponuję obejrzeć jakiś mecz z tego sezonu i poprzedniego, a jeśli opierasz się tylko na statystykach to trzeba było to zrobić chociaż rzetelnie. Sprawdź poszczególne mecze, wahania formy Chrisa z tamtego sezonu i stabilizację z tego.
Co do Kwame, to już przeszedłeś samego siebie (że tak Cię zacytuję...). Koleś był kompletnie nieprzydatny w Wizards. Co więcej on na początku sezonu nie łapał piłek i pudłował proste sytuacje podkoszowe. No ale skąd Ty o tym masz wiedzieć skoro obejrzałeś może ze 2 mecze Lakers...
a Smush? tak, zagrał w tamtym sezonie kilkanaście meczy i co to ma nam powiedzieć? Nie trzeba wytężać jakoś bardzo mózgu, żeby dojść do oczywistego wniosku - skoro był za słaby to nie grał. Teraz gra lepiej, więc gra więcej. Nie próbuj nam wmówić, że Pistons czy Suns zrezygnowaliby z niego gdyby potrafił tak zagrać jak teraz w Lakers.
Zanim mi cokolwiek odpiszesz, to obejrzyj trochę meczy Lakers.


Jeszcze nie tak dawno jechałeś po Odomie jak z kupą gówna, dzisiaj gośc zalicza według Ciebie najlepszy sezon? Sorry, ale troche śmiesznie to wygląda i nie mogłem się powstrzymać.
Podobnie jak Jmy - obejrzyj parę meczy Lakers i będziesz mógł się powstrzymać.

Lorak (witam ) - pisałeś tam gdzieś, że LBJ rozwalił Nets bez BigZ. Po ostatnich występach zespołu z New Jersey przestaje to być imponujące.
Ogólnie rzecz biorąc to odnoszę 1 podstawowe wrażenie - piszesz o LBJ, o jego dokonaniach, jakby to było niewiadomo co (oczywiście poza statystykami, bo one są rzeczywiscie niewiadomo jakie ). Wreszcie wprowadził Cavs do PO, wreszcie umie zapunktować w 4tej kwarcie, wreszcie nie oddaje piłki partnerom w końcówkach, wreszcie rzucił drugiego GW... a przecież on zrobił tylko plan minimum. Każdy tego od niego oczekiwał. Przecież to jest wielki King James, którego wszyscy tak czczą. Takie osiągnięcia to nie jest nic imponującego dla gracza takiego formatu. Ok, jest młody i jak na jego wiek to jest rzeczywiście coś. Ale powoływanie się na wiek oznacza tylko to, że chcesz mu dać MVP za to, że jest młody, a to przecież nie powinno mieć znaczenia. Ten fakt, można brać pod uwagę przy porównywaniu jakichś 2óch graczy, ale nie przy przyznawaniu MVP.
Może później wyciągnę coś konkretnego z Twoich wypowiedzi

pzdr



Van - Pt kwi 14, 2006 8:34 am

Ty stwierdzeniem to przeszdłeś chyba samego siebie. To tak jakby jakis dziennikarz z za Oceanu próbował Ci wmówic, że Rasiak to w istocie świetny piłkarz. Wiesz, mimo wszytko troche szacunku dla tych dziennikarzy, którzy chyba na siłe nie starają sie ukazać KB w tak złym swietle...
tym stwierdzeniem to chyba Ty przeszedłeś samego siebie


Chłopie co ty w ogóle psizesz Chris Mihm, Kwame Brown, Smush Parker, Lamar Odom a niby przy kim mieli się wykazac. Zauwaz też, ze troszke im wskażnik minut na boisku poszedł w górę i zauwaz, ze ktos cos jednak poza Bryant'em na tym boisku musi robic. Piszesz o LO. A co on niby za lepszy sezon rozgrywa niz rok temu? 14-15p 9-10zb 4czy5 as (no teraz moze 6) Parker to zreczywiscie najlepszy sezon gra, bo pzreciez w zeszłym to az 16 spotkan rozegral. A dwa lata temu 5.Kwame? POza tym, ze o zbiórke więcej zbiera niz w zeszlym roku to zmiany na lepsze nie widze. Jedyne co widze to to, ze o 6 minut dłużej na boisku pzrebywa (bezproduktywny wałkoń) Mihm no tak o jeden punkt wiecej zdobywa, ale takze o 2 minuty dłużej gra. I tu zauważasz tu jakieś wielkie poprawy? I co tu niby nie ma wspólnego z rzeczywistością?

Chłopie spójrz na skuteczność z gry Odoma w tym sezonie i w poprzednim, w którym zaczął grać z Bryantem bo to także miałem na myśli i sprawdź jaką miał wcześniej chociażby w Miami, sprawdź wskaźnik jego efektywności w tym sezonie i w tym sezonie w Heat, który tak wiele osób lubi uważać za jego najlepszy. Sprawdź gdzie i kim był Chris Mihm i co robił zanim przyszedł do Lakers, na temat Smusha Parkera komentarz jest raczej zbędny, rok temy Chucky Atkins zaliczył sobie świetny sezon po czym wylądował w Wizards i był tak beznadziejny, że go zwolnili, Kwame pod względem skuteczności rzutów z gry zalicza najlepszy sezon bezproduktywnego wałkonia pod koszem poszukaj w swojej drużynie bo tam znajdziesz takiego bez problemu.

Myślę, że jak obejrzycie mecz Lakers z Suns na Canal+ to zrozumie o co chodzi, chociaż chociażby oglądając ten z Cavs w przypadku przynajmniej Lamara powinniście zauważyć różnicę.

Aha master widzę, że przegapiłeś to co się w Lakers dzieje z Odomem po meczu All-Star, sprawdź sobie to najpierw a potem udawaj, że na temat Lakers wiesz o czym piszesz.



Przem - Pt kwi 14, 2006 8:46 am
Nieistniejące Cleveland wygrało mecz.

(będę edytował)



lorak - Pt kwi 14, 2006 9:18 am
jedna jaskolka wiosny nie czyni.

poza tym NYK to tez nieistniejaca druzyna.



Van - Pt kwi 14, 2006 9:28 am
gdybym był upierdliwy to powiedziałbym, że ci sami Knicks jakoś tydzień tem u pokonali Cavs z Lebronem podobnie jak we wcześniejszym meczu między tymi drużynami



lorak - Pt kwi 14, 2006 9:30 am
no i...? na podsatwie 2 czy 3, czy nawet 10 meczow chcesz wyciagac wniosek dotyczacy calego sezonu, czyli 82 spotkan?



Van - Pt kwi 14, 2006 9:35 am
Nie Lorak wnioski wyciągnąłem wcześniej i to właśnie na podstawie całego sezonu, poza tym to nie ja pisałem przed meczem z Pistons, że tym meczem Lebron będzie mógł przypieczętować MVP co mu się nie bardzo udało, więc w ten sam sposób na upartego mógłbym wyciągać sobie wnioski po tym meczu z Knicks, ale jak pisałem nie zamierzam bo zrobiłem to wcześniej i nie na podstawie 2,3 czy 10 meczów.[/b]



Przem - Pt kwi 14, 2006 9:51 am

jedna jaskolka wiosny nie czyni.

poza tym NYK to tez nieistniejaca druzyna.


O jaką jaskółkę chodzi?
Przcież mieli nie istnieć. Jak to możliwe ,że w b2b wygrywają sobie z Knicks? I na koncepcji grania LeBrona jako rozgrywającego i tworzącego wszystkie akcje Cleveland?

Teraz to dopiero robi się ciekawie.



Jmy - Pt kwi 14, 2006 9:58 am
Van: tym stwierdzeniem to chyba Ty przeszedłeś samego siebie



Van - Pt kwi 14, 2006 10:51 am

Heh wcale nie, chyba, z etwierdzisz, ze masz szczersze spojrzenie na sprawe od nich.. A pod ta postacią rozumiem nic innego jak napisanie arta na ten temat. W koncu Van, skoro mas ztakie dobre rozeznanie nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić Cię do zrobienia konkurencji tym kolesiom.
Tego dlaczego dziennikarze piszą różne głupoty nie będę Ci tłumaczył bo skoro tego nie wiesz to czego bym tu nie napisał i tak nie zrozumiesz.
Po co miałbym robić komukolwiek konkurencję, mnie za pisanie nikt nie zapłaci tyle co im, to co bym napisał byłoby po prostu czymś oczywistym dla osób, które orientują się sytuacji Lakers a pozostałych jak Ty i tak bym nie przekonał więc po co się wysilać


A na jakiej innej podstawie mam to skorygowac jak nie statystyk? Hm? Wskaźnik skutecznośći Odoma... Jaki by nie był, jak już mówimy o statsach to wykaż mi, ze jego gra aż tak diametralnie sie zmienila. Lepszy procent, no dobra ale co dalej?
Skoro wskaźnik efficiency do Ciebie nie przemawia, meczów Lakers nie oglądasz a to byłoby najprostsze rozwiązanie, więc może w ten sposób odejmij AI, Lebronowi czy Bryantowi w tej chwili po 5% skuteczności z gry i dodaj do PPG po 2 punkty i będziesz miał ten uważany przez wszystkich za najlepszy sezon Odoma w Heat bez Bryanta a dla porównania będziesz miał rzucających z mniej niż 40% skutecznością Bryanta i Iversona oraz z mniej niż 43% skutecznością Jamesa dodatkowo odejmij im jeszcze ze średniej asyst po 1.3 już łapiesz bo jaśniej chyba nie potrafię.


I to ma byc niby zasługa KB? Takie pisanie kim był Mihm i co robił zanim grał w LAL to tez mnie nie przekonuje. Wiec wolalbym wstrzymac sie ok komentowania tego. Kwame zalicza najlepszy sezon pod względem skutecznosci rzutów z gry... no nareszcie chciałoby się powiedzieć. Ale kim jest ten zawodnik i na jakiej pozycji gra to wiemy i wiemy jakie skuteczności tam bryluja. I wiesz to, ze ta jego skutecznosc uległa poprawie to w zdecydowanie wiekszym stopniu zasluga Odoma a nie KB.


Bardzo chętnie, ale co Ty chcesz udowodnić. Że zawodnik się rozwija. Chwała Bryantowi za to.



Jmy - Pt kwi 14, 2006 11:00 am
I jeszcze cos pominałem:

PI3TR45

Ty za to pokazałeś jakie pojęcie masz o Lakers. Następnym razem poprostu wypowiadaj się w tematach, które są Ci znane chociaż trochę...



kore - Pt kwi 14, 2006 11:25 am
Ja przyznam ze po prostu pogubilem sie w argumentacji (???) Jmy'ego, w pewnym momencie to byla taka skladniowa anarchia i merytoryczny mętlik ze nie mialem pojecia o czym on pisze i co chce udowadniac. Byc moze potrzebowalbym niejednokrotnego przeczytania powyzszych postow zeby zrozumiec a byc moze to po prostu jest niepojete bo to po prostu spiewka zdesperowanego kibica ktoremu pali sie grunt pod nogami z braku realncyh przeslanek dla jego poglądow (???) i pisze aby pisac pogrążając się tym samym w chaosie



lorak - Pt kwi 14, 2006 11:37 am

Nie Lorak wnioski wyciągnąłem wcześniej i to właśnie na podstawie całego sezonu, poza tym to nie ja pisałem przed meczem z Pistons, że tym meczem Lebron będzie mógł przypieczętować MVP co mu się nie bardzo udało, więc w ten sam sposób na upartego mógłbym wyciągać sobie wnioski po tym meczu z Knicks, ale jak pisałem nie zamierzam bo zrobiłem to wcześniej i nie na podstawie 2,3 czy 10 meczów.[/b]

a ilu Van?
bo ja dokldanie rozpisalem prawie caly poprzedni sezon Jamesa, aby pokazac ze ludzie piszacy tak, jak ty nie maja racji, juz wtedy nie mieli. w tym sezonie tym bardziej.
wiec na jakiej podstawie wyciagales wnioski? kilku meczow podczas wyjazdu na zachod?

ps
gdyby wygrali z pistons, a LeBron mialby wielki mecz to by przypieczetowal tym MVP, czyli sprawa bylaby jasna. tak sie nie stalo, wiec nadal mamy kilku rownozednych kandydatow (do ktorych Kobe sie jednak nie lapie Van. gotow jestes sie zalozyc o to, ze Kobe bedzie wyzej od Jamesa w glosowaniu na MVP? bo ja jestem gotow zalozyc sie z toba, ze to LeBron bedzie wyzej)



Jmy - Pt kwi 14, 2006 11:37 am
Ten post do Pietrasa powinien pojawić się troche wczesniej. Przyznam troche namieszałem. Odpowiadając nie po kolei. Ale cos mi się wydaje, ze nie o to Ci chodzi kore

w pewnym momencie to byla taka skladniowa anarchia i merytoryczny mętlik ze nie mialem pojecia o czym on pisze i co chce udowadniac



Van - Pt kwi 14, 2006 12:16 pm

a ilu Van?
bo ja dokldanie rozpisalem prawie caly poprzedni sezon Jamesa, aby pokazac ze ludzie piszacy tak, jak ty nie maja racji, juz wtedy nie mieli. w tym sezonie tym bardziej.
wiec na jakiej podstawie wyciagales wnioski? kilku meczow podczas wyjazdu na zachod?

Nie rozumiesz tego o co mi cały czas chodzi w tej dyskusji, ja nie chcę powiedzieć, że to wszystko co zrobił James w tym sezonie nie jest imponujące, nie zasługuje na MVP ja naprawdę po raz kolejny mówię, że strasznie lubię styl gry i zachowanie tego młodego chłopaka, który miałby wszelkie powody żeby być zarozumialcem, przechwalającym się czego to nie dokona i ile tytułów nie zdobędzie jak niektórzy wchodzący do ligi, ale tego nie robił, jego gra w tym sezonie jest naprawdę imponująca ja cały czas po prostu uważam, że to wszystko nie zasługuje na wyróżnienie nagrodą MVP w większym stopniu niż osiągnięcia indywidualne i zespołowe Bryanta, na mnie po prostu one robią większe wrażenie i tyle, ale nie znaczy to, że nie doceniam tego co robi w Cleveland James.

Van. gotow jestes sie zalozyc o to, ze Kobe bedzie wyzej od Jamesa w glosowaniu na MVP? bo ja jestem gotow zalozyc sie z toba, ze to LeBron bedzie wyzej)
Lorak czy ja napisałem chociaż raz, że Bryant będzie w głosowaniu dziennikarzy wyżej od Jamesa Zdaję sobie sprawę doskonale z tego, że James jest uwielbiany przez media, jednak zdaję sobie również sprawę z tego, że są głosujący, którzy podchodzą do Bryanta w ten sposób jak autor artykułu, który przytoczyłeś, albo tacy jak Hollinger, którzy mówią, że Bryant nie powinien dostać MVP w tym roku nie z tego najbardziej sensownego powodu czyli słabego bilansu, ale ponieważ dwa lata temu wypędził Shaqa z LA.

Jest jeszcze kilka meczów do końca sezonu, np. prawdopodobna zapowiedź pojedynku z pierwszej rundy Lakers-Suns i dwóch kandydatów do MVP, mecz jest na ABC o wczesnej porze wielu dziennikarzy, którzy się jeszcze nie zdecydowali może podjąć ostateczną decyzję pod wpływem nawet tego jednego meczu, nawet w takim meczu można zdobyć lub stracić parę punktów, tylko ja niestety nie wiem ilu jest takich, którzy podchodzą do sprawy jak chociażby Hollinger czy ten McCallum a ilu takich, którzy widzą jako MVP Bryanta jak Ventre czy Dan Patrick chociaż jak pisałem przed chwilą wiem, że głosujących na Lebrona będzie najprawdopodobniej więcej.

Powiedz tylko czy to, że zdaję sobie sprawę z tego wszystkiego powinno sprawić, że uznam osiągnięcia Lebrona za bardziej zasługujące na wyróżnienie nagrodą MVP niż te osiągnięcia Bryanta

Jmy nie mam już siły na dalszą dyskusję z toba, specjalnie w pierwszym poście oparłem się na statystykach pisząc o skuteczności, PPG czy efektywności tych graczy bo zwykle na tym się opiera wszelkie opinie o tym, że ktoś gra lepiej czy, że jeden gracz sprawił, że drugi gra lepiej bo przedtem miał słabszą skuteczność, mniej PPG itd. Nie oparłem się na tym co po prostu widzę w ich grze bo wiedziałem, że to może być brane za nieobiektywne, ale ty to po prostu zlałeś a potem w dyskusji z Pietrasem chcesz statystyk bo one są odpowiednie po tym jak post wcześniej piszesz, że osiągnięcia np. Mihma, które są w ostatnich dwóch latach z Bryantem lepsze niż wcześniej i jest to doskonale widoczne nie tylko w jego grze, ale także w statsach do ciebie nie przemawiają



lorak - Pt kwi 14, 2006 12:38 pm


Powiedz tylko czy to, że zdaję sobie sprawę z tego wszystkiego powinno sprawić, że uznam osiągnięcia Lebrona za bardziej zasługujące na wyróżnienie nagrodą MVP niż te osiągnięcia Bryanta

[


nie wiem Van. ale skoro zdajesz sobie sprawe z tego, ze James bedzie wyzej w glosowaniu, bo jest bardziej ceniony przez dziennikarzy to powinienes tez zdawac sobie sprawe z tego, ze nie dzieje sie tak bez powodu. moze ta mala teoria spiskowa przeciw Kobe, a za Jamesem ktora gdzies tu przemycasz jest jednak tylko twoim wymyslem, bo tylko w ten sposob mozesz jako tako bronic Kobe w kontekscie MVP?



Van - Pt kwi 14, 2006 1:10 pm

nie wiem Van. ale skoro zdajesz sobie sprawe z tego, ze James bedzie wyzej w glosowaniu, bo jest bardziej ceniony przez dziennikarzy to powinienes tez zdawac sobie sprawe z tego, ze nie dzieje sie tak bez powodu.
No tak, ale zdaję sobie sprawę, że Wade będzie wyżej w głosowaniu niż taki pomijany w sondach i dyskusjach Nowitzki, który bez pomocy innych All-Starów prowadzi swój zespół do 60 zwycięstw na zachodzie, ale pewnie jak będzie niżej będzie się za tym krył jakiś sensowny powód jak ten Hollingera, który przytoczyłem na temat Bryanta.


moze ta mala teoria spiskowa przeciw Kobe, a za Jamesem ktora gdzies tu przemycasz jest jednak tylko twoim wymyslem,
bo tylko w ten sposob mozesz jako tako bronic Kobe w kontekscie MVP?

a to zabawne bo ja myślałem, że broniłem go przytaczając jego osiągnięcia z tego sezonu, pisząc o tym, że jego zespół gra w trudniejszej konferencji i radzi sobie lepiej niż się spodziewano, myślałem także, że broniłem go pisząc, że MVP powinien mieć wartość dla drużyny po obu końcach parkietu oraz, że wbrew powszechnie panującej opinii to przy KB gracze jednak czynią postępy i grają lepiej.



emjey23 - Pt kwi 14, 2006 6:36 pm
http://sports.espn.go.com/espn/page2/st ... ons/060414

Kolejny ciekawy artykuł o MVP - lista graczy i konkretna, obszerna, subiektwyna argumentacja.



Manhatan94 - Pt kwi 14, 2006 6:58 pm
Powiem szczerze ze szkoda ze nie widze tu Kobe'go ale postaram sie wsybrac faworyta z tej 4 .
Zaczne od Novitzkiego . Nie czuje sympatii do tego gracza nie umie poprostu polubic niemców ( wszystkihc bez wyjątków ) choc na MVP zasługuje to nie chciał bym go widziec z tą nagrodą .
Steve Nash w pełni zasługuje na MVP ale mam zastrzezenia co do 2 nagród MVP . Dalej jest Dwyane Wade choc niewiem jak zajął posade na takiej liscie powiem ze nie zasługuje na takie wyróznienie chocby dlatego ze bez Shaqa Dwyane jest ...... mało efektowny i skuteczny . I LeBron jemu to za Chiny bym nie dał MVP wiem ze ta wypowiedz jest wypowiedzią antyfana James'a ale jest zbyt bardzo wychwalany jak dla mnie przyszedł troche pomieszał i juz mówią o kolejny MJ oczywiscie musze dodac ( aby uniknac sporów ) ze KB tez nie jest zadnym MJ'em bo nikt nie bedzie legenda NBA kobe bedzie kobe'm a lebron tym bardziej lebronem koniec kropka nadal twierdze ze nie zasługuje na MVP bo statystyki to nie wszystko i brak mu doswiadczenia w lidze NBA i przykro mi ale w tym sezonie nie licze na niego w sprawie takiej nagrody .

Czas na podsumowanie mimo wszystko z tej listy wybrałbym Nash'a



Van - Pt kwi 14, 2006 7:37 pm

http://sports.espn.go.com/espn/page2/story?page=simmons/060414

Kolejny ciekawy artykuł o MVP - lista graczy i konkretna, obszerna, subiektwyna argumentacja.

Kolejny pismak, który nigdy nie krył się ze swoją niechęcią do Bryanta zresztą nawet w tym artykule tego nie robi typuje go na MVP. Ventre a dzień później Simmons chyba bardziej zaskoczony mógłbym być jakby teraz Shaq powiedział, że Kobe jest MVP

Może być naprawdę śmiesznie, jeśli Bryant nie wygra wielkiej niespodzianki ani dla mnie ani dla nikogo innego nie będzie, ale widząc jak tacy zawzięci haterzy mówią, że na niego zagłosują to co wielu osobom wydaje się tak nieprawdopodobne nie jest wcale jednak niemożliwe i byłby naprawdę niezły ubaw jak sobie pomyślę jaka byłaby reakcja wszystkich przeciwników Bryanta na taki wybór



Graboś - Pt kwi 14, 2006 8:14 pm
Naprawdę szkoda że tak wielu Kobe ma przeciwników w USA, jak i na całym świecie, zarówno wśród kibiców jak i wśród komentatorów, dziennikarzy i wielu ludzi związanych z koszykówką, bo gdyby nie to , myślę że MVP obecnego sezonu nie budził by specjalnych wątpliwości.
Kobe w tym sezonie robił rzeczy wielkie, miał wiele niesamowitych meczów, pobił kilka wieloletnich rekordów NBA, należących przed sezonem do legend tej ligi, a poza tym przy nim cały zespół gra lepiej, Kobe jest prawdziwym liderem .
A dlaczego Lebron nie powinien zostać MVP
Dlatego, że mimo wspaniałych statystyk nie dokonywał on w tym sezonie rzeczy historycznych, nie grał meczów które kibice będą pamiętać przez wiele lat.Grał wiele razy bardzo dobrze, ale nigdy genialnie tak jak Kobe.
Dlatego dla mnie MVP jest KOBE !!!



lorak - Pt kwi 14, 2006 8:40 pm

[ byłby naprawdę niezły ubaw jak sobie pomyślę jaka byłaby reakcja wszystkich przeciwników Bryanta na taki wybór

ja bym sie ucieszyl



Przem - Pt kwi 14, 2006 9:40 pm
"I've been looking for internal leadership for 79 games and I haven't gotten it yet!"
Avery Johnson tener Dirka Nowitzkiego.

dżiss jak ja nie lubuię czytać tych wszystkich artów na temat MVP.
I jeszcze każdy dziennikarz swoją filozofię doprawia, a niektórzy lubią być kontrowersyjni oraz oryginalni i idą na efekciarstwo zamianst na rzetelność.



josephnba - Pt kwi 14, 2006 9:44 pm
Graboś ciągle pomijasz jeden jakże istotny aspekt- Lakers są ledwo w ósemce i nie gra roli czy w EC czy WC (adekwatna nazwa ). Tak KB indywidualnie jest w tym sezonie bezapelacyjnie najlepszy, tak pobił rekordy, nie nie zasługuje na tytuł MVP skoro w gronie pokonanych miałby zostawić Novika, Billupsa czy nawet Jamesa. Jego świetny sezon nie przełożył się na sukces zespołu. Van zakładał, że w drugiej części RS pociągnie zespól na szóste miejsce w tabeli bo mieli lepszy bilans spotkań i co? Ostatnie dni RS, a LAL jeszcze nie mają pewności czy w PO wogule zagrają. Powtarazam INDYWIDUALNIE KB jest MVP, ale MVP nie przyznaje się za indywidualne popisy. Szanse dla niego jako MVP zostały przekreślone przez BRAK WYGRANYCH NA KONCIE, a że dołożyła się jeszcze niechęć do jego osoby to się nie dziwię. Zasłużył jak mało kto. I nie pieprzcie mi tu farmazonów o jego etosie pracy, telefonach do kolegów, poklepywaniu się po tyłkach z Lamarem czy czym tam jeszcze chcecie. Nie jest lubiany i ja się nie dziwię dlaczego. Ale nie zmiania to faktu, że indywidualnie zasługuje na największe uznanie z mojej strony. Przyznanie MVP Bryantowi byłoby złodziejstwem tak samo jak przyznanie jej Jamesowi, bo w tym sezonie jest kilku ludzi bardziej zasługujących na to wyróżnienie



Jmy - So kwi 15, 2006 1:55 am
josephnba: Powtarazam INDYWIDUALNIE KB jest MVP, ale MVP nie przyznaje się za indywidualne popisy. Szanse dla niego jako MVP zostały przekreślone przez BRAK WYGRANYCH NA KONCIE, a że dołożyła się jeszcze niechęć do jego osoby to się nie dziwię.



Van - So kwi 15, 2006 4:56 am

Przyznanie MVP Bryantowi byłoby złodziejstwem tak samo jak przyznanie jej Jamesowi, bo w tym sezonie jest kilku ludzi bardziej zasługujących na to wyróżnienie
Oj Joseph przesadzasz MVP to faktycznie nagroda dla najbardziej wartościowego zawodnika ligi, ale nie nigdzie nie jest powiedziane, że dla najbardziej wartościowego zawodnika w jednym z najlepszych zespołów, po prostu od dłuższego czasu te najlepsze zespoły miały w swoich drużynach wielkie gwiazdy, które prowadziły je do tych sukcesów, teraz dwa najlepsze kluby mogą nie mieć nawet swoich przedstawicieli w pierwszej piątce ligi, takie mamy czasy a dodatkowo taki James czy tym bardziej Bryant rozgrywają historyczny sezon prowadząc drużynę do lepszego wyniku niż spodziewali się po nich wszyscy poza kilkoma fanatykami

Nash był pierwszym od blisko 30 lat MVP, który miał średnią punktową poniżej 20, blisko 30 lat temu grający w Lakers Abdul Jabbar zdobył również MVP mimo bilansu 40-42 także przyznanie go w tym roku Jamesowi czy Bryantowi dokonującemu wyczynów czy pobijającemu rekordy utrzymujące się od nawet 40 lat nie powiedziałbym, że byłoby złodziejstwem czy wielką niesprawiedliwością, chociaż naprawdę przyznaję, że Dirkowi dałbym to MVP.

Powiedz Joseph naprawdę myślisz, że gdyby teraz tego lata Lakers przykładowo zrobili wymianę i z Jazz ściągnęli Boozera, następnie Mike James wziąłby od nich MLE, ściągnęliby jeszcze zależnie od tego co byłoby jeszcze potrzeba kilku role playerów, defensorów, jakiegoś shootera ogólnie patrząc na skład możnaby powiedzieć, że jest kompletny i nie ma w nim dziur, następnie w trakcie sezonu mający za sobą rok w trójkątach Kwame i Odom graliby już cały sezon jak w ostatnim czasie, Lakers zajmują jedno z czołowych miejsc w lidze, ale Bryant gra bez rewelacji punktów zdobywa tak ze 27, skuteczność spada mu do 42-43% ma po 4-5 zbiórek i tyle samo asyst, żadnych spektakularnych występów, bicia rekordów to czy wtedy bardziej zasłuży na nagrodę dla najbardziej wartościowego zawodnika ligi


Własnie indywidualnie. A to przeciez ma byc najwartościowszy zawodnik. A nie jest nim. Nie wiem cy juz pisałem ale po części za sytuacje i miejsce w jakim sie obecnie LAL znajduje ponosi odpowiedzialnosc jej trener. I to w znacznie wiekszym stopniu jego zasluga "lepszej gry partnerow" niz KB. Takie moje zdanie a z pewnoscia nie pzremawia to na jego korzysc.
Jmy od kiedy świetnym graczom w tym przeszkadzała osoba trenera naprawdę nie rozumiesz o co chodzi to nie za Jaxem ugania się obrona, to nie na powstrzymanie trenera rywale się nastawiają pewnie, że trener odgrywa tu ogromną rolę i nie zamierzam temu zaprzeczać, ale to jest to o czym pisałem wcześniej zasługa za ich grę jest u wszystkich tylko nie Bryanta Shaq zawsze ściągał swoją osobą podwojenia, zmuszał rywali do ustawiania taktyki w obronie tak żeby starali się jego powstrzymać i dzięki temu jego koledzy mieli więcej miejsca, z nim grali lepiej niż bez niego.

Na KB obrona non stop musi uważać, nie mogą go spuścić z oka i to niezależnie od tego czy stoi na obwodzie czy pod koszem bo w każdej chwili i z każdego miejsca jest w stanie zdobyć punkty, po tym jak zdominował Mavs i Raptors nikt nie chciał być następny, każdy uważa, że spełnił zadanie jak uda im się go poniżej 40 punktów utrzymać, więc obrona skupia się na nim jak tylko może on sprawia, że inni grają lepiej nawet nie dotykając piłki bo pozostali mają więcej miejsca, a wystarczy, że w kilku kolejnych akcjach zdobędzie punkty i zaraz przeciwnicy wysyłają podwojenia i reszta graczy ma spokój i więcej miejsca, w ten sposób strzelcy sprawiają, że inni grają lepiej, Bryant nie jest już playmakerem, nie gra tyle z piłką co wielu innych graczy zaliczających więcej asyst czy nawet tyle co grał w poprzednich latach bo tego Lakers nie potrzebują od niego, potrzebowali od niego przede wszystkim punktów, jego doświadczenia boiskowego i doświadczenia w trójkątach ponieważ są jedną z najmłodszych drużyn w lidze i najmłodszą z tak dobrym bilansem w lidze oraz jego gry w defensywie i on to właśnie im zapewniał w tym roku dokładnie to czego potrzebowali od niego.



Jmy - So kwi 15, 2006 7:33 am
Jmy od kiedy świetnym graczom w tym przeszkadzała osoba trenera Confused naprawdę nie rozumiesz o co chodzi Question to nie za Jaxem ugania się obrona, to nie na powstrzymanie trenera rywale się nastawiają pewnie, że trener odgrywa tu ogromną rolę i nie zamierzam temu zaprzeczać, ale to jest to o czym pisałem wcześniej zasługa za ich grę jest u wszystkich tylko nie Bryanta Confused Shaq zawsze ściągał swoją osobą podwojenia, zmuszał rywali do ustawiania taktyki w obronie tak żeby starali się jego powstrzymać i dzięki temu jego koledzy mieli więcej miejsca, z nim grali lepiej niż bez niego.



Van - So kwi 15, 2006 9:50 am

Czy ja pwoiedziałem, ze przeszkadzała? No własnie teraz piszesz, ze zasługa jest u wszytskich tylko nie u KB.. A z początku to zdawało sie jakbyć chciał powiedzieć, ze zasługa jest tylko KB i nikogo innego.
Nigdy nawet nie pomyślałem w ten sposób, zaczęło się od tego, że wyśmiałem ten tekst, że nie sprawia jak to inni grają lepiej, ale nie pisałem, że wszystko to jego zasługa bo tak po prostu nie jest to nigdy nie jest zasługa samego zawodnika, że jego koledzy grają lepiej, trener, odpowiedni system to wszystko się na to składa.


A za to, że uzyskali tylko 7 pozycje (i tak juz zostanie) na zachodzie napewno KB nie otzryma honorów. Bo powiedzmy to dużo ale za mało.
Wiem, ale ja opieram to cały czas na tym, że skoro Lebron ze swoim 4 miejsce na wschodzie wg wielu powinien wygrać to czemu nie Bryant
Kiedy zacząłem się w tym temacie nabijać ze wschodu były chyba dwie drużyny łapiące się do PO z ujemnym bilansem po dzisiejszych meczach mamy już 4 Na zachodzie jest zespołów na plusie po wygranej Jazz 9, no i tylko jedna przy 4 wschodnich, której nie uda się wygrać nawet 30 spotkań

Dzisiaj chyba jednak spuścili i znowu rzucił 5o. On jest naprawdę swietny tego chyba nikt nie zaprzeczy. Obrona skupia się na nim, ok ale patrz inne zespoły i zresztą chyba sam wiesz, ze KB to nie jedyny, który jest w ten sposób pilnowany.



Mark_us - So kwi 15, 2006 11:02 am
Wiem, ale ja opieram to cały czas na tym, że skoro Lebron ze swoim 4 miejsce na wschodzie wg wielu powinien wygrać to czemu nie Bryant



Przem - So kwi 15, 2006 11:25 am

dziennikarze wybieraja MVP przed II runda
Zmienileś zasady?



Van - So kwi 15, 2006 11:28 am

LeBron jest 4 na wschodzi a 6 w całym NBA dziwne nie? o LA nie bede pisal bo gdzie tam ich pozycja w przekroju calej ligi...

Nie będę się powtarzał:

Kiedy zacząłem się w tym temacie nabijać ze wschodu były chyba dwie drużyny łapiące się do PO z ujemnym bilansem po dzisiejszych meczach mamy już 4 Na zachodzie jest zespołów na plusie po wygranej Jazz 9, no i tylko jedna przy 4 wschodnich, której nie uda się wygrać nawet 30 spotkań
Naprawdę dziwne, wręcz niesamowicie imponujące osiągnięcie



Mark_us - So kwi 15, 2006 11:31 am
Since the award is voted on before the playoffs, you have to essentially figure out the odds of winning the title based on regular season — which is 0 if you don't make the playoffs — and then parse out credit.

It's important to note that postseason performance doesn't count in MVP voting. All ballots are cast before the playoffs begin.

stein



josephnba - So kwi 15, 2006 11:32 am

Oj Joseph przesadzasz MVP to faktycznie nagroda dla najbardziej wartościowego zawodnika ligi, ale nie nigdzie nie jest powiedziane, że dla najbardziej wartościowego zawodnika w jednym z najlepszych zespołów, po prostu od dłuższego czasu te najlepsze zespoły miały w swoich drużynach wielkie gwiazdy, które prowadziły je do tych sukcesówVan szczerze Ci powiem, że nie podejżewałę
em Cię o takie manipulacje faktami. Nie dalej jak na początku RS dyskutowaliśmy o potencjalnym MVP dla KG. Wtedy zakładałęm, że Wolves będzie stać na piątą lokatę w WC i przypomnij sobie czym argumentowałeś. Zgadzam się, KB zgarnąłby MVP jeśli bilans zespołu byłby lepszy. Zagrał jeden z lepszych sezonów jakie ktokolwiek zagrał od lat, ale siódme-ósme miejsce w swojej konferencji to zdecydowanie za mało.
Powiedz Joseph naprawdę myślisz, że gdyby teraz tego lata Lakers przykładowo zrobili wymianę i z Jazz ściągnęli Boozera, następnie Mike James wziąłby od nich MLE, ściągnęliby jeszcze zależnie od tego co byłoby jeszcze potrzeba kilku role playerów, defensorów, jakiegoś shootera ogólnie patrząc na skład możnaby powiedzieć, że jest kompletny i nie ma w nim dziur, następnie w trakcie sezonu mający za sobą rok w trójkątach Kwame i Odom graliby już cały sezon jak w ostatnim czasie, Lakers zajmują jedno z czołowych miejsc w lidze, ale Bryant gra bez rewelacji punktów zdobywa tak ze 27, skuteczność spada mu do 42-43% ma po 4-5 zbiórek i tyle samo asyst, żadnych spektakularnych występów, bicia rekordów to czy wtedy bardziej zasłuży na nagrodę dla najbardziej wartościowego zawodnika ligi



Przem - So kwi 15, 2006 12:03 pm

Since the award is voted on before the playoffs, you have to essentially figure out the odds of winning the title based on regular season — which is 0 if you don't make the playoffs — and then parse out credit.

It's important to note that postseason performance doesn't count in MVP voting. All ballots are cast before the playoffs begin.

stein


hehe równie dobrze mogłeś powiedzieć ,że dziennikarze wybierają przed Finałami.

GŁOSUJĄ PRZED PLAYOFF A NIE PRZED 2 RUNDĄ



master - So kwi 15, 2006 12:05 pm

Po pierwsze - to nie bylo jezdzenie jak po "kupie gowna" a wyrzucanie mu ze nie realizuje swojego potencjalu i przechodzi obok wiekszosc meczow.

Tak się zastanawiam, dlaczego gdy Lamar grał źle, to była tylko i wyłącznie jego wina, a jak gra lepiej to zasługa Kobego


Po drugie - nawet w okresie tej niemocy Odom mial mecze lepsze po ktorych mowilismy ze tak powinien grac zawsze.

To fakt, tylko co z tego jak ogólnie grał słabo?


Po trzecie - "kupy gowna" chyba kazdy chcial by sie pozbyc a to co ja slyszalem od m.in. Vana i sam twierdzilem to to, ze Odoma mozna oddac ale jedynie za cos naprawde wartosciowego.
Nadinterpretujesz sobie, żeby wyszło na twoje. Przecież ja nie napisałem, ze dla mnie Odom to "kupa gówna", tylko o pisałem o waszym stosunku do niego, kiedy grał słabo. Poza tym Odom ma taką wartość, ze nikt nie oddałby go za byle co, także nie wiem czego to ma dowodzić?


o czwarte - fakt faktem ze sezonu technicznie rzecz biorąc w calosci Lamar nie mial dobrego,
No i teraz napisałeś to , na co ja zwróciłem uwagę, takze nie wiem o czym w ogóle dyskutujesz? Dla zasady?

Nonsensem jest, ze wpierw piszesz, że faktem jest, ze sezon miał słaby, po czym piszesz dwie linijki dalej, zę sezon miał dobry To jak to w końcu jest?


Aha master widzę, że przegapiłeś to co się w Lakers dzieje z Odomem po meczu All-Star, sprawdź sobie to najpierw a potem udawaj, że na temat Lakers wiesz o czym piszesz.
Ja natomiast widze, że zapomniałeś że sezon nie zaczyna się po ASG. Widze też, ze zapomniałeś ile narzekaliście na Odoma. Faktem jest, że to najwazniejsza część sezonu, ale nie znaczy to, że na podstawie tego okresu nalezy wyciągać wnioski dotyczące całości.


obejrzyj parę meczy Lakers i będziesz mógł się powstrzymać.

Jak wyżej, bo pewnie też chodzi Ci o okres po ASG. Że tak nie broniłeś Lamara wczesniej

Jezszce co do tego MVP. Kwestionuje się tutaj założenie, że potrzebnych jest 50 W. Tyle, ze to wcale nie jest aż tak dużo, jak na MVP, a Kobe nie ma nawet tego. Mają natomiast np. Phoenix bez Amare i z całkowicie przemeblowanym składem, widocznie nie było o to aż tak bardzo ciężko.

Ale zróbmy pewne założenie opierające sie na tym co wy piszecie. Kobe to najlepszy gracz ligi, świetny defensor na obwodziem najlepszy strzelec ligi. Lamar rozgrywa dobry/indywidualnie najlepszy sezon. Kwame to top 5 ligi jeżeli chodzi o wysokich obrońców. Parker to dobry obrońca obwodowy. Mihm jest waleczny, robi postępy, ogólnie gra fajnie. Na ławce macie jednego z najlepszych trenerów nie tylko na dzisiaj, ale w historii NBA. I LAL nie mają nawet 50 zwycięstw? W zasadzie powinno się o to obwiniać lidera zespołu, że grając w składzie z dobrymi zawodnikami i świetnym trenerem na ławce nie potrafi przekroczyć tej granicy, ale nie o to mi teraz chodzi i nie na to chce zwrócić uwagę. Pytanie: co mają tacy Cavs czy Suns, czego nie mają Lakers? Bo mimo wszystko te zespoły sobie radzą, Lakers nie. Tak z ciekawości pytam.



Van - So kwi 15, 2006 12:06 pm

Oj Joseph przesadzasz MVP to faktycznie nagroda dla najbardziej wartościowego zawodnika ligi, ale nie nigdzie nie jest powiedziane, że dla najbardziej wartościowego zawodnika w jednym z najlepszych zespołów, po prostu od dłuższego czasu te najlepsze zespoły miały w swoich drużynach wielkie gwiazdy, które prowadziły je do tych sukcesówVan szczerze Ci powiem, że nie podejżewałę
em Cię o takie manipulacje faktami. Nie dalej jak na początku RS dyskutowaliśmy o potencjalnym MVP dla KG. Wtedy zakładałęm, że Wolves będzie stać na piątą lokatę w WC i przypomnij sobie czym argumentowałeś. Zgadzam się, KB zgarnąłby MVP jeśli bilans zespołu byłby lepszy. Zagrał jeden z lepszych sezonów jakie ktokolwiek zagrał od lat, ale siódme-ósme miejsce w swojej konferencji to zdecydowanie za mało.




Strona 3 z 6 • Zostało wyszukane 618 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6