Jmy - Pt kwi 21, 2006 8:38 pm
Że tak tylko wtrące dwa zdania. tez się nie chce mieszać, bo będzie, że wyskoczyłem jak Filip z konopii. Pisanie o tej całej argumentacji , to juz się kiedyś z tym spotkałem na tym forum i trzymam na takie texty dystans. Bo tu w sumie coponiektórzy oczekują pisania czegoś co jest sprawą oczywista jesli sie mecze ogląda. Natomiast gdy psizesz co na dany temat myslisz wykorzystując już wczesniej zgłębioną wiedze (lol) bo jak inaczej zostajesz posądzony o brak argumentacji. Smiechmnie bierze jak to czytam. A póxniej jeszcze, zeby wyjść z takiej idiotycznej dyskusji o wszytkim i o nieczym trzeba zacytowac, co rozmówca, albo ktoś kto to ciągnie mówił kilka podstron wczesniej. WIdzę, ze nie inaczej jest i teraz i lorak chyba musiał z tego skorzystać.... A to dosc wkurzające...
Dalej co mi się rzuciło w oczy. I juz naprawde nie mogę z tym. Juz dłużej tego czytac nie mogę
kore: Dlugo sie nie odzywalem ale juz nie moge... faktycznie czlowieku toporny z CIebie gosc, Van juz mowi dosc, a Ty nie, dalej w swoje
master - Pt kwi 21, 2006 8:48 pm
Po szóste nie traktuj wszystkich z góry, bo z tego co widzę po Twoich postach jesteś raczej na dole stawki
Nie chce nikomu włazić zbytnio w dupe ani sie narażeć. Nie chce sie za bardzo w waszą kłótnię wtrącać, bo to nie moja sprawa. Ale zauważyłem, zę to Ty wyskoczyłeś z e-basketem. Tyle, ze ja na e-baskecie siedze i mimo wszystko przebijam się przez setki głupich postów, b naprawde można coś ciekawego przeczytać u luka23, Jendara, Kila, ai3, ronina czy właśnie Loraka, a Tyw sadziłeś go do jednego wora z innymi użytkownikami forum, co było dużym błędem przede wszaystkim dlatego, zę kompletnie jak sam przyznałeś nie masz rozeznania na tamtym forum.
Zeby nie było całkiem off-topic, to dyskusja fajna, tylko ze coraz bardziej odbiega od tematu. Żaden z nich nie powinien dostać MVP, o czym już nie raz pisałem. Nie będe też przekonywał ludzi o durnych poglądach "że w Pistons jest pieciu liderów" że tak nie jest, bo nie ma sensu. Natomiast kosmiczne cyferki nie są/nie powinny być podstawą do przyznawania MVP. Bo o ile Ci Lakers czy Cavs byliby chociaż w najbardziej optymistycznych wariantach contenderami, to można by sie zastanawiać. Tymczasem tak nie jest i nie wiadomo, czy obydwa zespoły przejdą chociaż pierwszą rundę PO.
Nie chce za bardzo też odbierać czegokolwiek Kobemu, natomiast warto zauważyć, ile dla tej drużyny znaczy Jax, bo roster jakoś niesamowicie się nie zmienił, a wyniki są sporo lepsze. A jak już ktoś chce mówić, że ktoś w Lakers robi się lepszy (i nie wazne, czy dzieki KB czy nie), to niech wexmie pod uwagę nie tylko ostatni sezon, bo był najnormalniej w świecie zły, a chyba łatwiej wyjść z bagna na pewien poziom niż z pewnego poziomu na jeszcze wyższy (bagno ma tylko zoobrazować to co napisałem, bo kore zaraz przyjdzie i będzie męczył, że Lakers to nie było bagno bo bagnem to była Atlanta a Lakers byli lepsi, a mi się nie chce na takie rzeczy odpisywać).
Jmy - Pt kwi 21, 2006 9:42 pm
master: Nie chce nikomu włazić zbytnio w dupe ani sie narażeć. Nie chce sie za bardzo w waszą kłótnię wtrącać, bo to nie moja sprawa. Ale zauważyłem, zę to Ty wyskoczyłeś z e-basketem. Tyle, ze ja na e-baskecie siedze i mimo wszystko przebijam się przez setki głupich postów, b naprawde można coś ciekawego przeczytać u luka23, Jendara, Kila, ai3, ronina czy właśnie Loraka, a Tyw sadziłeś go do jednego wora z innymi użytkownikami forum, co było dużym błędem przede wszaystkim dlatego, zę kompletnie jak sam przyznałeś nie masz rozeznania na tamtym forum.
emjey23 - Pt kwi 21, 2006 10:04 pm
Ta dyskusja do niczego nie prowadzi ale jakoś ciągle się w nią zagłebiam
No to Lorak zacznijmy od początku
przypuszczam ze chodzi o statystyki graczy cavs oraz lakers, ktore przytaczal Van i ktore mialy pokazac jak lepszymi robi swoich kolegow Kobe.
spoko, statsy fajna rzecz, ale czy naprawde uwazasz, ze one nam pokazuja, ze Kobe robi swoich partnerow lepszymi. bo maja wyzszy % FG (i wiecej ppg itd.) niz sezon wczesniej to 1. znaczy ze sa lepsi (to od biedy jeszcze da sie uzasadnic) 2. to zasluga Kobe?
przeciez ja sie do tego argumentu odnosilem, zreszta akurat nie tylko ja, bo nie ma prostego wynikania (raczej w ogole nie ma zadnego) ze statsow ze ktos jest lepszy dzieki komus.
Anonim - Pt kwi 21, 2006 10:18 pm
Panowie typujący Kobego na MVP w tym roku, rok temu typowaliście oczywiście Iversona?
Nurtuje mnie też pytanie, dlaczego Kobe nie mógł robić Lamara lepszym dwa lata temu tylko zaczął dopiero przy okazji rozdawania MVP?
danp - Pt kwi 21, 2006 10:43 pm
Przez wiekszosc czesc sezonu ludzilem sie ze Brand albo Marion moga powalczyc o MVP, bylaby jakas odskocznia od tych wszystkich oklepanych albo sztucznie "zrobionych" gwiazdorow, coz nie tym razem. Nie bede sie wdawal w dyskusje i pisal dziesiatek argumentow o tym czemu, dlaczego i po co, moim MVP tego sezonu jest Kobas, a pol kroku za nim James (co sie w przyszlym sezonie zmieni, ale w zaklad mnie nie wciagniecie-to tutaj coraz popularniejsza "zabawa").
Teraz troche mniej sympatycznie, jak tu sie w morde jeza wita nowych uzytkownikow to po prostu wstyd i zenada do potegi n-tej. Te dwa najczesciej oklepane teksty: nie masz zadnych argumentow albo robisz bledy ortograficzne bo po polskiemu piszemy tak czy siak. Wezcie sobie na wstrzymanie, odechciewa sie tu wlazic. Aha i skonczcie z ta pokora, bo pokory to ksiadz uczyl na Katechezie... 20 lat temu, nikt ci tu nie obraza rodziny czy ciebie konkretnie wiec skoncz jeden z drugim z ta pokora, dlaczego ktos ma sie korzyc przed toba, bo jestes tu dluzej, czy moze dlatego ze masz XXXX postow wklepane? Jak sobie jeden z drugim cos ubzdura to koniec, zaprze sie i bedzie drazyl temat, wiecej luzu panowie.
A Loraka witam z przyjemnoscia bo widac ze ma facet wiedze i inteligencje, i jego posty czytam z ogromna przyjemnoscia, choc nie ze wszystkimi sie zgadzam to wole poswiecic czas na to co ma do napisania niz na kolejne wojenki o niczym (jak chocby odwieczna forumowa wojna fani 76ers-Lakers). Zycze milego ogladania play offow.
ps-choc nie podobalo mi sie "nakazywanie" jospehowi jaki ma miec avatar, jest kibicem Bulls, "nosi" symbol Bykow, dla mnie proste
ps2-Jordan nie jest takim swietoszkiem i bez skazy jak pewnie niektorym sie wydaje, ale to inna para kaloszy i nie temat do dyskutowania o tym
AirCam - So kwi 22, 2006 4:58 am
Panowie typujący Kobego na MVP w tym roku, rok temu typowaliście oczywiście Iversona?
Nurtuje mnie też pytanie, dlaczego Kobe nie mógł robić Lamara lepszym dwa lata temu tylko zaczął dopiero przy okazji rozdawania MVP?
Dwa lata temu Lamar gral jeszcze w Heat. A tedraz gra tak dobrze gdyz opanowal taktyke PHILA- czyli trojkaty. Nie chodzi o to ze KB zaczal go trenowac przy MVP. On sie musial nauczyc, tak jak i reszta [oprocz KB,Georga i troche Waltona] nowej dla nich techniki:]
Jmy - So kwi 22, 2006 6:23 am
Anonim: Dwa lata temu Lamar gral jeszcze w Heat. A tedraz gra tak dobrze gdyz opanowal taktyke PHILA- czyli trojkaty. Nie chodzi o to ze KB zaczal go trenowac przy MVP. On sie musial nauczyc, tak jak i reszta [oprocz KB,Georga i troche Waltona] nowej dla nich techniki:]
No. #13 - So kwi 22, 2006 7:12 am
Nurtuje mnie też pytanie, dlaczego Kobe nie mógł robić Lamara lepszym dwa lata temu tylko zaczął dopiero przy okazji rozdawania MVP?
Bo dwa lata temu Odoma nie bylo jeszcze w Lakers a byl Shaq...
PI3TR45 - So kwi 22, 2006 9:36 am
- spodziewalem sie awnasu lakers do playoffs oraz mialem nadzieje ze cavs rowniez tego dokonaja. z prostych powodow. lakers juz rok temu byli tego dosc bliscy (koncowy wynik regular nie pokazuje nam wszystkiego), ale z powodu trenerow wyszlo jak wyszlo. skoro doszedl Phil, ktos, kto jest dla mnie najlepszym trenerem all time (hmm... albo raczej top 3 all time) i ma najlepszego indywidualnie (juz wczesniej gdzies tu napisalem, ze gdybysmy wybierali po prostu najlepszego gracza, to wygralby Kobe) gracza w obecnej NBA, ktory ma OBSESJE na punkcie wygrywania to dla mnie nie bylo watpliwosci, ze oni do playoffs awansuja (oczywiscie o ile nie stanie sie jakas tragedia - np. kontuzja Kobe na pol roku).
i może jeszcze napiszesz, że spodziewałeś się takiego stylu gry? że Odom zacznie wreszcie grać agresywniej, że Kwame zacznie wykorzystywać chociaż w jakimś % swój potencjał, że będzie tak bronił? Sam bilans nie odzwierciedla gry Lakers z uwagi na to co pisałem o Jacksonie. I prawda jest taka, że tylko fani Lakers wieżyli w swoją drużynę. Wszyscy "eksperci" dawali im max 8 miejsce i to w bólach. mamy niby niewiele więcej, bo 7me, każdy kto widział mecze z początku czy nawet środka sezonu i z końca wie o czym piszę.
Co do Jaxa jeszcze i jego przewagi na Brownem, to trzeba wziąść pod uwagę też stopień trudności taktyki trójkątów. Lakers zaczęli funkcjonować tak na prawdę dobrze dopiero w drugiej połowie sezonu, kiedy zawodnicy w miarę już zaznajomili się z tą skomplikowaną taktyką. Także Jax jak najbardziej ma ogromną przewagę w ofensywie nad Brownem, ale biorąc pod uwagę różne czynniki charakterystyczne dla stylu Jacksona to tej przewagi nie widać w bilansie, nie tak jakbyś chciał Ty pokazać.
z kolei cavs juz dwa lata z rzedu przegrywali walke o playoffs w drugiej polowie sezonu. tak, teraz dostali nowych graczy, ale przypominam ze to nie do konca bylo to, czego potrzebowali. bo jako druga opcje chcieli jakiegos strzelca - Redda, czy Allena, a dostali slashera. do tego Marshall, czy Jones rozgrywajacy najlepsze (lub jedne z najlepszych) sezony w karierze w contract year to jak nic przyklad dampieryzmu. wiec czy to dziwne watpic w takie wzmocnienia? szczegolnie ze do tego dochodzi jeszcze mlody i niedoswiadczony trener. czy bedzie mial posluch u zespolu, czy jego autorytet nie zginie przy LeBronie?
w pierwszym zdaniu robisz coś czego bardzo nie lubię - używasz słabości Lebrona jako jego zalety. 2 lata z rzędu nie uniósł cieżaru PO, bo widać był za młody. W tym roku mu się udało i to ma być argument? To że dorósł i sobie WRESZCIE poradził? To był jego wybór, żeby przyjść do NBA po HS, może gdyby zagrał rok na uczelni to nigdy nie pojawiłyby si głosy, że LBJ znika czy zawala końcówki... LBJ wreszcie udźwignął wagę PO i to jest coś czego każdy od niego oczekiwał, coś co KB też dał radę zrobić, więc nie rób z tego przewagi LBJ, czy nawet jego zalety, bo to jest coś czego się od niego powinno wymagać skoro jest King itp.
Nie przyszedł strzelec, bo widać gra z kimś kto tak monopolizuje piłkę nie zawsze jest taka dobra od razu mi się AI przypomina
A co do wzmocnień Cavs w offseason to teraz łatwo oceniać i jeśli od początku byłeś nastawiony sceptycznie do tych nazwisko, to ok - gratuluję, ale takich głosów nie było dużo, było ich wręcz bardzo mało. Wszyscy byli zachwyceni i typowali Cavs na samą czołówkę wschodu. No i są w czołówce, ale bilans i styl (oczywiście poza tą końcówką James'a, chociaż to była jego końcówka, nie Cavs...) nie jest taki jak oczekiwano.
- ale sek w tym ze cavs nie grali w kratke. a 50 zwyciestw to jednak jest cos. w sumie to zludna magia liczb, ale czy tego chcemy czy nie to wlasnie bierze sie pod uwage przy MVP.
ok, tylko my porównujemy szanse obu panów na MVP. Trochę mija się to z celem, bo rozstrzygnąć możnaby to tylko jeśli przyznanie MVP było w 100% obiektywne i wg jakichś jasno określonych regół.
- suns Nasha oprocz tego ze grali powyzej oczekiwan mieli az ponad 60 wins. do tego grali koszykowke jakiej nie widziano od lat `80 i byla w tym glowna zasluga wlasnie Nasha. dlatego dostal MVP.
Ale to, ze grali powyżej oczekiwań było i jest jednym z głównych argumentów i tylko o to mi chodzi. Nie rozumiem więc czemu nie może to być jeden z argumentów za KB?
tak, tylko wtedy zostaje pytanie - czy tak grajacy cavs (bez Jamesa) weszliby do playoffs? raczej nie, prawda? tak, samo jak lakers bez Kobe.
a z tymi slowami "cavs bez LJ nie istnieja" chodzi mniej wiecej o to, ze od niego zalezy wiecej w cavs niz od Kobe w lakers. zeby mnie zle nie zrozumiano - od Bryanta tez bardzo duzo zalezy, ale nie tak duzo jak od LeBrona. ktos spyta dlaczego... z powodu stylu gry. Kobe jest przede wszystkim egzekutorem, ktory ma bardzo dobry system. bez niego ten system by oczywiscie nie dziala, ale tez nie byloby tak zle, jak w cavs bez LeBrona, ktory nie tylko musi byc egzekutorem, ale tez rozgrywajacym i walczyc na deskach.
Lakers bez KB walczyliby z Knicks i PTB o #1 draftu
a Cavs bez LBJ? Normalnie napisałbym, że by nie weszli, ale z taką postawą wschodu jaka była w tym roku to mam wątpliwości. czy nie stać by ich było na 50% z tymi grającymi w mega kratkę drużynami? na pewno by walczyli, szczególnie jakby mieli zdrowego LH.
A co do tego, że LBJ znaczy więcej... tak - robi na parkiecie więcej, ale odpowiada za egzekucję i robienie miejsca partnerom. Bez niego ofensywa Lakers nie istnieje. W Cavs byłoby komu zdobywać punkty. Lakers albo mają graczy bez talentu (jak choćby Cook), albo bez z talentem, ale niepotrafiących go wykorzystać (jak Kwame przed sezonem). W pierwszej piątce grają Parker (który miałby spore problemy żeby wogóle znaleźć miejsce w rosterze którejkolwiek z drużyn), Cook (a jego ktokolwiek by wziął?) czy Mihm (przyzwoity, ale do Big Z się nie umywa, szczególnie w ataku, różnica klas). heh, chyba zjechałem za bardzo z tematu, który zacytowałem... reasumując ten akapit to napiszę jeszcze, że w Cavs łatwiej zastąpić punkty James'a czy choćby jego obronę.
taka gra w koncowkach jaka pokazal w ostatnich miesiacach to nie standard ;]
poza tym przede wszystkim o tym pisalem, zeby ludzie w koncu przestali gadac, ze James znika w koncowkach.
Mnie osobiście jeszcze nie przekonał, ale jestem pod wrażeniem tej końcówki.
ze Kobe tu jest lepszy od Jamesa. tylko tez nie robcie z niego jakiegos defensywnego potwora. fakty sa takie, ze aby nie ucierpiala jego ofensywa to mniej sie angazuje w defensywe (zeby nie bylo ze sobie cos wymyslem, to odsylam do odpowiedzi Vana w temacie o suns - LAL udzielonej komus, kto sugerowal zeby Kobe kryl Nasha). na ile dobrym obronca faktycznie (czyli co robi, a nie co by mogl robic - bo na pewno moglby byc nawet DPOT) jest to sprawa bardzo dyskusyjna. ale na pewno tez jest lepszy od LeBrona.
Mi chodzi tylko o to, że obrona jest argumentem na stronę KB. Zdaje sobie sprawę z możliwości KB w obronie i zgadzam się z Tobą na tyle, zeby nie dyskutować jakby jednak nie było punkt dla KB.
juz w tym temacie chyba pisalem...
w moim glosowaniu na pierwszym miejscu dalem Jamesa, na drugim Nasha, a na trzecim wlasnie Kobe...
fakt, pisałeś, teraz dopiero skojarzyłem.
W sumie to juz wyjaśniłem co chciałem, więc chciałbym jeszcze krutko podsumować:
Rywaliza jest w miarę równa i ja nadal nie widzę przewagi LBJ. Piszesz o lepszym bilansie (chociaż jak obaj wiemy to przewaga nie do końca tak oczywista), o większym znaczeniu dla drużyny (bardzo dyskusyjne) czy o lepszym bilansie przeciwko najlepszym drużynom (tu się trzeba zgodzić, z tym, że wynika to poniekąd z terminarza czy gorszego supportu KB). Przeciwko temu wszystkiemu stoją arguemnty za KB jak lepszy obrońca, lepszy indywidualnie sezon, gra powyżej oczekiwań, korona strzelców z niesamowitą średnią, mimo wszystko taki bilans na zachodzie. Czytam to i nadal nie widzę, czemu KB ma być gorszy od LBJ. Gdyby Lebron w 1 z podstawowych kategorii (TOP 3 strzelców, TOP 5 defensorów, TOP 4 bilansów) przebijał ewidentnie KB to mógłbym zrozumieć. Ale te wszystkie argumenty za LBJ nie są mocne. Są ok, ale tej samej wagi argumenty stoją za KB. To, ze Ty zagłosowałbyś za LBJ to mogę zrozumieć, bo to Twoja subiektywna ocena, do której masz, jak wszyscy, prawo. Ja z nich dwóch wybrałbym KB. Ale dalej nie widzę powodu, dlaczego LBJ ma być w czołówce, a KB ma być pomijany co próbowali mi niektórzy tutaj wmówić... Także dla mnie to jest podobny poziom, z tym ze argumenty za KB są dla mnie mocniejsze i lepiej do mnie przemawiają. Ja już powiedziałem co chciałem, jeśli chcesz coś ejszcze skomentować, to odpowiem.
pzdr
PS.
widze jak ocenia forum, ktorego raczej nie zna (nie pisze na nim). poza tym widze jego posty tutaj...
myślę, że zna doskonale, bo jest tu już dosyć długo. Forumowicze też go znają i oceniają wyłącznie dobrze, co było widoczne już nie raz przy choćby Forum Awards. A to że nie pisze obecnie tak często jak wcześniej to chyba nie zbrodnia? Myślę, że nie muszę Ci tłumaczyć, że można mieć mnie czasu. Mnie też z tydzień nie było na forum... Także nie oceniaj zbyt pochopnie.
A co do samego e-b, to ja również go nie lubię i mimo, że lubię czytać posty Jędrasa czy Calagana (hah, akurat fani Lakers, ale jest też ze 3 innych, ale ich rozpoznaję po avach) to rzadko tam zaglądam.
z mojej strony koniec OT.
______________________
A kto jeśli mozna spytać?
Zobaczysz jeszcze dzisiaj po moim avie
Panowie typujący Kobego na MVP w tym roku, rok temu typowaliście oczywiście Iversona?
Nurtuje mnie też pytanie, dlaczego Kobe nie mógł robić Lamara lepszym dwa lata temu tylko zaczął dopiero przy okazji rozdawania MVP?
Brawo za konsekwencję! Panowie typujący KB.... a LBJ nie? wybieranie faktów, żeby pasowało? Brawo^2!
A co do Lamara to cięzko robić kogoś lepszym na odległość. Wiesz - Miami - LA - to kawłek, może dlatego...
Van - So kwi 22, 2006 9:51 am
Nie ma mnie jeden dzień a tu się tyle porobiło
Joseph niesprawiedliwie oceniłeś Loraka ja gdybym nie wiedział, że to jest ten sam gość co na e-baskecie tylko pierwszy lepszy nowy forumowicz, który zobaczył dwa mecze Lebrona i postanowił zostać jego fanem nie dyskutowałbym z nim wcale. Tak szczerze mówiąc dyskusja z Lorakiem w dużym stopniu przypominała mi te moje z Tobą, obaj macie sporą wiedzę o NBA i najczęściej nie zgadzam się z wami w dyskusji na pewne tematy, ale macie tą fajną cechę, której brakuje niestety wielu osobom, potraficie argumentować swoje zdanie w sensowny sposób i wtedy te dyskusje są ciekawe i mają sens.[/b]
KarSp - So kwi 22, 2006 10:38 am
Wywołany do tablicy wracam.
PS. Karsp - Cavs mają te magiczne 50 W, a Lakers 45 (jakim cudem chciałbyś powiedzieć? Smile ), więc jest to tylko głupie 5 W. No i Lakers jednak mają bilans w pierwszej dziesiątce NBA.
AirCam - So kwi 22, 2006 10:50 am
To ze Clippers sa wyzej od Lakers nic nie znaczy. I znowu musialbym sie powtarzac ze musieli sie uczyc taktyki. Nauczyli sie i grali bdb w koncowce. Zobaczymy co pokaze drugi sezon z Jaxem. Powinni grac tak jak w koncowce tego sezonu;] Poza tym zobaczymy jak daleko zajda Clippers i Lakers w PO:)
Graboś - So kwi 22, 2006 10:59 am
PS2. Lakers nie są w pierwszej dziesiatce NBA-są na 11 miejscu
Pierwsza dziesiatke tworzą: Pistons,Heat, Nuggets,Cavs, Spurs,Dallas,Grizzlies, Nets, Suns, Clippers.
Karsp nie wiem kogo tu cytowałeś ale zapewne chodziło mu o to że lakersi mają dziesiąty bilans w całej lidze, a to że są rozstawieni za nuggets jest spowodowane nie zbyt mądrymi przepisami NBA, denver mają bilans 44-38, a Lakers 45-37, więc jesteśmy na 10 miejscu w lidze.
Anonim - So kwi 22, 2006 11:05 am
Brawo za konsekwencję! Panowie typujący KB.... a LBJ nie? wybieranie faktów, żeby pasowało? Brawo^2!
Na czym polega moje wybieranie faktów? Na tym, że widzę zbieżność między AI z zeszłego sezonu a obecnym Kobem? Obaj zrobili 7 miejsce w konferencji, obaj wygrali klasyfikację strzelców, Kobe jako typ na MVP wygląda zwyczajnie równie śmiesznie jak AI rok temu.
A LeBron spełnia chociaż to minimum przyzwoitości w postaci 50W, faworytem w wyścigu o MVP nie jest i tak go nie postrzegam, 3-4 miejsce byłoby chyba najodpowiedniejsze, Kobego na miejscu wyższym niż 5, przd Billupsem, Nashem, Dirkiem i LeBronem nie jestem sobie w stanie wyobrazić
A co do Lamara to cięzko robić kogoś lepszym na odległość. Wiesz - Miami - LA - to kawłek, może dlatego...
Chyba łątwo się domyslić, że chodzi o dwa ostatnie sezony, trudno? No to spytam raz jeszcze, czemu Kobe nie zaczął robić Lamara lepszym od początku ubiegłego sezonu? Może to dziwne ale zawsze wydawało mi się, że to system Phila sprawia, że zawodnicy wyglądają na lepszych niż są nimi w rzeczywistości.
Sebo15 - So kwi 22, 2006 11:23 am
Ja wogle nie dopuszam myśli że nagroda MVP mogła by być dla Kobe
Graboś - So kwi 22, 2006 11:24 am
Na czym polega moje wybieranie faktów? Na tym, że widzę zbieżność między AI z zeszłego sezonu a obecnym Kobem? Obaj zrobili 7 miejsce w konferencji, obaj wygrali klasyfikację strzelców, Kobe jako typ na MVP wygląda zwyczajnie równie śmiesznie jak AI rok temu.
A LeBron spełnia chociaż to minimum przyzwoitości w postaci 50W, faworytem w wyścigu o MVP nie jest i tak go nie postrzegam, 3-4 miejsce byłoby chyba najodpowiedniejsze, Kobego na miejscu wyższym niż 5, przd Billupsem, Nashem, Dirkiem i LeBronem nie jestem sobie w stanie wyobrazić
Anonim sam sibie oszukujesz, jak możesz porównywać zeszłoroczny sezon AI z tegorocznymi dokonaniami Kobe'go
Czy AI zdobył w poprzednim sezonie 82 punktów, czy rzucił 62 punkty w ciągu trzech kwart, czy miał średnią 35.4 ppg, czy zdobył 2832 punkty i czy wogóle zbiżył się do któregoś z tych wyczynów
Czy jego phiadelphia miała bilans 45-37, bo mi wydaje się że jednak trochę słabszy.
Sam widzisz że różnica jest kolosalna i porównywanie tych dwóch sezonów można traktować jedynie w kategorii żartu.
A co do do pozostałych kandydatów to jako jedyny argumeny podajesz tylko lepsze bilanse zespołów poszczególnych graczy a to chyba nie wszystko, bo to jest nagroda dla Most valuable player ,a nie dla most valuable team.
Van - So kwi 22, 2006 11:26 am
PS2. Lakers nie są w pierwszej dziesiatce NBA-są na 11 miejscu
Pierwsza dziesiatke tworzą: Pistons,Heat, Nuggets,Cavs, Spurs,Dallas,Grizzlies, Nets, Suns, Clippers.
A to z jakiej okazji Lakers wygrali więcej meczów niż Nuggets bezpośrednio dodatkowo było między nimi 2-1 dla Lakers więc w pierwszej 10 są Lakers nie Nuggets.
Obaj zrobili 7 miejsce w konferencji, obaj wygrali klasyfikację strzelców
Ja bym pociągnął dalej obaj zaliczali historyczne sezony, mecze które przed nimi zdarzały się jedemu czy dwóm graczom w historii tej ligi, obaj pobijali kolejne rekordy jednego z najbardziej utytułowanych klubów w NBA, które były nie pobite przez 40 lat mimo, że wielu wybitnych graczy grało w tym klubie przez ten czas, obaj mieli ogromną wartość dla defensywy swoich zespołów, na kartach historii ligi zapisywali się swoimi imponującymi dokonaniami niekiedy tylko poniżej Jordana i Chamberlaina jeden i drugi zaskoczyli wszystkich tym, że wbrew oczekiwaniom od ich zespołów było w konferencji lepszych 6 a w przypadku drugiego 5 drużyn osiągnięcia jednego i drugiego z tych sezonów będą pamiętane z pewnością na długo po ich zakończeniu
PS. Ktoś kto nie jest fanem Sixers pamieta coś imponującego z poprzedniego sezonu AI
kore - So kwi 22, 2006 11:28 am
Wywołany do tablicy wracam.
PS. Karsp - Cavs mają te magiczne 50 W, a Lakers 45 (jakim cudem chciałbyś powiedzieć? Smile ), więc jest to tylko głupie 5 W. No i Lakers jednak mają bilans w pierwszej dziesiątce NBA.
Dokładnie to chciałbym powiedzieć. Jak mowiłem ja sie broniłem przed KB w przypadku troche słąbszego bilansu niz jest obecnie, bardziej widzialem ich w okolicach 41-41. Obecnie sytuacja jest troche inna.
PS.Tak przy okazji to jeden z Twoich argumentow na to ze Cavs prezentuja sie ponizej oczekiwan tez odpada. Mowiłes ze Cavs mieli byc zblizeni do Heat, że tego spodziewali sie fachowcy, wiec:
Cavs 50 W
Heat 52 W
Jak 5 zwyciestw jest głupie to tym bardizej 2
PS2. Lakers nie są w pierwszej dziesiatce NBA-są na 11 miejscu
Pierwsza dziesiatke tworzą: Pistons,Heat, Nuggets,Cavs, Spurs,Dallas,Grizzlies, Nets, Suns, Clippers.
PS3. Clipps wyzej niz LAL
KarSp - So kwi 22, 2006 11:57 am
Spoko Panowie. Moja pomyłka. Lakers sa 10 w bilansie a 11 w rozstawieniu. Mój bład.
Mówiono zebym w to nie wchodził, ale cóz nie moge sie powstrzymac wiec sie pobawie.
Po pierwsze Kore gratuluje ze napisałes cos wiecej ze Van juz napisał co miałes do powiedzenia. Mysle jednak ze napisanie "lol" zamiast argumentów co zrobił juz Graboś(BTW.Wiem jak wyglada sprawa ze zwyciescami dywizji. Po prostu zobaczłem Nuggets na 3 i odruchowo dałem ich przed LAL) i Van jest na podobnym poziomie.
Po drugie Clipps-Lakers. Doskonale zdaje sobie sprawe ze LAC to teraz dobra druzyna. Chodziło mi po prostu o lekko złosliwosc, że Ci wiecznie gorsi i ponizani przez fanów LAL Clippersi są w koncu lepsi. Nic wiecej. A opinie na temat Cavs pozwól ze pozostawie bez komentarza.
Po trzecie. NIe liczy sie to dlaczego Cavs maja zblizony bilans do Heat.(BTW.Nie tylk oni skorzytsali na lajtowej grze) Przed sezonem tak zakłądno, tak jest i to sa fakty, czyli Cavs graja zgodnie z oczekiwaniami.
Po czwarte. Odczep sie wreszcie tych sedziów.
Pzdr i to nie ja chcialem prowadzic niemila dyskusje, tylko ty zaczałęs od "LLOOLLL-a."
Anonim - So kwi 22, 2006 12:03 pm
Anonim sam sibie oszukujesz, jak możesz porównywać zeszłoroczny sezon AI z tegorocznymi dokonaniami Kobe'go
Czy AI zdobył w poprzednim sezonie 82 punktów, czy rzucił 62 punkty w ciągu trzech kwart, czy miał średnią 35.4 ppg, czy zdobył 2832 punkty i czy wogóle zbiżył się do któregoś z tych wyczynów
Czy jego phiadelphia miała bilans 45-37, bo mi wydaje się że jednak trochę słabszy.
Sam widzisz że różnica jest kolosalna i porównywanie tych dwóch sezonów można traktować jedynie w kategorii żartu.
Zrobił 7 bilans w Konferencji grając ponad pół sezonu z przeciętniakami i rokkies i bez trenera, średnią punktów miał wyższą o ponad 3 niż następny w klasyfikacji, jakoś nie jestem w stanie znaleźć różnicy pomiędzy AI a Kobe, jedyna to te 81 punktów ale za jeden mecz się MVP nie dostaje, w przekroju całego sezonu wyczyny Kobego w niczym się nie rózniły od wyczynów AI z roku ubiegłego.
Bilans mieli 43- 39, kosmiczna róznica.
No i nie zapominajmy ze przewaga Heat bylaby wieksza gdyby Shaq z Wadem tyle nie odpoczywali, do tego gdyby sedziowie nie pomagali Cavs wygyrwac meczow. Wiec statystyka w tym przypadku jest wyjatkowo niewymierna.
No tak, Cavs oczywiście grali cały sezon pełnym składem.
Wade opuścił 7 spotkań, ledwo 4 więcej niż LeBron.
Shaq w momencie gdy odpoczywał miał zmiennika, którego 90% klubów ligi przyjeło by z pocałowaniem ręki.
A to, ze sędziowie pomagali Cavs w tym sezonie mogę zkomentować jedynie uśmiechem.
Graboś - So kwi 22, 2006 12:22 pm
Anonim sam sibie oszukujesz, jak możesz porównywać zeszłoroczny sezon AI z tegorocznymi dokonaniami Kobe'go
Czy AI zdobył w poprzednim sezonie 82 punktów, czy rzucił 62 punkty w ciągu trzech kwart, czy miał średnią 35.4 ppg, czy zdobył 2832 punkty i czy wogóle zbiżył się do któregoś z tych wyczynów
Czy jego phiadelphia miała bilans 45-37, bo mi wydaje się że jednak trochę słabszy.
Sam widzisz że różnica jest kolosalna i porównywanie tych dwóch sezonów można traktować jedynie w kategorii żartu.
Zrobił 7 bilans w Konferencji grając ponad pół sezonu z przeciętniakami i rokkies i bez trenera, średnią punktów miał wyższą o ponad 3 niż następny w klasyfikacji, jakoś nie jestem w stanie znaleźć różnicy pomiędzy AI a Kobe, jedyna to te 81 punktów ale za jeden mecz się MVP nie dostaje, w przekroju całego sezonu wyczyny Kobego w niczym się nie rózniły od wyczynów AI z roku ubiegłego.
Bilans mieli 43- 39, kosmiczna róznica.
Anonim - So kwi 22, 2006 12:43 pm
Przeczytałem Twoją argumentację, podałeś liczby, które każdy sobie może znaleźć jesli go to interesuję, skoro wypowiadam się na temat MVP to znaczy, że je znam, skoro nie typuje Kobego jako MVp to znaczy, że argument, że rzucił tyle i tyle punktów sezonie jest dla mnie niewystarczający do poparcia jego kandydatury.
Wiem też o tym, że Kobe rzuca więcej punktów niż Iverson rok temu, nie w tym rzecz, rzecz w tym, że jego przewaga w tej klasyfikacji jest dokładnym odzwierciedleniem przewagi jaką miał Iverson w zeszłym sezonie. Zmiany w przepisach sprawiły, że w tym sezonie jest łatwiej o rzucanie dużych ilości punktów niż to miało miejsce rok temu i stąd taka średnia a nie inna, stąd trzech zawodników z ponad 30ppg, stąd ogólna tendencja w lidze do wyższych średnich punktowych.
Widze że nie chcesz zrozumieć moich argumentów, po prostu napisałeś tak jakby ich wogóle nie było. Piszesz o tych przeciętniakach i rookies, tak jakby Kobe miał w drużynie same gwiazdy, a oprócz Kobe'go w lakers nie ma graczy którzy by mieli w lidze taki status, a co do rookies to w lakers gra Turiaf, Bynum i vujacic, wafer, green więc to chyba nie jest mało
Ma lepszą druga opcję w ataku, ma trenera, który potrafi wykorzystać atuty roleplayerów i ukryć i ch wady. A wymienieni przez ciebie zawodnicy mają znaczyli w tym sezonie znacznie mniej dla druzyny niż ich odpowiednicy w Philly w zeszłym roku.
Jmy - So kwi 22, 2006 12:49 pm
Anonim: Przeczytałem Twoją argumentację, podałeś liczby, które każdy sobie może znaleźć jesli go to interesuję, skoro wypowiadam się na temat MVP to znaczy, że je znam, skoro nie typuje Kobego jako MVp to znaczy, że argument, że rzucił tyle i tyle punktów sezonie jest dla mnie niewystarczający do poparcia jego kandydatury.
Van - So kwi 22, 2006 1:51 pm
Ma lepszą druga opcję w ataku, ma trenera, który potrafi wykorzystać atuty roleplayerów i ukryć i ch wady. A wymienieni przez ciebie zawodnicy mają znaczyli w tym sezonie znacznie mniej dla druzyny niż ich odpowiednicy w Philly w zeszłym roku.
Po pierwsze to pokazałeś tą wypowiedzią pięknie na czym opiera się kariera AI mianowicie na wymówkach gdyby miał to byłby, zrobiłby, wygrałby, można się było tych bajeczek nasłuchać kiedy Shaq grał w duecie z KB i tego całego pierdolenia, że to żadna sztuka, każdy na jego miejscu wygrywałby tyle samo, może zmieńmy mu przezwisko z "The Answer" na "What If"
Po drugie naprawdę daj sobie spokój z idiotycznymi porównaniami bo wywołasz kolejną burzę na forum a tego byśmy nie chcieli. Po trzecie jest po 20 kwietnia więc nie wiem gdzie sens we wspominaniu Iversona na forum ogólnym w temacie o MVP kiedy zaczynamy PO, chcesz w czasie PO podyskutować na jego temat to jest forum Sixers i w ostateczności jeszcze to: Wędkarstwo - Forum Dyskusyjne
Graboś - So kwi 22, 2006 2:42 pm
Anonim , chyba dalsza dyskusja z tobą nie ma sensu ponieważ jako powód dla ,którego Kobe nie powinien otrzymać MVP podajesz fakt, że AI nie dostał tej nagrody w poprzednim sezonie ,a według mnie jest to śmieszna argumentacja, napisałem ci już w poprzednich postach dlaczego nie można tych dwóch sezobów ze soba porównywać, a dokonania Kobe'go w tym sezonie to nie tylko punkty i nie tylko statystyki.
a to że AI miał słabszy zespół i słabszego trenera itd. jest tym bardziej śmieszne.
Dlatego skończmy już to, a lepiej pogadajmy o tegorocznych kandydatach i ich szanszach, a jak sam wiesz w tej dyskusji nie ma miejsca dla Iversona.
AirCam - So kwi 22, 2006 2:51 pm
We wszystkich przeprowadzonych sondach na stronach np. e-nba.pl interia.pl [sport] i wiele wiele innych zawsze na pierwszym miejscu jest Kobe Bryant. To jednak o czyms swiadczy. Tyle ludzi nie bez powodu by na niego glosowalo gdyby nie zasluzyl. Tj jeden z argumentow [pomimo 81pkt, ciagniecia druzyny itd.] do MVP!
josephnba - So kwi 22, 2006 3:58 pm
We wszystkich przeprowadzonych sondach na stronach np. e-nba.pl interia.pl [sport] i wiele wiele innych zawsze na pierwszym miejscu jest Kobe Bryant. To jednak o czyms swiadczy. Tyle ludzi nie bez powodu by na niego glosowalo gdyby nie zasluzyl. Tj jeden z argumentow [pomimo 81pkt, ciagniecia druzyny itd.] do MVP!To akurat nie jest zaden argument, bo właśnie rok temu wszyscy głosowali na AI (a też wtedy nie powinien dostać), a poza tym nie wiemy kto głosował. Być może w przeważającej części były to osoby, które gdzieś usłyszały, że Brylant wymiata, wali 81pts i go zaznaczyły. Na różnych stronach można zauważyć co ludzie piszą typując KB na MVP, więc ich głosami radziłbym się nie sugerować... no chyba, że ktoś nie ma własnej opinii i leci tam gdzie jest największy tłum
PS: Sonda na Interii jest najbardzoej miarodajna
FM - So kwi 22, 2006 4:04 pm
Osobiście uważam,że nagrodę powinien dostac Nowitzki.Nie lubię tego niemca ale przemawia za nim:
-Drużyna ma 3 wynik w lidze
-Nowitzki ma statsy na poziomie mvp( wiem że cyferki to nie wszystko ale nie popadałbym w drugą skrajnośc i twierdził,że nic nie znaczą)
-inni kandydaci mają za słabe drużyny(Kobe, mimo wszystko LBJ) albo zwyczajnie według mnie nie zasługują na tą nagrodę (Nash który jak dla mnie nie jest graczem na double mvp+Billups)
Co do wymiany zdań na temat KB vs LBJ to uważam,że jeżeli już spośród nich miano by wybierac (w co wątpię) to postawiłbym na Bryanta bo:
-Bryant ma lepszy sezon od Jamesa( dla mnie to nie podlega dyskusji,facet bił rekord za rekordem i nie dla tego,że jest jakimś tam egoistą który "monopolizuję piłkę" tylko dlatego,że drużyna potrzebowała tego,potrzebowała punktów bo w Lakers nie ma drugiego gracza konstant w tej kategorii -a on wypełnił te oczekiwania w stopniu jakiego nie widziano w tej lidze od lat+wszelkiego rodzaju sondy w których wygrywa coś mimo wszystko znaczą)
-Lakers w porównaniu do Cavs przewyższyli przedsezonowe oczekiwania w stopniu większym
Na koniec uważam,że mimo niesamowitego sezonu Bryanta i świetnego Jamesa to byłoby nieuczciwe wobec Nowitzkiego gdyby nie dostał tej nagrody.Uważam,że mvp powinien otrzymac gracz który gra w drużynie z ścisłej czołówki ligi( a w tym roku są trzy drużyny z 60+ wygranymi) i ma naprawdę dobry sezon.W tym roku jedynym takim graczem jest według mnie Nowitzki.
PI3TR45 - Pn kwi 24, 2006 8:24 am
2 sprawy Anonim:
- wybieranie faktów? a no na tym, że ani KB ani LBJ nie są w TOP 4 (czyli tak jak AI w tamtym sezonie) a ty napisałeś swojego posta jedynie do kibiców Lakers. Także proponuję trochę konsekwencji...
- co do drugiej części to jedno pytanie - czy tamten sezon KB rozegrał na miarę MVP?
AirCam - Pn kwi 24, 2006 12:00 pm
We wszystkich przeprowadzonych sondach na stronach np. e-nba.pl interia.pl [sport] i wiele wiele innych zawsze na pierwszym miejscu jest Kobe Bryant. To jednak o czyms swiadczy. Tyle ludzi nie bez powodu by na niego glosowalo gdyby nie zasluzyl. Tj jeden z argumentow [pomimo 81pkt, ciagniecia druzyny itd.] do MVP!To akurat nie jest zaden argument, bo właśnie rok temu wszyscy głosowali na AI (a też wtedy nie powinien dostać), a poza tym nie wiemy kto głosował. Być może w przeważającej części były to osoby, które gdzieś usłyszały, że Brylant wymiata, wali 81pts i go zaznaczyły. Na różnych stronach można zauważyć co ludzie piszą typując KB na MVP, więc ich głosami radziłbym się nie sugerować... no chyba, że ktoś nie ma własnej opinii i leci tam gdzie jest największy tłum
PS: Sonda na Interii jest najbardzoej miarodajna
master - Pn kwi 24, 2006 12:04 pm
No tak zgadzam sie, sondy nie sa najwazniejsze, ale wg. kibicow [tych prawdziwych] powinien jednak dostac mvp.
Za nieprawdziwego kibica się nie uważam, a jakoś jak dla mnie nie powinien dostać MVP.
heronim - Pn kwi 24, 2006 2:35 pm
Co wy tak ciagle gadacie o tym TOP4. Nie ma scislych regul w przyznawaniu MVP. PO PROSTU NIE MA. Tak samo jak 50 zwyciestw nie gwarantuje tego. Jest to jedynie taki plan minimum zeby dostac ta nagrode. Jordan prawie co roku spelnial niemalze wszystkie kryteria na zostanie MVP a mimo to nie dostawal tej nagrody co sezon. Nie ma na to reguly. Niektore rzeczy cie bardziej przyblizaja do mvp a inne oddalaja. Narazie do tego tematu mozna dodac jedynie to, ze wsrod wszystkich kandydatow ktorzy rozegrali po 1 spotkaniu w tegorocznym PO to wlasnie LeBron wypadl zdecydowanie najlepiej mimo, ze kompletnie nie ma doswiadczenia w rozgrywkach playoff i dopiero co debiutowal. A "AirCam" to przeszedl dzis samego siebie. Prawdziwi kibice powiadasz? Rozumiem, ze prawdziwym kibicem wedlug ciebie jest kazdy kto kibicuje lakers i ubostawia Bryanta? Prosze was skonczcie z takimi bzdurami.
Rigel - Wt kwi 25, 2006 6:57 am
PS: Sonda na Interii jest najbardzoej miarodajna
A wywiad Interii z jednym z kandydatów do MVP jest miarodajny?
Lider "Tłoków" z Detroit udzielił ekskluzywnego wywiadu INTERIA.PL.
- Chauncey, gdybyś mógł głosować na MVP ligi, oddałbyś głos na Kobe Bryanta, LeBrona Jamesa, Steve Nasha czy może... na siebie? To był dla ciebie rekordowy sezon w karierze - 37 punktów przeciwko Orlando Magic, 19 asyst przeciwko Sacramento Kings...
- Nie lubię tego głosowania, bo o jest o dwa miesiące za wcześnie. MVP regularnego sezonu? Jakie to ma znaczenie, skoro i tak zaczynamy grać na serio dopiero w playoffs. Nie oddałbym głosu na siebie, bo nie gram dla statystyk - gram dla kolegów, gram po to, żeby wygrywać. Z tej trójki głosowałbym na Kobe'ego. LeBrona można jeszcze zatrzymać bo jest młody i czasami zbyt impulsywny, a Nash ma problemy z silniejszymi i wyższymi od siebie obrońcami. Nie ma nikogo w NBA, kto potrafi dać sobie radę z Kobe'm.
Przem - Wt kwi 25, 2006 7:01 am
However, the league's other major piece of hardware – the MVP trophy – will elude Dirk Nowitzki, a source said. While it was unknown who will win the MVP, it will not be Nowitzki, who was lumped with Phoenix's Steve Nash, Cleveland's LeBron James, Detroit's Chauncey Billups and the Los Angeles Lakers' Kobe Bryant as legitimate candidates.
tak tylko wklejam.
Plus AJ trenerem roku
josephnba - Wt kwi 25, 2006 7:27 am
A wywiad Interii z jednym z kandydatów do MVP jest miarodajny? Jak najbardziej, zwłaszcza, że to Garczarczyk prowadził wywiad. Nie lubię gościa, ale kiedy pojawia się jego nazwisko można być pewnym, że to nie bajki.
PI3TR45 - Wt kwi 25, 2006 8:06 am
Jak mogłem przegapić...
Jak mowiłem ja sie broniłem przed KB w przypadku troche słąbszego bilansu niz jest obecnie, bardziej widzialem ich w okolicach 41-41. Obecnie sytuacja jest troche inna.
Jedeynym oficjalnym założeniem było 50 W Lebrona. Ja od początku pisałem o tylko lekko gorszym bilansie, właśnie w okolicach 45W, przy 50W Lebronwa (Van z resztą w tym temacie też wspominał kilkukrotnie o kilku meczach straty do LBJ).
PS.Tak przy okazji to jeden z Twoich argumentow na to ze Cavs prezentuja sie ponizej oczekiwan tez odpada. Mowiłes ze Cavs mieli byc zblizeni do Heat, że tego spodziewali sie fachowcy, wiec:
Cavs 50 W
Heat 52 W
Szybkie pytanie, żeby sprawdzić trafność tego argumentu:
Heat grają:
a) powyżej oczekiwań
b) wg oczekiwań
c) poniżej oczekiwań
d) KB powinien być MVP
I teraz pomyśl. Skoro Cavs mieli być zaraz za Heat (wg wielu mieli ich przegonić) i są to skoro Heat grają ................. (tu wstaw wybraną odpowiedź) to Cavs też tak grają, skoro mieli być za Heat i są.
PS2. Lakers nie są w pierwszej dziesiatce NBA-są na 11 miejscu
No tu się nie popisałeś
PS3. Clipps wyzej niz LAL
Jakby Clipps grali w jednej konferencji z Cavs to też by byli wyżej.
PS. Karsp, leżysz na łopatkach, nie ruszaj się przez te 3 sekundy i gitara
josephnba - Wt kwi 25, 2006 11:07 am
P Heat grają zdecydowanie powyżej oczekiwań (przynajmniej moich), a z tego by wynikało, że i Cavs grali powyżej oczekiwań, a tak nie było (oni wreszcie osągnęli poziom na jaki mieli potencjał), więc się moim zdaniem zapętliłeś. Zespół z Miami miał być w rozsypce i faktycznie przez jakiś czas był, ale wrócił Shaq i udowodnił mi, że jest wielki i tym razem nie mam na myśli jego gabarytów.
Takie przepychanie się słowami czy Cavs grają lepiej bo są pod kimś czy na[d] kimś nie ma sensu, bo tą drogą zajdziecie co najwyżej do stwierdzenia, że jeden drugiego nie przekona.
Nudni się zaczynacie robić znaczy
PI3TR45 - Wt kwi 25, 2006 12:05 pm
P Heat grają zdecydowanie powyżej oczekiwań (przynajmniej moich), a z tego by wynikało, że i Cavs grali powyżej oczekiwań, a tak nie było (oni wreszcie osągnęli poziom na jaki mieli potencjał), więc się moim zdaniem zapętliłeś. Zespół z Miami miał być w rozsypce i faktycznie przez jakiś czas był, ale wrócił Shaq i udowodnił mi, że jest wielki i tym razem nie mam na myśli jego gabarytów.
Chcesz mi powiedzieć, że ich bilans jest powyżej oczekiwań? Styl gry na pewno jest lepszy niż się wszyscy haterzy spodziewali. Van już skakał z radości na samą myśl o Walkerze. Z resztą Ty skakałeś zaraz za nim Podobnie z J-Willem. Przepowiadaliście rozsypkę drużyny ze względu na destrukcyjny styl gry Walkera. Key wyśmiewał sprowadzenie Paytona i nie zatrzymanie DJ'a oraz przepowiadał mega kłutnie. Greg widział wyżej Cavs i za to przyjdzie mu zapłacić tylko co z tego? To są wszystko opinie haterów i jakoś niedocenianie Heat i przepowiadanie im najczarniejszego scenariusza mnie nie dziwi.
No i na ile Ty zwycięstw liczyłeś? na 40? 45? no to jak dołożymy do tego kontuzje jakie były w Heat to dostaniemy jakieś 35 meczy i brak PO. Więc jeśli Ty ich oceniałeś w ten sposób to akurat nie ma się czym chwalić Jey
Takie przepychanie się słowami czy Cavs grają lepiej bo są pod kimś czy na[d] kimś nie ma sensu, bo tą drogą zajdziecie co najwyżej do stwierdzenia, że jeden drugiego nie przekona.
Tu już nie ma się co przepychać właśnie padły 2 główne argumenty Karspa
KarSp - Wt kwi 25, 2006 3:28 pm
Jak mogłem przegapić... Smile
Van - Wt kwi 25, 2006 6:48 pm
Spokojnie jakby ktoś się obawiał nie nie chcę znowu wracać do dyskusji komu MVP KB czy LBJ tylko co innego mnie zastanowiło a chyba nie było o tym nic wspomniane. Mianowicie dosyć dziwną sprawą jest to, że jeden z głównych kandydatów do tej nagrody Steve Nash ani razu nie był wybrany graczem miesiąca to chyba dosyć nietypowe bo nawet jego kolega Matrix został raz w ten sposób wyróżniony a tu jeden z głównych faworytów i ani razu mu się nie trafiło.
heronim - Wt kwi 25, 2006 8:52 pm
Dobra to ja cos dam dla rozluznienia tej lekko nerwowej atmosferki ;]
Eric Snow to be named NBA MVP
by Chris Henton
Express News- Writer/Journalist
Prehaps the biggest MVP race of all time is now a done deal. NBA league officials released earlier this morning that Eric Snow of the Cleveland Cavaliers will be named the MVP. Most people thought that Kobe Bryant, Steve Nash, LeBron James, or even Elton Brand would have won this award but they found a more desevering player. Snow who started all 82 games this season for the Cavaliers averaged 4.8 PPG, 4.2 APG, 2.4 RPG in only 28 minutes played per game. I would think that Eric Snow's performance in the Cavs first playoff game in eight years sealed the deal. In that game Snow had a game of a lifetime perhaps over shadowing LeBron James triple double. Snow went off for 14 points, shooting an astonishing 5-7 from the field, dishing out 2 assist and even pulling down 4 rebounds.
When we asked the other canidates what they thought of this here is how they responded:
Kobe Bryant: "Wow, I can't believe they gave him that award. He wasn't the one who dropped 81 points and even dished out 2 assist against the Raptors. He wasn't the one who outscored the Mavericks through three quarters by himself".
Steve Nash: "Well it was such an honor to compete against the likes of all these great players and I think the best player always wins this award."
Elton Brand: "I'm just glad to be mentioned in the same sentence of all of these great players. I mean I've played for the Clippers for a while now and we are finally getting the respect we deserve."
LeBron James: "E-Snow is a good point guard, his defense and leadership is what probably won it for him. As long as this award stays within the team I can't complain."
Eric Snow: "Oh my god, are you serious? I actually won MVP. I didn't know I was being considered."
On another note the rest of the awards will be represnted throughout the week, and being an insider here is what I know:
Coach of the Year: Maurice Cheeks- why shouldn't he be, he dealt with Iverson's attitude all season and handled it well all season long.
Rookie of the Year: Martynas Andriuskevicius- Perhaps the biggest surpise of all year.
6th Man: Kobe Bryant- Why him when he starts? He was the Lakers whole team.
Defensive Player of the Year: Ira Newble: Boy the Cavs had a remarkable season this year. Three big time awards given out to this team.
Most Improved Player: Ron Artest- Didn't miss as many games as last season. He Imrpoved a lot in my eyes.
king kobe the 8th - Wt kwi 25, 2006 9:15 pm
poniewaz padlo tu pytanie o przedsezonowe oceny poszczegolnych druzyn i ich mozliwosci, wiec o to co pisali przed sezonem tzw eksperci z ESPN-u:
http://sports.espn.go.com/nba/dailydime ... review0506
to jest chyba link konkretnie odnosnie Miami ale mozna sobie tam kazda druzyna zobaczyc, proponuje szczegolna uwage zwrocic na Lakers i Cavs
heronim - Wt kwi 25, 2006 10:12 pm
poniewaz padlo tu pytanie o przedsezonowe oceny poszczegolnych druzyn i ich mozliwosci, wiec o to co pisali przed sezonem tzw eksperci z ESPN-u:
http://sports.espn.go.com/nba/dailydime ... review0506
to jest chyba link konkretnie odnosnie Miami ale mozna sobie tam kazda druzyna zobaczyc, proponuje szczegolna uwage zwrocic na Lakers i Cavs
No juz mniejsza o Miami, prawda jest, ze wiekszosc typowala przed sezonem na 1 miejsce w konferencji. Niestety sie przeliczyli wszyscy. Najzabawniejsze jest to jak wszyscy (glownie ci co nie chcieli mvp dla LeBrona) mowili o tym, ze Cavs graja ponizej oczekiwan i udowadniali to niby typowaniami przedsezonowymi. Mimo, ze usilnie kazdy fan Cavs probowal jakos to udowodnic, ze albo graja zgodnie z oczekiwaniami albo powyzej. No i wlasnie ci "eksperci" fajnie to obrazuja. Tylko jeden z nich dal im 1 miejsce w dywizji i 2 w konferencji. Cala reszta dawala im zgodnie od 3-4 miejsca w dywizji do 5 i nawet 9 w konferencji. Czyli typowali, ze zespolu z Ohio zabraknie w tym roku takze w PO. Smiech na sali... to nazywacie gra ponizej oczekiwan zespolu, ktory dodatkowo przez wiekszosc sezonu gral bez drugiej opcji w ataku i pierwszej opcji w obronie z rookie coach'em na czele? ROTFL. No ale jesli chodzi juz o same typowania to sa one bardziej jednak trafne w przypadku Cavs niz w przypadku zespolu z LA. Do tego to nie ma watpliwosci, ze zdecydowana wiekszosc obstawiala ich w drugiej dziesiatce konferencji. W przypadku Cavs mozna na podstawie tego powiedziec, ze zagrali powyzej oczekiwan, jednak w przypadku Lakers to zagrali oni duzo powyzej wszelkich spekulacji na temat ich miejsca. Jeden maly plusik dla LAL ;>.
Tak w ogole to przed chwila z ciekawosci spojrzalem na typowania Pistons i to wydaje sie troszke smieszne ale wszyscy rowno prawie dawali im max 4-5 miejsce w konferencji... tymczasem sa oni numerem jeden w lidze i glownym kandydatem do tytulu. Parodia.
PI3TR45 - Śr kwi 26, 2006 9:28 am
W przypadku Cavs mozna na podstawie tego powiedziec, ze zagrali powyzej oczekiwan, jednak w przypadku Lakers to zagrali oni duzo powyzej wszelkich spekulacji na temat ich miejsca. Jeden maly plusik dla LAL ;>.
I to jest wystarczającą konkluzją tego wątku jak dla mnie.
Van - Śr kwi 26, 2006 12:18 pm
Source: Nash to be MVP
Suns guard would be 10th player to win award in consecutive seasons
Paul Coro
The Arizona Republic
Apr. 26, 2006 12:00 AM
Suns star Steve Nash will be named the NBA's Most Valuable Player for a second straight season, according to a league source familiar with the voting.
The announcement may not come for two weeks, like last season's May 8 ceremony. The votes have been tabulated in what was expected to be a close race with LeBron James, Dirk Nowitzki, Chauncey Billups and Kobe Bryant.
Nash won the fourth-closest MVP vote last year, edging Shaquille O'Neal a year after Nash was not even an All-Star. advertisement
Nash, 32, impressed voters this season by posting career highs in scoring (18.8 points per game), rebounding (4.2 per game), field goal percentage (.512) and free-throw percentage (NBA-best .921). He led the league in assists again with 10.5 per game and finished sixth in three-point shooting (43.9 percent).
After AmarĂŠ Stoudemire's knee surgery deprived the Suns of their top scorer, Nash led the team to 54 wins and its first repeat division title with only Shawn Marion and Leandro Barbosa back for a full season.
Nash would be the first international and Suns player to win twice.
Only nine previous players repeated as MVP winners. Magic Johnson was the only point guard to do so.
KarSp - Śr kwi 26, 2006 1:58 pm
http://sports.espn.go.com/nba/news/story?id=2422255
Czyli jednak ten Kudłąty.Wybór sezonowy calkeim trafny, bo gral dobrze, poprowadzil Suns do świetnego bilansu mimo braku Amare. Noo ale na 2 MVP i to o zgrozo z rzedu to on nie zasluguje. Nie jest on jakas wielka gwiazda, czy wyrozniajacym sie wsród rozgrywjacych zawodnikiem wsród obecnie grajacych w NBA a co dopiero porownywac go z gwiazdami z przeszlosci. Wielu z nich przewyzszała Kudłątego a mimo to nie mieli 2 MVP.. Coz trudno..
Kily - Śr kwi 26, 2006 3:29 pm
Nie ma to jak nabić posta po otrzymaniu linka od Kily'ego. Wg mnie Nash nie zasłużył na MVP, a już zdecydowanie nie na back2back. Nash naprawdę zaimponował tym, że bez trzech strarterów z poprzedniego sezonu poprowadził zespół do czołówki ligi, ale jak dla mnie jest za dużo przegęć:
- bilans zespołu nie taki najlepszy, zdecydowanie poza top3
- bardzo daleko do czołówki strzelców
- fatalna obrona
- słaba wszechstronność
A do tego dochodzą pojedynki z Billupsem, w których wypadł bardzo słabo, czy słynny mecz z zerową ilością punktów, który MVP (tym bardziej drugi rok z rzędu) po prostu nie przystoi. Nie jest też, jak wspomniał KarSp, jakąś megagwiazdą tej ligi. A byli lepsi kandydaci...
Przejmował się tym wyborem nie będę, bo to tylko MVP i tu nawet PJ Brown rok temu mógł otrzymać głos, więc wiadomo, że wyniki nie muszą być słuszne, zwłaszcza jak jest tak jak w tym roku, czyli bez murowanego faworyta.
Kain - Cz kwi 27, 2006 6:35 am
To może ja się wypowiem w obronie tego wyboru.
Panowie z całym szacunkiem, ale MVP to najbardziej wartościowy zawodnik ligi, a nie taki na którego drużyna najbardziej gra - to w strone panów KB i LBJ.
Ja rok temu także nie mogłem pogodzić się z wyborem Nasha na MVP RS. Jednak wygranie tych bodajże 62 meczy zrobiło swoje. Oprócz Shaqa nikt wtedy nie mógł mu zagrozić... Jednak teraz obiektywnie rzecz ujmując Nash dalej ciągnie tą drużyne. Pisanie że to nawet nie jest Top 3 drużyn w lidze jest trochę śmieszne. Skoro tak to tym bardziej nie można tego powiedzieć o Cavs i Lakers, a biorąc pod uwagę zawodników jakich ma wokół siebie to jest szok że oni wogóle wygrali Pacific.
Nash nie rzuca tyle co Kobe, wiec 82 punktów raczej nie zdobędzie nigdy. Nie jest taki wysoki jak LBJ więc też nie może być tak wszechstronny. Jednak potrafi rozgrywać najlepiej jak się da, dzięki niemu Diaw dostanie najprawdopodobniej MIP, a drużyna liczy się w walce w PO na zachodzie. Dla mnie to jest NAJBARDZIEJ WARTOŚCIOWY zawodnik, a biorąc pod uwagę, że LBJ jakby za późno się obudził, wybór tym łatwiej pada na Nasha.
The_Answer - Cz kwi 27, 2006 7:06 am
Nie no Nash 2 raz rzędu ;/ Rok temu to rozumiem ale w tym roku mial duzą konkurencje i wszyscy wg. mnie byli lepsi od niego. Dirk powinien dostać tą nagrode a nie król asyst. Jestem z tego nie zadowolony ;/
Key - Cz kwi 27, 2006 7:36 am
A ja nie widze nic zlego w tym, ze Nash jest po raz drugi z rzedu MVP.
To po czesci na przekor tym jego przesmiewcom. Moze w koncu docenia jego wartosc.
czy wyrozniajacym sie wsród rozgrywjacych zawodnikiem wsród obecnie grajacych w NBA a co dopiero porownywac go z gwiazdami z przeszlosci.
Czyzby sie nie wyroznial? Ktory z obecnych PGkow tak doskonale laczy rozgrywanie tj podawanie i prowadzenie gry zw zdobywaniem punktow. W ostatnich 10 latach zdaje udawalo sie to tylko Paytonowi i Kiddowi.Moze kogos pominalem, ale jesli nawet to nie bylo takich graczy duzo.
A ponadto co ma na celu porownywanie go z gwiazdami z przeszlosci?
A co argumentow:
- bilans zespołu nie taki najlepszy, zdecydowanie poza top3
Wczesinej o tym napisales, a ponizej zaprzeczles. Popatrz na to z tej strony, ze bilans nie nzacznie gorszy, a brak przez caly RS Amare (to gracz, ktory tez bylby na pewno wsrod kandydatow do MVP) i 2 innych starterow.
- bardzo daleko do czołówki strzelców
To zaden argument. Wplyw na gre swojego zespolu uzyskuje sie nietylko przez punkty.
- fatalna obrona
Gdyby byla taka fatalna to osmieszal by go nie tylko Billups, ale i cala reszta PGkow.
- słaba wszechstronność
Mowimy oo innych graczach czy mi sie wydaje?
Skoro Nash jest jednowymiarowcem to udowodnij to jakos, bo znow uzam to za brak argumentu.
A do tego dochodzą pojedynki z Billupsem, w których wypadł bardzo słabo, czy słynny mecz z zerową ilością punktów, który MVP (tym bardziej drugi rok z rzędu) po prostu nie przystoi. Nie jest też, jak wspomniał KarSp, jakąś megagwiazdą tej ligi. A byli lepsi kandydaci...
Konfrontacja z Billupsem zgodze sie, choc mam sowje zdanie na ten temat, glownie wplywu jaki ona miala na wybor MVP.
Mecz z zerowa iloscia punktow to argument zaden, wpdka jak tysiace innych. Nie rozumiem w jaki sposob umniejsza to jego wybor badz tez sprawia, ze na niego nie zasluzyl. Liczy sie caloksztalt nie pojedyncze osiagniecia.
A co do nie bycia mega gwiazda to gdzie tutaj merytoryka. Czy MVP otrzymnuje sie za bycie gwiazda NBA. Wolne zarty. A moze za niedlugo zaczna rozdawac MVP za najwieksza ilosc sprzedanych koszulek danego zawodinka.
Przejmował się tym wyborem nie będę, bo to tylko MVP i tu nawet PJ Brown rok temu mógł otrzymać głos, więc wiadomo, że wyniki nie muszą być słuszne, zwłaszcza jak jest tak jak w tym roku, czyli bez murowanego faworyta.
Przejmowac sie nie ma co bi tak sie inc nie wskura. A historia sie tworzy.
KarSp - Cz kwi 27, 2006 7:21 pm
Czyzby sie nie wyroznial? Ktory z obecnych PGkow tak doskonale laczy rozgrywanie tj podawanie i prowadzenie gry zw zdobywaniem punktow. W ostatnich 10 latach zdaje udawalo sie to tylko Paytonowi i Kiddowi.Moze kogos pominalem, ale jesli nawet to nie bylo takich graczy duzo.
king kobe the 8th - Cz kwi 27, 2006 10:52 pm
Oczywiście jest coś co może sprawić, że ucieszę się widząc Nasha odbierającego tą nagrodę Twisted Evil
kore - Cz kwi 27, 2006 11:10 pm
Oczywiście jest coś co może sprawić, że ucieszę się widząc Nasha odbierającego tą nagrodę Twisted Evil
AirCam - Pt kwi 28, 2006 5:10 am
Ja jestem ciekaw na ile fakt przyznania Nashowi MVP wkur*i Kobego i jakie będą tego ewentualne skutki :>
Ja mowie ze Kobe bedzie Kobe'im ale w rywalizacja Suns vs Lakers bedzie lepszy od Nasha i pokaze bez wiekszego rozdraznienia kto tu rzadzi. Poza tym szkoda ze LAL nie mialo wiecej zwyciestw, te 50 bo wtedy jakby nie dostal- to niech sie tak jak powiedziales wk... i my tez
Van - Pt kwi 28, 2006 5:44 pm
Nasz otrzymuje trofeum dla MVP
king kobe the 8th - Pt kwi 28, 2006 5:54 pm
o k....!
hehehe, nie no rozwalila mnie ta fotka, Van skad ja wytrzasnales?
AirCam - Pt kwi 28, 2006 6:28 pm
Hehehe, jak Nash by to zobaczyl to by sie niezle wnerwil, a Kobe by sie tylko smiaal Nice phot
No. #13 - Pt kwi 28, 2006 7:54 pm
fota mistrzowska, a ten uśmiech jakby nie wiedzial o co chodzi
kore - So kwi 29, 2006 5:31 am
Sorry ale juz nie moge sie powstrzymac - z Nasha takie MVP jak z koziej dupy trąba. Ktoz to przydziela te nagrody, to woła o pomste do nieba stawiac go w jednym rzedzie z tak wielkimi nazwiskami i przez takie nagrody pomijac lepszych od niego PGs w historii...
Jmy - So kwi 29, 2006 5:51 am
kore: Sorry ale juz nie moge sie powstrzymac - z Nasha takie MVP jak z koziej dupy trąba. Ktoz to przydziela te nagrody, to woła o pomste do nieba stawiac go w jednym rzedzie z tak wielkimi nazwiskami i przez takie nagrody pomijac lepszych od niego PGs w historii...
Van - So kwi 29, 2006 5:59 am
A jak patrzę na podania Kobe'go do Odoma (jak dzis za plecami) to własnie mnie smiech ogarnia. Bo to mi wygląda na "Patrzcie ja też tak potrafię" Głupie uśmieszki i te olbrzymie, pisane wielkimi literami "JA" które przytłacza w tym zawodniku wszytko pozostałe. To woła o pomste do nieba. I nie wiem jak można przechodzić obok tego jak gdyby nigdy nic...
PS. Oczywiście hasło z podaniem za plecami jest sporo pzresadzone, ale oglądając rywalizację tych zespołó nie sposób nie zauważyć frustracji w KB mającą związek z pierwszymi pogłoskami o MVP.
Jmy połóż się lepiej, prześpij bo widać, że pie*****sz chyba z niewyspania.
te olbrzymie, pisane wielkimi literami "JA" które przytłacza w tym zawodniku wszytko pozostałe"
Jmy - So kwi 29, 2006 8:34 am
Van: Jmy połóż się lepiej, prześpij bo widać, że pie*****sz chyba z niewyspania.
Van - So kwi 29, 2006 8:53 am
Kibicuje Sixers, nie Iversonowi.
No faktycznie bo to się wzajemnie wyklucza
Rozumiem, ze Ty możesz kibicowac zawodnikowi nie drużynie, ale nie oczekuj, ze wszyscy tak robią,
Wybacz Jmy chyba te nasze dyskusje na temat gry w obronie Iversona oraz tego czy jest jednym z 10 najlepszych guardów wszechczasów mnie zmyliły, przepraszam za tą zniewagę i wzięcie Cię za jednego z kibiców AI, mój błąd, ale myślę, że wiele osób by go popełniło słysząc od kogoś, że Iverson jest jednym z 10 najlepszych guardów w historii NBA.
Jmy - So kwi 29, 2006 10:00 am
Van: No faktycznie bo to się wzajemnie wyklucza
Kily - So kwi 29, 2006 11:08 am
Ostatnio coś kiepsko u mnie z czasem, więc dopiero teraz.
- bilans zespołu nie taki najlepszy, zdecydowanie poza top3
Wczesinej o tym napisales, a ponizej zaprzeczles. Popatrz na to z tej strony, ze bilans nie nzacznie gorszy, a brak przez caly RS Amare (to gracz, ktory tez bylby na pewno wsrod kandydatow do MVP) i 2 innych starterow.
Van - So kwi 29, 2006 11:10 am
Błąd? Nie wiem czy błąd. I pisząc to napewno nie jesteś obiektywny. Jak pwoim, że Karl Malone to jeden z najlepszych power forward'ów a może i zawodników w historii to co, zaraz musze mu kibicować? Bez przesady.
Po raz kolejny tylko potwierdzasz to co napisałem i nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy (za to tak lubię kibiców Sixers ) Jak powiesz, że Karl Malone to jeden z najlepszych PF w historii daj spokój spytaj kibica jakiejkolwiek drużyny to powie to samo na jego temat i nikt się nie będzie spierał bo to oczywisty i nie podlegający dyskusji fakt co najwyżej ktoś mógby podyskutować czy lepszy jest on czy Duncan, ale żeby stwierdzić, że AI to jeden z 10 najlepszych guardów w historii to potrzeba kibica Iversona, ba fanatycznego kibica bo tego nawet nie przyzna ci każdy jego fan.
Wyskakujesz Jmy na początku z jakimś durnym tekstem mającym pokazać jak to Bryant jest zapatrzonym w siebie egoistą i to po meczach playoff, w których gra i zachowuje się w sposób całkowicie przeczący temu co piszesz jednak rozumiem jesteś kibicem Sixers więc możesz nie zdawać sobie do końca sprawy z tego jak wygląda gra lidera przedkładającego dobro drużyny nad swoje własne statystyki.
Jmy - So kwi 29, 2006 11:21 am
Z Ciebie jest jednak upart kozioł. Spójrz na temat i nie wal off'ów.
Van: Wyskakujesz Jmy na początku z jakimś durnym tekstem
Van - So kwi 29, 2006 12:19 pm
Tak się zastanawiam czy każdy Twój kolejny post jest co raz bardziej zabawny czy żałosny.
Z Ciebie jest jednak upart kozioł. Spójrz na temat i nie wal off'ów.
Zobacz kto zaczął pisać nie na temat pisząc o akcji z tego meczu w dodatku dokladajac dla nich typową dla pewnych kibiców Sixers interpretację nie mającą wiele wspólnego z rzeczywistością.
Ty tego po prostu nie rozumiesz albo nie chcesz rozumieć. Wiesz o czym ja piszę. Spójrz jak on się zachowuje na tym boisku. Aaa wyjaśnie nie mówię o tym jakie to piękne fade-awaye rzuca, trójki, wjazdy pod kosz, jak to asystuje, wsadza, kradnie piłkę czy blokuje. Mówię o jego zachowaniu. Ale rozumiem Cię również. Bo jego gra ok, niczego sobie. Ale ten koleś ma tak wysokie mniemanie o sobie samym,
Jmy - So kwi 29, 2006 12:40 pm
Ostatni (chyba), ale nie będę Cie o nic pytał, musze tylko coś wyjasnic. Bo chyba NIE JASNO napisałem.
Van: Wiesz co rozumienie czegoś rozumieniem, ale ja nie wiem jak ty oglądałeś ten mecz bo Bryanta trudno w nim byłoby chwalić za umiejętności ofensywne, które tu wymieniłeś, a które wg ciebie mnie tak niby ekscytowały tylko właśnie za jego zachowanie jako Lidera drużyny zrobiło na mnie wrażenie więc nie mów mi, że rozumiesz bo nie jesteś nawet blisko zrozumienia
AirCam - So kwi 29, 2006 12:49 pm
Moze skonczycie, bardzo prosze uprzejmnie To jest temat kto dostanie MVP Klotnie tak jak mi ktos kiedys napisal na GG lub PM:)
Key - So kwi 29, 2006 3:10 pm
I ja to doceniam, bo zrobić taki bilans z takimi stratami to wyczyn, ale z drugiej strony zobacz, że przy Pistons, Spurs czy Mavs już ten bilans tak super nie wygląda. Zatem ten bilans jest dobry, zwłaszcza biorąc pod uwagę osłabienia rosteru, ale trzy drużyny mają ten bilans zdecydowanie lepszy i to działa na jego niekorzyść.
Gdy tylko wezmiesz od uwage owe oslabienie bilans nie dziala na niekorzysc. Bowiem brak dwoch starterow i Amare, ktory jest graczem nie tuzinkowym mogl sprawic, ze bilans bedzie znacznie gorszy.
Ale jednak punkty się uwzględnia przy wyborze MVP.
Pewnie, ze sie uwzglednia, ale sa one jedna z wielu wytyczynych, ktorw wplywaja na sukces jakim jest nagroda MVP.
Ok, słaba to złe określenie, ale jak na MVP nie powala. Jeszcze taka zagadka: kto jest wszechstronniejszym zawodnikiem - LeBron James czy Steve Nash?
Garnet tez jest bardziej wszechstronny od Nasha i co z tego. Shaq tez byl MVP, a z wszechstronnoscia u niego znacznie gorzej niz u KG czy LEbrona.
Szak - N kwi 30, 2006 7:48 am
Ja to już w ogole mam mętlik w glowie, jesli chodzi o MVP. Jeszcze miesiac temu byl dal MVP Nashowi (aczkolwiek raczej minimalnie za Dirkiem), ale teraz coraz mniej mi sie to podoba. A jesli odpadnie w pierwszej rundzie, to juz w ogole bedzie siara. Ale do tego jeszcze dluga i niepewna droga. Ale gdzies w necie widzialem nazwiska tych kilku (moze 8-10) zawodnikow w historii ligi, ktorym udalo sie zdobyc MVP dwa sezony z rzedy i jak tam przypasuje nazwisko Nasha, to... no wlasnie. Nie pasuje. Takie nazwiska, a tu nagle taka bida... Ale kudłacz rzeczywiście jest cholernie wartosciowy. Cholera, niech dają Dirkowi i byloby w porządku.
Kily - N kwi 30, 2006 8:39 am
Gdy tylko wezmiesz od uwage owe oslabienie bilans nie dziala na niekorzysc. Bowiem brak dwoch starterow i Amare, ktory jest graczem nie tuzinkowym mogl sprawic, ze bilans bedzie znacznie gorszy.
Rozdzieliłbym to na dwie kwestie: bilans względem reszty zespołów i bilans względem możliwości. W tym pierwszym jest dobrze, ale jednacześnie wyraźnie za najlepszymi, natomiast pod tym drugim względem bilans wygląda rewelacyjnie i to jest najpoważniejszy argument przemawiający za Nashem.
Pewnie, ze sie uwzglednia, ale sa one jedna z wielu wytyczynych, ktorw wplywaja na sukces jakim jest nagroda MVP.
No i w tej jednej z wytycznych Nash wypada kiepsko w porównaniu z inymi kandydatami.
Garnet tez jest bardziej wszechstronny od Nasha i co z tego. Shaq tez byl MVP, a z wszechstronnoscia u niego znacznie gorzej niz u KG czy LEbrona.
Garnett nie jest nakdydatem do MVP, a Shaq był i bez tego po prostu MVP sezonu i do tego nie było większych wątpliwości.
Zresztą porównaj sobie pod względe wszystkich najważniejszych aspektów uwzględnianych przy wyborze MVP Nasha z innymi kandydatami (James, Nowitzki, Bryant). Dodaj do tego jeszcze, że Kanadyjczyk ma być wybrany drugi raz z rzędu i zastanów się jeszcze raz, czy aby na pewno na to zasługuje. IMO nie.
PI3TR45 - N kwi 30, 2006 1:22 pm
Wiesz co Jmy, to już jest żenujące lekko jak na każdym kroku próbujesz pojechać Kobsa, czy umniejszyć w jakikolwiek sposób jego wkład w zwycięstwo. Rozumiem, że ciężko Ci to znieść w obliczu tego sezonu Sixers i AI, ale powstrzymałbyś się choć trochę
Jmy - Pn maja 01, 2006 10:01 pm
Ok to Was wszytkich powinno zadowolić. Proszę bardzo,
http://msnbc.msn.com/id/12289270/
I jescze by się cos lepszego przydało, ten art Barbary Barker wydaje się być odpowiedni...
http://www.newsday.com/sports/basketbal ... columnists
PS. Zmazałem swoje winy?
[edit]
I jeszce raz, bo naprawdę nie moge z tymi tekstami już. Kto zaczął itd... Znowu patrze i widze ktoz zaczął. kore wyjechał z tym, ze z Nasha to MVP jak coś tam o jakas dupa kozia, trąbka nie wiem i nie chce wiedziec. I mnie to już pwooli zaczyna tez wkurzac. A potęguje to fakt, ze sprawdziłem sobie pewną dyskusję, któa toczyła sie na naszym forum sixers. Iverson był tam bluzgany dwa razy bardziej bezpodstawnie niż, to co ja mówie o KB. A wszytko co mówię to jego zachowanie na boisku. Walenie pięściami po piersiach jak jakiś goryl, głupie miny, spojrzenia, bezczelny wyraz twarzy (prowokujący?) I nie sposób tego wszystkiego wymienic. Dalej przypomina mi się jeszzce KB, który po meczu nie bierze prysznica , nie odzywa się do kolegów tylko zbiera manatki i udaje się do domu. MOże już mu się odmieniło. Szczerze mówiąc mam to gdzieś. Wiecej jeszcze mogę napisać, ale jak ktoś jest idiotą to i tak nie będzie wiedział o co chodzi. Albo będzie się przy tym upierał i wyjezdzal z lidership'em. Skonczylem. I pozdrawiam.
kb nasz wspólny mvp (niech lepiej wczesniej wreczą te mvp nashowi, bo jeszcze będzie za pozno) szczerz życze tej rywalizacji 3-4. dla phx oczywiscie. a takie sytuacje mialy juz miejsce.
Graboś - Wt maja 02, 2006 1:54 am
Ok to Was wszytkich powinno zadowolić. Proszę bardzo,
http://msnbc.msn.com/id/12289270/
I jescze by się cos lepszego przydało, ten art Barbara Barker wydaje się być odpowiedni...
http://www.newsday.com/sports/basketbal ... columnists
PS. Zmazałem swoje winy?
Chyba żartujesz jakie ty winy chcesz zmazywać, po prostu napisałeś kilka postów w których były rzeczy nie do przyjęcia dla fana lakers( i nie tylko) i dlatego niektórzy tak zareagowali, a podając linki do artykułow autorstwa zwollenników Kobe'go nie robisz nic nadzwyczajnego i na pewno nie zmazujesz swoich rzekomych win.
kb nasz wspólny mvp (niech lepiej wczesniej wreczą te mvp nashowi, bo jeszcze będzie za pozno) szczerz życze tej rywalizacji 3-4. dla phx oczywiscie. a takie sytuacje mialy juz miejsce.
Chyba miałeś na myśli, jeśli dobrze zrozumiałem, niech wreczą MVP Nashowi bo znowu popełni jakieś tragiczne błędy w koncówce i jego zespół przegra i tym samym pożegna się z playoffami, a brak MVP w drugiej rundzie - trochę głupio, nie
AirCam - Wt maja 02, 2006 4:52 am
Wezcie juz zostawcie chlopaka Wiadomo ze antyfan LAL to sie nigdy nie dogadamy, nie ma znaczenia. Mozna za top orozmawiac z nim o czym innym, ogolnie o NBA itp.
P.S Takie artykuly lub podobne kiedy juz czytalem
spraytu - Wt maja 02, 2006 8:47 am
Jmy w pewnym sensie rozumiem Twoje podejscie do KB, żeczywiście są takie sytuacje że wali sie pięścią w pierś, robi miny pełne pewności siebie i ogólnie jest zarozumiały, można to tak odebrać, bo takie sytuacje mają jednak miejsce, nie zaprzeczajmy. Gdybyś jednak był fanem Lakers to wiedziałbyś, że Kobe ma powody do takich zachowań. Od początku jego kariery był porównywany do MJ, grał przeciwko niemu, starał sie coś udowodnić (jeszcze pamietam te reklamy adidasa "po prostu uwierz w siebie" ) i na wszystko co osiągnął musiał pracować sam, nikt mu nie pomógł, sam musiał w siebie wierzyć i w to co potrafi, bo haterów i zwolenników to on miał tyle samo i kiedy w końcu udało mu sie osiagnąć poziom na jakim jest teraz to dlaczego ma sie zachowywać inaczej? Ma sie kryć ze swoimi uczuciami, że jest dumny z tego co osiagnął i ze zrobił to sam po Bóg wie jakich trudach związanych z gwałtami i innymi... Stary ja bym sie zachowywał tak samo będąc na jego miejscu i zapewne nie tylko ja, Kobe po prostu jest z tego dumny co osiągnął własnymi rękoma i sie z tym nie kryje, oprócz tego cały czas dodaje że ma coś jeszcze do udowodnienia, ja podziwiam tego człowieka za jego trud i starania, on właściwie z roku na rok staje sie coraz lepszy, z każdym sezonem dojrzewa bardziej do wielu żeczy i staje sie ikoną NBA. Ile było artykułów w róznych gazetach (nie mówie o bravo sport ale np o ProBaskecie kiedyś u nas wydawanym) o tym że Kobe mdlał na treningach, że wchodził na sale treningową pierwszy i wychodził ostatni albo go wynosili na noszach z przemęczenia. Jeszcze raz sie powtórze, moim zdaniem on ma prawo do takiego zachowania, bo chyba jedyną żeczą jaka mu została do udowodnienia, to zdobycie pierścienia bez pomocy Shaqa, czego życze jemu, sobie i wszystkim fanom Lakers!
Jmy - Wt maja 02, 2006 10:52 am
Graboś: Chyba żartujesz jakie ty winy chcesz zmazywać, po prostu napisałeś kilka postów w których były rzeczy nie do przyjęcia dla fana lakers( i nie tylko) i dlatego niektórzy tak zareagowali, a podając linki do artykułow autorstwa zwollenników Kobe'go nie robisz nic nadzwyczajnego i na pewno nie zmazujesz swoich rzekomych win.
Van - Wt maja 02, 2006 11:25 am
Jmy miałem już nie odpowiadać, ale ponieważ w końcu napisałeś coś co dało się jako tako przeczytać to do paru spraw się ustosunkuję
Tylko wiesz na czym polega problem. Właśnie na tym, że na początku ON chciał byc kolejnym Jordanem. I robił wszytko, zeby to udowodnić. W sumie nic złego bo wkładał full efort w to co robił. Takie cos cenię szczególnie.
Nie problem polega na czymś innym. On nie chciał być kolejnym Jordanem to media chcialy z niego zrobić kolejnego Jordana, on z pewnością chciał/chce być najlepszym graczem w historii tej gry nie mam co do tego wątpliwości, ale chce być sobą Kobe Bryantem i czy naprawdę jest to coś co należy potępiać ktoś chce być najlepszy w tym co robi, w tym co od małego dziecka kocha i robi wszystko żeby to osiągnąć i naprawdę nie rozumiem tego jak za coś takiego można się kogoś czepiać.
NIe. Wiesz co mnie w tym wszytkim denerwuje. jego dwulicowość. Z jednej strony rozważny, ustatkowany (w wywiadach) całkowity spokój, on sie nawet mądrze wypowiada. Ale później jego zachowanie na parkiecie... wszytkiemu zaprzecza. Włąsnie ta duma.
To mnie właśnie w tych twoich wypowiedziach najbardziej Jmy denerwuje i tego kompletnie nie rozumiem. Co ma tak naprawdę jedno do drugiego wytłumacz mi to dokladnie podaj jakieś konkretne przykłady bo jak bym się wysilał nie wiem o czym mówisz. On zawsze wchodząc na parkiet jest maksymalnie skoncentrowany na wygrywaniu, to chyba jest oczywiste, że kiedy jest już po meczu nie musi się koncentrować, emocje opadają, ale czy on na parkiecie robi coś co zaprzecza temu co później mówi w tych wywiadach Widziałeś wywiad po tym meczu jak powiedział, że to wszystko nie byłoby możliwe gdyby nie Smush, wtedy się przyczepiłeś, że mówienie czegoś w wywiadzie to co innego niż zachowanie na parkiecie, ale ja na parkiecie również widziałem Bryanta obejmującego Parkera i mówiącego mu, że to jego zasługa.
Podobnie jest cały sezon Jmy on jest liderem tej drużyny kiedy widzi, że jego koledzy się opieprzają potrafi ich zjechać, ale kiedy na to zasługują potrafi ich pochwalić, na treningach jest wzrorem dla nich bo się nigdy nie oszczędza i skoro sam to robi może wtedy tego wymagać od nich jak widać teraz po grze jego partnerów to w jaki sposób pełnił obowiązki lidera w tym sezonie wyszło im na dobre i gdyby był taki jak mówisz żadne czarodziejskie sztuczki Jaxa nic by nie dały i ci goście nie byliby w tej chwili tak dobrzy jak są bo on ze swoim ego by im na to nie pozwolił nie sądzisz
Pisałeś w drugim temacie od czego się zaczęło nie odpowiedziałem tam, ale zaczęło się nie od tego co napisałeś tam, ale od tego co napisałeś w temacie o MVP :
A jak patrzę na podania Kobe'go do Odoma (jak dzis za plecami) to własnie mnie smiech ogarnia. Bo to mi wygląda na "Patrzcie ja też tak potrafię" Głupie uśmieszki i te olbrzymie, pisane wielkimi literami "JA" które przytłacza w tym zawodniku wszytko pozostałe. To woła o pomste do nieba. I nie wiem jak można przechodzić obok tego jak gdyby nigdy nic...
Od tego się zaczęło Jmy cała ta nasza wymiana zdań, potem twierdziłeś, że nie dyskutujemy o zachowaniu w tej serii kiedy cała dyskusja zaczęła się właśnie od tego Twojego posta.
Wiesz co jest najśmieszniejsze Kobe słynął z takich podań jak to do Lamara grając z Shaqiem kiedy Nash był zwykłym pionkiem na ławce rezerwowych w cienkich Mavs także nie sądze, że to była próba pokazania czegoś Nashowi, jeśli chciał mu coś udowodnić to najlepszy sposób to wygrana jego Lakers z Suns Nasha
spraytu - Wt maja 02, 2006 12:19 pm
W swojej poprzedniej wypowiedzi nie zawarłem wszystkiego do końca, zapomniałem dodać coś jeszcze...
Jmy Napisałeś że on nie chciał być porównywany, on chciał być następny, pierwszy. I masz racje, ale czy nie uwarzasz, że gdyby tego nie chciał, to doszedłby teraz tak daleko? Bo tego chyba nikt nie zaprzeczy, że Bryant jest teraz na najwyższym poziomie swojego talentu. On od poczatku pragnął być wielki, pragnął tego z całej siły, potem uwierzył w to że może być wielkim i że nim jest a dopiero na końcu zaczął to realizować poprzez prace nad sobą i udoskonalanie samego siebie, ale w końcu mu sie udało.
Co do tego że na początku nie miał ciężko to żeczywiście nie wyraziłem sie jasno. Na początku było w porządku. Kobe cudowne dziecko, urodzony w Philadelphi, ojciec zawodowy koszykarz (niektórzy nawet tego ojca nie mięli), pełna rodzina, wyjazd do Włoch, no po prostu pięknie. Ale jak sam mówił, we Włoszech nie mogli na nikim polegać tylko na własnej rodzinie, dlatego był tak bardzo zżyty z ojcem i to z nim najczęściej grał w koszykówke. Potem wrócili do Stanów, wtedy również były jakieś tam problemy i to nie ze względu na pieniądze. Kobe po prostu nie mógł sie zaklimatyzować w tamtejszym otoczeniu, a już absolutnie nie mógł mówić że chce grać w nba, bo by go wyśmiali (uczucie alienacji, czy tylko mi sie wydaje?). Później nastąpiła decyzja o przystapieniu do draftu prosto po high school i tak jak pisałeś dużo było w tym zasługi "kontaktów" z trenerem Johnem Lucasem (teraz już wiadomo czemu ulubiony film Kobego to Star Wars ) Była jeszcze taka sytuacja, że Kobe wygrał z Jerrym Stackhousem w grze 1 on 1 i że widzieli to trenerzy, Kobe był rozchwytywany przez trenerów uczelni, ale zdecydował sie na gre w NBA. Za to nazwano go zdrajcą, miał pieniądze, własciwie miał wszystko co chciał mieć, a mimo to od razu wstępuje do NBA jak jakiś rozwydrzony dzieciak, któremu ciągle mało. Właściwie to tylko jego rodzina go wspierałą i uwarzała, że jest on kimś wyjątkowym (może nie dosłownie, ale coś w tym jest). Po przystąpieniu do NBA nałożono na niego ogromną presje, zresztą nie bede tutaj już za dużo opisywał bo większość wie jak było. Wtedy zaczęły sie hasła reklamowe "Jeśli Ty nie wierzysz w siebie nikt inny w Ciebie nie uwierzy", udowadnianie wszystkim czegokolwiek, potępianie czy pochwalanie. Do czego zmierzam, Kobe przez większość życia miał oparcie w swojej rodzinie, to może mieć wpływ na jego tak zwaną samolubną grę byćmoże poprzez brak zaufania (nie wiem, to tylko moje gdybanie). Poza tym (i to wiem z własnego doświadczenia) Kobe od najmłodszych lat grał w koszykówke z ojcem, na początku bardziej jako zabawa, potem już na poważnie. Można wywnioskować że grał on z nim 1 on 1. Potem Lower Marion, tam miał już pewne sukcesy dzięki swojemu talentowi, ale ten talent zapewne wyrzeźbił grając właśnie jeden na jednego obojętnie z kim. I to będzie tylko przykład, ja tez jak byłem mały i dopiero sie uczyłem nie robić kroków w kosza, przez większość tamtego czasu grałem 1 on 1 z kimkolwiek sie dało, ewentualnie 2 on 2. Jeśli taki dzieciak nauczy sie grać jeden na jednego i bedzie w tym dobry, to trudno mu potem bedzie zaklimatyzować sie w pełnej drużynie gdzie jest 5 graczy na boisku. Można wysnuwać różne załozenia, fakt faktem że Kobe nie miał aż tak lajtowo w życiu, nie ze wględu na kase czy patologiczną rodzine, ale może właśnie to uczucie alienacji, ta próba udowadniania od najmłodszych lat że sie potrafi, ta wielka wola zwycieztwa i wiara we własne możliwości, może właśnie to spowodowało że Kobe był ciężkim graczem. Napisałem był, bo to co sie teraz dzieje to właściwie tylko namiastka tego co było wcześniej. Owszem są takie sytuacje (czyt. bije sie ręką w piersi, robi zarozumiałe miny, wypowiada sie o Lakersach moja drużyna), ale to tylko dlatego że ma on świadomość tego co dokonał, pomimo tego że strasznie mało ludzi w niego wierzyło. Kobe teraz dojrzał do gry zespołowej i robi dobrze nie tylko dla siebie ale również dla teammates. Owszem, dużo jeszcze brakuje żeby wszedł na taki poziom, jaki reprezentował sobą MJ, ale on sie ciągle rozwija! Sam Majkel powiedział do Pippena podczas meczu CHI-LAL coś w stylu, czy my tak graliśmy w kosza gdy mięliśmy 19 lat, już nie pamietam dokładnie. Moim zdaniem Kobe ma więcej talentu w sobie niż miał Michael (zaraz pewnie sie posypią wypowiedzi w stylu poje*** cie ), tylko że MJ nadrabiał to większą wolą zwycięztwa (tak mi sie wydaje) i cięższą pracą nad sobą, oprócz tego miał ciagłą chęć rywalizacji, po prostu był wyjątkowy. Ale KB ma jeszcze troche czasu i jeśli będzie pracował nad sobą cały czas tak jak do tej pory to za jakies 5 lat będzie sie o nim mówiło "tak, udowodnił nam wszystko, myliliśmy sie" i powiedzą to wszyscy, nawey Ty Jmy ja to wiem, tak samo jak Kobe wie to że jest najlepszy dzięki temu że na to zapracował. Mistrzostwo bez Shaqa to tylko kwestja czasu...
Jmy - Wt maja 02, 2006 2:15 pm
Van: Jmy miałem już nie odpowiadać, ale ponieważ w końcu napisałeś coś co dało się jako tako przeczytać to do paru spraw się ustosunkuję
Van - Wt maja 02, 2006 2:38 pm
Nie będe złośliwy bo też nie chcę dolewac oliwy do ognia, ale na każda Twoją odpwoiedź w moim kierunku zamierzałem napisać, że powinieneś byc konsekwentny w tym co piszesz. Nie wiem co oznacza jako tako, ale mam nadzieje, że jeszcze będziemy umieli normalnie pogadac na tym forum.
moje jako tako było zbędne w poście, który pisałem
Bo jak mówia koszykówka to dobra zabawa, chodzi o to, zeby jak najlepiej się bawic (nie wiem czy to nie słowa Cartera własnie) Oczywiscie gra się ,żeby wygrać.
No i tu jest właśnie pies pogrzebany ja wolę żeby Kobe podchodził do koszykówki poważnie, wiesz miał w sobie więcej z twardego skurwiela i wygrywał jak łysy kiedyś, niż bawił się tak dobrze jak Vince i nic nie wygrał bo prawda jest taka, że łatwiej coś osiągnać w tej lidze z takim podejściem jak to Bryanta niż to Cartera.
Jak już jednak wspomniałem z biegiem lat zawodnicy inaczej patrzą na to co w przesżłosi było dla nich wszytkim. Do akzdego meczu podchodzą jednak wciąz tak powaznie i z takim zaangażowaniem jak od początku. I to jest dobre. Sa jednak zawodnicy, którzy z jednej strony traktują to jako dobrą zabawe, pzrynajmnij tak by się mogło wydawac, ładne wypowiedzi, pzred kamerami etc. A na boisku, wlasnie na boisku jak patzrę na KB widzę coś czego widziec nie chcę. I ktos mi pewnie powie, ok ale może własnei dzięki temu pzrez te wszytkie lata utrzymuje tak wysoki poziom i potrafi byc "sobą" <???> Nieprawda, te gesty, miny, czasami gdy siedzi na ławce i nagle kamera go uchwyci, widac takie sztuczne uśmiechy, takie spojrzenie "z góry" wyraz twarzy, na któym własnie maluje się to wielkie JA pisane WIELKIMI literami.
Myślę Jmy, że to co widzisz wynika w dużym stopniu z tego, że właśnie to chcesz widzieć. Interpretujesz te zachowania, gesty w jeden sposób nie zastanawiając się nawet czy masz rację, z Bryantem już tak własnie jest, że każde jego słowo, kazdy gest jest uważnie śledzony i ludzie lubia doszukiwać się w najmniej znaczących sprawach czegoś więcej i lubią się go czepiać o wszystko o co tylko się da, za dużo rzuca to znowu za mało, trzyma się za bardzo na uboczu to znowu za dużo się śmieje albo za mało itd. Po nim zwłaszcza kiedy skończyła się ta sprawa w sądzie widać naprawdę dużą zmianę, facet po prostu bardziej cieszy się życiem, czegoś się nauczył, ale i tak wiele osób próbuje doszukiwać się czegoś więcej w jego zachowaniu a może odpowiedź jest prostsza ma teraz większe powodu do radości i jest szczęśliwy, naprawdę nie sądzisz, że to najprostsze rozwiązanie jest najbardziej prawdopodobne
heronim - Wt maja 02, 2006 3:09 pm
Moze walne glupote teraz ale z tego co wyczytalem tak po prostu bylo. Otoz Kobe jakis czas temu taki jeszcze nie byl. Im blizej bylo mvp tym bardziej sie zmienial. Szereg dziennikarzy wypowiadalo sie bardzo krytycznie w stosunku jego zachowania do partnerow. Szereg dziennikarzy pamieta to jak po meczu , w ktorym zdobyl 81pkt zapomnial podziekowac swoim partnerom, a to wlasnie oni robili wszystko zeby pomoc mu w osiagnieciu tego rekordu. Dostawal 99% pilek zeby rzucil jak najwiecej a on nawet im nie podziekowal? Bryant byl krytykowany za to i wiele innych rzeczy. To byl na pewno jeden z czynnikow dla, ktorych niektorzy wypowiadali sie, ze taki ktos nie powinien dostac mvp. Wypowiadali sie takze krytycznie o jego grze, ze jest samolubny. Nie dogrywa na partnerow, byly mecze, ze gral jakby ich nie bylo, a na pewno ogolne wrazenie bylo takie, ze tylko on potrafi rzucic punkty w tej druzynie. Czas pokazal cos innego jak sie okazalo. Bryant nagle sie zmienil, zaczal zbierac, rozgrywac, podawac, rzadziej rzucac. Okazalo sie, ze to zespol decyduje o sile tej druzyny, a nie sam on. Jednoczesnie po czesci stal sie prawdziwym liderem. Zaczal zauwazac partnerow nie tylko na boisku ale i takze poza nim. Wczesniej nie byl prawdziwym liderem, przynajmniej jak go za takiego nie uwazalem. Lider to jak kapitan zespolu. Do jego obowiazkow nie nalezy tylko rzucanie punktow i przewodzenie w jednej z statystyk ale takze cos wiecej. Wlasnie on nam dzis pokazuje to "cos wiecej". Pokazal wszystkim innym, ze nie mysli tylko o sobie, ale czy to wyniknelo z tego, ze on sam tak chcial? Czy moze dziennikarze wywolali na nim presje i sie zmienil? Mysle, ze jednak to i to. Tylko, ze to w zaden sposob nie umniejsza tego, ze sie jednak chyba zmienil i dojrzewa. Lepiej pozno niz wcale ;>. Tak jak wczesniej za nim nie przepadalem to wreszcie zaczynam go powoli lubic. Tylko czy nie jest to aby chwilowe? Czy za tydzien znowu zobaczymy "one man show" w wykonaniu LA? Oby nie bo taka gra zespolowa wychodzi tylko tej druzynie na dobre. Okazuje sie, ze kazdy potrafi zdobywac tam punkty. Bardzo wazne punkty i nie jest nim tylko Bryant. Wreszcie to jest "zespol" i to z prawdziwym liderem. Jak to nie docenic? Ja nie potrafie .
Van - Wt maja 02, 2006 3:59 pm
Otoz Kobe jakis czas temu taki jeszcze nie byl. Im blizej bylo mvp tym bardziej sie zmienial. Szereg dziennikarzy wypowiadalo sie bardzo krytycznie w stosunku jego zachowania do partnerow. Szereg dziennikarzy pamieta to jak po meczu , w ktorym zdobyl 81pkt zapomnial podziekowac swoim partnerom, a to wlasnie oni robili wszystko zeby pomoc mu w osiagnieciu tego rekordu. Dostawal 99% pilek zeby rzucil jak najwiecej a on nawet im nie podziekowal? Bryant byl krytykowany za to i wiele innych rzeczy.
Nie obraź się, ale krótko mówiąc to bzdura. Powiem dlaczego ak ktoś napisze coś takiego jak ja nie zgadzając się z tego typu opiniami to zarzuca się mu brak obiektywizmu, ale podstawowa sprawa jest taka, że kibice Lakers oglądają więcej meczów, śledzą na bieżąco sytuację w tej drużynie a tego raczej o kimś kto nie jest fanem a jest wręcz haterem powiedzieć nie można.
Widziałem w tym sezonie naprawdę duużo meczów Lakers, oglądałem wiele wywiadów po meczach, czytałem mase artykółów i wypowiedzi graczy Lakers i wszystkich związanych w jakikolwiek sposób z tą organizacją i to co piszesz, że teraz Kobe się zmienił (mam na myśli zachowanie) to nieprawda on taki był cały ten sezon. Od początku drużyna traktowała go jako kogoś w rodzaju starszego brata, z powodu kontuzji McKie on i Devean byli najstarszymi graczami w zespole i najbardziej doświadczonymi w taktyce Jaxa wielokrotnie młodsi gracze Lakers mówili o tym co Kobe jako lider robi, jak mogą na niego liczyć, jak przychodzą do niego kiedy czegokolwiek potrzebują, jak pomaga im zrozumieć filozofię gry Jaxa, jak chcą po prostu pogadać czy mieć załatwione jakieś bilety na mecz itp. taki Vujacic nazywa go nie tylko swoim kumplem, ale mentorem, pisałem wyżej o treningach kiedy lider drużyny na treningu daje z siebie wszystko to ma prawo oczekiwać tego samego od swoich partnerów i oni widząc to co on robi starają się mu w tym dorównać, Phil go chwali cały sezon, Tex Winter mówi jak bardzo Kobe się zmienił w stosunku do tego co było kiedyś, jak sprawdza się w roli lidera i jak zrobil się bardziej otwarty na innych ponieważ zdaje sobie sprawę, że teraz to on jest liderem i weteranem w tej drużynie.
Problem polega na tym, że takich głosów wychodzących z obozu Lakers było sporo przez cały ten sezon, ale były one lekceważone, albo brane za nieprawdziwe bo nikt nie chciał przyjąć do wiadomości, że to może być prawda dlatego, ze to chodzi o Bryanta, na temat, którego wszyscy sobie wyrobili zdanie i nie mieli zamiaru go za bardzo zmieniać.
Piszesz o podziękowaniu w wywiadzie, wybacz, ale w tym meczu nie było za bardzo za co im dziękować, kiedy jest to to robi i robił na długo przed tym meczem, pamiętam na początku sezonu jak zawołał do wywiadu Wafera i wychwalał jego grę, jak w styczniowym meczu z Sixers kiedy wrócił z zawieszenia i sypnął ponad 40 punktów nie chcial mówić o sobie, ale o tym jak świetnie zagrał w tym meczu Smush, kiedy po ktorymś meczu spytany o kolejny swój występ on zamiast mówić o tym i odpowiedzieć na pytanie zaczął mówić o występie Lamara, było wiele takich przykładów, ale jakoś są one pomijane także dlatego, że jego koledzy musieli się nauczyć gry w trójkątach i takie ich występy zdarzały się bardzo nieregularnie jednego wieczoru Lamar gral jak nawiedzony następnego znikał kompletnie i tak było prawie z każdym, Jax i Kobe mówili jeszcze przed sezonem, że często to on będzie musiał na siebie brać zdobywanie punktów dopóki reszta nie poczuje się komfortowo w trójkątach.
Ostatnie tygodnie przed PO prawie po każdym meczu Kobe chwalił swoich kolegów Lamara i Kwame w szczególności, pewnie w trakcie długiego sezonu wielokrtonie mógł przesadzić z ilością rzutów, coś za bardzo na siłę starać się zrobić, ale ogólnie to brało się z braku zgrania drużyny i najczęściej najlepszym i jedynym sposobem na zdobywanie punktów był on. Jednak to jak Lakers w tej chwili jako zespół się prezentują jest naprawde czymś ciekawym i potwierdza tylko to, że dzięki temu, że on grał w sezonie jak grał jego koledzy mogli spokojnie przyswajać sobie trójkąty Jaxa i teraz widać tego efekty.
Strona 5 z 6 • Zostało wyszukane 763 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6