josephnba - So kwi 15, 2006 5:33 pm
Nie, nie uważam, że LBJ powinien byc wyżej od Bryanta. Nie powinien być choć zapewne będzie. Prawda jest taka, że liczy się miejsce zespołu nie tylko w całej lidze, ale też miejsce w Konferencji i tutaj James i Cavs mają przewagę, co nie zmienia faktu, że indywidualnie KB wywarł na mnie w tym sezonie większe wrażenie choć wyczyny LBJa również przyprawiają o palpitacje (zwłaszcza w meczach z Bulls).
Dla mnie (osobiście) walka o tytuł powinna rozwiązać się między trzema graczami
Nowik
Billups
Nash
dokładnie w takiej kolejności, choć przyznam, że historyczny sezon KB również powinien być doceniony
Mam dziwne przeczucie że w pierwszej trójce głosujących znajdą się
Nash
James
Bryant
PS: W Pistons doskonale wiadomo kto gra pierwsze skrzypce, a że w NBA obecnie jest przewaga bilansu zespołu nad indywidualne umiejętności to już inna para kaloszy
Lord - So kwi 15, 2006 6:12 pm
otóż Dirk ma lepszego trenera, lepszy system, więc tym samym lepszą drużynę niż LeBron. to oznacza między innymi to, że bez niego byliby oni oczywiście słabsi ale w mniejszym stopniu niż cavs bez Jamesa. bo od LeBrona więcej zależy w cleveland niż od Dirka w dallas.
[...]
wracając do głównego wątku i podsumowując - to że mavs są lepszą drużyną od cavs to wbrew pozorom argument nie za Dirkiem lecz przeciw niemu. bo chyba nikt nie ma wątpliwości że abstrahując od obecności Nowitzkiego w dallas to oni i tak są niezłą drużyną, ich gra jakoś by wyglądała. natomiast cavs bez Jamesa nie istnieją
Takie rozumowanie prowadzi do absurdu bo rownie dobrze moglibysmy w tej wyliczance za Dirka wstawic Jordana z lat 90-tych i na tej podstawie stwierdzic, ze LeBron teraz wymiata bardziej niz MJ u szczytu kariery.
otóż Jordan mial lepszego trenera, lepszy system, więc tym samym lepszą drużynę niż LeBron. to oznacza między innymi to, że bez niego byli oni oczywiście słabsi ale w mniejszym stopniu niż cavs bez Jamesa. bo od LeBrona więcej zależy w cleveland niż zalezalo od Jordana w Bulls.
[...]
wracając do głównego wątku i podsumowując - to że Bulls w latach 90-tych byli lepszą drużyną od cavs z obecnego sezonu to wbrew pozorom argument nie za Jordanem lecz przeciw niemu. bo chyba nikt nie ma wątpliwości że abstrahując od obecności Jordana w Bulls to oni i tak są niezłą drużyną, ich gra jakoś by wyglądała. natomiast cavs bez Jamesa nie istnieją
Maxec - So kwi 15, 2006 6:48 pm
Jezu LORD come back SUPER
lorak - So kwi 15, 2006 7:29 pm
otóż Dirk ma lepszego trenera, lepszy system, więc tym samym lepszą drużynę niż LeBron. to oznacza między innymi to, że bez niego byliby oni oczywiście słabsi ale w mniejszym stopniu niż cavs bez Jamesa. bo od LeBrona więcej zależy w cleveland niż od Dirka w dallas.
[...]
wracając do głównego wątku i podsumowując - to że mavs są lepszą drużyną od cavs to wbrew pozorom argument nie za Dirkiem lecz przeciw niemu. bo chyba nikt nie ma wątpliwości że abstrahując od obecności Nowitzkiego w dallas to oni i tak są niezłą drużyną, ich gra jakoś by wyglądała. natomiast cavs bez Jamesa nie istnieją
Takie rozumowanie prowadzi do absurdu bo rownie dobrze moglibysmy w tej wyliczance za Dirka wstawic Jordana z lat 90-tych i na tej podstawie stwierdzic, ze LeBron teraz wymiata bardziej niz MJ u szczytu kariery.
otóż Jordan mial lepszego trenera, lepszy system, więc tym samym lepszą drużynę niż LeBron. to oznacza między innymi to, że bez niego byli oni oczywiście słabsi ale w mniejszym stopniu niż cavs bez Jamesa. bo od LeBrona więcej zależy w cleveland niż zalezalo od Jordana w Bulls.
[...]
wracając do głównego wątku i podsumowując - to że Bulls w latach 90-tych byli lepszą drużyną od cavs z obecnego sezonu to wbrew pozorom argument nie za Jordanem lecz przeciw niemu. bo chyba nikt nie ma wątpliwości że abstrahując od obecności Jordana w Bulls to oni i tak są niezłą drużyną, ich gra jakoś by wyglądała. natomiast cavs bez Jamesa nie istnieją
kore - So kwi 15, 2006 9:21 pm
Kurna master wiedzialem ze sie przypieprzysz do tego, dlatego uzylem takiego trudnego widac slowa "technicznie".
Nonsensem jest, ze wpierw piszesz, że faktem jest, ze sezon miał słaby, po czym piszesz dwie linijki dalej, zę sezon miał dobry Laughing To jak to w końcu jest?
Szak - So kwi 15, 2006 10:20 pm
Musze sie zgodzic z Vanem, ze jesli mozna LBJ-a brac mocno w rozwazanie na temat przyznania MVP (i tak jest brany), to rownie mocno mozna brac Bryanta. A mysle, ze nawet lekko bardziej. Steve Kerr popelnil artykul na Yahoo, gdzie wspomnial, ze "supporting cast" LBJ-a jest gorszy nic Bryanta. Moim zdaniem smiech na sali.
Compare James' supporting cast with those of the other candidates, and I believe he stands alone. [...] Dirk Nowitzki and Kobe Bryant can make strong cases, but they have more talent around them than LeBron does.
Ten sam Kerr w pewnym momencie sezonu dawal MVP Kobasowi. Teraz, gdy Odom i Kwame Brown sklecili w jednym czasie jakas solidniejsza porcje wystepow... nagle Bryant ma silne wsparcie. Jasne, ale ci kolesie nie grali przez caly sezon. Pamiec tych roznych "analitykow" jak widac jest bardzo krotka.
LBJ jest spoko kandydatem, bo ma druzyne, ktora jest dobra (choc to jeszcze nie szpica, ale ekipa na dorobku) i jednoczesnie sam wykreca swietne, wszechstronne statsy. I to ta wszechstronnosc jest jego najwiekszym atutem. A podciaganie jego kolegow z druzyny i wykazywanie, ze to kiepscy "potencjalowo" partnerzy jest IMO przegieciem i dorabianiem na sile argumentow. Bryant jest bardziej odchylony w strone bycia strzelcem, ale tez troche asyst i zbiorek dorzuca. Ale to, co robi, to przede wszystkim olsniewa i punktuje tak, jak od dawna tego liga nie widziala. Moze czasami za bardzo sie z tym zapedza, moze nie zawsze angazuje partnerow z druzyny, ale gdyby nie robil tego, co robi, to na pewno by z tej druzyny wiecej nie dalo wykrecic.
Tak wiec Kerr ma u mnie kreche. Mozna dowolnie porownywac zawodnikow Lakers i Cavs i nie wiem, jak komus moze wyjsc, ze to Cavs sa ubożsi w talent. Po prostu nie rozumiem.
Im dluzej mysle o MVP, to coraz bardziej mam wrazenie, ze LBJ to dostanie. Kurde, jakos Nash i Suns troche zwolnili, Dirk ma przesrane od lat, nie wiem (tzn. udaje, ze nie wiem) za co. Reszta kandydatow albo za slaba statystycznie albo druzyny nie z takimi bilansami, jak by byc powinny. Nie podoba mi sie, ze taki "łeboń" mialby dostac MVP. Wolalbym, zeby zamiast niego dostal Bryant (zakladajac, ze wybor bylby tylko miedzy nimi dwoma), bo jest w pelni koszykarskiego wieku i gra naprawde swietny sezon.
Lord - So kwi 15, 2006 11:20 pm
jesli nie widzisz roznicy miedzy gra Jordana a gra Dirka, jesli nie widzisz roznicy pomiedzy ich wplywem na druzyny to coz poradzic...
poza tym przypominam ze koszykowka to nie logika, czy matematyka, gdzie mozna sprowadzac do absurdu i wyciagac wnioski operujac tylko uogolnieniami. tu kazdy przypadek powinno sie rozpatrywac oddzielnie, w jego wlasnym kontekscie.
Ja sie tylko sprzeciwiam rozumowaniu typu: "druzyna A bez gracza X w skladzie jakos sobie radzi, natomiast druzyna B bez gracza Y w skladzie nie istnieje wiec stad wniosek, ze gracz Y jest lepszy/bardziej zasluguje na MVP od X".
Jezeli ty natomiast jestes zwolennikiem takiego rozumowania (bo stosujesz je w porownaniu Dirka z Jamesem) to musisz byc konsekwentny i stosowac je w kazdym przypadku (czyli np. w porownaniu Jamesa z Jordanem). A w takim wypadku doszedlbys w koncu do wniosku, ze najlepszym graczem w historii ligi byl Admiral Robinson, ktory gdy gral to reguralnie prowadzil SAS do 55-60 zwyciestw w sezonie natomiast gdy doznal kontuzji to jego team wygral tylko 20 pare spotkan (czyli poradzil sobie duzo gorzej niz np. Bulls po pierwszym odejsciu Jordana czy Lakers po odejsciu Magica).
lorak - So kwi 15, 2006 11:35 pm
Ja sie tylko sprzeciwiam rozumowaniu typu: "druzyna A bez gracza X w skladzie jakos sobie radzi, natomiast druzyna B bez gracza Y w skladzie nie istnieje wiec stad wniosek, ze gracz Y jest lepszy/bardziej zasluguje na MVP od X".
Jezeli ty natomiast jestes zwolennikiem takiego rozumowania (bo stosujesz je w porownaniu Dirka z Jamesem) to musisz byc konsekwentny i stosowac je w kazdym przypadku .
w kazdym przypadku... widzisz, to jest wlasnie problem, gdy sie probuje przeniesc jakies naukowe metody na grunt, ze tak powiem, zycia.
powtarzam, koszykowka to nie matematyka i o ile w porownaniu dwoch danych graczy mozna zastosowac jedno, to w przypadku dwoch innych juz niekoniecznie mozna uzyc tej samej metody. bardzo wazny jest kontekst - czyli miedzy innymi czasy w jakich sie gra, druzyny, wielkosc lidershipu itd. (dlatego wstawianie za Dirka Jordana jest po prostu nie na miejscu)
poza tym upraszczajac sama idea MVP ma w zalozeniu wylonienie najwartosciowszego. a jednym ze sposobow, ktory pozwala nam wyobrazic sobie (nie mowie ze stwierdzic definitywnie) kto jest MVP jest wyabstrahowanie danego gracza z jego druzyny i proba wyobrazenia sobie jak ten zespol by sobie radzil bez niego.
Przem - N kwi 16, 2006 9:41 am
Myślę ,że powinniście to obczaić
http://www.jsonline.com/story/index.aspx?id=416179
Czyli na kogo dziennikarze głosują.
Ale przde wszytskim WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKIJ NOCY !!!
Maciek - N kwi 16, 2006 11:42 am
jesli Kobe nie zostanie MVP to oznaczac bedzie ze nawet jesli gralby z opaska na oczach i na jednej nodze i osiagal te same wyniki to i tak tej nagrody by mu nie przyznano Kobe jest liderem liderow, najlepszym strzelcem i chyba nikt nie ma watpliwosci ze bez niego Lakers mogliby sobie z Knicks reke podac, a tak naprawde LAL pod wodza Bryant'a przy dobrym (nawet wystarczyloby sedziowanie przyzwoite/akceptowalne/nie karygodne) sedziowaniu byloby w czworce/piatce zachodniej konferencji na papierze przed sezonem to nawet Play Off wydawalo sie zbyt wysokim progiem jak dla niego i jego kolegow z druzyny, a teraz prosze
nie ma co kryc wplywu Bryanta na Lakers, tego jakie wyniki osiaga ta badz co badz niezbyt mocna druzyna i jak ze zwyklego sredniaka w dobrej klasy gracza zmienil sie pod jego okiem np. Kwame
zreszta nie lubie sie powtarzac wiec powoli zakoncze i dodam jeszcze ze obojetne kto oficjalnie dostanie nagrode dla najbardziej wartosciowego gracza to i tak moim MVP bedzie Bryant
Jmy - N kwi 16, 2006 12:15 pm
Maciek: zreszta nie lubie sie powtarzac wiec powoli zakoncze i dodam jeszcze ze obojetne kto oficjalnie dostanie nagrode dla najbardziej wartosciowego gracza to i tak moim MVP bedzie Bryant
Lord - N kwi 16, 2006 2:45 pm
w kazdym przypadku... widzisz, to jest wlasnie problem, gdy sie probuje przeniesc jakies naukowe metody na grunt, ze tak powiem, zycia.
powtarzam, koszykowka to nie matematyka i o ile w porownaniu dwoch danych graczy mozna zastosowac jedno, to w przypadku dwoch innych juz niekoniecznie mozna uzyc tej samej metody.
Czyli wyglada na to, ze ty tej swojej metody uzywasz w zaleznosci od wlasnego widzi-mi-sie. Jezeli bowiem da sie twoja metoda dojsc do wniosku, ktory ci pasuje to ja stosujesz, jezeli natomiast w innym przypadku ta metoda prowadzi do wnioskow absurdalnych to zaczynasz wykrecac sie innym kontekstem etc.
Moze najpierw zdefiniuj jaki konkretnie kontekst masz na mysli, ktory przesadza o tym, ze Dirka z LeBronem mozna porownywac twoja metoda a Jordana z LBJ'em juz nie?
Zreszta jezeli ten przyklad ci sie podoba to moze lepiej siegnac po inny.
Mamy rok 1996 rok - jest dwoch glownych kandydatow do MVP - David Robinson i Michael Jordan.
Zgodzimy sie, ze SAS bez tego pierwszego niewiele znacza - jest wprawdzie Elliot, Del Negro, Avery Johnson ale napewno nie jest to sklad zdolny awansowac do PO bez Admirala w skladzie (o czym zreszta przekonalismy sie rok pozniej).
Z drugiej strony - Bulls. Pippen u szczytu kariery, najlepszy okres w grze Kukoca i Longley'a, do tego Rodman, Kerr, Phil Jackson na lawce itp. Nawet bez Jordana Byki wygladali na solidny, play-offowy zespol.
Stosujac twoja metoda wychodzi na to, ze MVP powinien dostac D-Rob chociaz kazdy sie chyba zgodzi, ze nagroda ta slusznie trafila do rak MJ'a. Tym razem zadnym "kontekstem" sie nie wykrecisz - porownalismy bowiem zawodnikow z tego samego sezonu i generalnie podobnej klasy (oczywiscie w pewnym uproszczeniu bo wiadomo, ze rzadko o kim mozna powiedziec "podobna klasa jak Jordan" chociaz warto zaznaczyc, ze MJ po 30-stce nie mial tak duzej przewagi nad reszta gwiazd ligi jak wczesniej).
lorak - N kwi 16, 2006 5:21 pm
Lordzie,
jedna z zelaznych zasad w stosowniu tej metody jest to, ze nie powinno sie nia porownywac zawodnikow z roznych sezonow. czego sie zreszta chyba domysliles, bo twoj drugi przyklad z Jordanem i Robinsonem jest juz pod tym wzgledem lepszy. ale do tego dochodzi kilka innych warunkow. miedzy innymi podobne bilanse druzyn (Dirk i LeBron maja powyzej 60% wygranych, Jordan i Rrobinson w 1996 rowniez) oraz to ze porownujemy w ten sposob dwoch graczy na mniej wiecej tym samym poziomie - tzn. takich, co do ktorych trudno jest w danym sezonie rozstrzygnac ktory z nich jest bardziej wartosciowy, bo roznice miedzy nimi pod tym wzgledem sa niewielkie.
taka sytuacja jest wlasnie w tegorocznych rozgrywkach, gdy mamy kilku kandydatow na MVP, z ktorych latwo jest wskazac tego, ktory jest najlepszym graczem (Kobe rzecz jasna ;] ), ale juz nie tak latwo wskazac najwartosciowszego dla swojej druzyny. w konkretnym przypadku Dirka i LeBrona budza watpliwosci ich umiejetnosci defensywne (czy tez raczej zaangazowanie w obronie), mozna zastanawiac sie nad ich lidershipem itd.
dlatego w tym przypadku trudno jest definitywnie rozstrzygnac ktory z nich jest wartosciowszy i dlatego tez, aby sobie w tym rozstrzygnieciu pomoc stosuje sie ta operacje wyobrazenia sobie ich druzyn bez nich. natomiast w przypadku Jordan - Robinson sprawa jest o wiele latwiejsza. mimo ze ich druzyny mialy bardzo dobre wyniki (tylko ze bulls mieli wtedy rekord all time...), mimo ze pozornie (statsy) prezentowali sie podobnie, to nikt nie mial watpliwosci, ze Jordana wplyw na zespol byl nie do ocenienia, jego lidership bezcenny, natomiast obie te kategorie w przypadku Robinsona budzily powazne watpliwosci, a juz na pewno nie byl w tym (przede wszystkim w liderowniu) chocby w poblizu Jordana.
Szak - N kwi 16, 2006 9:47 pm
Myślę ,że powinniście to obczaić
http://www.jsonline.com/story/index.aspx?id=416179
Nie podoba mi sie to, co widze. Mam nadzieje, ze fakt, ze ankieta byla robiona tylko wsrod 22 dziennikarzy (w ostatecznym glowowaniu udzial bierze 127) bedzie miala wplyw na to, ze wyniki te ulegna zmianie.
Nie podoba mi sie, ze Nash prowadzi. Jasne, ze bez niego Suns nie istnieja w tym sezonie i ze w zasadzie gra lepiej niz rok temu... Ale standardy sie zmienily. W tym roku jest wieksza liczba godnych kandydatow niz rok temu. A uwazam, ze jak obronic MVP, to trzeba naprawde sie wykazac, bo to nie to, co zdobyc pierwszy raz.
Nie podoba mi sie tez, ze Dirka nie ma w czolowce.
Za bez sensu uwazam fakt, ze Shaaq mialby byc w drugiej piatce All-NBA, a w tym samym czasie Ben Wallace mialby byc w pierwszej. No dajta spokoj. To All-NBA, a nie All-Defensive.
Najlepszy obronca... znow Ben Wallace. To latwy wybor, ale akurat on sie zawsze stara, jest dobry, nie lapia go kontuzje i w ogole. Ale za latwy. W lidze sie zrobilo troche ciekawiej pod tym wzgledem i nie trzeba juz szukac ze swieca. Bowen jest ofiara slabych statsow, bo nie ma zbiorek, blokow czy przechwytow zeby sie pochwalic. No i Benowi akurat statsy, ktore ma, polecialy troche w dol w porownaniu z zeszlymi latami. Niech tez spojrza w strone Kirilenki. Cambyman idealnie by sie nadal, gdyby zagral te 10-12 meczow wiecej.
ignazz - Wt kwi 18, 2006 8:29 am
Lord musisz byc konsekwentny i stosowac je w kazdym przypadku (czyli np. w porownaniu Jamesa z Jordanem). A w takim wypadku doszedlbys w koncu do wniosku, ze najlepszym graczem w historii ligi byl Admiral Robinson, ktory gdy gral to reguralnie prowadzil SAS do 55-60 zwyciestw w sezonie natomiast gdy doznal kontuzji to jego team wygral tylko 20 pare spotkan (czyli poradzil sobie duzo gorzej niz np. Bulls po pierwszym odejsciu Jordana czy Lakers po odejsciu Magica).
emjey23 - Wt kwi 18, 2006 4:28 pm
a oto jak eksperci ESPN widzą zwycięzców w poszczególnych kategoriach, w tym MVP hmm
http://sports.espn.go.com/nba/news/story?id=2411683
Van - Wt kwi 18, 2006 4:52 pm
Miałem właśnie wrzucić tego linka, kolejny przykład na to jak kompletnie olewany jest Dirk przez tych dziennikarzy z 20 gości tylko jeden widzi go jako MVP, po jednym głosie dostali Wade i Billups, co mnie zaskoczyło to tylko cztery głosy na Nasha, no i na KB 6 i 7 na Lebrona. Także widać, że zdecydowania następuje odejście od brania pod uwagę głównie graczy z najlepszym bilansem skoro w sumie 13 głosów zebrało dwóch gości, którzy są uważani za najlepszych graczy sezonu, ale jednocześnie ich drużyny mają najsłabsze wyniki. Niech Lebron dalej siedzi a jego słaby support niech dalej wygrywa z leszczami ze wschodniej konferencji i akcje KB pójdą w górę
lorak - Śr kwi 19, 2006 11:28 am
Lord musisz byc konsekwentny i stosowac je w kazdym przypadku (czyli np. w porownaniu Jamesa z Jordanem). A w takim wypadku doszedlbys w koncu do wniosku, ze najlepszym graczem w historii ligi byl Admiral Robinson, ktory gdy gral to reguralnie prowadzil SAS do 55-60 zwyciestw w sezonie natomiast gdy doznal kontuzji to jego team wygral tylko 20 pare spotkan (czyli poradzil sobie duzo gorzej niz np. Bulls po pierwszym odejsciu Jordana czy Lakers po odejsciu Magica).
Szczera!!! prawda!!!!
lorak - Śr kwi 19, 2006 11:44 am
Musze sie zgodzic z Vanem, ze jesli mozna LBJ-a brac mocno w rozwazanie na temat przyznania MVP (i tak jest brany), to rownie mocno mozna brac Bryanta. A mysle, ze nawet lekko bardziej. Steve Kerr popelnil artykul na Yahoo, gdzie wspomnial, ze "supporting cast" LBJ-a jest gorszy nic Bryanta. Moim zdaniem smiech na sali.
Tak wiec Kerr ma u mnie kreche. Mozna dowolnie porownywac zawodnikow Lakers i Cavs i nie wiem, jak komus moze wyjsc, ze to Cavs sa ubożsi w talent. Po prostu nie rozumiem.
.
taa, jak ktos na ESPN podaje absurdalne kryteria (np. co bedzie zapamietane za 10 lat), ktore wybral tylko dlatego, aby mu wyszlo, ze to Kobe jest MVP (tak jakby MVP byla nagroda za cos, co bedzie pamietane za 10 lat), to jest ok, ale gdy ktos cos o LeBronie slusznego napisze to smiech na sali... no rzeczywiscie. tylko ze zapominacie ze ten caly support to nie nazwiska na kartce, z ktorymi wam sie kojarzy to, czy tamto, lecz realni gracze, ktorzy w tym sezonie tak a nie inaczej graja, a do tego zapominacie o trenerze, ktorego rola jest NIEOCENIONA w poukladnianiu wszystkiego. niedoceniacie Phila, bardzo niedoceniacie, skoro caly support wokol Kobe uwazacie za az tak zly.
Kerr ma racje prawie we wszystkim, takze w tym, ze smiesznym jest argument ze LeBron jest za mlody. juz teraz jest tak dobry, ze moze dostac MVP i byc moze rzeczywiscie na to zasluguje. a jesli tak, to wiek nie ma tu nic do rzeczy jesli nagroda ma byc przyznana maksymalnie obiektywnie (oczywiscie to jest malo realne, bo po prostu o totalny obiektywizm trudno), wiec powinien ja dostac ten, ktory najbardziej zasluzyl - niewazne czy ma 21 czy 31 lat.
emjey23 - Śr kwi 19, 2006 12:04 pm
taa, jak ktos na ESPN podaje absurdalne kryteria (np. co bedzie zapamietane za 10 lat), ktore wybral tylko dlatego, aby mu wyszlo, ze to Kobe jest MVP (tak jakby MVP byla nagroda za cos, co bedzie pamietane za 10 lat), to jest ok, ale gdy ktos cos o LeBronie slusznego napisze to smiech na sali... no rzeczywiscie. tylko ze zapominacie ze ten caly support to nie nazwiska na kartce, z ktorymi wam sie kojarzy to, czy tamto, lecz realni gracze, ktorzy w tym sezonie tak a nie inaczej graja, a do tego zapominacie o trenerze, ktorego rola jest NIEOCENIONA w poukladnianiu wszystkiego. niedoceniacie Phila, bardzo niedoceniacie, skoro caly support wokol Kobe uwazacie za az tak zly.
Kerr ma racje prawie we wszystkim, takze w tym, ze smiesznym jest argument ze LeBron jest za mlody. juz teraz jest tak dobry, ze moze dostac MVP i byc moze rzeczywiscie na to zasluguje. a jesli tak, to wiek nie ma tu nic do rzeczy jesli nagroda ma byc przyznana maksymalnie obiektywnie (oczywiscie to jest malo realne, bo po prostu o totalny obiektywizm trudno), wiec powinien ja dostac ten, ktory najbardziej zasluzyl - niewazne czy ma 21 czy 31 lat.
Wiesz co, jeśli ktoś jest fanem zawodnika/drużyny i udziela się na forum, to powinien swoimi postami udowodnić że nie jest zaślepionym ignorantem..nie uważasz?Chcesz żeby ludzie brali Cie na poważnie jak takie rzeczy wypisujesz?To Ty jeśli dobrze pamiętam jestes autorem słów "Cleveland bez LeBrona nie istnieją"
Jeśli chodzi o ten akapit mówiący o wieku to zgadzam się w 100% ale co to ma do James (celowa prowokacja)
LBJ - rewelacyjny zawodnik, MVP tego seoznu - napewno nie.
Van - Śr kwi 19, 2006 12:08 pm
taa, jak ktos na ESPN podaje absurdalne kryteria (np. co bedzie zapamietane za 10 lat), ktore wybral tylko dlatego, aby mu wyszlo, ze to Kobe jest MVP (tak jakby MVP byla nagroda za cos, co bedzie pamietane za 10 lat), to jest ok, ale gdy ktos cos o LeBronie slusznego napisze to smiech na sali... no rzeczywiscie. tylko ze zapominacie ze ten caly support to nie nazwiska na kartce, z ktorymi wam sie kojarzy to, czy tamto, lecz realni gracze, ktorzy w tym sezonie tak a nie inaczej graja, a do tego zapominacie o trenerze, ktorego rola jest NIEOCENIONA w poukladnianiu wszystkiego. niedoceniacie Phila, bardzo niedoceniacie, skoro caly support wokol Kobe uwazacie za az tak zly.
To czy coś jest absurdalne zależy od punktu widzenia, bzdury to pisze Kerr w tym artykule i nie chodzi mi tu za bardzo o wiek Jamesa, ale właśnie o tych partnerów.
Pisze jak to sprawia, że inni grają lepiej, ale Lorak gdzie jest jakiekolwiek potwierdzenie tego
Trzech gości sprowadzonych latem do Cavs uważanych za poważne wzmocnienia składu:
Donyell Marshall
Career (w/out LeBron): 28 mpg / 12 ppg / 7 rpg / 2 apg / .437 FG%
'04-05 (w/out LeBron): 25 mpg / 12 ppg / 7 rpg / 1 apg / .443 FG%
'05-06 (with LeBron): 26 mpg / 9 ppg / 6 rpg / 1 apg / .394 FG%
Larry Hughes
Career (w/out LeBron): 31 mpg / 15 ppg / 5 rpg / 3 apg / .414 FG%
'04-05 (w/out LeBron): 38 mpg / 22 ppg / 6 rpg / 5 apg / .430 FG%
'05-06 (with LeBron): 36 mpg / 15 ppg / 4 rpg / 4 apg / .417 FG%
Damon Jones
Career (w/out LeBron): 21 mpg / 7 ppg / 2 rpg / 3 apg / .409 FG%
'04-05 (w/out LeBron): 31 mpg / 12 ppg / 3 rpg / 5 apg / .456 FG%
'05-06 (with LeBron): 26 mpg / 6 ppg / 2 rpg / 3 apg / .384 FG%
Skąd to ciągłe pieprzenie i podawanie jako argumentu, że he makes his teammates better, można powiedzieć, że grają gorzej bo im się nie chce, bo trener do dupy, bo dostali kasę, ale jak widzę jak ktoś w ten sposób argumentuje wybór Lebrona na MVP i jednocześnie podając dokładnie to przeciwko KB to coś tu chyba jest nie tak bo opiera się nie na faktach, ale swoim widzimisie
K. Brown
Career: 23.7 MPG/ 7.6 PPG/ 5.7 RPG/ 1.0 APG/ .467% FG
WAS 04-05: 21.6 MPG 7.0 PPG/ 4.9 RPG/ .9 APG/ .460% FG
LAL 05-06: 27.5 MPG/ 7.3 PPG/ 6.5 RPG/ 1.0 APG/ .518% FG
C. Mihm
Career: 21.2 MPG/ 8.0 PPG/ 5.6 RPG/ .5 APG/ .465% FG
BOS 03-04: 17.4 MPG/ 6.1 PPG/ 5.1 RPG/ .2 APG/ .500% FG
LAL 05-06: 26.3 MPG/ 10.4 PPG/ 6.4 RPG/ 1.0 APG/ .504% FG
L. Odom
Career: 37.1 MPG/ 15.9 PPG/ 8.5 RPG/ 4.5 APG/ .451%FG
MIA 03-04: 37.5 MPG/ 17.1 PPG/ 9.7 RPG/ 4.1 APG/ .430%FG
LAL 05-06: 40.4 MPG/ 14.9 PPG/ 9.3 RPG/ 5.5 APG/ .483%FG
S. Parker
Career: 24.5 MPG/ 8.5 PPG/ 2.5 RPG/ 2.9 APG/ .432%FG
??? 04-05: 9.0 MPG/ 3.0 PPG/ .8 RPG/ .9 APG/ .419%FG
LAL 05-06: 33.9 MPG/ 11.5 PPG/ 3.3 RPG/ 3.7 APG/ .446%FG
I naprawdę nie mówcie mi, że nie doceniam roli Jaxa w Lakers i tego co on zrobił z samym Kobe i resztą graczy bo to bzdura tylko od kiedy to dobry trener powinien przeszkadzać graczowi w zdobyciu MVP
ignazz - Śr kwi 19, 2006 1:21 pm
Larak - znasz ten znak ???????????????
Nie musisz od razu atakować "bzdura" i tłumaczyć rzeczy oczywistych!
Po pierwsze pewnie tamten sezon znam lepiej od ciebie ale się nie puszę!
Bo po drugie i tak uważam że jest znaczna różnica w rozumowaniu osoby Dava Robinsona w USA a w Polsce!!!!
tamten sezon pamiętam dokładnie bo jak juz pisałem fanem SAS byłem od czasów przyjścia Dava do NBA mimo że wtedy puszczano Tłoki Portland czasem LAL a o internecie jeszcze się nie śniło więc nie mogłem widzieć jednej z najlepszych serii w PO między młodymi SAS a Portland ( 4:3 dla Mistrzów Zachodu) Alvin Robertson
Lloyd Daniels Willie Anderson Vinny Dell Negro Rod Strickland Eric Sleepy Floyd Terry Cummings JR Reid Charles Smith Elliot A. Johnson Dave Robinson Dq Wilkins i wielu innych.....
A w kontekście wzmocnień Cavs przed sezonem to rzeczywiście w lato myślałem że takim składem zawojują Wschód i oceniam wynik Cavs za przeciętny...
LBJ nie jest przeciętny ale w kontekście liderowania to na razie daleko mu do "miękkiego, słabego" liderszipu Admirała.
Ciekawe ile razy jeszcze ktos bedzie w kontekście MVP podpinać Dave jako słabego lidera. Chłopak grał solidnie i w obronie ( jeden z najlepszych C w D) jak i w ataku, był pracowity, sprawny, szybki a i tytuł ma na końcie. Juz słysze że to zasługa Timmiego!!!
W PO SAS odpadali zawsze po walce gdy albo Barkley albo Olajuwon albo Malone zagrali życiówki....
Serdecznie mam dosyć opluwania czy to Dave czy Tima czy Kobiego, nawet AI czy Dirka. A leBronnn ah oh bo mu dwa buzzerbitery wyszły.
Jest chłopak zdolny młody ale jeszcze nie MVP całej ligi!! Top3 tak ale nie the best!!!!
Anonim - Śr kwi 19, 2006 1:33 pm
Van, wiesz co? Co tam LeBron, Steve Nash też nie robi partnerów lepszymi, w końcu Joe Johnsonowi statsy skoczyły w Atlancie, Shaq też nie robi partnerów lepszymi, statystyki Walkera niech będa przykładem, Tim też nie robi partnerów lepszymi, Finleyowi i Van Exelowi statsy wyraźnie spadły.
Tyle odnośnie wyciągania wniosków na podstawie statsów odnośnie robienia kogoś na lepszym
ignazz - Śr kwi 19, 2006 1:42 pm
"Anonim" ale wymyśliłeś!
Właśnie że te przykłady mają jeden wspólny mianownik. Łączac te pary o których mówiłeś bynajmie ww gracze zespołowo osiągaja więcej gdy są z Nashem Timem. Ale dodajac Larrego do Bronka już tego nie widzę. Larry może nawet żałuje że zostawił młody klub ze stolicy. Ale to jest gdybanie. Ja tam lepszego Marshala Larrego a i starą gardię z cavs nie widzę.
Kobie i jego support w żaden sposób nie można porównać do Cavs. Skład i węższy i słabszy.
lorak - Śr kwi 19, 2006 1:55 pm
tak, Van, cyferki nam wszystko mowia o tym jak kto gra. ma wyzszy % FG i wiecej punktow to znaczy ze Kobe uczynil go lepszym graczem. oczywiscie. to jest chyba jeden z bardziej demagogicznych argumentow jakie mozna spotkac. ma lepsze cyferki, wiec gra lepiej, gorsze, wiec gorzej i to jest oczywiscie zasluga/wina lidera teamu (ja rozumiem ze dzieki statsom mozna porownywac graczy, i ok, ale do licha, wysnuwanie na ich podstawie tego, ze takie a nie inne statsy to zasluga w takiej czy innej mierze tak zwanego lidera, to juz za duze uproszczenie). zreszta, Anonim juz cos o tym napisal.
aha, dobry trener oczywiscie nie przeszkadza w zdobyciu MVP. ale przypominam ze nam sie tu rochodzi o tak zwane supporty. ty twierdzisz, ze Kobe ma gorszy niz LeBron. ja smiem w to watpic. i wlasnie trener jest jednym z bardzo mocnych argumentow za tym, ze mam racje - bo to nie nazwiska graja, lecz gracze ktorymi kieruje trener.
Ignazz, Robinson byl SLABYM liderem. nawalal w playoffs i jest to FAKT. zapytaj Avery`ego.
a bycie clutch, to nie tylko game winnery.
Emjej23, tak cavs bez LeBrona nie istnieja i dwie wygrane na koniec sezonu, gdy kazdy gra juz o nic tego nie zmieniaja.
poza tym zanim napiszesz ze cos jest "napewno" to upewnij sie ze na pewno...
emjey23 - Śr kwi 19, 2006 2:04 pm
Emjej23, tak cavs bez LeBrona nie istnieja i dwie wygrane na koniec sezonu, gdy kazdy gra juz o nic tego nie zmieniaja.
poza tym zanim napiszesz ze cos jest "napewno" to upewnij sie ze na pewno...
Zgadzam się, statystki nie mowią wszystkiego, ale są lepsze niż wyssane z palca farmazony (Cavs bez 'Brona nie istnieją)
LBJ nie jest MVP tego sezonu, a to czy dostanie ta nagrodę to inna sprawa (Dla mnie byłoby to kuriozum tego i tak pod paroma względami dziwacznego sezonu)
ignazz - Śr kwi 19, 2006 2:12 pm
Lorak
Pewnie Dave został liderem SAS od swojego pierwszego meczu w lidze ( rewelacyjna gra vs LAL) a w pierwszym sezonie zagrał bardzo słabo ( rozumiem że porównujemy do Le Bronna kinga MVP Best Jamesa)
1. Doszedł do PO
2. Został autorem najlepszego postepu zespołowego
3. W I rundzie 3:0 z Denver
4. W II rundzie 3:4 z Portland ( 5 meczy wtopa po 2 OT a decydujący po 1 OT)
5. Le Bronn pewnie w swoich pierwszych sezonach zrobił wiecej.
6. Elliott w tamtych latach nie mial takiego powera jak Larry Hugies a i patrząc na wcześniejsze składy to wsparcia na poziomie Ilgauki w SAS nie pamietam!
Van - Śr kwi 19, 2006 2:42 pm
tak, Van, cyferki nam wszystko mowia o tym jak kto gra. ma wyzszy % FG i wiecej punktow to znaczy ze Kobe uczynil go lepszym graczem. oczywiscie. to jest chyba jeden z bardziej demagogicznych argumentow jakie mozna spotkac. ma lepsze cyferki, wiec gra lepiej, gorsze, wiec gorzej i to jest oczywiscie zasluga/wina lidera teamu (ja rozumiem ze dzieki statsom mozna porownywac graczy, i ok, ale do licha, wysnuwanie na ich podstawie tego, ze takie a nie inne statsy to zasluga w takiej czy innej mierze tak zwanego lidera, to juz za duze uproszczenie). zreszta, Anonim juz cos o tym napisal.
Nie cyferki nigdy nam wszystkiego nie powiedzą, ale co mam napisać na to durne twierdzenie, że Lebron sprawia, że inni grają lepiej w większym stopniu niż KB np to, że widzę, że to po prostu jest nieprawda oglądając mecze jednego i drugiego zespołu w ten sposób zawsze mogę być posądzony o stronniczość jako kibic jednego z nich a tak mamy jakiś dowód potwierdzający moją tezę. Masz jakiś sposób na potwierdzenie tego, że masz rację i Lebron sprawia, że inni grają lepiej
aha, dobry trener oczywiscie nie przeszkadza w zdobyciu MVP. ale przypominam ze nam sie tu rochodzi o tak zwane supporty. ty twierdzisz, ze Kobe ma gorszy niz LeBron. ja smiem w to watpic. i wlasnie trener jest jednym z bardzo mocnych argumentow za tym, ze mam racje - bo to nie nazwiska graja, lecz gracze ktorymi kieruje trener.
Strasznie nie chcesz brać pod uwagę tego jak oceniano support i szanse na dobre wyniki jednego i drugiego zespołu przed tym sezonem, ale dobrze wiesz, że to ma duże znaczenie. Nigdy nie powiedziałem, że gracze Cavs grający gorzej z Lebronem to jego wina, ani nie powiedziałem tego, że lepsza gra partnerów KB to wyłącznie jego zasługa.
Ja byłem od początku wręcz przesadnym optymistą Lorak jeśli chodzi o Lakers, i to nie ja twierdziłem, że oni nie mają szans na PO bo skład poza KB i Odomem jest beznadziejny, bo nie mają rozgrywających, ławki rezerwowych, doświadczenia ani, że dojdzie do kolejnych konfliktów na linii lider-trener.
Co do trenera Lebron miał nie doświadczonego trenera a Bryant miał doświadczonego trenera i jedną z najmłodszych drużyn w lidze. Zresztą czasami to, że trener sobie nie radzi może przecież mieć coś wspólnego z tym w jaki sposób gra jego gwiazda, wcześniej też Silas był do bani, teraz Brown i nie bardzo rozumiem dlaczego to ma być argument na korzyść Lebrona przy wyborze MVP. Zwykle MVP gra w drużynie prowadzonej przez świetnego coacha i taki gracz zwykle swoją grą także pomaga trenerowi w zyskaniu takiej a nie innej opinii.
lorak - Śr kwi 19, 2006 3:10 pm
Lorak
Pewnie Dave został liderem SAS od swojego pierwszego meczu w lidze ( rewelacyjna gra vs LAL) a w pierwszym sezonie zagrał bardzo słabo ( rozumiem że porównujemy do Le Bronna kinga MVP Best Jamesa)
1. Doszedł do PO
2. Został autorem najlepszego postepu zespołowego
3. W I rundzie 3:0 z Denver
4. W II rundzie 3:4 z Portland ( 5 meczy wtopa po 2 OT a decydujący po 1 OT)
5. Le Bronn pewnie w swoich pierwszych sezonach zrobił wiecej.
6. Elliott w tamtych latach nie mial takiego powera jak Larry Hugies a i patrząc na wcześniejsze składy to wsparcia na poziomie Ilgauki w SAS nie pamietam!
oj Ignazz, Ignazz
a gdzie ja tu powrownywalem obecnego LeBrona z Robinsonem na poczatku lat `90? ja tylko pisze, ze z Admiral lider to byl kiepski. co nie zmienia tego, ze zawodnikiem byl swietnym, o NIEWYOBRAZALNYCH mozliwosciach (szczegolnie fizycznych), tylko ze psychika nie za bardzo sprzyjala wygrywaniu. od Jordana moglby sie paru rzeczy nauczyc.
co do Jamesa lidera to jak wiadomo najlepszym sprawdzianem tego sa playoffs. jak tez oczywiscie wiadomo pierwszy sprawdzian dopiero przed nim, wiec juz za kilka tygodni bedziemy pod tym wzgledem madrzejsci i zobaczymy z jakiej gliny naprawde ulepiony jest LeBron.
Emjej23, troche za latwo rozdajesz wyroki. byc moze LeBron nie jest MVP, ale to samo mozna powiedziec o Nashu, czy tez Kobe. nikt z nas nie moze definitywnie rozstrzygnac kto najbardziej zasluzyl na ta nagrode, bo w tym roku mamy kilku graczy, ktorym mozna ja dac i nie bedzie zbyt wielkiego sprzeciwu (tzn. jak James by dostal to juz widze ta cala nagonke zrozpaczonych fanow LAL, ze to media, ble ble... ), bo po prostu nikt nie ma takiej wiedzy, zeby calkowicie obiektywnie stwierdzic: mu sie nie nalezy, mu sie nalezy. kierujemy sie tylko swoimi sympatiami oraz racjonalnymi argumentami (chociaz to jednak w miejszym stopniu u co niektorych ;]). to jest calkiem normalne. hmm... w sumie to chyba o oczywistych rzeczach pisze, ale udezylo mnie to, ze ty tak autorytatywnie roztrzygasz - LeBron nie jest MVP tego sezonu.
Van, trener sam w sobie nie ma byc argumentem za czy przeciw, nie bezposrednio. ale jesli mowimy o supporcie, a mowimy, i ty, i ja to nie mozemy nie barc pod uwage trenera. a wtedy juz ten support lakers nie wyglada tak zle jak probujesz to powiedziec.
i nadal sie nie zgadzam, ze to, co mowiono przed sezonem mowi nam cos o tym, co jest teraz. skupmy sie na tym, jak graja, a nie jak mieli grac. wiesz, w sumie to mowiono tez ze LeBron nawali, ze cavs znowu w drugiej polowie sezonu beda przegrywac co sie da i ze znowu nie wejda do playoffs. tymczasem mielismy calkiem cos innego. i co z tego?
dla mnie liczy sie to, ze James gra rowno na bardzo wysokim poziomie przez caly sezon (przypominam ze jest jak na razie jedynym graczem z dwoma nagordami dla playera miesiaca - na poczatku regular i na koncu) i wrecz na kosmicznym w jego drugiej polowie. do tego dochodzi brak drugiego najlepszego gracza druzyny w ponad polowie spotkan (ciekawe jak bez Odoma w 40 meczach by sobie radzili lakers), calkiem nowy trener, beznadziejny obowod (bez Hughesa i Murray`a rzecz jasna, bo przez wiekszosc sezonu grali bez nich) - oczywiscie patrzac na to, jak graja w tym sezonie, a nie jakimi nazwiskami sa.
na dobra sprawe najmocniejszym argumentem za Kobe jest ten, ktory dosc czesto podkreslales. lakers graja na zachodzie. bo niewatpliwie gdyby druzyna Bryanta wygrala ponad 50 meczow, no, powiedzmy z 55, a on gral na poziomie 35 ppg, to bylby MVP na 95%. tylko nie mamy wcale gwarancji ze grajac na wschodzie lakers by wiecej wygrali w regular. to znaczy - nie przekreslam tego argumentu, bo on jest rzeczywiscie dobry, ale tez w najlepszym razie problematyczny. no i oczywiscie on nie przesadza sprawy. poza tym mimo wszystko licza sie fakty, a one sa miedzy innymi takie, ze to cavs maja lepszy bilans.
ps
tak, nie mam jak ci pokazac ze LeBron czyni innych lepszymi. a gdybym to musial zrobic, to na pewno tez bym uzyl cyferek... ale na pewno nie tylko ich. staralbym sie tez np. pokazac jak styl danego gracza wplywa na jego partnerow, ze jesli ktos oddaje mase rzutow, a podaje tylko wtedy, gdy musi to grac z nim w druzynie jest ciezko.
Van - Śr kwi 19, 2006 3:53 pm
dla mnie liczy sie to, ze James gra rowno na bardzo wysokim poziomie przez caly sezon (przypominam ze jest jak na razie jedynym graczem z dwoma nagordami dla playera miesiaca - na poczatku regular i na koncu) i wrecz na kosmicznym w jego drugiej polowie.
Na temat KB przecież także nie można powiedzieć, że nie gra na równym poziomie przez cały sezon, zanosi się na to, że również dostanie zaraz drugą nagrodę dla gracza miesiaca i po raz drugi w jednym sezonie będzie miał miesiąc z PPG powyżej 40.
do tego dochodzi brak drugiego najlepszego gracza druzyny w ponad polowie spotkan (ciekawe jak bez Odoma w 40 meczach by sobie radzili lakers), calkiem nowy trener, beznadziejny obowod (bez Hughesa i Murray`a rzecz jasna, bo przez wiekszosc sezonu grali bez nich) - oczywiscie patrzac na to, jak graja w tym sezonie, a nie jakimi nazwiskami sa.
Nie bardzo podchodzi mi ten argument, ale ponieważ do tego się jeszcze nie przyczepiłem zrobię to teraz
Lorak Lebron bez Hughesa i Murraya grał cały styczeń i do lutowego deadline w sumie mniej niż 30 meczów. W Lakers jedyni weterani na obwodzie oprócz Bryanta czyli McKie i Profit zagrali w zaledwie 13 i 21 spotkaniach, więc przez zdecydowanie dłuższy okres czasu KB na obwodzie miał jako partnerów jedynie nie mających doświadczenie Parkera i Vujacica, najrówniej ze wszystkich oprócz Bryanta grający do czasu kontuzji podstawowy center Mihm opuścił 22 mecze, Kwame i George po ok 10, Slava stracił praktycznie cały sezon a zawsze byłby to kolejny doświadczony zawodnik pod koszem.
Hughes to oczywiście większa strata niż, którykolwiek z nich, ale po wzięciu pod uwagę ile było w sumie tych wszystkich kontuzji w Lakers i ile w Cavs gdzie poza Hughesem zdaje się tylko problemy ze zdrowiem miał Varejao to nie powiedziałbym, że to Cavs mieli większe problemy z urazami niż Lakers.
emjey23 - Śr kwi 19, 2006 5:01 pm
Emjej23, troche za latwo rozdajesz wyroki. byc moze LeBron nie jest MVP, ale to samo mozna powiedziec o Nashu, czy tez Kobe. nikt z nas nie moze definitywnie rozstrzygnac kto najbardziej zasluzyl na ta nagrode, bo w tym roku mamy kilku graczy, ktorym mozna ja dac i nie bedzie zbyt wielkiego sprzeciwu (tzn. jak James by dostal to juz widze ta cala nagonke zrozpaczonych fanow LAL, ze to media, ble ble... ), bo po prostu nikt nie ma takiej wiedzy, zeby calkowicie obiektywnie stwierdzic: mu sie nie nalezy, mu sie nalezy. kierujemy sie tylko swoimi sympatiami oraz racjonalnymi argumentami (chociaz to jednak w miejszym stopniu u co niektorych ;]). to jest calkiem normalne. hmm... w sumie to chyba o oczywistych rzeczach pisze, ale udezylo mnie to, ze ty tak autorytatywnie roztrzygasz - LeBron nie jest MVP tego sezonu.
No wreszcie piszesz bardziej do rzeczy.Zgadzam się, nikt nie ma monopolu na najczystszą prawdę o tym kto jest MVP, ale staramy sie patrzeć obiektwynie.Dla mnie LBJ nie jest MVP tego sezonu, mówie o tym otwarcie.Po pierwsze, jest 2 (lub 3) zawodników ktorzy MOIM zdaniem zasługują na to wyróżnienie bardziej, po drugie - mówisz o równym sezonie James'a, fakt statsy miał kosmiczne cały rok, jednak naprawde zarządził w ostatnich tygodniach, wtedy wziął na siebie ciężar gry i stal się liderem tej drużyny.Zauważ że przez większą część sezonu pomruki o MVP dla LeBrona byly bardzo ciche, dopiero ta fantastyczna seria sprawiła że teraz jest jednym z głównych kandydatów (fantastyczny okres gry Wade'a kiedy wygrywali Heat zadziałał podobnie).
Poza tym nie kieruje się niechęcią do Jamesa, lubię go a jeszcze bardziej lubie jego styl gry i wszechstronność.Nie lubie natomiast calej tej otoczki wokoł jego osoby (to samo było z Pennym, Kobe, Vincem...) i przedwczesnych psalmów na jego cześć
Maxec - Śr kwi 19, 2006 5:43 pm
Na ESPN, co zresztą zamieściłem na głównej, pojawiły się typy 20 ekspertów dot. najważniejszych nagród sezonu. Zgodnie z ich głosami podział wygląda tak:
1. Bronek James 7/20 głosów
2. Kobe Brylant 6/20
3. Steve The Zombie 4/20
Reszta się nie liczy: Nowik, Flash i Easy Shot dostali po ... jednym głosiku.
lorak - Śr kwi 19, 2006 6:11 pm
Lebron bez Hughesa i Murraya grał cały styczeń i do lutowego deadline w sumie mniej niż 30 meczów. W Lakers jedyni weterani na obwodzie oprócz Bryanta czyli McKie i Profit zagrali w zaledwie 13 i 21 spotkaniach, więc przez zdecydowanie dłuższy okres czasu KB na obwodzie miał jako partnerów jedynie nie mających doświadczenie Parkera i Vujacica,
Hughes zagral w 31 z 81 spotkan. Murray w 27. to tyle jesli chodzi o 30 meczow.
uzywasz slowa weterani,tak jakby to zalatwialo sprawe, ze gracze cavs sa lepsi. tak nie jest. powtarzam, liczy sie to jak ktos gra, a nie jaka mareputacje. Parker jest w tym sezonie lepszym graczem niz Snow, Jones, czy Pavlovic.
najrówniej ze wszystkich oprócz Bryanta grający do czasu kontuzji podstawowy center Mihm opuścił 22 mecze, Kwame i George po ok 10, Slava stracił praktycznie cały sezon a zawsze byłby to kolejny doświadczony zawodnik pod koszem.
Varejao opuscil prawie pol sezonu i zaden z graczy podkoszowych cavs rowniez nie grzeszy rowna gra. do tego zaden w obronie nie jest tak dobry jak Kwame. zaden.
Hughes to oczywiście większa strata niż, którykolwiek z nich, ale po wzięciu pod uwagę ile było w sumie tych wszystkich kontuzji w Lakers i ile w Cavs gdzie poza Hughesem zdaje się tylko problemy ze zdrowiem miał Varejao to nie powiedziałbym, że to Cavs mieli większe problemy z urazami niż Lakers.
nie rozumiesz Van. nie twierdze ze cavs liczbowo (czyli wiecej kontuzji - chociaz to trzeba by sprawdzic - ile gracze lakers opuscili meczow?) mieli wieksze problemy, ale stracili bardziej kluczowych graczy. Hughes na pol sezonu! (chyba nie bedziesz porownywal jego straty ze strata Mihma?!) to tak jakby w lakers zabraklo Odoma. pol sezonu bez drugiej opcji. a Varejao to kluczowy wysoki rezerwowy (wlasciwie jedyny, bo Marshall to specyficzny "podkoszowiec").
tak wiec zwracam uwage na to, ze cavs przez pol sezonu byli po prostu powaznie oslabieni. do tego, w konkrenym porownaniu z LA, dochodzi to, ze lakers maja o wiele lepszy system dzieki lepszemu trenerowi.
Van - Śr kwi 19, 2006 6:58 pm
Hughes zagral w 31 z 81 spotkan. Murray w 27. to tyle jesli chodzi o 30 meczow.
Przecież napisałem, że ok 30 meczów grał bez żadnego z tych strzelców, w lutym pojawił się w drużynie własnie Murray, którzy pokazywał w przeszłości, że jak tylko dostanie szanse potrafi nieźle punktować.
uzywasz slowa weterani,tak jakby to zalatwialo sprawe, ze gracze cavs sa lepsi. tak nie jest. powtarzam, liczy sie to jak ktos gra, a nie jaka mareputacje. Parker jest w tym sezonie lepszym graczem niz Snow, Jones, czy Pavlovic.
Wiesz mówię teraz całkowicie szczerze w tym momencie wiedząc jak wyglądały ich sezony jedyne co powstrzymałoby mnie przed zamianieniem się na rozgrywających Parker/Vujacic za Snowa i Jonesa jest wysokość kontraktów tych drugich.
Gdybym miał możliwość zamiany tylko na ten jeden sezon i tak bym to zrobił. Nawet nie wiesz jak bardzo często brakowało takiego mądrego i wciąż bardzo dobrego defensora na rozegraniu w Lakers jakim wciąż jest Snow i jestem przekonany, że Jax gdyby mógł miałby nawet w dupie wysokość kontraktów i zrobiłby taką wymianę gdyby tylko miał możliwość. Pamiętasz Harpera czy Shawa w Lakers, żaden nie kręcił już wtedy imponujących statsów, ale ich wkład był nieoceniony, Smush tyle razy w ważnych momentach zasypiał w obronie, popełniał głupie straty Lakers przegrali tyle zaciętych meczów przez błędy wynikające z braku doświadczenia, a jeszcze pozbywamy się Vujacica w zamian za Jonesa, to samo dno w defensywie, ale drugi nawet po obniżce formy strzeleckiej i tak jest lepszym shoterem od Sashy.
Varejao opuscil prawie pol sezonu i zaden z graczy podkoszowych cavs rowniez nie grzeszy rowna gra. do tego zaden w obronie nie jest tak dobry jak Kwame. zaden.
Nie jest, ale z drugiej strony żaden z graczy Lakers swoją grą pod koszem nie zbliża się nawet poziomem do Ilgauskasa a to bardzo ułatwia grę w ataku całej reszcie.
Hughes na pol sezonu! (chyba nie bedziesz porownywal jego straty ze strata Mihma?!) to tak jakby w lakers zabraklo Odoma. pol sezonu bez drugiej opcji. a Varejao to kluczowy wysoki rezerwowy (wlasciwie jedyny, bo Marshall to specyficzny "podkoszowiec").
Miałbym wątpliwości czy Hughes do czasu kontuzji to rzeczywiście był drugi najlepszy zawodnik Cavs a nie trzeci zwłaszcza jeśli chcesz oceniać nie to kto jak miał grać, ale jak grał, ale niech będzie tylko problem przy stracie Odoma byłby dodatkowo taki, ze nie tylko tracilibyśmy drugą opcję, ale jednocześnie głównego playmakera, asystenta i zbierającego, poza Hughesem w Cavs Lebronowi pomagali pod koszem Z i Gooden dając co mecz te 25 punktów i 15 zbiórek , w momencie straty Odoma w Lakers nie ma kogoś na kim można było polegać jeśli chodzi o punkty poza rzucającym ok 10 Mihmem a Lebron miał tych dwóch i jeszcze rzucającego z ławki niewiele mniej od Mihma Marshalla
Naprawdę Lorak nie wiem, nie rozumiem jak może Ci wychodzić, że Kobe miał lepszy support w tym roku, nawet biorąc pod uwagę wszystko co mówisz o trenerze i tym, że partnerzy Lebrona nie grali tak dobrze jak się można było spodziewać, z której strony bym nie spojrzał widzę wciąż lepszy roster od 2 do 12 w Cavs niż w Lakers.
lorak - Śr kwi 19, 2006 7:16 pm
Przecież napisałem, że ok 30 meczów grał bez żadnego z tych strzelców, w lutym pojawił się w drużynie własnie Murray, którzy pokazywał w przeszłości, że jak tylko dostanie szanse potrafi nieźle punktować.
tia, tylko jest taki maly szczegol ze Murray przyszedl w trakcie sezonu.
Hughes nie gral w ponad 40 meczach, Murray w ponad 50.
Naprawdę Lorak nie wiem, nie rozumiem jak może Ci wychodzić, że Kobe miał lepszy support w tym roku, nawet biorąc pod uwagę wszystko co mówisz o trenerze i tym, że partnerzy Lebrona nie grali tak dobrze jak się można było spodziewać, z której strony bym nie spojrzał widzę wciąż lepszy roster od 2 do 12 w Cavs niż w Lakers.
bo to jest wlasnie twoj blad ze patrzysz na pojedyncze nazwiska w rosterze zamiast na to, jak prezentuja sie razem na boisku. widzisz elementy ale nie widzisz calosci. niby uznajesz zaslugi Phila dla lakers 06, ale jednoczesnie do konca chyba ich nie widzisz skoro support Kobe wychodzi ci na gorszy od supportu LeBrona.
to wyglada tak, jakbys patrzyl w taki sposob:
"aha, w cavs mamy Z, Goodena, Snowa i Pavlovica/Murray`a/Hughesa/Jonesa (tak, on tez wychodzil w pierwszej piatce jako SG!! siedem razy!), w lakers Parkera, Odoma, Mihma, Cooka i Kwame. nie no, po samych nazwiskach widac kto jest lepszy. Ilgauskas? przeciez on gral w all star."
tymczasem w ogole nie patrzysz na to jak ci gracze funkcjonuja razem na boisku, jak sie odnajduja w systemie (inna sprawa ze najpierw trzeba go miec). jak sie ruszaja bez pilki, czy znaja swoje miejsce na parkiecie itd. to jest dobry support - gracze, ktorzy wywiazuja sie ze swoich rol i je znaja. pod tym wzgledem support lakers ma przewage nad tym cavs. szczegolnie w ataku. krotko mowiac support Kobe bardziej zna swoje role, wie co grac i sie z nich wywiazuje... a to, a nic innego jest wlasnie byciem lepszym supportem.
ps
byc moze Snow w systemie lakers bylby lepszy niz Parker. nie wiem, byc moze. ale nas interesuje to, ze w systemie (o ile tak mozna mowic o tym, co graja) cavs jest gorszy niz Parker w systemie lakers
Kily - Śr kwi 19, 2006 7:37 pm
to wyglada tak, jakbys patrzyl w taki sposob:
"aha, w cavs mamy Z, Goodena, Snowa i Pavlovica/Murray`a/Hughesa/Jonesa (tak, on tez wychodzil w pierwszej piatce jako SG!! siedem razy!)
Był jeszcze Newble dwa razy.
Van - Śr kwi 19, 2006 7:40 pm
tia, tylko jest taki maly szczegol ze Murray przyszedl w trakcie sezonu.
Hughes nie gral w ponad 40 meczach, Murray w ponad 50.
No dobra sezon się zaczyna Hughes gra listopad i grudzień coś ok 30 spotkań nie chce mi się dokładnie sprawdzać, potem się psuje i Cavs zostają z dziurą na SG łataną różnymi Pavlovicami i Jonesami na kolejnych ok. 30 spotkań potem ściągają z Sonics Murraya więc Lebron z patałachem na SG grał właśnie ok 30 spotkań od kontuzji Hughesa do sprowadzenia Flipa.
Co do reszty, którą napisałeś to skoro to wszystko co mówisz jest prawdą to skąd bierze się to o co mi się rozchodzi od początku, że Lebron sprawia, że inni grają lepiej Nie grają gorzej z jego winy zgoda, ale po prostu nie grają także lepiej i czy mają potwierdzać to statystyki czy to co właśnie napisałeś to jest to faktem i dlatego śmieszy mnie robienie z tego przez dziennikarzy czy analityków jak Kerr argumentu na jego korzyść przy wyborze MVP.
Dobra miło było Lorak, ale możemy naprawdę zakończyć już tą dyskusję bo wygląda na to, że nie przekonamy się nawzajem a MVP pewnie zgarnie Nash i liga wyśle mu je do domu jak drugą rundę będzie w TV oglądał podczas gdy Kobe i Lebron będą grali dalej
heronim - Śr kwi 19, 2006 10:08 pm
OK moze najpierw ustalmy jak jeden gracz (superstar/lider) moze sprawiac, ze inni beda grac lepiej?;D Slucham propozycji .
emjey23 - Cz kwi 20, 2006 5:46 am
Ernie Johnson z TNT, ktory jest uprawniony do głosowanie oglosił swój typ na nba.com - LBJ przed Nashem i Nowitzkim.
lorak - Cz kwi 20, 2006 6:36 am
http://www.nba.com/cavaliers/news/lbj_m ... 60419.html
to juz w sumie tylko male post scriptum do naszych rozwazan nad MVP.
moze troche ze duzo niepotrzebnych rzeczy w tej wyliczance, ale kilka jest naprawde ciekawych i robi wrazenie.
EDIT
zwroccie uwage na wypowiedz Cartera
"He’s a great player. He shares the ball for 3½ quarters and in the last six minutes he turns it up. He’s phenomenal."
to tak tez odnosnie robienia innych lepszymi. bo u Kobe nie ma tego "shares the ball for 3½ quarters ".
kore - Cz kwi 20, 2006 9:19 am
http://www.nba.com/cavaliers/news/lbj_mvp_candidate_060419.html
to juz w sumie tylko male post scriptum do naszych rozwazan nad MVP.
moze troche ze duzo niepotrzebnych rzeczy w tej wyliczance, ale kilka jest naprawde ciekawych i robi wrazenie.
EDIT
zwroccie uwage na wypowiedz Cartera
"He’s a great player. He shares the ball for 3½ quarters and in the last six minutes he turns it up. He’s phenomenal."
to tak tez odnosnie robienia innych lepszymi. bo u Kobe nie ma tego "shares the ball for 3½ quarters ".
Dlugo sie nie odzywalem ale juz nie moge... faktycznie czlowieku toporny z CIebie gosc, Van juz mowi dosc, a Ty nie, dalej w swoje. Dostajesz stos argumentow pytasz o inne, dostajesz drugi stos, pytasz o pierwsze, a do tego wyjezdzasz z takimi tekstami jak wyzej. Juz naprawde dalbys sobie na wstrzymanie, ta dyskusja dawno przekroczyla granice absurdu co Twoje ostatnie zdanie zdecydowanie potwierdza. Jeszcze kilka postow i napiszesz ze Bryant nie ma tak kolorowych sznurowek jak KRÓLik, dlatego ten drugi bardziej zasluguje na mvp.
Przem - Cz kwi 20, 2006 9:22 am
HJeżeli statystyki są wykładnią to chyba zaraz zacznę się śmiać.
A może jednak nie, jakoś nie mam "humoru" do tego.
SHAQU - Cz kwi 20, 2006 9:58 am
Kolejna bitwa X Vs. Y??
Ja uwazam, iz w takim sezonie, gdy nie mozna wskazac 2-3 zdecydowanych faworytow do MVP, gdy kandydaci sa tak blisko siebie, tak sie przenikaja, tak sie uzupelniaja...ktokolwiek z nich(Nash, Dirk, LBJ, Kobe) dostanie to wyrozenienie to bedzie sprawiedliwie i zasluzenie.
Kazdy z nich ma + i -. Cholernie ciezko bedzie wybrac tego najlepszego, najbardziej wartiosciowego. Obojetnie jaki bedzie wynik glosowania, zawsze odezwa sie haterzy. loverzy, obiektywni widzowie, ktorym cos nie bedzie pasowalo.
Billupsa i Wade'a nie biore pod uwage, dlatego ze pierwszy z nich gra druzynie, w ktorej wszyscy sa liderami, a drugi...hm widzielismy jak sobie radzil jako glowny i jedyny lider na poczatku sezonu.
lorak - Cz kwi 20, 2006 12:45 pm
Dlugo sie nie odzywalem ale juz nie moge... faktycznie czlowieku toporny z CIebie gosc, Van juz mowi dosc, a Ty nie, dalej w swoje. Dostajesz stos argumentow pytasz o inne, dostajesz drugi stos, pytasz o pierwsze, a do tego wyjezdzasz z takimi tekstami jak wyzej. Juz naprawde dalbys sobie na wstrzymanie, ta dyskusja dawno przekroczyla granice absurdu co Twoje ostatnie zdanie zdecydowanie potwierdza. Jeszcze kilka postow i napiszesz ze Bryant nie ma tak kolorowych sznurowek jak KRÓLik, dlatego ten drugi bardziej zasluguje na mvp.
jesli czegos nie rozumiesz, to sie lepiej nie odzywaj. bo tak nakrzyczec i napisac ze ktos jest toporny to kazdy glupi potrafi. jak widac ty rowniez. gratuluje umiejetnosci.
ignazz - Pt kwi 21, 2006 7:49 am
Lorak trochę pokory, napisałes pare postów a w połowie nich to albo obrażałeś innych albo conajmniej pisałes cos kontrowersyjnego. Jesli taki miałeś zamiar to ok. Wszędzie potrzebny jest taki bruceBowen forum. Ale wiedzy oprócz upartego promowania Jamesa to nie widze. Ciekawe ile meczy bronka widziałeś?
lorak - Pt kwi 21, 2006 8:31 am
Lorak trochę pokory, napisałes pare postów a w połowie nich to albo obrażałeś innych albo conajmniej pisałes cos kontrowersyjnego. Jesli taki miałeś zamiar to ok. Wszędzie potrzebny jest taki bruceBowen forum. Ale wiedzy oprócz upartego promowania Jamesa to nie widze. Ciekawe ile meczy bronka widziałeś?
w polowie obrazelem? czy ty aby nie przesadzasz?
nawet jesli napisalem, ze ktos jakies bzdury pisze, to raczej podawalem dlaczego.
a to, co pisze jest moze kontrowersyjne z waszej strony, ktora nie widzi innej mozliwosci niz takiej ze Kobe jest bardziej wartosciowy (w sensie MVP) niz LeBron. ale kontrowersyjne nie jest z obiektywnego punktu widzenia. i zeby nie bylo, to nie jest tylko moj punkt widzenia. niestety jak widze na tym forum jest spora grupka fanow LA, ludzi zapatrzonych tak bardzo w Kobe ze maja z nim nawet avatary. Vana znam troche z e-basketu i spoko, z nim zawsze idzie sie dogadac. ale wiekszosc z was tu to jednak bezkrytycznie patrzacy na Bryanta ludzie, wiec nic dziwnego ze dla was moj punkt widzenia jest kontrowersyjny, albo jakis gosc, ktory ani razu nie zabral merytorycznego glosu w dyskusji nagle wyskakuje z tekstem ze jestem toprny.
ps
meczow cavs w tym sezonie widzialem z 40-50, stracilem rachube. do tego od lutego wiekszosc ich spotkan ogladalem na zywo jesli tylko chcialem.
a jesli wiedza nazywasz wypisywanie statystyk to gratuluje.
ignazz - Pt kwi 21, 2006 9:59 am
Ja tam sikam za Timem Duncanem nie Kobasem ale doceniam każdego gracza łacznie z Artestem. Nie sądzę aby LBJ ani K8 dostali MVP a avka kobasowego nigdy nie miałem ( jak kiedys przegram zakład to będzie kara! choc bardziej nie cierpię logo Bulls alo to moja prywatna sprawa )
Ale nie forsuje Timmiego na MVP bo stawiam na PF wyzej w tym roku Dirka ( RS oczywiście bo PO to inna para kaloszy) Na żywo rozumiem w hali Cavs wiec zazdroszczę ale w tv można zobaczyć wszystko troche z innej strony!
lorak - Pt kwi 21, 2006 11:25 am
Na żywo rozumiem w hali Cavs wiec zazdroszczę ale w tv można zobaczyć wszystko troche z innej strony!
widzisz, znowu nie rozumiesz i po takim tekscie to juz wam sie nie dziwie ze tak ciezko przychodzi wam zrozumiec, ba! w ogole dopuscic do mysli inny punkt widzenia niz wasz
wiec specjalne tlumaczenie (kto by przypuszczal ze to trzeba bedzie komukolwiek tlumaczyc) dla ciebie:
na zywo --> nie z odtworzenia, po sciagniecu z torrenta/FTP lecz transmisje live w TV.
emjey23 - Pt kwi 21, 2006 12:13 pm
w polowie obrazelem? czy ty aby nie przesadzasz?
nawet jesli napisalem, ze ktos jakies bzdury pisze, to raczej podawalem dlaczego.
a to, co pisze jest moze kontrowersyjne z waszej strony, ktora nie widzi innej mozliwosci niz takiej ze Kobe jest bardziej wartosciowy (w sensie MVP) niz LeBron. ale kontrowersyjne nie jest z obiektywnego punktu widzenia. i zeby nie bylo, to nie jest tylko moj punkt widzenia. niestety jak widze na tym forum jest spora grupka fanow LA, ludzi zapatrzonych tak bardzo w Kobe ze maja z nim nawet avatary
może jakbyś brał pod uwagę argumenty innych byloby inaczej.Rozumiem ze ja należę do tej zapatrzonej grupki bo mam syg'a z Kobe'em, co?
Problem polega na tym że:
A)nie uznajesz argumentów innych, po prostu je zbywasz
B)sam nie przedstawiasz żadnych, chyba ze typu "cavs bez James'a nie istnieją"
Bo jeśli ktoś przedstawia Ci konkretne argumenty na poparcie swojego poglądu jest zapatrzony...natomiast sam sobie niczego nie możesz zarzucić
Trochę pokory
josephnba - Pt kwi 21, 2006 12:18 pm
I właśnie dlatego uważam, że e-basket to dno...
lorak - Pt kwi 21, 2006 2:06 pm
Problem polega na tym że:
A)nie uznajesz argumentów innych, po prostu je zbywasz
B)sam nie przedstawiasz żadnych, chyba ze typu "cavs bez James'a nie istnieją"
Bo jeśli ktoś przedstawia Ci konkretne argumenty na poparcie swojego poglądu jest zapatrzony...natomiast sam sobie niczego nie możesz zarzucić
Trochę pokory
nie zważam na argumenty innych? poważny zarzut przytaczasz, ale oczywiście nawet nie podałeś na to żadnych przykładów.
tymczasem prawda jest taka (nie będę wszystkiego przepisywał, czy wyjaśniał raz jeszcze. ale skrótowo pokażę jak było):
pojawiłem się tu 9 kwietnia
zacząłem od postu o wynikach cavs, lakers i heat przeciw najlepszym drużynom
moje argumenty
1. mecze przeciw det, mia, SAS, NJN, suns, mavs
LAL 5-11, cavs 8-9
odpowiedź Vana:
cztery z tych wygranych przez cavs meczów były z drużynami mającymi back to back. tymczasem lakers tylko raz się taki przeciwnik trafił.
ja przedstawiłem fakty – ilość wygranych meczów z najlepszymi. Van słusznie zauważa pewną rzecz (też dodam że fakt, bo pewnie zaraz ktoś się przyczepi), ale to nie zmienia tego, że cavs mają 8-9 (i LeBron w większości tych meczów grał wyśmienicie) a lakers 5-11. uwaga Vana jedynie pozwala na pomyślenie: „a gdyby nie było back to back” albo „a gdyby lakers mieli przeciwników back to back”.
podsumowując podałem niezaprzeczalny fakt, uwaga Vana opiera się w sporym stopniu na „gdyby”. co ma większą wartość?
2. tym razem ja odniosłem się do wypowiedzi Vana, cytuję: „ale dla mnie będzie to ogromny błąd jeśli liga nagrodzi go nagrodą dla najbardziej wartościowego zawodnika, który nawet nie widział nigdy co to walka w PO za to, że wreszcie jego zespół nawet nie zaskoczył nikogo pozytywnie, ale po prostu nareszcie nie rozczarował.”
to oczywiście tylko kawałek z większej wypowiedzi, w której Van wygłasza tezę, że (uogólniając) cavs nie grają powyżej oczekiwań, z przedsezonowych prognoz wynika, że tak mniej więcej mieli grać (mieć taki wynik)
w tej konkretnej wypowiedzi, którą zacytowałem w swoim drugim poście na tym forum doniosłem się do kwestii w niej zawartych czyli
a) liga popełniła by błąd nagradzając gracza, który jeszcze nigdy nie grał w playoffs
b) liga popełniła by błąd nagradzając gracza, którego zespół nikogo pozytywnie, a po prostu nie rozczarował
moje odpowiedzi
ad. a) „twoj tekst o tym ze liga nagrodzi zawodnika, ktory nigdy PO nie widzial to jakies kosmiczne nieporozumienie, bo przypominam ze MVP nie jest za PO, lecz za regular”
ad. b) MVP jest za to jak się gra, a nie jak ktoś tam przed sezonem przypuszczał, że ktoś będzie grał, że cavs wcale nie są tak dobrym zespołem jak myślano, bo Marshall i Jones nie grają tak dobrze jak się tego po nich spodziewano, a Hughes opuścił ponad pół sezonu (czyli trzy najważniejsze letnie wzmocnienia względem poprzedniego sezonu grają poniżej oczekiwań!)
3. argument przeciw tezie Emjey23, jakoby James grał dobrze tylko w drugiej części sezonu
moja odpowiedź: James jako jedyny zdobył dwa razy nagrodę dla zawodnika miesiąca (teraz może się tym pochwalić również Kobe), do tego na końcu jak i na początku sezonu, więc zarzut jakoby na początku rozgrywek nie grał na wysokim poziomie jest zupełnie nieuzasadniony.
--------
tak to było na początku. potem zaczęła się dokładniejsza rozmowa z Vanem na temat prognoz przedsezonowych, czy supportu, oraz z paroma innymi osobami. wszystko jest wyżej, streszczać tego nie będę bo każdy może sam zobaczyć.
ale pokazując sam początek mojej obecności tu obalam tezę jakobym nie zważał na argumenty innych. poza tym myślicie że Van by tak długo ze mną rozmawiał, gdybym nie zważał na jego argumenty?
za to niektórzy z was wyskakują z zupełnie niemerytorycznymi postami i mnie obrażają, jak ta osoba kilka postów wyżej.
chyba jedyna rzecz, o którą możecie mieć do mnie słuszne pretensje to ten Dirk.
Dirk, któremu na dobrą sprawę poświęciłem bardzo niewiele miejsca w tym, co napisałem na tym forum. jeśli na tej podstawie chcecie wydawać ogólne oceny, to proszę bardzo, ale to o was świadczy, a nie o mnie.
ps
a do użytkownika o nicku Josephnba mam małą uwagę – zdejmij sobie zdjęcie Jordana z avatara bo niestety ale nie zasługujesz na to, żeby tak wielkiego zawodnika mieć przy swoim nicku.
PI3TR45 - Pt kwi 21, 2006 2:27 pm
byc moze LeBron nie jest MVP, ale to samo mozna powiedziec o Nashu, czy tez Kobe. nikt z nas nie moze definitywnie rozstrzygnac kto najbardziej zasluzyl na ta nagrode, bo w tym roku mamy kilku graczy, ktorym mozna ja dac i nie bedzie zbyt wielkiego sprzeciwu (tzn. jak James by dostal to juz widze ta cala nagonke zrozpaczonych fanow LAL, ze to media, ble ble... ), bo po prostu nikt nie ma takiej wiedzy, zeby calkowicie obiektywnie stwierdzic: mu sie nie nalezy, mu sie nalezy.
Jak najbardziej się zgadzam. Ciężko być w 100% obiektywnym i niech Cię mój av nie zmyli, Kobe nie jest moim ulubionym graczem Ja na pewno nie będę wrzucał na LBJ za to że wygra (a coraz bardziej wydaje mi się to realne). Ja sprzeciwiam się jedynie temu, że LBJ jest zdecydowanie lepszym kandydatem i powinien być brany pod uwagę przy wyborze MVP w przeciwieństwie do KB.
Van, trener sam w sobie nie ma byc argumentem za czy przeciw, nie bezposrednio. ale jesli mowimy o supporcie, a mowimy, i ty, i ja to nie mozemy nie barc pod uwage trenera. a wtedy juz ten support lakers nie wyglada tak zle jak probujesz to powiedziec.
Jeśli jesteśmy przy trenerze to trzeba dodać, że Jax ze swoją filozofią nauczania (lapiej przegrać, ale się czegoś nauczyć) stosowaną w RS "zabrał" Lakers te kilka zwycięstw w pewnym sensie specjalnie. Także jak jesteśmy już przy trenerze to weźmy go pod uwagę porównując bilanse. No i co by nie mówić to z patałachów wcale nie jest tak łatwo zrobić przyzwoitą drużynę nawet najlepszemu trenerowi - patrz Larry Brown w Knicks.
i nadal sie nie zgadzam, ze to, co mowiono przed sezonem mowi nam cos o tym, co jest teraz. skupmy sie na tym, jak graja, a nie jak mieli grac. wiesz, w sumie to mowiono tez ze LeBron nawali, ze cavs znowu w drugiej polowie sezonu beda przegrywac co sie da i ze znowu nie wejda do playoffs. tymczasem mielismy calkiem cos innego. i co z tego?
To co się mówiło przed sezonem jest ważne jeśli rozpatrujemy grę jakiejś drużyny (konkretnego zawodnika) powyżej lub poniżej oczekiwań. Nie wiem czego Ty oczekiwałeś od Cavs i czego od Lakers, ale chyba nie powiesz mi, że spodziewałeś się takiej gry Lakers (i nie mówię tu o bilansie, choć jest niezły, tylko o stylu gry, drugiej części sezonu, bo zakładam że widziałeś ich parę meczy w tv).
Co do Cavs to bilans wcale nie jest taki rewelacyjny. Były głosy, że mieli po ASW dać caiała jak rok temu, ale ciężko o to by było, nawet gdyby James nie zagrał takiej końcówki, z prostej przyczyny - przy takim poziomie jak prezentowała większość wschodnich drużyn to gra w kratkę Cavs by wystarczyła do awansu.
Pozatym już pisałem - w tamtym roku doskonałym argumentem za Nashem była właśnie gra PHX powyżej oczekiwań. Z resztą w tym roku jest podobnie i było tak też w poprzednich latach, więc nie rozumiem, czemu akurat w przypadku KB ma to nie działać...
dla mnie liczy sie to, ze James gra rowno na bardzo wysokim poziomie przez caly sezon (przypominam ze jest jak na razie jedynym graczem z dwoma nagordami dla playera miesiaca - na poczatku regular i na koncu) i wrecz na kosmicznym w jego drugiej polowie. do tego dochodzi brak drugiego najlepszego gracza druzyny w ponad polowie spotkan (ciekawe jak bez Odoma w 40 meczach by sobie radzili lakers), calkiem nowy trener, beznadziejny obowod (bez Hughesa i Murray`a rzecz jasna, bo przez wiekszosc sezonu grali bez nich) - oczywiscie patrzac na to, jak graja w tym sezonie, a nie jakimi nazwiskami sa.
Ciężko powiedzieć, że KB nie gra na bardzo wysokim poziomie cały sezon, czy wręcz na kosmicznym, kiedy drużyna tego potrzebuje.
Co do braku Odoma to fakt, że Lakers graliby sporo gorzej i dobrze że to zauważyłeś, bo to mówi wiele o supporcie KB jak i ile dla drużyny znaczy KB. Jeden Odom jest dla drużyny warty więcej niż LH, bo tam nie ma za bardzo komu kreować pozycje. KB i Odom to prawie cała wartość drużyny. Mimo wszystko o LBJ i LH ciężko to powiedzieć. Idąc już bardzo daleko w gdybanie jakby chcieć porównać 2 ekipy bez swoich 2óch najlepszych graczy to chyba nie ma nikogo kto by powiedział, że Cavs są gorsi
na dobra sprawe najmocniejszym argumentem za Kobe jest ten, ktory dosc czesto podkreslales. lakers graja na zachodzie. bo niewatpliwie gdyby druzyna Bryanta wygrala ponad 50 meczow, no, powiedzmy z 55, a on gral na poziomie 35 ppg, to bylby MVP na 95%. tylko nie mamy wcale gwarancji ze grajac na wschodzie lakers by wiecej wygrali w regular. to znaczy - nie przekreslam tego argumentu, bo on jest rzeczywiscie dobry, ale tez w najlepszym razie problematyczny. no i oczywiscie on nie przesadza sprawy. poza tym mimo wszystko licza sie fakty, a one sa miedzy innymi takie, ze to cavs maja lepszy bilans.
oczywiście, że liczą sie fakty, ale równie dobrze mógłbym napisać, że liczą się fakty przy argumencie, że Cavs bez LBJ nie istnieją. Ile oni zagrali meczy bez LBJ? 3, ale ciężko z nich wyciągać jakieś wnioski bo były to mecze w końcówce sezonu i do tego ze słabymi (a nawet bardzo słabymi) ekipami. Mimo wszystko Cavs poradzili sobie ze wszystkimi 3ma. Zaraz przytoczysz mi argument ile to punktów tracą Cavs jak LBJ siądzie... więc Cię wyprzedzę i wskarzę Sixers, gdzie jest podobnie. jak AI zejdzie na chwilę, to wszyscy budzą się ze śpiączki i zastanawiają się co mają zrobić z piłką. Jednak jak w całym meczu ma AI nie zagrać to nagle im to ładnie wychodzi, także jak widać niekoniecznie kiepskie granie z liderem na ławce musi iść w parze z kiepską grą wogóle bez lidera.
to tak tez odnosnie robienia innych lepszymi. bo u Kobe nie ma tego "shares the ball for 3½ quarters ".
Szybki test - jeśli Twoja drużyna do zwycięstw potrzebuje, żebyś był strzelcem, bo jak chcesz robić wszystko to drużyna kuleje, to co robisz?
a) dzielisz się piłką, robisz na parkiecie wszystko co się da
b) jesteś strzelcem
Skoro widziałeś, że w tamtym sezonie to nie zdało egzaminu (KB kręcił ok 27 - 6 - 6), to co sugerujesz? że powinien grać dla statystyk, a nie dla zwycięstw? On robi to czego drużyna od niego oczekuje.
BTW piszesz Lorak, żeby nie robić z wieku Lebrona argumentu przeciwko niemu, a sam robisz coś analogicznego - argument, tylko że za nim. To, że w takim wieku kręci takie cyfry to super, ale wiek tu przecież nie powinien mieć znaczenia. No i to, że przestał znikać w końcówkach, że nie oddaje piłek w 4tych kwartach to nie jest zaleta, to jest standard.
No i co powiesz na to co było pisane wcześniej - na defensywę KB? punktów też więcej rzuca, a i drużyna gra powyżej oczekiwań, no i KB indywidualnie rozgrywa lepszy sezon od LBJ, pobił już mnustwo rekordów.
No i może sprecyzuj swoje stanowisko co do MVP, będzie prościej, bo moje (co już pisałem na początku) jest dosyć konserwatywne i ja bym poza TOP 4 nie wychodził szukając kandydatów. Jeżeli jednak wychodzimy poza TOP 4 to pomijanie KB jest poprostu śmieszne...
PS. Lorak - ava z KB (już) nie mam. W signie (nie wiem kogo Ci teraz wylosowało) z prawdopodobieństwem równym ok 29% siedzi Kobe. Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza
_________________________________
A odchodząc jeszcze od tematu 2 cytaty:
widzisz, znowu nie rozumiesz [...]
ignazz nie jestem, ale to wyglądało na zwykły żart więc trochę dystansu
a do użytkownika o nicku Josephnba mam małą uwagę – zdejmij sobie zdjęcie Jordana z avatara bo niestety ale nie zasługujesz na to, żeby tak wielkiego zawodnika mieć przy swoim nicku.
A kto decyduje czy zasługuje czy nie? Ty? a to, że Ty nie masz oznacza, ze nie zasługujesz na żadnego? nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi... czy zabraniasz innym mieć subiektywne zdanie na tamat tego czy innego forum? No i co Ty o nim tak na prawdę wiesz, że chcesz go oceniać?
____________________________________
PS. Karsp - Cavs mają te magiczne 50 W, a Lakers 45 (jakim cudem chciałbyś powiedzieć? ), więc jest to tylko głupie 5 W. No i Lakers jednak mają bilans w pierwszej dziesiątce NBA.
josephnba - Pt kwi 21, 2006 3:05 pm
a do użytkownika o nicku Josephnba mam małą uwagę – zdejmij sobie zdjęcie Jordana z avatara bo niestety ale nie zasługujesz na to, żeby tak wielkiego zawodnika mieć przy swoim nicku.To może szanowny kolego oświecisz mnie i powiesz dlazego nie mogę nociś ava z MJem?
Na co więc zasługuję? Na Jamesa, na Bryanta czy może na O'Neala. I kto decyduje o tym całym "zasługiwaniu"? Hmmm? Populiści, czy ślepcy mający za argument coś w stylu- LeBron to King więc dajcie mu MVP, bo jest King i tyle.
Powiem Ci szczerze, że czytam tę dyskusję, ale nie mam ochoty mieszać się w nią, bo ani KB, ani LBJ jakoś specjalnie nie wybijają się przed peleton, tym bardzoej żaden z nich nie należy do gray których darzę specjalnytmi względami. Napiszę więcej- KB nieznoszę, a LBJ mi zwisa. Prawdę mówiąc Twoja argumentacja jest tak powalająca, że nawet bez niej wiem, że Kobe zasłużył bardziej (choć i tak nie na tyle by otrzymać), a James jako lider jest jeszcze na poziomie szkoły podstawowej.
Zwisa mi jakie masz o mnie zdanie, tak samo jak zwisa mi co myślą o mnie użytkownicy e-b, bo tam nie wchodzę. Wszedłem parę razy i zrobiło mi się mdło od takich forumowiczów jak Ty- bez argumentacji, piszących bzdurne wypowiedzi, dlatego też i w tę dyskusję się nie wmieszałem, bo nie chce mi się tracić czasu na kolejny spór X vs. Y. Wyrosłem z tego!
A ava nie zmienię, bo tak samo jak Ty mam prawo kibicować komu chcę! A z takim podejściem długo tu miejsca nie zagrzejesz. Trochę kultury i szacunku dla innych forumowiczów, z którymi próbujesz prowadzić dyskusję
Dla mnie określiłeś się stwierdzeniem o Dirku na początku Twojej przygody z tym forum i doszedłem do wniosku, że nie ma co sobie Tobą głowy zawracać
lorak - Pt kwi 21, 2006 3:05 pm
Jeśli jesteśmy przy trenerze to trzeba dodać, że Jax ze swoją filozofią nauczania (lapiej przegrać, ale się czegoś nauczyć) stosowaną w RS "zabrał" Lakers te kilka zwycięstw w pewnym sensie specjalnie. Także jak jesteśmy już przy trenerze to weźmy go pod uwagę porównując bilanse. No i co by nie mówić to z patałachów wcale nie jest tak łatwo zrobić przyzwoitą drużynę nawet najlepszemu trenerowi - patrz Larry Brown w Knicks.
ta uwaga o Brownie ma chyba tylko wtedy znaczenie jesli bym podwazal udzial Kobe w sukcesach lakers. ale ja tego nie robie. dla mnie oczywistym jest ze bez Bryanta a z Philem lakers nie byloby w playoffs (chociaz nie sadze aby az tak zle sie prezentowali jak knicks)
To co się mówiło przed sezonem jest ważne jeśli rozpatrujemy grę jakiejś drużyny (konkretnego zawodnika) powyżej lub poniżej oczekiwań. Nie wiem czego Ty oczekiwałeś od Cavs i czego od Lakers, ale chyba nie powiesz mi, że spodziewałeś się takiej gry Lakers (i nie mówię tu o bilansie, choć jest niezły, tylko o stylu gry, drugiej części sezonu, bo zakładam że widziałeś ich parę meczy w tv).
Co do Cavs to bilans wcale nie jest taki rewelacyjny. Były głosy, że mieli po ASW dać caiała jak rok temu, ale ciężko o to by było, nawet gdyby James nie zagrał takiej końcówki, z prostej przyczyny - przy takim poziomie jak prezentowała większość wschodnich drużyn to gra w kratkę Cavs by wystarczyła do awansu.
Pozatym już pisałem - w tamtym roku doskonałym argumentem za Nashem była właśnie gra PHX powyżej oczekiwań. Z resztą w tym roku jest podobnie i było tak też w poprzednich latach, więc nie rozumiem, czemu akurat w przypadku KB ma to nie działać...
- spodziewalem sie awnasu lakers do playoffs oraz mialem nadzieje ze cavs rowniez tego dokonaja. z prostych powodow. lakers juz rok temu byli tego dosc bliscy (koncowy wynik regular nie pokazuje nam wszystkiego), ale z powodu trenerow wyszlo jak wyszlo. skoro doszedl Phil, ktos, kto jest dla mnie najlepszym trenerem all time (hmm... albo raczej top 3 all time) i ma najlepszego indywidualnie (juz wczesniej gdzies tu napisalem, ze gdybysmy wybierali po prostu najlepszego gracza, to wygralby Kobe) gracza w obecnej NBA, ktory ma OBSESJE na punkcie wygrywania to dla mnie nie bylo watpliwosci, ze oni do playoffs awansuja (oczywiscie o ile nie stanie sie jakas tragedia - np. kontuzja Kobe na pol roku).
z kolei cavs juz dwa lata z rzedu przegrywali walke o playoffs w drugiej polowie sezonu. tak, teraz dostali nowych graczy, ale przypominam ze to nie do konca bylo to, czego potrzebowali. bo jako druga opcje chcieli jakiegos strzelca - Redda, czy Allena, a dostali slashera. do tego Marshall, czy Jones rozgrywajacy najlepsze (lub jedne z najlepszych) sezony w karierze w contract year to jak nic przyklad dampieryzmu. wiec czy to dziwne watpic w takie wzmocnienia? szczegolnie ze do tego dochodzi jeszcze mlody i niedoswiadczony trener. czy bedzie mial posluch u zespolu, czy jego autorytet nie zginie przy LeBronie?
- ale sek w tym ze cavs nie grali w kratke. a 50 zwyciestw to jednak jest cos. w sumie to zludna magia liczb, ale czy tego chcemy czy nie to wlasnie bierze sie pod uwage przy MVP.
- suns Nasha oprocz tego ze grali powyzej oczekiwan mieli az ponad 60 wins. do tego grali koszykowke jakiej nie widziano od lat `80 i byla w tym glowna zasluga wlasnie Nasha. dlatego dostal MVP.
oczywiście, że liczą sie fakty, ale równie dobrze mógłbym napisać, że liczą się fakty przy argumencie, że Cavs bez LBJ nie istnieją. Ile oni zagrali meczy bez LBJ? 3, ale ciężko z nich wyciągać jakieś wnioski bo były to mecze w końcówce sezonu i do tego ze słabymi (a nawet bardzo słabymi) ekipami. Mimo wszystko Cavs poradzili sobie ze wszystkimi 3ma. Zaraz przytoczysz mi argument ile to punktów tracą Cavs jak LBJ siądzie... więc Cię wyprzedzę i wskarzę Sixers, gdzie jest podobnie. jak AI zejdzie na chwilę, to wszyscy budzą się ze śpiączki i zastanawiają się co mają zrobić z piłką. Jednak jak w całym meczu ma AI nie zagrać to nagle im to ładnie wychodzi, także jak widać niekoniecznie kiepskie granie z liderem na ławce musi iść w parze z kiepską grą wogóle bez lidera.
tak, tylko wtedy zostaje pytanie - czy tak grajacy cavs (bez Jamesa) weszliby do playoffs? raczej nie, prawda? tak, samo jak lakers bez Kobe.
a z tymi slowami "cavs bez LJ nie istnieja" chodzi mniej wiecej o to, ze od niego zalezy wiecej w cavs niz od Kobe w lakers. zeby mnie zle nie zrozumiano - od Bryanta tez bardzo duzo zalezy, ale nie tak duzo jak od LeBrona. ktos spyta dlaczego... z powodu stylu gry. Kobe jest przede wszystkim egzekutorem, ktory ma bardzo dobry system. bez niego ten system by oczywiscie nie dziala, ale tez nie byloby tak zle, jak w cavs bez LeBrona, ktory nie tylko musi byc egzekutorem, ale tez rozgrywajacym i walczyc na deskach.
No i to, że przestał znikać w końcówkach, że nie oddaje piłek w 4tych kwartach to nie jest zaleta, to jest standard.
taka gra w koncowkach jaka pokazal w ostatnich miesiacach to nie standard ;]
poza tym przede wszystkim o tym pisalem, zeby ludzie w koncu przestali gadac, ze James znika w koncowkach.
No i co powiesz na to co było pisane wcześniej - na defensywę KB?
ze Kobe tu jest lepszy od Jamesa. tylko tez nie robcie z niego jakiegos defensywnego potwora. fakty sa takie, ze aby nie ucierpiala jego ofensywa to mniej sie angazuje w defensywe (zeby nie bylo ze sobie cos wymyslem, to odsylam do odpowiedzi Vana w temacie o suns - LAL udzielonej komus, kto sugerowal zeby Kobe kryl Nasha). na ile dobrym obronca faktycznie (czyli co robi, a nie co by mogl robic - bo na pewno moglby byc nawet DPOT) jest to sprawa bardzo dyskusyjna. ale na pewno tez jest lepszy od LeBrona.
No i może sprecyzuj swoje stanowisko co do MVP, będzie prościej, bo moje (co już pisałem na początku) jest dosyć konserwatywne i ja bym poza TOP 4 nie wychodził szukając kandydatów. Jeżeli jednak wychodzimy poza TOP 4 to pomijanie KB jest poprostu śmieszne...
juz w tym temacie chyba pisalem...
w moim glosowaniu na pierwszym miejscu dalem Jamesa, na drugim Nasha, a na trzecim wlasnie Kobe...
ignazz nie jestem, ale to wyglądało na zwykły żart więc trochę dystansu
przeszlo mi przez mysl, ze to mogl byc zart, ale w takim razie cos w nim bylo nie tak - bo to raczej wygladalo na jakies czepianie sie, ze nie moglem na zywo ogladac...
no ale mniejsza z tym
No i co Ty o nim tak na prawdę wiesz, że chcesz go oceniać?
widze jak ocenia forum, ktorego raczej nie zna (nie pisze na nim). poza tym widze jego posty tutaj...
lorak - Pt kwi 21, 2006 3:18 pm
Zwisa mi jakie masz o mnie zdanie, tak samo jak zwisa mi co myślą o mnie użytkownicy e-b, bo tam nie wchodzę. Wszedłem parę razy i zrobiło mi się mdło od takich forumowiczów jak Ty- bez argumentacji, piszących bzdurne wypowiedzi, dlatego też i w tę dyskusję się nie wmieszałem, bo nie chce mi się tracić czasu na kolejny spór X vs. Y. Wyrosłem z tego!
(...)
Dla mnie określiłeś się stwierdzeniem o Dirku na początku Twojej przygody z tym forum i doszedłem do wniosku, że nie ma co sobie Tobą głowy zawracać
a jednak zawracasz, bo udzielasz odpowiedzi. teraz juz zapewne nie udzielisz, bo bedziesz chcial pokazac ze masz to naprawde gdzies. a moze jednak udzielisz, bo nie pozowlisz zeby jakies dno z e-basketu tak do ciebie pisalo. rob co chcesz.
i rzuciles w moja storne kilka populistycznych (wlasnie ty, nie ja) zarzutow, chocby brak argumentacji. tymczasem zobacz co ty robisz - pare wejsc na forum e-basketu i wydajesz osad ze to dno. gratuluje znajmosci zasad logicznego wnioskowania.
josephnba - Pt kwi 21, 2006 3:31 pm
EWyjaśnijmy sobie- nie uważam Ciebie jako dno, tylko e-b jako dno, na którym żeby przeczytać coś ciekawego trzeba przelecieć setki głupich postów. Po drugie Twoja argumentacja jak ją nazywasz opiera się na założeniu, że inni nie mają racji i że wszyscy to zapaleńcy zapatrzeni w KB, co jest błędem. Po trzecie mam na temat e-b zdanie takie jak mam, bo wszedłem tam na poiczątku mojej przygody z netem równie często jak tutaj, a że zostałem tutaj to właśnie wynik porównania poziomów. Po czwarte nie uważam, żeby KB czy LBJ zasłużyli na MVP, bo są w tej lidze gracze, którzy ze swoimi zespołami spisują się zdecydowanie lepiej. Po piąte nadal nie wiem dlaczego nie mogę nosić ava z MJem. Po szóste nie traktuj wszystkich z góry, bo z tego co widzę po Twoich postach jesteś raczej na dole stawki
Jeśli chcesz dalej się tak bawić to zapraszam na PM, bo tutaj nie jest do tego miejsce.
Od MODa
PS: Nie pisz dwóch postów jeden pod drugim- masz funkcję EDIT. Zdaje się, że już Cię o tej funkcji informowałęm przez PMa, więc miło by bylo jakbyś zaczął z niej korzystać.
lorak - Pt kwi 21, 2006 3:40 pm
Po drugie Twoja argumentacja jak ją nazywasz opiera się na założeniu, że inni nie mają racji i że wszyscy to zapaleńcy zapatrzeni w KB, co jest błędem.
kurcze, czy aby czytales to samo co np. Van?
kilka postow wyzej pokazalem czarno na bialym (cos, czego ty nie zrobiles ani razu - rzucasz tylko na prawo i lewo pustymi slowami) jak wygladala moja argumentacja od poczatku obecnosci na tym forum. na kilku przykladach widac, ze odnosze sie do zarzutow drugiej storny i sam podaje wlasne argumetny (bynajmniej nie w stylu, ze wszyscy maja Kobe w avatarze - choc cos podbnego oczywiscie padlo z mojej strony. ale jesli ktos to traktuje jako argument to chyba nie wie czym sa argumenty, a poza tym nie pisalem tak o wszystkich).
co do jednego masz jednak racje. to nie miejsce na takie rozmowy. ale to ostatnie slowo mi sie nalezalo, bo atakujesz mnie BEZPODSTAWNIE.
emjey23 - Pt kwi 21, 2006 7:23 pm
Problem polega na tym że:
A)nie uznajesz argumentów innych, po prostu je zbywasz
B)sam nie przedstawiasz żadnych, chyba ze typu "cavs bez James'a nie istnieją"
Bo jeśli ktoś przedstawia Ci konkretne argumenty na poparcie swojego poglądu jest zapatrzony...natomiast sam sobie niczego nie możesz zarzucić
Trochę pokory
nie zważam na argumenty innych? poważny zarzut przytaczasz, ale oczywiście nawet nie podałeś na to żadnych przykładów.
tymczasem prawda jest taka (nie będę wszystkiego przepisywał, czy wyjaśniał raz jeszcze. ale skrótowo pokażę jak było):
pojawiłem się tu 9 kwietnia
zacząłem od postu o wynikach cavs, lakers i heat przeciw najlepszym drużynom
moje argumenty
3. argument przeciw tezie Emjey23, jakoby James grał dobrze tylko w drugiej części sezonu
moja odpowiedź: James jako jedyny zdobył dwa razy nagrodę dla zawodnika miesiąca (teraz może się tym pochwalić również Kobe), do tego na końcu jak i na początku sezonu, więc zarzut jakoby na początku rozgrywek nie grał na wysokim poziomie jest zupełnie nieuzasadniony.
lorak - Pt kwi 21, 2006 8:16 pm
Nadal jednak uważam że nie uznajesz argumentów innych, zbywałeś je wcześniej i mówiłeś że Cię nie przekonują (statsy).
przypuszczam ze chodzi o statystyki graczy cavs oraz lakers, ktore przytaczal Van i ktore mialy pokazac jak lepszymi robi swoich kolegow Kobe.
spoko, statsy fajna rzecz, ale czy naprawde uwazasz, ze one nam pokazuja, ze Kobe robi swoich partnerow lepszymi. bo maja wyzszy % FG (i wiecej ppg itd.) niz sezon wczesniej to 1. znaczy ze sa lepsi (to od biedy jeszcze da sie uzasadnic) 2. to zasluga Kobe?
przeciez ja sie do tego argumentu odnosilem, zreszta akurat nie tylko ja, bo nie ma prostego wynikania (raczej w ogole nie ma zadnego) ze statsow ze ktos jest lepszy dzieki komus.
Podam jeden przykład, żeby daleko nie szukać - argument autora artykułu na ESPN ktory przytoczyliśmy, że sezon KB będzie pamiętał najlepiej za 10 lat.To naprawdę proste i chyba nie trzeba tu niczego wyjaśniać...
nie, to nie jest proste. to po prostu wymyslanie sobie kryteriow aby pasowaly do wlasnej tezy i tak tez Simmons zrobil.
pamietanie czegos za 10 lat nie jest wyznacznikiem MVP. przypuszczam ze z sezonu 1999/00 w 2010 roku ludzie najbardziej beda pamietac niesamowite wystepu Cartera w konkursie wsadow. czy to znaczy ze wtedy nalezalo mu sie MVP. albo mniej abstrakcyjny przyklad - Wilt majacy srednie +50 ppg i +20 rpg, w tym mecz, w ktorym rzucil 100 pts. ludzie do dzis to pamietaja. czy zdobyl wtedy MVP? NIE. bo to nie o to chodzi w tej nagrodzie. zreszta, jeszcze jeden, jeszcze mniej abstrakcyjny przyklad. sezon 93/94. 71 pts Robinsona zdecydowanie wiekszosc osob pamieta z tamtego regular (albo MVP Pippena i jego czerwone buty). czy dostal wtedy MVP? odpowiedz jest taka sama, jak wczesniej - NIE. bo, powtarzam, nie o to chodzi w tej nagrodzie.
a juz nie wspomne nawet o tym jak bardzo subiektywne i calkowicie pograzone w sferze "gdyby" jest kryterium, ktore polega na tym, co ludzie beda pamietac za 10 lat. czy naprawde wy tego nie widzicie i trzeba takie rzeczy tlumaczyc? (nie zebym sie wywyzszal, bo zaraz Josephnba mi to zarzuci, ale... ale to naprawde dziwne. niby lubicie kosza, znacie sie na nim mniej lub bardziej, a niektorych podstawowych spraw nie widzicie.)
I jeszcze ostatnia sprawa odnośnie punktu 3.Pisałem już o tym chyba 3 razy ale Ty chyba nie chcesz zrozumieć o co mi chodzi...Nie napisałem ze James grał dobrze TYLKO w drugiej częśći sezonu.Napisałem ze pierwszej częśći sezonu trzepał niesamowite statsy ale też często zawodził a jego drużyna grala pzreciętnie natomiast później niesamowicie podkecił tempo i ostatnie tygodnie miał fantastyczne, godne tytułu MVP.
ok, po pierwsze to co to znaczy, ze w pierwszej czesci sezonu "trzepal niesamowite statsy"? ze nic poza tym nie robil tylko cyferki kolekcjonowal? bo cos takiego sugeruje taki zwrot. a prawda jest taka, ze LeBron gral bardzo dobrze od poczatku sezonu (o czym swiadczy nagorda miesiaca w listopadzie), a w jego drugiej czesci wzbil sie na poziom nieosiagalny byc moze dla nikogo w obecnej NBA... (ale za takie stwierdzenie pewnie zaraz mi sie oberwie...)
po drugie, w takim razie prosze abys podal te mecze z pierwszej czesci sezonu, w ktorych LeBron zawodzil. napisales ze wtedy (w pierwszej czesci sezonu) robil to czesto, wiec zapewne takich meczow wedlug ciebie bylo wiele, zdecydowanie wiecej niz tylko jedna seria wyjzadowa po zachodzie. w takim razie prosze cie o ich wyliczenie. wystarcza mi same daty i przeciwnik. zobaczymy na ile twoj argument jest powazny, a na ile po prostu napisales "LeBron czesto zawodzil" bo to zdecydowanie lepiej brzmi i lepiej pasuje do twojej tezy niz "LeBron zawiodl w kilku meczach". bo w kilku to zawodzi kazdy. nawet Jordan zawodzil, wiec z tego nie ma co robic problemu.
Strona 4 z 6 • Zostało wyszukane 677 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6