ďťż
Suns załatwili LAL wyjazd na ryby




Mich@lik - Pn kwi 24, 2006 3:37 pm
Panowie wszystko zostało powiedziane, ja jako fan Lakers moge być tylko zawiedziony, że Parker nie trafił "tej" trójki, Kwame nie wykorzystał paru prawie pewnych akcji no i że sendziowie spieprzyli ten mecz. Bo gdyby była dogrywka i w niej byśmy przegrali było by OK, a tak wiem, że zagraliśmy jak trzeba wszystko było dobrze, byliśmy lepsi a i tak przegraliśmy.. W drugim meczu już nie damy tak "dupy" w końcówce..

ps. Ktoś tu mówił, że Lakers nie dają sobie rady z Suns i gdyby robili co mogą to i tak będą grali koszykówkę Suns Czy tylko mi się zdawalo




ignazz - Pn kwi 24, 2006 3:50 pm
W kontekście meczu Suns-Lakers:

- jak mozna z taką Obroną zostać 3 siłą Zachodu? ( Suns) ?
- jak można z tak słabą ławką rezerwowych dojść do PO ( LAL)?
- jak moga przy takiej grze oba zespoły zagrozić SAS ?

Graczom podkoszowym LAL polecam lekturę nudnej ale konsekwentnej gry Pistons / SAS pod koszem!
LAL powinny nudnawo ale z uporem maniaka ciągle grać out/inside!
Kobie jak dla mnie wyglądał na bardzo mało agresywnego w ataku ( udziału w tym Bella bym nie przeceniał) choć jego podania rozciągające były czasem na prawdę niezłe!

Gra podkoszowa powinna wyglądać raczej na podaniu od K8 do podkoszowca a cała reszta (3 Jeziorowców) po słabej stronie, żadne trójkaty a gra dwójkowa, wymuszająca jak już podwojenie to kosztem nieobstawionego K8.
( grali to kiedyś Drexler z Olajuwonem) choc uzupełnienie Rakiet wtedy było o niebo lepsze!!!!!



Van - Pn kwi 24, 2006 5:18 pm

PS: W akcji po której Nash trafił trójkę w końcówce żadnej ruchomej zasłony Diawa nie było!
Nie zauważyłem tego wcześniej, ale mnie zaciekawiło bo szczerze to sam nie wiem czy coś takiego nie jest ruchomą zasłoną, Diaw faulował Parkera przy zbiórce przepychając go rękami pod kosz, ale nic zebrał podał piłkę do Nasha i następnie przesuwał się uniemożliwiając Parkerowi dostanie się do rozgrywającego Suns
Tu jest ta sytuacja:
http://rapidshare.de/files/18778791/04- ... n.avi.html
powiem szczerze, że dawno nie widziałem sytuacji, w której nie byłbym pewny czy jest to coś zgodnego z przepisami czy nie, wydaje mi się, że podchodzi to pod ruchomą zasłonę, ale głowy nie dam.



Graboś - Pn kwi 24, 2006 5:24 pm
Co tu napuisać większość już została napisana, ale chciałbym zauważyć ze lakersi mimo porażki zagrali bardzo dobry mecz i zabrakło nam bardzo niewiele, przede wszystkim zabrakło szczęścia świetny mecz waltona, LO też bardzo dobrze choć brakowało mu trochę szczęścia przy rzutach z pomalowanego, podobnie jak KB2. trochę zawiodłem się na smushu, niby zdobył te swije 15 pkt, ale nie trafił kilka razy kiedy Kobe podawał mu punkty jak na talerzu, nie trafił chyba 3 trójek, do tego jeden aleyoop przestrzelony którego Kobe jednak dobił.
Chciałbym zauważyć jednak bardzo rozważną grę lakers w ataku i dośyć dobrą w obronie, szczególnie 2 i 3 kwarta. A co do ataku to jestem pełen podziwu dla gry LAL, nawet gdy suns mieli jakąś szybszą akcję i wszyscy kibice suns wstawali z miejsc lakersi nie dawali się ponieść emocjom ale grali konsekwentnie i cierpliwie. Brawo za to.
Pewnie większość niefanów lakers powiem że składam na sędziów, ale naprawdę się wkurwiłem po tej sytuacji na minutę do końca, gdyby sędziowie odgwizdali ten ewidentny faul a Kobe trafił 2 osobiste to byłby już tylko jeden punkt różnicy i o wiele większa szansa lakers na win, a tak przegrywamu 1-0.
Jednak jestem pełen optymizmu przed meczem nr 2 , i z taką grą plus trochę więcej punktów ze strony KB81 i dobrą obroną mamy nadal bardzo duże szanse na wygranie meczu w środę, co postawi nas w dobrej sytuacji przed meczami w Los Angeles.
I na to liczę




Key - Pn kwi 24, 2006 5:25 pm

i tylko szczęściu i przywództwie Nasha oraz dniu konia Thomasa zawdzięczają Phoenix zwycięstwo w pierwszym meczu....
Wiem, ze pisalem posta po Tobie, ale jak juz wczesinej mowilem nie czytalem wszystkiego uwaznie. Dopiero teraz dostrzeglem to stwierdzenie.
Nawiazuje do pogrubionego fragmentu:
To tak samo jak by podac za przyklad po stronie LA, Waltona. Z tym ze pewnie po Thomasie mozna sie czesciej spodziewac takiego meczu niz po Waltonie.
A tak po za tym doprawdy dziwi mnie Twoj podziw do co do gry LA. Na podziw zalsuguja wedlug mnie dwa fakty:

- w miare dotrzymywanie tempa po mimo wylaczonego Bryanta, wylaczonego znaczy sie malo widocznego przez wiekszosc spotkania. Choc zastanawia mnie fakt jak by wygladala koncowka spotkania, gdyby nie usilnie starajacy sie zdobyc punkty KB. W duzej mierze byly tu udane proby dzieki czemu zawdzieczamy taka, a nie inna koncowke.

- po mimo prowadzenia dosc wyraznego przez 3,5 kwarty LA i tak rzucali za duzo przeciwnikom. Tyle tylko tak jak mowilem Suns czesto wygrywaja w ten sposob, poprostu patrza tylko ataku, bowiem sa swiadomi, ze dysponuja takim potencjalem, ze nie zaleznie ile im rzuci przeciwnik oni i tak rzuca wiecej. Wiadomo, ze takie zalozenie nie dziala na teamy z najwyzszej polki, a w tym przypadku wiadomo, ze LA takim zespolem nie sa.



KarSp - Pn kwi 24, 2006 5:31 pm
Dobrze ze mecz byl inny niz ten widziany kilka dni wczesniej. Nie zabrakło emocji, ale jak ktos wspominał nie byl to typowy mecz na PO, mecz walki, nieustepliwosci. Szkoda bo to pierwszy mecz na C+ i nie moglismy sie od razu dobrze w atmosfere wczuc. W kazdym razie Lakers zaimponowali mi tym ze pierwszy raz widze zeby zespól nie wciagnal sie w run and gun ani przez chwile. Widac ze Phil kontrolowal sytuacje i ustawił swoich podopiecznych. Oczywsice były momenty ze Suns grali te swoje krótkie i szybkie akcje ale takowych ze strony Lakers wiele bym nie naliczył. Swoja droga taktyka Suns jak myslałem i przedstawiali to inni bedzie opierała sie na probie wykorzystania przewagi fizycznej. Brown był niezly w manewrach, ale to przeciwko niskim rywalom widizalem juz w poprzednim meczu. Najwazniejsz ze dalej nie poprawił skutecznosc, nie trafia czym pozbawia zespól akcji a Suns daje mozliwosc do kontrataku. Walton był swietny, duzo widzi, ma wyczucie sytuacji i byl w tym meczu w formie. Oczywiscie jak wspominali przedmowcy szybko podobnego spotkania u niego nie zobaczymy, ale we wczorajszym meczu kolejny raz zaimponował mi swoja inteligencja boiskową. Smush pokazał kilka ładnych akcji, kilka razy wypatrzył partnera, kilka razy dobra decyzja rzutowa zaknczona punktami. To jeszcze debiutant wiec od razu cudów sie po nim nie spodziewam, jak na pierwsyz wystep w PO jest dobrze. Dla Kobe widoczeni nie szło. Siłował sie z akcjami i fatalna skutecznosc. Oczywscie nie by dobrze kryty przez Bella ale mimo to miał sporo kłopotów ze sforsowaniem obrony Suns i zdobywaniem punktów. Ogólnie to podobała mi sie jego altruistyczna gra, z porzytkiem dla partnerów, oddawal piłke, kreował teammates. Potem troche w IV kwarcie wydaje mi sie troche na siłe grał pod siebie, kozłował, prezciskał sie i rzucal na pograniczu faulu z trudnych pozycji. Co do SUns to wygrali mimo tego ze byli słabsi i za to naleza im sie gratulacje. Grlai słąbo a jednak dopięłi swego. Nash robił swoja robote, Thomas blysnał. Byl chyba jedynym zawodnikiem ktory naprawde realnie stanowil zagrozenie i przeciwwage dla sily pod tablicami Lakers. Co prawda inaczej wygladało to na boisku niz w statystykach, ale i tak zbierał ładnie.

PS. Mimo że nie jestem specem jezeli chodzi o przepisy to ja bym tutaj sie przychylił do decyzji sedziów. Wydaje mi sie ze Diaw chciał sie zatrzyamc i zrobic normalan zasłone i został popchniety przez Smusha, to spowodowało ze zrobił kilka kroków do przodu, a nie on ruszał sie z własnej woli.



josephnba - Pn kwi 24, 2006 6:34 pm

Nie zauważyłem tego wcześniej, ale mnie zaciekawiło bo szczerze to sam nie wiem czy coś takiego nie jest ruchomą zasłoną, Diaw faulował Parkera przy zbiórce przepychając go rękami pod kosz, ale nic zebrał podał piłkę do Nasha i następnie przesuwał się uniemożliwiając Parkerowi dostanie się do rozgrywającego SunsCo prawda miałem problemy z linkiem, który zapodałeś (trochę się zacina ), ale z tego co widziałem Diaw nie robił ruchomej zasłony. Po zbiórce od razu oddał do Nasha, a że stał bezpośrednio na drodzie Smusha to już czysty przypadek, nie było w tym intencji, zebrał piłkę, podał i biegł w kierunku SN, lekko zasłaniając drogę do kosza rękoma. Mogło by w tym troszkę winy, ale nie przypominam sobie, żeby kiedyś to gwizdali jak podobnie robiliśmy na turniejach (a zdarzało się), podobnie jest z sytuacjami, kiedy piłka leci na aut a koszykarze blokują dostęp przeciwnikowi, też gwizdków niema

Poza tym nawet komentatorzy ABC nie wspomnieli nawet słowem o jakiejś ruchomej zesponie, a jak wiesz te chłopaki znają się na rzeczy



Van - Pn kwi 24, 2006 8:02 pm

Po zbiórce od razu oddał do Nasha, a że stał bezpośrednio na drodzie Smusha to już czysty przypadek, nie było w tym intencji, zebrał piłkę, podał i biegł w kierunku SN, lekko zasłaniając drogę do kosza rękoma.
Nie no spoko ja w żadnym wypadku nie chciałbym żeby takie pierdołki gwizdali w końcówce meczu, tylko byłem ciekaw czy zgodnie z przepisami jest to ruchoma zasłona, bo Diaw się przesuwał i to nie przypadkiem i nie tylko do przodu, ale również trochę na boki uniemożliwiając dojście obrońcy do gracza z piłką, Suns nieprzepisowych ruchomych zasłon robili w tym meczu naprawdę sporo wiele nie było odgwizdanych ta była nietypowa i po prostu nie przypominam sobie podobnej sytuacji i dlatego mnie to zaciekawiło, ale nie czepiam się tej sytuacji w żadnym wypadku jako przykładu złej pracy sędziów.

[/url]



spabloo - Pn kwi 24, 2006 8:39 pm
Najpierw odnośnie domniemanego faulu Mariona to przydałby może mały rys przepisów:
An offensive foul should not be called for charging if the contact is with a secondary defensive player who has established a defensive position within a designated “restricted area” near the basket for the purpose of drawing an offensive foul.



josephnba - Wt kwi 25, 2006 5:50 am
Apropos (brku) faulu na Brownie, o którym przypomniał mi spabloo dodam jeszcze od siebie, że Kwame nie zajął przepisowej pozycji obronnej. Już nie chodzi o to, że w momencie kiedy TT wychodził w górę Kwame jeszcze nie ustawił stóp na parkiecie, ale też o to, że wykonywał jednocześnie ruch w kierunku rywala. Dodatkowo przyczepić się też można do faktu, że stał bardziej barkiem w stronę Thomasa niż klatą i to wszystko złożyło się na gwizdek. Ofensa nie było



SHAQU - Wt kwi 25, 2006 8:32 am
Ja uwazam, ze plan Phila (jesli to byl plan) o zespolowej grze, niewidocznym Kobe, itp. byl b. dobry. Napedzili pewnie stracha i "niewiedzy" PHO, jednak nie sadze, by tak grajacy Lakers osiagneli cos w tej konfrontacji. LA jako calosc bede sie dobrze prezentowac, mecze beda na styku, jednak SUNS za kazdym razem utrzymaja przewage i w ten sposob moze sie to zakonczyc gladko 4-0. Do wyrwania jakies meczu bedzie potrzebny Kobe punktujacy, walacy te nielubiane przeze mnie 30 rzutow/mecz. Wbrew wszystkim zasadom tylko przy takiej grze LA widze jakiekolwiek szanse.

Po 2. Nie sadze, by LA zagralo jeszcze raz tak dobrze, wiec nawet to co pisalem wyzej o tej zespolowej grze i meczu na styku moze nie wypalic. Tak wiec w 2 meczu stawiam na jakas 20-30 pkt. przewage Suns (chyba ze nie bede sie przemeczac, chyba ze Kobe odwali jakies cuda znowu)



Van - Wt kwi 25, 2006 10:30 am

Ja uwazam, ze plan Phila (jesli to byl plan) o zespolowej grze, niewidocznym Kobe, itp. byl b. dobry. Napedzili pewnie stracha i "niewiedzy" PHO, jednak nie sadze, by tak grajacy Lakers osiagneli cos w tej konfrontacji. LA jako calosc bede sie dobrze prezentowac, mecze beda na styku, jednak SUNS za kazdym razem utrzymaja przewage i w ten sposob moze sie to zakonczyc gladko 4-0.
Dokładnie taki był plan i co nam dał już pisałem wcześniej.
Teraz przed drugim meczem Suns nie mają zielonego pojęcia na co się przygotować, czy znowu na grającego dla partnerow Bryanta czy na Bryanta, który będzie oddawał masę rzutów, jeśli Suns mieli przed tą rywalizacją w ogóle jakiś plan defensywny, polegający na pozwoleniu KB na zdobywanie punktów a skoncentrowaniu się na powstrzymywaniu reszty to Phil ich kompletnie zdezorientował tym świetnym posunięciem w pierwszym spotkaniu.

Myślę, że w drugim meczu Lakers zaczną znowu podobnie, grając przez środek na wysokich graczy, ale Kobe ze zdobywaniem punktów będzie się włączał częsciej w pierwszej połowie, ilość rzutów oddawanych przez niego powinna być lepiej zbilansowana bez popadania ze skrajności w skrajność, tak po 5 czy 6 na kwartę poza tym po tym jak sędziowie z tą ostatnią sytuacją dali dupy to jestem pewny, że w tym meczu Kobe będzie stawał na linii co najmniej 15 razy



SHAQU - Wt kwi 25, 2006 11:13 am
Gdyby tak zmusic Odoma by gral jak najblizej kosza, gdzie PHO nie mialoby odpowiedzi na niego i dawac mu jak najwiecej akcji...
Koles ma tyle talentu+warunki fizyczne+brak rywali w SUNS, ze spokojnie by im stukal tych punktow ile wlezie. Moze to jest pomysl na Suns hmm.



emjey23 - Wt kwi 25, 2006 2:36 pm

Gdyby tak zmusic Odoma by gral jak najblizej kosza, gdzie PHO nie mialoby odpowiedzi na niego i dawac mu jak najwiecej akcji...
Koles ma tyle talentu+warunki fizyczne+brak rywali w SUNS, ze spokojnie by im stukal tych punktow ile wlezie. Moze to jest pomysl na Suns hmm.


Dokładnie tak właśnie grał w tym meczu Odom.Choć nie do konca się zgodze że nie ma rywali w Suns.Odom zyskuje przewage nad rywalami albo wzrostem, albo szybkością.Tutaj gra w sumie przeciwko podobnym zawodnikom jeśli chodzi o warunki fizyczne takimi jak Diaw czy Thomas.



sedzinka - Śr kwi 26, 2006 1:12 pm

PS: W akcji po której Nash trafił trójkę w końcówce żadnej ruchomej zasłony Diawa nie było!
Nie zauważyłem tego wcześniej, ale mnie zaciekawiło bo szczerze to sam nie wiem czy coś takiego nie jest ruchomą zasłoną, Diaw faulował Parkera przy zbiórce przepychając go rękami pod kosz, ale nic zebrał podał piłkę do Nasha i następnie przesuwał się uniemożliwiając Parkerowi dostanie się do rozgrywającego Suns



Polothx - Cz kwi 27, 2006 4:07 am
Własnie jest połowa Game 2. Lakers prowadzą 15 punktami. to wiadomośc dla tych co pisali i myśleli że lakers nie mają szans. Mam nadzieje że utrzymają. grają dobrze. good defense jeszcze lepszy ofens niż w pierwszym spotkaniu, dalej gra dobrze Walton i Odom plus nieźle KWame i Kobe lepiej mało rzutów dobra skuteczność jak na razie. w Suns Nash bardzon dobrze a reszcie nie wpadało juz tak - lakers maja lepszą skuteczność za trzy. ładny był taki blok na koniec ech.
oby tak dalej. tylko sedziowie jacyś dziwni niektóre decyzje ale mało są hmm dziwne nie mwie złe. ale Kobe ma 3 faule dawno chyba tak szybko 3 fauli nie złapał...pozdro

dopiero co to napisałem a NAsh rozrzucał troche obrone lakers - sam ma już 20pts ale tylko 3 as. nie ma niego sposobu. lakers troche sie podpalili - Walton zwłaszcza



PI3TR45 - Cz kwi 27, 2006 5:16 am
No to pograne

ps. jak się z tym prześpię to napiszę coś więcej:)



AirCam - Cz kwi 27, 2006 5:20 am
99-93 pieknie;D Widzieliscie ten DUNK KB? PIEKne to bylo, super:D Dobre podanie ODOMA. A ogolnie to dobra gra w obronie Lakers i fatalne niewykorzystywanie okazji z czystych miejsc przez Suns;]



Mich@lik - Cz kwi 27, 2006 5:25 am
A podobno powstrzymanie Nasha i reszty było niemożliwe? Więc sprawdza sie ta reklamówka co ciągle leci na chińczyku (nie nie McDonald's) Adidasa ze "Niemożliwe nie istnieje" . To jak Nash sie pogubił w drugiej kwarcie to było mistrzostwo świata. Obrona Lakers grała znakomicie nawet na powtórkach pokazywali jak sie powinno strefę ustawiać W pierwszej kwarcie głupkowate straty, zupełnie nie potrzebne, w drugiej już pisałem. Trzecia jak to u nas trzecia raz gramy, raz nie a czwarta to juz wielkie emocje prawie do końca...

Ciekawy był to mecz jednak zauważyłem ogrom bezsensownosci gry w Suns:

1 - Po co Nash cisnoł tak te trójki?
2 - TT nie rozumie ze takie mecze jak ostatnio zdarzaja sie raz w rzyciu i juz na skutecznosci 95% nie zagra?
3 - czy ten PHX jest nie reformowalny?

Gdyby chcieli (umieli ) rozwalili by nas... W pewnym momencie gdy było 3 pkt przewagi do LAL Nash wchodzi pod kosz, jest sam na sam z koszem i zamiast rzucać za dwa, posyła piłke na obwód i rzucają kolejną cegłe. Gdy tak PHX bedzie grał to pewnie będzie 4-1 dla nas i bez emocji.. Jeżeli to prawda ze Nash dostanie MVP nie zrozumię tego. Taki Parker robił z nim w ataku co chciał, w obronie zresztą (dobra czasami) też.. To Kobe pokazał jakim jest leaderem ciągnać drużynę w końcówce a Steve znowu dał dupy.. Załowac można tylko, że nie graliśmy wiecej w pomalowane, bo samym tym mogliśmy roznieść PHX i nawet by "nie dychneli"..

ps. Divać to ciota (i wogole jak on był ubrany koszulka LAL i KINGS? WTF?????????)

ps2. A tak chinka z MCKaczora calkiem, calkiem



Szak - Cz kwi 27, 2006 5:31 am
Brawa dla Lakers, ale nie spuszczajcie się jeszcze Teraz kolej na D'Antoni'ego, zeby cos nowego wykombinowac. Nie powiem, fajnie by bylo, jakby Lakers wymietli tego kudłatego Kanadyjczyka z playofffs , ale wygranie jednego spotkania to jeszcze za wczesnie, by czepiać sie sceptykow (do ktorych sam sie w ocenie tej serii zaliczam).



emjey23 - Cz kwi 27, 2006 5:32 am
Sweet .Lakersi troszkę zawalili w końcówce, ale generalnie przez większą część meczu kontrolowali wynik.Ze słońcami jednak nigdy nie mozna być niczego pewnym(nagle, trzy trafione 3jki z rzędu), dlatego do końca martwilem się o końcowy wynik.Wspaniały był dzisiaj Lamar, trafiał prawie wszystko, był po prostu nie do zatrzymania.Kobe to Kobe, zrobił to co do niego należało, grając w podobnym stylu jak w game 1.Jak na mój gust troche za dużo było rzutów za 3, choć akurat dzisiaj skutecznośc była dobra (Vujacic!).No i na koniec trzeba podkreślić dobrą obrone przeciwko wszystkim nie mającym na koszulce nazwiska "Nash" (choć Bell też się rozkręcił).Jedziemy do Californi



Van - Cz kwi 27, 2006 5:35 am
Tym razem już lepszy zespół wygrał Nie chcę za wcześnie rzucać zbyt poważnymi hasłami, ale Suns wyglądają na rozpracowanych. Lakers świetnie w wielu akcjach zmuszali ich do gry z piłką, nie zostawiali im zbyt wielu pozycji na obwodzie, jedyny gracz Suns, który może po tym meczu powiedzieć, że nie czuł na sobie zbyt dużej presji obrony to Nash. Dobij jakoś do tych 9 asyst, ale przez większą część meczu sam rzucał wyglądając trochę jak Kobe z sezonu regularnego

Właśnie Kobe znowu spokojnie, bez szarpania się, gra dla zespołu, ale od początku zaczął oddawać po kilka rzutów w kwarcie dzięki temu skuteczność dzisiaj zdecydowania lepsza no i ten monster dunk gdzie prawie przeskoczył Nasha w czwartej kwarcie Lamar znowu lepszy od Matrixa, ale tym razem go praktycznie zdeklasował po obu końcach parkietu, pierwszy strzelec Suns sobie nie pograł, dzisiaj graczem Suns, który miał dzień był Bell do rzutów, ale reszta oprócz Nasha nie stanowiła wielkiego zagrożenia.

Zespołem, który po tych dwóch meczach może powiedzieć, że narzucił swój styl gry są bez wątpienia Lakers, w tym meczu od początku spowalniali akcje, grali skutecznie w obronie na przełomie pierwszej i drugiej kwarty rzuciliśmy Suns chyba 19 punktów nie tracąc w tym czasie żadnego. Obawiałem się, że Lakers nie będą potrafili wracać na czas do obrony, ale nie ma z tym wielkich problemów, Lakers nieźle radzili sobie z pick and rollami Suns, zatrzymaliśmy ich na 93 punktach, w pierwszej połowie zdobyli 38 punktów (powinno być 36, ale Bell dostał dwa punkty w prezencie kiedy trafił ewidentnie po czasie )czyli o jeden mniej niż w pierwszej kwarcie poprzedniego meczu. Widać, ze Phil umie wyciągać wnioski, właśnie Jax widzicie tą różnicę między Philem z sezonu regularnego a tym obecnie to jest to cały czas aktywny, nie przysypia, kiedy po tym runie 19-0 Suns zdobyli zaledwie 4 punkty zaraz wziął czas nie czekając niepotrzebnie.

Suns kompletnie nie potrafią szanować czasu jaki mają w pierwszym meczu kiedy Nash sypnął tą trójkę po zbiórce w ataku Diawa każdy rozgrywajacy w takiej sytuacji uspokoilby grę, wtedy im się opłaciło to zagrania bo trafił, ale nieraz jak patrzę na Nasha i jak chociazby w dzisiejszym meczu potrafi jechać w kontrze sam na trzech i odpalić niecelną trójkę kiedy na rozegranie akcji ma jeszcze 20s to Suns nie mają pojęcia na czym polega gra w tej fazie rozgrywek, Nash nie ma o tym pojęcia cóż live by the three die by the three

Suns póki co nas nie zaskakują niczym specjalnym, Lakers grają zespołowo Kobe w pierwszych dwóch spotkaniach zaledwie 45 rzutów, Kwame, Lamar, Luke włączają się ze zdobywaniem punktów, dzisiaj nawet Sasha nawrzucał panu MVP, Cook nie kaleczył a jeszcze nie zagrał Mihm, który kiedy wróci da nam kolejnego wysokiego.

Jest dobrze celem każdej drużyny zaczynającej serię na wyjeździe jest wygrania jednego spotkania i to zrobiliśmy, mowiliśmy o narzuceniu stylu gry, Suns nam swojego zdecydowanie nie narzucili, a przez większość czasu było wręcz przeciwnie



The_Answer - Cz kwi 27, 2006 7:12 am
No i wygraliście z Słońcami. Gratuluje. Znowu nam pokazuje się zacięty pojedynek jest 1-1 jak będzie dalej zobaczymy ale mysle ze rozegra sie w tym spotkaniu 7 meczy.

P.S
E-nba:

Dość dziwna wieść napłynęła z NBA. A mianowicie taka, iż możliwym jest, że Kobe Bryant (gwiazda LA Lakers i król strzelców tego sezonu) rozważa możliwość występów z numerem... 24 na koszulce w miejsce używanego póki co #8. Obecnie Bryant gra z numerem, którego używał w początkach swojej, wówczas jeszcze bardzo młodocianej, kariery we Włoszech. Z kolei numer 24 nosił w czasach licealnych w Lower Marion. Jeśli źródła (oczywiście anonimowe, bo jakie?), na które powołuje się ESPN, okażą się dobrze poinformowane, to zmiana ta będzie najbardziej znamienitą od czasu, gdy sam Michael Jordan rozegrał 22 mecze sezonu 1994-95 z numerem 45. Źródło: ESPN



Key - Cz kwi 27, 2006 8:05 am
No i stalo sie to co przepowiadane bylo wczesniej przez niektorych. . Kupe smiechu wywoluja u mnie przed wczesne okrzyki euforii fanow LA. I to jednym z nich jest Van, gosc, ktorego pomimo slepoty jaka kazdy z fanow LA posiada uwazalem za racjonaliste. Czytajac Van Twoja wypowiedz mozna dojsc do wniosku, ze juz jest 4-1 dla LAL. Te spuszczanie sie nad doskonala gra LA i wysmiewanie nieudacznikow z Phoenix. Ale dosc tego, przejdzmy do meczu. Moja relacja i odczucia to to co w recapie i boxscorze, bowiem na C+ lecial Mavs-Grizzlies.

A wiec tak, zaczne od Suns. Mowa o tym jakoby Nash mialby byc tym jedynym, ktory nie odczul presji defensywy LAL. Hmmm.. roznie to mozna odebrac, bowiem Steve z jednej strony byl bliski triple-double (braklo mu jednej asysty i 3 zb), a z drugiej zaliczyl az 6 strat. I czy mozna mowic tutaj o pohamowaniu Nasha? Dla mnie Nash, zeby go totalnie zatrzymac musial by chyba miec zly dzien. Pije teraz do wypowiedzi poprzednikow;, ze wymeczyl 9 asyst. Nie rozumiem slowa "wymeczyl"? Przecierz przy sredniej ponad 10 asyst na mecz czasem tez trzeba miec ponizej tej dziesiatki. To normalne. Przynajminej tak mi sie wydaje.
Wyroznil sie Raja Bell i tutaj nie ma watpliwosci. Marion za slabo jak na jego mozliwosci i to zdecydowanie. Z reszta to zdaje sie nie byl jego mecz, bo ze skutecznoscia tez byl na bakier. Thomas, no coz. Jak juz bylo mowione po pierwszym meczu, gosc co noc nie bedzie zaliczal 20-10 przy blisko 100% skutecznosci. Reszta teamu w zasadzie nie wykazal sie w ogole.
Co do LA to nie moge mowic o grze KB, bo nie widzialem. Ale czytam to co pisza zdaje sie ludzie, ktorzy mecz ogladali i KB gral podobnie do GAME 1 z tym, ze widze,ze chyba ma lepsze cyferki. Bardzo jasna postacia tej rywalizacji zdaje sie byc Odom, ktory juz drugi mecz gra bardzo dobrze. Widzac sposob gry w game 1 bardzo mi przypadl do gustu. To kawal chlopa, niech w koncu zacznie to wykorzystywac, a na pewno wyjdzie mu to na dobre. Ponadto zauwazalne bylo wsparcie punktowe Browna i Vujacica. Co do Browna to troche dziwi mnie, ze gosc, ktory nie ma przeciez przeciwko sobie Amare zdobywa 2 zb przez 36 min gry. Dodatkowo nie ma dla niego jakiegos postrachu po stronie frontcourtu Suns.
Reasumujac oby dwa teamy zakonczyly spotkanie z marna iloscia zbiorek. Co do skutecznosci to bardzo dobrze widac, ze LA tym razem byli gora. Dosc znaczne roznice w FG% i 3PT%. Nie wiem w zasadzie z czego to wynikalo (bo meczu nie widzialem) czy z dobrze bronionego przez LA pomalowanego i wymuszonych tym samym rzutow dystansowych czy ogolnie ze slabej dyspozycji strzeleckiej teamu z Arizony.

Teraz przenosimy sie do LA i mozemy oczekiwac bardzociekawego widowiska,bowiem LA bedzie gralo pierwszy emcz w domu, zas Suns bede zmobilizowani po ostatnim meczu. GO SUNS !!!



Qpa - Cz kwi 27, 2006 8:43 am
Nie zdawalem sobie sprawy, ze Lakers potrafia grac az tak dobrze. Owszem od najlepszych dzieli ich jeszcze dystans lat swietlnych, ale pomiedzy tym co pokazywali na poczatku sezonu zasadniczego, a co pokazuja teraz jest kolosalna roznica. Nie ma juz totalnego rozgardiaszu, ktorym charakteryzowala sie ich gra przed paroma miesiacami, a mamy zespol, ktory konsekwentnie gra swoja koszykowke. Az nie moglem sie nadziwic kiedy po tym jak Suns urzadzali sobie konkurs trojek, Lakers przechodzili nad tym do porzadku dziennego i dalej grali swoje, nie wdajac sie z nimi w wymiane ciosow. Wynik wskazuje na wyrownane spotkanie, ale to Lakers caly czas dyktowali warunki gry. Gdyby nie braki w doswiadczeniu i braku talentu z Suns zostalaby na parkiecie miazga. Najbardziej razily w oczy te straty. Samego siebie przeszedl Kwame. Niby zdobyl te 12 punktow, ale tyle akcji co on spartolil nie przystoi zawodnikowi NBA. Pilke gubil nawet w najprostszych sytuacjach, a kiedy pod koniec meczu wypadla mu z rak myslalem ze zawalu dostane, ale jakims cudem zdolal ja jeszcze wyratowac. Do zbiorek bym sie nie czepial, bo on zawsze jest w tym elemencie lepszy, kiedy gra przeciwko bardziej wymagajacym wysokim. Tu czesto musial wychodzic na poldystans zeby bronic przeciwko Thomasowi, a na tablicach dobra robote odwalili Kobe z Odomem, wiec Lakers na tym zbyt nie ucierpieli. O reszcie nie pisze, bo wszystko bylo juz napisane. Jeszcze tylko brawa dla Vujacica. Jakby gral tak zawsze to scierpialbym nawet jego nazwisko w rosterze Lakers na nastepny sezon.
Przed ta runda typowalem 4-2 dla Suns, bo wydawali mi jednak zespolem zdecydowanie lepszym pod niemal kazdym wzgledem, jednak po tym co LA pokazali w 2 pierwszych meczach musze zweryfikowac nieco moj poglad. Nadal to PHX sa dla mnie faworytem, ale licze na 3-3 i jakas niespodzianke w meczu numer 7. Kluczowy bedzie kolejny mecz, jezeli Lakers go wygraja to beda w znakomitej sytuacji, choc wciaz trudno mi sobie wyobrazic, ze potrafia wygrac z Suns dwa razy z rzedu. Tak czy inaczej mam nadzieje ze spotka mnie mila niespodzianka, bo widze ze ja tu jestem jedynym niewiernym, ktory nie stawia na awans Lakers do II rundu (nie liczac Szaka, ale nie wiem czy on jeszcze troche z nami trzyma czy tylko udaje ).



Van - Cz kwi 27, 2006 9:19 am

No i stalo sie to co przepowiadane bylo wczesniej przez niektorych. . Kupe smiechu wywoluja u mnie przed wczesne okrzyki euforii fanow LA. I to jednym z nich jest Van, gosc, ktorego pomimo slepoty jaka kazdy z fanow LA posiada uwazalem za racjonaliste. Czytajac Van Twoja wypowiedz mozna dojsc do wniosku, ze juz jest 4-1 dla LAL. Te spuszczanie sie nad doskonala gra LA i wysmiewanie nieudacznikow z Phoenix.
Key nie przesadzasz trochę
Doskonale zdaję sobie sprawę, że do końca tej serii jest daleko, na razie wyglada to po prostu tak jak się spodziewałem i tyle. Suns mówili po pierwszym meczu, że zagrali słabo, ale wygrali i mają sporo do poprawienia w drugim spotkaniu, poprawy nie było absolutnie żadnej i nie chodzi mi tutaj o to, że tym razem jeszcze gorzej rzucali, ale jako zespół, jako całość mieli się prezentować lepiej od one mam show Lakers, którzy natomiast poprawili przynajmniej część błędów z pierwszego spotkania, skuteczność Bryanta, brak niecelnych rzutów z bliskiej odległości, Phil wyciągnął wnioski a D'Antoni nie.


A wiec tak, zaczne od Suns. Mowa o tym jakoby Nash mialby byc tym jedynym, ktory nie odczul presji defensywy LAL. Hmmm.. roznie to mozna odebrac, bowiem Steve z jednej strony byl bliski triple-double (braklo mu jednej asysty i 3 zb), a z drugiej zaliczyl az 6 strat. I czy mozna mowic tutaj o pohamowaniu Nasha? Dla mnie Nash, zeby go totalnie zatrzymac musial by chyba miec zly dzien.
Nie bardzo rozumiem, czy ktoś mówił o pohamowaniu Nasha on jako jedyny bez większych problemów zdobywał punkty, Bell punktował, ale często z trudnych pozycji oddawał rzuty, które po prostu wpadały. Nie od dziś wiadomo, że lepiej żeby Nash zajął się rzucaniem a nie kreowaniem partnerów i tak było przez większą część pierwszej połowy kiedy miał już kilkanaście punktów, ale 0 asyst.


Pije teraz do wypowiedzi poprzednikow;, ze wymeczyl 9 asyst. Nie rozumiem slowa "wymeczyl"? Przecierz przy sredniej ponad 10 asyst na mecz czasem tez trzeba miec ponizej tej dziesiatki. To normalne.
To nie o to chodzi Key jak pisałem wyżej w pierwszej połowie w ogóle nie kreował partnerów, zaczął w drugiej, ale nie było tam jakiś efektownych podań do Matrixa czy Diawa z jakich słynie, oglądając mecz byłbyś zaskoczony patrząc w box score i widząc tam 9 asyst bo w grze Suns nie było polotu, płynności itd.


Co do skutecznosci to bardzo dobrze widac, ze LA tym razem byli gora. Dosc znaczne roznice w FG% i 3PT%. Nie wiem w zasadzie z czego to wynikalo (bo meczu nie widzialem) czy z dobrze bronionego przez LA pomalowanego i wymuszonych tym samym rzutow dystansowych czy ogolnie ze slabej dyspozycji strzeleckiej teamu z Arizony.

Wierz lub nie, ale z dobrej defensywy Lakers Suns nie mieli zbyt wielu pozycji, z których mogli swobodnie rzucać i zaczynali grać kozłem, a wielu tam z predyspozycjami do takiej gry nie ma i stąd zaczęli łapać przewinienia w ataku, oddawać rzuty z nieprzygotowanych pozycji z obrońcą skaczącym do bloku.

Lakers grają całą drużyną i to widać, każdy jest zaangażowany w grę, mają więcej pomysłów od Suns na granie w ataku o obronie nawet nie ma co wspominać bo jedyny pomysł Suns na defensywę to przewracać się tak często jak tylko się da licząc na faul gracza ataku. Zobaczymy może mnie D'Antoni zaskoczy czymś nowym w następnym meczu, ale póki co Suns są przewidywalni do bólu dla takiego laika jak ja więc trudno się dziwić, że są również dla Jaxa, Lakers byli w tym meczu bardziej uważni w obronie, mało było sytuacji (chociaz jeszcze były) kiedy gracz Suns stoi bez opieki na obwodzie, próby podań lobem do Mariona przez Nasha kończą się przechwytami Lakers, zagrania po zasłonach też są dobrze odczytywane przez graczy LA i jest odpowiednia reakcja defensywy.



kore - Cz kwi 27, 2006 10:50 am
Po raz pierwszy radosnie podskoczylem spoglądając jedynie na wynik meczu dzisiaj rano na ESPN

Jest dobrze - bardzo wazne zwyciestwo i tyle. Ogromnie sie ciesze, ale powiem to co w przypadku Cavs - ostudzic emocje, jeden mecz to nie cztery, choc fakt faktem powinno byc 2:0 dla Lakers.

Jestesmy na dobrej drodze, gramy dobry basket i aby to utrzymac i pociagnac do samego konca, a wtedy bedziemy sie cieszyc. pzdr



Greg00 - Cz kwi 27, 2006 11:42 am
fanów Lakers to jednak naprawdę nie da się lubić po przeczytaniu Waszych komentarzy po meczu przyłączam się do Keya i zachodzę w głowę skąd Wam się to bierze? ja rozumiem, że jesteście teraz w ogromnej (zasłużonej zresztą) euforii, która najwyraźniej jednak przysłania Wam trochę prawdę i rzeczywiście czujecie się jakbyście już wygrali serię....niektórych wypowiedzi to naprawdę powinniście się wstydzić i czytając je byłem zniesmaczony Waszym totoalnym brakiem szacunku dla przeciwników...

A podobno powstrzymanie Nasha i reszty było niemożliwe?
a przepraszam kto jak na razie zatrzymał Nasha?

Jeżeli to prawda ze Nash dostanie MVP nie zrozumię tego.
co ma piernik do wiatraka? nawet jeśliby Nash grał słabo (a nie gra) to teraz mamy playoff i to co teraz gra nie powinno wpływać na jego szanse na MVP za sezon

Taki Parker robił z nim w ataku co chciał, w obronie zresztą (dobra czasami) też..

ten tekst to już kwiatek roku....człowieku, Parker rzucił w ciągu 30 minut gry 3 kosze i miał 3 asysty podczas gdy Nash 29 i 9 (a w pierwszym 20 i 10) - o czym Ty w ogóle mówisz????

Dobił jakoś do tych 9 asyst, ale przez większą część meczu sam rzucał wyglądając trochę jak Kobe z sezonu regularnego

o tym wspominał już Key - śmiechu warte....a do tego nie przypominam sobie, żeby Kobe w sezonie regularnym rzucając bez przerwy miał zbyt często 10/17 z gry....chyba 10/27, to już rozumiem

Suns kompletnie nie potrafią szanować czasu jaki mają Confused w pierwszym meczu kiedy Nash sypnął tą trójkę po zbiórce w ataku Diawa każdy rozgrywajacy w takiej sytuacji uspokoilby grę,
heh, miał piłkę, stał zupełnie sam to co miał nie rzucić, skoro każdy wie (i on sam najlepiej) jak dobrze rzuca za trzy...jakby Kobe trafił taki rzut to aż nie chce mi się myśleć jakbyście się nad nim spuszczali pisząc teksty w stylu "mógł poczekać, ale wziął odpowiedzialnosć na swoje barki" "prawdziwy lider" "trafił najważniejszym rzut w meczu"itp, itd....

ale nieraz jak patrzę na Nasha i jak chociazby w dzisiejszym meczu potrafi jechać w kontrze sam na trzech i odpalić niecelną trójkę kiedy na rozegranie akcji ma jeszcze 20s to Laughing Suns nie mają pojęcia na czym polega gra w tej fazie rozgrywek, Nash nie ma o tym pojęcia
a co ma faza rozgrywek do rzeczy? zawsze tak grali i zawsze będą..mają kontrę i ktoś jest sam na obowdzie to idzie do niego piłka i on odpala za trzy..co w playoff mają grać pod kosz bo to playoff, jeśli te trójki zazwyczaj im wpadają (najwyższy procent drużynowo w RS)??

no po prostu odechciewa mi się wdawać w jakiekolwiek dyskusje z Wami po takich herezjach czy w ogóle czytać Wasze posty ...trzeba także umieć wygrywać z klasą a Wy wyśmiewacie się z tych Suns jakby to jakieś patałachy były, a póki co grając słabo 2 spotkania zdołali wygrać raz ze świetnie grającymi w obu grach Lakers.....

tak że znów zamiast pisać o meczu przez Wasze wspaniałe wypowiedzi straciłem pół godziny na żołądkowanie się, które w ogóle nie powinno mieć miejsca w sytuacji, gdy odnieśliście takie piękne zwycięstwo..z Wami jest zawsze taka samo, czy wygracie, czy przegracie, zawsze atmosfera na forum jest tak samo zła, nie wiem czy ktoś przerasta Was w buńczuczności i ego...weźcie się zastanówcie nad sobą i pójdźcie po rozum do głowy...naprawdę chyba powinny być 2 identyczne tematy o meczach Lakers - Wy powinniście mieć swój temat, w którym wyzywalibyście wszystko i wszystkich naokoło i wychwalali pod niebiosa Lakers, a normalni kibice osoby topic....

a miało być krótko o meczu, którego wynik mnie ucieszył...eech, wszystkiego się odechciewa, szczególnie, że pochwał i tak nie zobaczą fani Lakers tylko się będą czepiali krytyki...
jednak wspomnę, że statystyki (bo meczu nie widziałem - może mi ktoś powiedzieć na czym go oglądaliscie?) wskazują na to co widzieliśmy już w pierwszym meczu serii, czyli poukładana grę Lakers....wygląda na to, że nawet Kobe przestal wreszcie odpalac niepotrzebne rzuty i może wreszcie na zawsze zrozumie, że nawet jego tylko 24 próby mogą dać jego zespołowi spokojne zwycięstwo i nie musi rzucać bez sensu po 30 i więcej razy, jakby to on był jedyny i najlepszy....jest bowiem obok niego Odom, który jest chyba jednym z najlepszych w NBA w pojedynkach jeden-na-jednego i wreszcie gra na miarą ogromnego talentu jaki ma...z reszty zawodnikow Jax wyciska tak jak to zawsze robił w Chicago i poprzednich Lakers wszystko co najlepsze i wszyscy rollsi dają zespołowi naprawdę sporo i wszyscy wypadają przyzwoicie....

ale myśle, że kluczem do sukcesu LA jest, jak już tu wspominano, obrona Jeziorowców...nie pozwalają grać partnerom Nasha, którzy jak to już ktoś powiedział sami nie potrafią wiele i żyją z podań i kreowania im pozycji przez Stave'a....nawet, a może przede wszystkim, Marion się do nich zalicza i gdy nie ma łatwych alley-oopów czy dobrych dograń po kontrach to męczy się w tych swoich niekonwencjonalnych akcjach oddając te swoje nietypowe rzuty...a w obronie wręcz niszczy go Lamar, co jest chyba największym zaskoczeniem serii...

ogólnie uważano także, że to Lakers mają słabą ławkę, a tu proszę - 21 punktów (7-17 z gry) przy zaledwie 4 Pho (1-9 z gry)...to wynika znów z taktyki i uporządkowania w grze, które raczej nie istnieje po stornie Suns i tam albo mają dzień i wszystko trafiają Ci gorsi zawodnicy jak Barbosa, House i Jones albo nic nie grają....i dlatego tak nieprzewidywalni są jako zespoł Phoenix

zapowiada się więc niezmiernie ciekawie i jestem na 99% przekonany, że po 4 meczach będzie 2-2, bo Lakers i ich liderom Odomowi-Bryantowi jaki i rollsom na pewno przytrafi sie jeszcze słabszy mecz a i Suns zagrają w końcu na pewno tak jak potrafią (vide I kwarta poprzedniego meczu)....jedno jest pewne - będzie ciekawie i bardzo chciałbym móc obejrzeć mecz 5,6 czy bardzo prawdopodobny 7 na żywo....bez dwóch zdań jest to niezwykle interesująca i emocjonująca seria - świetnie się ogląda starcie dwóch tak różnych stylów...



Key - Cz kwi 27, 2006 11:58 am

Key nie przesadzasz trochę
Ja przypuszalem, ze zdajesz sobie sprawe, ze to dopiero 1-1 i ze do konca jeszcze daleka droga, ale poziom Twojej efuorii (bedacy konsekwencja wygranej LA) w cale tego nie obrazowal, a wrecz przeciwnie. Ale ok ponizej o konkretach.


jako całość mieli się prezentować lepiej od one mam show Lakers, którzy natomiast poprawili przynajmniej część błędów z pierwszego spotkania, skuteczność Bryanta, brak niecelnych rzutów z bliskiej odległości, Phil wyciągnął wnioski a D'Antoni nie.
Suns pewnie do teraz sa zaskoczeni, ze KB nie lata wszedzie i ze wszedzie go nie ma pelno. Nastawili sie na gre glownie przeciwko KB i mozliwe jest dla mnie, ze D'Antoni myslal, ze game 1 to slabszy dzien Bryanta. A skoro on w game 2 gral identycznie jak w game 2 (lepsza skutecznosc zmienila cyferki na wyzsze) to taktyka nie zostala zmieniona. Oczekuje tego po game 3.
A co do poprawy rzutow z bliska to rozumiem, ze musialo to zostac poprawione, bo kalectwo w tym wzgledzie chocby Browna w game 1 bylo skandaliczne.
A skoro juz jestesmy przy Brownie. To zdaje sie Qpa po moim stwierdzeniu, ze 2 zb Browna w 36 min gry byly zalosne napisal , iz to nie bylo istotne, gdyz czarna robote na tablicach odwalil Odom i Bryant. Nie wiem czy byla to inby bez adresata riposta w moim kierunku czy nie, ja odpowiem: Otoz nauczmy sie krytycznie patrzec na swoich pupilkow, niechce wracac do historii i wytykac wam (tj fanom LA), ze tego nie potraficie. Ale jak bardzo bym nie chcial historia zatacza kolo, zeby sie powtorzyc. Tlumaczenie Browna tym, ze robote odwalil za niego ktos inny jest bardzo slabym, zeby nie powiedziec daremnym argumentem. No sorry, ale Brown jest jak dupa od srania pod koszem, zeby zbierac i blokowac. Punktowanie to rzecz, o ktorej powinien pomyslec w drugiej kolejnosci.

Nie bardzo rozumiem, czy ktoś mówił o pohamowaniu Nasha on jako jedyny bez większych problemów zdobywał punkty, Bell punktował, ale często z trudnych pozycji oddawał rzuty, które po prostu wpadały. Nie od dziś wiadomo, że lepiej żeby Nash zajął się rzucaniem a nie kreowaniem partnerów i tak było przez większą część pierwszej połowy kiedy miał już kilkanaście punktów, ale 0 asyst.
Rozmawiamy o dwoch innych Nashach czy mam tylko takie wrazenie? Nash nie potrafiacy kreowac partnerow? Dalej nie rozumiem. Jak patrze na gre Suns to pomimo ich run & gunowego stylu gry to wlasnie Nash konstruuje akcje i jak widac od 2 sezonow idzie mu to calkiem nie zle.

To nie o to chodzi Key jak pisałem wyżej w pierwszej połowie w ogóle nie kreował partnerów, zaczął w drugiej, ale nie było tam jakiś efektownych podań do Matrixa czy Diawa z jakich słynie, oglądając mecz byłbyś zaskoczony patrząc w box score i widząc tam 9 asyst bo w grze Suns nie było polotu, płynności itd.
Rozumiem, ze zatem nie byl tak widoczny i aktywny w kreowaniu swoich partnerow jak zawsze to bywalo. Tyle tylko, ze dla mnie efektownosc nie ma wplywu na efektywnosc.
Co do podan do Matrixa to nie wiem jak bylo, ale ten gosc jak juz mowilem musial nie miec najlepszego dnia, co widac po jego zdobyczach. Asysty od Nasha czesciowo tylko sie licza, bowiem przeciez Matrix to gracz, ktory potrafi sobie rowniez sam (co tez czesto robi) wykreowac pozycje rzutowa.
Ale jeszcze tutaj jednej rzeczy nie rozumiem, tutaj piszesz o kreowaniu partnerow, ze jednak potrafi to robic tylko w tym meczu tego nie bylo widac. W poprzednim akapicie piszesz, zeby lepiej rzucal niz kreowal. Nie chcial bym isc za daleko, ale powoli zaczyna to przypominac nie konsekwencje.

Wierz lub nie, ale z dobrej defensywy Lakers Suns nie mieli zbyt wielu pozycji, z których mogli swobodnie rzucać i zaczynali grać kozłem, a wielu tam z predyspozycjami do takiej gry nie ma i stąd zaczęli łapać przewinienia w ataku, oddawać rzuty z nieprzygotowanych pozycji z obrońcą skaczącym do bloku.
Tylko to mi pozostaje, bowiem meczu nie widzialem.



kore - Cz kwi 27, 2006 12:15 pm
Ja wlasnie meczu tez nie widzialem, ale podejrzewam ze jak jest sie fanem Lakers, widzi sie taki mecz o tak poznej porze to euforia przychodzi sama

Zmiana stylu LA i ich podejscia do gry, stylu prowadzenia meczu Jaxa itp sa tak optymistycznymi rzeczami ze trudno od slow zachwytu sie powstrzymac. I tez bym tak piał, gdybym pewnie ten mecz widział

Ale co racja to racja, to dopiero drugi mecz, trzeba z ochami poczekac do przynajmniej 5ego, 6ego, badz nawet 7ego. Bo teraz sie cieszymy, a za dwa dni moze byc wielka kopa

I mysle ze taki podejscie jest w samej druzynie: "ok zagralismy dobre dwa mecze ale zadnych szampanow". Mich@likowi co widac znacząco podskoczyla adrenalina i pokusil sie o bardzo odwazne i kontrowersyjne sądy, ale to przez tą miłośc Tak wiec powinniscie mu wybaczyc

Van troszke inaczej podszedl do sprawy, choc przyznam szczerze tez nie spodziewalem sie po nim takich peanów Choc w tym przypadku widze przede wszystkim radośc nie z samego wyniku (choc to oczywiscie tez) ale wlasnie z tego stylu który prezentują Lakers. Dodatkowo ta radosc jest umotywowana wiarą, że LAL mogą i będą grac tak dalej.

Z kolei oponenci w/w fanow Lakers podchodzą do serii mało emocjonalnie i stąd ich bardzo zimne osądy, które jednak również są podbudowane racjonalnymi przesłankami

Inna sprawa, że ci koledzy mogą nie zdawac sobie sprawy, że LA gra w tym momencie to na co czekaliśmy właściwie 82 mecze RS i stąd niezrozumienie tych sielankowych nastrojów

Nie wiem, byc moze dobrze ze meczu nie widzialem, bo teraz jestem w stanie wysnuwac oceny tylko patrząc na wynik, gdybym widział grę pewnie pierwszy bym zrobił to co Mich@lik, do tego dwa razy głośniej



Qpa - Cz kwi 27, 2006 12:16 pm

A skoro juz jestesmy przy Brownie. To zdaje sie Qpa po moim stwierdzeniu, ze 2 zb Browna w 36 min gry byly zalosne napisal , iz to nie bylo istotne, gdyz czarna robote na tablicach odwalil Odom i Bryant. Nie wiem czy byla to inby bez adresata riposta w moim kierunku czy nie, ja odpowiem: Otoz nauczmy sie krytycznie patrzec na swoich pupilkow, niechce wracac do historii i wytykac wam (tj fanom LA), ze tego nie potraficie. Ale jak bardzo bym nie chcial historia zatacza kolo, zeby sie powtorzyc. Tlumaczenie Browna tym, ze robote odwalil za niego ktos inny jest bardzo slabym, zeby nie powiedziec daremnym argumentem. No sorry, ale Brown jest jak dupa od srania pod koszem, zeby zbierac i blokowac. Punktowanie to rzecz, o ktorej powinien pomyslec w drugiej kolejnosci.

Nie, to nie byla cieta riposta. To bylo tylko moje spostrzezenie, ktore rzucilo mi sie w oczy ogladajac ten mecz. I absolutnie go nie usprawiedliwiam, bo wiem, ze to rola srodkowego jest zbieranie, stawianie zaslon, faulowanie i odpieprzanie calej brudnej roboty, ale akurat w tym konkretnym przypadku zespol tego od niego nie potrzebowal, co nie zmienia faktu, ze 2 zbiorki sa wynikiem fatalnym jak na wysokiego, zwlaszcza jezeli gra sie przeciwko takiej druzynie jak Suns. Kwame nie zbieral, ale to co mnie najbardziej wkurzylo w jego postawie to wlasnie ilosc prostych bledow jakie popelnial (nie lapanie podan, kroki itd.) i dlatego zwrocilem uwage na ten element w poprzednim poscie, bo wczesniej nikt nawet o tym nie wspomnial. A tak w ogole to dziwne, ze akurat mi ktos zarzuca bezkrytyczne patrzenie na swoich pupili, bo staram sie podchodzic do nich z dystansem i nie traktuje niektorych spraw tak emocjonalnie jak co niektorzy (rzekome uwziecie sie sedziow na Kobem). Wyjatkiem jest tylko Devean, ktory BTW zagral swietnie na deskach i dobrze, ze w ostatniej kwarcie Jax postawil na niego, bo Walton nie gral w tym meczy zbyt pewnie.



Key - Cz kwi 27, 2006 12:32 pm
Nie bylem pewien Qpa czy wlasnie byla to riposta czy nie. Tylko torche tak to wygladalo, bo bylo po mojej krytycznej wypowiedzi na temat Browna.
Do browna torche sie tez dowalilem dlatego, ze to byl juz drugi przypadek jego ulgowego traktowania. Pierwszy to ktos (nie wiem kto, ale przy komentowaniu game 1) powiedzial o game 1, ze Brown zagral bardzo dobrze. Nie patrzac teraz na box score ani nic w tym stylu i przypominajac sobie tamten mecz jak juz wczesniej mowilem, ze dawno nie widzialem, zeby ktos w jednym meczu spieprzyl tyle ackji spod samego kosza tj gora 2 m od tablicy.



PI3TR45 - Cz kwi 27, 2006 12:40 pm

ja rozumiem, że jesteście teraz w ogromnej (zasłużonej zresztą) euforii, która najwyraźniej jednak przysłania Wam trochę prawdę i rzeczywiście czujecie się jakbyście już wygrali serię....
nie wiem gdzie Ty to widzisz. Ja, choć jestem sceptykiem i póki Lakers nie odniosą 4tego zwycięstwa nie będę spał spokojnie, to nie widzę tu podniecenia jak po wygraniu serii. Na razie wszystko idzie po naszej myśli, główne założenia są realizowane. No i tak skazywani na porażkę Lakers nagle zaczynają się liczyć. Jak zauważyłeś to powód do zasłuzonej euforii, więc nie wiem czemu Cię to denerwuje. Podziwiam optymizm Vana czy Michalika, bo ja jednak z natury jestem raczej pesymistą ale jak na razie to co mówili przed serią nie odbiega od tego co widzimy, więc póki co mają swoje 5 minut oby wyszło z tego 20 minut


a przepraszam kto jak na razie zatrzymał Nasha?
Nasha-i-resztę... no i Nash-i-reszta zostali zatrzymani, co widać choćby po wyniku.
Co do samego Nasha to jak widać zatrzymanie go nie jest niezbędne.


o tym wspominał już Key - śmiechu warte....a do tego nie przypominam sobie, żeby Kobe w sezonie regularnym rzucając bez przerwy miał zbyt często 10/17 z gry....chyba 10/27, to już rozumiem
Nash przez długi czas miał bardzo mało asyst. Jakoś do początku czwartej kwarty miał ich chyba ze 3, więc przez większą część meczu nie kreował partnerów w taki sposób jak do tego przyzwyczaił i widać to było po grze PHX jak i po wyniku.
a co do rzucania to Van napisał wyraźnie: "ale przez większą część meczu sam rzucał wyglądając trochę jak Kobe z sezonu regularnego", więc nie wiem po co na siłę wynajdujesz procenty, skoro Van wyraźnie napisał w czym przypominał KB z RS.


heh, miał piłkę, stał zupełnie sam to co miał nie rzucić, skoro każdy wie (i on sam najlepiej) jak dobrze rzuca za trzy...jakby Kobe trafił taki rzut to aż nie chce mi się myśleć jakbyście się nad nim spuszczali pisząc teksty w stylu "mógł poczekać, ale wziął odpowiedzialnosć na swoje barki" "prawdziwy lider" "trafił najważniejszym rzut w meczu"itp, itd....
Dorabiasz sobie jakąś teorię, ale ok, Twoja sprawa. W końcu wiesz lepiej. Mógłbym napisać, że jakby KB zrobił coś takiego to od wszystkich dostał by, za to ze żagrał ataktycznie i jeszcze wymyśliłbym parę haseł w stylu Twoich, tylko po co? do czego to ma prowadzic?
A co do tego rzutu, to chyba nie powiesz mi, że taktycznie to było dobre rozwiązanie? Nawet D'Antoni krzyczał z linii, zeby pograli piłką dłuższą akcję. I nie trzeba tu być jakimś mózgiem taktycznym, żeby o tym wiedzieć, że w takich momentach tak się gra.


a co ma faza rozgrywek do rzeczy? zawsze tak grali i zawsze będą..mają kontrę i ktoś jest sam na obowdzie to idzie do niego piłka i on odpala za trzy..co w playoff mają grać pod kosz bo to playoff, jeśli te trójki zazwyczaj im wpadają (najwyższy procent drużynowo w RS)??
To ma faza rozgrywek do rzeczy, że o ile w RS jeszcze takie rzeczy uchodzą, to w PO już nie. Tu stawka jest zbyt duża, a seria zbyt krótka. Na prawdę nie rozumiesz o co chodzi?


Otoz nauczmy sie krytycznie patrzec na swoich pupilkow, niechce wracac do historii i wytykac wam (tj fanom LA), ze tego nie potraficie. Ale jak bardzo bym nie chcial historia zatacza kolo, zeby sie powtorzyc. Tlumaczenie Browna tym, ze robote odwalil za niego ktos inny jest bardzo slabym, zeby nie powiedziec daremnym argumentem.
A Ty jak zwykle. Czy ktoś tu pochwalił Browna? Zawalił mecz na tablicach, ale prawdę mówiąc dla mnie ważniejsze jest mocniejsze przykrycie TT, co by nie odwalił show w stylu game 1. Tym bardziej, że jak widać zbierać ma kto. Także nie bardzo rozumiem o so chozi....


Rozmawiamy o dwoch innych Nashach czy mam tylko takie wrazenie? Nash nie potrafiacy kreowac partnerow? Dalej nie rozumiem. Jak patrze na gre Suns to pomimo ich run & gunowego stylu gry to wlasnie Nash konstruuje akcje i jak widac od 2 sezonow idzie mu to calkiem nie zle.
To już jest mistrzostwo świata, żeby z tamtego cytatu odczytać, że Nash nie umie kreować partnerów


Co do podan do Matrixa to nie wiem jak bylo, ale ten gosc jak juz mowilem musial nie miec najlepszego dnia, co widac po jego zdobyczach. Asysty od Nasha czesciowo tylko sie licza, bowiem przeciez Matrix to gracz, ktory potrafi sobie rowniez sam (co tez czesto robi) wykreowac pozycje rzutowa.
Widać dosyć słabo mu to wychodzi.

Samego meczu opisywał dokąłdnie nie będę, bo zrobiliście to już doskonale. Tym bardziej, że oglądałem z dziurami na buforowanie, bo niestety z moim łączem się nie poogląda super płynnie



Graboś - Cz kwi 27, 2006 1:01 pm
Już dawno żadne zwycięstwo Lakers nie ucieszyło mnie tak jak to dzisiejsze, bo wygrać dzisiaj to był priorytet, bez tego byłoby nam bardzo trudno a tak gramy teraz 2 razy w Los Angeles i jesteśmy w dobrej sytuacji przed tymi meczami.
Naprawdę świetne spotkanie w wykonaniu Jeziorowców: Kobe wszechstronnie, bez niepotrzebnych, wymuszonych rzutów, Kwame dorzucił swoje choć słabiej dzisiaj na deskach, Parker i Walton także pzryzwoicie. ale naprawdę zaskoczył mnie Sasha: 20 min. gry i 11pkt, do tego po 2 zbiórki i asysty no i 75% za trzy ale niepotrzebnie dał się poniesć emocjom i musiał przedwcześnie opuścić parkiet. O co tam dokładnie poszło Vujacicowi i Nashowi, nie wiem bo nie oglądałem meczu
Jeszcze został tylko Odom, jak narazie w tej serii gra on chyba nawet lepiej do Kobe'go albo przynajmniej na tym samym poziomie. Dzisiaj znowu ponad 20pkt, zbiórki, asysty, gra po prostu zajebiście Oby tak dalej.
Po tych dwóch meczach to co rzuca się w oczy na plus dla lakers to świetna dostosowanie swojej gry do pzreciwnika, suns zostali świetnie rozpracowani przez Jaxa, oby tylko wszystko było tak realizowane przez zawodników jak do tej pory. Druga rzecz to zdecydowanie inna gra Kobe'go niż w RS, wiadomo że fajnie się ogląda mecze 40 czy 50 punktowe, ale mi bardzo podoba się gra KB w tej serii. A ten wsad nad Nashem był przepiękny, to chyba dobiło suns jeśli chodzi o ten mecz.

Key i Greg00 nie przesadzajcie że kibice lakers są bezkrytyczni wobec swojej drużyny a wyzywają graczy suns i mają ich za nic. Po prostu cieszy zwycięstwo i to chyba normalne że skupiamy się na pozytywach, a dostrzegamy słabą grę suns.



Van - Cz kwi 27, 2006 1:50 pm
Ja nie wiem o jakiej euforii wy tu piszecie brak szacunku do przeciwników a to już w ogóle nie wiem skąd się wzięło i o co chodzi. Chcecie zobaczyć co to brak szacunku do rywala to polecam wypowiedzi graczy czy kibiców Suns przed tą serią.


Suns pewnie do teraz sa zaskoczeni, ze KB nie lata wszedzie i ze wszedzie go nie ma pelno. Nastawili sie na gre glownie przeciwko KB i mozliwe jest dla mnie, ze D'Antoni myslal, ze game 1 to slabszy dzien Bryanta. A skoro on w game 2 gral identycznie jak w game 2 (lepsza skutecznosc zmienila cyferki na wyzsze) to taktyka nie zostala zmieniona. Oczekuje tego po game 3.
Wiesz Key teoretycznie po większości drużyn możnaby się spodziewać tego co napisałeś, ale mówimy o Suns a oni po tym meczu potrafili gadać tylko o tym jak to za mało w ataku biegali i o tym, że to muszą poprawić.

Trudno żeby kibice Lakers nie okazywali w tej chwili zadowolenia z gry, jesteśmy niżej rozstawieni i po dwóch pierwszych meczach mamy 1-1 i z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że Lakers prezentowali się lepiej w tych dwóch wyjazdowych meczach a to nie jest coś co zbyt często po dwóch pierwszych spotkaniach może powiedzieć kibic drużyny rozstawionej przed PO z 7 numerem. Do końca daleko Suns mogą i pewnie zagrają lepiej w ataku, ale Lakers z drugiej strony mogą jeszcze i mam nadzieję, że także zagrają lepiej niż dotąd w ataku i w obronie więc zobaczymy jak to się dalek potoczy, ale chyba trudno żebym po tym jak pisałem, przed rozpoczęciem tej serii, że kiedy Lakers spełnią pewne warunki to wygrają tą rywalizację teraz kiedy grają w taki sposób w jaki chciałem żeby grali nie był optymistą co do wyniku tej serii.

może mi ktoś powiedzieć na czym go oglądaliscie?



Mich@lik - Cz kwi 27, 2006 2:05 pm

fanów Lakers to jednak naprawdę nie da się lubić

Nie musisz


ja rozumiem, że jesteście teraz w ogromnej (zasłużonej zresztą) euforii, która najwyraźniej jednak przysłania Wam trochę prawdę i rzeczywiście czujecie się jakbyście już wygrali serię....

Napisałem to chyba Antkowi, nie mówie "hop" ale przy akiej grze Lakers jakiej widziałem w ostatnich meczach z Suns nie powinno być większych z tym problemów. Pierwszy mecz był nasz, przegraliśmy go przez głupotę (nie tylko naszą) ale OK. W drugim robiliśmy to samo, nawet jeszcze lepiej i mecz już był ansz. W ostatnich dwóch tygodniach wygraliśmy dwa mecze z Suns, wcześniej przegraliśmy wszyskite po odejściu Szaq-a - wiec chyba coś jest na rzeczy?


niektórych wypowiedzi to naprawdę powinniście się wstydzić i czytając je byłem zniesmaczony Waszym totoalnym brakiem szacunku dla przeciwników...

Brak szacunku? Gdzie? Sam przecież napisałem, ze jestem zdumiony głupotą Suns (nie sunsami, tylko ich grą, jeżeli to dla Ciebie brak szacunku to OK ), bo gdy przyspaliśmy to oni odwalili kitę i przegrali ten mecz sami na swoje życzenie


a przepraszam kto jak na razie zatrzymał Nasha

Nasha i resztę. Pozatym gdybyś widział ten mecz to byś wiedział więcej. Nash tracil piłki, tracil się. Nie zauwazał partnerów, można powiedzieć, że grał "pod siebie". Powiem sczerze, że gdy patrzy się na boxy wygląda na to, iż Nash rozegrał znakomity mecz, a był conajwyżej przeciętny. Gdy miał pewne akcje pod koszem oddawał do partnerów, gdy partnerzy byli lepiej ustawieni nie potrafił sobię poradzić z D Lakers i rzucał, niepotrzebnie...

co ma piernik do wiatraka?



emjey23 - Cz kwi 27, 2006 4:06 pm
Greg00 po pierwsze nie mów "wy, fani LA","was się nie da lubić" itp, jakbyśmy wszyscy dzielili jeden umysł .Po drugie, nie wiem czy zauważyłeś ale euforia, bądz duże zadowolenie udziela się wszystkim zwolennikom danych drużyn (przykładowo to co się działo po pierwszym meczu Cavs-Wizards) więc proponuje więcej dystansu...



Key - Cz kwi 27, 2006 4:23 pm

A Ty jak zwykle. Czy ktoś tu pochwalił Browna? Zawalił mecz na tablicach, ale prawdę mówiąc dla mnie ważniejsze jest mocniejsze przykrycie TT, co by nie odwalił show w stylu game 1. Tym bardziej, że jak widać zbierać ma kto. Także nie bardzo rozumiem o so chozi....
A wiec chodzi o to, ze przy pierwszym meczu ktos go pochwalil (nie wiem kto jak bardzo chesz to znajde), kiedy to gosc gral fatalnie. A teraz nikt nawet nie wspomnial o jego fatalnej postawie, zas gdy ja wspomnialem to zostalo powiedziane, ze co z tego, ze w 36 min gry zebral 2 pilki, bowiem inni tez to robia i to calkiem nie zle. No,sorry co to tlumaczenie. To po co sciagacie goscia na C po to zeby stali patrzal jak pilki zbieraja jego koledzy z teamu?

To już jest mistrzostwo świata, żeby z tamtego cytatu odczytać, że Nash nie umie kreować partnerów
Skoro czytam, ze Nash lepiej rzuca niz kreuje kolegow z teamu to dla mnie jest jasne,ze w dziedzinie kreowania swoich kumpli najlepszy nie jest.

Widać dosyć słabo mu to wychodzi.
Rzekl Pietras opierajac sie na jednym meczu, gdzie Nash nie kreowal w pierwszej polowie kolegowm, a Matrix zaliczyl mecz ze slaba %FG i 3PT%.

Pierwszy mecz był nasz, przegraliśmy go przez głupotę (nie tylko naszą) ale OK.
Wasz po za 1 kwarta gdzie odstawili was o ponad 10 pkt i az do polowy 3 kw kiedy to dopiero zaczeliscie przelamywac bariere 10 pkt.

Greg00 po pierwsze nie mów "wy, fani LA","was się nie da lubić" itp, jakbyśmy wszyscy dzielili jeden umysł
Bo raz to bywalo tak na forum, kiedy to jeden post jednego fana LA byl odpowiedza na atak hatera na innego fana LA, a potem ten drugi fan pisal tylko: z ust mi to wyciagles. LA to zdaje sie sekta Mysl ta sama

Po drugie, nie wiem czy zauważyłeś ale euforia, bądz duże zadowolenie udziela się wszystkim zwolennikom danych drużyn (przykładowo to co się działo po pierwszym meczu Cavs-Wizards) więc proponuje więcej dystansu...
Oczywiscie nie widzisz w tym przesady, z reszta pewnie zaden Landrynek nie widzi.



Van - Cz kwi 27, 2006 4:58 pm

A wiec chodzi o to, ze przy pierwszym meczu ktos go pochwalil (nie wiem kto jak bardzo chesz to znajde), kiedy to gosc gral fatalnie. A teraz nikt nawet nie wspomnial o jego fatalnej postawie, zas gdy ja wspomnialem to zostalo powiedziane, ze co z tego, ze w 36 min gry zebral 2 pilki, bowiem inni tez to robia i to calkiem nie zle.
Jakiej znowu fatalnej Kwame to nie Duncan czy Garnett ma w tych dwóch meczach 13PPG na dobrej skuteczności więc w czym problem
Pewnie, że potrafi wypuścić z rąk piłkę kiedy nie powinien, ale miał kilka dobrych akcji w ważnych momentach meczu, wymuszał faule "wysokich" Suns rzucał najwięcej osobistych ze wszystkich graczy Lakers dzięki niemu pojawił się na parkiecie przez kłopoty z faulami Diawa i Thomasa Brian Grant i mieliśmy zaraz ładną stratę w ataku Suns bo Grant nie potrafił złapać piłki i momentalnie jego flagrant foul na Smushu, za którym nie mógł nadążyć, dobrze pracuje w obronie przy pick'n' rollu, w ataku jak pisałem kilka zagrań miał dobrych, kilka skopał, ale Suns muszą mu poświęcać uwagę i często nie mając wyjścia ratują się faulując go a to spowalnia grę jeszcze bardziej co jest korzystne dla Lakers.


No,sorry co to tlumaczenie. To po co sciagacie goscia na C po to zeby stali patrzal jak pilki zbieraja jego koledzy z teamu?
Jezu Key nie osłabiaj mnie a Bryant zebrałby te 10 piłke gdyby Kwame się pod tym koszem nie przepychał i nie zastawiał tablicy Zresztą zbiórek w ogóle było niewiele w tym meczu a to dzięki temu, że Lakers zwalniali tempo gry bardzo umiejętnie, Suns w sezonie oddają średnio ponad 87 rzutów w meczu w tych dwóch spotkaniach zaledwie 73 i 78.


Oczywiscie nie widzisz w tym przesady, z reszta pewnie zaden Landrynek nie widzi.
Na szczęście Ty zawsze ją widzisz więc równowaga w przyrodzie jest zachowana



Jmy - Cz kwi 27, 2006 7:11 pm
O shit, ta wsadka Kobasa (to co Van ma w avie... a gdzie ten Nash tą rękę trzyma) Jest w play of the day na NBA.com. A on chyba sam się zdziwił, że nie było faulu w ataku... Sytuacja sporna, bo juz widziałem pełno zawodników, którzy ustawili się w tak szybkim tempie i złapali gościa na faul w ataku. Cóż nawet ten Kirk niedawno, ale tu tez moznaby posykutować...



Wróbel - Cz kwi 27, 2006 7:16 pm
Krótki bo krótki, ale można zobaczyć jak mniej więcej wyglądał ten wsad:

http://www.filelodge.com/files/hdd2/114 ... 20nash.gif



AirCam - Cz kwi 27, 2006 7:25 pm
Van podoba mi sie ten avatar;D On to cudownie zrobil w meczu. Nash przy nim byl jak mrowka:D



PI3TR45 - Cz kwi 27, 2006 9:02 pm

A wiec chodzi o to, ze przy pierwszym meczu ktos go pochwalil (nie wiem kto jak bardzo chesz to znajde), kiedy to gosc gral fatalnie.
Grał jak grał, ale na pewno były elementy, za które można go było pochwalić. Od razu, zeby uciąć Twoją odpowiedź, powiem, że było i za co objechać co uczyniłem, nie chwaląc bardzo, bo w większości pisałem co mi się nie podobało o ile mnie pamięć nie myli.


To po co sciagacie goscia na C po to zeby stali patrzal jak pilki zbieraja jego koledzy z teamu?
Pisałeś, że odciąłeś się od NBA na dłuższy czas (3 miechy?), więc rozumiem że nie jesteś na bierząco ze wszystkimi sprawami. Także nie chce mi się tu pisać wszystkiego bo: a) jestem leniwy; i b) nawet nie wierzę w to że szło by się z Tobą dogadać więc powiem tylko tyle, że Kwame jest pożyteczny i nikt nie żałuje tego transferu.


Skoro czytam, ze Nash lepiej rzuca niz kreuje kolegow z teamu to dla mnie jest jasne,ze w dziedzinie kreowania swoich kumpli najlepszy nie jest.
No właśnie - nie mam pojęcia gdzie Ty to wyczytałeś. Van pisze coś zupełnie przeciwnego niż to o co go posądzasz, więc zupełnie nie wiem o co Ci chodzi.


Rzekl Pietras opierajac sie na jednym meczu, gdzie Nash nie kreowal w pierwszej polowie kolegowm, a Matrix zaliczyl mecz ze slaba %FG i 3PT%.
A Ty na czym się opierasz? Mógłby też napisać, że na 1 meczu, obojętne którym, tylko zabrzmiałoby to również absurdalnie. Wystarczy obejrzeć parę meczy PHX, żeby zobaczyć różnicę w grze Mariona. Bez niego nie gra juz z takim polotem, często męczy się przy zdobywaniu punktów czy kreowaniu sobie pozycji. Różnica jest widoczna na pierwszy rzut oka.



kore - Cz kwi 27, 2006 9:05 pm
Czy ktos moze podrzucic mixa tego meczu ?



spabloo - Cz kwi 27, 2006 9:14 pm

Jest w play of the day na NBA.com. A on chyba sam się zdziwił, że nie było faulu w ataku... Sytuacja sporna, bo juz widziałem pełno zawodników, którzy ustawili się w tak szybkim tempie i złapali gościa na faul w ataku. Cóż nawet ten Kirk niedawno, ale tu tez moznaby posykutować...
Fajnie jakby ktoś podrzucił linka do tej akcji gdzie powtórka jest z kamery z góry. Widziałem tą akcję na ESPN, ale tam stopy Nasha zasłania Brown więc trudno rozstrzygnąć czy ma je na linii czy poza linią (skłaniałbym się ku temu, że na linii a więc w takiej sytuacji ofensa by nie było), albo co jeszcze istotniejsze czy porusza nimi (jak Kwame mecz wcześniej) czy też stoi już w miejscu. Sytuacja inna niż w przypadku Mariona, bo tu ewidentnie Nash jest obrońcą z pomocy, a więc przepis który podawałem odnosi się do niej. Mam nadzieję, że ktoś rozwieje te wątpliwości, bo chyba nikt nie chce aby haterzy zaczęli mówić o spisku przeciw Nashowi i promowaniu Bryanta .



Van - Cz kwi 27, 2006 9:52 pm
"A defensive player is not permitted to move into the path of an offensive player once he has started his shooting motion.

A defensive player must allow a moving player the distance to stop or change direction when the offensive player receives a pass outside the lower defensive box.

A defensive player must allow an alighted player the distance to land and then stop or change direction when the offensive player is outside the lower defensive box.

A defensive player is permitted to establish a legal guarding position in the path of an offensive player who receives a pass inside the lower defensive box regardless of his speed and distance."

http://img132.imageshack.us/my.php?image=dscn9204vj.jpg

http://www.dolem.com/images/kobe_over_nash1.jpg
http://www.dolem.com/images/kobe_over_nash2.jpg

Ofensa nie było w tej akcji mimo, że Nash stoi poza linią

kore masz mixa nie Cachoki, ale ujdzie
http://rapidshare.de/files/19083910/ARC ... 6.wmv.html



PI3TR45 - Cz kwi 27, 2006 10:10 pm

Fajnie jakby ktoś podrzucił linka do tej akcji gdzie powtórka jest z kamery z góry. Widziałem tą akcję na ESPN, ale tam stopy Nasha zasłania Brown więc trudno rozstrzygnąć czy ma je na linii czy poza linią (skłaniałbym się ku temu, że na linii a więc w takiej sytuacji ofensa by nie było), albo co jeszcze istotniejsze czy porusza nimi (jak Kwame mecz wcześniej) czy też stoi już w miejscu. Sytuacja inna niż w przypadku Mariona, bo tu ewidentnie Nash jest obrońcą z pomocy, a więc przepis który podawałem odnosi się do niej. Mam nadzieję, że ktoś rozwieje te wątpliwości, bo chyba nikt nie chce aby haterzy zaczęli mówić o spisku przeciw Nashowi i promowaniu Bryanta .
Już tu Van napisał mały wyciag z przepisów, a ja dodam od siebie, że na tyle na ile byłem w stanie widziałem że Nash dostawiał nogę, czyli to co mówiłeś o Kwame. Jednak co ważniejsze to - Spabloo... to jest pozycja obronna? Zdaje się o Kwame pisałeś (chyba, że mylę Cię z kimś innym), że stał trochę bokiem, że cośtam... Tu Nash jest też daleki od wzorowej pozycji obronnej. Co więcej on jest daleki nawet od prawie wzorowej ja idę o zakład, że on nawet nie wie jak takowa wygląda



king kobe the 8th - Cz kwi 27, 2006 10:12 pm
Otoz nauczmy sie krytycznie patrzec na swoich pupilkow, niechce wracac do historii i wytykac wam (tj fanom LA), ze tego nie potraficie. Ale jak bardzo bym nie chcial historia zatacza kolo, zeby sie powtorzyc. Tlumaczenie Browna tym, ze robote odwalil za niego ktos inny jest bardzo slabym, zeby nie powiedziec daremnym argumentem. No sorry, ale Brown jest jak dupa od srania pod koszem, zeby zbierac i blokowac. Punktowanie to rzecz, o ktorej powinien pomyslec w drugiej kolejnosci.



kore - Cz kwi 27, 2006 11:39 pm
Dzeki Ci Van

Niech mi ktos powie - te pkty z tego dunka byly zaliczone ??

I inna sprawa - tak mi sie skojarzylo - nikt nie zwrocil uwagi jak slabym (a moze lepiej: przereklamowanym) obroncą jest Bell ? Kilka akcji, w ktorych albo dawal mijac sie gorzej niz Cook, kilka w ktorych faulowal bedac bezsilnym na miniecia...



spabloo - Pt kwi 28, 2006 6:46 am
OK. Ofensa nie ma. Bardzo mnie jednak ciekawi Van po co podajesz te wszystkie przepisy poza pierwszym skoro nie odnoszą się do tej sytuacji (szczególnie to "outside lower defensive block" ) ? I dlaczego nie zajrzałeś do tych przepisów wcześniej zamiast pisać o ofensie Thomasa i braku ofensa Odoma?

Cuban to żaden autorytet, ale jego spojrzenie na sprawę wydaje się bardzo racjonalne (odnosi się akurat do meczu Lakers-Suns, który właśnie współkomentował Hubie Brown i miał do akcji z Marionem dokładnie takie samo podejście jak wy).
http://www.blogmaverick.com/entry/1234000207046340/

Jeszcze odniosę się do tego:
Troche sie spoznilem bo dyskusja sie juz chyba zakonczyla:)
Proste ze nie bylo w tej akcji offensa, Nash wskakuje na ta pozycje w momencie gdy Kobe zbiera sie juz do wyskoku, a wiec zdecydowanie za pozno, dokladnie to widac na powtorkach



Van - Pt kwi 28, 2006 8:36 am

OK. Ofensa nie ma. Bardzo mnie jednak ciekawi Van po co podajesz te wszystkie przepisy poza pierwszym skoro nie odnoszą się do tej sytuacji (szczególnie to "outside lower defensive block" ) ?
Fakt do tej konkretnej sytuacji pasuje pierwszy z przepisów zobaczyłem całośc z linkami do zdjeć i tak wkleiłem


I dlaczego nie zajrzałeś do tych przepisów wcześniej zamiast pisać o ofensie Thomasa i braku ofensa Odoma?

Co do faulu Thomasa pisałem chyba wtedy, że tam bym się strasznie nie kłócił, że był ofens, tylko jak Thomas faulował w ataku najpierw Waltona ewidentnie to już widać było, że puszczą mu tą akcję tak czy inaczej trzymając się przepisów był faul w obronie Kwame, ale tych punktów i tak nie powinno być bo Thomas Waltona faulował wcześniej. Co do faulu Odoma to po prostu moja niewiedza kiedy byłem przekonany, że kiedy gracz stoi wewnątrz tego obszaru nie ma przewinień w ataku. Swoją drogą NBA powinna coś zrobić z ilością ofensów, bo czasami staje się to męczące do oglądania kiedy obrońcy zamiast bronić wolą się przewracać kiedy tylko się da licząc, że sędzia się nabierze np. była akcja kiedy KB odgwizdano ofensa na Bellu a na powtórce widać było, że tam żadnego kontaktu nawet nie było między tymi dwoma

mix Cachoki jakby ktoś chciał (aha dla niewiedzących to są wszystkie punkty z gry jakie Lakers zdobyli w meczu, Suns nie ma )
http://rapidshare.de/files/19110854/CaC ... s.avi.html



PI3TR45 - Pt kwi 28, 2006 8:54 am

Stoi na wprost rywala więc kompletnie nie rozumiem o co ci chodzi? To że jest powyginany nie ma żadnego znaczenia. Ważne żeby mieć stopy na ziemi i przez chwilę nie wykonywać żadnego ruchu. To jest pozycja obronna.
a rączki? już pomijając poprawne położenie, to to co robi prawą ręką jest niedopuszczalne no i powinien być wyprostowany:]



spabloo - Pt kwi 28, 2006 9:13 am

Stoi na wprost rywala więc kompletnie nie rozumiem o co ci chodzi? To że jest powyginany nie ma żadnego znaczenia. Ważne żeby mieć stopy na ziemi i przez chwilę nie wykonywać żadnego ruchu. To jest pozycja obronna.
a rączki? już pomijając poprawne położenie, to to co robi prawą ręką jest niedopuszczalne no i powinien być wyprostowany:]



SHAQU - Pt kwi 28, 2006 9:44 am
A ja Wam powiem, ze sedziea nawety jesliby uwazal, ze by faul ofensywny to i tak by puscil gre. To byla zbyt dobra, zbyt piekna, zbyt widowiskowa, zbyt motywujaca akcja od sameg o poczatku. Na takie sprawy trzeba przymruzac oko. Esencja PO.



spabloo - Pt kwi 28, 2006 9:54 am

A ja Wam powiem, ze sedziea nawety jesliby uwazal, ze by faul ofensywny to i tak by puscil gre. To byla zbyt dobra, zbyt piekna, zbyt widowiskowa, zbyt motywujaca akcja od sameg o poczatku. Na takie sprawy trzeba przymruzac oko. Esencja PO.
A jak to by się miało do sędziowskiego spisku przeciwko Bryantowi i Lakersom, na który fani tej drużyny mają niezbite dowody (no może dopóki ktoś nie spróbuje ich podważyć) ?

Sorry ale nie mogłem się powstrzymać .



Polothx - Pt kwi 28, 2006 11:03 am
a prpo spisku to czy jedna akcja promująca NBA a nie tylko Bryanta jest juz zaprzeczeniem tego spisku? no chyba jesli w tym samym meczu - wcześniej było co najmnmiej 3 faule nieodgwizdane na KB...ale hamujac nieco przecież świat nie jest wcale sprawiedliwy i idealny więc dlaczego akurat Kobe miałby miec sprzymierzeńców od arbitrów? w tym meczu nie popełnili żadnego wielkiego błedu znaczącego odmianą oblicza gry. sorry za of topic ale sędzia w półfinale LM nie wiadomo dlaczego nie uznał bramki dla Szewy to i w NBA nie wiadomo dlaczego sa pewne gwizdki. jak to jest że najczęściej stajacy na linii w sezonie zasadniczym Kobe(chodzi o większość część sezonu - w drugiej połowie stawał znacznie mniej razy chociaż nie przestał wcale być mniej agresywny(dalej spisek jednak:) w Serii z Suns staje mało razy na wolnych a z kolei zespół co jako cały miał najniższą w NBA średnią podnosi ja bardzo w tej serii. ja wiem że jest PO i fauli jest więcej ale chyba to nie tylko to.
a i znaczące jest to że nikt nie podważa roli defensywy lakers w zatrzymaniu kreowania Nasha. nieudało sie go zatrzymać jako strzelca. no i nie mówcie prosze że lakers nie mają szans z Suns



spabloo - Pt kwi 28, 2006 11:23 am

no chyba jesli w tym samym meczu - wcześniej było co najmnmiej 3 faule nieodgwizdane na KB...
Proszę podaj mi tak mniej więcej w których kwartach to miało miejsce i czas gry w jakim się wydarzyło. Ściągnę, zobaczę, ocenię, jutro napiszę odpowiedź na zarzuty, bo jakoś nie bardzo ufam w to co mówisz .

Od tej porzy wezmę sobię do serca radę Mich@lika skierowaną do Grega00: "Zobacz mecz, to będziesz wiedział o czym mówie". Chciałbym wiedzieć o czym mówi i w związku z tym z bólem serca mam zamiar obejrzeć każdy mecz Lakers w PO w tym sezonie. 2 tygodnie urlopu powinny wystarczyć, prawda?



kore - Pt kwi 28, 2006 11:43 am

no chyba jesli w tym samym meczu - wcześniej było co najmnmiej 3 faule nieodgwizdane na KB...
Proszę podaj mi tak mniej więcej w których kwartach to miało miejsce i czas gry w jakim się wydarzyło. Ściągnę, zobaczę, ocenię, jutro napiszę odpowiedź na zarzuty, bo jakoś nie bardzo ufam w to co mówisz .

Od tej porzy wezmę sobię do serca radę Mich@lika skierowaną do Grega00: "Zobacz mecz, to będziesz wiedział o czym mówie". Chciałbym wiedzieć o czym mówi i w związku z tym z bólem serca mam zamiar obejrzeć każdy mecz Lakers w PO w tym sezonie. 2 tygodnie urlopu powinny wystarczyć, prawda?



Van - Pt kwi 28, 2006 11:44 am

w związku z tym z bólem serca mam zamiar obejrzeć każdy mecz Lakers w PO w tym sezonie. 2 tygodnie urlopu powinny wystarczyć, prawda?
Jeśli bardzo zależy Ci spabloo na tym żeby oprócz Lakers oglądać również Suns z MVP to myślę, że dwa tygodnie spokojnie wystarczą, no chyba, że zależy Ci wyłącznie na Lakers to obawiam się, że 2 tygodnie urlopu to może być za mało

Jak już będziesz oglądał to zwróć uwagę na drugą rękę Nasha kiedy często mija obrońcę i wchodzi pod kosz na moje nieobiektywne oko to nie jest do końca zgodne z przepisami podobnie jak większośc stawianych przez Suns zasłon, ale ja jestem tylko kibicem Lakers i mogę się w tych sprawach mylić.

Dzisiejszy mecz będzie na azjatyckim ESPNie i na Nusports jakby ktoś był zainteresowany a nie zajrzał na forum Lakers do tematu, w którym Qpa dokładnie wyjaśnił co zrobić żeby oglądać mecze i podaje aktualne informacje o kolejnych transmisjach.



PI3TR45 - Pt kwi 28, 2006 1:19 pm

Nie ma mowy o żadnym wyprostowaniu więc znów nie wiem o co ci chodzi . A rąk można użyć do osłony. Ja tu nie widzę, żeby nimi w jakiś sposób odpychał czy utrudniał rzut rywalowi. Ruch stóp jest tu istotny, a cała reszta jest moim zdaniem wykonana prawidłowo.
Piszesz tak jakby ręce nie miały żadnego znaczenia przy pozycji defensywnej... można ich użyć do osłony, ale albo przyjmujesz uderzenie i wymuszasz ofensa albo się zasłaniasz. Tutaj jednak ręce nie mają znaczenia, bo Nash je wyciagnął dopiero po kontacie. Nie wiem czemu wydawało mi się wczoraj, że jeszcze przed, ale mój błąd. Ruch stóp nie tylko jest istotny co jest decydujący, bo od tego zaczyna się ocenianie pozycji defensywnej i skoro Nash się lekko spóźnił to i reszta nie ma znaczenia. Nie zmienia to jednak faktu, że widziałem dużo lepsze pozycje.


Sorry ale nie mogłem się powstrzymać
żeby Ci ktoś przypadkiem nie pomógł następnym razem


A jak to by się miało do sędziowskiego spisku przeciwko Bryantowi i Lakersom, na który fani tej drużyny mają niezbite dowody (no może dopóki ktoś nie spróbuje ich podważyć) ?
nie wiem czy zauważyłeś, ale Crawford z miejsca pokazał ofensa.
A co do spisku, to na prawdę chcesz na ten temat dyskutować?


w związku z tym z bólem serca mam zamiar obejrzeć każdy mecz Lakers w PO w tym sezonie. 2 tygodnie urlopu powinny wystarczyć, prawda?
o, to extra bo mi torrent coś nawala i nie mogę nic ściągać ostatnio więc byłbym wdzięczny jakbyś jakiś mecz Lakers miał.
A co do urlopu, to zakładając, że będziesz przewijał przerwy to 15 * 2h = 30h więc z samymi wygranymi meczami Lakers wyrobił byś się spokojnie w 2 doby. Miałbyś też czas, zeby coś zjeść i się przespać:] jeśli chciałbyś oglądać wszystkie to bierz 4 dni urlopu i masz wakacje swoich marzeń

No i nie spodziewałem sie Paweł, że mi tu, na własnym podwórku, taki hater rośnie. No ale trzeba będzie Ci się baczniej przyglądać aha i wybacz, że w tym roku nie udzielam się tak w temacie o drafcie. Lakers grają w PO to i nie mam czasu poczytać. Pozatym numer Lakers jakoś mnie do tego specjalnie nie zachęca. Teraz się już nie dziwię czemu Ty tak dobrze orientujesz się w NCAA



Polothx - Pt kwi 28, 2006 2:01 pm
Do Spabloo niestety mecza oglądałem na żywo u chinoli nie mam go u siebie żeby znowu obejrzeć i wszystko Ci pokazać heh ale chodzi głównie o akcje w trzeciej kwarcie
ten mecz to jednak PO więc tu sędziowanie i tak jest zdecydowanie lepsze 0 bardziej aptekarskie no ale sorry to co było w Bostonie i w Cleveland kiedy kibice przeciwnych drużyn przyznawali to że lakers byli krzywdzeni przez sądziów? jeśli to nic nie znaczy to zapewne przyznanie do faulu w Game1 przez Thomasa też nic nie znaczy? sorry za off top ale sedziów jest 3 i kiedy wszyscy sa przeciwko jendej drużynie co czasem sie zdarza to nie jest zbyt dobre dla "ducha gry". a mam pytanie bo duża dyskusja jest o faulu czy Nash narzekał gdzieś na dycyzje sędzów? zdaje sie że Kobe w swojej karierze wiele takich wsadów miał i nie było dużo fauli ofensywnych przy tych sytuacjach? chyba że ktos zna lepiej historie ode mnie
pozdro.
aha i te rzuty wolne coś w ogóle ich mało było...



heronim - So kwi 29, 2006 3:47 am

Do Spabloo
aha i te rzuty wolne coś w ogóle ich mało było...


Pewnie jak zwykle nie gwizdali fauli na Kobasie ;]]]].

No wracaj do dzisiejszego spotkania to zapowiada sie ponowne zwyciestwo Lakers. Mimo, ze Bryantowi nie siedzi za dobrze to dostal niezle wsparcie i inni za to wysmienicie punktuja. Kwame sie nawet w PO zaczal rozkrecac na to wyglada. Narazie to jest krotka relacja z 2 pierwszych kwart. Jeszcze wiele moze sie wydarzyc w pozostalych dwoch ale watpie ;]. To jest dziwne ale przy tak grajacym Kobe (wreszcie troche pod zespol) to nawet zaczalem kibicowac LAL ;D. Podoba mi sie ten styl gry Lakers (bardziej zespolowy) i nie mam co tego ukrywac. Jax jest geniuszem :>. GO LAL.

ps zreszta za Suns nigdy nie przepadalem, zwlaszcza jak "Kudi" znowu dostal MVP ;< no a wiadomo, ze kto jak nie lebron powinien to dostac ;D



Jmy - So kwi 29, 2006 4:12 am
http://www.p2p-sports.com/espn.htm jakby ktoś nie wiedział a chciał

Meczyk naprawdę ciekawy (przynajmniej 2 kwarty) i w dodatku po angielsku

PS. Tak się smieje z Browna ale dzisiaj to prawie nie ma mu co zarzucic. Hmm a te dwie wsadki Parkera, i ta atmosfera w tej hali....



PI3TR45 - So kwi 29, 2006 5:25 am
pojechalimy

Bryant jeszcze bardziej przesunął się na drugi plan. Bardzo wszechstronny mecz. Świetnie cała piątka - wszyscy z podwójnymi zdobyczami. Odom genialnie na tablicach. No i Brown... doskonały mecz. Teraz pewnie Key chcąc być konsekwentnym go pochwali. Aha - no i Shashę też trzeba pochwalić. Ciekawe też co z TT. Jeśli jego kontuzja okazałaby się poważniejsza i niemógłby grać to by było powarzne osłabienie Suns. Dzisiaj znowu sobie poszalał. Przynajmniej na początku. Jak walną 4/5 za 3 to myślałem że fotel przez okno wyrzucę Znowu zatrzymaliśmy ich poniżej 100 punktów.



Van - So kwi 29, 2006 5:33 am
Na tym właśnie polegają playoffy Jest walka, jest defensywa (przynajmniej z jednej strony ) są przepychanki i nie ma łatwych punktów.

Kobe nie rzuca nawet 20 punktów ma niską skuteczność, ale rozgrywa kapitalną serię, to trzeba zobaczyć zwłaszcza wszyscy haterzy, którzy mówili, że zależy mu na jedynie na własnych statystykach, dyryguje atakiem i obroną zespołu świetny leadership prezentuje usuwając się na dalszy plan.

Zatrzymaliśmy Suns drugi raz z rzędu poniżej 100 punktów, poniżej 80 rzutów, walkę na tablicach wygraliśmy 53 do 34, w ataku zebraliśmy im 16 piłek oni nam zalediwe 3. Kobe właśnie mówi w wywiadzie graliśmy świetną zespołową koszykówkę aż trudno powiedzieć kto był u nas najlepszy bo nie było jednego gracza, który zasługiwałby na to miano zagraliśmy zespołem, jak powiedziałem Kobe grający dla drużyny, świetny w ataku, obronie i na deskach Lamar, Kwame do którego chyba tym razem nikt się nie przyczepi 15pkt, 11zb,5as, 3bl a w grze wyglądało to jeszcze lepiej, defensywa, świetnie wyjścia do niskich graczy, Luke oddający najwięcej rzutów i robiący 17/10 Smush robiący co chce w ataku z Nashem (jak widać MVP sprawia, że wszyscy grają lepiej nawet rywale ), Cook walczący jak szalony na atakowanej tablicy, Sasha trafiający trójki Właśnie

Była walka i ostra gra, zaraz na początku flagrant Waltona na Thomasie w trzeciej kwarcie Kwame zablokował Diawa jakoś się splątali i Kwame cisnął nim w parkiet potem stanął nad nim zaraz się zebrali wszyscy i zaczęły się przepychanki Nash coś zaczął się rzucać Kobe skoczył do niego i jeśli dobrze widziałem kilka razy "shut the fuck up" rzucił w jego kierunku świetna atmosfera w hali tak właśnie mecze PO powinny wyglądać.

Nie wiem czy jest sens coś pisać o Suns bo w zasadzie grają ciągle to samo i ciągle im to nie bardzo wychodzi, poza krótkimi fragmentami to Lakers ciągle narzucają tempo, a D'Antoni i Nash na konferencji prasowej pewnie po raz kolejny będą mówić, że muszą więcej biegać



AirCam - So kwi 29, 2006 5:35 am
No wiec do meczu numer 3 nastroilem sie bardzo odptymistycznie Po wygranej z Suns, pomyslalem tylko- gramy na wlasnym parkiecie, czego nam wiecej No i z taka mysla przystapilem do ogladania.

Pierwsza polowa byla calkiem niezla. Kobe [17pkt, 5zb, 7ast]trzeba przyznac bardzo dobrze podawal. Jego zagrania byly zdecydowanie ladniejsze od Nasha. Na dodatek jego koledzy, szczegolnie Parker i Brown tez sie rozszaleli. Jednak z Suns nigdy niczego nie mozna byc pewni, no ale jakos ta 1 polowa minela, a my prowadzilismy.
Druga polowa to zdecydowanie ciezsza gra z Suns. Nadal jednak spowalnialismy gre, nie dajac sie wciagnac w wir Phoenix, ktore staralo sie rozegrac jak naszybciej kazda akcje. Dobra postawa w defensywie, oraz dobra gra na tablicach spowodowaly, ze caly czas kontrolowalismy gre, i nie dawalismy [jak juz Suns prowadzilo] "odleciec" na daleka pzewage. Wciaz prowadzilismy [3pkt].
W ostatniej cwiartce KB zaczal zdecydowanie wiecej rzucac. Staral sie zdobywac wazne pkt dla druzyny. Kiedy bylo niebezpiecznie, staral sie wziasc ciezar gry na siebie, chociaz nie zawsze mu to wychodzilo. Mimo to mogl liczyc na zbierajacych kolegow. W koncowce Suns sie pogobili, dobry przechwyt Georga i jest po meczu
Na pochwale zasluguje cala pierwsza piatka Lakers, a takze Vujacic i Cook [6zbiorek offensywnych].

Gra Lakers spokojna, ladna i co najwazniejsze wygrana



Jmy - So kwi 29, 2006 5:37 am
Heh a ile starć w tym meczu było Już myślkałem, ze sie pobiją. Szczególnie było widać złość Nasha do Bryanta i odwrotnie. Ale jak to KB powiedział pozniej w wywiadzie, play-offs to play-offs... Tylko gdyby taki spokój tam na boisku umiał zachowac jak pozniej. No tak ale cóż tu dużo wymagać. Musze jeszcze w sprawie Kwamea. W drugiej połowie już zobaczyłem przebłyski starego dobrego KB Heh, ale chcąc nie chcąc trzeba przyznać, ze to co robi w play-offs imponuje. To są mecze jego zycia. Dobrze, ze w koncu nadeszły. Lepiej pozno niz wcale jak to się mówi.

PS. I trzeba rzeczywiście przyznać. Jax to jedyny trener, który może tak świetną taktyke obmyślić. Szacunek dla tego kolesia. On jest naprawdę wielki.



AirCam - So kwi 29, 2006 5:38 am

Kobe nie rzuca nawet 20 punktów ma niską skuteczność, ale rozgrywa kapitalną serię, to trzeba zobaczyć zwłaszcza wszyscy haterzy, którzy mówili, że zależy mu na jedynie na własnych statystykach, dyryguje atakiem i obroną zespołu świetny leadership prezentuje usuwając się na dalszy plan.

I to mnie wlasnie dziwi Kazdy spodziewal sie ze bedzie zdobywac po 40pkt, bo bedzie musial. A tymczasem on wcale nie musi W tym momencie kazdy w LAL gra rowno, tak jak powiedzial ze nie bylo w tym meczu jednego lidera Kobe gra zecydowanie inaczej, bardziej tak jak juz to bylo napisane "wszechstronniej". Brawo Kobe !



king kobe the 8th - So kwi 29, 2006 5:41 am

chcialem poki co wyrazic wielka radosc z dzisiejszej wygranej Lakers!!
Kobe the real MVP!! nie ma w tej lidze obecnie lepszego lidera, doskonale wie czego w danym momencie potrzebuje druzyna
co do meczu to rozjebalismy Suns na tablicach, Walton kolejnz dobry mecz (najwiecej oddanych rzutow
dwie wazne trojki Vujacica
powinni chyba jeszcze czesciej grac izolacje dla Parkera bo w ataku robil z Nashem co chcial



Jmy - So kwi 29, 2006 5:45 am
AirCamI to mnie wlasnie dziwi Kazdy spodziewal sie ze bedzie zdobywac po 40pkt, bo bedzie musial. A tymczasem on wcale nie musi W tym momencie kazdy w LAL gra rowno, tak jak powiedzial ze nie bylo w tym meczu jednego lidera Kobe gra zecydowanie inaczej, bardziej tak jak juz to bylo napisane "wszechstronniej". Brawo Kobe



AirCam - So kwi 29, 2006 5:48 am

AirCamI to mnie wlasnie dziwi Kazdy spodziewal sie ze bedzie zdobywac po 40pkt, bo bedzie musial. A tymczasem on wcale nie musi W tym momencie kazdy w LAL gra rowno, tak jak powiedzial ze nie bylo w tym meczu jednego lidera Kobe gra zecydowanie inaczej, bardziej tak jak juz to bylo napisane "wszechstronniej". Brawo Kobe

Przebąkiwało się nawet o 50... Jak myślisz, sam na to wpadł? Odechciało mu się nagle zdobywac punktów. Podziękowania składac na ręce trenera cudotwórcy. Kobe odgrywa tu drugorzędną rolę. A reszta zespołu trzeciorzędną.



king kobe the 8th - So kwi 29, 2006 5:48 am
Smush robiący co chce w ataku z Nashem (jak widać MVP sprawia, że wszyscy grają lepiej nawet rywale



Jmy - So kwi 29, 2006 5:58 am
AirCam: Zgadza sie, wogole Kobe juz nie musi tyle rzucac Po co skoro poda a tamci wykoncza akcje Nie no naprawde swietna robota Jax, nie moge wyjsc z podziwu Teraz kazdy gra rowno



AirCam - So kwi 29, 2006 6:04 am

AirCam: Zgadza sie, wogole Kobe juz nie musi tyle rzucac Po co skoro poda a tamci wykoncza akcje Nie no naprawde swietna robota Jax, nie moge wyjsc z podziwu Teraz kazdy gra rowno

Człowieku, za taktyke (oczywiście więcej osob) i to co grają LAL odpowiedzial;ny jest trener. I to na jego barkach spoczywa dobro zespołu i dobór jak najlepszych zagrań do każdego meczu. To, ze Kobe tyle nie rzuca jest efektem niczego innego jak to, ze zostało to ustalone już dawno. Przyjrzyj sie tym wszytkim zagraniom i stytuacją i to co graja w ataku a będziesz wiedzaił o co chodzi. Dokłądnie świetna robota Jaxa. I można to powtarzać w nieskonczonosć.




Strona 2 z 6 • Zostało wyszukane 608 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6