ďťż
Suns załatwili LAL wyjazd na ryby




Van - Cz kwi 20, 2006 12:31 pm
Myślałem, że może będziemy zakładali osobne tematy dla każdej pary, ale jeśli nie to najwyżej można przenieść ten mój tekst do bardziej ogólnego tematu.

VS

Wypada na wstępie przypomnieć rezultaty czterech meczów sezonu, z których Suns wygrali trzy spotkania:

Lakers-Suns 112-122
Suns-Lakers 106-93
Suns-Lakers 93-107
Lakers-Suns 109-89

Jak widać walki do samego końca nie było w żadnym z tych meczów, ale każdemu z tych spotkań towarzyszyły pewne okoliczności, które sprawiają, że wielkiej wagi nie należy do nich przywiązywać, trzy pierwsze mecze wygrane przez graczy z Arizony były dla graczy Lakers drugimi meczami back to back, jeszcze tak się złożyło, że mecze z dnia poprzedniego rozgrywane na wyjeździe w każdym z trzech przypadków były niezwykle zacięte i potrzebne było dogrywki do wyłonienia zwycięzcy. Ostatnie spotkanie to znowu oba zespoły mające jednakową ilość czasu na odpoczynek, ale Suns postanowili dać odpocząć Nashowi i Bellowi także i tutaj nie mieliśmy warunków takich jakie będą panowały kiedy te drużyny spotkają się w pierwszej rundzie.

Pojedynek drugiej drużyny konferencji z siódmą, ale właściwie jest to pojedynek między trzecim zespołem a szóstym jeżeli oceniać bilanse poszczególnych drużyn czyli faktyczne pozycje tych ekip na Zachodzie, także pomiędzy Suns a Lakers są tylko dwie drużyny w tabeli. MVP poprzedniego sezonu będący równocześnie znowu jednym z głównych kandydatów do tej nagrody w tym roku Steve Nash a z drugiej strony bijący kolejne strzeleckie rekordy również jeden z faworytów do nagrody MVP w sezonie Kobe Bryant. Na ławce dwoch świetnych trenerów Mike D'Antoni, który zdobył uznanie za świetny poprzedni sezon jego Suns oraz za bardzo udany ten rok mimo straty kilku kluczowych graczy, a po drugiej stronie jeden z najlepszych trenerów w historii NBA 9-krotny mistrz Phil Jackson, który zawsze w swojej karierze doprowadzał swoje drużyny do rozgrywek posezonowych i co więcej nigdy nie przegrał w pierwszej rundzie.

Lakers mało kto będzie dawał szanse na wygranie tej serii, ale oni już przyzwyczaili się do tego, że na nich się nie stawia, cały czas słyszą, że nie będą w stanie czegoś osiągnąć, przed sezonem mówiono, że nie uda im się awansować do PO, Kobe Bryantowi po poprzednim sezonie mówiono, że nie nadaje się na lidera, że nie jest w stanie poprowadzić własnej drużyny, Philowi mówiono, że nie potrafi budować składu od podstaw i przychodzi zawsze na gotowe oraz, że jego pokojowa egzystencja z Bryantem jest niemożliwa, Kwame Brown i Lamar Odom to dwaj utalentowani gracze, ale nie spełniający pokładanych w nich oczekiwań pierwszy uważany przez wielu za największego busta w historii, drugi za gracza, który mimo, że jest dobry powinien być lepszySmush Parker to gracz, który miał problemy z zatrzymaniem się w NBA na dłużej przed tym sezonem także jak wszyscy będą im mówić, że tym razem nie uda im się wygrać rywalizacji z Suns nie będzie to dla nich nic nowego.

Suns spisywali się przez większość tego sezonu nadzwyczaj dobrze, także zamykając usta krytykom swoim nietypowym stylem gry, musieli sobie radzić bez jednego z najlepszych graczy podkoszowych w lidze przez cały sezon i dali radę, a Mike D'Antoni bez problemów wpasował w taktykę drużyny nowych graczy jak Boris Diaw, Eddie House, Kurt Thomas, James Jones czy Raja Bell, Steve Nash gra jeszcze lepiej niż poprzednim sezonie, Shaw Marion swoją grą także potwierdza, że jest jednym z najwszechstronniejszych graczy ligi.

Obydwa zespoły zakończyły drugą część sezonu przypadającą na okres po meczu All-Star z identycznym bilansem 19-11, Suns wyraźnie osłabiła kontuzja Kurta Thomasa pozbawieni zostali swojego podkoszowego walczaka i ich i tak niezbyt imponujący frontcourt wygląda w tej chwili w ogóle nie imponująco zaczęli tracić zdecydowanie więcej punktów od tego momentu i wiele zespołów wygrywało mecze z nimi konsekwentą grą pod kosz, Lakers z drugiej strony właśnie im bliżej końca sezonu grali lepiej i pewniej, widać wyraźny postęp w zrozumieniu taktyki trenera, widać poprawę zgrania, lepszą egzekucję w ataku, lepszą komunikację w defensywie. Dosyć ciekawe jest również to, że Suns nie udało się wygrać żadnego spotkania w tym sezonie mniej niż 5 punktami, albo wygrywają zdecydowanie albo przegrywają, zacięte końcówki meczów im zdecydowanie nie wychodzą najlepiej, także nie tracenie dystansu w meczu z nimi to podstawa.

Kluczową sprawą dla zwycięstw jednej ze stron w tej serii będzie kontrola tempa gry, której drużynie uda się narzucić własny styl, zmusić rywala do gry w takim stylu jaki mu nie pasuje, Suns wiadomo będą przyspieszać tempo akcji jak tylko się da są najlepsi w pełnym biegu, w grach z kontry, w szybkich rzutach z dystansu a Lakers wręcz przeciwnie, konsekwentne grania trójkątów w ataku pozycyjnym, zwalnianianie tempa gry, atakowanie kosza Suns tak często jak tylko jest to możliwe, wymuszanie przewinień to podstawowe zadanie dla nich w tej serii. Pod koszem Suns nie ma nikogo kto byłby w stanie przeszkodzić wysokim Lakers jak Kwame Brown czy Chris Mihm w zajęciu pozycji czy celnym rzucie z bliskiej odległości także wszystko będzie zależało od nich samych czy będą potrafili wykorzystywać nadażające się okazje, w walce na tablicach również Lakers powinni mieć sporą przewagę ponieważ Suns w tym elemencie wybija się jedynie Shawn Marion. Brak wysokich po stronie Suns to również raj dla Kobe Bryanta, Raja Bell to niezły obrońca, ale nie ma się co oszukiwać, że jest w stanie chociaż ograniczyć poczynania gwiazdora Lakers, do tego oprócz świetnego obrońcy potrzeba doskonale funkcjonującej defensywy zespołowej i wysokich graczy pod koszem, którzy mogą mu skutecznie zagrodzić drogę do kosza kiedy minie pierwszą linię obrony, a tego w Suns nie ma no i Raja za dużo gadał na temat KB a tym sobie w tej rywalizacji zdecydowanie nie pomógł.

Zdecydowanym atutem Suns, na który Lakers nie bardzo mają odpowiedź jest oczywiscie pozycja rozgrywającego i to nie tylko Nash, ale także Barbosa i House dadzą się nieźle we znaki Parkerowi i Vujacicowi. Lakers muszą sprawić, że Steve Nash odczuje co to twarda obrona, jak go już faulować to porządnie, w żadnym wypadku nie pozwalać mu na bezkarne wjazdy pod kosz niech sobie przynajmniej na każdy punkt zapracuje. Jestem przekonany, że Phil coś wymyśli i nie tylko tych dwóch będzie zajmowało się kryciem Nasha, ale nawet w różnych okresach meczu McKie czy nawet Odom i Bryant będą zajmowali się rozgrywającym Suns bo każdy z nich jest w stanie w inny sposób utrudniać mu życie, inna sprawa, że trzeba go zmusić do gry w obronie atakować go jak często tylko się da, wystawiać co jakiś czas wysoki skład tak żeby Nash musiał kryć zawodnika sporo wyższego i silniejszego od siebie.

Lakers do zwycięstwa potrzebują takiej gry Kwame Browna i Lamara Odoma jaką tych dwóch graczy prezentowało w ostatnich tygodniach sezonu, jest to absolutnie niezbędne aby oni zagrali na takim poziomie. Phil Jackson jest mistrzem w rozpracowywaniu rywali w PO i znajdowaniu ich słabych punktów a takich w Suns nie brakuje, są oni zespołem, który nie jest w stanie wygrywać meczów dzięki swojej defensywie, jeśli tylko ich rzuty z dystansu nie będą wpadać dzięki dobrej obronie czy to słabszej dyspozycji strzeleckiej to tracą większość swoich atutów i wygrana z nimi staje się o wiele łatwiejsza. Problemem jest jednak to, że taki styl gry jaki prezentują bywa w pewien sposób zaraźliwy i wiele zespołów daje się wciągnąć w ich grę zapominając o tym co sami mają grać a w ten sposób pokonać ich nie można.

Suns do zwycięstwa z Lakers potrzebują także po prostu grać swoje, to co tak wielu osobom się w ich grze podoba, muszą narzucić swoje jak najszybsze tempo gry, w defensywie wypadałoby powiedzieć, że powinni ogranczyć poczynania Kobe Bryanta, ale w ich wypadku to raczej mogą się modlić o to, że nie będzie trafiał bo sami nic nie są w stanie zrobić w tej sprawie i powinni skoncentrować się w defensywie na pozostałych graczach Lakers, ich atutem będzie na pewno szybkość przynajmniej, na niektórych pozycjach, będą mieli w obronie problemy z powstrzymywaniem wysokich graczy Lakers w ataku, ale z drugiej strony Kwame czy Mihm będą także mieli problemy z uganianiem się za niższymi rywalami jeśli Suns będę grali w swoim szybkim tempie.

Jeśli tylko Lakers spełnią te warunki, o których pisałem wyżej ponadto ograniczą swoje rzuty z dystansu, im bliżej kosza ofensywa będzie podchodzić w większości akcji tym dalej do obrony druga drużyna musi się wtedy cofnąć co ograniczy także zabójcze kontrataki zmuszając Suns do gry w ataku pozycyjnym a tutaj już nie są tacy skuteczni i obrona może się zdążyć ustawić, jeśli Lakers będą grali zdyscyplinowany i kontrolowany basket, Kobe zagra swoje dodatkowo będzie ze względu na stawkę każdego meczu maksymalnie skoncentrowany, jego koledzy będą grali tak jak w ostatnim czasie to dla mnie zakończy się to w następujący sposób:

4-2 dla Lakers




lorak - Cz kwi 20, 2006 12:50 pm
w sumie na razie nic wiecej poza samy typem nie bede pisal, bo dopiero pierwszy mecz nam tak naprawde cos wiecej powie.
jak dla mnie to 4-3 dla lakers i zapowiada sie najciekawsza seria ze wszystkich pierwszorundowych. no i prawdopodobnie pirwszy raz od lat doczekamy sie gracza ze srednia ponad 40 ppg w jednej serii.



kore - Cz kwi 20, 2006 12:53 pm
Jak tak to czytam to az zal ze nie jestes asystentem trenera w Lakers powaga.

Oczywiscie przychylam sie do pogladu, o ktorym juz myslalem od poczatku Twojego textu - czyli jak zostaną przynajmniej w 70% te warunki o ktorych mowisz spelnione - bedzie wygrana seria.

Jednak wlasnie najbardziej boje sie o 3 rzeczy:

- narzucenie stylu gry przez Suns ! (rzecz absolutnie priorytetowa i niezbędna do wyeliminowania jeśli ktokolwiek chce myśle o dobrym wyniku)
- Kwame Brown / Lamar Odom
- sędziowanie.

Powtarzam swoje typy z innego tematu:

Przy niespełnieniu jednego z trzech w/w warunków (czy tez jak kto woli - pierwszego z trzech ) 4:2 dla Suns. Przy spełnieniu przynajmniej dwóch z trzech 4:2 dla Lakers.

I believe

Thx Van



Mich@lik - Cz kwi 20, 2006 12:53 pm
Pięknie opisane VAN - ja również podobnie do Ciebie typuje 4-2 do Lakers. Zaznaczyłem to w sondzie gdy tylko wszedłem do tego tematu, widać, że "coś w tym musi być".

A tak serio myślę, że Sunsi są do pokonania. Nie mają graczy podkoszowych i to możemy wykorzystać. Właśnie tacy zawodnicy najbardziej pamietani są przez Suns. My możęmy to wykorzystć :

Mamy świetnie grającego ostatnio Kwame, Mihm-a (który już udowodnił, że punkty z pomalowanego może dostarczać seriowo), mamy Cooka (o którym powiedzieć, że gra w pomalowanym nie można). Jednak Ci dwaj gracze będą kluczowi w tej parze. Nie będe się rozpisywał na temat liderów (Bryant-Nash) jednak myślę, że dzięki dobrej postawie Aarona i Smusha w obronie utrudnimy trochę życie w ataku Nashowi. Phil mógłby występować w reklamie lotto, bo stratego z niego doskonały więc liczę na jego umiejętności, może jakiś sekrecik JJ-a i Phoneix popłynie.

Naprawdę, możemy się cieszyć ze nie zagra Amare bo to dwókrotnie zwiększa nasze szanse.. Można powiedzieć, że jestem ślepo zapatrzony w LAL ale wiem, mam to przeczucie, że dokopiemy drużynie z Arizony (?) i Kobe udowodni komu należy się MVP (Nash w domu, LBJ w domu)...

GO GO LAKERS

SKOPCIE IM DUPY




ll_cool_majki - Cz kwi 20, 2006 12:55 pm
4-2 dla Lakers

Myślę, że jest to jak najbardziej możliwe, jeżeli Lakersi zagrają na wysokich obrotach. Kobe81 udowodni, że jest najlepszy i to jemu należy się MVP, Kwame gra ostatnio b. dobrze, Lamar super, a poza tym mamy Phila, który wzniesie koszykarzy na wyżyny umiejetności. Napewno nie będzie łatwo, ale szansa na zwycięstwo jest duża. Pozdrawiam.



kore - Cz kwi 20, 2006 12:57 pm

Pięknie opisane VAN - ja również podobnie do Ciebie typuje 4-2 do Lakers. Zaznaczyłem to w sondzie gdy tylko wszedłem do tego tematu, widać, że "coś w tym musi być".

A tak serio myślę, że Sunsi są do pokonania. Nie mają graczy podkoszowych i to możemy wykorzystać. Właśnie tacy zawodnicy najbardziej pamietani są przez Suns. My możęmy to wykorzystć :

Mamy świetnie grającego ostatnio Kwame, Mihm-a (który już udowodnił, że punkty z pomalowanego może dostarczać seriowo), mamy Cooka (o którym powiedzieć, że gra w pomalowanym nie można). Jednak Ci dwaj gracze będą kluczowi w tej parze. Nie będe się rozpisywał na temat liderów (Bryant-Nash) jednak myślę, że dzięki dobrej postawie Aarona i Smusha w obronie utrudnimy trochę życie w ataku Nashowi. Phil mógłby występować w reklamie lotto, bo stratego z niego doskonały więc liczę na jego umiejętności, może jakiś sekrecik JJ-a i Phoneix popłynie.

Naprawdę, możemy się cieszyć ze nie zagra Amare bo to dwókrotnie zwiększa nasze szanse.. Można powiedzieć, że jestem ślepo zapatrzony w LAL ale wiem, mam to przeczucie, że dokopiemy drużynie z Arizony (?) i Kobe udowodni komu należy się MVP (Nash w domu, LBJ w domu)...

GO GO LAKERS

SKOPCIE IM DUPY


1. seryjnie nie seriowo
2. ostanite zdanie gdyby sie spełniło w 100% byłoby pięknie i miałoby cudowny wydzwięk w rzeczywistości



emjey23 - Cz kwi 20, 2006 2:14 pm
Co mnie uderzylo - nikt póki co nie wytypował tu zwycięstwa faworytów, czyli Suns.

4 - 2 lub 4 - 3 dla Lakers



Mich@lik - Cz kwi 20, 2006 2:17 pm

Co mnie uderzylo - nikt póki co nie wytypował tu zwycięstwa faworytów, czyli Suns.

No bo dziwnie pisać cały sezon na Lakers, chciec ich porazki a potem zdawać sobię sprawę z tego, iż naprawdę mogą awansować lub co gorsza liczyć na nich, żeby wyeliminowali mocnego przeciwnika z PO (niezdajac sobię sprawy z tego, że to my jesteśmy jeszcze silniejszym przeciwnikiem)

ps. Dobra niech sie wkoncu wypowie jakiś antyfan Lakers

ps2. KORE nie czepiaj się



emjey23 - Cz kwi 20, 2006 2:32 pm

Co mnie uderzylo - nikt póki co nie wytypował tu zwycięstwa faworytów, czyli Suns.

No bo dziwnie pisać cały sezon na Lakers, chciec ich porazki a potem zdawać sobię sprawę z tego, iż naprawdę mogą awansować lub co gorsza liczyć na nich, żeby wyeliminowali mocnego przeciwnika z PO (niezdajac sobię sprawy z tego, że to my jesteśmy jeszcze silniejszym przeciwnikiem)




Mich@lik - Cz kwi 20, 2006 2:35 pm

Miałem na myśli właśnie nie-fanow lub antyfanów Lakers, albo osoby neutralne, ale tu cicho jak dotąd

Każdy boi się odezwać, albo zatkała ich moja nowa sygnaturka..
Ps.A wam jak się podoba?
THX MAN



Wróbel - Cz kwi 20, 2006 3:05 pm
Niby rezultaty z części zasadniczej są przeciwko Lakers, wydaje mi się, że są oni w stanie wygrać z Suns i sprawić największą chyba niespodziankę pierwszej rundy.

Kluczowe są rzeczy, o których mówicie: styl gry, gra pod koszem, liderzy. Jax chyba powstrzyma swoich graczy od stylu "run and gun" i z tym nie powinno być problemu. Plus dla Lakers.

Bez Amare pod koszem Suns są słabi, nie ma co ukrywać walą z dystansu, nawet Marion często ucieka na obwód. Kolejny plus dla Lakers.

Jednak poza Nashem, w Suns pkt. zdobywa wielu innych graczy. I to może być problem Lakers, jeśli tylko Bryant będzie zdobywał pkt. Cała reszta także musi się włączyć do gry, nie tylko Odom czy Kwame.

Ps. Czy Bryant nie może kryć Nasha cały czas ?? Znacznie "poprawiło by to osiągnięcia" Nasha.

Stawiam 4-2, ew. 4-3 dla Lakers.



Mich@lik - Cz kwi 20, 2006 3:17 pm

Ps. Czy Bryant nie może kryć Nasha cały czas ?? Znacznie "poprawiło by to osiągnięcia" Nasha. .

Pewnie może ale chyba nie warto by ciągle się za nim uganiał .. Może trochę polatać za Nashem, trochę Parker no i trochę Aaron. Nash napewno nie będzie miał łatwo bo to wkońcu PO.. Co innego Bryant, bo PIPA Bell znowu będzie się przechwalał i zatrzyma Kobiego poniżej 60 pkt, to raczej pewne A Marion? Niech kryje Bryanta, wtedy Kwame będzie miał więcej miejsca



Wróbel - Cz kwi 20, 2006 3:41 pm

Co innego Bryant, bo PIPA Bell znowu będzie się przechwalał i zatrzyma Kobiego poniżej 60 pkt, to raczej pewne A Marion? Niech kryje Bryanta, wtedy Kwame będzie miał więcej miejsca

Zawsze znajdziesz pozytywy Oby tylko się spełniły chociaż dwie z tych rzeczy, o których piszesz i będzie dobrze Mam nadzieję, że Kwame i Lamar pokażą, że są w stanie dostarczać pkt. kiedy tego potrzeba drużynie.



Van - Cz kwi 20, 2006 4:12 pm
Na stronie canal+ jest już podane, że w niedzilę o 21.30 będzie transmisja właśnie meczu Suns-Lakers i chyba tym razem czekają nas większe emocje niż ostatnio


Ps. Czy Bryant nie może kryć Nasha cały czas ?? Znacznie "poprawiło by to osiągnięcia" Nasha.

To byłby spory błąd, Lakers będą potrzebowali ofensywy Bryanta w tej serii a gdyby mu kazać uganiać się za niskim i szybkim rozgrywającym to jego efektywność w ataku mogłaby spaść chociaż to nie jest moim zdaniem najważniejszy powód. Jax musi Suns czymś zaskoczyć wystawiłby KB na pierwszy mecz do krycia go i nawet gdyby nie zmęczyłoby to Bryanta za bardzo to Suns wyciągnęliby wnioski i dostosowali się do sytuacji w następnym spotkaniu, na takiego rozgrywającego jak on trzeba wysyłać w ciągu meczy 4-5 różnych obrońców zależnie od sytuacji, kiedy trzeba by było obronić kilkupunktowego prowadzenia w ostatnich minutach wtedy kryć go KB, jestem przekonany, że zobaczymy w defensywie przeciwko niemu wiele ciekawych rozwiązań jak np. Odom kryjący Nasha od czasu do czasu takie rozwiązanie Phil już stosował w pojedyńczych akcjach przeciwko Tony Parkerowi czy Nashowi.



Graboś - Cz kwi 20, 2006 4:57 pm

Każdy boi się odezwać, albo zatkała ich moja nowa sygnaturka..
Ps.A wam jak się podoba?
THX MAN


Michalik sygnaturka jest zajebista, i do tego na czasie.

A co do tej serii to zgadzam się z tym co zostało napisane w postach powyżej czyli nie możemy iść na wymianę z suns, dobra obrona, no i wsparcie dla Kobe'go od pozostałych graczy.
Pierwszy mecz jak napisał Van jets transmitowany na canal+ , więc teraz pozostaje nam czekać do niedzieli, a w niedzielę oglądać i trzymać kciuki. Jeśli odniesiemy w pierwszych dwóch grach chociaż jedno zwycięstwo to będzie bardzo dobrze.



emjey23 - Cz kwi 20, 2006 5:29 pm
Mam dziwne przeczucie ze pierwszy mecz przegramy a drugi wyrwiemy Sunsom na ich parkiecie.Chociaż wolałbym żeby już w niedziele był W.



KarSp - Cz kwi 20, 2006 6:02 pm
Seria nie powiem zapowiada sie ciekawie. Bardzo trudno osadzic kto wyjdzie z niej zwyciestko. Może zawazyc szczescie w postaci kontuzji kluczowego koszykarza, bo jak funkcjonuja Suns bez Nasha wiedzielismy niedawno a to jak bedzie wygladała gra Lakers bez Kobe tez raczej tajemnica nie jest. Noo i ten styl gry. Niewątpliwie bardzo wazna sprawa. Jeżeli Lakers wciagnał sie w run and gun to juz teraz mozna powiedziec ze PO sie dla nich skonczyło. Po prostu w takim wypadku Suns ich wypunktuja tą swoja magiczna offensywa i rzucania z prawie kazdej pozycji byle byłoby troche miejsca. Lakers sa w stanie powalczyc tylko wtedy gdy zaczna grac ustawiona koszykówke, te swoje trójkaty. W tym są dobzi, a przy okazji nie wychodz to ich rywalom> Swoja droga moim zdaniem Lakers powinni chceic z tej serii uczynic jak najmocniej pojedynki defensywne, bo jezeli sprubója tak ustawic wydarzenia na parkiecie ze Suns beda zmuszeni do zaangazowania w obrone, bedzi to aspekt kluczowy bez ktorego nie przejda to ja juz widze ich zwyciestwo. Bedzie ciekawie w kazdym razie. Duzo zalezy od mysli trenerskie. TO bedzie klluczowe, ktory okaze sie silniejszy, któremu uda sie tak ustawic podpoiepncyzh by rzadzili na parkiecie
Mój typ: 4-3 dla Suns, mimo wszystko ich widze jako zwyciesców tej serii. Nie twierdze ze Lakers sa bez szans bo równie dobrze jak LAL to oni moga przejsc.



josephnba - Pt kwi 21, 2006 6:32 am
Towarzystwo wzajemnego podlizywania się sobie przeszło z forum Lakers na ogólny. Bardzo dobrze. Tym większą będę miał radość jak wam wszystkim opadną kopary po przegranej Landrynek

Jako, że akurat ta para zdecyduje co będę nosił w tym offseason w avie to nawet z brakiu czasu zatypuję.
4-2 dlaq PHX, bo Lakersom nie uda sie narzucić swojego sposobu gry, nie uda się zatrzymać Nasha, bo nikomu jak dotąd to się nie udawało, nie uda się grać przez środek, bo nie macie tam też za wiele, choć nie wiem jak byście przeceniali Kwame. Jednak Kobe coś wyrwie, bo to gracz nietuzinkowy. Jego 40ppg jest możliwe, zwłaszcza kiedy połowa niedoświadczonych w PO graczy zacznie walić po gaciach ze strachu

Super tekst Van, choć nieobiektywny

Jak ja nie zrobię o Bulls to chyba nikt nie zrobi. A ni zrobie, bo nie mam czasu, a fuszerki nie będę odwalał



ignazz - Pt kwi 21, 2006 8:06 am
Phoenix - Lakers 4:2

W RS piekna i skuteczna gra Kobiego to za mało! jako jedni z nielicznych ekip ( Chicago, Sacto) grali do końca na ostro a to w pierwszym meczu mimo przerwy moze mieć znaczenie.
Węższa ławka także bezsporny czynnik na plus dla Suns. kontuzje wysokich dramat ale Lakers nie opierają swojej gry w ofensywie na walcowaniu frontcourtem. Bell jest niezłym stoperem kobiego a przejmowanie w obronie Nasha przez Odoma może zaowocować asystami i rzutami zza łuku!

Decydujący element: % w rzutach za 3!!!!!



ZvierZ - Pt kwi 21, 2006 8:52 am
Ja obstawiam 4-3 dla Suns, będą emocje to napewno, ostatni mecz obu drużyn to gra na 3/4 gwizdka ze strony Suns, nie wiem czy LAL zagrało na 100%. Raczej nie ma co się łudzić, że Lakers nie dadzą sobie narzucić stylu gry PHX, raczej będą falowo stopowali kanonady Suns. Jeśli Kobe będzie biegał za Nashem, to może to bardzo uszkodzić mechanizm ataku Suns, bo Parker ani tym bardziej McKie nie dadzą rady z Nashem. Tak więc stawiam 4-3 dla Suns.
Van świetny teks, ale faktycznie brak mu obiektywizmu, co prawda wiemy kto jest autorem tego tekstu, i nie mam ci tego za złe.



kore - Pt kwi 21, 2006 10:37 am

Towarzystwo wzajemnego podlizywania się sobie przeszło z forum Lakers na ogólny. Bardzo dobrze. Tym większą będę miał radość jak wam wszystkim opadną kopary po przegranej Landrynek

Jako, że akurat ta para zdecyduje co będę nosił w tym offseason w avie to nawet z brakiu czasu zatypuję.
4-2 dlaq PHX, bo Lakersom nie uda sie narzucić swojego sposobu gry, nie uda się zatrzymać Nasha, bo nikomu jak dotąd to się nie udawało, nie uda się grać przez środek, bo nie macie tam też za wiele, choć nie wiem jak byście przeceniali Kwame. Jednak Kobe coś wyrwie, bo to gracz nietuzinkowy. Jego 40ppg jest możliwe, zwłaszcza kiedy połowa niedoświadczonych w PO graczy zacznie walić po gaciach ze strachu

Super tekst Van, choć nieobiektywny

Jak ja nie zrobię o Bulls to chyba nikt nie zrobi. A ni zrobie, bo nie mam czasu, a fuszerki nie będę odwalał


Mam nadzieje ze nie zrobi sie z tego ogolnoforumowa wojna, ktokolwiek by nie wygral w koncu to tylko sport

Co masz na mysli mowiac temat o Bulls ?? Chcesz cos na podobienstwo tego stworzyc? Czyli szanse Bulls, sposoby na powstrzymanie Heat itd ??



josephnba - Pt kwi 21, 2006 10:42 am

Co masz na mysli mowiac temat o Bulls ?? Chcesz cos na podobienstwo tego stworzyc? Czyli szanse Bulls, sposoby na powstrzymanie Heat itd ??Mam na ,myśli to co było robione od dwóch lat na tym Forum, czyli osobny temat dla każdej pary na PO. Ja niestety czasem nie grzeszę, a po tym co odstawił Van nie zrobię niczego poniżej możliwości



Rigel - Pt kwi 21, 2006 11:22 am
Trochę dziwnie mi jest wypowiadać się w tym temacie bo ta para to dwie moje ulubione drużyny w lidze Ale, że Lakers zawsze byli u mnie na pierwszym miejscu, wiec to im bardziej życzę zwycięstwa. Mam nadzieję, że ta seria jednak nie potrwa 7 meczy, bo wygrać decydujący mecz na terenie przeciwnika będzie bardzo ciężko. Jeśli Lakers chcą wygrać tę serię, powinni to zrobić wcześniej. Tak więc mój typ: 4:2 dla LA



Graboś - Pt kwi 21, 2006 2:39 pm

. Bell jest niezłym stoperem kobiego a przejmowanie w obronie Nasha przez Odoma może zaowocować asystami i rzutami zza łuku!

Decydujący element: % w rzutach za 3!!!!!


Widać że nie oglądałeś meczów laker-suns w tym sezonie, ale poweim tylko tyle na ten temat,że mimo że lakersi przegrali 3 z 4 meczów, to akurat Kobe zagrał w nich świetnie, a Bell jest tylko mocny w gębie, bo kiedy tylko gra przeciw Kobe'mu to nie może nic zrobić, a po meczu jest zadowolony że zatrzymał Kobe'go poniżej 50 pkt
A co do tego krycia nasha przez LO to na pewno będzie dobrze bo odom nie bedzie cały czas go krył, będzie to ronił na zmiane z KB, Smushem i sahą, a może i jeszcze ktoś inny bedzie to robił. Pozdro



josephnba - Pt kwi 21, 2006 3:09 pm
No jak Shasa będzie krył Nasha to faktycznie pewnie przegram zakład



Graboś - Pt kwi 21, 2006 3:18 pm

No jak Shasa będzie krył Nasha to faktycznie pewnie przegram zakład

Będzie go prawdopodobnie go krył, kiedy będzie na boisku, a jak pewnie wiesz, Joseph, sasha albo nie gra wogóle albo gra w ostatnich minutach kiedy wynik jest przesądzony, no i nieraz na początku 2 kwarty.
P.S. Co to był za zakład jeśli można wiedzieć



josephnba - Pt kwi 21, 2006 3:25 pm
Zdaję sobie sprawę, że Sasha gra ochłapy, ale wymieniłeś go w gronie ludzi, który mają grać w D przeciw Nashowi i nie mogłęm się powstrzymać. Śmiesznie to wyszło, bo kogo jak kogo, ale Vujacica w D przeciw nashowi się nie spodziewałem...

O zakładze pewnie jeszcze nie raz usłyszysz, więc wyjaśnie. Założyłem się z Michalikiem i Vanem o wynik tej serii. Jeśli LAL ulegną to Ci dwaj będą przez calutki offseason nosili avy, które im wybiorę, jeśli przegrają PHX ja będę pewnie nosił obrzydliwego żłóto-purpurowego ava



Mich@lik - Pt kwi 21, 2006 4:47 pm

jeśli przegrają PHX ja będę pewnie nosił obrzydliwego żłóto-purpurowego ava

i siga, bo przecież zakłądało nas się dwóch



Szak - Pt kwi 21, 2006 4:47 pm
Ja widze Lakersow w roli tych, ktorzy moga napedzic stracha, ale nie wygraja tej serii. Przy calym talencie Kobasa, ozywionym Kwame i Odomie, Suns maja po prostu wiecej ludzi do gry. Mariona absolutnie nikt w LAL nie zatrzyma. Nash przeciwko niemal kazdemu robi co chce. Krycie go Bryantem to moze byc ewentualnie rozwiazanie na decydujace momenty IV kwarty. Nikt inny nie sądze, by mogl go zatrzymac. Do tego jest plejada kolesi zdolnych rzucic te 10+ punktow. Bryant bedzie trzaskal sporo, ale albo on albo jego kumple zmecza sie tempem gry. Poprawiona obrona Lakers to nie jest jeszcze obrona na wystarczajacym poziomie. A do tego nie ma glebii skladu, zeby moc sie scigac w ataku. Ten sklad jest bardziej tradycyjnie zbudowany niz freestylowi Suns. I nie ma tam jeszcze tego zgrania i sily, by moc swoj styl narzucic rywalowi. Dlatego spodziewam sie, ze w pewnym momencie serii bedzie pachnialo niespodzianka, ale skonczy sie wynikiem 4-2 lub 4-1 dla Phoenix. Np. Lakers wygraja jeden z pierwszym (lub pierwszy) mecz na terenie rywala albo po przegraniu dwoch pierwszych, wygraja dwa nastepne u siebie. Cos w tym stylu.



artek - Pt kwi 21, 2006 7:57 pm
Czytam czytam i wszyscy fani LA pewni wyeliminowania Suns. A mi sie wydaje ze czas sie obudzić. Los LA zalezy tylko i wyłącznie od Kobego jesli on bedzie grał rewelacyjne spotkania to LA maja szanse aczkolwiek i tak nikłe. Suns to jednak gra zespołowa i szybki atak na ktory obrona wiekszosci zespołów NBA nie ma odpowiedzi i watpie ze LA ją znajdzie.

Gra zespołowa vs. Kobe 4:2/4:1



AirCam - So kwi 22, 2006 5:21 am
Los Angeles Lakers musza wygrac;] Musza podtrzymac tradycje Phila. A sa do tego zdolni. Potrafia pokonac kazdego a w szczegolnosci te lepsze druzyny [Pistons, Spurs, Mavs i inne]. Jezedli beda skoncentrowani to mysle ze im sie uda. Najlepiej jakby zaczeli od niedzielnego zwyciestwa. To by ich na 100% jeszcze bardziej niz teraz podbudowalo. Stawiam 4-2 4 Lakers.

LAKERS 4EVER!





Van - So kwi 22, 2006 10:12 am
Nie bardzo rozumiem w tych, niektórych wypowiedziach to, że Lakers to tylko Kobe a sam nie wygra serii z Suns a kto w Suns jest w stanie przeszkodzić nawet takiemu kiepowi Vujacicowi przed wjazdami pod kosz nie mówiąc o Odomie, Kwame czy Parkerze, to nie są Spurs, którzy mogą Bryanta zatrzymać na niskiej skuteczności, i w obronie zatrzymać pozostałych graczy bez większych problemów, to są Phoenix Suns zespół, który traci po kontuzji Kurta Thomasa po 109 punktów w meczu

Kluczem będzie defensywa Lakers, ale i ona będzie wiązała się z atakiem, widzieliście w ostatnim meczu ile KB wjeżdżał pod kosz wymuszając przewinienia, tak samo nawet Kwame, to zdecydowanie ograniczy ilość kontrataków Suns, jeśli będą musieli często zaczynać swoje akcje wprowadzając piłkę spod swojego kosza ich efektywność spada. Jeszcze Raja Bell jest na tyle głupi żeby ciągle wygadywać coś na temat Bryanta jakby ten drugi miał mało powódów żeby wyjść na parkiet maksymalnie zmobilizowany Kobe jeszcze powiedział ostatnio, że on się zajmie pilnowaniem Nasha i mam nadzieję, że zanim do tego dojdzie usłyszy sporo słów jak to nie jest w stanie tego zrobić.

W sumie to dzisiaj jedno mnie zastanowiło co to się porobiło żeby w playoff obawiać się drużyny, która opiera się na ciskaniu trójek, nie graniu w obronie i której liderem jest Steve Nash, dziwne czasy dla NBA nastały [/url]



AirCam - So kwi 22, 2006 10:52 am

Nie bardzo rozumiem w tych, niektórych wypowiedziach to, że Lakers to tylko Kobe a sam nie wygra serii z Suns a kto w Suns jest w stanie przeszkodzić nawet takiemu kiepowi Vujacicowi przed wjazdami pod kosz nie mówiąc o Odomie, Kwame czy Parkerze, to nie są Spurs, którzy mogą Bryanta zatrzymać na niskiej skuteczności, i w obronie zatrzymać pozostałych graczy bez większych problemów, to są Phoenix Suns zespół, który traci po kontuzji Kurta Thomasa po 109 punktów w meczu

Kluczem będzie defensywa Lakers, ale i ona będzie wiązała się z atakiem, widzieliście w ostatnim meczu ile KB wjeżdżał pod kosz wymuszając przewinienia, tak samo nawet Kwame, to zdecydowanie ograniczy ilość kontrataków Suns, jeśli będą musieli często zaczynać swoje akcje wprowadzając piłkę spod swojego kosza ich efektywność spada. Jeszcze Raja Bell jest na tyle głupi żeby ciągle wygadywać coś na temat Bryanta jakby ten drugi miał mało powódów żeby wyjść na parkiet maksymalnie zmobilizowany Kobe jeszcze powiedział ostatnio, że on się zajmie pilnowaniem Nasha i mam nadzieję, że zanim do tego dojdzie usłyszy sporo słów jak to nie jest w stanie tego zrobić.

W sumie to dzisiaj jedno mnie zastanowiło co to się porobiło żeby w playoff obawiać się drużyny, która opiera się na ciskaniu trójek, nie graniu w obronie i której liderem jest Steve Nash, dziwne czasy dla NBA nastały [/url]


Duzo czytalem Twoich postow tutaj i ze wszystkimi sie zgadzam:D Madrze piszesz i bardzo mi sie podoba. Zgadzam sie z toba:]



Sebo15 - So kwi 22, 2006 11:10 am
No po ostatnim zwycięstwie Lakers nad Suns wynik nie jest przesądząno. Choć wiadomo że wtedy nie grał Nash i Bell. Mimo to Lakers są w stanie wygrać ten pojedynek. Jak do 2 rundy awansują Lakers to napewno seriia skończy się po 7 meczach. Suns to mistrze kontrataku. Lakers muszą dobrze wracać do obrony jeżeli marzą o zwycięstwie.



No. #13 - So kwi 22, 2006 11:15 am

Lakers muszą dobrze wracać do obrony jeżeli marzą o zwycięstwie.

Albo wszystko trafiac zeby nie bylo kontrataków . Lakers musza ograniczyc do minimum kontry Suns. Ja mysle ze wynik 4-3 dla Suns albo Lakers, zobaczymy



josephnba - So kwi 22, 2006 12:46 pm
Van Lakers to 70%KB i 20% całej reszty, choć z tak jak ostatnio grającym LO te procenciki (mało znaczące) się trochę wyrównuja. Nie mniej jednak Lakers to płytki zespół bez możliwości rotacji na szeroką skalę. Czym ta seria będzie się przedłużała tym mniejsza szanse mają chłopaki z LA, bo PHX mają i więcej pary i więcej opcji, a że nie męczą się w D to na atak starcza im energii. Pojedynek z PHX nie będzie moim zdaniem tak jednostronny jak byłoby to w przypadku pityczki z Mavs, ale nadal lakers startują z niższej pozycji i z mniejszymi szansami na sukces. Wiadomo, że Suns nie bronią, ale to bardzo często jest właśnie ich bronią, bo na końcówki są bardziej wypoczęci niż grający na całym parkiecie przeciwnicy.
RS pokazał, że nawet jak KB zalicza megaspotkania to jednak lakers są do pokonania, a jak Nash gra swoje to PHX w większości przypadków wychodzą zwyciesko.
KB nie może cały czas ganiać za Nashem, bo to nie jest zawodnik, którego taki gracz może kryć powiedzmy przez 30mniut nie tracąć przy tym energii na grę w ataku (co w przypadku lakers jest niedopuszczalne). Parker jak sam zauważyłeś od chwili jak go obciążyli gwarantowaną umową przysypia, McKie to już nie ten McKie z 2001 roku, a Vujacic to . Na Bryanta jako taki stopper się znajdzie bo czy to Raja, czy chwilami jak nie będzie Odoma matrix mogą spokojnie napsuć mu krwi. Oczywiście nie ograniczą go tak jak zrobiłaby to zespołowa defensywa SAS czy Det, ale już nie raz KB miał problemy z gra 1&1 przeciw Matrixowi i wystarczy, że będzie miał słabszy dzień raz czy dwa i Suns spokojnie wyjdą z serii obronną ręką. KB ma to do siebie, że jak mu nie siedzi to często prubuje się wstrzelić z daleka zamiast prubować penetracji, przez co zespól traci kilka posiadań piłki, a z PHX, którzy zbierać potrafią to niestety automatycznie wpływa negatywnie na grę.
Nie twierdzę, że Suns przejadą się po Lakersach jak rok temu po Memphis, bo Bryant to jednak postać, która potrafi odwrócić losy meczu, ale nie starczy mu pary na serię, a wsparcie ma znikome

W sumie to dzisiaj jedno mnie zastanowiło co to się porobiło żeby w playoff obawiać się drużyny, która opiera się na ciskaniu trójek, nie graniu w obronie i której liderem jest Steve Nash, dziwne czasy dla NBA nastały [/url]Nie bez powodu mówi się, że NBA schodzi na psy . Poziom jest strasznie niski i to niestety widać w praktycznie każdym meczu (są wyjątki). Swoją drogą to dobry temat do omówienia w offseason, kiedy nie będzie nic ciekawego do roboty

Ide oglądać Bulls-Heat



Mich@lik - So kwi 22, 2006 1:29 pm

Van Lakers to 70%KB i 20% całej reszty,

70%+20%=90%

A gdzie te pozostale 10%?

Na Bryanta jako taki stopper się znajdzie bo czy to Raja



josephnba - So kwi 22, 2006 3:47 pm

Van Lakers to 70%KB i 20% całej reszty,

70%+20%=90%



Van - So kwi 22, 2006 4:29 pm

Wiadomo, że Suns nie bronią, ale to bardzo często jest właśnie ich bronią, bo na końcówki są bardziej wypoczęci niż grający na całym parkiecie przeciwnicy.
No i zapewne dlatego nie udało im się jeszcze wygrać zaciętego do końca spotkania w tym sezonie


Raja, czy chwilami jak nie będzie Odoma matrix mogą spokojnie napsuć mu krwi. Oczywiście nie ograniczą go tak jak zrobiłaby to zespołowa defensywa SAS czy Det, ale już nie raz KB miał problemy z gra 1&1 przeciw Matrixowi i wystarczy, że będzie miał słabszy dzień raz czy dwa i Suns spokojnie wyjdą z serii obronną ręką.
Joseph wystawiania Matrixa na Bryanta to samobójstwo dla Suns, kiedy on będzie uganiał się po obwodzie za nim Kobe mógłby nawet ciskać sobie cegły z daleka, najlepszy i jedyny dobry zbierający Suns jest w tym momencie za daleko od kosza.


KB ma to do siebie, że jak mu nie siedzi to często prubuje się wstrzelić z daleka zamiast prubować penetracji, przez co zespól traci kilka posiadań piłki, a z PHX, którzy zbierać potrafią to niestety automatycznie wpływa negatywnie na grę.
Nie wiem skąd wyszło Ci to, że Suns potrafią zbierać, ale mniejsza z tym co do wstrzeliwania Bryanta widziałeś ostatni mecz między tymi drużynami i grę KB w ataku jemu nie siedziało w tym meczu, ale cały czas atakował ich kosz i wymuszał przewinienia. Poza tym Joseph ja wiem, że najlepszy sposób na pokonanie Suns to atakowanie ich pomalowanego, Ty to wiesz, każdy to wie, wiedzą też o tym doskonale Phil i Kobe i naprawdę myślisz, tak dwóch doświadczonych w PO gości nie będzie się starało wykorzystać tej słabości rywali tak często jak tylko jest to możliwe, zwłaszcza, że w ich wypadku oznacza to także ograniczenie ich kontrataków a nie tylko karanie niskiego składu Bryant może unikać pomalowanego kiedy czeka tam na niego dwóch wielkich gości, którzy grożą blokiem, z którymi samo zderzenie może bywać bolesne, albo kiedy jest zmęczony graniem dzień po dniu i stara się zachować siły na kolejny trudny mecz z ważniejszym rywalem, ale nie w PO kiedy skoncentrowany jest wyłącznie na jednej drużynie, która na pozycji PF i C ma dwóch gości, którzy są minimalnie wyżsi i minimalnie ciężsi ( o ile w ogóle są) od niego.



josephnba - N kwi 23, 2006 1:14 pm

Joseph wystawiania Matrixa na Bryanta to samobójstwo dla Suns, kiedy on będzie uganiał się po obwodzie za nim Kobe mógłby nawet ciskać sobie cegły z daleka, najlepszy i jedyny dobry zbierający Suns jest w tym momencie za daleko od kosza.ja nie twierdzę, że Matrix ma się uganiać za KB całe spotkanie, ale w chwili jak Odoma nie będzie to może dać odpocząć Bellowi. Shawn potrafi bronić przeciw takim graczom, a sam wiesz, że KB najgorzej radzi sobie przeciw kolesiom w typie Mariona- wysokim z długimi łapskami
Nie wiem skąd wyszło Ci to, że Suns potrafią zbierać



Van - N kwi 23, 2006 1:35 pm
Nie wiem skąd wyszło Ci to, że Suns potrafią zbierać



josephnba - N kwi 23, 2006 2:03 pm

No niestety, ale to właśnie potwierdza moje słowa podałeś linka, w którym Suns są na szczycie, ale drużyn, którym rywale najwięcej piłek zbierają LOL, miało być to
Brak Thomasa jest niezwykl;e widoczny, ale zauważ, że po jego odejściu Suns nadal potrafili sobie radzić wygryając zdecydowanie więcej spotkań niż przegrywając, ograli też w tym czasie spokojnie Lakers, ograli kilka liczących się ekip. Nie doceniasz ich strzelb, które niestety dla Lakers są tak liczne, że zabraknie obrońców do gry przeciw wszystkim na raz. Powiedzmy, że Odomowi uda się coś zrobić przeciw Matrixowi, ale co z nashem, Diawem czy Barbosą i House'em? Oni nawet kiedy ktos wpada w foul trouble mają go kim zastąpić. Jest Jones, Thomas, Grant, który po kontuzji gra słąbiutko, ale zawsze to Grant. Jest kim i faulować i rzucać. Nawet taki twardziel jak KB się kiedyś zdziera, a dokładając do tego niechęć pasiaków do niego możesz sam sobie dośpiewać... zwłaszcza, że to Sunsi mają przewagę parkietu
Nie no nie przesadzajmy znowu, trudno o lepiej pod względem kondycyjnym przygotowanego do sezonu zawodnika niż Bryant



Van - N kwi 23, 2006 3:45 pm

Brak Thomasa jest niezwykl;e widoczny, ale zauważ, że po jego odejściu Suns nadal potrafili sobie radzić wygryając zdecydowanie więcej spotkań niż przegrywając, ograli też w tym czasie spokojnie Lakers, ograli kilka liczących się ekip.
Suns po jego kontuzji byli zdecydowanie słabsi, najpierw jeszcze trzymali tempo, ale potem zaczęły pojawiać się porażki kiedy jeszcze mieli o co walczyć bo pewni swojego miejsca nie byli. Ograli Lakers, którzy wylądowali w Phoenix przed 4 rano po rozegraniu dzien wcześniej meczu z Nuggets tutaj już takiego komfortu mieć nie będą.


Nie doceniasz ich strzelb, które niestety dla Lakers są tak liczne, że zabraknie obrońców do gry przeciw wszystkim na raz.
Wygrywanie w takim stylu jest dobre na regular, ale nie na PO. Doceniam ich strzelby, ale jednocześnie uważam, że kiedy w PO trener rywali ma czas na przygotowanie swojej drużyny do obrony przeciwko takiemu stylowi gry da się tą broń Suns ograniczyć. Mavs z Nashem byli zawsze pełni strzelb, biegali sporo wygrywali po 60 spotkań w sezonie przychodziły PO i te strzelby nagle traciły swoją celność i okazywało się, że przydałby się ktoś kto potrafiłby zagrać tyłem do kosza, komu możnaby rzucić piłkę i liczyć na skupienie się na nim defensywy itd. nie będę się nad tym rozwodził bo doskonale wiesz jak to działa.

Dobrzy strzelcy z dystansu są bardzo potrzebni w PO, ale jako uzupełnienie, jako któraś z opcji w ataku a nie główny i często jedyny pomysł na wygrywanie meczów. Tak jak napisałem w drugim temacie na miejscu Lakers byliby tu Clippers, Grizzlies czy Queens i tak typowałbym porażkę Suns.


Nawet taki twardziel jak KB się kiedyś zdziera, a dokładając do tego niechęć pasiaków do niego możesz sam sobie dośpiewać... zwłaszcza, że to Sunsi mają przewagę parkietu
Tego nie podważam, bo wiem, że etos pracy jest u niego nienaganny, ale serie PO są męczące, zwłaszcza kiedy cały zespól przeciwnika siedzi na Tobie, kiedy to głównie Ciebie chce wyeliminować olewając resztę zespołu i kiedy sędziowie są ślepi. A tak zapewne będą robić gracze Suns.

Tak wszystko racja ale to jest uzależnione od tego kim jest ten zespół przeciwnika. Nie zmęczysz takiego gracza jak KB mając taki zespół jak Suns to jest po prostu niemożliwe, są dwa zespoły w tej lidze, które mogą tego dokonać, jest kilka, które mają na to przynajmniej papiery, ale Suns są jedną z tych drużyn, która po prostu nie ma na to szans.

Najlepszy obrońca na KB Matrix jak powiedziałem dla ich dobra nie powinien kryć Bryanta po pierwsze dlatego, że Odom sam grywa ponad 40 minut w meczu, faule Mariona, które złapałby na szybszym KB pozbawiłby Suns nie tylko najlepszego strzelca, ale jednocześnie jedynego dobrego zbierającego. Bell wbrew temu co wygaduje jest pionkiem, ma niezłą pracę nóg, ale jest za niski, za słaby fizycznie żeby Bryant w ogóle odczuł zmęczenie jego obroną.

Wspomniałeś o sędziach ja nie chciałem tego robić i mam nadzieję, że nie będe musiał. Mam tylko nadzieję, że pozowolą na podobne traktowanie Nasha jak i KB.



badboys2 - N kwi 23, 2006 8:42 pm
polowa meczu za nami
2 rzeczy. okazuje sie ze narazie phx potrafi bronic kobego
ale pytanie brzmi na jak dlugo?

narazie bez kb lakers potrafia utrzymywac dystans z suns ale bez wiekszego wkladu kb g1 sie nie wygra.
\2 sprawa. powrot do obrony. szybszy powrot.i tyle potrzeba do zwyciestwa lakers. naprawde.

czekamy na 2 half....
narazie rekord mj'a niezagrozony:P
wiecej po meczu skrobne



kore - N kwi 23, 2006 8:47 pm
No no... nie wyglada to zle

To o czym Van tak bogato sie rozpisal w jakis sposob sie spelnia. Widac jednak ze taki styl grania jest dosyc obcy dla Lakers i mimo dobrze pomyslanych akcji brak czasem wykonczenia.

Jednak przegrywamy glownie przezk oncowke pierwszej kwarty, kiedy to PHX odskoczyli na te 10pkt. Druga Q to juz swietna obrona i poprawny atak. Przyznam ze granie niemal wszystkimi na centrze przypada mi do gustu i wierze ze z czasem bedzie to skuteczna, a dla Suns zabojczxa taktyka (wystarczy spojrzec jak taki thomas, Diaw czy Marion sobie nie radza z grą silową).

No i czekamy na pobudke KB ktory chyba nie moze sobie oznalezc miejsca na parkiecie.

Ostatnie slowo poswiece temu, ktorego tak nie znosze czyli Nashowi. Co jak co - jest on zalosnym obroncą, rzadkie flaki z niego i cienizna jak cholera, ale jesli mialbym szukac genezy stwierdzenia make his teammates better to zdecydowanie patrzac na gre Nasha. Z takimi podaniami to chyba nawet ja bym zdobywal w NBA po 15pkt/mecz Naprawde szacunek i podziw.



Jmy - N kwi 23, 2006 9:06 pm
Shit jeden komp mam zainfekowany i mi co chila wyskakuje komunikat: Twój komputer jest w niebezpieczeństwie, a na drugim staram się oglądac ten mecz ale po pierwsze to obraz jest do góry nogami a po drug to, ze caly obraz jest na zielono. Heh to z pewnoscia nie jest wina NTV... Mam nadzieje, ze bede przynajmniej w normalnych warunkach oglądał Detroit Basketball. Z tego co zauwazylem albo arczej zdolalem sie dopatrzyc to Wieszak, Diaw, Thomas, Bell czy Steve daja radę. Kobas coś tam mocno przykryty, ale tez ciągnie. Szok jak widze ze Walton ma 10... i Brown.



Marcool - N kwi 23, 2006 9:24 pm
nie jest zle nie jest zle kurwa nie jest ZLE! Zdechne, serducho mi padnie, patrze tylko na te cyferki bo mam za slabego neta zeby na zywo ogladac o ile jest taka obcja, ale emocje mam.
No ciul, przedwczesny entuzjazm, nie jest dobrze, Kobe obudz sie.
Zawsze jak obserwuje na box score wynik meczu, to zawsze lakers przegrywaja. Zauwazylem juz to dawno, co mi pozostalo? Zwale wine na siebie, bluzgajcie mnie, plujcie na moje posty, ale Kobiego zostawcie w spokoju.



kore - N kwi 23, 2006 9:43 pm
kurwa. 5 min do konca ale po jakiego CHU*A ta sierota Cook tam jest... przeciez to samoboj jest momentalnie odskakują...

nie mam pytan.



Van - N kwi 23, 2006 10:08 pm
Kiedy była minuta do końca myślałem, że czy wygramy czy przegamy nic mi nie zepsuje przyjemności z oglądania tego meczu bo Lakers grali jak chciałem, ale oczywiscie musieli to zrobić arbitrzy, pierdolę to straciłem ochotę na pisanie czegokolwiek więcej w tej chwili.



Marcool - N kwi 23, 2006 10:14 pm
a propo cooca to miales absolutna racje, zgubil ta pileczke czy jak to bylo? Wysliznela mu sie? A moze sie potknal? Pewnie przydeptal sobie sznurowadlo.



kore - N kwi 23, 2006 10:26 pm

a propo cooca to miales absolutna racje, zgubil ta pileczke czy jak to bylo? Wysliznela mu sie? A moze sie potknal? Pewnie przydeptal sobie sznurowadlo.

Oczywiscie byly tez bledy Lakers w postaci takiego frajera Cooka, czy braku odpornosci na stres Parkera, jednak w tym momencie nawet nie mam sily by o tym myslec.

To musi byc oficjalny prostest, miarka sie przebrała.



badboys2 - N kwi 23, 2006 10:28 pm
van zgadzam sie z toba!!
ogolnie pozytywnie widze te(ta?) serie. zalozenia jakie byly zostaly spelnione
oprocz 1 kwarty nie dalismy rozpedzic sie suns. spowalnialismy gre jak sie dalo i to przynosilo efekty. widac madrosc w grze naszych. luke, lamar nawet kwame swietnie czytali gre w ataku.

czego zabraklo?
troche w 4 kwarcie zabraklo odoma. i reszty zespolu.
nawet przy tych 20kilku pkt kb dalo sie to wygrac. co do sedziow nie chce napedzac spirali po tym co dzialo sie w sezonie bo twierdze ze zawsze mozna wygrac nawet majac panow z gwizdkmi przeciwko sobie ale.

1)faule na kobe'm. ten ta minute przed koncem ypo juz przesada bylo by 2 roznicy a tak po meczu praktycznie.
2)faul qw ataku odoma gdzie moglo byc 2+1 bo tt czy matrix ewidentnie stali w polu. w takiej samej sytuacji tylko kwame stojacym przed polem laduje sie tt i jest akcja 2+1. dla mnie zenada.
3)rzut vujacica.niby oddany 0,1 za poznoale wydawalo mi sie ze zegar po rzucie phx nie powinien wskazywac 0.4 tylko jakies 0.8 no ale 100% pewnosni nie mam.

ogolnie bedzie dobrze. tylko teraz w srode trzeba wygrac. ograniczyc nasha i tyle.reszta jest ok. plus te 35 kb.

przegralismy bitwe nie wojne!!:P



king kobe the 8th - N kwi 23, 2006 10:34 pm
dodalbym jeszcze ruchoma zaslone Diawa przy tym rzucie Nasha za 3 na 1.07 do konca
Suns trafili 32 na 35 rzutow wolnych, damn i ten pieprzony Tim Thomas no i sedziowie ale fakt mimo tego bylo blisko, jest nadzieja



emjey23 - Pn kwi 24, 2006 5:49 am
Zadecydowały szczegóły.Nie chce się tu za bardzo rozpisywać ale generalnie, mimo paru małych błedów, gralismy naprawde bardzo dobrze.Koncentracja w obronie, spokój w ataku, wykorzystywanie słabości przeciwnika.Suns w pierwszej kwarcie trafiali wszystko, ale Lakers nie wdali się w run n' gun tylko grali konsekwentnie swoje i tak trzeba z Suns..nie można trafiać jumperków z taką regularnością caly mecz.Szkoda tylko IV kwarty, która moim zdaniem troche źle rozegrana była.Kobe zagrał naprawdę bardzo dobry mecz, niczego nie forsował.Jedyny problem w takiej sytuacji to znaleźć rytm, jeśli nie rzuca zbyt wiele to ma czasem z tym problemy.Powtórze się, zadecydowały szczegóły...naprawdę nie chcę zwalać WSZYSTKIEGO na ten kosmiczny błąd sędziów, bo było sporo naszych błędów.Szkoda bo było bardzo blisko, jednak mecz pokazał że stać nas na zwycięstwo i chyba pokazał cos niedowiarkom.



Jmy - Pn kwi 24, 2006 6:16 am
badboys2, coś mi sie tak wydaje, ze ten Twój avator nie spełnia regulaminowych norm

Nie będę nikogo denerwował, ale jak widziałem tą pretensjonalna mine Kobe'go na zakonczenie spotkania, to wcale mi nie było smutno. Wrecz przeciwnie. I dobrze wiem jaka byla tego przyczyna

PI3TR45 więc jednak najseksowniejszy koleś w lidze. <lol>



artek - Pn kwi 24, 2006 6:42 am
Musze powiedziec ze nie spodziewałem sie ze Lakers podejmą tak wyrównaną walkę na terenie rywala. Jednak nikt mnie chyba nie zjedzie jesli napisze ze Kobe dnia nie miał do rzucania bo wpadało mu niewiele. Za to trzeba pochwalić Odoma, ktory nie dawał PHX doskoczyc co chwila trafiając zza łuku lub z pola. Nie do zatrzymania był Tim Thomas ktory dopiero w IV kwarcie chybił pierwszy ze swoich rzutów. Jesli Lakers chca myslec o wygraniu serii z Suns to nie mogą tak odpuszczac zadnemu z zawodników Phoenix.

No ale mimo wszystko brawa dla LA za postawę.

MOD:
Posty kore, king kobe the 8th i orbana usuwam. Panowie dawajcie upust swoim emcjom gdzie indziej, bo nie każdy ma ochotę przebijać się przez kilka postów, żeby przeczytać coś oprócz wulgaryzmów.



KB81 - Pn kwi 24, 2006 7:52 am
zgadzam si z emjey 23- Kobe w ciągu meczu powinien jednak trochę częściej oddawać rzuty, bo pózniej w 4 qt był troche nie rozgrzany:(.

Uważam, że mamy duze szanse z Suns i że Kobe powinien jednak troche częściej rzucac by nie przyzwyczajać Phoenix że piłka idzie ciągle do Odoma i Browna a Kobe tylko podaje.



PI3TR45 - Pn kwi 24, 2006 8:16 am
Wczoraj, po meczu już nic nie pisałem, bo poza "tak to jest jak się cw**om da gwizdki w ryje" nic więcej napisać nie byłem w stanie. Jak Kobe dostał w twarz to te ku**y co poleciały u mnie w pokoju pobudziły rodziców

i ch** mnie obchodzi czy ktoś tu napisze, że przegrali przez własne decyzje czy przez gwizdki sędziów. To była decydująca akcja i w takich momentach jak się popełnia błędy i nie widzi rzeczy, które widział Steave Wonder, to nic dziwnego, że potem twoja drużyna wygrywa mecz...
Jak jesteśmy przy arbitrach to warto wspomnieć jeszcze o dwóch sytuacjach, w których również lekko mówiąc sędziowie dali dupy. Pierwsza to gdy w pierwszej połowie był ofens zdaje się Odoma na Marionie. Oczywiście kij z tym, że TYLKO jakieś 2 czy 3 cm buta Mariona wystawały poza półkole fauli ofensywnych. Szczy jednak został osiągnięty później... Tim Thomas dostał piłkę na obwodzie. Najpierw ewidentnie popełnił ofens odpychajac przedramieniem Waltona, a później PRZEWRÓCIŁ czysto stojącego Kwame czyli popełnił 2 faule w ataku, a co dostał? 2 + 1 i faul Kwame... kabaret...

Dobra, a co mi się nie podobało?
Tragiczna skuteczność Parkera za 3. Ile on miał rzutów z czystej pozycji? ze 2 mógł spokojnie trafić, szczególnie ten na koniec Kwame trochę mało wykorzystywał swoją masę i siłę do przestawienie Thomasa, choć jakby pewnie wykorzystał to by dostał ofensa... Nie podobał mi się styl gry w ataku Odoma i Bryanta. Ile oni grali z piłką? Ile mieli wjazdów? Odom ze 2? może 3? KB chyba 5 (może 4) z czego tylko 1 zakończył się bez faulu i punktów KB w pierwszej połowie nie istniał i proszę mi nie pisać, ze go przykryli... on nie próbował grać swojej gry. Oddał 7 rzutów w całej pierwszej połowie przez pierwszą połowę myślałem, że Jax to tak ustawił, żeby KB i Odom mieli siły uderzyć podwójnie w 3ciej kwarcie, a przy okazji przycisnąć Nasha i Mariona w defensywie. W 3ciej kwarcie było lepiej, zagraliśmy jak zwykle lepiej możnaby powiedzieć, ale nadal z minimalnym wsparciem KB, chociaż większym niż w pierwszej połowie. W czwartej również nie grał swojej gry, nawet nie próbował... Tylko czemu? czy to była ta taktyka Jaxa? Jeśli KB włączyłby się na 200% w ataku w czwartej kwarcie to prawdopodobnie zdałaby egzamin.
Nie podobała mi się rónież gra Kwame w obronie, bo tak jak zostawał na pick'n'rollach przy Nashu to heh... a co gorsze w drugiej połowie zostawali przy nim we 2óch i Diaw czy ktokolwiek inny był wolny pod koszem, a Kwame nadal podwaja...

Ogólnie Lakers mi się podobali. Zagrali tak jak trzeba. Zabrakło standardowego meczu KB (czy chociaż żeby Odoma zagrał parę akcji w końcówce po swojemu) do zwycięstwa. Czyli nie dużo. Teraz trzeba im skopać tyłki w następnym meczu i do LA jechać z remisem


PI3TR45 więc jednak najseksowniejszy koleś w lidze. <lol>
nom, The Big Sexy



Van - Pn kwi 24, 2006 8:55 am
Teraz już na spokojnie na temat meczu Ogólnie plan gry Lakers mi się podobał poza jednym szczegółem Bryant za mało sam rzucał przez zbyt długi okres gry. Domyślam się, że taki mniej więcej był plan Phila, Suns spodziewali się, że Kobe będzie chciał trzepnąć im 50 punktów a w ten sposób Lakers wzięli ich z zaskoczenia i trzeba przyznać, że zdawało to w sumie nieźle egzamin, graliśmy swoje w ataku specjalnie nie traciliśmy dystansu do Suns mimo, że Bryanta jako zdobywcy punktów praktycznie nie było a to myślę, że jest na dalsze mecze serii dobry znak.

Tak jak się spodziewałem Lakers starali się wykorzystywać niski skład Suns, trzeba przyznać, że sporo rzutów z bliskiej odległości po prostu pechowo wypadało i to każdemu się zdarzało Kobe, Lamarowi czy Kwame, ale taki sposób gry jest dobry przeciwko Suns, udało się wygrać walkę na tablicach.
W defensywie Lakers przez większą część spotkania nieźle sobie radzili, pierwsza kwarta była do bani, ale potem było już całkiem nieźle i przewaga Suns była stopniowo zmniejszana. W ofensywie zawiódł Kobe, ale tylko pod względem zdobywcy punktów bo wręcz wzorowo kreował partnerów, te pozycje dla Cooka, które ten tak pudłował Lakers większość akcji starali się grać pod kosz do Kwame albo Lamara, no i oczywiście jeszcze Walton grał dobrze w ostatnich tygodniach, ale w tym meczu przeszedł samego siebie.

To sędziowanie ofensywy odgwizdany Kwame, który nas 3 punkty kosztował jednak to jeszcze nic przy ofensywym Lamara kiedy Marion stał wyraźnie w półkolu i jak w przypadku Kwame kiedy jest faul ofensywny można jeszcze uwierzyć w pomyłkę sędziego czy to, że dostrzegł jakiś ruch Kwame, który skłoniłby go do takiej decyzji to tutaj już był ewidentny kant, mający na celu uchronić Mariona przed kolejnym przewinieniem, które posadziłoby go na ławie ostatnia akcja to już w ogóle rewelacja i komentowanie jest zbędne

Jestem zadowolony z Lakers, grali mądrze przez większość spotkania, za dużo trójek, ale wiele to były przygotowane czyste pozycje, których niestety nie potrafili zamieniać na punkty, ale nie dawali się wciągać w bieganinę Suns, kontrolowanie tempa gry im nieźle wychodziło, bez problemów dostawali się w ich pomalowane tam czasami brakowało precyzji, ale to nie jest akurat coś czym można się przejmować, widać było, że Phil miał plan, który był dobrze realizowany przez Lakers myślę tylko, że jedynym błędem było to, że tak już w trzeciej kwarcie nie było więcej ustawiania pozycji dla Bryanta żeby się wstrzelił, myślę jednak, że nie będzie problemu z tym w następnym spotkaniu sędziowie zwykle jak coś spartolą starają się to wyrównać więc spodziewam się/mam nadzieję na więcej gwizdków na naszą korzyść i wyrównamy stan rywalizacji w końcu byliśmy naprawdę blisko mimo, że Kobe nie miał dnia rzutowo komopletnie, w Suns coś nawiedziło Tima Thomasa no i te kilka decyzji arbitrów, które przy tak zaciętym meczu swoje też zrobiły także nasze szanse podobają mi się bardziej po tym meczu niż przed



Polothx - Pn kwi 24, 2006 10:33 am
no w sumie odnośnie meczu większośc jak nie wszystko zostało juz powiedziane(napisane). no może jeszcze że jeśli Ktoś oglądał meczyk na C+ to chyba najlepiej było wyłaczyć głos bo to nie ma już chyba słó na Michałowicza..-ach Sasha ten tytan deensywy.
w ogóle ten mecz pokazał że Phil wielki jest jednak choć szczerze nie wierzylem za bardzo w jego wielkość na początku sezonu. Pisanie o tym że motywuje swoich graczy i rozpracowuje przeciwników no chyba sie potwierdziło. a to jak grał KB rzeczywiście było świeżą nowością..pamiętacie kiedy KB ostatnio miał 8 rzutów do połowy??to chyba przeciwko Sacto kiedy strajkował:)
ale odnośnie ustawiania taku alkers było nieźle fajnie szukali przełamania defensywy i dobrego podania do środka ale przydało by sie aby wykorzystać Smusha i jego prędkość do jakiś ścięć do środka kiedy cała obrona Suns jest na obwodzie. NIesądzisz Van że troche za stacjonarna była w wielu momentach gra w ataku lakers?
aha i gdzie jest Pan który twierdził że lakerts to 70% KB?oczywiście wiem że jedenmecz niewiele zmienia ale pokazuje że jednak Lakers sobie radzą jak KB mało rzuca a jeszcze mniej trafia...
pozdro



kore - Pn kwi 24, 2006 11:23 am
@ mod - nie rozumiem w jakim stopniu roznia sie slowa "pier*ole" od "k*rwa", bowiem gdy tego pierwszego uzyl Van to je pozostawiles a gdy ja uzylem drugiego to juz post wylecial ?
MOD(spabloo):
Te posty, które zawierały jakąkolwiek treść poza przekleństwami zostawiłem. Niech ich treść świadczy o autorach i chociażby z tego powodu powinieneś się cieszyć, że Twój został usunięty.
Teraz do WSZYSTKICH: jeśli sytuacja będzie się powtarzać w kolejnych postach, będą one usuwane. I jeśli ktoś odczuwa żal z tego powodu proszę o PM.

Co do meczu to to co pisalem - PO PROSTU ŻENADA sedziowska przesadzajaca o wyniku.

Co do zawodnikow :

- Parker; widac ze to jego pierwsze playoffy, w najwazniejszych moemntach zabraklo jaj, ale facet kilka razy pokazal zajebistą boiskową inteligencje.

- Brown; chyba skutecznie powinien zamknac co poniektorych krytykow. Jego niesamoitą wartosc bylo widac po tym jak zmienil go niejaki frajer Cook

- Cook; zabic cooka! gdy gral Kwame, reszta mogla spokojnie rzucac wiedzac ze ten czeka na dobitke, bedzie walczyl, zbieral itd, ew. zagrac z nim skutrecznego pick and rolla. Dodatkowo Kwame swietnie bronil (w jednej akcji nawet przeciwko ?NAshowi!), pomagal, zastawial itd. A Cook? Łajza nawert z czystej pozycji nie trafiala, nie mowiac o graniu blisko kosza czy staraniu sie o zbiorki... szkoda slow, nie chce go wiecej w tej serii widziec

- Lamar; czy tylko wg mnie to byl nasz lider przez 3 kwarty?

- Kobe; nie mial swojego dnia, ale w 4Q dziurawil obrone PHX swoimi wejsciami. Bell po kilku zwodach nie mial zielonego pojecia gdzie sie znajduje, a w reszcie akcji mogl tylko faulowac. Tak btw. - to cienki z niego defensor.

- Walton; ja nie rozumiem tego, to jakis cud

- JJ; szkoda ze drugiej polowie w ogole nie gral, podobal mi sie w pierwszej...

Co do Suns to o Nashu juz pisalem, Thomas faktycznie mial jakis niesamowity fart, Marion nawet niezle powstrzymywany, ale chwilami swiwetnie kreowany przez Kudłatego. Tyle. Lakers bardziej zasluzyli na WINa a Suns powinni pojsc z kwiatami i litrem dobrej wody do szatni sedziego po tym meczu.



Wróbel - Pn kwi 24, 2006 11:52 am

- Kobe; nie mial swojego dnia, ale w 4Q dziurawil obrone PHX swoimi wejsciami. Bell po kilku zwodach nie mial zielonego pojecia gdzie sie znajduje, a w reszcie akcji mogl tylko faulowac. Tak btw. - to cienki z niego defensor.

I to mnie właśnie zastanawiało podczas tego meczu. Czy Raja Bell czy ktokolwiek inny nie trzymał aż tak mocno Kobe'a, żeby ten oddawał tak mało rzutów. Miał pozycje, jeden zwód i był pod koszem, ale mało było tego typu akcji. W drugim meczu powinien więcej grać pod kosz, bo po pierwszym meczu nie widze godnego obrońcy dla Bryanta.

Troche mnie zawiódł Kwame Miał sporo szans, spod kosza, przy dobitkach, ale to jego pierwsze PO i widać było presje i miękkie nogi. W drugim meczu już będzie lepiej

Walton na +, bardzo ciekawie grał, boiskowa inteligencja i gra do środka.

Lamar jakoś dziwnie jak dla mnie, były przebłyski, ale mizerne, skuteczność także nie siedziała. Ale całkiem dobrze sobie radził z Marionem.


- JJ; szkoda ze drugiej polowie w ogole nie gral, podobal mi sie w pierwszej...

To mnie również zdziwiło, że mało zagrał. Jest to gracz zadaniowy, który potrafi być czasrnym koniem, nawet pokroju Tima Thomasa. Potrafi rzucać za 3 jak i wchodzić pod kosz. Mam nadzieję, że Phil da mu więcej pograć w następnym meczu, a cieniaka Cooka posadzi na ławie, bo koleś jest beznadziejny.



master - Pn kwi 24, 2006 12:02 pm

@ mod - nie rozumiem w jakim stopniu roznia sie slowa "pier*ole" od "k*rwa", bowiem gdy tego pierwszego uzyl Van to je pozostawiles a gdy ja uzylem drugiego to juz post wylecial ?

Sorry, bez żadnych obiekcji co do twojej osoby , ale wszystkie te posty co widziałem i są skasowane to nic innego tylko stek przekleństw. Jeszcze nigdy w życiu na tym forum nie widziałem tylu postów pod rząd z samymi kurwami, wiec myślę, że to nie chodzi o twoją osobę, tylko najnormalniej w swiecie o jakiś porządek. Zresztą pyaj modów, jestem pewien ze wyjaśnią o co chodzi.

Co do meczu, to troche szkoda mi Lakers ;-]Grali całkiem nieźle,, kto wie gdyby nie karygodny błąd arbitrów spotkania. Ale z drugiej strony dobre pozycje rzutowe powinni wykorzystywać lepiej, takze po części (choc przyznam mniejszej) jest to ich wina.

Paradoksalnie słaby mecz Kobego prawdopodobnie wiecej dał drużynie, niż jakby grał "sam" jak przez cały sezon. To może być klucz do pokonania Phoenix: wszyscy włączają sie do gry w ataku. Popisy strzeleckie Kobego mogą tu zaszkodzić, bo mógłby w taki sposób wyszarpać ze 2 mecze, ale chyba nie o to wam chodzi. Także pro zespołowa koszykówka bedzie tu kluczem.

A Suns? O nich nic nowego nie napisze, nie lubie ich koszykówki i mecz życia Thomasa to był dla nich ratunek. Ale nie zgodze się w jednymz Vanem (pisał to przed meczem), ze tak jak Suns nie gra się w PO i nic się nie osiągnie. Nie zgodze się po części, bo przypomne gdzie Suns skończyli w tamtym roku swoje rozgrywki. W PO da się wygrywać atakiem, póki nie trafi się drużyna, która potrafi to zatrzymać (Spurs, ewentualnie w finale Pistons) bądź odpowie tym samym + jakąś tam w miare normalną defensywą (Dallas). Tych zespołów za wiele nie ma, więc Suns wygrywac będą, nie mistrzostwo konferencji, nie mistrzostwo NBA, ale na Lakers to spokojnie powinno wystarczyć.



kore - Pn kwi 24, 2006 12:31 pm
Sorry, bez żadnych obiekcji co do twojej osoby , ale wszystkie te posty co widziałem i są skasowane to nic innego tylko stek przekleństw. Jeszcze nigdy w życiu na tym forum nie widziałem tylu postów pod rząd z samymi kurwami, wiec myślę, że to nie chodzi o twoją osobę, tylko najnormalniej w swiecie o jakiś porządek. Zresztą pyaj modów, jestem pewien ze wyjaśnią o co chodzi.



emjey23 - Pn kwi 24, 2006 12:32 pm

Co do meczu, to troche szkoda mi Lakers ;-]Grali całkiem nieźle,, kto wie gdyby nie karygodny błąd arbitrów spotkania. Ale z drugiej strony dobre pozycje rzutowe powinni wykorzystywać lepiej, takze po części (choc przyznam mniejszej) jest to ich wina.

Paradoksalnie słaby mecz Kobego prawdopodobnie wiecej dał drużynie, niż jakby grał "sam" jak przez cały sezon. To może być klucz do pokonania Phoenix: wszyscy włączają sie do gry w ataku. Popisy strzeleckie Kobego mogą tu zaszkodzić, bo mógłby w taki sposób wyszarpać ze 2 mecze, ale chyba nie o to wam chodzi. Także pro zespołowa koszykówka bedzie tu kluczem.


Widzisz, tylko trzeba to ładnie pogodzić.Bo w IV kwarcie też ktoś musi trafiać.A kiedy robi się gorąco chyba nie widzisz Waltona,Browna czy Parkera trafiajacego ważne (wypracowane przez siebie) punkty.Kobe ma ten problem, że jeśli chce angażować partnerów w taki sposób jak wczoraj, musi zadbać też o swój rzutowy "rytm".Bo w meczu było wszystko pięknie, tylko kiedy wynik był na styku, przyszedł czas na KB, wcześniej grającego dlugimi momentami bez rzutu a często nawet bez piłki.



master - Pn kwi 24, 2006 12:47 pm


I ze tylko przypomne posty kibiców Raptors po meczu z Nets w ktorym polecialo nie przymierzajac z 20-30 "kur*w" i "chu*ow" w 6-7 postach pod rzad, do tego gadanie o lamaniu nog Cartera itd. Jakos wtedy zadnego moda nie bylo Brak konsekwencji ?

Ja na tamtym forum nic nie czytam, więc nie wiem o co chodzi. Poza tym tamten dział ma swoich modów o ile sie nie mylę, to ich problem.
MOD(spabloo):
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Możesz zmieniać swoje posty
Możesz usuwać swoje posty
Możesz głosować w ankietach
Takie ma prawa moderator działów NBA i Inne na forach klubowych (jeśli ktoś sądził inaczej). Trudno tu faktycznie mówić o niekonsekwecji. Ale jeśli macie ochotę na dyskusję na temat moderatorów i ich obowiązków to proponuję przenieść sie do działu "e-nba.pl". A tutaj wątek kończymy.


Widzisz, tylko trzeba to ładnie pogodzić.Bo w IV kwarcie też ktoś musi trafiać.A kiedy robi się gorąco chyba nie widzisz Waltona,Browna czy Parkera trafiajacego ważne (wypracowane przez siebie) punkty.Kobe ma ten problem, że jeśli chce angażować partnerów w taki sposób jak wczoraj, musi zadbać też o swój rzutowy "rytm".Bo w meczu było wszystko pięknie, tylko kiedy wynik był na styku, przyszedł czas na KB, wcześniej grającego dlugimi momentami bez rzutu a często nawet bez piłki.
Ja to widze troche inaczej. Gorących momentów itd itp może najnormalnie nie być, jeżeli Kobe nie bedzie dalej angażował partnerów jak to robił teraz. Poza tym oni też mają swój rzutowy rytm, który będą mieć bardzo sporadycznie, jeżeli Kobe będzie chciał samotnie w ataku wygrać serię. Suns są za bardzo uniwersalni i zespołowi , żeby grać tak przeciwko nim. Poza tym KB to też człowiek, ma za sobą 83 spotkania, nie jest maszyną i też się męczy, a nie angażując partnerów bedzie sam sobie kopał dołek, bo jest równie potrzebny w obronie, a na to sił nabrać będzie ciężko. Sam wszystkiego nie zrobi.

Dużo będzie też zależeć od tego, jak Odom bedzie sobie radził z Marionem. Bo jak popatrzeć na roster Suns, to nie są ani specjalnie mocni na papierze ani specjalnie utalentowani, Marion z Nashem to jest ich podstawa i eleminując Shawna wszystko bedzie w rękach Nasha i jakiś tam Bellów, Thomasów (który już drugiego takiego meczu raczej nie zagra) czy Diawów.



magic_man - Pn kwi 24, 2006 12:55 pm

I ze tylko przypomne posty kibiców Raptors po meczu z Nets w ktorym polecialo nie przymierzajac z 20-30 "kur*w" i "chu*ow" w 6-7 postach pod rzad, do tego gadanie o lamaniu nog Cartera itd. Jakos wtedy zadnego moda nie bylo Brak konsekwencji ?

Taka prawda. Jeden z nich nawet wypowiedzial sie u nas na forum, ale jako ze nie mamy moda ktory jest srogi, bo tak wogole to rzadko bywa na forum, pozostalo to bez echa..



Van - Pn kwi 24, 2006 1:01 pm
Poniosło mnie niepotrzebnie przy pisaniu pierwszego posta w tym temacie, nie powinienem go w ogóle wysyłać, ale trudno stało się sorki za to bo może to pociągnęło za sobą pozostałe posty z przekleństwami wiele do tematu nie wnoszące.


Paradoksalnie słaby mecz Kobego prawdopodobnie wiecej dał drużynie, niż jakby grał "sam" jak przez cały sezon. To może być klucz do pokonania Phoenix: wszyscy włączają sie do gry w ataku. Popisy strzeleckie Kobego mogą tu zaszkodzić, bo mógłby w taki sposób wyszarpać ze 2 mecze, ale chyba nie o to wam chodzi. Także pro zespołowa koszykówka bedzie tu kluczem.
No proszę zgadzam się w czymś z masterem

Taki plan na to spotkanie był potrzebny i to z kilku powodów. Pierwszy to oczywiście Suns, którzy spodziewali się rzucającego ile wlezie Bryanta zostali zaskoczeni i zobaczyli, że Lakers mają zespół, który prawie ich pokonał przy niewielkim wkładzie punktowym tego, którego się najbardziej obawiali i spodziewali to im da do myślenia widać było po ich wypowiedziach, że myśleli tylko o KB a teraz jego drużyna przy jego udziale punktowym zdecydowanie mniejszym niż zwykle była bliska wygranej i to kiedy oni sami drużyna, która wykonuje najmniej osobistych ze wszystkich ekip w lidze dostaje od arbitrów 35 rzutów z linii przy średniej 18 z sezonu, kiedy ich trójki wpadały na bardzo dobrej skuteczności a jednak wygrali minimalnie przy łagodnych dla nich arbitrach za pewnie nie mogą się czuć po tej wygranej

Po drugie właśnie ci gracze Lakers oni musieli w pierwszym meczu pozuć się ważnym elementem taktyki ofensywnej, od początku musieli się zaangażować w grę a nie pełnić rolę widzów, każdy z czterech partnerów Bryanta ze S5 oddał po kilkanaście rzutów a przy tym jak większość z nich potrzebuje pewności siebie do dobrego grania ma to ogromne znaczenie dla przebiegu tej serii, oni musieli zobaczyć, że Kobe i Phil w nich wierzą, sami musieli w siebie uwierzyć i oczywiście Kobe z Philem musieli zobaczyć, że warto w nich wierzyć.

Lakers odkładając na bok sędziów zabrakło do zwycięstwa wykończenia w kilku prostych akcjach, Kobe chyba ze dwa razy nie trafił spod samego kosza, to samo Lamar, Kwame i Luke, widać było, że są dlugie okresy gry kiedy Suns nie mają nowych pomysłów na atak kiedy pick and rolla Lakers dobrze bronili, Lakers bez większych problemów grali co chieli dogrywając głęboko pod kosz do Kwame, Lamara czy Waltona i brakowało po prostu szczęścia przy wykańczaniu tych akcji a to nie będzie się zbyt często powtarzać podobnie jak niecelne rzuty KB z pozycji, z których normalnie trafia.

A Suns? O nich nic nowego nie napisze, nie lubie ich koszykówki i mecz życia Thomasa to był dla nich ratunek. Ale nie zgodze się w jednymz Vanem (pisał to przed meczem), ze tak jak Suns nie gra się w PO i nic się nie osiągnie. Nie zgodze się po części, bo przypomne gdzie Suns skończyli w tamtym roku swoje rozgrywki.

Tak master tylko tamci Suns mieli pod koszem trzepiącego w PO 30PPG Amare więc kiedy obrona na obwodzie się zacieśniała mogli rzucić mu piłke a on był nie do zatrzymania i ściągał na siebie sporo uwagi, w tym zespole tego nie ma i brak takiej opcji był już widoczny w tym pierwszym spotkaniu, a jeszcze trochę meczów zostało także na wyjeździe i to będzie miało ogromne znaczenie.



Maciek - Pn kwi 24, 2006 1:01 pm
dobry mecz i dobra selekcja rzutowa Waltona gdzies ktos kiedys cos ze o losach tej rywalizacji zadecyduje lepsza skutecznosc w rzutach za trzy i po wczorajszym meczu dobitnie widac ze cos w tym jest gdyby nie fatalne rzuty Parkera z dystansu to wynik moglby i powinien byc zupelnie inny celnosc KB8 pozostawiala wiele do zyczenia i jego zbyt pozne wziecie losow meczu na barki rowniez jest minusem dnia wczorajszego Lamar pokazal klase - jak zawsze praktycznie troche sobie pofolgowal Thomas z tymi trojkami i nie mozna go w nastepnych meczach juz tak zostawiac bez krycia i troche jednak lekcewazyc

sedziowie drukarze znow nas zrobili na czarno w decydujacym momencie i nawet guz na twarzy Bryant'a nie przekonal tych idiotow ze faul byl - czy przed dopuszczeniem arbitrow do ligi zawodowej rozwiazuja oni testy z logiki

nic sie wielkiego nie stalo od poczatku mowie i powtarzam nadal ze LAkers z Suns spotkaja sie w siedmiu meczach czyli jeszcze 6 przed nami z ktorych cztery wygraja... l(akers)epsi

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Możesz zmieniać swoje posty
Możesz usuwać swoje posty
Możesz głosować w ankietach
Takie ma prawa moderator działów NBA i Inne na forach klubowych



emjey23 - Pn kwi 24, 2006 1:01 pm


Widzisz, tylko trzeba to ładnie pogodzić.Bo w IV kwarcie też ktoś musi trafiać.A kiedy robi się gorąco chyba nie widzisz Waltona,Browna czy Parkera trafiajacego ważne (wypracowane przez siebie) punkty.Kobe ma ten problem, że jeśli chce angażować partnerów w taki sposób jak wczoraj, musi zadbać też o swój rzutowy "rytm".Bo w meczu było wszystko pięknie, tylko kiedy wynik był na styku, przyszedł czas na KB, wcześniej grającego dlugimi momentami bez rzutu a często nawet bez piłki.

Ja to widze troche inaczej. Gorących momentów itd itp może najnormalnie nie być, jeżeli Kobe nie bedzie dalej angażował partnerów jak to robił teraz. Poza tym oni też mają swój rzutowy rytm, który będą mieć bardzo sporadycznie, jeżeli Kobe będzie chciał samotnie w ataku wygrać serię. Suns są za bardzo uniwersalni i zespołowi , żeby grać tak przeciwko nim. Poza tym KB to też człowiek, ma za sobą 83 spotkania, nie jest maszyną i też się męczy, a nie angażując partnerów bedzie sam sobie kopał dołek, bo jest równie potrzebny w obronie, a na to sił nabrać będzie ciężko. Sam wszystkiego nie zrobi.

Dużo będzie też zależeć od tego, jak Odom bedzie sobie radził z Marionem. Bo jak popatrzeć na roster Suns, to nie są ani specjalnie mocni na papierze ani specjalnie utalentowani, Marion z Nashem to jest ich podstawa i eleminując Shawna wszystko bedzie w rękach Nasha i jakiś tam Bellów, Thomasów (który już drugiego takiego meczu raczej nie zagra) czy Diawów.



josephnba - Pn kwi 24, 2006 1:32 pm
Czy w USA jast jakieś miasto poza LA, gdzie nie buczą na KB? (serio pytam)

Druga sprawa- odwalić się od modów z działu NBA

A teraz o meczu.
Lakers mnie zaskoczyli bardzo pozytywnie. Ale i o to się rozbija sprawa. Lakers to jednak za dużo KB i za mało zespołu. Owszem w pierwszych kwartach nawet bez KB zespól sobie radził, ale przypomnę tylko, że puinkty rzucał niejaki Walton, a teog w kolejnych spotkaniach nie należy suę spodziewać (nawet trójkę sypnął). Nieźle zagrałKwame, i też zaskoczył mnie paroma akcjami w ataku. Ogólniezagrali dobrze, ale w końcówce zabrakło pomysłu i opcja tylko z KB zawiodła. Bryant dziś mało agrysywny nie tylko w ataku, ale również w obronie się nie przemęczał. LA dobrze atakowali deskę i tu przyznaję rację Vanowi- Suns bronili deski tragicznie i tu może być przewaga lakers, której niestety nie potrafili w tym meczu wykorzystać. Granie przez środek niestety wychodziło średnio, bo do tego potrzeba kogoś więcej niż tylko Odoma (który tez parę razy mógłusłyszeć gwizdek w ataku za przepychanie się jeśli mam być szczery) i w końcówce Bryanta. Pisałem, że jak KB nie siedzi to prubuje się wstrzelić z dystansu- Van oponował i kto miał rację? Ocywiście ktoś może zasłonić się tym brakiem gwiadka z końcówki meczu, ale co z pozostałymi 46minutami? Rzuty z dystansu nie siedziały KB, a on na upartego próbował i to mi sięzdecydowanie nie podobało, ale biorąc pod uwagę, że od jego postawy w dużej mierze zależy przyszłość mojkego fajnego ava muszę przyznać, że się cieszyłem.
Lakers w ataku grali zaskakująco dobrze, za to w D moim zdaniem grali za wąsko, wydaje mi się, że tak chcieli powstrzymywać (co im się w pewien sposób udało) penetracje Matrixa czy Diawa, że zapomnieli o dobrze rzucających z obwodu graczach PHX. Dodać do tego należy jeszcze fakt, że nawet jak Bryant w kolejnych meczach zagra lepiej (a zagra na pewno) to Suns są nadal faworytem, bo taki Walton na pewno zagra zdecydowanie gorzej (to jest dopiero beznadziejny defensor)
O zakład nadal jestem dziwnie spokojny, choć lakers są lepsi niż przypuszczałem

PS: W akcji po której Nash trafił trójkę w końcówce żadnej ruchomej zasłony Diawa nie było!



Greg00 - Pn kwi 24, 2006 1:58 pm
widzę, że gorąca dyskusja o pierwszym meczu serii rozgorzała na dobre..szkoda jednak, że skupiliście na wyrażaniu swojej złości (i to w dość niewybredny sposób) na sędziów/wynik zamiast skupić się na bardzo wielu pozytywach płynących z tego meczu..mówię oczywiście o fanach Lakers, bo czystych kibiców Phoenix (jeśli ktoś im kibicuje to pewnie na przekór Lakers) to na naszym forum chyba nie ma...

naprawdę nie ma co się denerwować o brak gwizdka w jednej akcji, bo taki błąd najzwyczajniej w świecie mógł się przytrafić sędziom...do tego nastąpił on w sytuacji, w której nawet gdyby Kobe trafił oba wolne, to i tak Lakers mieliby nikłą szansę na odniesienie zwycięstwa patrząc na trójkę Nasha w kolejnej akcji (i to nie wynikającej z kontry po praktycznej stracie Bryanta ale błędów w zastawieniu i pozwolenia na zebranie piłki Diawowi po pierwszym rzucie już nie pamiętam kogo z Phoenix)....

naprawdę, skupmy się na świetnej grze Lakers w tym meczu, którzy, moim zdaniem, byli zespołem lepszym od Suns.....to co zrobił z tą drużyną Phil po prostu nie mieści się w głowie..z Bryanta, Odoma i 8 przeciętniaków uczynił po prostu świetny zespół....czapki z głów przed tym to co oni grali przez pierwsze 3,5 w kwarty....bardzo dobra obrona, która poza pierwszą kwarta, kiedy Phoenix udawało się jeszcze grać z kontry i trafiali fantastyczne trójki, praktycznie wyłączyła cały atak Suns....nawet w pierwszej kwarcie robili co mogli, ale Phoenix mieli dużo szczęścia..potem już ich atak po prostu nie istniał.....kontr już nie było, a ich atak pozycyjny wyglądał wręcz tragicznie....gdyby nie ciągłe improwizacje Nasha i Mariona Suns by ten mecz przegrali...bo po drugiej stronie parkietu wspaniałą koszykówkę grali Lakers, imponując zespołowością i liczbą wygranych pojedynków jeden-na-jeden....jak w tych match-upach dominował chocby Odom nad Marionem to wszyscy widzieliśmy - Shawn wręcz nie istniał w obronie nic nie mogąc poradzić na całe serie zwodów Odoma....Lamar był w tym meczu Pippenem, bezlitośnie ogrywającym korzystając z przewagi fizycznej choćby Hornacka w finałach 1998 roku.....ale każdy grał dobrze po stronie LA, każdy miał swoje miejsce na parkiecie - Bryant (o którym szerzej za chwilę) Odom, Brown, Walton...tylko Smush grał nieco słabiej (widać było brak doświadczenia) i Cook, który trochę pospieszył się z rzutami w kluczowych momentach....

nie spoób się więc nie nachwalić gry Lakers do połowy IV kwarty....jednak wtedy najwyraźniej zielone światło od Phila dostał Bryant i zaczął rzucać...jego partnerzy w tej chwili oczywiscie zniknęli z parkietu i coraz częściej tylko przyglądali się grze...jak podczas meczu uważałem, że Kobe jednak za rzadko rzuca, a raczej bierze ciężar gry na siebie (bo nie chodzi oczywiście żeby wykonywał te swoje firmowe już wymuszone rzuty) - właściwie tylko szybko oddawał piłkę, tak pod koniec zachowywał się zupełnie odwrotnie, zabierając grę swoim partnerom...znów oddał 2-3 bezsensowne rzuty w kluczowym momencie...potem trafił wejścia pod kosz i tak właśnie powienien grać....przecież on jest tak szybki, że każdego minie (nawet szybkiego jak świałto Barbosę wkręcił w parkiet ze dwa razy), a Suns nie podwajali go w końcówce i wchodził pod kosz jak w masło..gdyby grał tak cały mecz, to Lakers prowadziliby w IV kwarcie nie jednym, a 10 punktami...

fakt jest także faktem, że Lakersom po prostu brakowało szczęścia w całym meczu...fartowne layupy np Thomasowi wpadały, a Brownowi już nie..kilka razy też piłka wykręcała się z kosza po rzutach Odoma czy innych graczy....gdyby ze 3-4 takie rzuty wpadły to mecz miałby zupełnie inny obraz w koncówce...

a tak to, jak mi się wydaje, Lakers zapłacili frycowe i przegrali mecz, w którym byli lepsi..ale, jak to się ładnie mówi "pierwsze śliwki robaczywki" i głowa do góry fani LA - z takim wybitnym trenerem mogą osiągnąć wiele w tej serii nie tylko..dla mnie to ni są faworytem w tej serii (zagłosowałem na 4-3 dla nich) i tylko szczęściu i przywództwie Nasha oraz dniu konia Thomasa zawdzięczają Phoenix zwycięstwo w pierwszym meczu....odnośnie jeszcze Bryanta, to pomimo błędów w końcówce wiem, że sie stara więc oceniam jego występ także pozytywnie, tak by dodać mu wiary w przyszłych meczach..widać, że dojrzewa i choć czasami znów irytuje (choć już na szczęście coraz mniej i mniej) to powoli staje się liderem z prawdziwego zdarzenia...gdyby w ciągu meczu wykonał ze 3-4 akcje więcej i w końcowe trafił jeszcze ze 2 rzuty to zanotowałby występ doskonały - dając grać zespołowi i sam zdobywając 25 punktów i w konsekwencji tylko 7 w tabeli Lakers wygraliby z trzecim zespolem konferencji po sezonie zasadniczym....

wielki zatem szacunek dla Lakers i ich wczorajszego lidera Odoma za ten mecz, trochę mniejszy dla Bryanta, a największy dla Jacksona - to jest dla mnie najlepszy trener w NBA....



Van - Pn kwi 24, 2006 1:59 pm

Pisałem, że jak KB nie siedzi to prubuje się wstrzelić z dystansu- Van oponował i kto miał rację? Ocywiście ktoś może zasłonić się tym brakiem gwiadka z końcówki meczu, ale co z pozostałymi 46minutami? Rzuty z dystansu nie siedziały KB, a on na upartego próbował i to mi sięzdecydowanie nie podobało
w tym meczu uważasz, że Bryant próbował się wstrzelić rzucając z dystansu kiedy mu nie siedziało ten mecz to raczej potwierdzenie tego o czym ja pisałem kiedy przestawił się na zdobywanie punktów szukał raczej częściej drogi pod kosz Suns, raz na jakiś czas coś odpalał z dalszej odległości, ale zdecydowanie częsciej szukał okazji do penetracji, tutaj w ogóle trudno mówić o jakimś wstrzeliwaniu się o on rzucał raz na jakiś czas przez większość meczu, a kiedy w kolejnych akcjach w czwartej kwarcie starał się punktować to właśnie raczej przez wjazdy pod kosz.


Suns są nadal faworytem, bo taki Walton na pewno zagra zdecydowanie gorzej (to jest dopiero beznadziejny defensor)

Po 19 punktów też nie wierzę, że Walton będzie trzepał, ale on jak wielu innych graczy Lakers od jakiegoś czasu już gra dobrze, i po beznadziejnej pierwszej połowie sezonu swoją celnością wnosi wiele do ataku Lakers, jak nie on to ta również defensywna sierota Cook będzie trafiał bo on z drugiej strony pudłował dzisiaj częściej ze swoich pozycji niż zwykle, poza tym w Suns Thomas nie zagra takiego meczu jak dzisiaj.

Masz rację jednak pisząc, że to Suns są nadal faworytem i będą nim do czasu jak Lakers wygrają drugie spotkanie



ZvierZ - Pn kwi 24, 2006 2:27 pm
Lakers zaskoczyli mnie, nie sądziłem że mecz będzie aż tak zacięty, naprawdę napsuliście krwi Suns, a taki poziom spotkania, zwiastuje być może mój typ czyli 4:3 dla Suns.
Jak ktoś słusznie zauważył, słabsza gra Kobego dała więcej drużynie, ale Kobi musi zagrać tak jak przyzwyczaił nas w trakcie sezonu, gdy wpadnie w swój rytm, będzie się ostro działo. Zapowiada się sympatyczna rozgrywka.
Jedna akcja mnie zaskoczyła i to miło, w sensie rozwiązania a nie efektów, końcówka Kobe podwojony wyskakuje do rzutu za 3 i z powietrza zgrał do Parkera który się niestety pomylił, a trafienie mogłoby uczynić z tego spotkania naprawdę ostrą grę. Oby taki poziom trzymały kolejne spotkania.



Key - Pn kwi 24, 2006 2:48 pm
No i po meczu.
Z braku czasu przeczytalem tylko pobierznie wczesniejsze wypowiedzi. Co w nich widze? Jak dla mnie to wszyscy za bardzo spuszczaja sie nad dobra gra LA. Owszem, po mimo 10 pkt prowadzenia przez wiekszosc meczu, LA i tak duzo narzucali Suns. Ale to akurat jakos specjalnie nie dziwi, bowiem Suns nigdy z obrony slynni nie byli. Ponadto wydaje mi sie, ze na tle swietnie zgranych Suns (trzon ten sam od juz 2 rok, ale reszta graczy w duzej ilosci rotowana) LA wypadaja w tym wzgledzie slabo, przynajmniej tak prezentowal to ten mecz. Troche czasem brakowalo pomyslu na gre.
Co do poszczegolnych graczy to zaczinjjmy od LA. Bryant i niby jego poswiecenie na rzecz teamu jak to mowili komentatorzy nie bardzo mnie przekonuje. Nie powinnismy zapominac, ze LA to KB i spolka, a nie na odwrot. Moim zdaniem Bryant przyniosl by wiecej korzysci grajac swoje. O jego slabym dniu w pelni mowic nie mozemy, bowiem po za niezbyt skutecznoscia w pierwszej polowie, a nawet ponad byl malo widoczny, co w jego przypadku jest rzadkoscia.
Teraz Walton. To byl zdaje sie poki co jego meczy zycia i podobnie jak przedmowcy jestem zdania, ze raczej juz takiego meczuw jego wykonaniu predko nie zobaczymy. O co natomiast mam pretensje do obrony Suns. Skoro widzieli, ze chlopakowi siedzi to powinni go baczniej obserwowac i nie wiem czy tutaj wychodzi na jaw nie konsekwencja w wykonywaniu rozkazow coacha Suns czy tak mialo byc. Dla mine zrozumiale, ze taktyke zmienia sie w trakcie meczu w zaleznosci od okolicznosci.
Brown dla mnie zawiodl. Przede wszystkim nie majac odpowiednika w druzynie przeciwnej tyle ile akcji namascil sam spod samego kosza to nie prawdowpodobne.
Odom podobal mi sie ze swoja silowa gra. W koncu zagral jak przystalo jak na gracza jego postury, a nie uciekanie sie do samych akcji SFa. Czasem gral na pograniczu faulu ofensywnego, ale jakos specjalnie jego konto fauli na tym nie ucierpialo.
Wszyscy mowia, ze lepiej grali Lakers. Ja jestem nie co innego zdania. Oni nie tyle lepiej grali co bardziej powaznie podeszli do rywala i to sprawilo, ze nie duzo brakowalo do niespodzianki.
Teraz kwestia Suns.
Co do caloksztaltu to powiem tyle: kpiny. Jak dla mnie zwlaszcza w 1 polowie w duzej mierze zlekcewazyli rywala. Mecz przez wiekszosc jego trwania nie przypominal mi meczu PO, walki o kazdy metr boiska nie widzialem (oczywiscie po za 4 kw ale to to jest normalne w przecietnym meczu RS). Fakt, ze walczyli o pilki wylatujace na aut mnie nie przekonal. Gracze Suns poczatkowo byli tak wyluzowani, ze nawet trzy krotnie probowali alley upow z reszta nie udanych. Dobra passa strzelecko-penetracyjna skonczyla im sie w polowie 3 kw i sie zacieli.
Co do poszczeglnych playerow to nadmieine tylko slowo o Nashu, ktory byl ewidentnie z Matrixem najjasniejsza strona Suns. Przede wszystkim ten gosc ma nie samowita umiejetnosc wykorzystywania podslon i bardzo czesto to robi. To staly element gry Suns ustawionej pod Nasha. Co lepsze trafic w rywala lepiej nie mogli, LA czesto sie gubilo na zaslonach Suns. Totalnie nie potrafia przeciwstawiac sie zaslonom Suns.
Swoj mecz mial tez Thomas, ktory dlugo ciagnal na 100% FG. On dobrze spelnial dzisiaj role nieobecnego Amare na tablicach.
Matrix rowniez pokazal klase w tym spotkaniu.
Ogolnie mecz dla mine byl sredni, ale nie kiespki. Bylo co ogladac, choc nie tego zdecydowanie sie spodziewalem, bowiem powiewu PO przez wiekszosc spotkania sie nie doczekalem.
Co do rokowan tej rywalizacji dalej jestem zdania , ze zakonczysie jakies 4-2 dla Suns. Niech tylko Suns wyciagna wnioski z tego meczu, bo takich jaj robic nie wolno. Naprawde duzo nie brakowalo do nie spodzianki.



josephnba - Pn kwi 24, 2006 2:56 pm

:? w tym meczu uważasz, że Bryant próbował się wstrzelić rzucając z dystansu kiedy mu nie siedziało ten mecz to raczej potwierdzenie tego o czym ja pisałem kiedy przestawił się na zdobywanie punktów szukał raczej częściej drogi pod kosz Suns, raz na jakiś czas coś odpalał z dalszej odległości, ale zdecydowanie częsciej szukał okazji do penetracji, tutaj w ogóle trudno mówić o jakimś wstrzeliwaniu się o on rzucał raz na jakiś czas przez większość meczu, a kiedy w kolejnych akcjach w czwartej kwarcie starał się punktować to właśnie raczej przez wjazdy pod kosz.Na penetracjach to on się raczej nie skupiał, nie przesadzaj. Fakt, rzucał mało, ale większąść (zdecydowaną) prób miał z dalszego półdystansu (o rzutach z końcówki nie wspominam, bo tamte poprostu musiał za trzy walić). Ileż to było akcji kiedy mając niższego (o co nie było trudno ) rywala starał się po obrocie odawać rzuty zamiast prubować penetracji.
Penetracjami zdobył parę pts w czwartej qtr, ale potem znowu nie wiedzić czemu oddał dwa rzuty trochę na siłę. Nie czepiam się go za bardzo, bo pomijając mało agresywną postawę przy zdobywaniu pts zagrał dojżale i zespołowo, ale zabrakło jego zdecydowanego atakowania kosza, które mogło przynieść zmianę wyniku. Lakers grali sporo przez środek, ale wynikało to raczej z akcji Odoma, KB przez większość spotkania szukał okazji z półdystansu i tym trochę osłabił zespół. Z jego warunkami i sprawnością penetracje byłyby wskazane, a faule na nim nieuniknione (co widzieliśmy kiedy w czwartej parę razy wszedł pod kosz).




Strona 1 z 6 • Zostało wyszukane 534 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6