orban - Śr maja 03, 2006 5:35 am
własnie niech ktos sie wypowie jak wygląda sprawa z tymi technicznymi bo Bell to napewno nie zagra w nastepnym meczu a Kobe?
king kobe the 8th - Śr maja 03, 2006 5:37 am
Czemu nikogo na czacie nie bylo? chcialem sobie z kims troche pobluzgac...
Nie no to co zrobil Bell bylo zenujace, jedyne co mi w tej chwili przychodzi do glowy to nazwac go ciota, tak Rasha Bell to ciota
zalatwil nas dzisiaj Diaw, wiadomo chcial pokazac ze zasluzyl na tego MIP-a, miejmy nadzieje ze w Staples sie to nie powtorzy, w ogole jakos Suns dzisiaj siedzialo, chociaz jak patrze to skutecznosc my mielismy niezancznie lepsza niestety nie mielimy tym razem przewagi na tablicy, Kwame niepotrzebnych fauli nalapal i musial siedziec no i kluczowa okazala sie chyba liczba strat
w ogole to kiepska dzisiaj noc bo wszyscy faworyci powygrywali:(
P.S. fajny ten kanal WMOE, przynajmniej nie trzeba tych Chinoli z Nusport sluchac, mozna po ludzku mecz z angielskim komentarzem obejrzec
Van - Śr maja 03, 2006 5:44 am
Techniczne z sezonu nie liczą się w PO, tu też jest limit tylko nie pamiętam czy 6 czy 7 także Kobe będzie grał w następnym meczu. Obejrzałem powtórkę faulu Bella i nie będę go bluzgał bo tym co zrobił tylko pomógł Lakers, nie powiem, że pozbawił tym Suns dobrego defensora na następny mecz bo takim nie jest, ale pozbawił ich najlepszego floppera (widzieliście te dwie sytuacje kiedy się przewracal i faule odgwizdywali Bryantowi niezła komedia raz minimalny kontakt Bell leży, ale lepszy był w drugiej sytuacji jak go Kobe z łokcia w pysk potraktował, problem w tym, że na powtórce z bliska było widać, że on go nie dotknął tym łokciem nawet oraz pozbawił swoją drużynę niezłego strzelca z dystansu jakim jest, brawo dla tego pana zwłaszcza, że zrobił to kiedy Suns mieli już praktycznie wygrany mecz
AirCam - Śr maja 03, 2006 5:50 am
Techniczne z sezonu nie liczą się w PO, tu też jest limit tylko nie pamiętam czy 6 czy 7 także Kobe będzie grał w następnym meczu. Obejrzałem powtórkę faulu Bella i nie będę go bluzgał bo tym co zrobił tylko pomógł Lakers, nie powiem, że pozbawił tym Suns dobrego defensora na następny mecz bo takim nie jest, ale pozbawił ich najlepszego floppera (widzieliście te dwie sytuacje kiedy się przewracal i faule odgwizdywali Bryantowi niezła komedia raz minimalny kontakt Bell leży, ale lepszy był w drugiej sytuacji jak go Kobe z łokcia w pysk potraktował, problem w tym, że na powtórce z bliska było widać, że on go nie dotknął tym łokciem nawet oraz pozbawił swoją drużynę niezłego strzelca z dystansu jakim jest, brawo dla tego pana zwłaszcza, że zrobił to kiedy Suns mieli już praktycznie wygrany mecz
Skoro to tak to Kobe bedzie niezle zdeterminowany, tak jak i Lakers. Za taka porazke trzeba sie odwdzieczyc. I to mocnod. Na pewno nie odpuszcza i nie popelnia tak duzo bledow. Poza tym bede sdie modlil aby sedziowie byli neutralni a nie gwizdali faule, ktorych nie bylo. Game 6 bedzie gdzies pokazany bo juz bede mogl ogladac [mialem limit i nie widzialem 2 meczy]?
P_M - Śr maja 03, 2006 5:53 am
Hlip
Co do tych techników to jestem przerazony jesli kobe nie zagra w LA
To moze byc very very ciezko :/ ale dobrze ze jednak zagra
Jak mozna zrobic cos takiego :/
Lakers Suns
Turnovers 20 8
Fast Break Pts 9 5
Biggest Lead 2 26
Unanswered Pts 6 0
Points in the Paint 42 48
Dac susnom zdobyc wiecej punktow z podkosza i grac ich stylem run and gun :/ przeciez zrobilismy dokladnie to czego nie mielismy robic, nie wiem ani po co ani dlaczego,Jax niewiedziec czemu nic z tym nie zrobil :/
Game Nr 6 to musi być koniec
zrobilismy błąd dając nadzieje sunsom to moze ich podbudowac :/
Teraz W LA atut widowni moze sedziowie bedą wyrównani
Trzeba to wykorzystac a przedewszystkim wlasne umiejetnosci ! i nie dac narzucic sobie sunsom ich stylu tak jak w dzisiejszym meczu
Trzeba grac swoje penetrowac kosz przedewszystkim.
A i jedno co mnie martwi jeszcze po dzisiejszym meczu Smush znowu bardzo słabo zdobyl cale 5 punktow przy FG 1/7 :/ nie napawa optymizmem :/ drugi taki slaby mecz z rzedu :/
Graboś - Śr maja 03, 2006 6:15 am
Ponieśliśmy porażkę, dosyć wysoką porażkę, ale według mnie nie ma sie czym przejmować, ta porażka w Arizonie mogła być w pewien sposób wkalkulowana, teraz wracamy do LA i nie widze innej opcji jak zakończyć to już w 6 meczu. Kobe dzisiaj miał bardzo dobrą dyspozycję rzutową, do tego 7zb., 5as., LO też bardzo dobry mecz i Kwame dobrze. Jednak wygraliśmy tylko minimalnie walkę na tablicach, a do tego oddaliśmy o kilkanaście rzutów mniej niż suns, i dlatego mimo lepszej skuteczności tak zdecydowana porażka. Popełniliśmy także aż 20 strat przy 8 suns, co prawda wiele tych strat było błędami sędziów jak te ofensy Kobe'go, no ale cóż gramy dalej i teraz nie możemy pozostawić suns złudzeń kto jest lepszy w tej serii.
W czwartek nie zagra Bell więc ciekawe kto będzie krył Kobe'go, chyba nie Barbosa, chociaż w poprzednich meczach to się zdarzało, więc może teraz pod nieobecność Bella to Barbosa bsie tym zajmie.
Właśnie obejrzałem pomeczową konferencję i Kobe nawet nie wspomniał o tym chamskim zachowaniu Bella i był w bardzo dobrym humorze, chyba zdawał sobie sprawę jaki prezent zrobił lakersom Bell. Kobe mówił tylko, że gra w tym meczu była bardzo fizyczna i już myślą o następnym meczu.
Teraz musi być win.
wojtekk8 - Śr maja 03, 2006 6:37 am
Ej no gdzie ten mecz qrde leciał ? Ktoś pisał że 4.30 NuSports - siadam, oglądam i kupa - jakieś bramki Szkoda że nie było nikogo na czacie
Jmy - Śr maja 03, 2006 8:41 am
wojtekk8: Ej no gdzie ten mecz qrde leciał ? Ktoś pisał że 4.30 NuSports - siadam, oglądam i kupa - jakieś bramki Sad Szkoda że nie było nikogo na czacie
Szak - Śr maja 03, 2006 8:52 am
Hoho, Van - prawie ze tyrada ci wyszla
Ten mecze (tzn. trzy pierwsze kwarty) widzialem. Do polowy meczu Lakers szlo dobrze, ale w trzeciej kwarcie dostali lanie. Grali mniej wiecej to, o czym sie pisalo jako o planie Jacksona. Czyli raczej dlugie akcje, bez walenia trojek czy to za wczesnie czy z nieprzygotowanych pozycji. Ale albo slabo im to dzis szlo albo Suns troche sie polapalo i sobie z ta taktyka radzilo. Pewnie troche tego i tego. W III kwarcie udalo im zlapac troche wiatru w zagle i zdołali daleko uciec. Lakers za slabo bronili i widac bylo w tej czesci meczu, ze stracili koncentracje.
Ale niezmienne pozostaje to, ze znalezli na Suns sposob. Sposob, ktory dzialal dobrze w 4 meczach, z ktorych Lakers wygrali 3. Wygranie tej serii jest mozliwe i zostalo to pokazane. Wygranie 4-1 z decydujacym meczem na wyjezdzie to bylby wariant bardzo optymistyczny i mozna bylo przewidziec, ze raczej malo prawdopodobny. Mysle, ze glownym celem byl i jest teraz mecz nr 6. Mecz w Staples, przed wlasna publicznoscia. Mecz o wszystko. Jesli teraz sie nie uda, to Suns najpewniej wygrają serię u siebie w meczu ostatnim. Trzeba sie skupic i trzymac kciuki.
Co do Bella, to podzielam negatywne opinie o tym kolesiu. Rozumiem, ze jest emocjonalny i kłapie jadaczką - niektórzy zawodnicy tak mają, choć najlepsi defensorzy w lidze raczej robią swoje i słyną z metodycznego odwalania swojej roboty, a nie utarczek słownych (Bowen, Big Ben, Kirilenko...), ale te flopy... Ponizej wszelkiej krytyki. Nie zgadzam sie, zeby do koszykowki wprowadzac te obrzydliwe, piłkarskie symulowanie czy minimalnym (prawie że zerowym) kontakcie. To, co w polowie III kwarty odstawił Bell nie było nawet śmieszne, było żałosne. Bryant ledwo go dotknął, a ten zaraz jak rażony prądem leci na dupe, a na twarzy grymas jakby go pociąg staranował. Do tego koleś sobie ubzdurał, że jest kolejnym Kobe stopperem, bo non stop go ciągnie, zeby Bryantowi coś gadać, szturchać i udowadniać. Niech dostanie zawieszenie. Nie za to, że jest oddany grze, niezmordowany i zaciekły, ale za to, że przekracza granice przyzwoitości w zachowaniu.
Jmy - Śr maja 03, 2006 9:09 am
To co zrobił Bell, coż nie mozna tego inaczej skomentowac jak - tak się nie robi. RZeczywiscie postąpił nie fair, i z tym nawet nie ma co polemizować. Dobrze w tej sytuacji zachował sie Kobe. Ale jak wiadomo wczesniej tez zaliczył technika i póxniej za drugim arzem podziekowano mu.
Myśle, ze wiele czynników się złożyło na postawe dzisiejszych LAL. Kobe z tym dzieckiem, Kwame z tym incydentem, atmosgera wzajemnej niechęci powiem więcej złości. Nie było widać, zeby LAL emanowali energią. Co do tego faulu w czwartej kwarcie. Bell wbił Kobe'go po prostu do ziemi. Juz rozumiem, faul, skuteczny, zeby powstrzymac akcję. To byłby taki faul, gdyby on go nie pociagnął dalej. Móiwię o tej ręce na twarzy KB. Tak się nie robi.Jak słyszałem Phil, chce, zeby w następnym meczu Bell był wykluczony i wcale się nie dziwię... Aaa i Kobe: "I don't get disturbed by it. It actually excites me. I enjoy it. I grew up playing basketball that way.
Zastanawia mnie w tym meczu posatwa Smusha 1-7 z gry, 7 pkt... niezła rotacja za to w obronie pzreciwko Thomasowi. Co do Kwame, w tych ostatnich dwóch meczach to już pwoiedziałbym stary Kwame. Bo w poprzedniech życiówka. Ale cóz dal upust swojej frustracji, jak juz wcześniej czytaliśmy. Mimo wszytko zawsze twierdzilem, ze u tego zawodnika pomyślunek pzrychodzi dopiero po czynie. walton, cóż tak jak już pisałem, w ataku ten koelś wydaje sie jakimś cudownym środnkeim Jaxa na PHX. 9 pkt (4-11) nie oddaje calej jego psoatwy na boisku. Mimo wszytko dał osię zauważyć, ze kilka czystych rzutów nie trafił jak chocby trójk z narożnika. I nie sposób nie wspomniec o tym kolesiu - Turiaf . Nieźle, nieźle.
emjey23 - Śr maja 03, 2006 9:53 am
Jak słyszałem Phil, chce, zeby w następnym meczu Bell był wykluczony i wcale się nie dziwię... Aaa i Kobe: "I don't get disturbed by it. It actually excites me. I enjoy it. I grew up playing basketball that way.
Zarówno Kobe, jak i Phil NIE CHCĄ tego wykluczenia
"We want him out there," Jackson said. "We want their full team out there to play. It's the only way to do it. You have to earn what you win."
spraytu - Śr maja 03, 2006 10:07 am
nastawiłem budzik na 5 rano, wstalem, wlaczam nusports, leci...
1 kwarta, Lakers przegrywają, ale mięli pare ładnych akcji i pod koniec kwarty powiedziałbym że walka wyrównana, piękny wsadzik Kobego
Potem już w drugiej kwarcie zabłysnął Turiaf, nie powiem, ale wywołał uśmiech szczęścia na mojej twarzy, może jednak coś z niego będzie, 2 akcje 2+1 ładnie ładnie, a w dodatku jak sie cieszył po każdej akcji, widać że gra z sercem Ładna też była akcja Kobasa 2+1 po której Lakers wyszli na prowadzenie. Nie powiem, miałem nadzieje, ale jak zobaczyłem to co sie działo pote, wku*** sie i poszedłem spać, rano tylko sprawdziłem wynik i nie byłem zaskoczony. W sumie to było to do przewidzenia.
Co do Bella to heh moge o nim napisać tylko jedno, śmieje mnie jego postawa w tym meczu Umiał tylko prowokować i nic wiecej, widziałem to jak Kobe go z łokcje pier*** i powiem ze nie było to aż takie lajtowe i że faul wg mnie był dobrze odgwizdany, Bell leżał na parkiecie jak długi, ale właściwie tylko to robił w tym spotkaniu dobrze Kobe pokazał zimną krew i o to chodziło.
Moge napisać tylko, że jedziemy do LA i mam nadzieje że rywalizacja w meczu będzie tak samo zacięta, z taką róznicą że wynik będzie odwrotny. GO LAKERS!!!
Pozdro!
wojtekk8 - Śr maja 03, 2006 10:16 am
Jmy - byłem na chacie od 4.30, a o tym że transmisja jest na Nusports dowiedziałem się z innego tematu, poświęconego meczom p2p. Prosiłbym Qpe aby aktualizował dane w tamtym temacie. Dzięki.
Jmy - Śr maja 03, 2006 10:29 am
emjey23: Zarówno Kobe, jak i Phil NIE CHCĄ tego wykluczenia
"We want him out there," Jackson said. "We want their full team out there to play. It's the only way to do it. You have to earn what you win."
Van - Śr maja 03, 2006 10:48 am
Co do Kwame, w tych ostatnich dwóch meczach to już pwoiedziałbym stary Kwame. Bo w poprzedniech życiówka. Ale cóz dal upust swojej frustracji, jak juz wcześniej czytaliśmy. Mimo wszytko zawsze twierdzilem, ze u tego zawodnika pomyślunek pzrychodzi dopiero po czynie.
Jmy mógłbyś wyjaśnić o co Ci tutaj chodzi bo ja kompletnie nie rozumiem czego ty od tego Kwame chcesz w tym meczu. Po tym jak przeczytałem, przed meczem, że wszczęto przeciwko niemu dochodzenie to miałem wizje nie łapiącego piłek, pudłującego wszystko spod kosza Kwame z początku sezonu, tak nie było, kiedy tylko sędziowie pozwalali mu grać a nie gwizdali faule ( nawet w sytuacjach kiedy z rywalem potrafił mieć zerowy nie minimalny, ale zerowy kontakt ) robił co chciał w ataku i wszystko trafiał, chociaż jak mówiłem spodziewałem się braku koncentracji i po tym jak mu te śmieszne faule gwizdali bałem się, że całkiem wypadnie z rytmu.
"In this series, we haven't had many calls go our way," Nash said. "Kwame Brown elbowing Raja or standing over Boris or Kobe pushing Boris into Smush Parker . . . I don't understand what the real diference is in all these plays. But they are going to single out this play because it's against Kobe, and that's just a real shame."
Jmy - Śr maja 03, 2006 11:05 am
Van: Jmy mógłbyś wyjaśnić o co Ci tutaj chodzi Question bo ja kompletnie nie rozumiem czego ty od tego Kwame chcesz w tym meczu. Po tym jak przeczytałem, przed meczem, że wszczęto przeciwko niemu dochodzenie to miałem wizje nie łapiącego piłek, pudłującego wszystko spod kosza Kwame z początku sezonu, tak nie było, kiedy tylko sędziowie pozwalali mu grać a nie gwizdali faule ( nawet w sytuacjach kiedy z rywalem potrafił mieć zerowy nie minimalny, ale zerowy kontakt ) robił co chciał w ataku i wszystko trafiał, chociaż jak mówiłem spodziewałem się braku koncentracji i po tym jak mu te śmieszne faule gwizdali bałem się, że całkiem wypadnie z rytmu.
P_M - Śr maja 03, 2006 11:13 am
Tak apropo na ktorym kanale leciał ten mecz leciał on na CDN ale to i tak po ptakach wiem bo troszke patrzyłem ale net mi tak cos ostatnio szwankuje (trzeba bedzie admina op*****olić )
Teraz musi byc win w LA innej mysli nie dopuszczam
Van - Śr maja 03, 2006 11:33 am
W sumie to nie nałapał ich się zbyt duzo (3) w ciągu tych 24 minut. Dalej sparwa tych fauli. Czy robił co chciał w atkau, hmm tu się można kłócić. Owszem 6-6 to dośc dobre osiągniecie, pwoiedziałbym nawet całkiem dobre jak na tego człowieka. Ale widziałeś jak wyglądała jego gra na desce... Punkty to jedna rzecz, ale jak wiesz punkty to nie wszytko, a właśnie "te pozostałe" aspekty jego gry były potrzebne LAL w tym meczu. Mówię tu między innymi o tym jak w tzreciej kwarcie usiadł naławie z trzema faulami na karku (skonczyl z pięcioma) Wiesz zaczął dobrze w ciągu tych pierwszych 10 minut w pierwszej polowie miał 3-3. Po tej niecelnej trojce Kobe'go nawet ładnie zebral i dobił. I własnie tego brakowało w jego grze dzisiejszej (między innymi) po prostu zabrakło go tam pod tym koszem jesli chodzi o zbiórę. Walka na tablicach mogła dac wiele więcej punktów dla LAL (oczywiscie mówimy ciągle o ataku) bo co graja PHX to widać.
Te trzy straty to z fauli ofensywnych a nie z nie łapania piłek, w obronie nie mógł już później grać normalnie z obawy o faule, przy tym jak sędziowany był mecz nie mógł się za bardzo przepychać i walczyć na atakowanej tablicy, wydaje się, że oglądałeś mecz wiec po raz kolejny Jmy nie rozumiem tego Twojego doszukiwania się czegoś czego po prostu nie ma Jak sedziowie zaczynają ci gwizdać faule za co tylko się da zaczyna cię to wybijać z rytmu, zdajesz sobie sprawę, że nie możesz pewnych rzeczy robić i tak było dzisiaj i gra Kwame w ataku te 14 punktów i 6/6 z gry w 24 minuty to kawał dobrej roboty w ataku, te straty jak pisałem nie z nie łapania piłek, ale z przewracających się przy kazdej okazji graczy Suns, za mało zbiórek, ale w serii z Suns już u niego tak jest, dwa poprzednie mecze mial double double dzisiaj znowu mniej zebranych piłek zobaczysz z normalnym zespołem jak Clippers kiedy nie będzie musiał za swoim rywalem wychodzić za daleko ile piłek będzie zbierał
Jmy - Śr maja 03, 2006 12:05 pm
Van: wydaje się, że oglądałeś mecz wiec po raz kolejny Jmy nie rozumiem tego Twojego doszukiwania się czegoś czego po prostu nie ma
Marcool - Śr maja 03, 2006 12:06 pm
Niesamowicie wredna chala! I na trybunach i na parkiecie zalosne zachowanie phx. Ten wredny usmieszek bella po tym incydencie, jakby mowil "ale mu pokazalem". Tak owszem, pokazal mu jaki z niego nic niewarty obronca. Widzialem pare reazy z jakim wzrokiem Odom patrzyl na trybuny, chyba pierwszy raz cos takiego widzial na oczy. Co do tego meczu, podobnie jak ktorys z was ( juz nie pamietam kto) mialem straszne obawy. I slusznie, natomiast co do kolejnego jestem wyjatkowo spokojny i rowniez slusznie.
AirCam - Śr maja 03, 2006 12:18 pm
Tak owszem, pokazal mu jaki z niego nic niewarty obronca.
Domyslam sie ze chodzi ci o bella z tym obronca ze jest kiepski itp. bo to prawda, ale napisales tak jakby chodzilo o Kobe'iego, ktory pewnie sie niezle smieje z niego Skad sie tacy ludzie biora
spraytu - Śr maja 03, 2006 12:46 pm
nie moge sie już doczekać game 6 i postawy kibiców Lakers na trybunach w Staples Centre coś mi sie zdaje że słoneczka będą zagaszone Kobe jak zwykle pokaże klase, Kwame nie bedzie sie już tak stresował faulami, Walton rozegra kolejny mecz życia, Lamar to Lamar a poza tym mam nadzieje, że Turiaf znowu pokaże na co go stać, bo naprawde podobała mi sie jego gra w ostatnim czemu.
king kobe the 8th - Śr maja 03, 2006 12:55 pm
Zagranie Rashy-Gaya bylo zenujacym chamstwem no ale czego mozna sie bylo spodziewac po takim smieciu, chyba nie czystej gry; jednak ta wypowiedz Nasha totalnie wyprowadzila mnie juz z rownowagi, to dopiero jest zenada rozumiem ze jakby nie widzial tej sytuacji ale to przeciez on byl najblizej calego zajscia, i wyjezdza z czyms takim...
Zawsze darzylem szacunkiem/sympatia tego gracza ale od dzisiaj jest dla mnie poprostu kudlatym zerem
Van - Śr maja 03, 2006 1:06 pm
Zagranie Rashy-Gaya bylo zenujacym chamstwem no ale czego mozna sie bylo spodziewac po takim smieciu, chyba nie czystej gry; jednak ta wypowiedz Nasha totalnie wyprowadzila mnie juz z rownowagi, to dopiero jest zenada rozumiem ze jakby nie widzial tej sytuacji ale to przeciez on byl najblizej calego zajscia, i wyjezdza z czyms takim...
Zawsze darzylem szacunkiem/sympatia tego gracza ale od dzisiaj jest dla mnie poprostu kudlatym zerem
Panowie skończmy z wyzwiskami w stronę Bella, sam to zacząłem niepotrzebnie, ale prawda jest taka, że jako fani Lakers powinniśmy być mu wdzięczni za to co zrobił, mogło się to moze skończyć źle dla KB, ale na szczęście tak się nie stało i dlatego dla nas płyną same korzyści z tego co zrobił.
Lakers byli jacyś tacy pozbawieni powera i energii dzisiaj, dostawaliśmy ostre baty, po takim meczu zwykle może energia z drużyny zejść całkowicie, ale dzięki temu co Bell zrobił możemy mieć pewność, że tak się nie stanie, tym zagraniem dał zastrzyk adrenaliny graczom Lakers a Bryantowi w szczególności, Phil i Kobe chcą żeby grał bo doskonale zdają sobie sprawę jak jego obecność na parkiecie zadziała na kibiców w Staples Center, zawieszony czy nie bardzo się nam przysłużył i ułatwił zadanie.
AirCam - Śr maja 03, 2006 4:15 pm
Nie wiem czy ktos zauwazyl czy nie, ale w tym meczu Suns mieli wiecej niz 100 punktow i wygrali Cos to musi byc w tym powstrzymaniu ich przed ta magiczna 100;) Dla nas jest ona pechowa...
spabloo - Śr maja 03, 2006 6:20 pm
Ja obudziłem się na drugą połowę więc nie za bardzo mogę się wypowiedzieć na temat tego co działo się w pierwszej. Ale jak patrzę w box score, to Brown miał wtedy jedną stratę i były to kroki a nie ofens (a w całym meczu miał tylko 2 takie faule). Jego pierwszy faul w ataku w tym meczu umknął jakoś mojej uwadze, ale na ten drugi już zwróciłem uwagę. Może nie jesteście przyzwyczajeni do takiego widoku, ale ja mam dość często okazję oglądać w akcji Howarda i takie faule sędziowie mu odgwizdują więc nie wiem po co znowu ten płacz . Van - naoglądałeś się przez lata Shaqa, ale nie każdemu coś takiego uchodzi na codzień .
Zastanawiam się czemu nikt nie powiedział, że obrona LAL w 3 kwarcie była dziurawa jak szwajcarski ser i właściwie coś takiego w tej serii można było obserwować jedynie w I kwarcie Game 1. Nash jeździł sobie jak chciał i właściwie jeśli Phoenix nie rzucało trójki to zdobywali łatwe punktu z pomalowanego. Do tego w ataku doszło kilka strat (i nie mówcie znów o sędziach, bo oni nie odpowiadają za podania w aut ). To była właśnie ta chwila słabości, która nie powinna się Lakersom zdarzyć w meczu w Staples jeśli chcą tą serię skończyć.
Jeśli chodzi o Bella, to szkoda to komentować. Niech się przewraca, niech kombinuje (nie jest jedynym, który coś takiego robi w NBA), ale to rzucenie o glebę Bryantem i jeszcze ten ruch ręką w stronę twarzy, to zasługuje na karę nie jednego meczu, ale nawet i dwóch. Zagranie całkowicie idiotyczne patrząc na ławkę Suns. Teraz to już będą grali w 7-miu przy czym Thomas nie jest w pełni sprawny, a House w tej serii kompletnie nie istnieje.
Mina Bryanta po tej sytuacji też była niezła . Wyglądał jak bokser, który dostał w papę i uśmiecha się udając, że nic mu nie jest, chociaż każdy widział co się stało . Każdy ma swój sposób na odreagowanie w takiej sytuacji, ale ten zawsze wydawał mi się wyjątkowo dziecinny. Prawdę mówiąc, to kiedy Lakers po tym incydencie jeszcze bardziej zbliżyli się do Phoenix miałem nadzieję na jakiś Bryant show, ale nie tym razem.
Ciekawe co Bryant powiedział sędziemu przy tym techniku . Trochę nie rozumiem ich w tej sytuacji. Faul Nasha był ewidentny, a przy przewadze 22 punktów raczej nie było potrzeby drukowania . Potem takie sytuacje się kumulują i jawi się mizerny obraz sędziowania w tegorocznym PO. Może w następnym będzie lepiej .
PS. Van wwaliłem ci się rano w posta kiedy ty go edytowałeś, ale sam zrozum - gdybyś zamiast słowa uważanego za przekleństwo użył np. popularnego w wyższych sferach "wała przeciwpowodziowego", to bym tego nie zrobił .
Maciek - Śr maja 03, 2006 6:23 pm
mecz odpoczynku, odpuszczony - inaczej tego nie potrafie sobie wytlumaczyc niestety zobaczymy czy to tlumaczenie jest czyms poparte po meczu w SC
Van - Śr maja 03, 2006 6:56 pm
Ja obudziłem się na drugą połowę więc nie za bardzo mogę się wypowiedzieć na temat tego co działo się w pierwszej. Ale jak patrzę w box score, to Brown miał wtedy jedną stratę i były to kroki a nie ofens (a w całym meczu miał tylko 2 takie faule). Jego pierwszy faul w ataku w tym meczu umknął jakoś mojej uwadze, ale na ten drugi już zwróciłem uwagę. Może nie jesteście przyzwyczajeni do takiego widoku, ale ja mam dość często okazję oglądać w akcji Howarda i takie faule sędziowie mu odgwizdują więc nie wiem po co znowu ten płacz . Van - naoglądałeś się przez lata Shaqa, ale nie każdemu coś takiego uchodzi na codzień .
Faktycznie zapomniałem, że jedna strata Kwame to były kroki na początku kwarty, pamiętam bo także mi się ten gwizdek nie podobał
Co do tych ofensywnych to wiesz to nie chodzi tylko o tą rywalizację Lakers-Suns, ofensywne Kwame i floppy Bella czy Diawa, tylko ta plaga się strasznie szybko rozprzestrzenia w lidze, kiedyś tego nie było, byli goście, którzy potrafili się rozpędzonemu rywalowi podstawić i przewracali się powodując, że faul wygladał gorzej niż w rzeczywistości, ale w tej chwili to już jakaś parodia jest, przed sezonem mówili, że planują coś z tym zrobić, ale jest gorzej niż było, teraz taki Bell przewraca się przy każdej okazji i to nie kiedy Bryant na niego wpada tylko kiedy tyłem do niego kozłuje piłe przy niewielkim kontakcie z obrońcą. Kobe zalicza przez to 2-3 straty co mecz i jak w meczu czwartym musiał siedzieć większą część pierwszej połowy na ławce. Dla mnie to jest niepojęte, że kogoś takiego uważa się nawet za dobrego defensorą już o byciu świetnym nie wspominając skoro zamiast pokazać trochę twardej fizycznej i zgodnej z przepisami defensywy woli się przewracać przy każdej okazji
To naprawdę nie chodzi w tej chwili o to, że sędziowie krzywdzą specjalnie Lakers jak pisałem to wszystko się wyrówna w czasie serii, po 6 meczu daję sobie głowę uciąć, że to fani Suns będą płakali na sędziów, ale czy to powinno tak wyglądać Suns w pierwszej połowie dostawali każdy gwizdek, rzucali w te dwie kwarty 20 wolnych podczas gdy ich średnia w sezonie to 18 na mecz, to bardzo pomaga w osłanieniu stopnia agresywności defensywy rywali na drugą częśc spotkania i wtedy już można spokojnie wyrównywać ilośc fauli.
Suns to niewiele da bo teraz w LA ich nie dostaną więc już chyba lepiej pozwolić żeby to gracze sami wygrywali czy przegrywali mecze wiem, że to utopia, ale trudno Zwłaszcza, że my tu mówimy o rywalizacji w PLAYOFF NBA i to dla mnie nieporozumienie żeby nagradzać zespół za taką żałosną "defensywę" jaką prezentują Suns z Bellem na czele.
Wyeliminowanie flopperów to w sumie prosta do załatwienia sprawa, po prostu puszczać tego typu sytuacje nie odgwizdywać przewinienia w ataku, ale również nie odgwizdywać faulu obrońcy, jak taki jeden z drugim, który zamiast grać w obronie woli padać na tyłek takim zagraniem spowoduje, że rywal zdobędzie łatwe punkty to weźmie się do prawdziwej gry w obronie zamiast stosować zagrywki dobre dla mięczaków.
heronim - Śr maja 03, 2006 7:49 pm
Akurat to o czym mowi Van to jest juz plaga. Wszyscy wychwycili, ze lepiej przy lekkim kontakcie odwalic efektowna wywrotke (wiecej niz 50% szans na faul ofensywny) niz twardo stac jak na obronce i ogolnie jak na tą gre przystalo. Sedziowie robia z tego gre dla panienek. W ogole jest mnostwo absurdow podczas blocking fauli oraz fauli ofensywnych. Za duzo jest gwizdkow, za duzo udawania i za duzo bledow sedziow. Najlepszym wyjsciem jest puszczanie takich sytuacji. Wlasciwie to niektore zespoly opieraja swoja gre na udawaniu i efektownych wywrotkach. Jak np ogladajac game 3 cav-wiz. Widze, ze zespol wizards stara sie blokowac wejscia pod kosz James'a poprzez przepisowe stawanie i zajmowanie odpowiedniej pozycji co w ogole nie skutkowalo, bo on mijal ich jak tyczki. To w game 4 gracze z Wizards mimo, ze on staral sie ich mijac wielkim lukiem wchodzac pod kosz to oni mu sie doslownie pakuja pod nogi i przy zderzeniu odlatuja na 2 metry jakby wpadli pod pociag, a sedziowie gwizdza przy tym jeszcze ofensywny faul. To jest absurd i takie odgwizdywanie tylko zacheca drugi zespol do jeszcze wiekszego udawania i wymuszania blednych decyzji na sedziach. Powinno sie puszczac takie rzeczy i nie gwizdac nic. Moze wreszcie ludzie by ogladali cos co przypomina NBA, a nie teatrzyki. To juz nawet w pilce noznej sie stosuje dosyc spore kary finansowe za udawanie i wymuszanie blednych decyzji na sedziach. Czemu nba jest zacofane pod tym wzgledem? Przeciez takie incydenty jak np cavs-wiz game 4 gdzie Marshall dostaje technika za to, ze uderzyl Butlera w reke bo chcial od tylu zabrac mu pilke, tymczasem Butler zlapal sie wtedy za glowe :EEE i wymusil bledna decyzje sedziego tym sposobem. Normalnie jakbym ogladal mistrzostwa swiata w pilke nozna 2002, kiedy to brazylijczyk Rivaldo dostajac w noge z pilki zlapal sie za glowe na oczach 100 kamer i myslal, ze mu ujdzie to plazem ;D. Oczywiscie fifa go ukarala za to i tym samym ograniczyli takie wybryki. Moim zdaniem udawanie i wymuszanie fauli powinno byc karane w taki sam sposob jak wszelkie incydenty zwiazane z niesportowym zachowaniem na parkiecie. To by z pewnoscia skutecznie ograniczylo takie wybryki a przede wszystkim trzeba zaczac od puszczania takich akcji. Jesli przeciwnik zobaczy, ze podkladajac sie i efektowanie wywracajac tylko druzyna przez to traci latwe punkty to z pewnoscia wszyscy odejda od tego. To jest pierwszorzedna sprawa. Chcialbym wreszcie poogladac cos co nazywa sie inaczej "meska koszykowka" a nie teatrzyk z udzialem panienek. To jest czasem nie do pomyslenia co tam sie dzieje w tych stanach ;>.
Maxec - Śr maja 03, 2006 7:51 pm
Faktycznie - Lakersi puścili ten mecz trąbkę, bo baty dostali straszne. Inną sprawą jest to, że jeśli Suns wyrwą tę serię, to dokonają cudu Niestety taktyka "wolnych elektronów"takich, jakimi na boisku są MArion, Thomas, Barbosa czy Bell, obstawionych przez dwa mózgi czyli Nasha i Diawa, może nie wytrzymać konfrontacji z żelaznobokimi Jaxa. Bo Lakers w tej serii, nie Brylant i spółka, ale własnie LAL jako zespół wyraźnie górują nad Phoenix. Jeśl ci ostatni przejdą dalej, to będzie to wynikiem tytanicznego wysiłku większej liczby lepszych indywidualnie zawodników, a nie geniuszu trenerskiego. Co nie zmienia faktu, że na 7 zespołów, które wyszly ze stanu 3-1, aż 5 zdobyło tytuł Z tym, że nigdy nie zdarzyło się to w I rundzie - i dlatego szansa na stąd do wieczności dla Suns
Graboś - Śr maja 03, 2006 8:07 pm
Tem mecz wydawało mi się że lakersi potraktują bardzo poważnie i będą chcieli zakończyc tę serię już w meczu nr5, jednak koazało się że zdecydowanie odpuścili ten mecz i nastawili się na zakończenie rywalizacji w LA.
Dzisaj głównym tematem jest oczywiście chamskie zachowanie Bell'a i konsekwencje jaką sie z tym wiążą lub będą wiązać. Według mnie całe zajście było dosyć dziwne, ale że nie chce już obrażać Bell'a to powiem że postąpił niezbyt mądrze, łapać Kobe'go za szyję, a później jeszcze uderzać go ręką w twarz, nie wiem co chciał osiągnąć , bo chyba nie to żeby nie zagrać w następnym meczu, bo tu już trzebaby nazwać głupotą. I naprawdę będę zdziwiony jeśli Bell zagra w meczu w L.A., ale nic nie jest pewne, nie wiadomo co wymyślą panowie z "góry".
P.S. Kobe ma drugą córkę(1 Maja), w końcu nie codziennie się coś takiego zdarza, może byśmy się na jakiś prezent złożyli dla Gianny Bryant
king kobe the 8th - Śr maja 03, 2006 8:20 pm
Gratulacje dla Kobiego!!!:)
Mam nadzieje ze jutrzejszy mecz bedzie wygladal zupelnie inaczej, a przede wszystkim ze wreszcie Smush cos zagra bo tego Lakers bardzo potrzebuja, nie wiem co sie z nim dzieje, przeciez ma fizyczna przewage nad Nashem i w meczacg 2 i 3 potrafil to wykorzystac, a najlepszym sposobem na Kudlatego bedzie zmeczenie go w obronie
Co prawda Phil i Kobe nie chca zawieszenia dla Rashy Cw...tzn Bella ale jesli nie zostanie zawieszony to to bedzie prawdziwy skandal (chociazby w porownaniu z tym za co zawieszeni zostali Artest i Haslem)
josephnba - Śr maja 03, 2006 10:44 pm
No i pozamiatane. Raja, który w tej serii bardzo mnie zraził co do swojej osoby już raczej w tym PO nie pobiega (no chyba, że będzie g.7 ). "I have no respect for him," Bell said. "I think he's a pompous, arrogant individual." Tym stwierdzeniem Bell utwierdził mnie w przekonaniu, że to gracz inny niz przypuszczałem, że jest. Nie widziałem niestety tej sytuacji (jakiś link???), ale po samym tylko opisie widac, że było to zagranie zdecydowanie przekraczające wszelkie granice i było objawem frustracji spowodowanej niemożnością powstrzymania KB. Idiotów powinno się karać surowo...
Graboś - Śr maja 03, 2006 10:56 pm
http://rapidshare.de/files/19501052/05- ... l.avi.html
Prosze bardzo Joseph, tutaj masz link do tego flagrant faul bell'a na Kobe'm, juz pisałem co sądze o bell'u więc nie będe sie powtarzał. , i mam nadzieję że nie zagra już w tych playoffach. Kobe się o to postara w meczu nr 6.
Maxec - Śr maja 03, 2006 11:23 pm
NO NIEEEE I to ten grzeczny, fajny "DZWONECZEK", który robił furorę w Jazz i który sam o Sloanie powiedział,że to trener, który mnie przebudził Ten sam RAJA BELL QWA ale głupek, ale debil, ale... A tak go lubiłem ...
heronim - Cz maja 04, 2006 12:35 am
Raja Bell of the Phoenix Suns has been suspended one game without pay for unnecessary and excessive contact with the Lakers’ Kobe Bryant, it was announced today by Stu Jackson, NBA Senior Vice President Basketball Operations.
Bell was assessed a Flagrant Foul Penalty Two for the incident which occurred with 7:33 remaining in the fourth period of the Suns’ 114-97 win over the visiting Lakers on May 2. Bell will miss Game 6 of the series, which will be played at the Staples Center on Thursday, May 4.
wojtekk8 - Cz maja 04, 2006 6:40 am
Czy macie jakieś info o trnasmisji meczu w internecie ?
ZvierZ - Cz maja 04, 2006 8:22 am
Bell zachował się jak cymbał, nie tylko zagrał jak pała, to jeszcze jego wypowiedź. Amatorka pełną gębą. Za to zaimponował mi Kobe, że nie zareagował impulsywnie (na co pewnie liczył Bell), i nie wywiązała się z tego bójka.
Van - Cz maja 04, 2006 9:10 am
No a zobaczcie akcję po której biedny Raja tak się niby zdenerwował, ten łokieć w szczękę, która go tak bardzo po meczu jeszcze niby bolała
Te jego wypowiedzi na temat Bryanta później, te opowieści o łokciach, wiecie te płacze i teksty są żałosne, ale czy ten facet jest na tyle głupi, że nie wie, że wszędzie są kamery i jak na meczu ktoś się jeszcze może nabierze to jak widać wyżej potem można wszystko sprawdzić
Chciałbym żeby zagrał chociaż po tym co zrobił z pewnością zawieszenie było odpowiednią karą, chciałbym żeby był niszczony przez kibiców w Staples, chciałbym również widzieć jego minę po tym meczu trudno tak czy inaczej Lakers kończą to dzisiaj z nim czy bez niego a jeśli rzeczywiście wygrają to Bell całe lato będzie żył ze świadomością, że jego drużyna przez jego głupotę przegrała
josephnba - Cz maja 04, 2006 10:39 am
Może ból mu na szczękę z obojczyka promieniował
No. #13 - Cz maja 04, 2006 11:42 am
No a zobaczcie akcję po której biedny Raja tak się niby zdenerwował, ten łokieć w szczękę, która go tak bardzo po meczu jeszcze niby bolała
Biedny Raja a ten łokiec go wogóle dotknal w twarz?? Bo mi sie nie wydaje...
Brylant#24 - Cz maja 04, 2006 12:37 pm
Teraz czekamy na mecz 6 w la,najwazniejsze bedzie aby lakers grali zespołowo i dobrze w obronie.Co do bella to powiem tylko ze brak mu profesjonalizmu,po seri pewnie powie ze kobe dlatego zdobywał mało pkt bo on go tak dobrze zatrzymywał w obronie ehh
Ps. wie ktos czy mecz leci gdzies w necie ?????
Jmy - Cz maja 04, 2006 12:41 pm
Brylant#24: Ps. wie ktos czy mecz leci gdzies w necie ?????
Van - Cz maja 04, 2006 1:50 pm
Obejrzałem ten wywiad z Bellem jak płacze jak to Kobe całą serię go źle traktuje i naprawdę gość jest niesamowity, już odkładając na bok to, że widać, że w sytuacji, w której tak jęczy po prostu nie dostał tym łokciem to zakładając, że faktycznie jest tak jak mówi to przecież to są PLAYOFF ligi NBA, tu się gra twardo i fizycznie, o tym jak przy każdej okazji, łapie przytrzymuje, udpycha i uderza sam już oczywiście nie wspomni. Na tym polega koszykówka w tej lidze zwłaszcza na tym etapie rozgrywek a mamy gościa zgrywającego się na strasznego twardziela, ale jak przychodzi co do czego to w obronie się ośmiesza przewracając przy każdej okazji a potem po meczu płacze jak mała dziewczynka
Jak dla mnie Suns z tego sezonu osiągnęli dno na równi z Queens z lat 2001-2002, takiego jęczenia na sędziów u graczy jeszcze nie widziałem
Kibice każdej drużyny w większym lub mniejszym stopniu narzekają na sędziów, ale żeby zawodnicy i trener uważali się za tak pokrzywdzonych kiedy sędziowie w żadnym meczu im krzywdy nie zrobili a często mieli stwarzane dogodne sytuacje żeby wygrywać. W czasie meczu widomo, że gracze dyskutują z arbitrami nawet jak wiedzą, że nie mają racji, ale nie płaczesz o tym po meczu
MVP mówi jak to źle są traktowani, jak to co zrobil Kwame z Diawem było takie samo jak zajście z Bellem i KB z tym, że zajście z Kwame jeżeli przypominało jakąś sytuację z tej serii to wyłącznie tą z nim samym i Sashą, który identycznie jak Diaw faulował go trzymając ramię w pierwszym meczu, i Nash podobnie jak Kwame je odepchnął tylko Sasha się nie przewrócił, jęczą na 4 mecz kiedy do połowy nie potrafili objąć prowadzenie z Bryantem siedzącym kilkanaście minut na ławie z powodu fauli, dogrywka, której na dobrą sprawę mogłoby w ogóle nie być bo kiedy Kobe rzucał na remis to można było dwa przewinienia Bella i Diawa na nim odgwizdać i dogrywki by nie było, ostatnia akcja przed sporną piłką z Waltonem też równie dobrze mogła nie dojść do skutku bo trzymając się przepisów Nash przy wprowadzaniu piłki ewidentnie odepchnął Vujacica i sędzia mógł gwizdnąć mu faul.
Jednak o tym ta drużyna panienek oczywiście nie wspomina, ich miejsce jest w WNBA tam nie powinni narzekać na zbyt dużą ilość brutalnych zagrań zbyt fizyczną i twardą grę i tam styl jaki prezentują daje im szanse na wywalczenie czegoś bo tutaj to jest dość zabawne dwukrotny MVP ligi, który nie ma praktycznie żadnych szans żeby zostać kiedykolwiek MVP finałów, nawet żeby się zbliżyć do tego osiągnięcia
spabloo - Cz maja 04, 2006 1:59 pm
Van - ten gif to nie jest cała sytuacja. Jeśli obejrzeć całą powtórkę, to też trudno rozstrzygnąć czy było uderzenie, bo kamera jest tak ustawiona, że Kobe zasłania "miejsce iluzji". Ale wydaje mi się, że jakiś kontakt z twarzą Bella był.
EDIT:
Rozdzielczość w jakiej oglądam tą powtórkę nie jest jakaś rewelacyjna, ale jednak za każdym razem utwierdzam się w przekonaniu, że Bell dostał w twarz. GIF podany przez Vana to już musztarda po obiedzie, bo pokazuje moment w którym Bell już dostał i zaczyna się przewracać.
Van - Cz maja 04, 2006 2:04 pm
Van - ten gif to nie jest cała sytuacja. Jeśli obejrzeć całą powtórkę, to też trudno rozstrzygnąć czy było uderzenie, bo kamera jest tak ustawiona, że Kobe zasłania "miejsce iluzji". Ale wydaje mi się, że jakiś kontakt z twarzą Bella był.
widać od momentu kiedy lewa ręka Bryanta jest jeszcze przy parkiecie, potem widać, że jest kontakt, ale z ramieniem Bella i on sam wykonuje ruch jakby oberwał kiedy widać, że łokieć KB mija jego twarz.
http://rapidshare.de/files/19564858/Pha ... 5.wmv.html
tu macie zajście w dobrej jakości dopiero w ostatniej powtórce widać, że on go nie trafił chociaż widząc jak Kobe wystawia ten łokieć to gdyby go trafił to raczej nie byłby to przypadkowy łokieć
spabloo - Cz maja 04, 2006 2:10 pm
Van - ten gif to nie jest cała sytuacja. Jeśli obejrzeć całą powtórkę, to też trudno rozstrzygnąć czy było uderzenie, bo kamera jest tak ustawiona, że Kobe zasłania "miejsce iluzji". Ale wydaje mi się, że jakiś kontakt z twarzą Bella był.
widać od momentu kiedy lewa ręka Bryanta jest jeszcze przy parkiecie, potem widać, że jest kontakt, ale z ramieniem Bella i on sam wykonuje ruch jakby oberwał kiedy widać, że łokieć KB mija jego twarz.
Jmy - Cz maja 04, 2006 2:14 pm
Zgadza się - meczyk jest na tnt 10.30 pm czyli o ile dobrze pamietam 4.30 u nas. Czy tnt jest dostepne w necie ?
Van - Cz maja 04, 2006 2:23 pm
spabloo oglądam to klatka po klatce i nie widzę tego, Bryant mial ten łokieć we wcześniejszej fazie za nisko żeby Bella trafić w twarz mimo, że ten się także schylił a później to już dokładnie widać, najlepszy byłby oczywiście widok zza pleców, ale takiego nie mamy niestety.
spabloo - Cz maja 04, 2006 2:44 pm
spabloo oglądam to klatka po klatce i nie widzę tego, Bryant mial ten łokieć we wcześniejszej fazie za nisko żeby Bella trafić w twarz mimo, że ten się także schylił a później to już dokładnie widać, najlepszy byłby oczywiście widok zza pleców, ale takiego nie mamy niestety.
Też jeszcze kilka razy przejrzałem tą sytuację i uderzenie następuje dokładnie w momencie rozpoczęcia GIFa (może klatkę lub 2 wcześniej), a że nie widać wcześniejszego ruchu ręką i głowy Bella, która nieco odskakuje (moim zdaniem to nie aktorstwo - ono zaczyna się dopiero później ) to trudno z niego cokolwiek wywnioskować. Powtórka z boku pokazuje, że łokieć był na wysokości twarzy, choć i ona oczywiście niczego nie rozstrzyga. Za mało ujęć nam zafundowano .
Greg00 - Cz maja 04, 2006 4:31 pm
w filmiku podrzuconym przez Vana widać ewidentnie, że Bell został uderzony łokicem przez Bryanta.....i to dosyć mocno, widać bowiem (EDIT: na ostatniej powtórce) jak jego głowa odskakuje do tylu niczym głowa boksera po ciosie....i teraz już wiem, co spowodowało jego tak gwałtowną reakcję, która mnie tak zdziwiła jak ją zobaczyłem....oczywiście nie jest ona usprawiedliwiona, bo to był doprawdy faul niegodny sportowca, w ogóle nie interesowała go piłka i był umyślny ale potrafię ją jakoś zrozumieć....po prostu facetowi puściły nerwy i tyle..a ten faul na Bryancie nie był znowu jakiś strasznie brutalny, złapał go z zamachem za szyję i powalił na parkiet krzywdy mu jakiejś przesadnej nie robiąc....z pewnością Bell o wiele bardziej odczuł faul Bryanta...
ale mniejsza z tym, bo to rzecz, jakie się po prostu zdarzają w NBA i nie ma co do tego wracać...obaj zachowali się brzydko i tyle.....sytuacja dokładnie odwrotna jak z Bryantem wcześniej w sezonie, kiedy to przywalił ostro Millerowi po tym jak tamten go wcześniej uderzył w głowę....
znacznie ważniejsze jest to, co nas czeka w dzisiejszym meczu nr 6....widać, że w 5 Lakers już w przeciwieństwie do poprzednich czterech meczów zawiedli w obronie i w konsekwencji przegrali nie mając szans rzucić im przecież 115 punktów....pytanie teraz, czy było to chwilowe przebudzenie ataku Suns czy może znaleźli antidotum na obronę Lakers....należy do tego pamiętać, że seria jest naprawdę wyrównana i LAL muszą wznosić się na szczyty by dorównać i minimalnie zwyciężać z wciąż nie grającymi na miarę swych możliwości Suns....i gdybyt nie tragiczne wielbłądy Nasha i niesamowite rzuty Bryanta w meczu nr 4 mielibyśmy prowadzenie Suns 3:2 i seria zakończyłaby się zapewne w 7 meczach, a nastroje byłyby zupełnie inne.....a dziś myślę, że będzie to mecz będący definicją playoffs...walka przez 48, a może i więcej minut...Suns rzucą wszystko na szalę, Nash i Marion będą się dwoić i troić, a cała ekipa na pewnno wierzy zwycięstwo w serii....tak że uważajcie kibice Lakers, to jest najważniejszy mecz w serii...sądzę, że jeśli przegrają dziś, to w 7 będzie tak samo i niczym Orlando z 2003 roku z Detroit zaprzepaszczą pomimo prowadzenia 3:1 szanse na wyeliminowanie dużo wyżej notowanego przeciwnika stając się dopiero bodaj ósmą drużyną w historii, która przegra serię pomimo prowadzenia 3:1....
tak że do drugiej rundy niby blisko ale jednak bardzo daleko....Lakers jednak pomimo nieco mniejszej ilości talentu grają jednak o lata świetlne bardziej uporządkowaną koszykówkę, co bardzo mi się podoba...kibicuję im także z faktu, że zawsze dopinguje się kopciuszków, a takimi są w tegorocznych playoffs Lakers no i z sympatii do Jaxa (ale i Odoma czy Waltona) i bardzo chciałbym zobaczyć ich w serii z Clippers przy ktorej nie zmęczą się zbyt podróżami ....i gdzie finał konferencji wyda się tak blisko, ale sądzę, że sporo dalej niż w serii z Suns...
Szak - Cz maja 04, 2006 4:41 pm
Widze, ze lokiec jest tutaj szeroko komentowany Naprawde trudno to ocenic bezdyskusyjnie, bo brakuje ujecia z kamery z drugiej strony. Cos tam zaszlo, jakies uderzenie bylo. Ale jest tez jakas przesada u Bella. Albo udal, ze bylo to mocniejsze niz w rzeczywistosci albo, na co mi to wyglada, dostal nie tam, gdzie sie później zlapal, ale bardziej w okolice szyi/barku/ramienia (czy jak nazwać te okolice ciała).
Van - Cz maja 04, 2006 4:46 pm
w filmiku podrzuconym przez Vana widać ewidentnie, że Bell został uderzony łokicem przez Bryanta.....i to dosyć mocno, widać bowiem jak jego głowa odskakuje do tylu niczym głowa boksera po ciosie....
Daj spokój Greg niczego nie widać tam ewidentnie, nie widzisz momentu uderzenia ewidentnie to widzisz tylko głowę odskakującą jak po uderzeniu a nie samo uderzenie i to u gościa, który całą serię stara się wymuszać przewinienia w ataku KB i opanował prawie do perfekcji floppy, chociaż myślę, że Manu by to lepiej sprzedał udając, że traci przytomność zapada w śpiączkę czy coś w tym stylu, chociaż Bell już i tak jest czołowym flopperem ligi.
a ten faul na Bryancie nie był znowu jakiś strasznie brutalny, złapał go z zamachem za szyję i powalił na parkiet krzywdy mu jakiejś przesadnej nie robiąc....z pewnością Bell o wiele bardziej odczuł faul Bryanta...
Ciekawe czy tak samo niezbyt brutalnie wyglądałby identyczny faul tylko takiego Kwame Browna na MVP, który to wyróżnienie musiałby odbierać w szpitalu.
Kain - Cz maja 04, 2006 4:52 pm
A ja mam nadzieje, że "panienki" z PHX wygrają 2 kolejne mecze i pokażą zarozumiałym fanom Lakersów, gdzie aktualnie jest ich miejsce w lidze.
Bell miał racje mówiąc, że Bryant to indywiduum.
Van jak czytam te twoje wypociny na temat Suns i tego gdzie powinni się znajdować to mi nie dobrze. Bryant zawsze był zarozumiały, aż mu w końcu siadło na głowe. Jaxowi zresztą też. Ale już kibice tej drużyny to często przechodzą swoich idoli. Zawsze jesteście najlepsi, macie racje itd. Boże ile ja bym dał, aby zobaczyć wasze komentarze po 7 meczu tej serii i wielkiej wtopie. Życze wam tego z całego serca
Greg00 - Cz maja 04, 2006 5:04 pm
Cos tam zaszlo, jakies uderzenie bylo. Ale jest tez jakas przesada u Bella. Albo udal, ze bylo to mocniejsze niz w rzeczywistosci albo, na co mi to wyglada, dostal nie tam, gdzie sie później zlapal, ale bardziej w okolice szyi/barku/ramienia (czy jak nazwać te okolice ciała).
sądząc po jego wyrazie twarzy jak wstawał po tym ciosie to nie wygląda to jakby udawał; widać, że go odczuł
Daj spokój Greg niczego nie widać tam ewidentnie, nie widzisz momentu uderzenia ewidentnie to widzisz tylko głowę odskakującą jak po uderzeniu a nie samo uderzenie i to u gościa, który całą serię stara się wymuszać przewinienia w ataku KB i opanował prawie do perfekcji floppy, chociaż myślę, że Manu by to lepiej sprzedał udając, że traci przytomność zapada w śpiączkę czy coś w tym stylu, chociaż Bell już i tak jest czołowym flopperem ligi.
biorę teraz bardziej pod uwagę to, że jak twierdzisz (ja oglądałem tylko jeden mecz serii więc nie mogę tego stwierdzić) Bell ciągle symuluje faule ofensywne ale mimo to wciąż sądzę, że został uderzony, i to mocno, przez Bryanta..i to w głowę, a nie, jak sugeruje Szak, w okolice szyi czy ramienia....jego odruch jest naturalny i następuje od razu po uderzeniu (a nie z jakimś nieznanczym opóźnieniem jak np. w piłce nożnej, gdzie pilkarze często symulują uderzenie w twarz podczas awantur na boisku) i po prostu widać, że nie jest udawany....
Ciekawe czy tak samo niezbyt brutalnie wyglądałby identyczny faul tylko takiego Kwame Browna na MVP, który to wyróżnienie musiałby odbierać w szpitalu.
ale nie był to faul zawodnika na drugim tak rażąco się od niego różniącym posturą
faul takiego Kwame Browna na MVP
pisałem już Wam wcześniej o szacunku dla przeciwnika ale widać, że jesteście niereformowalni
każdy zawodnik popełnia błędy - Jamesa stale wszyscy opieprzają za słabą gre w końcowkach, Nowitzkiego za marną oborne, Kobe za ciągłe odpalanie rzutów, a innych poważnych kandydatów na MVP nie ma....nikt więc nie jest nieomylny, nawet MVP ligi
Van jak czytam te twoje wypociny na temat Suns i tego gdzie powinni się znajdować to mi nie dobrze. Bryant zawsze był zarozumiały, aż mu w końcu siadło na głowe. Jaxowi zresztą też. Ale już kibice tej drużyny to często przechodzą swoich idoli. Zawsze jesteście najlepsi, macie racje itd. Boże ile ja bym dał, aby zobaczyć wasze komentarze po 7 meczu tej serii i wielkiej wtopie. Życze wam tego z całego serca
przyznam, że pomimo tego, że w tej serii kibicuję Lakers to ton Waszych komentarzy, które brzydzą człowiekowi każde zwycięstwo Lakers, także powoduje, że chciałbym zobaczyć Wasze komentarze i miny po porażce w tej serii
spabloo - Cz maja 04, 2006 5:18 pm
Daj spokój Greg niczego nie widać tam ewidentnie, nie widzisz momentu uderzenia ewidentnie to widzisz tylko głowę odskakującą jak po uderzeniu a nie samo uderzenie i to u gościa, który całą serię stara się wymuszać przewinienia w ataku KB i opanował prawie do perfekcji floppy
To że Bell się często przewraca nie oznacza, że uderzenia w tym przypadku nie było. Naprawdę uważasz, że ten odruch mógłby być udawany? To faktycznie byłoby perfekcyjnie opanowane, bo mamy najpierw ruch głowy do tyłu, impuls do mózgu, że został uderzony i wtedy dopiero akcentowanie tego uderzenia w sposób niekoniecznie uczciwy (chociaż to czy było to mocno czy nie rozstrzygnąć nie jesteśmy w stanie). Jeśli to byłoby zaplanowane aktorstwo to Bell powinien zostać konsultantem w filmach kung-fu, bo tam takiej reakcji na ciosy trudno się doszukać .
Van - Cz maja 04, 2006 5:36 pm
Nie dojdziemy do porozumienia w sprawie tego faulu tak czy inaczej nie widać momentu uderzenia tylko reakcję na coś co mogło być uderzeniem spokojnie mógłbym przyznać rację gdyby to nie chodziło o Bella, który zaczął łapać się za twarz i padł teatralnie wtedy kiedy tego typu uderzenie byłoby najbardziej prawdopodobne i gdzie się wydawało wszystkim, że do niego doszło tylko wtedy widać, że łokieć Bryanta go nie trafia, wcześniej wy wierzycie w uderzenie ja w dobre aktorstwo jak powiedziałem nawet bym nie zwrócił uwagi na to tylko uznał za łokieć Bryanta gdyby to nie był flopper Bell.
Co do filmów kung fu Spabloo to zwróciłeś uwagę na ciekawe porównanie w filmach przecież nikt tak naprawdę po ryju nie dostaje a oglądając je odnosimy zupełnie inne wrażenie
A ja mam nadzieje, że "panienki" z PHX wygrają 2 kolejne mecze i pokażą zarozumiałym fanom Lakersów, gdzie aktualnie jest ich miejsce w lidze.
Bell miał racje mówiąc, że Bryant to indywiduum.
Van jak czytam te twoje wypociny na temat Suns i tego gdzie powinni się znajdować to mi nie dobrze. Bryant zawsze był zarozumiały, aż mu w końcu siadło na głowe. Jaxowi zresztą też. Ale już kibice tej drużyny to często przechodzą swoich idoli. Zawsze jesteście najlepsi, macie racje itd. Boże ile ja bym dał, aby zobaczyć wasze komentarze po 7 meczu tej serii i wielkiej wtopie. Życze wam tego z całego serca
Jak panienki wygrają albo jak panienki przegrają z klasą to pogadamy. Póki co nie zamierzam zmieniać zdania o drużynie, która przed serią już widziala się w finale konferencji, która niby miała być lepsza, która zrobiła co mogła żeby grać właśnie przeciwko Lakers bo uważali ich za łatwego rywala, a kiedy okazało się, ze lepsi nie są postanowili zacząć płakać z powodu sędziowania jak ktoś uważa, że to zasługuje na szacunek to jego sprawa.
heronim - Cz maja 04, 2006 6:42 pm
Ogladajac GIFa to rzeczywiscie mialem wrazenie, ze Raja Bell udaje w tej sytuacji. Jednak dzieki tej 10mb akcji mozna stwierdzic, ze jednak zostal on potraktowany z lokcia. Akurat sie zlozylo, ze on chcial tak jakby wyprzedzic Bryanta z jego lewej strony, ale spotkal sie z czyms nieprzyjemnym :>. Pozniej natomiast juz glowa mu poleciala i mielismy dopiero ta sytuacje co na GIFie. Sluszna uwaga kogos tam . Ale rzeczywiscie pierwsze wrazenie bylo inne dopiero po tzw. "superslowmotion" wysuwaly sie troszke inne wnioski. Nie zmienia to faktu, ze tu NIC umyslnego nie bylo. Czysty przypadek imo.
Jmy - Pt maja 05, 2006 4:56 am
Uhhuhhu. Włąsnie widziałem dwie okrutne trójki Dywana. MAtrix tak został na nogach jak KB wjechal pod ten kosz i przysadził. PHX za dużo fauli. Będą leciec w czwartej. Steve. Dostaje zasłone z lewej wybiera stronę prawą. Poźniej w akcji na kosz, layup z lewej, faul akcja 2+1. Świetny zawodnik. The game is tied
king kobe the 8th - Pt maja 05, 2006 5:04 am
tak sie niestety u mnie tnie to nba/tnt ze nie sposob ogladac
zostaje radio...
czarno to widze, Phoenix kontroluje ten mecz, sa caly czas o krok do przodu, znow pozwolilismy sobie narzucic ich styl gry
i znowu Smush zawodzi
aaaaaa jakim cudem thomas trafil ta trojke???? mecz byl juz wygrany!!
niestety to bedzie porazka, a bylo tak blisko....
no i po meczu, zalatwil nas Thomas, damn! nie moge w to uwierzyc
Kobe robil co mogl, troche przy duzo strat narobil:(
Smush co sie z toba stalo??
Jmy - Pt maja 05, 2006 5:33 am
Oohohoo, i gdzie at wasza zbiórka, gdzie Thomas pięknie pzreczekał Kwame'a i trafil taka tróje. Heh, ciekwae czy teraz Nicolson będzie dalej robił te ruchy w kierunku Nasha Nom i dzis, a przynajmniej teraz "Tied" nie trafił. Ehem nie dorzucił. Ale cóż nie zawsze sie udaje. Do walki. bedzie 3-3.
Ps. Jak trafił a no tak, ze zbióra zawiodła. Haha
Ale was leją, ale jada. Ten alley-oop Steva do Matrixs, i layup Ale emocje, ale emocje... A potem na mature hehe
Van - Pt maja 05, 2006 5:50 am
Tragedia brak słów Tim Thomas nie powinien był trafiać tej trójki, zdecydowanie nie powinien dogrywka to już lipa w wykonaniu Lakers, trudno nie udało się w 6 trzeba to będzie załatwił w 7 meczu
Niestety przez większość meczu Lakers grali zdecydowanie za szybko, za bardzo im się spieszyło do serii z Clippersami i lipa
Smush zawodzi strasznie ostatnio, Kobe, Lamar, Kwame, Luke czy Devean zrobili swoje dzisiaj jednak Smush lipa straszna trudno skoro oni mogli wygrać u nas taki ważny mecz my musimy wygrać u nich teraz.
No cóż każdy kto kibicuje Suns albo raczej każdy kto kibicuje przeciwko Lakers się cieszy w tej chwili nie rozumiem gry w pierwszej połowie Lakers, trzeba to zmienić i wrócić do tego co przynosiło efekty, za dużo biegania było jedziemy do Phoenix i wygrywamy nie ma innej możliwości
Jmy - Pt maja 05, 2006 5:52 am
Aaa Brodaty Thomas bohaterem tego spotkania.... Nicolson może sobie pdoac rękę z Denzelem (lubie go) Ale mecz, ale mecz. Coś pięknego. A jak Matric pzrysadził z góry to ogarnęła mnie furia. Istny szał.
PS. Respect dla Kobe'go... Takie trójki z takim fade-awayem z takim kryciem i w takim momencie. To może tylko on... Walka była, ale wygrał lepszy. Jeszcze zobaczycie w g7.
P_M - Pt maja 05, 2006 5:55 am
PRzy statnie 105 : 105 liczylem na GW kobego niestety mu sie nie udało
na sedziow nic nie powiem bo nie widzialem calego meczu tylko dogrywke
Kobe dwoił sie i troił przy fantastycznej skutecznosci ale to nic nie pomogło jakie on trojki trafial w OT ,zabrakło poraz 3-eci w tych PO Smusha Parkera nie wiem co sie mu stało nic kompletnie nic mu nie siedzi :/
Game nr 7 walka do konca i miejmy nadzieje zwyciestwo LA.
Pozdro a ja zmykam lukac G3 na poprawienie humoru
Mich@lik - Pt maja 05, 2006 6:04 am
Eheh można tylko się uśmiechnąć i pomyślec nad bezsensem gry Lakers jaką odwalili w dwóch ostatnich meczach. Po co oni grali tak szybko? Po co latali jak głupcy, no i czemu nie bronili?
Smush - szkoda słów chłop w PO totalnie zawodzi i nie rozumiem tego czemu Phil nie wpusci Aarona zeby on uspokojił grę Reszta bardzo dobrze, tylko czemu tego TT nie mozemy pokryć? nie ma co sie smucić, juz niedługo siódmy mecz i zwycieżymi.
ps.czekam na komentarze fanów suns - róbcie sobie nadzieje
Graboś - Pt maja 05, 2006 6:06 am
Ku**a , ale mnie wkurzyła ta porażka, nie rozumiem tego co dzisiaj grali LAL, czy Jax wogóle ich nie kontrolował w tym meczu
Dzisiaj przegraliśmy bo zagraliśmy to co w RS, dużo biegania, szybkie akcje, dużo punktów itd. A w taki sposób nie da się wygrać z suns i to już było wiele razy mówione na tym forum
Gdy spowalnialiśmy grę w ataku, dobrze broniliśmy i zatrzymywaliśmy suns pniżej 100pkt( mecze nr 2-4), wtedy był win, a kiedy daliśmy się wciągnąc w ich grę, przegrywaliśmy, dzisiaj tak było- 126pkt straconych mówi samo za siebie.
Nie wiem co się dzieje ze smushem, grał w ostatnich trzech meczach tragicznie, tyle tylko że w game nr4 miał decydującą trójkę i przechwyt, dlatego ogólny obraz był dobry. On musi dawać wsparcie drużynie, inaczej cholernie cięzko będzie wygrać.
Teraz przed nami mecz nr7, i nie ma innego wyjścia jak powrócić do swojej gry, która dawała nam zwycięstwa i wygrać w Arizonie, oczywiście będzie bardzo cięzko, pewnie trudniej niż dzisiaj, ale trzeba wygrać, w końcu to my prowadziliśmy w tej serii 3-1, więc nie wyobrażam sobie żeby nas zabrakło w drugiej rundzie.
Go LAL
adamac2 - Pt maja 05, 2006 6:34 am
Hehe.No to będzie 4-3 dla Phoenix:).Lakersi od dwóch meczy nadają na tej samej falii co Suns, a w ten sposób nie da się wygrać z teamem D'Antoniego.No cóż przykro mi ale panowie postarajcie się dzielnie przełknąć widmo nadchodzącej klęski.Lakersi byli słabszym zespołem cały sezon i teraz też okażą się słabsi.Logika na to wskazuje.Pozdrowienia dla zdesperowanych fanów:).
Van - Pt maja 05, 2006 6:42 am
Hehe.No to będzie 4-3 dla Phoenix:).Lakersi od dwóch meczy nadają na tej samej falii co Suns, a w ten sposób nie da się wygrać z teamem D'Antoniego.No cóż przykro mi ale panowie postarajcie się dzielnie przełknąć widmo nadchodzącej klęski.Lakersi byli słabszym zespołem cały sezon i teraz też okażą się słabsi.Logika na to wskazuje.Pozdrowienia dla zdesperowanych fanów:).
To zabawne bo tak samo pewni siebie byliśmy my kibice Lakers przed tym meczem
Teraz wracamy do roli underdoga, nie jesteśmy już faworytami, nie byliśmy nimi jeśli chodzi o awans do PO przed sezonem, nie byliśmy nimi w rywalizacji z Suns i dopóki nie byliśmy faworytami graliśmy dobrze i objęliśmy prowadzenie 3-1 w serii kiedy już byliśmy faworotem do awansu wtopiliśmy dwa mecze, teraz wracamy do tego co jest nam najlepiej znane, nikt nie będzie znowu na nas stawiał w 7 meczu, każdy uzna, że mieliśmy swoją szanę i to zawaliliśmy, świadomość, że jedna zbiórka na własnej tablicy w końcówce mogła nam zapewnić zwycięstwo jest bolesna, ale teraz presja bycia faworytem jest znowu na Suns nie na Lakers.
spabloo - Pt maja 05, 2006 7:05 am
Van - czekamy na zdjęcie paczki Mariona w dogrywce i Nasha trzymającego taką statuetkę. Zdaje się, że Kobe gdzieś się tam niechcący zaplątał i mogło wyjść całkiem ciekawe ujęcie .
Zabawne jest też to jak oceny zawodników po zwycięstwie różnią się od ocen po porażce . A przecież Lakersom niewiele zabrakło do zwycięstwa, a jedziecie ich bardziej niż po meczu nr 5, gdzie przegrali wyraźnie i momentami grali wręcz fatalnie.
Kwame fajnie sobie poleciał przy tym rzucie Thomasa . To jest to co kiedyś pisałem w przypadku Nowitzkiego. Takie skoki nie mają sensu. Lepiej było doskoczyć do Thomasa i się do niego przykleić, bo w ten oto sposób wyszło tak jak wyszło. Tim miał pozycję jak na treningu.
Game 7 to sprawa otwarta. Przy takich różnicach w poszczególnych meczach, w awansie decydować może przypadek. I może to być jeden gwizdek sędziego. Oj czuję, że jakikolwiek błąd na korzyść Suns będzie komentowany jeszcze szerzej niż zwykle .
lorak - Pt maja 05, 2006 7:48 am
hehe
ciekawe jak sie teraz czuja fani lakers. :>
bo okazuje sie ze slonca nie zaszly, a niektorzy juz chwalili wschod przed zachodem.
master - Pt maja 05, 2006 7:56 am
Uuuuu, no to LAL mają problem. Dalej nie moge uwierzyć w to, żeby Kobe wypuścił tą serie z rąk. Nie zebym mu kibicował, no ale takie rzeczy to moga sie przydarzyć McGrademu, Kobego bym o to nie posądzał. No cóż, czekamy na game 7.
Key - Pt maja 05, 2006 9:21 am
No i prosze. Miny nie ktorym pewnie zrzedly Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze jak game 7 bedzie wygrane przez LA to bedzie gadka o tym jak Lakers dobrze grali i nie poddawali sie probom wciagniecia w styl Suns. O lajzowatosci i ulomnosci Suns tez pewnie troche, ale nie wiele bedzie. Zas gdy Suns wygraja to bedzie gadka, ze LA przegrali cala serie, bo w 3 ost meczach serii ulegli stylowi gry Suns i latali jak oni.
Bedzie standardowo, gdy Suns wygraja to będzie nie, ze oni dobrze zagrali tylko, ze LA dali sie wciagnac w run & gun, zas gdy LA wygraja to bedziecie sie rozpisywac jak to dobrze sie zespol zgral i nie wdawal sprowokowac do szalenczego trybu gry oczywiscie wtedy o lajzowatosci gry w Suns nie bedzie ani kropli. Jak ja kocham Lakierkowe wypowiedzi
Co do faworyzowania kogokolwiek to ciezka sprawa w game 7. Game 7 jest tylko pod jednym wzgledem meczem teoretycznie latwiejszym dla Suns, graja w Phoenix. Systuacja niczym z przed paru lat, kiedy to identycznie bylo w przypadku rywalizacji Magic-Pistons. Wtedy wielcy fani McGradyego podobnie jak teraz Lakierkowcy gdy juz bylo 2-1 mowili, ze seria juz wygrana. A tu Bad Boys wygrali 4-3. Nie mowie, ze teraz bedzie podobnie z wynikiem, bowiem pomimo, ze Suns graja u siebie, ten mecz jest o wszystko. Chcial bym go sobie zobaczyc tylko, ze na C+ go chyba nie bedzie, a sciaganie go z torrenta iogladanie kilka dni po zdarzeniu w tym przypadku mnie nie kreci.
AirCam - Pt maja 05, 2006 10:47 am
Bedzie ciezko. Gramy w Phoenix i to jest nasz problem. Poza tym tak jak ktos napisal za duzo bylo szybkich akcji. Poza tym nie wiem co bylo z obrona Lakers w 4 kwarcie lub w OT. Oni stali a gracze Suns sobie ich mijali jak chcieli. Wielka szkoda, ale powiem tylko tyle: Nie bojcie sie, wygramy 7 mecz
Van - Pt maja 05, 2006 11:04 am
No i prosze. Miny nie ktorym pewnie zrzedly Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze jak game 7 bedzie wygrane przez LA to bedzie gadka o tym jak Lakers dobrze grali i nie poddawali sie probom wciagniecia w styl Suns. O lajzowatosci i ulomnosci Suns tez pewnie troche, ale nie wiele bedzie. Zas gdy Suns wygraja to bedzie gadka, ze LA przegrali cala serie, bo w 3 ost meczach serii ulegli stylowi gry Suns i latali jak oni.
Bedzie standardowo, gdy Suns wygraja to będzie nie, ze oni dobrze zagrali tylko, ze LA dali sie wciagnac w run & gun, zas gdy LA wygraja to bedziecie sie rozpisywac jak to dobrze sie zespol zgral i nie wdawal sprowokowac do szalenczego trybu gry oczywiscie wtedy o lajzowatosci gry w Suns nie bedzie ani kropli. Jak ja kocham Lakierkowe wypowiedzi
Key przecież nawet nie oglądając meczów patrząc w box score dokładnie takie wnioski każdemu niezależnie od bycia haterem czy loverem Lakers powinny się nasuwać więc kompletnie nie wiem o co Ci chodzi
W tej serii od początku było jasne, że kto narzuci swoje tempo gry to wygra to naprawdę jest w tej konkretnej parze takie proste Pierwsze cztery mecze Lakers świetnie zwalniali tempo gry, był śmieszny moment gdy Vujacic rozpędził się po niecelnym rzucie z piłką i nagle dostał olśnienia i zaczął ją klepać idąc najwolniej jak się da tutaj tego nie było, Lakers starali się grać za dużo z kontry i za szybko a to woda na młyn Suns, nawet Bryant odpalał jakieś głupie szybkie podania, które kończyły się stratami zamiast spokojnie ustawiać atak.
Sprawa jest dosyć prosta w tym meczu mimo, że w zasadzie byliśmy o jedną zbiórkę od wygranej to prawie cały czas przy całym moim wielkim optymiźmie kibica Lakers czułem, że Suns wygrają bo nie dość, że nie broniąc pozwalaliśmy im w ataku właściwie na wszystko co chcieli to jeszcze biegaliśmy z nimi prawie całe spotkanie, więc jeśli Lakers będą grali konsekentnie swoje to wygrają jeśli Suns znowu będą grali to samo co w ostatnich meczach to oni wygrają i jakbyś tego na moje loverostwo nie chciał zwalać to prawda jest taka, że to nie zależy od Suns oni graja we wszystkich meczach właściwie to samo wszystko zależy od Lakers bo Suns wiadomo jak zagrają pytanie tylko czy Lakers im na to pozwolą.
Graboś - Pt maja 05, 2006 11:07 am
Poza tym nie wiem co bylo z obrona Lakers w 4 kwarcie lub w OT. Oni stali a gracze Suns sobie ich mijali jak chcieli. Wielka szkoda, ale powiem tylko tyle: Nie bojcie sie, wygramy 7 mecz
Co do obrony Lakers w OT trudno się z tobą nie zgodzić, zagraliśmy tragicznie, zresztą nie tylko w obronie, cała dogrywka w naszym wykonaniu była słaba, najczęściej tak jest, że ta drużyna która doprowadza do dogrywki w ostatnich sekundach 4 kwarty, po dogrywce cieszy się ze zwycięstwa i tym razem także tak było, niestety.
A co do obrony w 4 kwarcie to była ona akurat dobra, najlepsza w całym meczu w wykonaniu LAL, straciliśmy tylko 17 oczek, jednak w OT aż 21 w 5min. dogrywki, to mówi samo za siebie.
Staram się być dobrej myśli ale nie za bardzo mi to wychodzi. Ale co innego pozostaje jak nie werzyć w zwycięstwo i awans Lakers do drugiej rundy
Go LAL
Jmy - Pt maja 05, 2006 11:11 am
AirCam: Oni stali a gracze Suns sobie ich mijali jak chcieli
Van - Pt maja 05, 2006 12:49 pm
Ostatnia akcja to był straszny błąd Lakers, nie mogę tego im darować po tym jak Suns udało się zebrać w ataku trzeba było po prostu przerwać akcję faulem nie dać im szansy na rzut z dystansu, w takim momencie kiedy ktoś zbiera w ataku nie ma szansy żeby defensywa była dobrze ustawiona zwłaszcza przeciwko drużynie, której cała piątka grozi rzutem z dystansu, Suns zebrali i momentalnie powinien być faul Lakers, Kwame poleciał, ale zrobił w zasadzie to co zrobiłby każdy inny, w takim momencie to jest impuls widzisz gościa składającego się do trójki w ostatnich sekundach to lecisz starając się go zablokować szkoda tylko, że przez przypadek nie wpadł na Thomasa
A Tim Thomas co by się nie stało już w decydującym meczu to zdecydowanie bohater Suns, wydawało się, że facet już jest skończony, że wiele nie jest w stanie zagrać a on w ogromnym stopniu przyczynił się do dwóch wygranych Suns, takiej jego gry się zdecydowanie nie spodziewałem.
Jeszcze jedno w tym meczu nie mam zastrzeżeń do faworyzowania jednej ze stron przez sędziów, tzn pierwsza połowa to za dużo wolnych dla Suns, ale nie było tu żadnych rażących błędów (poza kolejnym blokiem Bryanta na Barbosie ) jednak chciałbym żeby w 7 spotkaniu pozwolono zawodnikom grać, za dużo aptekarskiego sędziowania było my mieliśmy dzisiaj kłopoty z faulami, oni mieli a wiele z tych gwizdków idących w obie strony było zbędnych i psuło widowisko, także mam nadzieję, że przewinienia w decydującym spotkaniu będą odgwizdywane wtedy kiedy to jest naprawdę potrzebne.
Greg00 - Pt maja 05, 2006 1:00 pm
w mordę - napisałem długiego posta i mi się firefox zawiesił i wszystko przepadło...eeeh...
teraz streszczę o czym napisałem, bo już nie mam siły od początku :
- mecze nr 5 i 6 udowodniły, że wyśmiewany przez wielu fanów Lakers w Polsce D'Antoni jest jednak dobrym trenerem i potrafił znaleźć antidotum na obronę Lakers i dwa ostatnie meczu Phoenix wygrali już tak jak to zawsze robili przez ostatnie 2 lata, czyli atakiem (114 i 126 punktów)
- wszystkie mecze w serii udowadniają, że wyśmiewany przez fanów Lakers w Polsce Nash jak najbardziej zasługuje na MVP, które prawie na bank zostanie mu przyznane w tym roku po raz drugi z rzędu (23,7 ppg, a więc co ciekawe tylko o 5 mniej od Bryanta) na świetnej skuteczności 51,1% oraz 9,7 asyst (ostatnim zawodnikiem, który zdobywał takie ilości punktów przy tak dużej liczbie asyst był chyba Magic)
- widzimy także, że niedoceniany przez wielu fanów Lakers w Polsce Bell jest chyba jednak dobrym obrońcą, skoro w meczach przeciw niemu Bryant zdobywał 24,2 punktu na mecz, a gdy go zabrakło 50.....
to z kwestii tego, o czym się przekonaliśmy...ja dodatkowo widzę jeszcze niejako "zmęczenie materiału" po stronie Lakers...chodzi o to, że z takich graczy jak dwóch superutalentowancyh liderów (Bryant i Odom) w połączeniu z bardzo przeciętnymi Brownem, Waltonem, Cookiem, Vujaciciem) i utalentowanym ale niestety bardzo niedoświadczonym w meczach o stawkę i to teraz bardzo wychodzi Parkerem, nie da się już więcej wycisnąć....owszem, wielu z Was mówi, że zabrakło jednej zbiórki do zwycięstwa Lakers.....ale to samo mogą powiedzieć fani Suns, że zabrakło, żeby Nash przeprowadził piłkę przez połowę i dał sie sfaulować zamiast ją stracić choć raz w tych dwóch pamiętnych sytuacjach by wtedy wygrali Suns i wynik brzmiałby także 3-3....
szczęście się więc zbilansowało i zadecydują umiejętności......a te bez wątpienia ( ) są po stronie Suns - nieprzeciętne talenty Nasha, Mariona, Diawa i wreszcie realizującego się Thomasa wspomaganych przez solidnych Barbosę, który wreszcie przestał być jeźdźcem bez głowy i Bella oraz Jonesa to potencjał bez porównania wyższy od Lakers....Suns po 6 meczach serii są już drużyną lepszą...do tej pory tylko wspomniany już w tym temacie nieprawdopodobny talent Jacksona wydobywania dobrych cech z zawodników zadaniowych pozwolil Lakersom być równorzędnym partnerem dla Phoenix i pozwolił także Kobe błysnąć w końcówce meczu nr 4, do której by nie doszło, gdyby nie dobra gra jego partnerów w ciągu całego meczu...także ta dobra gra tych zawodników pozwoliła byśmy raz jeszcze mogli, choć już niestety tym razem ostatni, zobaczyć oba zespoły w akcji...
moim zdaniem wygrają Suns, i to podobnie wyraźnie jak w dwóch poprzednich meczach (bo mecz trwa także w dogrywce jeśli do niej dojdzie)....nie mówię, że jestem o tym przekonany, bo naprawdę niczego w NBA nie można być pewnym, ale byłbym bardzo zdziwiony, gdyby to jednak Lakers wyszli z tej serii zwycięsko....
a tak na marginesie to fajnie by było, jakby c+ zrobił nam niespodziankę i podobnie jak w zeszłym roku z meczem nr 7 serii Miami-Detroit kupił 7 mecz i tej serii, tak byśmy wszyscy go mogli obejrzeć....ale to chyba jednak pozostaje tylko w sferze marzeń
Polothx - Pt maja 05, 2006 1:05 pm
Oglądałem mecz gdzieś tak od połowy 2 kwarty.
i nie moge sie zgodzić z Vanem że biegaliśmy za słoneczkami jak one chciały. jakoś komentatorzy TNT na to nie narzekali u lakers. i ja też nie narzekam. bowiem większość tak koło 70% akcji konczyło w okolicach shot clock 5-7. gra w obronie była taka sobie momentami niexle przypomnienia jak zatrzymac Suns i nie dać im rzucić a momentami fatalnie, no sorry czy Nash jest taki dobry?znaczy nie o to chodzi że jest zły tylko chodzi o to że strasznie łatwo zdobywał punkty. trzymał długi czas wynik dla PHX jego lay-upy wygladały jakby by każdy przy takim kolosie jak Kwame mógł to robić a przeciez on ma niecałe 190cm. no sory ale to trza jakos poprawić jeśli mamy mysleć o winie. no i to w czym sie zgodze z Vanem to brak inteligencji nie wiem nawet KOBE mogli sfaulować i nawet dac rzuty PHX było by lepiej. ech. tak jak napisali na Lakersground w tym meczu mielismy tych lakers z sezonu zasadniczego i to tej pierwszej gorszej połowy. były nerwy podpalanie sie. ja stawiam że przegralismy przez te 20 strat. wiele z nich gdyby nie było to PHX mieli by mniej rzutów i mniej pts. prawie cały mecz my LAL mieliśmy lepszą skuteczność ale mniej rzutów a te straty były fatalne i właściwie nie wymuszone.
no i jeszcze jedna sprawanie wiem o co chodzi ale chyba własnie o to podpalenie sie LAL nie było tak właśnie przywoływanego przez komentatorów TNT grania środkiem czyli z pomalowanego. nie wiem może chodziło o to że jakoś lepiej bez Bella funkcjonuje obrona PHX:) ale nie po prostu lakers grali treoche gorzej w tym meczu niż we wcześniejszych z serii ale i tak o włos bylo zwycięstwo. tu teraz jest rola Phila żeby było znowu pieknie
ograniczyć straty i no niech ten Nash juz przestanie lay-uppy robić plesase.
Van - Pt maja 05, 2006 2:24 pm
Oglądałem mecz gdzieś tak od połowy 2 kwarty.
i nie moge sie zgodzić z Vanem że biegaliśmy za słoneczkami jak one chciały. jakoś komentatorzy TNT na to nie narzekali u lakers. i ja też nie narzekam. bowiem większość tak koło 70% akcji konczyło w okolicach shot clock 5-7.
Straty jakie mieliśmy to również część tego co ja uważam za niepotrzebny chaos i bieganinę, w pierwszych meczach prawie wcale nie staraliśmy się grać z kontry o czym świadczy w jakimś stopniu również to, że w tych czterach spotkaniach zdobyliśmy w sumie 9 punktów z kontr, w dwóch ostatnich 14, to oczywiście nie jest i tak zbyt wiele, ale o czymś także świadczy, to zresztą było widac pierwszy raz w tej serii widziałem dalekie podanie Lakers z jednego końca parkietu na drugi kiedy Kobe podawał do Lamara i piłka wyleciała w aut.
Możliwe, że przesadzam z tym, że za dużo biagaliśmy, ale takie odnosiłem wrażenie tempo tego spotkania mi się od początku nie podobało i nie zwiastowało niczego dobrego Lakers grali nieuważnie w ataku i nieuważnie w obronie.
Pozytywne może być to, że w Suns wszyscy gracze zagrali rewelacyjnie, 6 ich zawodników rozegrało w zasadzie bezbłędne mecze, padało sporo punktów tak jak lubią a jednak Lakers popełniając tyle błędów byli bliscy tego zwycięstwa. Mam ogromną nadzieję nie jako kibic Lakers, ale jako kibic NBA przede wszystkim, że to jednak Lakers odniosą zwycięstwo i to oni zagrają w następnej rundzie, po tym co z frontcourtem Suns w tej serii robili Kwame, Lamar czy nawet Luke to trudno mi się emocjonować na myśl o tym co mógłby z nimi zrobić Brand z Kamanem.
Wielu się oczywiście nie zgodzi, ale ciekawe ile osób gdyby odłożyło na bok swoją niechęć do Lakers tak naprawdę chciałoby oglądać w drugiej rundzie rywalizację Suns-Clippers zamiast Clippers-Lakers
Jmy - Pt maja 05, 2006 2:29 pm
Jeszce coś o KB:
Police: Lakers' Brown Not Interviewed Yet
LOS ANGELES - Police said Kwame Brown has not yet been interviewed about allegations that the Lakers center was involved in a sexual assault.
Brown denied any wrongdoing in a statement released shortly before starting in the Lakers' Game 5 playoff loss to the Suns on Tuesday night in Phoenix.
The Lakers returned to Los Angeles and were practicing there Wednesday. Police spokeswoman April Harding said Brown has not been approached by investigators and declined to release any details of the allegation.
"This investigation is definitely in its preliminary stages," she said.
Police said Tuesday that they were investigating a report of a sexual assault from early Saturday, hours after Los Angeles beat Phoenix in Game 3 of their NBA playoff series.
Police did not say when the report was filed or by whom. No charges have been filed, and Brown declared his innocence in a statement issued through the team office Tuesday night.
"I want to assure everyone that I am completely innocent of any wrongdoing and look forward to the truth coming out when this matter is fully investigated," he said.
The 24-year-old Brown started Tuesday night's game in Phoenix, where the Lakers lost but still hold a 3-2 advantage over the Suns. Brown scored 14 points on 6-for-6 shooting, but was plagued by foul trouble
emjey23 - Pt maja 05, 2006 2:59 pm
Uuuuu, no to LAL mają problem. Dalej nie moge uwierzyć w to, żeby Kobe wypuścił tą serie z rąk. Nie zebym mu kibicował, no ale takie rzeczy to moga sie przydarzyć McGrademu, Kobego bym o to nie posądzał. No cóż, czekamy na game 7.
Na boisku gra cała drużyna.Kobe w meczu 5 grał dobrze a w 6 wręcz fenomenalnie.
To co wyprawiał na boisku było naprawdę niesamowite .I prawie nam ten mecz wygrał...to co doprowadziło mnie do furii to ta ostatnia akcja Suns(troszkę sie przypomina Kings - Spurs gm.2).Jak można zostawiać zawodnika wolnego na obwodzie skoro się prowadzi trzema punktami???Trafią za dwa, trudno ale MASZ piłke .Wypuściliśmyu zwycięstwo z rąk.
Jmy - Pt maja 05, 2006 3:34 pm
emjey23: ...to co doprowadziło mnie do furii to ta ostatnia akcja Suns(troszkę sie przypomina Kings - Spurs gm.2).Jak można zostawiać zawodnika wolnego na obwodzie skoro się prowadzi trzema punktami???Trafią za dwa, trudno ale MASZ piłke
emjey23 - Pt maja 05, 2006 4:22 pm
emjey23: ...to co doprowadziło mnie do furii to ta ostatnia akcja Suns(troszkę sie przypomina Kings - Spurs gm.2).Jak można zostawiać zawodnika wolnego na obwodzie skoro się prowadzi trzema punktami???Trafią za dwa, trudno ale MASZ piłke
Tak samo mozena pwoiedzieć, jak można było dopuścić do tego, zeby Dywan sobie dwie tróje pod rząd spnął w końcóce? Kobe to rozumiem, chociaż te ostatnie to był istny szok (nawet nie wiem z którego to było metra) a przy tej drugiej to od tablicy pocisnął, ale chyba nie nie wierzyl, ze wpadnie. Do zcego zmierzam? A no do tego, ze błędy się popełnia, czasami takie jak Sheed w tamtym roku przeciwko Spurs (g5) kiedy poszeł na pomoc pokryc Manu, który swoją droga już był pokryty przez Długorękiego. Mały błąd a jakie konsekwencje za soba pociągnął (3-2) No może nei mały jak spojrzeć na to z boku... Wszytkich błędów nie da się wyeliminować, on sa po prostu częścią gry. I będą.
Szak - Pt maja 05, 2006 4:24 pm
Van - czekamy na zdjęcie paczki Mariona w dogrywce i Nasha trzymającego taką statuetkę. Zdaje się, że Kobe gdzieś się tam niechcący zaplątał i mogło wyjść całkiem ciekawe ujęcie
Oj, ale z ciebie sarkastyczny niemilec
Niestety Lakers wymknela sie doskonala okazja do zakonczenia tej serii. To moze sie juz jutro przerodzic w niepowetowaną strate. To niesamowite, jak bylo blisko Nie widze Lakers wygrywajacych siodmego meczu na terenie przeciwnika, ktory jest druzyna wyzej rozstawiona, na fali i wygladajaca na taka, ktora odnalazla chocby w czesci swoj normalny rytm. Choc moja ocena tej serii przed jej rozpoczeciem byla bardzo niecelna i nie obrazilbym sie, gdyby teraz tez tak bylo. Nie spodziewalem sie, ze sie tak zaangazuje w te serie, bo jeszcze niedawno po cichy liczylem, ze Lakers nie bedzie w playoffs Ale pogodzenie Kobasa i Bryanta i niespodziewana poprawa w PO sprawily, ze to podziwiani przeze mnie Suns stali sie dla mnie druzyna, ktora mnie irytuje
Ale do rzeczy. W tym i w poprzednim meczu Lakers jakby szybciej grali. Nie wiem, z czego to wynika. Az tak gleboko nie sledzilem. Ale skoro wczesniej grali wolniej, to czemu teraz pozwalaja na podkrecanie tempa? Wyglada na to, ze Suns znalezli sposob, by sami wyrwac sie z marazmu i cos pograc po swojemu. To troche zwodnicze, bo obrona Suns stwarza wiele okazji, ale Lakers nie maja ludzi, by konsekwentnie i metodycznie je wykorzystywac. Ci goscie z Phoenix to tez wprawdzie zadne gwiazdy, ale w tym systemie blyszcza. Ostatnie spotkania, to rosnaca produkcja Bryanta i dołująca np. Smusha czy Waltona, ktorzy lepiej wygladali na poczatku serii. Balon traci powietrze, niestety. Plan jest dobry, ale trzeba jeszcze raz wzniesc sie na wyzyny, by te serie uratowac. Ja w to raczej nie wierze, ale potrzymam kciuki. Kurde, az nie moge uwierzyc, ze taki neandertalczyk jak Tim Thomas, wzięty doslownie z ulicy, ratuje im wlasnie sezon...
Ale co do oceny samego meczu, to uwazam, ze Lakers zagrali dobrze. Moze i dali sie poniesc tempu, ale tak czy owak byli niesamowicie blisko zwyciestwa. A to, ze przegrali w dogrywce - bywa - jak ktos wspomnial, przewaznie (przynajmniej na oko, nie sprawdzalem) w dogrywce lepsza jest ekipa, ktora przebojem, rzutem na taśmę ją wywalczyła i kontynuuje zryw. Swietny mecz Kobasa, bardzo dobry Odoma (gosc pokazuje, ze jest naprawde nietuzinkowy, nie spodziewalem sie tego po nim). Kwame Brown dobrze wyglada w statsach (fajna skutecznosc), ale na parkiecie tyle pomoze, co zawali (no moze troche przesadzam). Za szybko lapie faule i ma koszmarnie dziurawe rece. Jedna pilka wiecej zlapana pod koszem i Lakers sa w drugiej rundzie. Ale i tak Jax zrobil z niego czlowieka, bo na poczatku sezonu, to do malo czego sie nadawal. Parker ssie, Walton zaskakujaco aktywny i odwaznie sobie poczyna. Turiaf - hehe, spoko gosc
Dobra, starczy. Przed Lakers bardzo trudne zadanie. Jakas szansa na awans jest, ale IMO nikła. Trzeba lepiej bronic penetracje i po wjazdach Nasha nie zostawiac tyle miejsca na obwodzie. A w ataku jeszcze bardziej cisnąć do srodku, bo Suns pozwalaja sie tam wtłaczać.
emjey23 - Pt maja 05, 2006 8:54 pm
Widać ktos mój poglad podziela...
http://cbs2.com/johnireland/local_bloge ... 25411.html
Van - So maja 06, 2006 11:29 am
Do 7 meczu pozostało kilkanaście godzin, 6 spotkanie miało największą oglądalność ze wszystkich pojedynków pierwszej rundy w historii pewnie dzisiaj rekord zostanie i tak pobity
mms://phxsuns.wmod.llnwd.net/a205/o2/rd1gm6_060504.wmv
posłuchajcie tak od 12 minuty jest w szatni Suns tych skromnych Suns, mamy Mariona, który mówi o arbitrach wciąż starali sie nas oszukać, wciaż starali się nas oszukać
No tak pewnie niezłym potwierdzeniem jego słów może być chociażby ta statystyka:
Kobe Bryant: 35 shots taken, 6 free throws awarded
Steve Nash: 14 shots taken, 13 free throws awarded
Leandro Barbosa: 9 shots, 7 free throws awarded
23 shots = 20 free throws (one ft for every 1.15 shots taken).
35 shots = 6 free throws (one free throw for every 5.8 shots taken)
Mecz rozgrywany w Los Angeles Lakers 30 fauli, Suns 23 i to nie oni są drużyną rzucającą więcej punktów spod kosza, to nie im w połowie odgwizdano 5 fauli w ataku oni są drużyną rzucającą najmniej wolnych spośród wszystkich drużyn w lidze.
Nie mam wielkich zastrzeżeń do arbitrów w tej serii jak pisałem, ale jeśli ktoś już korzysta z sędziowania to raczej Suns, kiedy odbiera się ich rywalom możliwość fizycznej gry przeciwko nim i gwiżdże po aptekarsku to jest to z korzyścia dla nich.
No i jak zwykle skromny pan MVP:
"Guys, calm down. We're only up 4-2 and we've got another game to go,"
hmm dlaczego ja się tak z nich nabijam całą serię
Lakers w wygranych meczach z Suns tracili: 93,92 i 98 punktów, w meczach przegranych 107,114 i 126 także wydaje się oczywiste co muszą zrobić żeby wygrać decydujące spotkanie
Jmy - So maja 06, 2006 11:56 am
Van: No i jak zwykle skromny pan MVP
emjey23 - So maja 06, 2006 12:42 pm
Przed nami najważniejszy mecz sezonu.Win or go home.Właśnie dlatego mialem nadzieje że Lakersi zagrają w pełni skoncentrowani w meczu nr.5, można było tego uniknąć .Nie będe tu się wypowiadał o serii, jako całości, poczekam na zakonczenie siódmego meczu.Tak jak napisał Van - zatrzymujemy ich poniżej 100 pkt i jest W, więc kluczem pozostaje obrona.Niepokojące jest to że w ostatnich dwóch meczach to Suns narzucili nam swój styl gry, a my na dodatek graliśmy slabo w obronie.Do zwycięstwa potrzebujemy jednak świetnego meczu kilku zwodników...o tym że sam Kobe meczu z Suns nie wygra przekonaliśmy się ostatnio.
Maciek - So maja 06, 2006 2:02 pm
musimy zagrac swoje i wykorzystywac nasza przewage nad Suns, a nie dawac im pole do popisu i szanse do pokazania ich przewagi nad nami pierwsze mecze byly pod tym wzgledem dobre - mowie o grze na tablicach i punktach z "pomalowanego"
Nawet Jax nie pomoże
Jmy - So maja 06, 2006 2:18 pm
Nothing But Seven
By Eric Pincus for HOOPSWORLD.com
There's nothing left to say.
Either the Los Angeles Lakers will beat the Phoenix Suns or they will start vacationing Sunday.
It's that simple.
The Phoenix Suns have shown their resiliency tying up a series that many had thought was all but complete.
Steve Nash has proven that his second straight MVP may not be an oversight.
Kobe Bryant has evolved as a leader, sticking to the offense and making his teammates better. He still hits the big shots and takes over when necessary, but his play this post-season has been an eye-opener as has Lamar Odom's.
Which leader will guide his team to the next round?
The Lakers have seemed undermanned in these last few high pressure battles. Smush Parker seems defeated . . . Boris Diaw and Tim Thomas unstoppable.
The Laker plan to slow the Phoenix attack has shown diminished return game by game.
The triangle execution has gotten sloppier and sloppier.
Now the Suns seem to have the clear edge.
The original prediction was Lakers in six . . . but game seven is anyone's game for the taking.
In the meantime, fans of the Lakers and Suns both struggle to concentrate on their work, counting down the moments until game time.
There's so much to say once the outcome is clear . . . until then it's just rhetoric.
KB81 - So maja 06, 2006 2:51 pm
Zgadzam się- kluczem do zwycietwa bedzie obrona. W meczach, które wygralismy rzucalismy 99pkt., podczas gdy w ostatnim spotkaniu mimo 105 pkt. (przed dogrywką) nie potrafiliśmy sobie poradzić
PS: O której godzinie czasu polskiego rozpoczyna się mecz? Bo TNT chyba jest dostępne w TV ANts
Jmy - So maja 06, 2006 3:02 pm
KB81: Bo TNT chyba jest dostępne w TV ANts
badboys2 - So maja 06, 2006 3:20 pm
faq. czlowiek wyjezdza na dluuugi weekend wraca po kilku dniach i zamiast lakers w 2 rundzie mamy g7:P wow. jeszcze nie wszystko stracone. wygralismy juz w phx w g2 wiec nie widze problemu zebysmy znow wygrali.
wszysko jest w glowach i nogach. nie dac sie rozpedzic suns. reszta przyjdzie sama...
wszystko zostalo juz napisane. wiec pozostaje tylko czekac na mecz.
jmy. ty bardzo lubisz pisac. daj troche innym sie wykazac na tym forum
AirCam - So maja 06, 2006 3:45 pm
Mecz bedzie o 23:30 czasu polskiego, gdyz 1:30 zasu wschodnioamerykanskiego to wlasnie ta godzina.
P.S Ech to sorry ale na oficjalnej stronie L.A pisalo 5:30 czyli 23:30 ale to chyba bylo wg. zachodniego czasu. Sorry za wprowadzenie w blad.
emjey23 - So maja 06, 2006 4:09 pm
He?O czym wy mówicie?Przecież mecz jest 8.30 EST czyli 2.30 naszego czasu.
P.S. TNT to ma być ten kanał? NBATV/TNT czy jeszcze inny?
wojtekk8 - So maja 06, 2006 4:18 pm
Mecz jest dokładnie 2.30
Polothx - So maja 06, 2006 4:48 pm
normalnie po meczu numer 3 chciałoby sie napisac I belevie. ale to jest naprawde prostsze
LAkers muszą znowu grac konswekwentnie i nudnie przez srodek
muszą zatrzymać Nasha, obrona nie powinna pozwalać na takie łatwe trójki,
no i kurde ile mozna mieć fauli ofensywnych?? no ile? to przez to tak dużo strat mieliśmy. ech no fajnie by było jakby sie udało ale G7 to prawie jak rzut karny w piłce nożnej.
teraz jesli LAkers wygraja powiem że PHIl desserve it all
i cały wieczór będe mial opis na gg "only the God can help in PHX"
So i Pray
badboys2 - So maja 06, 2006 7:11 pm
potwierdzam ze jest o 2.30 nie wiem skads wam sie 22.30 wziela. miloby bylo
z tego co sie dowiedzialem(qpa pisze o tym na forum lakersow)
rowniez nusport go bedzi transmitowal. no i oczywiscie radio na
http://www.kvta.com
ll_cool_majki - N maja 07, 2006 1:01 am
Po pierwszej kwarcie straciłem nadzieje w zwycięstwo. Gracze Phoenix chyba nie dadzą sobie odebrać znacznego prowadzenia No cóż będzie 3-4 dla Phoenix.
Jmy - N maja 07, 2006 1:16 am
Tak jak napisał Van - zatrzymujemy ich poniżej 100 pkt i jest W, więc kluczem pozostaje obrona.Niepokojące jest to że w ostatnich dwóch meczach to Suns narzucili nam swój styl gry, a my na dodatek graliśmy slabo w obronie
ll_cool_majki - N maja 07, 2006 1:37 am
No Barbosa rzeczywiście...15 pkt ! Ale tak czy tak po pierwszej połowie przegrywamy 15 punktami :/ 45-60. Myślę, że jest jeszcze jakaś szansa, wszystko zależy od 3 kwarty, trzeba ją będzie wygrać dosyć dużą przewagą punktową. A w końcówce liczyć na cud pozdrawiam.
AirCam - N maja 07, 2006 1:39 am
Czlowieku zmienny jestes. Nedawno mielismy przegrac
emjey23 - N maja 07, 2006 1:43 am
Nie może być tak że w meczu nr.7 cała drużyna wygląda jakby zeszło z niej powietrze.Planu gry starczyło mniej więcej na niecałą kwarte, a teraz mamy znajomy widok - podaj do Kobe'go i patrz co się stanie.Tylko że to do niczego nie prowadzi.Phoenix Suns to nie Toronto Raptors.Bryant robi co może i po raz kolejny trzyma nas jako tako w meczu ale chyba wszyscy, włącznie z nim wiedzą że tak się meczy nie wygra.Obrona była chwilami tak dziurawa że wyglądaliśmy jak Washington Wizards .Zobaczymy czy uda się coś zmienić po przerwie.
ll_cool_majki - N maja 07, 2006 1:46 am
Czlowieku zmienny jestes. Nedawno mielismy przegrac
Odżyła we mnie nadzieja
emka - N maja 07, 2006 1:54 am
Skutecznosc lal jest poprostu fatalna... narazie niw wygladają jak ruzyna, ciagnie ich tylko gra kobego który trafia prawie wszystko, ale to mało ciagle mało... kawame dzisaij fatalnie, lamar po tej scence z barbosą nie istnieje i ogolnie dzisiaj jest cieniem tego zawodnika z poprzednich meczy... zbiorka lezy, suns graja swoje... czasami proboją zwalniac gre ale niestety czasami...hmm narazie scenariusz jak w gm 6:/ jesli reszta druzyny nie poprawi skutecznosci.. szczeoglnie z tych prostych pozycji to niestety... lal go home:/
AirCam - N maja 07, 2006 2:12 am
Czlowieku zmienny jestes. Nedawno mielismy przegrac
Teraz juz sie zgodze. Trzy elementy ktore zadecydowaly o przegranej, wlasciwie 2.
1.Obrona
2.Stres- a ze stresu slaba skutecznosc
Ech szkoda , fajna siara. 3-1 i nagle 4-3. Szkoda i fes zaluje ale co zrobisz:/
P.S Na pewno nast. sezon bedzie bdb w wykonaniu LAL ale ja nie wytrzymie:/ Znowu czekac tak dlugo. Chcialem aby LAL byli w 2nd rundzie aby, to by mnie zadowolilo ale az sie plakac chce:[ Nie chce mi sie znowu tyle czekac.
Acha no sytuacja ta przypomina Rockets z poprzednich PO. Tez bylo 3-3 i mecz numer 7 a tam zostali zdeklasowani przez Mavs. Tu jest to samo
Strona 4 z 6 • Zostało wyszukane 814 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6